R2794-121 Studium biblijne: „Byłem umarły, a otom jest żywy”

Zmień język

::R2794 : strona 121::

„Byłem umarły, a otom jest żywy”

— Łuk. 24:1-12 — 7 KWIETNIA —

„Lecz teraz Chrystus z martwych wzbudzony jest i stał się pierwiastkiem tych, którzy zasnęli” – 1 Kor. 15:20

ŻADNA doktryna chrześcijańska nie rozbudza tyle zamieszania w różnych denominacjach, jak czyni to przedmiot o zmartwychwstaniu ogólnym, a także o zmartwychwstaniu Chrystusa Pana. Mimo to jednak wszyscy chrześcijanie jednogłośnie oświadczają, że zmartwychwstanie naszego Pana było nieodzowną koniecznością dla naszego zbawienia i w tym godzą się harmonijnie z wyraźnym orzeczeniem Apostoła: „Jeśli Chrystus nie jest wzbudzony, tedyć daremne kazanie nasze, daremna wiara wasza i jeszczeście w grzechach waszych; zatem i ci poginęli, którzy zasnęli w Chrystusie” (1 Kor. 15:13-18). Czy nie jest to dziwnym, że przedmiot tak ważny i tak żywotny, co do zbawienia, jest tak niezrozumiały? Jak dziwnym jest i to, że mimo tak ogromnej ważności tego przedmiotu, ludzie myślący traktują go tak lekko i gotowi są przyjmować w tym względzie teorie, których niedorzeczność powinna być widoczna wszystkim już z samych  ich twierdzeń!

Na przykład, ogólnie przyjętą teorią jest, że umiera tylko ciało – dusza zaś, rzeczywista, inteligentna osoba, czyli istota nie umiera, a raczej uwalnia się z pewnych ograniczeń i przechodzi do wyższego stanu i życia, w chwili, gdy ciało umiera. Gdybyśmy teraz zastosowali tę teorię do śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, to okazałaby się ona bardzo niedorzeczną; a także niedorzecznymi okazałyby się wszystkie inne teorie na niej zbudowane, bo zauważmy (1) Gdyby w chwili śmierci naszego Pana umarło tylko Jego ciało, a On Sam byłby przez to uwolniony od pewnych ograniczeń, stał się więcej ożywionym, aniżeli był przed śmiercią, to jak mogłoby być rozsądnym twierdzenie, że bez Jego zmartwychwstania On zginąłby i że zginęłyby też, czyli daremne byłyby wszelkie nadzieje zbudowane na Nim i na Jego dziele? Gdyby te domniemane pojęcia, co do stanu umarłych były prawdziwe, to orzeczenia wyżej przytoczone byłyby w zupełności niedorzeczne. (2) Większość chrześcijan twierdzi, że nasz Pan był Bogiem, czyli Ojcem Niebieskim, Jehową i że On tylko mienił się być i przybrał miano Syna, gdy w rzeczywistości był On tak samo Ojcem jak Synem – bo był jednym i tym samym Bogiem w Trójcy.

Ci, co podtrzymują ten pogląd, zmuszeni są tym samym do wierzenia, że Pan Jezus sam nigdy nie umarł, bo gdyby umarł, to cały wszechświat byłby na pewien czas bez Pana i Władcy. Aby ten pogląd mógł być logicznym, powinno być też stwierdzone, że całe dzieło Chrystusowe było tylko farsą, udawaniem; że Jezus w rzeczywistości był Bogiem, tym samym, co Ojciec, że ciało przybrał tylko na podobieństwo, jak my przywdziewamy na siebie ubranie; że Jego cierpienia, modlitwy i wołania do Ojca były tylko udawane, że On tylko zezwolił, aby to Jego ciało cierpiało, niosło krzyż na Kalwarię, było ukrzyżowane i wolało: „Boże Mój, Boże Mój czemuś mię opuścił?”, że pozwolił to Swoje ciało pogrzebać i że przez pewien czas udawał nieprzytomnego, podczas gdy w rzeczywistości wcale tych rzeczy nie doświadczał, ale był tak niedotykalnym i wszechmocnym jak zawsze; i że trzeciego dnia Sam Swoje ciało ożywił, przybrał na się te same ciało i kości i nieco później wstąpił w tym stanie do nieba, jakoby na wieczną pamiątkę tego złudzenia okazanego ludziom; zabierając to ciało do stanu duchowego, gdzie ono czułoby się zupełnie obce, nieodpowiednie do duchowych warunków i otoczenia.

Różne te teorie, tak zwykle pomiędzy chrześcijanami są niedorzeczne aż do krańcowości; są przeciwne słowom naszego Pana, a także przeciwne zdrowemu rozsądkowi. One są zbudowane na dwóch fundamentalnych błędach; pierwsze, na błędnym pojęciu, co do jedności Ojca i Syna – że oni nie są jednym w Trójcy w istocie lub t.p, ale są jednym w duchu, woli, tak jak i uwielbiony Kościół musi ewentualnie być jednym z Ojcem i z Synem zgodnie ze słowami naszego Pana: „Aby wszyscy byli jedno; jako Ty Ojcze we Mnie a Ja w Tobie, aby i oni w Nas jedno byli” (Jan 17:21). Drugim fundamentalnym błędem jest teoria, że umarli nie są umarłymi, ale więcej ożywionymi aniżeli przedtem. Czy ktoś może zaprzeczyć, że jeżeli umarli nie są w rzeczywistości umarłymi, to nie ma stanu martwoty? A zatem mówienie o zmartwychwstaniu byłoby niedorzecznością!

Gdy jednak weźmiemy określenia Pisma Świętego, to cały ten przedmiot staje się nam jasnym i zrozumiałym. Jezus był zaszczyconym Synem Bożym – „Jednorodzonym u Ojca” – „początkiem stworzenia Bożego.” Jemu, gdy jeszcze był u Ojca, dany był przywilej stania się Odkupicielem człowieka i On przyjął te służbę ochotnie; „dla wystawionej przed Nim radości”, On opuścił duchowy stan, stał się ciałem, przyjął krzyż, za nic mając sromotę; a w końcu wywyższony został do Boskiej natury i współdziedzictwa, przez zmartwychwstanie. Jego przyjęcie ludzkiej natury – stanie się ciałem – było konieczne, ponieważ tym, który zgrzeszył był człowiek, a jak przez człowieka przyszła śmierć tak i powstanie od umarłych mogło być zapewnione tylko przez człowieka (1 Kor. 15:21). Tylko ofiara doskonałego życia, doskonałego człowieka, mogła odkupić pierwotnego grzesznika Adama i jego potomstwo uczestniczące w jego karze. To spowodowało ową konieczność ziemskiej egzystencji naszego Pana, a także konieczność Jego śmierci, jak to wyjaśnił Apostoł – Żyd. 2:14.

„WYLAŁ NA ŚMIERĆ DUSZĘ SWOJĄ”

— IZAJASZ 53:12 —

Ci, co twierdzą, że Pan Jezus Sam nie umarł, a tylko Jego ciało umarło, nie są w stanie wyjaśnić, ani zharmonizować Pism, które jak najdobitniej potwierdzają to orzeczenie,

::R2794 : strona 122::

że On „wylał na śmierć duszę Swoją” i że „położył duszę Swoją ofiarą za grzech.” Była to właśnie Adamowa dusza (istota, egzystencja), która dostała się pod potępienie śmierci przez nieposłuszeństwo. Grzech nieposłuszeństwa Adamowego nie był tylko grzechem jego ciała, ale, jak mówi Pismo: „Dusza, która grzeszy ta umrze”. Dusza Adamowa potrzebowała wykupienia, a nie tylko jego ciało; albowiem gdyby dusza została wykupiona, Bóg mógłby jej dać nowe ciało, jakiekolwiek by chciał. Boską propozycją nie jest przywracać te same atomy ciał, które obróciły się w proch. Przeciwnie, nie robi różnicy, co stanie się z tymi ciałami śmiertelnymi; one nie zostały odkupione, ani będą przywrócone. Dusza potrzebowała odkupienia i dusza była odkupiona, a tym, co złożone było, jako Okup, była dusza Pana Jezusa i w rezultacie tego, dusza Adama i dusze jego potomstwa mają zapewnione powstanie od umarłych.

Ta główna myśl i podstawa zmartwychwstania jest w zupełności przeoczona przez ogół chrześcijaństwa, który wyklucza duszę z całej tej sprawy. Taki jest niedorzeczny wniosek, do jakiego dochodzą inteligentni ludzie, budujący swoją wiarę na fałszywych teoriach bez odkupienia i zmartwychwstania. Apostoł Paweł jednak rozumiał tę sprawę dobrze, więc też określił ten przedmiot dobitnie, w swoim wielkim rozdziale o zmartwychwstaniu, w 1 Liście do Koryntian rozdziale 15 (1 Kor. 15). On uznawał, ze dusza Chrystusa umarła – że jego egzystencja była przerwana w śmierci, że nie tylko Jego ciało, ale Jezus Sam był w zupełności umarłym do trzeciego dnia, co też jego własne słowa dowodzą: „Jam jest […] żyjący, a byłem umarły”. Pan nie mówi: Jam jest ten, który zawsze żyje i nigdy nie umierał, a tylko ciało moje umarło na kilka dni. Ponieważ dusza (istota) Chrystusa Pana była umarłą, Apostoł mógł oświadczyć, że gdyby ta Jego dusza nie była ponownie przywrócona do życia przez zmartwychwstanie, to nie byłoby dla nas żadnej nadziei w Nim. On nie mógłby być Zbawicielem, ani Życiodawcą i nie byłoby też nadziei dla Kościoła, do współdziedzictwa z Nim w Królestwie i błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi w Tysiącleciu – gdyby Chrystus pozostał w śmierci, gdyby nie powstał od umarłych.

::R2795 : strona 122::

Apostoł Piotr również poświadcza ten punkt, że dusza Chrystusa Pana była umarłą – poszła do hades, czyli do grobu, do stanu śmierci. Zauważmy jak to Apostoł Piotr, w dniu zesłania ducha świętego zacytował z proroctwa Dawidowego te słowa: „Nie zostawisz duszy mojej w piekle [hebr. sheol, gr. hades, w polskim: stan śmierci]”. Piotr wyjaśnia, że prorok nie mówił tego o własnej duszy, ale o duszy Chrystusa Pana, że nie była pozostawiona w hades (w stanie śmierci), ale została wzbudzona z martwych dnia trzeciego (Dz. Ap. 2:27,30-33). Kto dostrzega tę prawdę, że była to dusza naszego Pana, która poszła do stanu śmierci, może też widzieć liczne dowody, jakimi Apostołowie potwierdzają fakt Jego zmartwychwstania. Jeżeli Chrystus zmartwychwstał, to było dowodem Boskiej dla Niego łaski – a Boska łaska dowodziła o Jego doskonałości – że podjęte przez Niego dzieło ofiary było dokonane w sposób przyjemny Ojcu; a gdy to było prawdą, dowodziło również, że Jezus był wywyższony do prawicy Ojca, a to znaczy również, że w tym mamy zapewnienie wiary, iż wszystkie wielkie i kosztowne obietnice Boże dla świata i Kościoła, ześrodkowane w Jezusie, wypełnią się słusznym czasie.

Jako przykład zamieszania pojęć, co do zmartwychwstania Chrystusa Pana, przytaczamy poniżej określenie pewnego przedniejszego komentatora, który opisując ten przedmiot tak powiedział: „Zmartwychwstanie Jezusa jest najgłówniejszym dowodem, że On jest Synem Bożym. Gdyby On nie przezwyciężył śmierci i nie powrócił z nieba, to nie udowodniłby, że i wpierw przyszedł z nieba.”. Taki jest śmieszny stan, do którego zazwyczaj inteligentni ludzie są prowadzeni przez budowanie na fałszywych teoriach.

Pismo Święte nie mówi nigdzie, że Pan Jezus Swoją własną mocą powstał od umarłych. Gdyby to było prawdą, że umarło tylko Jego ciało, a zaś był więcej ożywionym, aniżeli kiedykolwiek przedtem, to z pewnością, że On mógłby wskrzesić swe ciało umarłe, tak łatwo jak wskrzesił ciało Łazarza i to nie byłoby większym cudem, ani większym dowodem. Jeżeli jednak, jak oświadcza Pismo, Jego dusza umarła, to On był w zupełności umarłym i nie miał żadnej mocy, aby mógł samego siebie i przywrócić do życia. Z tym zgadza się Pismo, które wyraźnie mówi, że Bóg Ojciec „wzbudził Go od umarłych” (Gal. 1:1). I nie jest to wyjątkowym określeniem tej sprawy; albowiem całe Pismo Święte tak to określa, a na dowód niech czytelnik zauważy następujące Pisma: Dz. Ap. 2:24,32; Dz. Ap. 3:15; Dz. Ap. 4:10; Dz. Ap. 10:40; Dz. Ap. 13:30,34; Dz. Ap. 17:31; Efez. 1:20; Kol. 2:12; 1 Tes. 1:10; Żyd. 13:20; 1 Piotra 1:21.

Pańskie obrazowe oświadczenie: „Rozwalcie ten kościół a w trzech dniach wystawię go”, nie należy rozumieć jakoby było przeciwne powyższym literalnym orzeczeniom. „On mówił o kościele ciała Swego” – „którym wy jesteście”, czyli to było mówione o kościele Chrystusowym (Jana 2:19-21; 1 Kor. 3:16). Pan Jezus mówił to w piątym (tysiącletnim) dniu, a w siódmym (tysiącletnim) dniu, „zaraz w poranku” Kościół, „który jest ciałem Jego” będzie przez Niego podniesiony z mocy śmierci, stawszy się przez to uczestnikiem „Jego zmartwychwstania”, które nazwane jest też „pierwszym zmartwychwstaniem” – Filip. 3:10; Obj. 20:4,5.

Także słów naszego Pana:

::R2795 : strona 123::

„Mam moc położyć duszę Swoją i mam moc zasię wziąć ją” (Jana 10:18) nie mamy rozumieć jakoby miały oznaczać, że On miał jakąkolwiek moc w czasie, kiedy był umarłym. Oświadczenie to powinniśmy raczej rozumieć, jako będące w harmonii z wieloma wyraźnymi określeniami Apostołów, którzy pod natchnieniem ducha świętego tłumaczyli, że Pan Jezus miał rozkazanie, czyli polecenie od Ojca ogłosić, że chociaż On złoży Swoje życie, otrzyma je zasię – to rozkazanie, czyli zapewnienie, co do tej sprawy „wziąłem od Ojca Mego.” Tak zrozumiana, cała ta sprawa jest jasna i nauka o zmartwychwstaniu staje się, co do ważności, następną po nauce o Okupie, a nawet jest częścią tejże; albowiem, jak to już zauważyliśmy, gdyby nasz Pan umarł i nie powstał od umarłych, to nie byłoby żadnej nadziei dla tych, którym On obiecał, że ich wybawi i co, do których Ojciec obiecał dać Jemu autorytet i władzę do wybawienia ich z mocy śmierci przez zmartwychwstanie i sąd – Jana 5:28-30.

„BYŁA RZECZ NIEPODOBNA, ABY JEZUS MIAŁ BYĆ W ŚMIERCI ZATRZYMANY” – Dz. Ap. 2:24

Nie było to możliwym, ponieważ Jezus zachował zakon doskonale, a przez to, zgodnie z Boskim zarządzeniem i obietnicą, On dokonał dwóch rzeczy: (1) Złożył Okup za rodzaj ludzki i (2) udowodnił Swoją wierność i godność najwyższego wyniesienia do Boskiej natury i chwały – „aby wszyscy czcili Syna tak jako czczą Ojca” (Jana 5:23). Ta sama sprawiedliwość, która przez cztery tysiące lat działała przeciwko Adamowi i jego rodzajowi z powodu przestępstwa, działała teraz na korzyść Jezusa, ku wyzwoleniu Go od śmierci, na którą On zgodził się dobrowolnie, jako Okup za Adama. Gdy poznajemy sprawy z Boskiego punktu zapatrywania i zarządzenia to możemy słusznie radować się z tego, że charakter Ojca Niebieskiego jest niezmienny, a zmartwychwstanie naszego Pana staje się nam świadectwem, czyli, jak powiedział Apostoł „rękojmią” (zapewnieniem), że wszystkie zarysy Boskiego planu będą wykonane; albowiem wszystkie koncentrowały się w Nim i zależne były od Jego wierności aż do śmierci i to śmierci krzyżowej (Dz. Ap. 17:31). Wiemy teraz, że On jest pozafiguralnym nasieniem Abrahamowym, uznanym przez Boga, przez które to nasienie wszystkie rodzaje ziemi mają być błogosławione. Wiemy również, że Kościół Wieku Ewangelii ma stanowić Jego Oblubienicę, Małżonkę Barankową, tak jak Rebeka była żoną literalnego syna Abrahamowego, Izaaka. Mamy też wyraźne zapewnienie, że członkowie tegoż Kościoła mają być współdziedzicami z Chrystusem w Jego Królestwie i współuczestnikami z Nim w wypełnianiu obietnic Bożych danych Abrahamowi: „Jeżeliście wy Chrystusowi, tedyście nasieniem Abrahama i dziedzicami obietnicy” – że w nasieniu tym błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi – Gal. 3:29.

Przystępując teraz do nauki o zmartwychwstaniu naszego Pana, według wyżej przytoczonego punktu zapatrywania, czyli w tym zrozumieniu, że na tym polegają wszystkie nasze nadzieje, co do wiecznego żywota, przystępujemy do niej z większym zainteresowaniem, aniżeli moglibyśmy przystąpić z jakiegokolwiek innego punktu zapatrywania lub teorii. Powinniśmy przy tym pamiętać, że uczniowie i naśladowcy Pana byli Żydami i filozofie pogańskie naonczas nie zakorzeniły się jeszcze pomiędzy ludem o tyle, aby wierzono, że umarli nie byli umarłymi. Żydzi, jako naród wierzyli, że umarli byli umarłymi, a nadzieje swe opierali na zmartwychwstaniu. Pamiętamy, że gdy Jezus pocieszał Martę i Marię z powodu śmierci ich brata Łazarza to nie mówił, że brat ich żyje gdzieś w innym stanie, ale powiedział: „Brat twój wstanie”, dowodząc przez to, że on nie był wtedy żywym w żadnym znaczeniu tego słowa. Odpowiedź Marii była również zgodną z tą myślą. Oto jej słowa: „Wiem, iż wstanie przy zmartwychwstaniu, w on dzień ostateczny” – przy końcu tego wieku, gdy rozpocznie się tysiącletni dzień zmartwychwstania dla całej ludzkości. Ponieważ Jezus był Tym, w którym moc zmartwychwstania była ześrodkowana, więc On mógł już wtenczas powstrzymać na chwilę władzę śmierci i wskrzesić Łazarza, ilustrując moc zmartwychwstania, która użyta będzie w zupełnej mierze i stopniu, w zastosowaniu ogólnym, gdy nadejdzie słuszny czas i „wszyscy, którzy są w grobach usłyszą głos Jego i wyjdą.”

Podobny pogląd mieli Apostołowie i inni. Oni wierzyli, że bez względu, czy Jezus był Mesjaszem, czy nie (ich wiara w to została zachwiana z powodu haniebnej śmierci Pana, z rąk Jego nieprzyjaciół), to jednak był On człowiekiem świętym; ufali więc, że pod Boskim zarządzeniem, w słusznym czasie, według obietnicy danej Abrahamowi, tak On jak i wszyscy umarli powstaną. Wielkim niezawodnie było ich zdziwienie, gdy przy grobie Chrystusa Pana zostali poinformowani przez anioła, że Jezus nie był już więcej umarłym.

Niewiasty, których pragnieniem było dokończyć zabalsamowania ciała Jezusowego, udały się do grobu wczesnym rankiem, w pierwszym dniu tygodnia, „gdy jeszcze było ciemno”, aby dokonać tej ostatniej przysługi. Pan był ukrzyżowany w piątek, w szóstym dniu tygodnia, a złożony był do grobu jeszcze w tym samym dniu. To nie dało im sposobności dokończyć zabalsamowania, ponieważ, jako będące pod zakonem, zobowiązane były zachowywać siódmy dzień (sobotę), jako dzień odpoczynku. Lecz siódmy dzień skończył się zachodem słońca i możemy wnosić, że zaraz w ten wieczór one przygotowały wszystko, aby nazajutrz udać się do grobu

::R2795 : strona 124::

jak najwcześniej. Wnosimy, że nie było zwyczajem balsamować wszystkich umarłych. Zdaje się, że Łazarz nie był w taki sposób zabalsamowany po śmierci (Jana 11:30). Ponieważ tedy balsamowanie ciała Pańskiego mogło być tylko częściowo dokonane w dniu pogrzebu, niewiasty spieszyły się, aby czynności tej dokończyć jak najprędzej po Sabacie, nie zdając sobie sprawy z tego, jak niepotrzebną była ta ich praca – nie myśląc ani na chwilę o Pańskim zmartwychwstaniu. Niezawodnie, że dla lepszego uwydatnienia tej lekcji i dla przygotowania ich do ujrzenia Jezusa, anioł ukazał się im i zwrócił ich uwagę na fakt, że Jezus przepowiedział Swoje ukrzyżowanie, a także swoje zmartwychwstanie dnia trzeciego.

Niewiara wysuwa zarzut, że opisy o Pańskim zmartwychwstaniu, podane przez czterech Ewangelistów, nie są jednakowe. Na to odpowiadamy, że jest to jednym więcej dowodem, że nie było żadnej zmowy pomiędzy apostołami, co do ich określeń Pańskich słów, czynów i późniejszych wydarzeń. Zatem świadectwa ich mogą być uważane za tym silniejsze, aniżeli gdyby były słowo w słowo

::R2796 : strona 124::

jednakowe. Faktem jest, że każdy Ewangelista opisał tę sprawę ze swego punktu zapatrywania, a jak każda inna, tak i ta sprawa, mogła być obserwowana z różnych stron i gdy fakty podane są w nieco innym języku i porządku, to jeszcze nie znaczy, że one są sprzeczne. Należy raczej rozumieć, że te różne rzeczy i okoliczności miały miejsce, i starać się zbadać, w jakim porządku one następowały.

Różnice opinii, co do pewnych wydarzeń opisanych przez wiarygodnych autorów lub naocznych świadków, nie są wcale rzeczą niezwykłą. Na przykład, aż do dnia dzisiejszego zachodzi pewien spór, o której akurat godzinie zaczęła się bitwa pod Waterloo, pomimo że dziesiątki tysięcy ludzi brały w niej udział. Pewien autor tak wyraził się o tej kwestii: „Dwie wielkie armie widziały i uczestniczyły w bitwie pod Waterloo, lecz kto może powiedzieć, o jakim czasie bitwa ta się rozpoczęła? O godzinie dziesiątej, powiedział Książę Wellington. O wpół do dwunastej, powiedział Generał Alava, który jechał obok Wellingtona. O dwunastej według oświadczeń Napoleona i Drueta; a o pierwszej, według Generała Ney. Nie zamierzamy podawać w wątpliwość oświadczenia któregokolwiek z tych świadków; możemy raczej wnosić, że oni wszyscy mówili prawdę w tym znaczeniu, że bitwa ta widocznie nie rozpoczęła się na niektórych odcinkach prędzej a na innych później. Niektórzy uważali początek tej bitwy zaraz od najpierwszej nieznacznej potyczki, gdy zaś inni pominęli te potyczki i za początek bitwy podali chwilę, w której główne armie rozpoczęły bój. Podobnego rozsądku powinniśmy używać w badaniu świadectw takich wiarygodnych świadków jak Apostołowie, którzy nie tylko, że narażali swe życie, ale poświęcili swoje wszystkie dobra ziemskie w służbie Tego, o którym nam mówią, że z martwych powstał dnia trzeciego.

Mimochodem możemy też dodać, że określenia „dnia trzeciego”; i „trzy dni i trzy noce” według żydowskiego sposobu wyrażania się, prawdopodobnie stosowały się do części trzech dób, a niekoniecznie do całych trzech dni i nocy. Że Apostołowie tak rozumieli swe własne określenia, uwidacznia się z tego, że nie starali się harmonizować swych orzeczeń, a co niezawodnie uczyniliby, gdyby pod tym względem zachodził pomiędzy nimi konflikt. Niektórzy sumienni ludzie, nie uchwyciwszy tego punktu napisali wiele artykułów i książek dowodzących, że Jezus był ukrzyżowany w czwartek po południu, lecz i nawet tu przeoczyli ten fakt, że to jeszcze nie byłoby całych trzech dni i nocy. Kto nie chce przyjąć tego określenia, że trzy dni i trzy noce znaczą części trzech dób, to musiałby twierdzić, że Pan był ukrzyżowany w środę po południu, aby dać Mu pełne trzy dni w grobie; a w takim razie nie byłoby prawdą, że On zmartwychwstał dnia trzeciego; albowiem byłby to czwarty dzień. Ponadto gdybyśmy nie chcieli zgodzić się z tą myślą, że Pan był ukrzyżowany w piątek, a więc za późno, aby dokończyć balsamowania ciała, przed rozpoczęciem się sabatu, to nie moglibyśmy znaleźć żadnego usprawiedliwienia dla owych niewiast chcących dokończyć balsamowania po sabacie, czyli wczesnym rankiem w niedzielę. Gdyby nasz Pan był ukrzyżowany w czwartek, to cały dzień piątek wystarczyłby na balsamowanie ciała.

Dr. Abbott wykazał, że już samo święcenie niedzieli przez chrześcijan jest silnym świadectwem potwierdzającym zmartwychwstanie Chrystusa Pana. Abbott tak mówi o tej sprawie: „Wyjątkowe i znamienne świadectwo o prawdzie Pańskiego zmartwychwstania dostarczone jest w zmianie sabatu, czyli dnia świątecznego na niedzielę. Zmiana ta nastąpiła nie z powodu jakiegoś nakazu wyrażonego w Nowym Testamencie, ale za prawie ogólną zgodą wiernych wczesnego Kościoła, którzy wprost nie mogli obchodzić, jako dzień święta, odpoczynku i radości ten dzień tygodnia, w którym Chrystus znajdował się w grobie, a nie święcić ani radować się w dniu, w którym On zmartwychwstał”.

„PIERWIASTEK [PIERWSZY OWOC] TYCH, KTÓRZY ZASNĘLI”

Nasz złoty tekst zwraca uwagę naszą na ten fakt, że w Swoim zmartwychwstaniu, Pan Jezus stał się pierwiastkiem, czyli pierwszym owocem dla tych, którzy zasnęli – pierworodnym z umarłych. Ponieważ Bóg obiecał Abrahamowi, że w nasieniu jego błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi, Izraelici przywykli wyrażać się o umarłych, nie, jako o wygładzonych, ale jako o śpiących – wyczekujących przebudzenia, zmartwychwstania. Rozumieli, że zmartwychwstanie było niezawodnie zamierzone, chociaż w tej obietnicy danej Abrahamowi nie było istotnie wspomniane. Bo i jak mogłyby wszystkie rodzaje być błogosławione, gdyby nie było zarządzenia na złożenie Okupu i wynikłego z tegoż zmartwychwstania, aby przekleństwo śmierci mogło być usunięte z ludzkiego rodzaju? Pan Jezus również powiedział, że Boski zamiar, co do przywrócenia umarłych do życia, pokazany był w Jego oświadczeniu do

::R2796 : strona 125::

Mojżesza przy owym krzaku gorejącym, gdzie ON nazwał się Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, albowiem gdyby ci mężowie mieli na zawsze pozostać umarłymi, wygładzonymi, bez nadziei zmartwychwstania, to Bóg nigdy o nich nie mówiłby w taki sposób (Mar. 12:26,27). Izraelici więc ogólnie wyrażali się o umarłych jako o śpiących, oczekujących na Mesjasza i na Jego dzieło, którego kulminacyjnym punktem miało być zmartwychwstanie ludzkości. W Starym Testamencie są liczne wzmianki o umarłych, że zasnęli. Apostoł pisząc, że niektórzy z tych wiernych ojców ponosili wielkie trudności, prześladowania i cierpienia, dodaje, że oni znosili to w nadziei dostąpienia lepszego zmartwychwstania – lepszych warunków, gdy nadejdzie czas zmartwychwstania – Żyd. 11:35.

Nasz Pan również wyraził się o umarłym Łazarzu, że śpi i że pójdzie, aby go z tego snu obudzić (Jana 11:11). Faktycznie cała ludzkość znajduje się w tym śnie i jest to sen, a nie zagłada, ponieważ w Boskim planie zarządzone zostało odkupienie na mocy, którego „wszyscy, którzy są w grobach wyjdą” na głos Odkupiciela, w poranku Tysiąclecia. „Małe stadko” zwycięzców, którzy przejdą swój sąd, czyli próbę zadowalająco, powstaną do żywota i współdziedzictwa w Królestwie, gdy zaś całe masy ludności, mniej lub więcej zaćmione przez onego przeciwnika, powstaną nieco później na sąd, czyli, gdy szatan będzie związany, aby więcej nie zwodził, oni będą oświeceni, aby mogli dojść do społeczności z Bogiem, wyrobić sobie charakter według praw Nowego Przymierza, a przez to otrzymać żywot wieczny.

Nasz Pan był pierwiastkiem tych, którzy w taki sposób zasnęli – żaden Go nie poprzedził; stąd wskrzeszenie Łazarza, córki Jaira i syna wdowy z Naim nie było zupełnym i kompletnym zmartwychwstaniem. Gdyby takim było, to zmartwychwstanie Pana nie byłoby pierwszym – On nie byłby „pierworodnym z umarłych.” To, że Pan był zrodzonym (pierworodnym) od umarłych znaczy, że On był podniesiony zupełnie i kompletnie ze stanu śmierci do doskonałości żywota; lecz nie tak rzecz się miała w wypadku tych drugich – oni tylko zostali wskrzeszeni, lecz nadal pozostawali w stanie śmierci, na równi z całym ludzkim rodzajem. Kościół Chrystusowy, który również stanowi Jego Ciało, ma uczestniczyć w „Jego zmartwychwstaniu”, które również określone jest, jako „pierwsze zmartwychwstanie” – momentalne i zupełne podniesienie ze stanu śmierci do doskonałości i do zupełnej chwały, czci i nieśmiertelności, co Bóg przygotował tym, którzy naśladują Jezusa – Jego współdziedzicom. Ci wszyscy nazwani są „pierwiastkami stworzenia Bożego” (Jak. 1:18). Późniejszy owoc wielkiego planu Bożego rozwinie się w Tysiącleciu; nikt jednak nie dojdzie do tego pożądanego stanu, jeżeli nie zechce używać sposobów, które wówczas będą dostępne dla każdego.

====================

— 1 kwietnia 1901 r. —