::R5064 : strona 228::
„Słowo ciałem się stało”
Nasz ograniczony umysł ma trudność w zrozumiewaniu pewnych głębokich rzeczy biblijnych, ponieważ nie dosyć mamy znajomości i doświadczenia. O przedludzkiej egzystencji naszego Pana wiemy tylko tyle, ile jest powiedziane w Słowie Bożym. Pismo Święte mówi, że nasz Pan był bogatym a stał się ubogim; nie, że pozostał bogatym a udawał biednego, ale że istotnie stał się ubogim, abyśmy byli ubogaceni. Apostoł określa, że Jezus wyzbył się stanu, w jakim znajdował się zanim stał się człowiekiem i przyjął postać niewolnika. On stał się ciałem. Wyjaśnienie podane jest w tych słowach: „Aleś mi ciało sposobił”, ciało ludzkie i w ten sposób On stał się „mało mniejszym od aniołów, dla ucierpienia śmierci” – Żyd.10:5; 2:9.
Zestawiwszy biblijne orzeczenia w tym przedmiocie znajdujemy, że w Swej przedludzkiej egzystencji, nasz Pan był Logosem (Słowem), „początkiem stworzenia Bożego”, Alfą wszystkiego, co Bóg stworzył i Omegą w tym znaczeniu, że Bóg Jehowa stworzył tylko Jego Samego. O tym Logosie jest powiedziane: „Wszystkie rzeczy przez niego się stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało” (Jan 1:3). On był w stanie duchowym, będąc następnym po Ojcu.
W Boskim Planie Wieków, sformułowanym dużo wcześniej, naszemu Panu dana była propozycja mająca na uwadze odkupienie ludzkości, z klauzulą, że gdy będzie posłusznym woli Ojca, Logos dostąpi dalszego wywyższenia, nawet do Boskiej natury. Dla tej wystawionej przed Nim radości, nasz Pan podjął te różne kroki potrzebne do dokonania tego wielkiego dzieła odkupienia. Kontrakt, jaki zawarł z Ojcem obejmował w sobie wiele upokorzenia. Chociaż zawierał on poświęcenie władzy, godności i chwały, to jednak nie zawierał poświęcenia życia w pierwszym kroku do powzięcia, czyli w akceptacji zarządzenia Ojca, że powinien być uczyniony ciałem, że powinien stać się istotą ludzką, że powinien wyrzec się Swego istnienia na poziomie duchowym.
Pierwotnie, jako Logos, nasz Pan był duszą na poziomie duchowym, w tym znaczeniu w jakim każda inteligentna istota jest duszą, bowiem słowo „dusza” oznacza istotę; a przeniesienie zasady życia do ludzkiego ciała, sprowadziła naszego Pana na poziom ziemski. Zasada życia była tą samą, którą posiadał poprzednio, zatem Jego osobowość była tą samą. Ważnym było, aby była zachowana tożsamość umysłowa i tę On miał przez zarządzenie Boskie.
CIAŁO DANE DLA UCIERPIENIA ŚMIERCI
Pismo Święte nie tłumaczy, w jaki sposób iskra życia, należąca do duchowej istoty znanej jako Logos, została przetransferowana do poziomu ludzkiego. Kiedy nasz Pan został tak przemieniony, to podjął po prostu przygotowawczy krok do stania się ofiarą za grzeszników. W Swoim przedludzkim stanie On nie mógłby złożyć równoważnej ceny za Adama, bo nie miał wtedy ludzkiego życia do ofiarowania. Ale kiedy stał się istotą ludzką i doszedł do pełnoletności, to spełnił warunki by stać się ofiarą za grzech.
Można by powiedzieć, że nasz Pan, jako człowiek, był tą samą duszą, co w stanie poprzednim, ponieważ posiadał tę samą zasadę życia, i dlatego, że gdy stał się człowiekiem, to nie umarł jako istota duchowa. Pismo Święte oświadcza, że nasz Pan „stał się ciałem”, istotą ludzką; a różnicą pomiędzy Nim a ludzkością w ogóle było to, że On był doskonały – „święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników” – odłączony od reszty rodzaju ludzkiego (Żyd. 7:26). Pismo Święte wyjaśnia również, że różnica ta wynikała z faktu jego wyjątkowego spłodzenia. Zasada życia, dzięki której był poczęty, pochodziła wprost od Ojca Niebieskiego.
To wyjaśnienie jest zupełnie odmienne od teorii zwanej inkarnacją (wcieleniem). Myślą teorii o inkarnacji (wcieleniu) jest, że istota duchowa opanowała istotę ludzką – została wcielona, zamieszkała w ciele, w ten sam sposób jak niektórzy są opanowani przez duchów, które mieszkają w nich. Wierzymy, że jest to mylne pojęcie o naszym Panu wymyślone w „ciemnych wiekach”. W Piśmie Świętym nie ma nic o inkarnacji (wcieleniu). Ono nie mówi, że ciało naszego Pana umarło, podczas gdy duchowa istota wewnątrz niego pozostała żywą. Biblia mówi wyraźnie, że nasz Pan pozostawił chwałę, jaką miał u Ojca i postawą był znaleziony jako człowiek i że uniżył samego siebie aż do śmierci i to śmierci krzyżowej; że był „umartwiony (zabity) ciałem” – Jan 17:4, 5; 1 Piotra 3:18; Filip. 2:8.
„STAŁ SIĘ CIAŁEM I MIESZKAŁ MIĘDZY NAMI”
Z tego co wiemy o dzieciństwie, rozpoznajemy, że jest to okres wzrostu, rozwoju. I tak też czytamy o naszym Panu: „Dzieciątko ono rosło i umacniało się w duchu, pełne będąc mądrości a łaska Boża była nad Nim (…) Jezus pomnażał się w mądrości, we wzroście i w łasce u Boga i u ludzi” – Łuk. 2:40, 52. Jego umysł nie był umysłem, który posiadał wszystkie doświadczenia i inteligencję swego stanu przedludzkiego. Czytamy, że Jezus pomnażał się (wzrastał) w mądrości; Jego umysł rozwijał się. Naturalnie, jako doskonały, On uczył się prędzej i dokładniej od innych i to tłumaczy ten fakt, że jako dziecię On mógł zadziwić nauczonych w Piśmie. Swoimi wrodzonymi zdolnościami umysłowymi Jezus był w stanie objąć sytuację i zrozumieć sprawy lepiej i szybciej.
Św. Łukasz mówi nam, że w dwunastym roku Swego życia nasz Pan towarzyszył Swej matce i Józefowi do Jerozolimy. Dzieci żydowskie były przyzwyczajone uczestniczyć w religijnych nabożeństwach; i było również zwyczajem, iż chłopcy żydowscy poświęcali się w tym wieku, w którym Jezus to uczynił. Jezus wiedział, że On różnił się od innych chłopców i prawdopodobnie oznajmił niektórym z nich swoje cudowne narodzenie. Przypuszczanym jest przez niektórych, iż zarzucano Mu, że był dzieckiem nieprawego łoża; lecz ponieważ nie wiemy o tym nic pewnego, musimy ograniczać się do Pisma Świętego.
Nasz Pan przyszedł na ten świat w sposób cudowny, w celu wypełnienia proroctw, które też wszystkie zostały w Nim wypełnione. Naturalnie On pragnął wykorzystać najpierwszą sposobność zrozumienia wszelkich wymagań. Gdy w dwunastym roku życia dowiedział się od nauczonych w piśmie, że jako chłopiec On nie mógł podjąć funkcji kapłańskich, zaniechał wszelkich prób w tym względzie, ale pozostał poddany Swoim rodzicom, a raczej Marii i jej mężowi, którzy byli Jego właściwymi opiekunami, aż doszedł do trzydziestego roku życia, kiedy uczynił pierwszy krok zupełnego poświęcenia się Bogu.
„IDĘ ABYM CZYNIŁ WOLĘ TWOJĄ”
W trzydziestym roku Swego życia, nasz Pan zapewne posiadał większą znajomość aniżeli Adam w czasie swej próby. Pan miał pewną znajomość o grzechu i jego karze. Zapewne wiedział i o tym, że Bóg zarządził odkupienie dla ludzkości, przez wielkiego Pośrednika Nowego Przymierza – Odkupiciela i Wybawiciela. Rozumiał, że niezdolność innych do zachowania zakon wyrażonego w dziesięciu Boskich przykazaniach, a Jego zdolność zachowania tegoż zakonu, stanowiła różnicę pomiędzy Nim a innymi.
Niezawodnie, matka powiedziała Jezusowi o Jego cudownym narodzeniu, o poselstwie Gabriela i o przepowiedniach Anny i Symeona. Jezus miał też przed Swoim umysłem wszystkie inne proroctwa o wielkim Mesjaszu, który miał przyjść i wybawić świat. Cała ta znajomość była bez wątpienia bardzo wartościowa.
Jednak brakowało naszemu Panu znajomości głębszych rzeczy Pisma Świętego. Doświadczał zakłopotania względem niektórych spraw biblijnych, gdyż nie otrzymał jeszcze Ducha Świętego. Chociaż Jezus mógł być bardziej wykwalifikowanym do rozumienia tych rzeczy aniżeli którykolwiek z upadłego rodzaju ludzkiego, to jednak, jak powiedział Apostoł: „Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego (…) i nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzane” (1 Kor. 2:14). Jezus nie był spłodzony z Ducha Świętego, i dlatego nie miał zrozumienia proroctw i symbolów biblijnych.
„OTWORZYŁY MU SIĘ NIEBIOSA”
Cała ta wiedza zaczęła do Niego dochodzić gdy został spłodzony z Ducha Świętego. Zaczął pojmować wyższe rzeczy, głębokie rzeczy Boże. Już poprzednio miał pewną znajomość o Baranku zabijanym na ofiarę za grzech i o rzeczach dotyczących zniesienia grzechu, lecz nie miał żadnej ku zidentyfikowaniu tego Jedynego, który miał być wielkim Dostarczycielem, ani ku wytłumaczeniu wspaniałych obrazów Pisma Świętego. Gdy tylko został spłodzony z Ducha świętego, zaczął pojmować, że jeżeli miałby królować, to tylko przez zamanifestowanie wierności Bogu i sprawiedliwości. Jak tylko został oświecony, zrozumiał rzeczy odnoszące się do Jego cierpień.
Podczas Swej ziemskiej misji, nasz Pan nauczył się posłuszeństwa, przez to, co cierpiał (Żyd. 5:8). W ten sposób dostąpił wielkiego oświecenia, które było dla Niego potężnym dodatkiem – tak samo jak wielkim oświeceniem dla nas jest zrozumienie warunków i zasad naszego powołania – że musimy kroczyć śladami naszego Pana, jeżeli chcemy z Nim królować.
W jaki dokładnie sposób te wyższe rzeczy zostały objawione Panu, nie wiemy. Św. Paweł mówi o pewnych objawieniach danych jemu. Nasz Pan niezawodnie też miał objawienia, lecz co było jemu okazane, aby mógł zrozumieć Swoją przedludzką egzystencję, tego wiedzieć nie możemy. Nie wiemy również, w jaki sposób wszystkie czyny i doświadczenia z czasów Jego istnienia zanim stał się ciałem, mogły nagle odcisnąć się w Jego umyśle. Ten sam Bóg będący w stanie dać nam duchowe ciała które przyswoją sobie wszelkie doświadczenia obecnego życia, mógł także odcisnąć w umyśle Jezusowym wszystkie Jego poprzednie doświadczenia.
To odciśnięcie poprzednich doświadczeń nie przyszło do Niego w okresie dzieciństwa, gdyż w tym czasie On wzrastał „w mądrości, we wzroście i w łasce u Boga i u ludzi” (Łuk. 2:52). Wierzymy, że to odciśnięcie nastąpiło w czasie Jego poświęcenia się przy Jordanie; i że tam dostąpił nie tylko odciśnięcia Jego poprzednich doświadczeń z Ojcem i wiedzy o odległej przeszłości, ale też i rozjaśnienia Pism, tak aby mógł uchwycić zupełne znaczenie tego co uczynił gdy uczynił Swe poświęcenie.
W miarę jak „niebiosa” otwierały się naszemu Panu, On dostrzegał, że doświadczenia Mesjasza, które nie mogły być nakazane pod Przymierzem Zakonu, mogły jednak być Jego przywilejami, widząc w nich Boską wolę, widząc, że są Boskim Prawem w Proroctwach. Jako owca niema przed tymi, którzy ją strzygą, On nie miał oburzać się, gdy Jego prawa były Mu odbierane. Dowiedział się, że będzie wiedziony na zabicie, i że będzie niewinną ofiarą. On miał być Ukrzyżowanym, antytypem węża miedzianego – Jan 3:14; 4 Moj. 21:8, 9.
Poświęciwszy się, aby wypełnić wszystko, co było napisane w Księgach, Jezus był w zupełności przygotowany do mających Go spotkać doświadczeń. Podobną myśl spostrzegamy w owym pięknym obrazowym opisie w Księdze Objawienia, o księgach zapieczętowanych siedmioma pieczęciami. Uczyniona była proklamacja: „Któż jest godny otworzyć Księgę i zerwać jej pieczęcie?” (Obj. 5:2, BW). Do owego czasu nikt nie był znaleziony godnym, aby mógł to uczynić Lecz wtedy gdy Pan nasz stał się godnym otworzyć tą Księgę i gdy dana Mu była wszelka znajomość o Boskim Planie, to mógł to wszystko wykonać przez ofiarowanie Swego ciała.
Przy Swoim poświęceniu się przy Jordanie, nasz Pan zrzekł się Swojego ludzkiego życia – zrzekł się wszystkich Swoich praw i przywilejów jako istoty ludzkiej. Ostatecznym celem tego poświęcenia było, aby mógł dać żywot wieczny ludzkości. Zarządzeniem Ojca w stosunku do Niego było jednak, aby mógł zachować Swoją osobowość, Swoją identyczność. Ale po spłodzeniu z Ducha świętego, On był Nowym Stworzeniem, i jako Nowe Stworzenie miał to ciało ludzkie w którym wyrabiał charakter i przechodził Swoje doświadczenia. To Nowe Stworzenie rozwinęło się do doskonałości w ciągu Jego trzyipółletniej misji, i wtedy ono było gotowe do otrzymania duchowego ciała, jakie Mu było obiecane.
Gdyby nasz Pan nie okazał się doskonałym, wiernym i lojalnym w Swoim stanie przedludzkim, nigdy nie dostąpiłby przywileju stania się człowiekiem i Odkupicielem ludzkości; a za Swoją wierność jako człowiek On otrzymał większą chwałę – nieśmiertelność. On był wiernym we wszelkich przyjaznych warunkach, zanim stał się człowiekiem; był wiernym był jako człowiek, i, będąc uwielbionym, nadal jest wiernym. Dlatego pozostaje w takim samym stosunku z Bogiem i ze sprawiedliwością, jaki miał zawsze. W związku z tym, nie były mu potrzebne żadne rzeczy pomagające w wyrobieniu charakteru, ponieważ nigdy nie okazał jakiejkolwiek wady, którą potrzebowałby skorygować. Możemy wszakże przypuszczać, że wszystkie doświadczenia, jakie miał zanim stał się człowiekiem, w czasie, gdy był człowiekiem, oraz te od czasu uwielbienia, razem współdziałały do uczynienia Jego charakteru inteligentnym i wiernym w absolutnie najwyższym znaczeniu.
„ZAMANIFESTOWAŁ SWOJĄ CHWAŁĘ”
Zbadajmy niektóre Pisma zawierające w sobie myśl, że nasz Pan miał jasne wspomnienia o Swej przedludzkiej egzystencji i społeczności z Ojcem.
(1) „Odpowiedział tedy Jezus i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, jedno co widzi, że Ojciec czyni; albowiem cokolwiek On czyni, to także i Syn czyni” (Jan 5:19). Słowa te były użyte w łączności z uzdrowieniem chorego. One nie znaczą, że Pan widział Ojca leczącego tego chorego, ale, że On widział wolę Ojca, Ojcowski Plan.
Nasz Pan po prostu wypełniał wolę Ojca względem siebie. „Tedy otworzą się oczy ślepych a uszy głuchych otworzone będą. Tedy podskoczy chromy jako jeleń” (Iz. 35:5, 6). Te cudowne uzdrowienia były jednymi z rzeczy, które miał czynić, tak jak zapisane było to w Piśmie Świętym. On wiedział, że cudów tych miał dokonywać i że one były zapowiedzią tego, co miał dokonać w przyszłości na większą skalę. To też czytamy: „Ten początek cudów uczynił Jezus (…) i objawił chwałę Swoją” – Jan 2:11.
(2) „Przed wieki jestem zrządzona, przed początkiem, pierwej niż była ziemia; gdy jeszcze nie było przepaści spłodzonam jest, gdy jeszcze nie było źródeł opływających wodami. Pierwej niż góry założone były, niż pagórki, spłodzonam jest” (Przyp. 8:23-25). Wiersze te mogą być zarówno rozumiane jako proroctwo o tym, co nasz Pan zrozumiał o Swym przedludzkim stanie, albo jako figura retoryczna przedstawiająca Mądrość Bożą przez wszystkie wieki. Ale ponieważ mądrość Boża została szczególnie objawiona w naszym Panu, Jezusie, dlatego było to zapowiedzią tego, co Jezus mógł wiedzieć odnośnie swego przedludzkiego stanu.
(3) Kiedy nasz Pan, w dwunastym roku życia, zapytał: „Izaliście nie wiedzieli, iż w tych rzeczach, które są Ojca Mego, ja być muszę?” (Łuk. 2:49) On miał na myśli Swego Ojca Niebieskiego, tak jak każde poświęcone dziecko Boże o Nim myśli. Z informacji otrzymanej od Swej matki Marii, Jezus wiedział o Swoim cudownym narodzeniu i o Swoim specjalnym posłannictwie na tym świecie. Jego matka wiedziała, że Jezus nie mógłby być wiernym Swemu posłannictwu, gdyby ona nie powiedziała Jemu o tym. Otrzymawszy od Swej matki tę informację o Swej szczególnej świętości i o cudownym narodzeniu, On teraz spytał się Marii: Czy jest możliwym abyś nie wiedziała, że ja powinienem być w sprawach mojego Ojca? Czy sama mi o tym nie powiedziałaś? Jezus był zdziwiony, że Maria i Józef nie pojmowali tego, że było to dla niego najwłaściwszą rzeczą do zrobienia.
PAMIĘĆ SPOSOBEM IDENTYFIKACJI
(4) Oświadczenie naszego Pana: „Pierwej niż Abraham był, Jam jest” (Jan 8:58), służy utożsamieniu człowieka Jezusa z Jego poprzednią egzystencją jako Logosa (Słowa), zanim stał się ciałem i mieszkał między nami. On jest tym samym i dziś, pomimo że przyjęty został ponownie do poziomu duchowego. On Sam powiedział: „Jestem żyjący; a byłem umarły, a otom jest żywy na wieki wieków” (Obj. 1:18). Pierwotnie On był na poziomie duchowym. Następnie, jako człowiek, On żył i umarł. Przy zmartwychwstaniu, był ożywiony ponownie na poziomie duchowym, wysoko ponad aniołami, księstwami i mocami. Lecz jego tożsamość, osobowość, jest tą samą.
Możemy też ze spokojem wierzyć, że pamięć o rzeczach przeszłych jest dotąd z naszym Panem. Myślimy również, że On pamięta doświadczenia, które przechodził w ciele, oraz te, które miał zanim stał się ciałem. Inaczej nie mógłby utożsamić Samego Siebie. Pamięć zdaje się być sposobem identyfikacji naszej osobowości. W Piśmie Świętym nie znajdujemy nic takiego, co sugerowałoby, że nasz Pan urodził się ze świadomością wszystkich swoich poprzednich doświadczeń. Po Swoim poświęceniu, On otrzymał pewną tą wiedzę przez środki, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć – przez pewną moc, którą posłużył się Ojciec; On jest bowiem wszechmocny.
(5) „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, tenże i na wieki” (Żyd. 13:8). To orzeczenie nie utożsamia naszego Pana z Jego stanem poprzednim; bo w stanie tym On nie był Jezusem. Nazwany był Jezusem po Swoim urodzeniu, a Jezusem Chrystusem stał się przy Swoim chrzcie. „Znajomością Swoją wielu usprawiedliwi sprawiedliwy sługa Mój, bo nieprawości ich On sam poniesie” (Iz. 53:11). Nasz Pan zaczął nieść nieprawości świata przy Swoim poświęceniu, a zakończył to robić przy ukrzyżowaniu. Od tego czasu On poczytywał niektóre osoby za Swoich członków. Wtedy gdy Duch święty zstąpił na Niego i otworzyły Mu się niebiosa, prawdopodobnie otrzymał ową znajomość, która uzdolniła Go do zwycięstwa.
Nie wiemy jaką siłę mogły mieć pokusy szatańskie przed Jego poświęceniem, gdy Nasz Pan był doskonałym człowiekiem, takim jak był Adam; lecz gdy Jego umysł został otwarty, szatan przystąpił by kusić Go pod względem Jego dzieła, pod względem poświęcenia, które już uczynił. Szatan próbował zburzyć Jego poświęcenie i udaremnić jego dokończenie. Ile znajomości miał nasz Pan, nie wiemy, lecz Ojciec Niebieski dał Mu jej dosyć, aby uzdolnić Go do zwycięstwa. Podobnie ma się sprawa z nami. Nasz Pan daje nam dosyć znajomości o Sobie i o Ojcu. On pokazuje nam stosunek pomiędzy naszymi obecnymi cierpieniami i chwałami, które mają nastąpić. W ten sposób, przez znajomość, wszyscy członkowie Ciała tego Wielkiego Sługi Sprawiedliwości, będą mogli okazać się „więcej niż zwycięzcami” dzięki Jego łasce.
CIELESNY CZŁOWIEK NIE POJMUJE RZECZY DUCHOWYCH
(6) „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, iż co wiemy, mówimy, a cośmy widzieli, świadczymy; ale świadectwa naszego nie przyjmujecie” (Jan 3:11). Myślą tego jest, że nasz Pan mógłby mówić o rzeczach niebiańskich, lecz wolał tego nie czynić, ponieważ Nikodemowi i innym trudno było przyjąć nawet to, co im mówił o rzeczach ziemskich. Jak Jezus mógł mówić o rzeczach niebiańskich? Do tego czasu prawdopodobnie miał już odciśnięte wspomnienia odnośnie Swego stanu przedludzkiego.
My mamy opowiadać o rzeczach niebiańskich, ale nie ludziom cielesnym. „Nie miećcie pereł waszych przed świnie, by ich snać nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was” (Mat. 7:6). Nasz Pan powiedział, że miał wiele rzeczy do oznajmienia Swoim uczniom, ale, że oni nie mogliby ich przyjąć dopóki Duch Święty nie zstąpił na nich (Jan 16:12, 13). A Duch święty „jeszcze nie był dany, przeto, że jeszcze Jezus nie był uwielbiony” (Jan 7:39). „Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego”; „ale nam to Bóg objawił przez Ducha Swojego; albowiem duch wszystkiego się bada i głębokości Bożych” (1 Kor. 2:14, 10). Jeżeli Duch święty objawił niektóre głębokie rzeczy nam, to jak wiele więcej tych świętych rzeczy mógł objąć doskonały umysł naszego Pana?
„CHWAŁĘ KTÓRĄŚ MI DAŁ”
(7) Słowa naszego Pana: „Uwielbij Mię Ojcze u Siebie Samego tą chwałą, którąm miał u Ciebie pierwej niżeli świat był” (Jan 17:5), nie wskazują na to, żeby Jezus nie miał żadnej znajomości o swym prospektywnym udziale w Boskiej naturze. On miał zapewnienie Pism; jedno, że będzie wywyższony; inne, że Bóg da Mu Królestwo; inne, mówiące, że Bóg Jehowa da Mu „dział dla wielu, aby się dzielił korzyścią z mocarzami, ponieważ wylał na śmierć duszę Swoją” (Iz. 53:12); i jeszcze inne mówiące: „Przysiągł Pan, a nie będzie tego żałował, mówiąc: Tyś jest kapłanem na wieki według porządku Melchisedechowego” (Ps. 110:4). Jezus miał być jednocześnie Kapłanem i Królem, bardzo wysokiej rangi i zaszczytu.
Nasz Pan prawdopodobnie w pełni poznał te rzeczy po Swoim spłodzeniu z Ducha świętego, choćby tak jak Św. Paweł, który był „zachwycony aż do trzeciego nieba” i miał objawienie zadziwiających rzeczy, „o których człowiekowi nie godzi się mówić” (2 Kor. 12:2, 4). I właśnie najbardziej prawdopodobnym jest, że nasz Pan miał pewne szczególne objawienie, bo przy pewnej okazji powiedział: „Jako Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, aby miał żywot w samym sobie” (Jan 5:26); co poświadcza Jego znajomość faktu, że tak On jak i Kościół mieli dostąpić udziału w Boskiej naturze i niezależności życia.
Słowa naszego Pana pokazują, że On nie życzył sobie aspirować do tak wielkiej chwały. Bardzo skromnie powiedział: „Ojcze, przybyłem aby czynić Twoją wolę. Ojcze, będę wykonywał pracę, którą Dałeś mi do zrobienia i będę zadowolony z przywrócenia mnie do chwały, którą miałem u Ciebie – nie prosząc o nic w zamian. Jestem szczęśliwy, że otrzymałem ten przywilej i myślę, że nie będę pokrzywdzonym z racji mego posłuszeństwa Twojej woli. Będę więc zadowolony będąc z Tobą w chwale, która była moim udziałem u Ciebie zanim świat był”.
On nie powiedział Ojcu: „Nie zapomnij mię nagrodzić; nie zapomnij tego co obiecałeś”. Nie. On czynił wolę Ojca, bez jakiejkolwiek myśli o złączonej z tym nagrodzie. Tak powinno być i z nami. Ktokolwiek rozmyśla o Boskiej naturze, tylko jako o nagrodzie i myśli, że to się jemu należy, nie ma właściwego poglądu na tę sprawę. Powinniśmy rozumieć, że znajdować się po stronie sprawiedliwości i być identyfikowanym z naszym Panem Jezusem, jest wielkim przywilejem, nawet chociażby za to nie było żadnej nagrody; lecz myśl o nagrodzie jest wielką zachętą, aby zabiegać cierpliwie o coś tak wspaniałego, znacznie wykraczającego ponad wszystko, o co moglibyśmy prosić, lub nawet pomyśleć.
====================
— 15 lipca 1912 —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: