R3304-21 Nasz tekst na 1904 rok

Zmień język

::R3304 : strona 21::

nasz tekst na 1904 rok

[Reprint z Pittsburgh Gazette.]

PASTOR C.T. Russell w swoim kazaniu pt. „Tekst na Nowy Rok” wygłoszonym w Domu Biblijnym w Allegheny powiedział:

Wybrałem jako tekst przewodni napomnienie Apostoła Pawła do Kościoła w Filipii – odpowiedni również dla nas. Chciałbym zasugerować, żeby każdy z nas uczynił go swoim rocznym tekstem i ufał, że nasze umysły, ciągle powracając do niego, mogą odnieść korzyść, wzmocnienie i wsparcie na prawych drogach Pana. Oto słowa wersetu:

„Cokolwiek jest prawdziwego, poczciwego, sprawiedliwego, czystego, przyjemnego, chwalebnego, jeżeli która cnota i jeżeli która chwała, o tym rozmyślajcie” – Filip. 4:8.

Niewielu zdaje sobie sprawę z potęgi umysłowej, z potęgi myśli, jako elementu w kształtowaniu charakteru. „Jak człowiek myśli takim też jest”. Jak ważnym więc jest, abyśmy rozmyślali właściwie – ponieważ nasze umysły powinny być prawidłowo prowadzone. Pismo święte zapewnia nas, a doświadczenia najzacniejszych ludzi przekonują nas, że wszyscy odziedziczyliśmy tak wiele degradacji od ojca Adama, że „nie ma sprawiedliwego ani jednego,” „wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej”. Ta degradacja dotknęła nas fizycznie – jesteśmy zamierającym rodzajem pod wyrokiem Stworzyciela: „Umierając umrzesz”. Ten proces umierania upośledził nas nie tylko fizycznie, ale też umysłowo i moralnie. Jesteśmy skłonni do grzechu, tak jak iskra wzbija się w górę. Skłonność do grzechu jest w nas od urodzenia, ponieważ „w grzechu byliśmy zrodzeni i w nieprawości poczęci”.

LUDZKIE REGUŁY POTRZEBNE

Różne są metody stosowania środków prawnych wobec ludzkości, a powodzenie tychże różni się w zależności od osoby. Dla niektórych potrzebne są więzienia i „chłosty”, innym wystarczą moralne zachęty, odwołanie się do ich rozsądku, do lepszych elementów ich natur, pomimo iż te są skażone i splamione grzechem pierworodnym. Obie te metody są dziś uznane na świecie. Kazalnice i gazety apelują do umysłów ludzi, z mniejszą lub większą kulturą i z mniejszym lub większym powodzeniem; mimo to, społeczeństwo zabezpiecza się instytucjami karnymi – domami poprawy, więzieniami itp. Podobnie sprawy się mają z Boskim rządem. W naturze są pewne ogólne prawa, którym podlega cała ludzkość; są to prawa odpłaty, według których każda cnota przynosi pewną nagrodę, zadowolenie i spokój; gdy zaś każde przestępstwo przynosi pewną miarę karania, cierpienia, kłopotu i niepokoju.

Mimo to działania naturalne są tak niezrównoważone w obecnym czasie z powodu przewagi grzechu, jego kary i działania praw dziedziczności, że nie można powiedzieć, aby prawa naturalne były w czasach obecnych zupełnie sprawiedliwe w odniesieniu do każdej jednostki, bez względu na to, co możemy powiedzieć o ich ogólnej sprawiedliwości w odniesieniu do ludzkości jako całości. Stąd, jak to określa Pismo Święte: „Grzechy niektórych … uprzedzają na sąd, a za niektórymi idą pozad”.

W przyszłym wieku Tysiąclecia, kiedy Królestwo Chrystusowe ustanowi i zastosuje sprawiedliwość między ludźmi, nagrody i kary będą zrównoważone. Dziecko nie będzie więcej cierpiało za grzechy rodziców; sprawiedliwi nie będą cierpieli, a tylko czyniący zło, bo tak jest napisane (Jer. 31:29; Ps. 72:7). W tym błogosławionym czasie Pan zastosuje obie metody apelowania do świata. (1) Będą apelacje skierowane do ich serc i sumień, z zachętami i nagrodami za posłuszeństwo zasadom sprawiedliwości – nagrodą będzie fizyczna, umysłowa i moralna restytucja, czyli podniesienie, które posłusznego przywróci stopniowo do pełnego wyobrażenia i podobieństwa Bożego, jakie posiadał ojciec Adam, zanim upadł. (2) To odwołanie się do serc i sumień rodzaju ludzkiego będzie uzupełniane chłostami, sądami i karami „każdej duszy, któraby źle czyniła”. Do pewnego stopnia możemy wyobrazić sobie korzyści, jakie ludzkość osiągnie w wyniku takiego działania – jak wielką to będzie pomocą.

PAŃSKIE METODY W CZASIE OBECNYM

W wieku obecnym Pan nie stosuje obu tych metod oddziaływania, a tylko tę pierwszą. On apeluje do naszego serca i do rozsądku, mówiąc: „Przyjdźcież teraz, a rozpierajmy się z sobą”. Ci wszakże, którzy nie chcą rozpierać się (rozumować) z Panem teraz, nie są karani, nawet gdy posuwają się do poważnych grzechów. Światowi mają wolność postępować własnymi drogami; nie otrzymują szczególniejszych chłost ani napraw od Pana; albowiem dzień próby, czyli sądu dla świata jeszcze nie nadszedł. Jak mówi Apostoł: „Niezbożny niezbożność czynić będzie i niezbożny nie zrozumie”; tak więc grzech rozpanoszył się z każdej strony, a Pan w to nie ingeruje. Tylko jedną klasą Bóg się teraz zajmuje, mianowicie Kościołem. Uznajemy naturalnie, że jest Boski nadzór nad narodami; że Bóg w Swej mocy trzymał narody, w mniej lub więcej nakreślonych czasach i granicach, jak wyraził się w tej sprawie Apostoł (Dz.Ap. 17:26). Jednak ten ogólny Boski nadzór nad narodami niewiele ma do czynienia z poszczególnymi jednostkami tego świata, a nic nie ma do czynienia z próbą świata, która jest odłożona do następnego Wieku. „Przeto iż postanowił dzień (tysiącletni dzień – u Boga jeden dzień jest jako tysiąc lat), w którym będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości, przez męża, którego na to zaznaczył” – Chrystusa, Głowę i ciało – Dz. Ap. 17:31; 1 Kor. 6:2.

Powtarzamy więc, że w czasie obecnym Bóg ma szczególnie do czynienia z wierzącymi, a nie z niewiernymi. Poselstwo Swoje, „ogłaszając pokój przez Chrystusa,” Bóg posyła tylko tym, co mają uszy do słuchania i serce do przyjęcia tego poselstwa – a takich jest stosunkowo bardzo mało. Apel ewangelisty, który naśladuje wzoru biblijnego, jest apelem do umysłów i serc ludzi mających uszy do słuchania. On nie jest uprzywilejowany do wymierzania chłosty, naprawiania lub wydawania jakichkolwiek osądów wobec tych, którzy lekceważą jego poselstwo. Ci, którzy mają uszy do słuchania i przyjmują Słowo z radością, doznają wielkiego błogosławieństwa – i to w proporcji do tego, jak przyjmują je do dobrego, uczciwego i posłusznego serca. Ci, którzy wcale nie słuchają, których serca nie są w stanie ocenić poselstwa Ewangelii, ponoszą stratę – stratę radości, pokoju i błogosławieństwa, a także „pociechy z Pism”, jaką cieszą się wierzący.

„PRZEZ GŁUPIE KAZANIE”

Bóg nie tylko rozpoczyna dzieło łaski pomiędzy Swoim ludem powyżej opisanym poselstwem, ogłaszając przebaczenie i pokój przez Chrystusa, ale wciąż zajmuje się tymi, którzy przyjmują to poselstwo i którzy poddają się jemu – nadal apeluje do ich serc, umysłów i sumień. To jest to, co miał na myśli Apostoł, gdy powiedział: „Upodobało się Bogu przez głupie kazanie zbawić wierzących” – 1 Kor. 1:21.

Dla świata, apelowanie jedynie do serc i umysłów wydaje się słabą i niezadawalającą metodą. Świat woli posługiwać się siłą i dziwi się, czemu Bóg nie posługuje się raczej siłą, aby wymusić posłuszeństwo Jego prawom, zamiast tylko nawoływać do posłuszeństwa. Zauważyliśmy, że w Tysiącleciu Bóg zastosuje obie metody; zachodzi więc słuszne pytanie: Czemuż tedy nie używa obu tych metod w czasie obecnym – najpierw apelując do umysłu i serca, a później używając siły?

Odpowiadamy, że powód jest ten, iż obecnie Bóg wybiera pewną klasę specjalną – według biblijnego określenia, On wybiera „lud szczególny”. Klasa, której Bóg teraz szuka, nie potrzebuje chłost, czyli kar, które wymuszą posłuszeństwo. Oni są krępowani miłością – miłością do Boga, do Odkupiciela, miłością do zasad sprawiedliwości i współczującą miłością do całej ludzkości, a nawet do nieprzyjaciół.

Gdyby siła była zastosowana w czasie obecnym, byłaby raczej utrudnieniem w rozwoju tej szczególnej klasy, której Pan teraz szuka. Każdy z tej klasy musi być przypodobany w sercu, w intencjach (nie w ciele) obrazowi miłego Syna Bożego. Ci, którzy potrzebują chłost, kar itd., aby wymusić na nich posłuszeństwo Boskim wymaganiom, nie mogą być zaliczeni do „wybranych,” których usposobienie serca jest przedstawione w słowach naszego Pana, napisanymi przez proroka: „Rozkoszą moją jest czynić wolę Twoją, albowiem zakon Twój jest w sercu moim” – Ps. 40:9.

JAK BÓG SPRAWUJE W NAS CHCENIE I WYKONANIE

Zgodnie z myślą, że obecnie Bóg działa w Kościele apelując do naszych uczuć, a nie siłą, Apostoł napisał: „Albowiem Bóg jest, który sprawuje w nas chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania Swego”. Bóg działa w tej klasie przez umysł i serce. Zaznajamia wiernych z „bogactwami Swej łaski” stopniowo, w miarę jak oni uczą się takowe oceniać i są chętni odpowiedzieć na nie.

Pierwszym skutkiem, jaki w wyniku tego odnosi właściwe serce jest rozbudzenie w nim żywego uczucia, które Apostoł tak określa: „Miłość Chrystusowa przyciska (nakłania) nas, jako tych, którzyśmy to osądzili, iż ponieważ jeden za wszystkich umarł, tedy wszyscy byli umarłymi; … aby ci, którzy żyją, już więcej sobie nie żyli, ale Temu, który za nich umarł” (2 Kor. 5:14). Klasa przedstawiona w tym tekście odczuwa, że prawda działa w nich jako moc Boża w ten sposób, iż budzi się w nich chęć – chęć czynienia woli Bożej, pragnienie poświęcenia się i naśladowania Jezusa; pragnienie stania się kopią drogiego Syna Bożego. Moc Boża nadal działa w takich, roztacza przed nimi coraz więcej z długości, szerokości, wysokości i głębokości miłości Bożej, która przewyższa wszelkie wyrozumienie i która jest przedstawiona im w nader „wielkich i kosztownych obietnicach” Słowa Bożego.

Obietnice te oddziałują na serce i umysł i pobudzają do działania – posłuszeństwa, samozaparcia i samoofiary – aż do śmierci. To ci właśnie, powodowani Boską łaską i prawdą, są tymi, którzy mogą spodziewać się osiągnięcia tych wielkich i zadziwiających rzeczy, jakie Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują.

Bóg nie tylko w taki sposób apeluje do naszych umysłów, do naszych władz rozumowania, wyjaśnia nam dobro i zło, prawdę i fałsz, sprawiedliwość i grzech, i obiecuje nadal darzyć nas łaską aż do uzyskania żywota wiecznego, albo w razie nieposłuszeństwa okazuje niełaskę aż do odcięcia od życia we wtórej śmierci; ale On zachęca nas do współdziałania z Nim w tym względzie – abyśmy również starali się kontrolować nasz umysł, nasze myśli i doprowadzać je do harmonii z Boskim umysłem, z Boską wolą.

Takie jest znaczenie naszego tekstu. Zgodnie z zasadą, że każda myśl wywiera swój wpływ na słowa i postępowanie, Apostoł zachęca, abyśmy zwracali szczególne baczenie, uwagę i troskę na swoje myśli. Nasz Odkupiciel wyraził tę samą zasadę innymi słowami, gdy powiedział: „Z obfitości serca usta mówią” (Mat. 12:34). Faktycznie z serca (umysłu) wypływają zazdrość, gniew, spory itd. – albo też przeciwne im zalety, jak łagodność, grzeczność, dobrotliwość, miłość.

WAŻNOŚĆ DOBREGO SERCA

Zatem najważniejszą sprawą jest, abyśmy mieli dobre serca; bowiem jak z gorzkiego źródła nie może wypływać słodka woda, tak serce zgorzkniałe od grzechu nie będzie darzyć błogosławieństwem tych, z którymi ma styczność. Przyznajemy, że pewna miara ogłady i życzliwości widoczna u dzieci Bożych, może być naśladowana przez osoby nieodrodzone, lecz te chwilowo przybierane zalety nie są zakorzenione, łatwo zawodzą i prędko objawiają prawdziwą gorzkość, samolubstwo i zawziętość cielesnego serca, z którego wychodzą.

Dlatego w obecnym czasie Bóg nie apeluje do zgorzkniałych serc, aby wydzielały wodę słodką. Pismo święte apeluje do odrodzonych serc osób poświęconych wierzących, do których adresowane są listy apostolskie jako do „świętych,” „dzieci Bożych,” „uświęconych w Chrystusie Jezusie,” jako do „braci Pańskich” itd. Tacy, chociaż mają nowe serca, nowe wole, uświęcone i odłączone dla Pana, sprawiedliwości, prawdy, dobra itd., potrzebują jednak czuwać nad każdym uczynkiem, słowem i myślą.

W naszym tekście Apostoł apeluje do tej klasy w tym właśnie względzie. Dobrze jest, abyśmy uważali na nasze zewnętrzne postępowanie, aby nasze dobre intencje nie były eksponowane przed drugimi, by oni nie rozumieli błędnie naszych prawdziwych intencji. „Niechże tedy dobro wasze bluźnione nie będzie”. Dobrze jest również „położyć straż ustom swoim, aby nie grzeszyć językiem”, aby nie mówić rzeczy, które nie byłyby chwalebne dla Pana, budujące braci lub dla świata. Lecz proporcjonalnie mniej będzie potrzeba strażników nad naszymi czynami i słowami, jeżeli postawimy silną straż nad naszymi umysłami, nad naszymi myślami. Tutaj jest potrzeba szczególnej czujności.

„Z obfitości serca usta mówią”. Ta ogólna zasada przejawia się szczególnie u odrodzonych, którzy są bardziej otwarci w swoim postępowaniu i słowach aniżeli inni. Mając dobre uczucia w sercach, tacy mniej uważają na swój sposób wyrażania się; lecz muszą oni tym więcej pamiętać na słowa Apostoła: „Jeśli kto nie upada w słowie, ten jest mężem doskonałym” – Jak. 3:2.

MOŻLIWOŚĆ OMYŁEK

Myślą tego jest, że nawet najbardziej zaawansowany spomiędzy ludu Pańskiego może czasem błądzić swoimi wargami. Stąd usilnym pragnieniem i modlitwą poświęconych powinno być: „Niechaj będą przyjemne słowa ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem Twoim Panie, skało moja i odkupicielu mój” – Ps. 19:14.

Zanim dojdziemy do głównych części naszego tekstu, zauważmy, co ów werset poprzedza; albowiem Apostoł zaczyna ten wiersz słowami: „A dalej mówiąc”. O czym więc mówił przedtem? Zauważmy. Jego słowa: „Radujcie się zawsze w Panu; znowu mówię, radujcie się! Skromność wasza niech będzie wiadoma wszystkim ludziom. Pan blisko jest. Nie troszczcie się o żadną rzecz, ale we wszystkim przez modlitwę i prośbę z dziękowanie żądności wasze niech będą znajome Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, będzie strzegł serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie”.

Co za wspaniałe jest to napomnienie! Ci, którzy mogą to uczynić, zrobią dobrze, gdy wszystkie te cztery teksty uczynią dla siebie wierszami biblijnymi na cały ten nowy rok. Chrześcijanin nie ma być zasmucony i zatroskany. Jeżeli jest prawdziwym chrześcijaninem, rozumiejącym poselstwo Ojca, to będzie się radował. Prawda, Apostoł wspomina na innym miejscu, że z powodu różnych doświadczeń, zawodów, słabości, itd. zachodzą momenty przygnębienia i smutku; lecz te są tylko jakoby owe słoneczne deszcze w lecie. Prawdziwym naśladowcom Pana, pouczonym przez Jego Słowo, światło dobrotliwości Bożej świeci poprzez wszystkie ziemskie chmury i utrapienia, przynosząc im radość, pokój i błogosławieństwo.

ZAPOMINAĆ O TYM, CO ZA NAMI

Przy końcu starego a na początku nowego roku jest szczególnie właściwym, aby lud Pański przyswoił sobie wielką lekcję, którą Apostoł w naszym tekście starał się wyrazić i której również nauczał w innym miejscu, mówiąc, aby „zapominać o tym, co za nami, a spieszyć do tego, co jest przed nami”. W roku minionym każde oświecone i prawidłowo myślące dziecko Boże, będzie mogło zauważyć pewne słabości i powodzenia, uchybienia i zwycięstwa. Wiemy o tym, ponieważ „nie ma sprawiedliwego ani jednego” – nie ma takiego, który w zupełności osiągnąłby szczyt doskonałości.

Dlatego wszyscy mogą spojrzeć wstecz na rok miniony i zauważyć wiele rzeczy godnych ubolewania, jak też takich, z których mogą radować się, mieć pociechę. Czy mamy martwić się nad uchybieniami z przeszłości? Czy jest to wolą Pańską względem nas, abyśmy stanęli, gdy zauważymy, że nie możemy postępować doskonale w każdym szczególe – a nawet, gdy nie dochodzimy do własnych niedoskonałych ideałów? Zapewne nie! Wraz z Apostołem powiedzmy: „Miejmy się ku doskonałości!”.

Doskonałość nie jest rzeczą przeszłości, ale przyszłości. Z przeszłości zadowoleni być nie możemy, ale będziemy zadowoleni w przyszłości, gdy będziemy przebudzeni na podobieństwo Pana, mając udział w pierwszym zmartwychwstaniu, aby uczestniczyć w Jego chwale. Ku temu spieszymy, zapominając o tym, co za nami.

Zapominamy o tym, co jest za nami, ponieważ właściwe jest, abyśmy to czynili; bo i Bóg to czyni i oświadcza, że wszystkie nasze niedoskonałości porzucił za się; że nasze niedoskonałości są przykryte przed Jego wzrokiem, zasługą Tego, który nas umiłował i umarł za nas, i którego miłujemy, w którym pokładamy ufność i którego staramy się naśladować, mniej lub bardziej niedoskonale, z powodu odziedziczonych wad cielesnych. Nie chcemy być zrozumiani, że potykanie się i uchybienia mamy traktować lekko i prędko o nich zapominać; one powinny być naprawiane na ile nas stać i Boskiego przebaczenia tych uchybień winniśmy szukać codziennie.

W tym właśnie celu Pan umożliwił nam dostęp „do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i łaskę znaleźli w każdym czasie potrzeby”. Jedynie uważamy, że wolą Pana w odniesieniu do nas jest to, że po naprawieniu swych omyłek, do stopnia naszej możliwości, i po zaapelowaniu do Boga o Jego przebaczenie, powinniśmy wierzyć słowu Pańskiemu, przyjąć Jego przebaczenie i radośnie rozpoczynać na nowo każdy dzień, a szczególnie teraz przy rozpoczęciu nowego, 1904 roku.

PIELĘGNOWANIE ŁAGODNOŚCI

„Łagodność”, powściągliwość, czyli umiarkowanie wspomniane w kontekście, powinno być pielęgnowane w każdym z nas do takiego stopnia, aby było wiadome nie tylko nam i braciom ale także innym. To może nie będzie oznaczać, aby taki sam stopień łagodności przejawiał się w każdym spośród ludu Bożego, albowiem skarb nowego umysłu znajduje się zawsze w naczyniu glinianym, a możliwości jednego mogą przewyższać możliwości drugiego. W każdym razie przymiot łagodności (umiarkowanie lub powściągliwość) powinien wzrastać jako zewnętrzna manifestacja łaski Pana, mieszkającej w nas obficie, aby ci, co nas znali w przeszłości, mogli widzieć z roku na rok nasz stopniowy rozwój w tym względzie.

Wspomnieliśmy już o potrzebie modlitwy, błagania, o czym również wspomniał Apostoł. Obecnie sprawdzamy, że żyjący w bliskiej społeczności z Bogiem, będą tak oceniać Jego łaski i błogosławieństwa już otrzymane, że nie będą prosić o więcej, a raczej z oceną będą dziękować, rozumiejąc, iż nie tylko otrzymali więcej, aniżeli zasługują, ale więcej aniżeli mogliby prosić lub myśleć. A to, co już zostało otrzymane, jest tylko przedsmakiem obiecanych nadchodzących błogosławieństw.

Nasze prośby powinny coraz bardziej dotyczyć wzrastania w łasce i w mądrości, w owocach Ducha świętego, w sposobnościach do służenia Panu i braciom; a także, abyśmy coraz więcej wzrastali na podobieństwo obrazu umiłowanego Syna Bożego.

Kto w takich okolicznościach może wątpić że obiecany „pokój Boży, przewyższający wszelkie wyrozumienie” będzie strzec takich „serc” i „myśli”? Już sam ten pokój rozproszyłby ono wielkie zło, które dotyka serca wielu. Samolubstwo i ambicja znalazłyby niewiele miejsca w sercu tak przepełnionym wdzięcznością. Pokój Boży, a nie jedynie pokój tego świata, panowałby w sercach takich, trzymając pod kontrolą ambicję i energię. Pokój Boży może mieszkać w naszych sercach i rządzić nimi, nie dopuszczając trosk i kłopotów tego świata, nawet gdy jesteśmy otoczeni niekorzystnymi warunkami i choćby nawet on wielki przeciwnik atakował nas przez swoich zwiedzionych sług.

OPRÓŻNIĆ SIĘ Z MYŚLI STARYCH A NAPEŁNIĆ NOWYMI

Potem przychodzi nasz tekst sugerujący, że gdy ten pokój rządzi w sercu i strzeże naszych myśli, aby uwolnić je od różnych intruzów ze strony świata, ciała i diabła, powinniśmy jeszcze dopilnować, aby serca nasze były nie tylko opróżnione od złego, ale aby myślom naszym dostarczyć pokarmu, tak jak dostarczamy pokarmu ciału. Powinniśmy dopilnować, aby nasze myśli rozwijały się w kierunku właściwym do wytwarzania dobrych i pomocnych warunków.

Wszyscy wiemy, jak łatwo jest zezwolić staremu, cielesnemu umysłowi na podkreślanie swoich praw i jak łatwo zazdrość, plotkarstwo, obelgi, spory, pycha, próżna chwała itp., zakradają się do naszych umysłów i zajmują nam czas i uwagę. Wszyscy wiemy, że te skłonności musimy ustawicznie odpierać; lecz nie wszyscy wiedzą, że zwalczając takowe powinniśmy nasze umysły napełniać dobrymi myślami, aby tym sposobem skutecznie zagrodzić drogę do powrotu złych myśli.

W tym właśnie względzie Apostoł czyni to upomnienie i wierzymy, że będzie dla nas wszystkich korzystne, aby mieć to szczególnie na uwadze w roku, który jest przed nami. Dziękując Bogu za przebaczenie grzechów, za nowe serce i nową wolę, jakie osiągnęliśmy, przy Jego łasce, czuwajmy nad naszymi myślami – ćwiczmy nasze rozmyślanie według zasad wyłożonych przez Apostoła w tymże tekście.

„Cokolwiek jest prawdziwego”. Wierni Pańscy powinni być tak zespoleni ze sprawiedliwością, że wszystko cokolwiek jest fałszywe lub niesprawiedliwe, nieprawdziwe w słowie, w myśli lub w czynie, będzie dla nich wstrętnym i będzie sprawiać im ból. Prawdziwość więc powinna być najpierwszą próbą zastosowaną do wszelkiej sprawy, jaką przyjmujemy do swego umysłu. Nie powinniśmy tracić czasu ani uwagi w pogoni za sprawami zmyślonymi, błędnymi, fikcyjnymi itp. Przede wszystkim, winniśmy upewnić się, czy dana rzecz lub sprawa jest prawdziwa. Chociaż zasada ta stosuje się w znaczeniu ogólnym do wszystkich spraw życia i do każdego, powodując zamiłowanie do wszystkiego co jest dobre i prawdziwe, a wewnętrzną odrazę do wszystkiego, co jest fałszywe, to jednak ma ona szczególniejsze zastosowanie do spraw Nowego Stworzenia i do jego pokarmu duchowego.

Tak stosując ową zasadę, naszym pierwszym pytaniem powinno być: Czy to jest prawdą lub czy czasami nie jest to do pewnego stopnia zaprawione ludzką tradycją, obliczoną na to, aby Słowo Boże było zaniedbane, jak powiedział nasz Zbawiciel. Mówiąc o Bogu, Prorok oświadczył: „Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej” – w szczerości serca. Jest znamiennym, jak wielu unika mówienia jawnego kłamstwa, a mimo to nie mają serdecznego zamiłowania do prawdy. Starajmy się więc, aby w tym roku pielęgnować w sobie szczere zamiłowanie do prawdy, gdziekolwiek ją znajdziemy. Dajmy sobie czas na potwierdzenie wszystkiego, cokolwiek przyjmujemy za prawdę.

JAKIE MYŚLI POWINNIŚMY PIELĘGNOWAĆ

„Cokolwiek poczciwego”. Jest to drugi test, jakiemu powinny być poddane nasze myśli, którym pozwalamy pozostać w naszych umysłach. Nie jesteśmy w stanie uniknąć naporu myśli, lecz musimy je badać i sprawdzać, co one sobą reprezentują, i nie dopuszczać lub udzielać schronienia takim myślom, które są niecne, nikczemne, niegodne nas jako istot ludzkich, a szczególnie jako członków Nowego Stworzenia, Ciała Chrystusowego. Wiele rzeczy może być prawdziwych, które nie są poczciwe, przeto prawdziwość nie czyni ich jeszcze odpowiednimi do zajmowania się nimi, jeżeli nie wytrzymują tej drugiej próby.

„Cokolwiek sprawiedliwego,” czyli słusznego. To jest trzecia próba, jaką Apostoł nam radzi zastosować w doświadczeniu myśli nasuwających się nam skądkolwiek. Pewne rzeczy mogą być prawdziwe i poczciwe pod względem zasad, a jednak mogą być niesprawiedliwe, niesłuszne dla innych. Na przykład może otrzymać wiadomość o jakimś uczciwym działaniu pewnego przyjaciela; chociaż wiemy, że to jest prawdą, ono jednak może wywrzeć wrażenie ujemne, gorszące lub szkodliwe na kogoś drugiego. Jeżeli tak, to nie powinniśmy się tym zajmować, powinniśmy odrzucić myślenie o tym.

„Cokolwiek czystego”. Tu mamy czwartą próbę, którą Apostoł radzi nam zastosować do myśli, nasuwających się z jakiejkolwiek strony. Wiele rzeczy jest prawdziwych, sprawiedliwych i może uczciwych, które jednak nie są czystymi – mogą rozbudzać nieczyste pragnienia. Takie rzeczy są surowo zakazane przez tą regułę.

„Cokolwiek przyjemnego”, jest piątą próbą. Pomiędzy rzeczami prawdziwymi, poczciwymi, sprawiedliwymi i czystymi, o których możemy z właściwością rozmyślać, mogą być niektóre mniej, a inne więcej przyjemne, miłe i godne uznania. Według tej sugestii Apostoła, pierwszeństwo powinniśmy dać rzeczom przyjemnym, takim, które nas bardziej uszlachetniają, bardziej podnoszą do wyższych ideałów, a przez nas mogą też być pomocne drugim, ponieważ nasze wpływy na drugich idą w parze z naszym stanem umysłowym.

„Z obfitości serca (umysłu) usta mówią”, stąd ci, którzy stosują się do tych rad Apostoła, będą coraz więcej mówić o prawdzie, a unikać będą rozmów o rzeczach nieprawdziwych, niepoczciwych, niesprawiedliwych lub nieczystych; a ze szczególniejszym upodobaniem będą rozmawiać i rozmyślać o rzeczach przyjemnych, miłych. Co za piękny charakter rozwijałby się w tym, kto ściśle i zupełnie stosowałby się do apostolskich rad tu podanych! Taka osoba byłaby kopią Jezusa, jakimi wszyscy pragniemy być. Nikt z nas nie może osiągnąć tego.

„Cokolwiek chwalebnego, mającego w sobie cnotę i chwałę, o tym rozmyślajcie”. Tym wyrażeniem Apostoł wysuwa ogólną zasadę próby i egzaminacji. Słowa jego znaczą, że powinniśmy roztoczyć kontrolę nad naszymi myślami, w tym celu, aby tylko rzeczy korzystne dla nas i dla drugich były przedmiotem naszych rozważań i naszych dyskusji. Rzeczy frywolne, puste byłyby również wyłączone w wyniku tej próby. Któż nie przyznałby, że umysł, w taki sposób uwolniony od śmieci i od zła, zajmujący się tylko myślami prawdziwymi, dobrymi, czystymi i korzystnymi, byłby umysłem, z którego Pan byłby zadowolony i który sprzyjałby rozwinięciu w nas charakteru na podobieństwo Pana Jezusa, co jest od nas wymagane, jeżeli mamy być Jego współdziedzicami w Królestwie – Rzym. 8:29.

„BĄDŹCIE DOSKONAŁYMI JAKO OJCIEC WASZ DOSKONAŁY JEST”

Wzór, jaki Apostoł tu wystawia przed nami jest podobny do tego, jaki wystawił nasz Pan, gdy powiedział: „Bądźcież wy tedy doskonałymi jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, doskonały jest” (Mat. 5:48). Nie możemy być tak doskonałymi, jak doskonałym jest Ojciec Niebieski, lecz możemy wspinać się ku doskonałości, a cokolwiek nam nie dostaje w tych naszych wysiłkach, jest nam łaskawie dodane przez Pana, z zasługi Jego kosztownej krwi. Podobnie nie możemy spodziewać się osiągnięcia zupełnej kontroli nad naszymi myślami, takiej kontroli, o jakiej Apostoł w tym pięknym tekście mówi, lecz możemy uczynić to naszym wzorem. W miarę, jak na wzór ten patrzymy i codziennie staramy się mu sprostać, to w takim znaczeniu i w takiej mierze będziemy bez wątpienia doznawać Boskiego błogosławieństwa każdodziennie przez cały ten rok, a przy jego zakończeniu będziemy znacznie silniejszymi, bardziej zaawansowanymi w naszym umyśle, według tego jak ten sam Apostoł określił w innym miejscu: „Podbijając wszelką myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe” – 2 Kor. 10:5.

Myślą wyrażoną w Piśmie świętym jest, że nawet najbardziej świętobliwy z ludu Pańskiego, najbardziej rozwinięty w charakterze, potrzebuje przypisania zasługi sprawiedliwości Chrystusowej i będzie tego potrzebował, aż zostanie udoskonalony przy pierwszym zmartwychwstaniu. Jedynie w naszych umysłach, w naszych wolach, stare rzeczy przemijają, a wszystkie stają się nowymi. Istotnie, ta wielka przemiana nastąpi, gdy to co jest śmiertelne, przyoblecze nieśmiertelność, a co jest skazitelne, przyoblecze nieskazitelność – będąc wzbudzone w chwale i mocy, jako istoty duchowe. Jednak w międzyczasie, aby być godnym udziału w pierwszym zmartwychwstaniu, jest wymagane, abyśmy okazali naszą gotowość umysłu, nasze usilne pragnienie, aby być tym wszystkim, co nasz Pan chce, abyśmy byli; a lepiej nie może to być okazane Panu i nam samym, i nic nie okaże się bardziej pomocne, jak usilna czujność nad naszymi sercami i myślami. Błogosławieństwo Pańskie zapewne będzie nad wszystkimi, którzy starać się będą naśladować tych słów Jego łaski przez cały ten nowy rok.

====================

— 15 stycznia 1904 r. –