::R4974 : strona 62::
Oczyszczanie ze zmaz ciała i ducha
„Te tedy obietnice mając najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywując poświęcenie w miłości Bożej” – 2 Kor. 7:1
Wyrażenie naszego tekstu „zmazy ciała”, zdaje się być użyte w znaczeniu ogólnym, jako kontrast doskonałej czystości, w jakiej stworzonym był pierwszy człowiek. Każde pogwałcenie prawa jest grzechem, a wszelki grzech jest symbolicznie przedstawiony jako trąd, który jest bardzo brzydką chorobą. Apostoł jednakowoż wspominając o zmazach ciała, z których należy się oczyszczać, nie miał na myśli, aby on sam lub inni bracia mieli jakieś na sobie brudy i bardzo ciężkie grzechy, którymi świat jest obciążony, bo zanim ktoś może być godnym by go nazwać bratem w Chrystusie, musi najprzód odwrócić się od wszystkich ciężkich grzechów; musi pozbyć się ich zanim może się stać bratem. Apostoł Paweł przemawia tu do „umiłowanych”, którzy odwrócili się od wielkich grzechów i „walania się w błocie”, jak to apostoł Piotr nazywa.
Do jakiego stopnia możemy oczyścić samych siebie, zależy, z jakiego punktu zapatrywania o sprawie tej mówimy. Myślą Apostoła zdaje się być, że powinniśmy się ustawicznie oczyszczać, przez co wskazuje, że oczyszczanie się jest dziełem stopniowym, wiodącym nas ku wyższym ideałom; „Bądźcież wy doskonałymi, jako Ojciec wasz, który jest w niebie doskonały jest” (Mat. 5:48). Osiągnięcie tej doskonałości w pełnym tego słowa znaczeniu, jest niemożliwe. Mając niedoskonałe ciała, nie możemy postępować doskonale, chociaż mamy ku temu jak najlepsze intencje i zamiary. Bóg przygotował nam sposób, przez który możemy ten stan doskonałości osiągnąć i w nim zawsze pozostawać, a sposobem tym jest krew Jezusa Chrystusa, która oczyszcza nas od wszelkich grzechów. To znaczy, że jeżeli komu z ludu Bożego, na czym nie dostaje, to powinien udać się do Chrystusa, aby raczył przykryć jego słabości.
Nawet wtenczas, gdy poświęceni nie dopatrują się, aby cośkolwiek złego uczynili, mają pamiętać, że wszyscy zgrzeszyli i stali się nieudolnymi, przeto powinni prosić Boga o przebaczenie ich win. Powinni przyjść do takiego stanu umysłu i serca ażeby byli chętni przebaczyć słabości drugich tak, jak pragną, aby Bóg przebaczył im. Nie możemy przypuszczać, aby Bóg mógł miłować kogoś, kto by trwał w grzechu. On uczynił zarządzenie, przez które możemy być oczyszczeni z grzechu. Dlatego lud Boży jest napominany, aby starał się być „bez zmazy i zmarszczki lub czegoś takiego”. Ich szaty mają być wolne od jakichkolwiek zmaz. Gdyby pokazała się plama, bądź mała bądź wielka to jest obowiązkiem jak również przywilejem tego, który tę szatę zbrudził, aby się starał o natychmiastowe oczyszczenie jej. Sprawa utrzymania szat naszych niepokalanych od świata, powinna ustawicznie zajmować naszą uwagę, jeżeli chcemy być uznani od Pana za nie mających, zmazy ani zmarszczki.
KTÓRE TO SĄ ZMAZY CIAŁA I DUCHA?
„Oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha”. Słowa te adresowane są do Nowego Stworzenia. Oczyszczenie, o którym powyższy tekst mówi ma dokonywać nowe stworzenie – nowa wola. Ciało jest pozostałością starego stworzenia, które zostało poczytane za umarłe, na ile to dotyczy przewagi nad umysłem, czyli wolą, lecz stare ciało zostało przekazane nowej woli, aby było jej mieszkaniem sprawiedliwości; jej doczesnym przybytkiem dopóki nie otrzyma chwalebnego duchowego ciała przy zmartwychwstaniu. Nowa wola pełni szafarstwo nad starym ciałem i jest za nie odpowiedzialna. Nie tylko ze nie mamy pozwalać ciału naszemu grzeszyć, ale mamy uczynić je sługą sprawiedliwości.
Apostoł tutaj mówi, że mamy oczyszczać samych siebie od zmaz ciała; to pokazuje, że mamy najprzód rozsądzać samych siebie, czy nie praktykujemy coś takiego, co mogłoby rozwinąć się w nałóg – lub czy nie mamy, jakich szkodliwych nałogów. Tak prędko jak tylko nam się uda je rozpoznać, my jako Nowe Stworzenia powinniśmy się starać, aby się ich wyzbywać. W literalnym znaczeniu zmazy ciała mogą się ujawniać przez nieczyste ręce, nieczyste zęby itp. Od chwili jednak, kiedy Duch Święty rozpoczyna swą działalność, ludzie poświęceni Panu starają zachować samych siebie w czystości nie tylko moralnej, ale i fizycznej. Starają się być zawsze czystymi o ile to tylko możliwe.
Inną zmazą ciała może być praktykowanie jakiegoś nałogu np. używanie lub palenie tytoniu. Osoby oddane kiedyś tym nałogom mogły może przedtem zupełnie inaczej sprawę tę rozumieć, lecz gdy przychodzą do lepszego pojmowania rzeczy, powinny nałogów takich się wyzbywać.
Przede wszystkim jednak ci, co są prawdziwie ludem Bożym starać się będą o czystość wewnętrzną, do czego też jesteśmy przez Apostoła zachęcani, gdy mówi, że mamy oczyszczać samych siebie od zmaz ducha. Nie znaczy to, że Nowe Stworzenie jest brudne, lecz że umysł (cielesny) jest brudny (skażony.) Ktoś może zapyta: w jaki sposób zmysł Nowego Stworzenia może być „brudnym”, czyli nieczystym? Na to odpowiadamy, że Nowe Stworzenie musi posługiwać się starym mózgiem i zadaniem nowego stworzenia jest, nie tylko trzymać odpowiednią kontrolę nad cielesnymi nałogami, ale także i nad działalnościami mózgu, aby sposób naszego myślenia był zawsze czystym; mózg tak samo jak ręce i nogi jest narzędziem, czyli sługą nowego stworzenia, które jest odpowiedzialne w tych rzeczach. Przez sposób, w jaki nowe stworzenie z tymi poruczonymi mu rzeczami się obchodzi, ma ono dowieść swej wierności Panu.
Zastanawiając się nad ostatnią częścią naszego tekstu, mamy rozumieć, że Bóg będzie patrzał nawet głębiej aniżeli tylko na nasze słowa i czyny. On patrzy także na nasze myśli i intencje i widzi, w jakiej mierze podtrzymujemy w sobie złe myśli. Jeżeli żywimy w umyśle naszym myśli przeciwne Panu lub braciom, albo myśli nienawistne, to są one grzechem, bez względu czy były wypowiedziane lub nie; ponieważ myśli takie nie są zgodne z Nowym Stworzeniem i przeciwne Bogu.
Apostoł stawia najprzód oczyszczanie ciała, nie dlatego, iż mamy dbać o czystość ciała więcej niż o czystość ducha, lecz dlatego, że zmazy ciała spostrzegamy prędzej aniżeli zmazy ducha.. Gdy ktoś zwraca uwagę na swoje wady cielesne i stara się ich pozbywać, to jednak nie powinien zapominać o niedoskonałościach duchowych, jak to Apostoł nas napomina i w dalszym ciągu mówi, że znajdując się pod kierownictwem naszego Pana jako naszej Głowy i przedstawiciela Ojca Niebieskiego, powinniśmy uczyć się, aby być coraz lepszymi i uczyć się zasad prawdy i sprawiedliwości. Jeżeli staramy się by nie czynić nic takiego, co mogłoby obrazić naszego przyjaciela, to musimy być także bardzo bacznymi i gorliwymi w rzeczach, które mogłyby okazać się nieprzyjemnymi w oczach naszego Niebieskiego Ojca.
ZWODNICZOŚĆ CIELESNEGO UMYSŁU
Należy zauważyć różnicę, jaka zachodzi pomiędzy duchem, który w tym wypadku oznacza umysł, a wolą, która jest nowym stworzeniem. Jako stare stworzenie mieliśmy tak ciało jak i umysł, a umysł ten w mniejszym lub większym stopniu rządził ciałem, chociaż nie zawsze. Czasami przewagę zdobywał jeden organ, to znowu drugi; czasem kontrolę zyskiwał zmysł smaku, czasem inna jakaś władza. Przymioty umysłu były wytrącone z równowagi przez nieprzyjazne warunki życia i złe otoczenie.
We świecie, na ogół biorąc prawie wszyscy zdają się kroczyć po tej drodze. Dziś znajdują przyjemność w jednej rzeczy, jutro już w innej. Czasem jest to ambicja. Ktoś sobie mówi: „Ja muszę się stać sławnym” i myśl ta staje się rządzącą władzą jego umysłu. U niektórych najgłówniejszą myślą jest troska rodzicielska; u innych zamiłowanie do strojów lub zabaw; u innych znów kontrolującą władzą umysłu jest miłość pieniędzy; podczas gdy u innych polityczne aspiracje są najprzedniejszym celem ich życia. W którymkolwiek bądź kierunku poszczególna namiętność rządzi życiem danej osoby. Cokolwiek mogłoby stanąć na przeszkodzie tym aspiracjom będzie usuwane na stronę, a wszystko, co im sprzyja będzie podtrzymywane.
Z Chrześcijaninem rzecz się ma inaczej. Jego aspiracją i ambicją jest, aby zawsze być w harmonii z Bogiem i dostąpić wiecznego żywota, którym Bóg obdarowuje tych, którzy znajdują się w odpowiednim stanie ducha. U ludzi światowych najprzedniejszą myślą jest: „Ja pracowałem już jakiś czas, aby zapewnić sobie stanowisko w polityce, więc i nadal na polu tym pracować będę”, albo: „Ubiegałem się o pewne stanowisko w społeczeństwie i nadal będę się ubiegać o te lub tym podobne dążenia”. Myśl, aby się stać dzieckiem Bożym i współdziedzicem z Jezusem Chrystusem jest po największej części odsuwana na stronę jako rzecz zbyt trudna i ciężka do zdobycia. Myślą, że nie mogą wiedzieć czy mogliby kiedykolwiek posiąść te rzeczy, których „oko nie widziało ani ucho nie słyszało i na serce ludzkie nie wstąpiło” (1 Kor. 2:9), rzeczy, które Bóg nagotował tym, którzy Go miłują. Ludzie światowi odnoszą się do tych rzeczy z powątpiewaniem, ponieważ z początku rzeczy te nie są widoczne, a więc nie są wielką pobudką do ubiegania się o nie. Zamiłowanie do sprawiedliwości jak Pismo Święte określa, jest tym przyciągającym wpływem Bożym.
Jeżeli ten dobroczynny wpływ kogoś pociągnie, to w życiu takiej osoby nastąpi radykalna zmiana, a po wytrwaniu w tej wierności aż do śmierci, to otrzyma nagrodę – chwalebną przyszłość. Pan Jezus powiedział, iż zanim rozpoczniemy nowy bieg, mamy najpierw obliczyć się ile to ma nas kosztować. Ci, co usłuchają Jego rady i koszt ten obliczą, dowiadują się, że to ma ich kosztować utratę ziemskich ambicji i zaszczytów. One muszą być usunięte na stronę, czyli muszą być poczytane za „śmieci i gnój” w porównaniu z chwalebnymi obietnicami Bożymi. Decyzja powinna nastąpić dopiero po dobrym rozważeniu i rozpatrzeniu tej sprawy. Gdzie takiego rozważania nie było, tam po pewnym czasie może powstać zamieszanie. Niektóre żywioły, tak umysłowe jak i cielesne, mogą wnieść pretensję, że się z nimi nie liczono. Przeto każdy powinien postąpić według rady Pańskiej, „obliczyć koszt”.
NIECH WOLA BOŻA RZĄDZI NASZYM SERCEM
Dla tych, co obliczyli koszt i uczynili z siebie zupełne poświęcenie Bogu, znaczy nie tylko odwrócenie się od grzechu, lecz więcej niż to. Znaczy zupełne oddanie wszystkiego, co kto posiada, wszystkich talentów i władz. Ta funkcja mózgu, która radzi się różnych przymiotów umysłowych i osiąga decyzję, zależy na mocy i zasobie wyższych przymiotów duchowych. Przez „wyższe przymioty” dochodzimy do wyrozumienia sprawiedliwości i ocenienia Boskiego miłosierdzia, cześć ku Bogu i wszystkiemu, co jest święte. Osoba, której umysł nie może się wznieść do tych wyżyn i nie pożąda szlachetnych przymiotów, to w obecnym czasie nie znajduje się na próbie życia lub śmierci. Tylko tacy, którzy przymioty te posiadają, należą do domu wiary. Jedynie tacy są spłodzeni z Ducha Świętego.
Działalność umysłu, czyli ducha, w swym postanowieniu, czyli determinacji, aby przyjąć i rządzić się wolą Bożą, może być dobrze zilustrowaną przez ciało prawodawcze, jakim jest na przykład Kongres w Stanach Zjednoczonych a Parlament w niektórych krajach europejskich. Ciała te składają się z wielu członków. Osoba, która uzyska największą ilość głosów, zdobywa największy wpływ i można się o niej wyrazić, że trzyma do pewnego stopnia kontrolę nad całym tym ciałem, ponieważ jest przedstawicielem większości członków. Podobnież rzecz się ma i z naszym umysłem; wyższe przymioty zadecydowały oddać się w zupełności Bogu i przyjąć Jezusa Chrystusa za swego Pana, który jest Głową Kościoła. Odtąd osoba taka jest poddana woli Bożej.
Nie znaczy to jednak, abyśmy stawiali jakiś przymiot naszego umysłu, żeby był rządzącą władzą, ale znaczy, że do umysłu naszego przyjmujemy wolę Bożą, że umysłem i wolą naszą uznajemy Pana za rządzącą władzę nad sobą. Doszedłszy do stanu, w którym Chrystus stał się naszą Głową, powinniśmy się oczyszczać i starać, aby nie tylko nasze słowa i czyny były czystymi, ale także powinniśmy oczyszczać i nasz umysł, naszego ducha, przywodząc go do posłuszeństwa Bogu. To jest właśnie nasza rozumna służba, abyśmy oczyszczali tak nasze słowa i czyny jak i najskrytsze nasze myśli, wszystko cokolwiek mogłoby okazać się szkodliwym, tak dla nas samych jak i dla drugich np. zazdrość, gniew, nienawiść, gorzkość – powinno być natychmiast stłumione i podporządkowane nowym regułom, nowej woli, która dzierży kontrolę.
Najgłówniejszym i najprzedniejszym celem spłodzenia nowego stworzenia, jak również udzielanych mu sposobności obecnego życia, jest wyrobie nie i skrystalizowanie jego charakteru. To zdaje się być myślą Apostoła, gdy on mówi: „Albowiem, które On (Bóg) przejrzał te też przeznaczył, aby byli przypodobani, obrazowi Syna Jego” – nie tylko częściowo przypodobani, lecz w zupełności przypodobani, czyli w charakterze podobni Jego Synowi (Rzym. 8:29). Stan naszego umysłu, nasza wola, musi być ukształtowaną ściśle według umysłu Jezusa Chrystusa. A Jego wolą było zupełne posłuszeństwo woli Ojcowskiej i to zupełnego poświęcenia się aż do śmierci.
====================
— 15 lutego 1912 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: