::R5995 : strona 391::
ECCE HOMO!
[Ku pamięci z miłości do pastora Russella i jego Służby]
„Ukochany i znienawidzony! Oczerniany i wielbiony! Odrzucony i pożądany! Zhańbiony i zaszczycony! Nie wahał się nigdy, brew jego nie drgnęła. Trzymał się kotwicy wiary, kładąc swoje życie, Gdzie go Bóg postawił. I cóż dołożycie O żołnierzu – bohaterze. W życiu lub w śmierci tkwiącym? Płakał z udręczonym, cieszył się z cieszącym. Podnosił upadłych, pocieszał smutnego, Litował się nad grzesznikiem, zachęcał świętego. Wzmacniał słabego, niemocnych zyskiwał, Udzielone mu Poselstwo – ludziom przekazywał I cierpliwie powtarzał.
„Lecz, kiedy uszy ich były zatkane i oczy zaślepione, A dusze ludzkie głupotą lub obawą strwożone, Kiedy umysły zaćmione były zwątpieniem lub tępotą, On tak przedstawiał Poselstwo z cierpliwością złotą, Że sprawił, iż »głupi nawet nie zbłądzili«, Gdy się Jego wesołą Nowiną karmili. Lubili go ci, którzy pod Krzyżem byli, Lecz nie poznali tego, kogo utracili Gdy kręcąc głowami, w pogardzie stali, A po zmarłym swoim szczerze płakali. W tym czasie koroną cierniową Proroka zhańbili. Niech cały Świat zobaczy to, co uczynili!
„Oto teraz człowiek? – czy czeka, aż świat serce Mu otworzy I w powinności swojej hołd Mu dzisiaj złoży? Stańmy teraz ze czcią spójrzmy na »Sługę onego«, I z odkrytą głową uczcijmy zmarłego! Oto człowiek odszedł od nas bez następcy swego I nikt z ludzi nie mógł zetrzeć Prawdy Poselstwa tego. Serce było w Nim dziecka, ale umysł Mistrza, Odwaga Cezara i dusza najczystsza. Był miłością ojca jak pasterz troskliwym, Ludzkie winy nosił z sercem miłościwym. Podniósł w górę sztandar – jako ptak do wzlotu, Żył – gotów do życia, lecz i umrzeć gotów!”
====================
– 15 grudnia 1916 r. –
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: