R5888-121 Studium biblijne: Misjonarze z Antiochii

Zmień język 

::R5888 : strona 121::

MISJONARZE Z ANTIOCHII

– 7 MAJA – DZ. AP. 11:19-26; DZ. AP. 13:1-3

PRZEŚLADOWANIA PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO UPOWSZECHNIANIA EWANGELII – PIERWSZY KOŚCIÓŁ WŚRÓD POGAN – BARNABA WYSŁANY Z JEROZOLIMY, BY WSPOMÓC MŁODY KOŚCIÓŁ – PRZYPROWADZENIE SAULA Z TARSU DO ANTIOCHII – DWAJ BRACIA WYSŁANI JAKO MISJONARZE – WYBÓR I NAKŁADANIE RĄK

„Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody […]” – Mat. 28:19 (BW).

ANTIOCHIA w okresie, którego dotyczą nasze rozważania, była trzecim miastem na świecie pod względem handlu oraz liczby ludności, zaraz po Rzymie i Aleksandrii. Jest odnotowana jako pierwsze miasto poza Palestyną, w którym utworzono zgromadzenie Chrześcijańskiego Kościoła. Rzeczywiście możemy powiedzieć, że tak, jak Jerozolima była najbardziej wpływowym ośrodkiem w Palestynie, tak Antiochia stała się centrum oddziaływania Ewangelii wśród Pogan.

Wydaje się, że ta mała iskierka Prawdy, która zapoczątkowała dzieło Pańskie w Antiochii, była wynikiem prześladowania, jakie powstało w okresie ukamienowania św. Szczepana. Niektórzy z tych, których prześladowania zmusiły do opuszczenia Jerozolimy, osiedlili się w Antiochii. Oczywiście nie mogli oni chodzić w świetle Ewangelii, nie pozwalając, aby to światło świeciło także innym. Początkowo zwracali się wyłącznie do osób, które były wyznania żydowskiego, a w dużym ośrodku handlowym, jakim była Antiochia, z pewnością było wielu Żydów. Nie wiemy, do ilu z nich dotarła Ewangelia, ale na pewno była ona ograniczona do nich aż do końca siedemdziesięciu symbolicznych tygodni łaski Bożej dla Izraela – aż do jesieni 36 r. n.e.

W tym samym czasie, kiedy Pan wysyłał diakona Filipa do Samarytan i do etiopskiego eunucha oraz otwierał drzwi dla Pogan za pośrednictwem Apostoła Piotra, był On gotów otworzyć je wszędzie. Pod kierownictwem Boskiej opatrzności niektórzy z chrześcijańskich Hebrajczyków w odpowiednim momencie zrozumieli, że poganin, który przyjmuje Pana Jezusa, może zostać uznany za ucznia na równi z Żydami, którzy to uczynili. Dzieło rozpoczęte w ten sposób wśród pogan w Antiochii szybko się rozprzestrzeniło, a Poganie wydawali się zwracać większą uwagę na Ewangelię niż Żydzi, którym była ona najpierw głoszona.

BARNABA WYSŁANY DO ANTIOCHII

Wieść o tym, że Ewangelia jest opowiadana Poganom w Antiochii i że mnóstwo ludzi zwraca się do Pana, dotarła do Kościoła w Jerozolimie – głównego ośrodka chrześcijańskiej pracy. Apostołowie i bracia zostali już wcześniej przygotowani na taką sytuację, gdyż Pan pokazał im wyraźnie swój stosunek względem rzymskiego setnika Korneliusza. To niewątpliwie zmniejszyło ich zdziwienie i w dużej mierze skorygowało wszelkie uprzedzenia w kwestii Pogan jako współdziedziców Obietnicy Abrahamowej, która uprzednio odnosiła się wyłącznie do Żydów. Zauważamy jednak, że zapis nie mówi, iż wieść ta wywołała radość w Kościele w Jerozolimie. A zatem możemy wyciągnąć wniosek, że słuchali wieści o dużej liczbie Pogan przyłączających się do wiary ze sporą obawą. Sądzili prawdopodobnie, że będzie to miało szkodliwy wpływ na Sprawę, której z oddaniem służyli.

Można więc przypuszczać, że początkowym motywem wysłania Barnaby do Antiochii było to, aby mógł on zobaczyć i ocenić prawdziwy stan rzeczy oraz zdać relację czy nowo nawróceni byli godni uznania ich za współdziedziców ze świętymi. Kiedy Barnaba przybył do Antiochii, zauważył „łaskę Bożą”, która objawiła się wśród tamtejszych wiernych. Łaska ta musiała przejawiać się nie tylko w wierze w Jezusa, jako ich Odkupiciela i Mistrza, lecz również w ich postępowaniu jako uczniów naszego Pana. Barnaba szybko dostrzegł oczyszczającą i uświęcającą moc Prawdy wśród tych wierzących i dzięki temu zrozumiał, że Sprawa nie tylko nie doznała uszczerbku z powodu nowych uczniów, ale że oni przyniosą jej chlubę. Czytamy, że się uradował, i chociaż nie jest to powiedziane, możemy przypuszczać, że niezwłocznie złożył sprawozdanie braciom w Jerozolimie i że oni także się ucieszyli.

Najwyraźniej Apostołowie dokonali wspaniałego wyboru, wysyłając Barnabę do Antiochii. Fakt, że był Lewitą z urodzenia, sprawiało, że bardzo dbał o wszystko, co interesowało Żydów w związku z wiarą, a bez wątpienia był dobrze wyuczony w Zakonie. Pochodził z Cypru – wyspy na Morzu Śródziemnym niedaleko Antiochii. Urodzony daleko od Jerozolimy, pośród pogan, był prawdopodobnie człowiekiem o otwartym umyśle i znał dialekt, którym posługiwali się mieszkańcy Antiochii. Innym dobrym powodem, by wysłać Barnabę był fakt, że dał się poznać jako wspaniała osoba i był bardzo pomocny jako brat i nauczyciel w Kościele. Pamiętamy, że on sprzedał część swojego majątku na rzecz ubogich w Jerozolimie i otrzymał imię Barnaba – „syn pocieszenia”, pomocnik – jako tytuł miłości i szacunku w Kościele.

JEGO PRACA Z MŁODYM KOŚCIOŁEM

Barnaba od razu okazał wielkie serce braciom w Antiochii i napominał wszystkich w ten sam pocieszający i pomocny sposób, jak robił to w Jerozolimie. Bez wątpienia dostrzegał różne rzeczy, które wymagały poprawy. Jednak zamiast poszukiwać winnych, zamiast ranić ich uczucia i strofować ich, zaraz na początku przyznał, że to, co u nich widzi, jest powodem do radości. Jego pocieszające poselstwo miało zachęcić ich, by trwali przy Panu całym sercem. Życzył on drogim nowym braciom w Prawdzie, aby zadbali o to, by ich serca mocno przylgnęły do Pana, by ich umysły były w pełni zdecydowane, a ich poświęcenie zupełne.

To była sprawa pierwszorzędnej wagi. Później mógł pokazać im w uprzejmy i delikatny sposób pewne słabości ciała, od których byli zależni. Bądź też, kiedy ich serca byłyby już bardziej zjednoczone z Panem, sami mogli bardzo szybko zauważyć te niespójności bez potrzeby mówienia im czegokolwiek. My chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że nie chodziło wyłącznie o ujarzmianie ciała lub jego udoskonalanie, lecz o dużo głębsze dzieło łaski – czystość serca, oddanie serca Panu.

Obecnie nie możemy zrobić nic lepszego, jak tylko podążać tą samą drogą w naszych wysiłkach czynienia dobrze innym w miarę naszych możliwości. Bracia potrzebują bardziej wzmacniania niż rozdzierania. Potrzebują zbudowania w najświętszej wierze i w miłości. Potrzebują zachęty, by w sercu być wiernymi Panu. Krytykowanie ciała może mieć miejsce później, lecz trzeba to robić bardzo powoli i uprzejmie.

Trzy współdziałające ze sobą elementy czyniły Barnabę tak odpowiednią osobą do służby i z pewnością uczynią też każdego z nas zdolnym sługą Prawdy. Są one podane w wersecie 24 (Dz. Ap. 11:24): „Albowiem był mąż dobry [moralny, prawy, nabożny] i pełen Ducha Świętego [nie otrzymał łaski Bożej na próżno, była to w nim żywa moc, nowy umysł kierujący i kontrolujący wszystkie jego sprawy] i wiary […]”. Bez względu na to, jak dobry może być człowiek i jaką miarę Ducha Pańskiego może posiadać, mocna wiara jest niezbędna. „A bez wiary nie można podobać się Bogu”. Starajmy się mieć wszystkie te kwalifikacje w naszej służbie, byśmy mogli być

::R5888 : strona 122::

synami pocieszenia, pomocnymi w pracy dla Pana i Jego ludu, gdziekolwiek się znajdziemy. Nic dziwnego, że czytamy, iż w wyniku działalności Barnaby w Antiochii, sporo ludzi zostało pozyskanych dla Pana.

SAUL Z TARSU PRZYPROWADZONY DO ANTIOCHII

Ostatni raz słyszeliśmy o Saulu z Tarsu (Dz. Ap. 9:30), że kiedy otworzyły mu się oczy zrozumienia i został uczniem Pana Jezusa, głosił kazania najpierw w Damaszku, a potem w Jerozolimie. Następnie, gdy jego życie było zagrożone, bracia wysłali go do Cezarei, a potem prawdopodobnie statkiem do jego rodzinnego miasta, Tarsu. Nie mamy informacji o tym, jak wyglądała jego działalność w rodzinnym mieście, lecz możemy śmiało założyć, że osoba o jego charakterze i usposobieniu nie mogła długo pozostać bezczynna. A nawet jeśli zakres jego działalności na zewnątrz był niewielki, możemy być pewni, że jego umysł aktywnie badał Boski Plan, a jego wielkie serce także było aktywne, próbując zrozumieć Boską łaskę i rozważając sposoby służby.

Najwyraźniej Barnaba miał w pamięci talenty oraz siłę logiki Brata Saula, którego wcześniej spotkał w Jerozolimie. Doszedł więc do wniosku, że skoro Tars jest niedaleko Antiochii, mógłby odwiedzić Saula i zainteresować go służbą w Kościele w Antiochii itd. Prawdopodobnie pamiętał, że idee Saula dotyczące Ewangelii były bardzo szerokie – być może nawet zbyt szerokie dla braci w Jerozolimie, by mogli je w pełni docenić, gdy Saul był wśród nich. Jednak w tym czasie wszyscy bracia, a zwłaszcza wielkoduszny Barnaba, zaczęli postrzegać Boski Plan w szerszym świetle – bardziej zbliżonym do tego, jak pojmował go Saul z Tarsu.

Barnaba doszedł do wniosku, że warunki panujące w Antiochii głęboko zainteresują Saula, a tamtejsi bracia dużo skorzystają z jego pomocy. Znalazł więc Saula i przyprowadził go do Antiochii, gdzie bez wątpienia jego wpływ był wielki. Z radością dostrzegamy szlachetność serca Barnaby. Wielu chrześcijańskich mężów mniejszego kalibru, obrałoby błędny kierunek, mówiąc: „Ze względu na to, że mam większe doświadczenie od innych i byłem w bliskim kontakcie z Apostołami w Jerozolimie, jestem najważniejszy pośród tutejszych braci. Jeśli jednak sprowadzę Saula, jego większe zdolności logicznego rozumowania i wyjaśniania Pisma Świętego usuną mnie w cień”.

Bracia, którzy w ten sposób rozumują, są zwodzeni przez swe własne samolubstwo. Zapominają oni, że dzieło Pańskie znajduje się w Jego własnych rękach, że w takim duchu nie mogą się ani Jemu podobać, ani odnosić sukcesów w Jego służbie. Nie zwracają uwagi na to, że wpływ, jaki wywrze to na ich serce, będzie miał poważne konsekwencje. Cały lud Pański powinien być szlachetny i niesamolubny. A im bardziej zbliżamy się do tego charakteru, tym więcej będziemy miłowani przez Pana i braci i tym większy będzie nasz wpływ na sferę sprawiedliwości, Prawdy i Pana.

UCZNIOWIE PO RAZ PIERWSZY NAZWANI CHRZEŚCIJANAMI

Warto zauważyć, że nasz Pan nigdy nie nadał nazwy Swemu ludowi, lecz nazywał ich uczniami – uczącymi się. Apostołowie stosowali względem Kościoła różne nazwy, takie jak: „Kościół Boga żywego”, „Kościół Boży”, „Kościół Chrystusowy”, „Kościół”. Stopniowo jednak nazwa chrześcijanie, utożsamiająca lud Boży z jego Odkupicielem, stała się wszędzie nazwą powszechną.

Szkoda, że znaleźli się tacy, którzy uznali za konieczne przyjęcie innych nazw niż powyższe, wspólne dla całego Kościoła Chrystusowego oraz tacy, którzy używają tych nazw w sekciarski sposób. Jest oczywiste, że miano „Chrześcijanin” powinno oznaczać kogoś, kto pokłada ufność w Chrystusie jako Mesjaszu, a zatem kogoś, kto pokłada w Nim ufność jako Odkupicielu i kto przyjmuje fundamentalne doktryny Pisma Świętego. Doktryny te opierają się na trzech oświadczeniach: (1) wszyscy są grzesznikami potrzebującymi odkupienia, zanim zostaną przyjęci przez Boga; (2) wierzący przyjmuje Boskie przebaczenie poprzez drogocenną krew Chrystusa; (3) ten, kto poddaje się kierownictwu Chrystusa i przyjmuje Jego imię, od tego czasu stara się kroczyć Jego śladami.

Sekciarstwo zaczęło się rozwijać już w Kościele pierwotnym, gdyż niektórzy mówili: „Jestem Chrześcijaninem, ale według porządku Pawła”, inni twierdzili: „Jestem Chrześcijaninem według porządku Apollosa”, a jeszcze inni: „Jestem Chrześcijaninem według porządku Piotra”. Św. Paweł natychmiast zganił tego ducha, zapewniając ich, że związek z Chrystusem jest wszystkim, czego potrzeba oraz że ani Piotr, ani Paweł ich nie odkupili, dlatego też żaden Apostoł nie może zajmować miejsca głowy Kościoła. Ponadto Apostoł zwrócił uwagę na fakt, że taki duch z ich strony jest dowodem na to, że wciąż mają w sobie dużą miarę cielesności, światowego, stronniczego ducha sprzecznego z naukami Ducha Świętego – 1 Kor. 1:10-13; 1 Kor. 3:1-7.

Należy ubolewać nad tym, że od czasów Reformacji duch ten w znacznej mierze dominuje, bo niektórzy określają się, używając nazwiska Lutra, inni – Wesleya lub Kalwina, a jeszcze inni przybierają bezosobowe nazwy stronnictw czy ugrupowań, takie jak Metodyści, Prezbiterianie, Baptyści itd. Nie twierdzimy, że ci, którzy tak czynią, są całkowicie cieleśni i pozbawieni Ducha Pana, lecz powołując się na Apostołów, zdecydowanie uważamy, że tego typu stronnicze usposobienie jest sprzeczne z Duchem Pana i pod tym względem jest cielesne. Powinno zatem zostać pokonane przez wszystkich, którzy chcieliby być uznani przez Pana za zwycięzców.

Powinniśmy stanowić jeden Kościół, jeden Dom Wiary, przyjmując proste fundamentalne nauki Pisma Świętego i ograniczając przyjmowanie mniej lub bardziej domniemanych poglądów spoza tych podstaw. Powinniśmy utrzymywać społeczność z sobą nawzajem, nazywając siebie Chrześcijanami i w ten sposób oddzielając się od wszystkich, którzy zaprzeczają Pojednaniu, od wszystkich, którzy zaprzeczają skutkom Pojednania w zmartwychwstaniu oraz od wszystkich, którzy zaprzeczają konieczności odnowienia życia w obecnym czasie. Przy takim spojrzeniu na tę sprawę, każdy chrześcijanin indywidualnie posiadałby niezależność w kwestii własnych poglądów, z wyjątkiem fundamentalnych nauk, które są jasno przedstawione w Piśmie Świętym.

WYSŁANIE MISJONARZY

Przez dość długi czas Paweł i Barnaba zgromadzali się z Kościołem w Antiochii, by oddawać cześć Panu i studiować Jego Słowo. Studiowanie to sprawiło, że Kościół jako całość rozwinął się i doszedł do punktu, w którym zaczął myśleć o rozpowszechnianiu Ewangelii, zanosząc w tej sprawie modlitwy. W kościele było wielu Proroków – mówców publicznych – i nauczycieli; i widocznie oni zaczęli myśleć, jak mogliby być użyci ku chwale Bożej i ku błogosławieniu drugich, tak jak sami byli błogosławieni przez Prawdę.

Zawsze tak jest, gdy Prawdę przyjmują ludzie o dobrych i uczciwych sercach. Całkiem słusznie pragną oni sami się nią karmić i wzmacniać się w Panu. Ale jest też pewne, że kiedy Prawda zostanie przyjęta, daje siłę i pragnienie spożytkowania tej siły. Jest to tak samo prawdziwe dzisiaj, jak wtedy. Uświęcenie, jakie Prawda sprowadza, rozpoczyna się od naszego spłodzenia z Ducha, a zapał do służby jest proporcjonalny do stopnia ożywienia przez tego Ducha.

Najwyraźniej Kościół w Antiochii miał nadmiar nauczycieli w porównaniu do swoich potrzeb, zaczął więc poszukiwać szerszego pola do służby. Nie byli pewni, jaki w tym obrać kierunek, dlatego też spoglądali ku Panu jako prawdziwej Głowie Kościoła.

::R5888 : strona 123::

Wykonywali służbę i pościli, a możemy być pewni, że także modlili się. W rezultacie doszli do wniosku, by dwóch spośród siebie – Barnabę i Pawła – wysłać jako przedstawicieli całej społeczności do pracy misyjnej.

Nie mamy informacji, w jaki sposób Pan doprowadził ich do podjęcia takiej decyzji. Możliwe, że odbyło się to w taki sam sposób, w jaki dzisiaj rozważalibyśmy podobną sprawę i powiedzielibyśmy: „Staraliśmy się poznać zamysł Pana, badając Pismo Święte i modląc się, i uważamy, że byłoby Jego wolą, by te osoby z naszego grona zajęły się publiczną służbą dla Prawdy. Ufamy, że do takiego wniosku nie doprowadził nas zły duch pychy lub ambicji i że nie powodowała nami chęć zysku, lecz Duch Święty. Uważamy, że wola Pana jest taka, byśmy jako zgromadzenie wysłali tych przedstawicieli, aby nieśli światło innym”.

W jakiś sposób silne przekonanie, że taki jest ich obowiązek i przywilej, ogarnęło Kościół w Antiochii. Warto podkreślić, że Zbór ten wyszukał swoich najlepszych przedstawicieli do tej służby, tym samym pozwalając, by duch samoofiary odniósł zwycięstwo. Niewątpliwie Pan odpowiednio błogosławił Zborowi i wynagrodził mu stratę poniesioną poprzez oddanie tych dwóch bardzo utalentowanych braci do służby misyjnej.

WYBÓR I NAKŁADANIE RĄK

Po podjęciu decyzji dotyczącej właściwego kierunku, zgromadzenie pościło, modliło się i nałożyło ręce na Pawła i Barnabę, po czym wysłało tych dwóch z Boskim błogosławieństwem w ich podróż misyjną. Nakładanie rąk przez zgromadzenie prawdopodobnie zostało dokonane poprzez przedstawicieli zboru – starszych zborowych. Jednakże nie oznaczało ono tego, co dzisiaj zazwyczaj rozumie się przez pojęcie „wyświęcenie”, bo już od dłuższego czasu uznawano, iż Paweł i Barnaba należą do czołowych proroków i nauczycieli Kościoła w Antiochii. Nie oznaczało to upoważnienia do głoszenia, tak jak jest czasami obecnie rozumiane wyświęcenie wśród Chrześcijan różnych sekt i ugrupowań.

Uroczystość ta oznaczała po prostu: „My, zgromadzenie w Antiochii, poprzez nałożenie rąk przez reprezentujących nas Starszych, wysyłamy tych dwóch mężczyzn – Pawła i Barnabę – w podróż misyjną i zaznaczamy, że idą oni nie tylko jako przedstawiciele Pana i samych siebie, lecz także jako przedstawiciele Kościoła Pana w Antiochii i z tego powodu uważamy, że jesteśmy odpowiedzialni za ich utrzymanie. Udzielimy im potrzebnej pomocy, a tym sposobem będziemy ich współpracownikami, mając udział w ich pracy, współczując z nimi w ich trudnościach i próbach, pomagając im zaspokoić potrzeby życiowe oraz mając udział z nimi również we wszelkich rezultatach, jakie osiągną na chwałę Panu poprzez swoje wysiłki”.

Zgodnie z tym widzimy, że po tej podróży misyjnej ci dwaj bracia powrócili do Antiochii i złożyli sprawozdanie. Zdaje się, że później Apostoł Paweł podróżował niezależnie od Kościoła w Antiochii – bez żadnych modlitw i nakładania rąk, bez żadnych późniejszych sprawozdań o wynikach swojej pracy, ale nadal w miłości i sympatii z nimi, tak dalece jak możemy to ocenić.

====================

— 15 kwietnia 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.