::R5763 : strona 271::
INTERESUJĄCE LISTY
MIŁOŚĆ JEST DŁUGO CIERPLIWA, DOBROTLIWA JEST
DROGI BRACIE RUSSELL:
Od pewnego czasu czułem, że powinienem napisać Ci o rezultatach Foto-Dramy Stworzenia w tej okolicy i o ostrej opozycji, jaką ona wywołała wraz z naszą pracą.
W Manchesterze, w stanie Iowa, dzięki służbie Starszych z Dubuque powstało stałe zgromadzenie liczące osiem lub dziesięć osób, które regularnie się spotyka. Pastor baptystów walczył na każdym kroku, dopóki nie spotkało go nieszczęście, które uniemożliwiło dalsze działania z jego strony. Używał wszelkich metod, aby doprowadzić Prawdę i siebie do kompromitacji, kontynuując to prawdopodobnie przez dwa miesiące, kiedy to podjął ostateczny wysiłek, jak to określił, aby jak największe zgromadzenie ludzi usłyszało, jak „demaskuje Russellizm”.
Dwóch naszych braci „poddało się krytyce” i usłyszało ostrą napaść, która została na ogół przyjęta przez słuchaczy, choć niektórzy wyrazili dezaprobatę dla jego języka i metod. Następnego ranka biedak doznał paraliżu twarzy i przez około trzy miesiące nie wygłosił żadnego kazania. Obecnie jest w stanie przemawiać tylko bardzo krótko. Wielu ludzi w Manchesterze i okolicy twierdzi, że to nieszczęście było zesłaną na niego karą. Pastor metodystów w tym miejscu jest przyjaźnie nastawiony i uczestniczył w wielu naszych spotkaniach.
W Warren w stanie Illinois wynajęliśmy Teatr Orpheum. Podczas naszej pierwszej prezentacji kierownik obiektu tak się zachwycił, że w trakcie jej trwania wychodził z sali, aby przyprowadzić innych, którzy chcieliby usłyszeć „radość wielką”. W czasie trzech pokazów opozycja była bardzo aktywna, a w czasie czwartego pokazu odmówiono nam korzystania z teatru ze względu na naciski miejscowych duchownych na właściciela. Zastraszyli oni również redaktora lokalnej gazety, który odmówił przyjęcia naszych płatnych ogłoszeń.
Tutejszy duchowny metodystyczny, który był prawdziwym inicjatorem opozycji, był tak rozgoryczony, że nie tylko co niedzielę specjalnie atakował z ambony, ale nawet zaczepiał ludzi na ulicy, w tym braci ze zgromadzenia w Dubuque grożąc, że wypędzi ich z miasta itp.
Następnie wynajęliśmy małą salę należącą do człowieka, który interesował się tym tematem, ale silna opozycja zmusiła nas do opuszczenia tego miejsca. Jeden z naszych braci wynajął wtedy Dom Opery na pięć niedziel, wpłacając część zaliczki i zawierając umowę z właścicielem, który był przyjaźnie nastawiony do Prawdy. Duchowni skierowali swoje ataki na tego człowieka, a trzech z nich przyszło do jego sklepu. Odpowiedział, że możemy korzystać z jego Opery tak często, jak tego pragniemy, nawet gdyby miał stracić wszystkie dolary, jakie posiada i że tylko MY głosiliśmy Ewangelię w Warren. W tym samym czasie inny przyjaciel ofiarował swój dom na nasze spotkania, gdzie regularnie spotyka się zbór składający się z dziesięciu lub dwunastu osób.
Duchowni prezbiteriańscy i baptystyczni przyłączyli się do Metodystów w specjalnym kazaniu tej samej niedzieli na temat „Niektóre Fakty Dotyczące Russellizmu” – słowo w słowo podobne do siebie, co wskazuje na stereotypowy atak.
Właściciel Opery uczestniczył w nabożeństwie metodystów, ale w trakcie ataku wstał i wezwał pastora do udowodnienia tego, co mówił.
Przez cały ten czas staraliśmy się przejawiać ducha miłości. Kontynuowaliśmy głoszenie Prawdy i zyskaliśmy uznanie wszystkich uczciwie myślących ludzi w Warren, a także zostaliśmy wynagrodzeni, zakładając Zbór gorliwych Badaczy Pisma Świętego, którzy razem z nami cieszą się z chwalebnych perspektyw, jakie czekają na tych, którzy cierpliwie wytrwają.
Pozostajemy w miłości do wszystkich, którzy wyznają podobną, cenną wiarę,
Wierni, ze ZGROMADZENIA W DUBUQUE. – Iowa.
—————
ŚMIERTELNY CIOS ŚWIĘCENIOM DUCHOWNYCH
DROGI PASTORZE RUSSELL:
Przeczytałem dzisiaj Tom 6, nr 8 Miesięcznika Badaczy Biblii i byłem pod głębokim wrażeniem zamieszczonego w nim artykułu pod tytułem „Wyświęcanie Duchownych Udowodnione jako Oszustwo”. Tekst z Księgi Izajasza: „Wołaj donośnie, nie wstrzymuj się […] oznajmij mojemu ludowi ich przestępstwa […]” (UBG), jest jak najbardziej stosowny. Bez wahania zgadzam się z każdym słowem tego artykułu.
Moim zdaniem nie ma absolutnie żadnego Boskiego upoważnienia do nadawania tytułów kościelnych. Cieszę się, że taka osobistość jak Ty żyje w tym wieku. Wierzę, że ten artykuł jest śmiertelnym ciosem zadanym „Święceniom Duchownych”, a w przyszłości na pewno pójdzie w zapomnienie.
Obyś, dzięki łasce Bożej, przez wiele lat nadal w tak prosty sposób tłumaczył Pismo Święte. Z życzeniami wszelkiej pomyślności w przyszłości,
Pozdrawiam serdecznie i po bratersku,
A. VANIER. – Gujana Brytyjska.
—————
OBIECANE WYJŚCIE ZAPEWNIONE
DROGI BRACIE W CHRYSTUSIE:
Twój ostatni list przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, ponieważ byłem oblegany przez pokusy, które niewątpliwie były dozwolone, aby sprawdzić, czy będę tolerował złe myśli. Twój miły i pełen współczucia list uderzył we właściwą strunę. Myśl, że być może dotknął mnie Przeciwnik, pobudziła mnie, aby natychmiast wezwać naszego drogiego Pana o pomoc, pamiętając o obietnicy z 1 Kor. 10:13.
Odpowiedział na moją modlitwę, uwolnił mnie i dał mi ten spokój ducha, który może zaznać tylko ten, który mieszka „w ochronie Najwyższego”.
Chociaż była to bardzo ciężka próba, to jednak ta, którą przeszedłem wkrótce po poświęceniu się, była jeszcze cięższa. Zaczęło się od myśli nienawiści do każdego, kogo spotkałem. Trwało to około dwóch dni, kiedy zacząłem nieustannie powtarzać zdanie: „KOCHAM WSZYSTKICH!”.
Mając bardzo wrażliwą naturę i wysoko rozwiniętą odrazę do zła, możliwe, że moja samoocena jest zbyt krytyczna. Moją codzienną i często powtarzaną modlitwą jest, aby wszystko, co nie jest zgodne z wolą Bożą, zostało wykorzenione z mojego serca, czyniąc je odpowiednią świątynią Ducha Świętego.
Nigdy nie przepuściłem okazji, aby dać świadectwo Prawdzie, rozdając literaturę lub przekazując ją ustnie. Taka działalność spowodowała, że moja firma została zbojkotowana. Zostałem poinformowany, że tak się stanie, jeśli nie ustąpię. Cieszę się jednak z prześladowań, których doświadczam także w moim domu. To tylko pobudza mnie do dalszej gorliwości dla Pana.
Jeszcze raz dziękując za wyrazy sympatii i braterskiej miłości, które doceniam bardziej, niż mogą to wyrazić słowa, z wielką miłością pozostaję
Twoim bratem i współsługą, H. C. KEITH. – Ind.
—————
BRYTYJSCY ŻOŁNIERZE BADAJĄ PRAWDĘ
TOWARZYSTWO BIBLII I BROSZUR „STRAŻNICA”:
Mam brata, który został dwukrotnie ranny na wojnie. Napisałem i opowiedziałem mu nieco Prawdy oraz wysłałem kilka traktatów, gdy był w Anglii. (On nadal tam przebywa, w Belfield Park, w Weymouth, w hrabstwie Dorset). Napisał i powiedział mi, że przebaczenie swoim wrogom nie jest zasadą żołnierza i że muszą się zemścić na Niemcach.
Dzień lub dwa dni temu znów otrzymałem list, w którym pisał, że jest zadowolony z traktatów, które wysłałem i że zaczyna rozumieć Prawdę. Mówi, że zachęcił kilku mężczyzn, aby je przeczytali i teraz mają grupę 14 osób, a ich oficer zezwolił im na naukę w namiocie. Poprosili o książki, pisząc do Londyńskiego Domu Modlitwy i otrzymali je. Mówi, że ich oficer wpada od czasu do czasu. Poprosił o więcej traktatów na temat Foto-Dramy Stworzenia, więc wysłałem kilka wraz z innymi traktatami. Proszę was o modlitwy za tych biednych ludzi, jeśli ktoś z nich miałby zdolności do przyjęcia Prawdy. Powiedziałem mojemu bratu, aby ponownie napisał do Londyńskiego Domu Modlitwy, by dowiedzieć się, czy nie mogliby przysłać kogoś, by ich nauczał. Byłoby naprawdę dobrze, gdyby udało się to zrobić. Modlę się, aby twoje dobre dzieło przyniosło owoce. Módl się za mnie!
Z serdecznymi pozdrowieniami w Chrystusie,
EDWARD H. CLAY. – Toronto, Can.
—————
WIADOMOŚĆ Z DALEKIEJ TASMANII
DROGI PRZYJACIELU:
Muszę Ci powiedzieć, jakim błogosławieństwem były dla mnie Wykłady Pisma Świętego, jaką radość i pokój mi przyniosły! Chociaż przez wiele lat byłam wierząca, to jednak byłam niezadowolona i niechętna, by się poświęcić. Ale teraz wydaje się, jakby Pan spotkał mnie, tak jak spotkał Marnotrawnego z przypowieści naszego Pana.
Niedawno złożyłam „Ślub Panu” i chciałabym zostać ochrzczona. Przypuszczam jednak, że nikt z Pielgrzymów nie odwiedza tego miejsca, ponieważ jest ono odosobnione, a ludzie są na ogół obojętni na sprawy duchowe. Spotkałam tylko jedną zainteresowaną osobę – skromną, prostą kobietę – opłakującą stratę dziecka, której smutek otworzył serce na sprawy Boże. Rozmawiając z nią, błagała mnie, abym przyjechała ponownie i jest chętna, aby dowiedzieć się więcej. Myślę, że można tu znaleźć innych podobnych do niej.
Chciałabym więcej opowiedzieć Pastorowi Russellowi o tym, co jego książki dla mnie sprawiły; ale choć tego nie mogę zrobić, modlę się za niego i jego współpracowników.
Mam nadzieję, że wkrótce wyślę datek na to dzieło. Mam też nadzieję, że pojawi się tu jakiś Pielgrzym. Od czasu do czasu uczestniczę w comiesięcznym nabożeństwie i chciałabym otrzymać Listy Wypisowe (przygotowane przez Towarzystwo dla tych, którzy chcieli oficjalnie wystąpić ze swoich dotychczasowych denominacji – przyp. tłum.), jeśli łaskawie zechcesz je przesłać.
Twoja Siostra w Chrystusie,
Pani BLANCHE JOHNSON. – Tasmania.
====================
— 1 września 1915 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: