R5131-355 W spokojnym śnie umarli oczekują powrotu Chrystusa

Zmień język 

::R5131 : strona 355::

W spokojnym śnie umarli oczekują powrotu Chrystusa

„Idę abym wam zgotował miejsce; a gdy odejdę i zgotuję wam miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do siebie, żebyście gdziem ja jest i wy byli” – Jana 14:3

Błędne przypuszczenie, że po śmierci ludzie żyją, jest podstawą prawie wszystkich teologicznych błędów, jakie istnieją na świecie. Wszyscy zbłądziliśmy przyjmując, zamiast Słowa Bożego, domysły Platona. Możemy pokonać trudności i teologiczne zagmatwania jedynie wkraczając ponownie w nasze dawne ślady. Bez względu na wszystko, co na ten temat mówiliśmy i pisaliśmy, a co zwracało uwagę na słowa zawarte w Piśmie Świętym, często pojawia się pytanie: Chcecie nam powiedzieć, że nasi przyjaciele zaraz po śmierci nie idą do nieba?

Tak. Staramy się dowieść, że właśnie to jest nauką Biblii. Spośród wszystkich religijnych książek, Biblia jako jedyna uczy, że zmarły jest rzeczywiście nieżywy i o niczym nie wie, a jedyna jego nadzieja jest w Boskim zarządzeniu, jakie Bóg uczynił za pośrednictwem Chrystusa – zmartwychwstaniu umarłych, „sprawiedliwych i niesprawiedliwych” – Dz. Ap. 24:15.

Kiedy przypominamy sobie, że według prawie wszystkich światowych nauk religijnych i teorii, 999 osób z tysiąca, od razu po śmierci idzie na straszliwe męki, mogłoby się zdawać, że wszyscy z radością i natychmiast przyjmą świadectwo Pisma Świętego mówiące, że śmierć jest spokojnym snem aż do przebudzenia w zmartwychwstaniu. Nie możemy zrozumieć dlaczego ktoś mógłby chętniej myśleć, że jego przyjaciele, sąsiedzi oraz miliony pogan cierpią męki niż, że zasnęli w śmierci.

Prawdopodobnie jest to spowodowane samolubstwem, które tak opanowało wszystkich, że ludzie częściej myślą o swoich bliskich krewnych i przyjaciołach niż o innych. To samo samolubstwo, w zaślepieniu, skłania ich do wierzenia, że oni oraz ich krewni, chociaż nie są lepszymi od reszty ludzkości, są szczególnymi ulubieńcami niebios i dostąpią nagrody świętych, bez względu na to jak mało święte było ich życie. Ktoś zasugerował, że idealną modlitwą dla nich byłoby:

„Boże Ojcze proszę Cię,
Błogosław mnie i mą żonę,
Naszego syna i żonę jego,
Nas czworo, a więcej nikogo”.

Zgodnie z tym, zauważamy, że kiedy śmierć nawiedza rodzinę, to pozostali członkowie prowadzeni tym samolubnym egoizmem przyjmują, że Bóg uznał zmarłego za świętego i zabrał go do niebiańskiego szczęścia, bez względu na to jak mało święte było jego życie i jak mało ducha Chrystusowego kiedykolwiek okazywał. To złudzenie bywa wzmacniane przez chrześcijańskiego kaznodzieję, wezwanego do odprawienia usługi pogrzebowej. Czegokolwiek by nie przeczytał z Biblii o tym, że gdyby nie było zmartwychwstania, ci którzy zasnęli w śmierci by zginęli, to jednak w swoim kazaniu z pewnością daje do zrozumienia, że zmarły nie potrzebuje zmartwychwstania ponieważ w rzeczywistości nie umarł, a jedynie został przeniesiony z niższego do wyższego poziomu życia.

Dowodów na to nie podano, ani nikt o to nie pytał. Nie udowadniano tego, ponieważ Pismo Święte nie podaje żadnych dowodów na poparcie tego twierdzenia. Nikt o to nie pytał, ponieważ ludzie nie są wystarczająco obeznanymi  w sprawach religijnych, żeby domagać się dowodów tego, co jest im przedstawiane. Znajdzie się na to lekarstwo, kiedy będziemy więcej rozumieć i staniemy się bardziej myślącymi. Żaden sługa Chrystusowy nie powinien się czuć zakłopotany, kiedy ktoś zapyta go o powód jego wiary. Święty Piotr nawoływał, aby każdy chrześcijanin był dokładnie zaznajomiony z tym, co dotyczy Pisma Świętego, żeby być w stanie podać powód każdemu, kto zapyta go o jego wiarę, którą wyznaje i którą głosi innym.

Teraz zwróć uwagę na nasz tekst. Nasz Pan nie mówi ani słowa o naszym pójściu do Niego, ale wręcz przeciwnie, że On wróci ponownie i zabierze nas do Siebie. Jest to w zupełnej zgodności z naukami Apostołów. Czy nie mówili, że podczas wtórego przyjścia Chrystusa, zmartwychwstanie Kościoła będzie pierwszym dziełem? Że to, co było posiane w słabości, teraz będzie wzbudzone w mocy? Że wsiane w niesławie, będzie wzbudzone w sławie? Że wsiane ciało cielesne, będzie wzbudzone ciałem duchowym i że tak zawsze z Panem będziemy? Czy nie mówią nam, że będzie to przemiana momentalna? Czy nie jest to opisane jako przebudzenie ze snu śmierci? Nie możemy zrozumieć dlaczego ktoś mógłby chętniej myśleć, że jego przyjaciele, sąsiedzi oraz miliony pogan cierpią męki niż, że zasnęli w śmierci.

Posłuchajmy Apostoła Pawła: „Oto tajemnicę wam powiadam: nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy przemienieni będziemy, bardzo prędko w okamgnieniu, na trąbę ostateczną [siódmą trąbę], albowiem zatrąbi”, „a pomarli w Chrystusie wstaną najpierwej”. „Zatem my żywi, którzy pozostaniemy wespół z nimi zachwyceni będziemy w obłokach na przeciwko Pana na powietrze” (1 Kor. 15:51,52; 1 Tes. 4:16,17). Jakie to wyraźne i jakie proste! Będzie to pierwsze spotkanie Kościoła z swoim Panem. Wszyscy jego członkowie, którzy umarli przed tym czasem „śpią” podczas, gdy ci, którzy umierają po tym czasie, nie będą musieli zasypiać i oczekiwać na chwalebną przemianę. Jednak ktoś może zapytać czy wtóre przyjście Chrystusa nie następuje kiedy Jego święci umierają? Czy nie przychodzi On natychmiast, żeby zabrać ich do Siebie?

Oczywiście jedynie bardzo niedorzeczna teoria może dążyć do wzmacniania swojej siły przez wypaczanie Pisma Świętego. Jeżeli Jezus miałby przychodzić za każdym razem, kiedy jeden z Jego świętych umiera, to czy nie oznaczałoby to wielokrotnego zamiast jednego wtórego przyjścia? Nawet gdyby Jego świętych było rzeczywiście kilku, to czy nie oznaczałoby to, że Odkupiciel musiałby co kilka minut schodzić z nieba i ich zabierać?

Jedynie niemądra ignorancja wobec Pisma Świętego może usprawiedliwić tak niedorzeczne zastosowanie jego nauk. Pismo Święte, za pośrednictwem Jezusa i Apostołów, mówi o tym przedmiocie,  nie tylko w jednym, ale w setkach miejsc. Wszystkie te świadectwa zaprzeczają podobnym twierdzeniom.

„NIKT NIE WSTĄPIŁ DO NIEBA”

Usłysz słowa Jezusa: „A nikt nie wstąpił do nieba” (Jana 3:13). Jedynie Syn Człowieczy był w niebie. Wstąpił tam, gdzie był wcześniej, otrzymując dodatkową chwałę i cześć. Obecnie przygotowuje miejsce dla Swojej Oblubienicy i ją samą również przygotowuje do tego miejsca- do miejsca chwały po Swojej prawicy. Nadzoruje również jej doświadczenia i sprawia, że wszystkie rzeczy dopomagają jej ku dobremu. Wszystko po to, aby podczas wtórego przyjścia mogła być gotowa i przyjęta za Jego małżonkę oraz mogła stać się uczestnikiem Jego chwały, czci i nieśmiertelności.

Jest to w zupełnej harmonii z tym, co chwilę później oświadczył Wielki Nauczyciel, a mianowicie, że wszyscy umarli są w grobach, a podczas Swojego drugiego adwentu On najpierw wzbudzi do doskonałości życia Swoich wiernych, a następnie wzbudzi pozostałą część ludzkości jako jeszcze niegodnych życia, aby mieli sposobność, czyli przeszli próbę czy są godni bądź niegodni osiągnięcia życia wiecznego na ziemskim poziomie.

Zauważ Jego inne zapewnienie odnoszące się do wiernych- że mają się stać uczestnikami Jego zmartwychwstania, lepszego zmartwychwstania do chwały, czci, nieśmiertelności na duchowym poziomie. Jezus powiedział: „Błogosławiony i święty, kto ma część w pierwszym zmartwychwstaniu; albowiem nad tymi wtóra śmierć mocy nie ma; ale będą kapłanami Bożymi i Chrystusowymi i będą z Nim królować tysiąc lat” – Obj. 20:6.

Należy zauważyć, że we wszystkich tych zapewnieniach jest mowa o Kościele, jako o klasie, wszystkich tych, którzy mają, podczas wtórego przyjścia Chrystusa, wejść do chwały razem, a nie osobno przy śmierci każdego z nich. Prawda jest, że każdy członek przechodzi indywidualną próbę i doświadczenia, aby zdecydować czy ona lub on będą godni bądź odpowiedni do zajęcia miejsca w chwalebnym ciele Chrystusowym, w chwalebnej klasie Oblubienicy, ale wielokrotnie jest mowa o tym, że zostaniemy uwielbieni razem, że będziemy mieli udział w jednym zmartwychwstaniu.

„DAWID NIE WSTĄPIŁ DO NIEBA”

W pełnej zgodzie z powyższym jest oświadczenie apostoła Piotra wypowiedziane w dniu Pięćdziesiątnicy: „Albowiem Dawid nie wstąpił do nieba”, „grób jest u nas aż do dnia dzisiejszego” (Dz. Ap. 2:34,29). Słowa świętego Piotra sugerują, że gdyby król Dawid wstąpił do nieba, to nie miałby grobu na ziemi. To samo można powiedzieć o prorokach i wszystkich innych osobach ,a mianowicie, że jeśli już raz wstąpili do niebiańskiego stanu, to nie można by o nich mówić, że mają swoje groby na ziemi. Samo słowo grób przywołuje na myśl oczekiwanie na zmartwychwstanie, oczekiwanie uwolnienia ze stanu i warunków śmierci. Dlatego Pismo Święte nie odwołuje się do zmartwychwstania żywych, ponieważ takie twierdzenie byłoby absurdalne, ale do powstania umarłych.

Zauważ w związku z jakimi wydarzeniami apostoł Piotr wypowiedział te słowa: „Albowiem Dawid nie wstąpił do nieba”. Właśnie zwrócił on uwagę na fakt, że Dawid prorokował o zmartwychwstaniu Jezusa. W swoim proroctwie był jakby uosobieniem Jezusa i mówił: „Albowiem nie zostawisz duszy mojej w piekle [shoel, hades], a nie dasz świętemu oglądać skażenia” (Dz. Ap. 2:27). Święty Piotr dowodzi, że nie było to prawdą w stosunku do Dawida, ponieważ Dawid oglądał skażenie, a jego dusza pozostała w sheolu oraz znajduje się tam nadal i nie zostanie uwolniona zanim, w poranku zmartwychwstania, Mesjasz go nie zawoła.

„BĘDZIESZ ZE MNĄ W RAJU”

Jednak ktoś powie: Czy jeden z łotrów ukrzyżowanych z Jezusem, nie poszedł razem z Panem do Raju tego samego dnia, kiedy oboje umarli? A jeżeli tak, to czy nie jest to dowód na to, że wszyscy, którzy są w harmonii z Bogiem idą w chwili śmierci do nieba, bez względu na to, co dzieje się po śmierci z innymi?

Nie! popełniliśmy wielki błąd i źle zinterpretowaliśmy słowa naszego umierającego Odkupiciela skierowane do łotra. Uczyniliśmy to na podstawie złego zrozumienia, które zakorzeniło się w naszym umyśle. Nasza interpretacja przyniosła ogromną szkodę. Tysiące ludzi zostało zdopingowanych do trwania w życiu pełnym grzechu wierząc, że przy ich ostatnim tchnieniu będą mieli możliwość powiedzieć: „Boże, bądź miłościw grzesznej duszy mojej” i po tych słowach zostaną od razu wprowadzeni do chwały, czci i nieśmiertelności jako współdziedzice ze Zbawicielem, zajmując tak zaszczytne stanowisko, jak ci, którzy bojowali o nagrodę i płynęli przez krwawe morza prób, prześladowań i samozaparcia.

Cóż za parodia sprawiedliwości w twierdzeniu, że właśnie takie jest zastosowanie tej zasady! Na przykład, dwie bezbożne osoby kłócą się ze sobą. Obie strony wyciągają rewolwery i oddają strzały. Jedna z nich umiera na miejscu, druga, ta gorsza, żyje jeszcze przez chwilę i mówi: „Boże, bądź miłościw grzesznej duszy mojej”. Według tego poglądu, osoba ta, po tym wszystkim, przechodzi do chwały podczas, gdy jego ofiara, nie mając możliwości wołania o miłosierdzie, zgodnie z tą samą teorią, zostaje stracona na wieczne męki.

Musimy zwrócić uwagę na okoliczności, w których Jezus wisiał pomiędzy dwoma łotrami (Łuk. 23:39-43), a z których jeden przyłączył się do tłumu urągając Mu jak oszustowi, wołając: „Jeżliżeś ty Chrystus, ratujże siebie i nas”. Drugi, posiadający lepsze serce, szczerze wyznał swoją winę i winę swojego towarzysza oraz bronił Jezusa, oświadczając, że był niewinny. Po tym zwrócił się do Jezusa. Parafrazujemy jego słowa: „Panie, broniłem cię przeciwko niesprawiedliwym atakiem. Pamiętaj o biednym łotrze, jeśli kiedykolwiek będziesz miał możliwość uczynić wobec mnie coś w zamian. Słyszałem, jak mówiłeś Piłatowi, że posiadasz królestwo, lecz nie z tego wieku. Przypuszczam więc, że musi być to jakieś niebiańskie królestwo. Mało wiem o takich rzeczach, ale z tego co widziałem, mogę przypuszczać, że jesteś królem takiego królestwa. Proszę więc, pamiętaj o mnie, kiedy wejdziesz do Swojego królestwa”.

Jezus odpowiedział na to: „Zaprawdę powiadam [niech tak będzie, jak prosiłeś] tobie dziś [w ciemnych dniu, kiedy wydaje się, że nie mam przyjaciela ani na niebie ani na ziemi- w tym ciemnych dniu, jestem ukrzyżowany jako złoczyńca, oszust i bluźnierca – w ten właśnie dzień ci to mówię], będziesz ze mną w raju”.

W dniu ich śmierci, wszyscy trzej poszli do hadesu, sheolu, do grobu, do stanu śmierci. Dwóch łotrów nadal tam przebywa i znajdują się pomiędzy tymi, o których wspomina prorok Daniel, kiedy odnosi się do tych, „którzy śpią w prochu ziemi” i powstaną w poranku zmartwychwstania (Dan. 12:2). Jednak Jezus powstał trzeciego dnia z sheolu, hadesu, grobu i stanu śmierci. Nie był w raju, ponieważ ten jeszcze nawet nie powstał. Nie był w niebie, ponieważ umarł. Zauważmy Jego własne słowa skierowane do Marii w poranku Jego zmartwychwstania: „Jeszczem nie wstąpił do Ojca mojego […], Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego” (Jana 20:17). Czy coś mogłoby być dosadniejszego, prostszego i bardziej harmonijnego?

„BYĆ ROZWIĄZANY, A BYĆ Z CHRYSTUSEM”

Ktoś może powiedzieć: Och, ja mam wielką wiarę w św. Pawła i pamiętam jego słowa: „Albowiem jestem ściśniony od tego obojga, pragnąc być rozwiązany, a być z Chrystusem, bo to daleko lepiej” (Filip. 1:23). Jeżeli św. Paweł pragnął odejść i być z Chrystusem, to z jakich powodów byłoby nierozsądnym przypuszczać, że tak właśnie uczynił oraz że inni, a przynajmniej święci, w chwili śmierci natychmiast przechodzą do obecności i społeczności z Jezusem?

Takie niezrozumienie słów i myśli św. Pawła jest uzasadnione w świetle ogólnej tendencji do rozumienia tego przedmiotu przez chrześcijan w przeciągu stuleci oraz błędnego tłumaczenia tych spraw. Nie obwiniamy za to tłumaczy, ponieważ mieli co do tego błędne przekonanie, mocno zakorzenione w swoich umysłach. Prawdopodobnie starali się oddać myśl Apostoła dokładnie tak, jak byli przekonani, że powinien to powiedzieć.

Jednak tym, co nas najbardziej interesuje jest dowiedzenie się, co rzeczywiście, w tym przedmiocie, miał na myśli.

Przeczytajmy jego słowa w sposób krytyczny. On był ściśniony co do dwóch rzeczy – czy wolałby żyć i dalej cierpieć dla prawdy i pomagać braciom czy też umrzeć i odpocząć od swojej pracy. Pomiędzy tymi dwoma stanami nie miał wyboru. Jednak istniała jeszcze jedna rzecz, co do której jeżeli istniałaby taka możliwość, nie miałby żadnych problemów z podjęciem decyzji, a której prawdziwie i stanowczo pragnął. Żadnej z poprzednich rzeczy nie można było porównać z tą trzecią, której najbardziej pożądał.

Co zatem było tą trzecią rzeczą? Nie było nią życie, cierpienie i pomaganie braciom, ani śmierć i odpoczynek od pracy. Ta trzecia rzecz zgodnie z dosłownym tłumaczeniem jest wyrażona: „Pragnę wrócić i być z Chrystusem, co jest czymś o wiele lepszym” – o wiele lepszym niż żyć w obecnych trudnych warunkach lub umrzeć, zasnąć, odpoczywać i czekać na królestwo.

Ktoś jednak może powiedzieć: z czyjego upoważnienia tłumaczysz słowo odchodzić na wyraz mający zupełnie przeciwne znaczenie, mianowicie powrócić? Odpowiadamy, że ten wyraz tłumaczymy na podstawie greckiego tekstu. Greckie słowo użyte tutaj brzmi analusai. Jest ono użyte w innym miejscu w Piśmie Świętym i jest tam oddane jako powrócić. Nie ma żadnych wątpliwości, że w tym drugim miejscu zostało ono przetłumaczone prawidłowo (zob. Łuk. 12:36).

Drodzy naśladowcy Chrystusa, odwróćmy się od niedorzecznych poglądów ciemnych wieków i przyjmijmy natchnione słowa Jezusa, apostołów i proroków, a na pewno otrzymamy „ozdobę miasto popiołu, olejek wesela, miasto smutku”, odnoszące się do zrozumienia planu Niebiańskiego Ojca (Iz. 61:3). W ten sposób coraz bardziej będzie się w nas wypełniać modlitwa Mistrza: „Poświęćże je w prawdzie twojej, słowo twoje jest prawdą” (Jana 17:17).

====================

— 15 listopada 1912 r. —