::R4258 : strona 308::
wprowadzenie arki do jerozolimy
— 2 SAM. 6:1-12 — 4 PAŹDZIERNIKA —
Złoty tekst: „Wnijdźcież w bramy Jego z wysławianiem, a do sieni z chwałami” – Ps. 100:4
Arka Przymierza, w której były złożone tablice zakonu, będące podstawą przymierza Bożego z Izraelem, laska Aaronowa, która zakwitła i złote wiadro z manną, była najświętszym religijnym godłem figuralnego Izraela. Jej wieko, składające się ze złotej płyty, a na niej dwa cheruby, stanowiło ubłagalnię miejsc stykania się Boga z urzędującymi kapłanami, którzy występowali, jako pośrednicy między Bogiem a narodem Izraelskim. Obecność Boga okazywała się w przybytku nad ubłagalnią, przez cudowne światło zwane „chwałą szekinach”. Przez około siedemdziesiąt lat poprzedzających wydarzenia, o których nasza lekcja traktuje, Arka i obrządki religijne były znacznie zaniedbane; chociaż oddawanie czci Bogu osobiście, zapewne nie było zupełnie zaniechane, jak to na przykład w wypadku Dawida, możemy zauważyć, że on zawsze spolegał na Bogu i modlił się do Niego.
Pamiętamy, że gdy Samuel był pacholęciem a Heli najwyższym kapłanem, Arka Przymierza znajdowała się w namiocie w Silo. Później, gdy Heli zestarzał się i Samuel dorósł, synowie Heliego mający złe świadectwo, samolubni i grabieżcy, idąc do walki z Filistynami wzięli Arkę Przymierza, jako talizman szczęścia, wierząc, że Bóg będzie bronił Arki i że armia izraelska zwycięży. Lecz nieprawość synów Heliego już się przebrała, więc Bóg dozwolił, aby polegli w walce i aby Arka była zabrana przez Filistynów. Heli, na wiadomość o tym nieszczęściu, umarł na atak serca, a miejsce jego zajął Samuel, jako sędzia, kapłan i prorok Boży.
Dokąd Arka znajdowała się u Filistynów, nie przyniosła im błogosławieństwa. Przeciwnie, zostali zarażeni chorobą i spadało na nich wiele nieszczęść. Przewozili Arkę z miasta do miasta i wszędzie byli radzi pozbyć się jej, aż ostatecznie włożyli ją na wóz zaprzężony w krowy, które puścili w kierunku wschodnim, w stronę kraju izraelskiego. W końcu przywieziono Arkę do kapłana Abinadaba i umieszczono ją w jego domu. Tam znajdowała się przez kilkadziesiąt lat, aż do czasu naszej lekcji, gdy Dawid był królem izraelskim.
DUCHEM PAŁAJĄCY
Dawid był bardzo religijnego usposobienia, przez to dość wcześnie poświęcił swoją wolę Bogu. Rozumiejąc, że w rzeczywistości Bóg był królem izraelskim a on tylko wykonawcą, czyli przedstawicielem Bożym, Dawid starał się pełnić wolę i obrządki Boże przez ustanowienie przybytku i złączonych z nim obrządków, w sposób, jaki Bóg polecił Mojżeszowi. Stosownie do tego rozesłany był królewski dekret kapłanom, lewitom, książętom pokoleń i religijnym ludziom, w różnych częściach królestwa, aby ponownie zaprowadzono publiczne oddawanie czci Bogu Jehowie. Jak rozległym był ten dekret możemy wnosić z tego, że zgromadziło się aż trzydzieści tysięcy ludzi. Nie robi dla nas różnicy, że niektórzy są skłonni obniżać wartość intencji Dawida, twierdząc, że była to zwykła jego przebiegłość, aby przez religijne uczucia i odnowienie starych zwyczajów ludzi dla siebie pozyskać. Jeżeli to była tylko przebiegłość, była ona dobra i mądra, pożyteczna tak dla ludzi jak i dla zjednoczenia i umocnienia jego królestwa. Będąc religijnym, nie koniecznie potrzeba unikać rzeczy dobrych dla ludu choćby nawet ktoś miał posądzać o złe intencje. Trzeba się rządzić miłością, która „nie myśli nic złego” i dać Dawidowi uznanie, że miał jak najlepsze intencje, gdy wezwał lud, aby wypełnić rozkazania Boże, dane przez Mojżesza.
Ci, którzy nauczyli się upatrywać kierownictwa Bożego we wszystkich sprawach Jego ludu, są przekonani, że Bóg nie zlecił wszystkie sprawy ludu izraelskiego w ręce Dawida, ale że Sam był królem i zarządcą spraw wybranego ludu, z którym uczynił przymierze. W naszej ocenie, nie robi różnicy, z jakich pobudek Dawid zwołał to zebranie; uczynił to dlatego, że Bóg tak zarządził, a Dawid, świadomie lub bezwiednie, był tylko przewodem do wykonania Boskich zamiarów. Na pewno będzie dla nas korzystnym, gdy utrwalimy w swoich umysłach tę prawdę, że Bóg w szczególny sposób interesuje się wszystkimi sprawami duchowego Izraela i żadna większa lub wyraźniejsza sprawa nie zdarzy się duchowemu Syjonowi, bez wiedzy lub zezwolenia Bożego. Tylko ci, którzy uznają Boski nadzór nad sprawami Kościoła mogą z wiarą i ufnością odpoczywać w swoich sercach, mogą mieć to zapewnienie, że Bóg sprawuje wszystkie rzeczy według Swojej woli.
Szczególne wrażenie wywierają na nas dowody, które świadczą, że Bóg w specjalny sposób zarządzał sprawami Izraela przy końcu Wieku Żydowskiego, w czasie ich żniwa, we wszystkim, co tyczyło się pierwszego przyjścia Pana, Jego narodzenia w „wypełnieniu czasów”, Jego śmierć „w czasie słusznym”; liczba uczni; to, że jeden miał być zdrajcą; że Pan miał być ukrzyżowany jako złoczyńca; odrzucenie Izraela, za jego odrzucenie Mesjasza; zesłanie Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy i ostateczne zburzenie Izraela jako narodu, w roku siedemdziesiątym. Widząc tak szczególną opiekę Bożą nad cielesnym Izraelem, czy nie powinniśmy wierzyć, że Bóg opiekuje się sprawami duchowego Izraela w teraźniejszym czasie żniwa? Zaiste! Lekcje, jakich nauczyliśmy się z Pisma Świętego, pod względem paraleli pomiędzy Wiekiem Żydowskim a Wiekiem Ewangelii, pomiędzy żniwem tamtego wieku a żniwem obecnego, zupełnie usprawiedliwiają nasze spodziewania, że Pan i teraz, z taką samą akuratnością nadzoruje nawet najmniejsze sprawy tyczące się żniwa Wieku Ewangelii.
Ktokolwiek może wiarą dojść i pozostawać w takim stanie, ten na pewno będzie ufał w Bogu, co będzie dla niego bardzo pomocnym. Próby i trudności w żydowskim żniwie zdawały się wówczas jakoby nieszczęścia. Tylko wzrokiem kierowanym przez Ducha Świętego i na podstawie słów proroczych, możemy dopatrzyć się tam Boskiej opatrzności. Podobnie i w żniwie Wieku Ewangelii możemy się spodziewać nadzwyczajnych katastrof, przeciwności itp., które w czasie ich wydarzenia będą zrozumiane tylko przez tych, którzy mają silną wiarę i zapoznani są z proroctwami; a nawet ci postępować muszą wiarą a nie widzeniem. Dopiero po pewnym czasie będzie można rozpoznać, że Bóg zarządzał tymi rzeczami, we wszystkich szczegółach. W międzyczasie Bóg chce, aby duchowi Izraelici, będąc w szkole Chrystusowej, uczyli się lekcji wiary i posłuszeństwa, z różnych wydarzeń i okoliczności, jakie miały miejsce w żniwie figuralnego Izraela.
„POSŁUSZEŃSTWO LEPSZE NIŻ OFIARA”
Dzień, w którym Arka Przymierza miała być sprowadzona do stołecznego miasta, miał być dniem wielkiej uczty i radości, który by długo pamiętano, w całym kraju izraelskim. Król Dawid radował się gdyż u wszystkich, którzy przyjęli jego wezwanie, panował podniosły duch religijny. Postarano się o muzyków grających na instrumentach wszelkiego rodzaju, aby towarzyszyli pochodowi. Przygotowano specjalny wóz do przewiezienia Arki Przymierza. Dwóch synów najwyższego kapłana opiekowało się arką, jeden powoził a drugi szedł naprzód. Wszyscy zajęci około Arki mieli dobre intencje, lecz popełniono poważny błąd, zaniedbano upewnić się, jakie było Boskie zarządzenie w takich sprawach.
1) Bóg nigdy nie polecił, aby Arka była przewożona na wozie, choć może Dawid i kapłani sądzili, że to był sposób zaszczytniejszy.
2) Przenoszenie Arki nie było działem kapłanów, pomimo że oni byli wyższymi w służbie Pańskiej; lewici mieli przenosić Arkę na drążkach, na swoich ramionach. Zaniedbanie Boskich rozporządzeń przyczyniło się do różnych odstępstw od poleceń, jakie Bóg dał w związku z obsługą w przybytku. Bóg zastrzegł, że Jego polecenia nie miały być zmieniane. Zatem słusznym było, aby król, kapłani, książęta pokoleń i wszyscy ludzie religijni w narodzie otrzymali wyraźną lekcję, jak ważnym jest przestrzegać wszystkich przepisów względem służby Bożej i usługi około przybytku. Lekcja, jaką Bóg dał przy tej okazji była pożyteczną, nie tylko dla Dawida i narodu Izraelskiego, ale i dla duchowego Izraela, w Wieku Ewangelii.
Gdy nadszedł czas, w którym Bóg chciał wyrazić Swoją naganę za zaniedbanie Jego praw przez tych, którzy pragnęli Go czcić, woły wystąpiły z drogi. Kapłan Oza, chcąc przytrzymać Arkę dotknął się jej ręką; kara Boża nastąpiła natychmiast. Oza upadł martwy. Dzień wielkiej radości uległ skażeniu. Radość króla i ludu zamieniła się w przerażenie i żałobę. Jeżeli z powodu, jakiej pomyłki Bóg poraził kapłana, to i innym groziło wielkie niebezpieczeństwo. Król Dawid wnet przyszedł do wniosku, że nie może mieć Arki blisko swojego domu, w Jeruzalemie, jak pierwotnie zamierzał. Pochód wstrzymano, lud rozpuszczono a Arkę wprowadzono do domu Obededona.
„BOJAŹŃ PAŃSKA JEST POCZĄTKIEM MĄDROŚCI”
Jedną z głównych lekcji potrzebnych tak cielesnemu jak i duchowemu Izraelowi, jest poważanie. Kto nie ma tego przymiotu, łatwo popełni błąd. Pewne stare przysłowie mówi: „Zażyłość powoduje wzgardę”; i to stosuje się do rzeczy religijnych i do Boga, tak samo jak do rzeczy ziemskich i do ludzi. Służba Boża, którą Dawid chciał ustanowić w figuralnej świątyni, zbudowanej później przez Salomona, powinna być oparta na odpowiednim poszanowaniu i czci. Fundamentalną musi być uznana zasada, że aby jakakolwiek ofiara mogła być przyjemną Bogu, posłuszeństwo Jego wymaganiom jest konieczne.
Fakt, że lekcja ta była dana kosztem życia ludzkiego, zdawał się nam czymś strasznym, dokąd byliśmy pod wrażeniem błędnego wierzenia w wieczne męki. Sądziliśmy, że biedny Oza nie tylko był pozbawiony wszelkich czynności i uciechy ludzkiej, ale ponad to wtrącony został do piekła, aby tam był męczony. Z łaski Bożej, dowiedzieliśmy się, że Biblia nie uczy o piekielnych mękach, więc sprawa nie przedstawia się tak strasznie. Oza utracił życie wcześniej może o jeden rok lub więcej, aniżeli gdyby umarł w inny sposób. Umierając zaś w ten sposób, nie z powodu choroby lub wypadku, umarł dla chwały Bożej i dla pożytku innych ludzi. Nie zapominajmy, że Oza, podobnie jak wszyscy inni z rodu ludzkiego, był pod przekleństwem śmierci i Bóg miał zupełne prawo odebrać mu życie kiedykolwiek chciał. Cokolwiek Oza utracił było dla Boskiego celu i w odpowiednim czasie Bóg mu wynagrodzi, przy zmartwychwstaniu, gdy Oza wyjdzie z grobu w warunkach o wiele lepszych niż te, w jakich żył, poprzednio. Będzie wtedy pozafiguralny Jubileusz, restytucja, dla wszystkich, którzy ją przyjmą.
Duchowi Izraelici muszą nauczyć się lekcji, że w świętych rzeczach, w Słowie Bożym, w Boskim planie, w służbie dla prawdy i w służeniu Kościołowi Chrystusowemu, nie mogą postępować według własnych upodobań, byle tylko mieli dobre pobudki i intencje. Naszym obowiązkiem jest starannie dowiadywać się, jaka jest wola Boża w danych sprawach i postępować według programu nakreślonego w Słowie Bożym. Co więcej, musimy uczyć się, że Bóg nie zamierzył, aby wszystka służba była wykonana przez jedne lub dwie osoby, lecz wszyscy poświęceni mają cząstkę w służbie jedni drugim i każdy powinien otrzymać sposobność w służbie, jaką Bóg obmyślił. Niektórzy mogą być użyteczni w służbie kapłańskiej, której inni nie mogą wykonać. Drudzy mogą zająć się pracą, jako lewici i ta sposobność nie może być od nich odjęta. Również nauczyć się musimy i tej lekcji, że Bóg zarządza sprawami Swoimi, że On jest daleko więcej zainteresowany tymi sprawami niż my i że On jest zupełnie zdolny, aby nimi zarządzać. Niektórzy z ludu Bożego biorą na siebie wielki ciężar, który do nich nie należy i z tego powodu nie mają odpocznienia ani radości. Inni znów są tak gorliwi i czynni, że im się zdaje, iż praca Pańska wcale nie byłaby wykonana, gdyby oni jej nie wykonali. Bóg chce abyśmy nauczyli się następujących lekcji: „We wszystkich drogach twoich znaj Go a On prostować będzie ścieżki twoje”. „Kochaj się w Panu a dać prośby serca twego”. Tylko przez uznanie, że Pan jest pierwszym w każdym zakresie Jego pracy, a my jesteśmy zaszczyceni przez Niego sposobnością służby, służba nasza może być błogosławieństwem dla nas i dla drugich.
KORZYŚCI Z DOŚWIADCZEŃ
Gdybyśmy myśleli, że Dawid pogniewał się na Boga, za to, że zepsuł mu dzień radości i z tego powodu zaniechał sprowadzenia Arki do Jeruzalemu, popełnilibyśmy wielki błąd. Dawid poważał Boga do takiego stopnia, że nie uczyniłby czegoś podobnego. On mógł walczyć z Goliatem, ale walczyć z Bogiem nie odważyłby się nigdy. Każdy czyn w życiu Dawida odznaczał się pokorą, poszanowaniem i uznaniem dla Boskiej sprawiedliwości, mocy i miłości – Zawsze uniżał się przed Bogiem. W międzyczasie Bóg uczył wszystek naród izraelski ważnej lekcji. Wszyscy słyszeli o smutnym zajściu w dniu uczty, że Bóg okazał Swoje niezadowolenie w tak uderzający sposób; że kapłan był rażony za to, iż zaniedbał rozkazań Pańskich i że Arka Przymierza została w domu Obededona.
Król Dawid śledził przyczyny tego zajścia, przyszedł do pewnych wniosków i znów w sercu usilnie zapragnął mieć godło chwały Bożej blisko siebie, aby mógł spocząć w cieniu Pańskim, blisko Boga i światła szekinach. Widocznie Dawid dowiedział się jak Arka miała być przenoszona i przyszedł do przekonania, że poprzednio on i kapłani popełnili błąd i że tym razem nie przekleństwo, ale błogosławieństwo Boże pójdzie z Arką. Po upływie trzech miesięcy Dawid ponownie zarządził, aby Arkę przenieść do stołecznego miasta. Znów goście zebrali się i pochód z muzyką udał się w stronę Jeruzalemu. Jest napisane, że: „Dawid wziął skrzynię Bożą z domu Obededona, do miasta Dawidowego z weselem”.
Określenie tego świątecznego pochodu jest zapisane w pierwszych Kronikach w piętnastym i szesnastym rozdziale. Bez wątpienia, był to największy dzień w karierze Dawida. Tym razem, mając naukę z poprzedniego wydarzenia, nie wprowadzono żadnych nowości, nie było tam wozu, którym by kapłan powoził, jak to poganie czynili. Natomiast zastosowano się ściśle do rozporządzeń Bożych. Arka była niesiona przez Lewitów na ramionach. Nauczono się lekcji, że: „Posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara”. Dawid przewodniczył w tym pochodzie, grając na harfie a z nim byli śpiewacy i muzycy, podzieleni na kilka oddziałów, śpiewali na przemian. (Ps. 105; 96; 106). Niektórzy przypuszczają, że Psalm dwudziesty czwarty był śpiewany gdy pochód wstępował w bramy Jeruzalemu, gdzie namiot był przygotowany, aby tam umieścić Arkę. Józefus podaje, że w tym pochodzie było siedem chórów.
INNE LEKCJE DLA DUCHOWEGO IZRAELA
Członkowie pozafiguralnego Dawida, czyli Chrystusa, mają się uczyć lekcji z wszystkich doświadczeń w życiu, tak jak rzecz się miała z Dawidem, gdy urządzony dzień radości zamienił się w dzień żałoby i trwogi. My również powinniśmy zawsze patrzyć na nasze codzienne pomyłki w sposób właściwy, odszukać istotnych przyczyn tych pomyłek, aby te, zamiast być nam kamieniami obrażenia, były stopniami zbliżania nas do Boga, jak śpiewamy: „Do Ciebie Boże mój, przybliżam się”. Powinniśmy pragnąć być jak najbliżej Boga.
Arka Przymierza w namiocie, blisko domu Dawida, nie przedstawiała chwalebnego miejsca odpoczynku, ale teraźniejsze mieszkanie. Stan Kościoła w chwale przedstawiony był w świątyni Salomona. Pragniemy tam się znaleźć, wejść do tego przyszłego stanu, lecz nie jest to możliwym prędzej aż przyjdzie czas od Boga naznaczony; jak i Dawidowi nie było dozwolonym budować świątynię. W taki sposób życie Dawida było obrazem na Kościół, lecz nie w chwale, ale w próbach na ziemi. Jak Dawid pragnął być blisko przybytku, blisko Pana, podobnie my, członkowie Umiłowanego, powinniśmy postępować jak najbliżej Boga, i w bliskiej społeczności z zarządzoną przez Niego ubłagalnią, czyli z Jezusem Chrystusem. To będzie również oznaczać pragnienie społeczności z członkami Ciała Chrystusowego, czyli Kościoła, ponieważ stan ten przedstawiony był w przybytku przez miejsce święte, które było oddzielone jedynie zasłoną od chwalebnego stanu poza zasłoną. Czyż nie mamy, więc spodziewać się, że ci, co pragną być blisko Pana i blisko tych, którzy mają z Panem społeczność w rzeczach duchowych, będą okazywać cnoty Pańskie i miłość do braci, oraz ufność i wiarę w Boga, w Jego światło, jak i w Jego mądrość i miłość?
„WNIJDŹCIE W BRAMY JEGO Z WYSŁAWIANIEM”
W pewnym względzie miastem Bożym jest Kościół – nie nominalny system – ale prawdziwy Kościół, którego członków imiona są zapisane w niebie. Według słów apostoła usprawiedliwieni wierzący mogą wejść do tego miasta przez zupełne poświęcenie się Bogu na służbę, jak to apostoł określił: „Proszę was bracia … abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu”. Zdaje się jakoby niektórzy wchodzili w tę bramę ofiarowania ze smutkiem, jakoby żałowali, że za dużo ofiarują. Ci albo przeceniają rzeczy ofiarowane, albo niedoceniają te, które w zamian mają otrzymać. Dla takich byłoby lepiej gdyby wpierw usiedli i policzyli nakład, zanim powzięli krok poświęcenia. Właściwym dla wszystkich jest, aby mieli prawdziwy pogląd na to, co teraz jest, co mamy otrzymać w przyszłości i co zobowiązaliśmy się czynić, jako kapłani, tedy czynić wszystko z radością. Tak, więc nasza lekcja uczy, abyśmy weszli w bramy z wysławianiem a do sieni z chwałami. Prawdziwie oceniające dziecko Boże będzie zdolne poczytać sobie za radość, gdy znajdzie się w rozmaitych trudnościach, ponieważ będą one próbą jego wiary, że „ucisk cierpliwość sprawuje, a cierpliwość doświadczenie, a doświadczenie nadzieję, a nadzieja nie pohańbia”, lecz przygotowuje nas do chwały Królestwa.
====================
— 15 października 1908 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: