::R3224 : strona 218::
Posłuszeństwo lepsze jest nieźli ofiara
— 1 Sam. 15:13-23 — 26 LIPCA —
Słowa stanowiące tytuł niniejszego artykułu, które też są złotym tekstem w tej lekcji, były Pańskim zgromieniem króla Saula, przez proroka Samuela, w łączności z obwieszczeniem, że Saul, przez nieposłuszeństwo Królowi niebiańskiemu, stracił przywilej przedstawiania Go na stolicy Izraelskiej. Odebranie królestwa z rąk Saulowych znaczyło więcej aniżeli tylko usunięcie jego samego; ono znaczyło, że jego syn i następni dziedzice, nie mieli już więcej być przedstawicielami Pana w królestwie.
Przez kilka lat Saulowi powodziło się dość dobrze na tronie a wraz z nim powodziło się też narodowi izraelskiemu. Siedem lat po koronacji, rozważanej w poprzedniej lekcji, przyszła na niego surowa próba pod względem jego posłuszeństwa Królowi niebiańskiemu. Rozpoczęła się naonczas wojna przeciwko Filistynom, którzy wkroczyli do ziemi Izraelskiej od wschodu. Saul oczekiwał kilka dni na przybycie Samuela w celu dokonania ofiary Panu, przed rozpoczęciem walki. Samuel został opatrznościowo wstrzymany i Saul, po pewnym czasie oczekiwania, dokonał ofiary sam, w przeciwieństwie do ustanowionego obrządku. Po dokonaniu ofiary, rozpoczęto walkę, której wynikiem była wielka porażka dla armii Saulowej. Saul widocznie nie miał złych intencji, lecz nie dosyć miał poważania i szacunku dla Pana i Jego rozporządzeń. Można by powiedzieć, że to było początkiem odrzucenia Saula przez Pana. Samuel zganił Saula słowami: „Przeczżeś tedy nie usłuchał głosu Pańskiego […] i odrzuciłeś słowo Pańskie, tedy cię też odrzuci Pan […] Oderwał Pan królestwo Izraelskie dzisiaj od ciebie i da je bliźniemu twemu lepszemu niżeś ty.”
Nauka z tego wydarzenia stosuje się obecnie do Izraela duchowego, tak jak stosowała się do Saula i ówczesnego Izraela cielesnego – „Posłuszeństwo jest lepsze niżeli ofiara”. Jak wiele okoliczności przytrafia się obecnie pomiędzy przyznającymi się do imienia Pańskiego, gdzie zdanie to miałoby zastosowanie! Wiele jest „pracowników” w sprawach Pańskich, w różnych denominacjach Chrześcijańskich i znaczne są ich ofiary czasu i pieniędzy, lecz o ile oni nie są posłusznymi Panu, mijają się z błogosławieństwem, które mogłoby być ich udziałem a nawet pozbawiają się w znacznej mierze pewnych większych sposobności i przywilejów. Obawiamy się, że wielu z tych pozbawia się Królestwa, chwały i współdziedzictwa z Panem w Jego Królestwie. Z tej lekcji, tyczącej się doświadczenia Saulowego, powinniśmy nauczyć się, że nasz Ojciec Niebiański chce abyśmy zwracali pilną uwagę na Jego Słowo i nie myśleli ani na chwilę, że możemy je polepszyć, albo że czasy i okoliczności zmieniły potrzebę posłuszeństwa Jemu. Gdyby Saul był posłusznym a wynik tego okazałby się ujemny, on przynajmniej miałby czyste sumienie; mógłby mówić, że on był posłusznym Bogu a za wyniki tego nie jest odpowiedzialny.
::R3224 : strona 219::
Bóg byłby odpowiedzialny za wyniki, a wiemy, że moc Boska sprawiłaby wyniki najwłaściwsze. Zastosujmy tę lekcję do siebie w naszym codziennym postępowaniu. Słuchajmy Słowa Bożego i trzymajmy się go jak najbliżej, nie obawiając się wyników; wierząc, że Ten, który opiekuje się nami, nie śpi i jest za mądry aby błądzić, a w zupełności kompetentnym zaopiekować się nami, w razie jakiej przykrości za nasze posłuszeństwo Jemu. Jak wielu wiernych Pańskich będących w Babilonie doznałoby błogosławieństwa korzystając z tej lekcji! Niektórzy z nich myśleli może nieraz: „Ja widzę, że obecne instytucje i ich obrządki są przeciw owej prostocie ewangelicznej, jaka była w rychłym kościele, lecz co ja mogę uczynić? Jestem człowiekiem tego systemu i jestem zaangażowany w pracy, około jego podtrzymania; gdybym teraz wycofał się byłoby to dla mnie większą lub mniejszą szkodą. Pragnąłbym być wolnym od ludzkich instytucji i zająć się sprawami Pańskimi, według Jego Słowa, lecz uwolnić się nie mogę, bo ciąży na mnie pewna konieczność. Muszę sprawować pewne poświęcenia a tu zdaje się być najlepsze miejsce abym to uczynił.”
Pan nie ma upodobania w takich argumentach. Jego poselstwo jest, że „posłuszeństwo jest lepsze aniżeli ofiara.” Sprawy naszych ofiar i poświęceń pozostawmy w Jego rękach. One będą bez znaczenia jeżeli Bóg ich nie przyjmie, a On przyjmuje tylko takie ofiary, które są przede wszystkim w posłuszeństwie Jemu. „Wynijdźcie z niego, ludu Mój! abyście nie byli uczestnikami grzechów jego i nie wzięli z plag jego”.
Chociaż Pan zapowiedział odrzucenie Saula, przepowiednia ta widocznie wykonana była nie zaraz ale kilka lat później. Prawdopodobnie przez około dziesięć lat dekret ten był jakoby martwy list, bo możliwym jest, że owe odrzucenie podziałało dodatnio na Saula, stał się więcej uważanym i posłusznym woli Pańskiej, a Dawid, pomazany w owym czasie, nie był jeszcze dosyć rozwiniętym aby być przedstawicielem Pańskim w miejsce Saula.
Następna poważna próba Saulowa była w łączności z Amalekitami, którzy byli narodem koczującym i gwałtownym, szkodząc czasami Izraelitom. Posyłając Swoje polecenie Pan rozkazał, aby Amalekici byli wytraceni. „Pobij Ameleka i wytrać jako przeklęte wszystko, nie pofolguj mu, ale wybij od męża […] aż do owcy, wielbłąda i osła”. Nie wymieniając innych przestępstw Amaleka, wyszczególnione tu były sprzeciwy i trudności, jakie naród ten spowodował kilka stuleci przedtem Izraelitom, w ich podróży z Egiptu do ziemi obiecanej.
Ten opis brany jest przez sceptyków na udowodnienie jednej z dwu możliwości: (1) Że Bóg nie dał takiego polecenia; ale że było ono imaginacją; Samuela, lub Saula, albo kogoś innego, który napisał taką zmyśloną historię w ich imieniu. (2) Gdyby to było przyjęte jako nakaz od Pana, to dowodziłoby, iż Bóg jest strasznym tyranem – bez sprawiedliwości, litości, współczucia i miłości – gdyby nakazał taką hurtową rzeź ludzi i bydła. Jest tylko jedno wytłumaczenie tej sprawy, które jest i powinno być zadawalające dla wszystkich, którzy to rozumieją. Jest ono takie: –
Przede wszystkim wybicie Amalekitów nie znaczyło, jako to zwykle jest mniemaniem, że oni, będąc złymi, poszli na wieczne męki. Śmierć miałaby takie same znaczenie dla Amalekitów, jak dla ich bydła. – była zakończeniem tego cokolwiek mogło być pożądanym w ich doczesnym życiu; a te rzeczy pożądane, prawdopodobnie nie były lepsze dla Amalekitów aniżeli dla ich bydła. Amalekici cierpieli o wiele mniej gdy byli zabici mieczem, aniżeli cierpieliby gdyby byli wystawieni na głód lub zarazę i umieraliby z głodu lub choroby. Śmierć od miecza była mniej bolesna dla nich i z mniejszym utrapieniem dla drugich – zakończeniem życia, zapewne pełnego trosk i zawodów. Oni wszyscy zeszli do wielkiego więzienia śmierci – sheol, hades – do grobu. Bóg przewidział ten stan rzeczy i zarządził wielkie odkupienie, nie tylko dla nich ale i dla całej ludzkości; a to odkupienie, zapewnione wielką ofiarą Chrystusa, wieki po ich śmierci – dokona, z czasem, uwolnienia ich z tego więzienia – wzbudzenia od umarłych. Oni znajdują się w klasie wspomnianej przez naszego Pana: „Wszyscy, którzy są w grobach usłyszą głos Syna człowieczego i wyjdą” (Jana 5:25,28). Powrócą do życia w warunkach przyjaznych, poznają łaskę Bożą w Chrystusie i zaliczeni zostaną do rodzajów ziemi, które będą ubłogosławione przez duchowe nasienie Abrahamowe. Nie dostąpią pierwszego zmartwychwstania, lecz wzbudzeni zostaną do przywilejów restytucyjnych, przez sąd i naprawę w sprawiedliwości.
Próbą Saulową w łączności z Amalekitami i Amorejczykami było, że oni byliby wytraceni wcześniej, lecz nieprawość ich jeszcze nie dopełniła się. Jedną lekcją jaką można wyciągnąć z tego jest, że chociaż narody te nie były w przymierzu z Bogiem, znajdowały się jednak pod pewnym Jego nadzorem – aby ich nieprawości nie przekraczały granic, że gdy miara złego była dopełniona, wymierzone było karanie. Nie znamy szczegółów Amalekitów, lecz rozumiejąc Boski charakter, Jego sprawiedliwość i miłosierdzie, możemy być pewni, że w pewnym szczególniejszym znaczeniu ich nieprawość i doszły do pełnej miary i ponad miarę, zanim wydany był rozkaz
::R3225 : strona 220::
na ich wygładzenie przez króla Saula.
Saulową omyłką w tej próbie było jego niewykonanie zlecenia Pańskiego dokładnie. Wybił wszystkich Amalekitów, starych i młodych, z wyjątkiem króla, którego zachował przy życiu, prawdopodobnie w celu okazania triumfalnego zwycięstwa; natomiast co do bydła, pozwolił aby lud wybrał sobie co lepszego – „owcom, wołom, bydłu tłustemu, baranom i wszystkiemu, co było najlepszego […] tylko cokolwiek było nikczemnego i podłego, to wygubił” – w. 9.
Łącznie z tym przyszedł do niego prorok Samuel i rozpoczął rozmowę, która jest podstawą niniejszej lekcji. Cały ten opis – oburzenie Samuelowe i Pańskie stanowcze potępienie Saula – dowodzi, że Saul nie był w mylnym zrozumieniu Pańskiego rozkazania, ale że pogwałcił je z pewną rozmyślnością. Trzeba nam więc rozumieć, że jego słowa, w odpowiedzi Samuelowi, były w znacznej mierze obłudne. Pochwalił się, że usłuchał rozkazania Pańskiego i wykonał je skutecznie. Samuel wszakże wnet odpowiedział: „A co to za wrzask trzód w uszach moich i co za ryk wołów, który słyszę?” Prorok od razu zrozumiał, że dzieło wygładzenia nie było zupełne, że Saul i naród Izraelski nabrali łupów. To było w najzupełniejszym przeciwieństwie do Pańskiego rozkazania. Oni mieli wygładzić swoich nieprzyjaciół nie dla własnej korzyści, ale jako Pańscy przedstawiciele, mieli wykonać Jego dekret sprawiedliwości. Oni nie mieli brać łupu i przez to stać się podobnymi narodom okolicznym – narodem rabującym, korzystającym z niedoli zadanej nieprzyjaciołom Pańskim. To zgadzało się z Boskim charakterem i z powyżej przytoczonym wyjaśnieniem tej sprawy.
Saul widząc, że prorok w żaden sposób nie da się nakłonić do pochwały jego czynu przeciwnego Pańskiemu rozkazaniu, zaczął obłudnie przedstawiać, iż te wyborne owce i woły zostały zabrane nieprzyjacielowi na ofiarę Panu, a przy tym będzie z nich wielka uczta dla Izraelitów, ponieważ mięso bydląt tak ofiarowanych było przez nich jedzone. Samuel powstrzymał króla w tym tłumaczeniu się i powtórzył słowa, jakie Pan mówił jemu minionej nocy (co według żydowskiego liczenia było „tej nocy”, ponieważ ich dzień zaczynał się wieczorem). Poselstwo Pańskie zwracało uwagę na fakt, że Saul był pokornym gdy został wybrany Pańskim przedstawicielem i posadzonym na tronie i że naonczas był w zupełności gotowym słuchać głosu z nieba, ale z czasem zaczął więcej polegać na sobie a mniej na Panu; mniej zważał na rozkazania Pańskie, dochodził do złego stanu serca i nie dbał wykonać dokładnie Jego polecenia. Świadomie i w przeciwieństwie do Pańskiego rozkazania podzielił łupy i zachował co lepszego, chociaż Pańskie polecenie było odwrotne.
Gdybyśmy tę zasadę zastosowali do wiernych Pańskich w czasie obecnym i przyjęli tę myśl, że Amalekici przedstawiali grzechy, które, według polecenia Bożego mają być wykorzenione zupełnie, burząc wszystko spokrewnione z grzechem, to otrzymalibyśmy z tego dobrą lekcję. Na podobieństwo Saula, wielu jest gotowych zburzyć te najgorsze rzeczy grzeszne, lecz zachowują przy życiu króla grzechu, czyniąc go tylko niewolnikiem. Wielu jest też gotowych wyszukać niektóre rzeczy przez Pana potępione – rzeczy przyjemne i pożądane dla ich upodobań – i często, na podobieństwo Saula, gotowi są twierdzić, że te rzeczy mniej grzeszne zatrzymują w celu ofiarowania ich i tym sposobem uczczenia Boga. Jak przewrotne jest serce człowieka! Jak koniecznym jest aby wszyscy chcący być w harmonii z Bogiem, byli prawdziwymi w sercu, zupełnie szczerymi, aby pod kierownictwem Pańskim mogli odkryć i uśmiercić każdą grzeszną zasadę, złą naukę, złe przedsięwzięcia, bezbożne słowa, myśli i czyny.
Saul próbował bronić swego postępku, upozorował sprawę jak najlepiej i winę za zachowanie łupu na ofiarę złożył na zastępy Izraelskie, które, tak jak i on, chciały złożyć ofiarę Panu. Odpowiedź Samuela jest ośrodkiem i tytułem niniejszej lekcji. Dobitnie wykazał Saulowi to co on sam powinien był wiedzieć i co wszyscy powinni rozumieć, że ofiara jest mniej przyjemną Bogu aniżeli posłuszeństwo Jego Słowu. Nikt nie może złożyć ofiary przyjemnej Panu, jeżeli w sercu nie jest posłusznym Jemu i jeżeli dana ofiara nie wyraża – tego posłuszeństwa. Podobnie sprawa powinna się mieć i dzisiaj, pomiędzy ludem Pańskim. Nie powinniśmy składać Panu w ofierze bogactwa źle nabytego, ani korzyści, wprost lub pośrednio, źle nabytych. Nasza ofiara musi być z serca i przede wszystkim musi być dobrowolna. Kto oddaje swą wolę, swe serce, Panu, oddaje Mu wszystko; podczas gdy ten co nie przystępuje do Pana w posłuszeństwie swego serca, nie może złożyć ofiary Panu przyjemnej. „Oto posłuszeństwo lepsze jest niżeli ofiara” – jest nauką, która powinna być głęboko wyryta na sercach poświęconych Bogu w Chrystusie Jezusie. Duch posłuszeństwa jest konieczny we wszystkim; a kto ma tego ducha, będzie nie tylko posłusznym Boskiej woli ale będzie się starał Jego wolę coraz lepiej poznać by ją odpowiednio pełnić. O tej klasie
::R3225 : strona 221::
Pismo święte oświadcza: „Gdy się znalazły mowy twoje, zjadłem ich” a także, słowami Pana: „Pragnę czynić wolę Twoją, Boże mój! albowiem zakon Twój jest w sercu moim”.
Saul był pilnym w zwalczaniu czarownictwa i bałwochwalstwa w Izraelu a czyniąc to pełnił dobrą pracę, zgodną z Boską wolą i Jego planem; lecz prorok zwrócił mu uwagę na fakt, że jego gorliwość w tych sprawach nie mogła zrównoważyć jego świadomego zaniedbania Boskiego przykazania. Boskie zakazy przeciwko grzechowi i wszelkiej rzeczy złej, mają być wykonane co do litery, bez względu jak wyniosły byłby grzech pod względem dostojeństwa i miejsca, i bez względu jak wartościowym, pożądanym i miłym byłby dla naszej upadłej natury. Chociażby był tak drogim jak prawa ręka lub prawe oko, nie ma innej drogi dla Pańskich naśladowców jak posłuszeństwo – aż do śmierci.
Chociaż król Saul był odrzuconym zupełnie, jego usunięcie od władzy nie zaraz nastąpiło. Samuel uczestniczył z nim w publicznych ofiarach, z okazji zwycięstwa nad Amalekitami. Przy tej okazji zabił własnoręcznie Agaga, która Amalekitskiego i odszedł od swego mieszkania. Odtąd już więcej nie widział Saula; lecz napisane jest, że „żałował Samuel Saula” – w czym znowu pokazana jest piękność i siła jego charakteru. On był gotowym pełnić Boskie przykazanie zawsze i w każdym szczególe, jednak nie był pozbawiony współczucia i litości ku tym, którzy zboczyli z drogi; – nie litości takiej, która by czyniła ich jego przyjaciółmi i pobudzała go do współdziałania z nim w ich złym postępowaniu, ale tej litości, która by chętnie i każdego czasu współdziałała z nimi ku sprawiedliwości.
====================
— 15 lipca 1903 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: