R4994-98 Miłość braterska decydującą próbą

Zmień język 

::R4994 : strona 98::

Miłość braterska decydującą próbą

„Oto jako rzecz dobra i jako wdzięczna, gdy bracia zgodnie mieszkają” – Ps. 133:1

Psalm 133 jest widocznie proroczy i wydaje się odnosić do braterstwa należącego do klasy Kościoła, „który jest ciałem Chrystusowym”. Myśl ta jest ukryta w drugim wersecie, który mówi: „Jest jako olejek najwyborniejszy wylany na głowę, ściekający na brodę, na brodę Aaronową, ściekający aż i na podołek szat jego”. Olejek przedstawia Ducha Świętego, spływającego na ciało Chrystusowe – Kościół. 

Psalm ten wydaje się być szczególnie stosowny w obecnym czasie, chociaż widok braci mieszkających w jedności zawsze był przyjemny. W czasach prześladowań będzie panowała między braćmi większa jedność, ponieważ mniej będzie takich, którzy będą się przyłączać do Kościoła. Prześladowania będą skutecznie odstraszały wszystkich oprócz tych, którzy będą prawdziwie poświęceni. Takie prześladowania odczują wszyscy i jedynie ci, którzy mają wspólne cele i dążenia będą razem spojeni.

Jednak w miarę jak prześladowania by ustępowały, a do Kościoła przyłączałoby się coraz więcej takich, którzy nie są aż tacy gorliwi, zaczęłyby się wzmagać sposobności do nieporozumień. Chociaż w obecnym czasie istnieje duża opozycja wobec dzieci światłości, to najwyraźniej nie doświadczają oni zbyt wielu prześladowań. Prawda przyciągnęła do siebie znaczną liczbę tych, którzy prawdopodobnie nie są wcale takimi, jakimi powinni być. W rzeczywistości, żaden z nich nie jest tym, kim by pragnął być – kopią drogiego Syna Bożego. Jednak oni, jak również wszyscy pozostali, powinni dążyć do osiągnięcia tego wzoru.

WZRASTAJĄCE PRZYCZYNY SPORÓW

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać rzeczą dziwną, że pomiędzy uprzywilejowanymi dziećmi Bożymi miałyby panować spory. Ktoś mógłby przypuszczać, że skoro ich serca bywają napełnione Duchem Świętym, to nie ma tam miejsca na chwasty nienawiści, złości, walk i zazdrości, ale raczej są one wypełnione owocami Ducha. Być może w takim stanie serca się znajdowaliśmy, kiedy rozpoczęliśmy swoje poświęcenie. Nie było wtedy miejsca na uczynki ciała. Wydaje się jednak, że liczba powodów do sporów raczej wzrasta niż maleje. Jest zatem rzeczą właściwą, żebyśmy zauważali co jest przyczyną tych trudności i w ten sposób mogli zapobiegać niebezpieczeństwu, jak również abyśmy byli rozjemcami między braćmi. „A tak powinniśmy znosić my, którzyśmy mocni, mdłości słabych” (Rzym. 15:1). W gronie wiernych nie ma aż tylu mocnych jak to się nam na początku wydawało. Jeżeli więc powyższa reguła ma być prawem, to powinna pobudzać każdego z nas do stania się silnym i pomocnym dla słabych braci w Kościele.

Należy rozważyć jeszcze jedną rzecz, a mianowicie, że między nowymi stworzeniami, spłodzonymi z Ducha jest więcej możliwości do sporów niż między światem jako całością. Chcemy przez to powiedzieć, że grono ludzi w nominalnym kościele może nieraz łatwiej żyć w jedności i pokoju niż grupa ludzi bardziej oświeconych i ożywionych prawdą. Może się to wydawać na początku dziwnym stwierdzeniem, ale po dłuższym zastanowieniu okaże się oczywiste. W nominalnym kościele religia jest tylko zewnętrzną formą. Zwyczajem nominalnych chrześcijan jest ubranie się, uczestniczenie w społeczności, siedzenie w cichości i powrót do domu. Swoją uwagę skupiają na przyjemnych rzeczach jakimi są np. światło słoneczne, kwiaty i kapelusze. W ten sposób przemija im dzień. Jednak umysły tych, którzy są bardziej oświeceni pozostają w dużej aktywności. My również uwielbiamy kwiaty oraz wszelkie inne rzeczy zapewnione nam przez Niebiańskiego Ojca. Rozmawiamy o nich. Istnieje również wiele innych sposobności do rozmów i dyskusji, ponieważ jak nie ma dwóch tak samo wyglądających osób, tak nie ma dwóch jednakowo myślących ludzi.

Niektórzy z ludu Bożego szczycą się tym, że potrafią myśleć sami za siebie. Jednak umiejętność wierzenia za samego siebie jest, w naszym wypadku, najmądrzejszym postępowaniem. Niektóre rzeczy są przedmiotem wnioskowania, a nie wiedzy. Jesteśmy uczeni przez Boga. On mówi nam w Swoim Słowie o różnych rzeczach, a jeśli przyjmujemy je jako pochodzące od Niego, to możemy to czynić bez zbędnej dyskusji. Jest sprawą oczywistą, że lubimy filozofować o naukach Słowa Bożego. Naszym przywilejem jest wierzyć w to, co powiedział Pan. Jednak nasze filozofowanie powinno być powściągane i w harmonii z Boskim zarządzeniem. Gdy pamiętamy, że w czasie, kiedy my filozofujemy, inni również prowadzą dyskusję, to dostrzegamy, że bardzo łatwo mogą się pojawić doktrynalne trudności.

Te różne sprawy doktrynalne mogą być zaczerpnięte ze Słowa Bożego. Jednak jak prędko zaczniemy rozmyślać o rzeczach, które nie są tam zapisane, tak szybko zachodzi niebezpieczeństwo sporu. Ktokolwiek trzyma się najbliżej Słowa Bożego nie tylko czyni dobrze sobie, ale również będzie zdolny unikać sporów z innymi braćmi i ich filozofiami. Przypuszczamy, że Pan nie sprzeciwiałby się nam, gdybyśmy mieli swoje zdanie na temat pewnych rzeczy. Niemniej jednak, musimy pamiętać, że jeśli mamy pewną myśl i przedstawiamy ją braciom, a ta nie wydaje się im logiczna, nie powinniśmy jej forsować na siłę tak jak oni nie powinni narzucać nam swoich poglądów. Zdaje się, że trudność polega na tym, że w takich sprawach istnieje skłonność forsowania swoich myśli aż do skutku, aby wszyscy się z nami zgodzili. Tymczasem właściwym rozwiązaniem jest bycie z tego zadowolonym i pozostawienie sprawy w spokoju.

Każdemu bratu przysługuje prawo do własnej opinii. Nie mamy jednak prawa stawiać naszych poglądów za wzór dla innych. Reczy, które stanowią dla nas kryterium są podane w Piśmie Świętym. Na przykład, takim kryterium dotyczącym nas i naszych braci jest to, abyśmy wierzyli, że Jezus Chrystus jest Pomazańcem i Zbawicielem świata. My natomiast mamy się stać współdziedzicami z Nim i otrzymać swój dział w Jego dziedzictwie. Zostaliśmy kupieni Jego krwią i mamy mieć udział z naszym Panem w cierpieniach obecnego czasu i w chwale, która ma nadjeść.

Podstawą naszej wiary mają być właśnie takie oczywiste świadectwa Pisma Świętego, a nie fantazyjne interpretacje wypowiadane przez innych. Niektórzy lepiej rozumieją ogólne zarysy, inni natomiast potrafią zrozumieć szczegóły, chociaż nie rozumieją ogólnego zarysu. Ci, którzy posiadają inne zdolności umysłowe nie mogą być za to obwiniani ani chwaleni, ale powinni uchwycić myśl, że mamy być gotowi cierpieć dla prawdy, będąc wiernymi Bogu, braciom i prawdzie w ogólności.         

PRAWDA POCIĄGA SILNE CHARAKTERY

Musimy pamiętać, że problemem tych braci, którym trudno jest żyć razem w zgodzie jest nieraz ich charakter. Istnieją ludzie, których charaktery są jak glina. Są również tacy, w charakterach których można czynić małe wgniecenia, jak w gumowej piłce. Jeszcze inni są jak diamenty. Klasa tych ostatnich osiągnęła mocną strukturę charakteru. Gdybyśmy włożyli kilka glinianych kulek, piłek gumowych i diamentów do jednej miski i dobrze nią potrząsnęli, to diamenty porysowałyby wszystko, z czym by się zetknęły, ponieważ są twarde. Pan nie szuka klasy ludzi z charakterami podobnymi do gumowej piłki ani glinianych kulek. We właściwym czasie On będzie się obchodził z takimi klasami – ludźmi, którzy są jak gliniane kulki lub gumowe piłki. Jednak wiemy, że obecnie prawda pociąga jedynie klasę drogich kamieni, czyli klasę diamentów.

Kiedy dowiadujemy się, że istnieje zagrożenie zgorszenia bliźniego lub zranienia siebie nawzajem, to świadomość tego powinna dodać nam mądrości. Powinniśmy docenić fakt, że ci bracia posiadają prawdziwe charaktery i nie są one z gliny. Nawet ich odrębność pokazuje ich charakter. Powinniśmy się starać doceniać ten fakt i ćwiczyć samych siebie oraz nie drażnić tych braci. Możemy im doradzać, lecz musimy pamiętać o tym, że oni, jako nowe stworzenia, tak samo jak my, pragną podobać się Panu. Zatem, musimy być cierpliwi względem siebie. W Nowym Testamencie znajduje się jeden werset, który mówi: „My wiemy, żeśmy przeniesieni z śmierci do żywota, iż miłujemy braci” (1 Jana 3:14). Werset ten wydaje się wskazywać, że niektórych braci jest trudno miłować i że gdybyśmy nie przeszli ze śmierci do żywota, nie bylibyśmy w stanie obdarzać ich tym uczuciem.

Prawda wydaje się bardziej chwytać silniejszych niż tych słabszych charakterów. Ci pierwsi mają w sobie więcej stanowczości, chropowatości i wojowniczości niż ma wielu innych, którzy są zbyt ulegli i bez wyrazu, aby być przyjętymi przez Pana za członków „maluczkiego stadka” zwycięzców. W ten sposób możemy zauważyć, że ta sama zaleta, która sprawia, że jesteśmy przyjęci przez Pana i która jest potrzebną kwalifikacją zwycięskiej pozycji, jest jednocześnie, pod niektórymi względami, poważną wadą, gdy kilka takich osób zejdzie się razem w zgromadzeniu.

Nawet diament pokryty błotem nie będzie zdolny czegokolwiek ciąć ani rysować. Ale umieść tylko tuzin diamentów w jednym miejscu, a im więcej błotnistej powłoki będzie od nich odpadać, tym więcej będzie między nimi tarć, zgrzytu i zaczepek. Tak samo ma się rzecz z Pańskimi klejnotami – im bardziej się do siebie zbliżają, tym bardziej się przebudzają, tym więcej mają sposobności do sporów i tym większa zachodzi potrzeba, aby byli całkowicie napełnionymi i przykrytymi Duchem Świętym, który jak olejek gładzi, natłuszcza i skłania do zapobiegania tarciom.

====================

— 15 marca 1912 r. —