::R2764 : strona 58::
„KAŻDEMU WEDŁUG JEGO ZDOLNOŚCI”
– MAT. 25:14-30, UBG – 10 LUTEGO –
„A przeto każdy z nas sam za się odda rachunek Bogu” – Rzym. 14:12.
BĘDĄC w drodze z Jerycha do Jerozolimy, nasz Pan przedstawił Przypowieść o Dziesięciu Grzywnach, które po jednej zostały rozdane dziesięciu sługom (Łuk. 19: 11,12 – patrz nasze wydanie z 1 grudnia). Przypowieść o Talentach, którą obecnie rozważymy, różni się w kilku szczegółach, chociaż wykazuje duże podobieństwo do wspomnianej powyżej. Była częścią nauczania naszego Pana skierowanego do Jego uczniów w ciągu kilku dni poprzedzających Jego ukrzyżowanie, prawdopodobnie we wtorek poprzedzający to wydarzenie, podczas wieczornej podróży z Jerozolimy do Betanii. Przypowieść ta ilustruje nam różne zdolności ludu Bożego w odniesieniu do Jego służby oraz to, że każdy jest odpowiedzialny zgodnie ze swoimi zdolnościami i że nie wymaga się ani nie oczekuje takich samych rezultatów od wszystkich, ale po prostu wierności każdego w wykorzystaniu tych zdolności i możliwości, które posiada.
Przekład RV zwraca uwagę na fakt, że występujące w pierwszym wierszu słowa „królestwo niebieskie” nie występują w starożytnych manuskryptach, ale to nie przeszkadza w myśleniu, że jest to Królestwo Niebieskie w zarodku (Kościół), które jest omawiane i które jest przyrównane do tych sług, którzy otrzymali talenty; ponieważ należy pamiętać, że ta przypowieść nastąpiła bezpośrednio po Przypowieści o Dziesięciu Pannach, która została uznana za ilustrację Królestwa. Zatem Przypowieść o Talentach po prostu kontynuuje myśl odnoszącą się do klasy Kościoła, formułując na jej temat te nowe obserwacje.
Chociaż pojawia się tu sugestia pewnej liczby sług, to jednak podana jest tylko przykładowa ilustracja trzech zawierająca w sobie w domyśle myśl, że pozostali byli mniej lub bardziej wyraźnie przedstawieni w tych trzech, ale nie próbująca wskazywać lub pouczać, która z tych klas będzie najważniejsza. W tym zakresie ta przypowieść również odpowiada Przypowieści o Grzywnach. Podobnie jak pozostałe, ta przypowieść miała niewątpliwie przygotować umysły apostołów na Pańskie odejście z doczesnego życia – „w daleką krainę”, do samego nieba, aby tam stanąć w obecności Boga, by na rzecz rodzaju ludzkiego przedstawić ofiarę za grzechy, którą wkrótce miał złożyć na Kalwarii, i dodatkowo być ukoronowanym, wielce wywyższonym i uhonorowanym daleko ponad aniołami, zwierzchnościami i mocami, zasiąść po prawicy Boskiej łaski i pozostać tam aż do wyznaczonego dla Niego czasu, gdy przejmie w posiadanie Swoje Królestwo ustanowione pod całym niebem, aby je sobie podporządkować i doprowadzić do całkowitej harmonii z Boskim rządem, tak aby wola Boża była wykonywana na ziemi, tak jak jest wykonywana w niebie.
Wyrażenie „daleka kraina” daje do zrozumienia, że między odejściem Mistrza a Jego powrotem w celu ustanowienia Tysiącletniego Królestwa upłynie sporo czasu. W międzyczasie apostołowie mieli rozumieć, że to oni sami byli Jego sługami, którym powierzył Swoją własność, i że oczekiwał od nich wierności w strzeżeniu wszystkich Jego interesów i spraw oraz promowaniu ich zgodnie z ich różnymi zdolnościami. Skoro jednak omawiana przypowieść obejmuje długi okres osiemnastu stuleci i dotyczy pewnych sług żyjących w czasie Pańskiego powrotu, to bez wątpienia w zamierzeniu miała dotyczyć nie tylko apostołów, ale też, jak sprawę tę określa Pańska modlitwa, wszystkich tych, „którzy przez słowo ich uwierzą w mię”. Powinniśmy wyraźnie zauważyć, że przypowieść ta
::R2764 : strona 59::
nie dotyczy świata; ani też decyzje wspomniane jako te, które mają miejsce przy wtórym przyjściu naszego Pana, w żadnym sensie tego słowa nie przedstawiają decyzji odnoszących się do świata, a jedynie decyzje dotyczące Kościoła. Nie mamy nawet rozumieć, że ta przypowieść obejmuje „domowników wiary” w ogólności, ale po prostu i tylko szczególnie poświęconych sług Pana, którym powierzył pewne obowiązki, mianowicie tylko tych, którzy zostali spłodzeni z ducha świętego.
We wczesnym Kościele, który uformował się po wylaniu ducha świętego w dniu Pięćdziesiątnicy, każdy poświęcony wierzący otrzymał dar lub talent, a niektórzy wiele z nich, jak stwierdza Apostoł: „A każdemu [w poświęconym Kościele] bywa dane objawienie Ducha [cząstka, co najmniej jeden talent] ku pożytkowi”. Na każdym spoczywała proporcjonalna do posiadanych talentów lub darów ducha odpowiedzialność i tym samym na Apostole Pawle, mającym więcej niż inni, spoczywała większa odpowiedzialność, ponieważ miał więcej sposobności, i sądzimy, że był w stanie sprostać podjętym obowiązkom w sposób najbardziej zadowalający dla Mistrza (1 Kor. 14:18). Ale dary te musiały zaniknąć w krótkim czasie po śmierci Apostołów, ponieważ wyraźnie widzimy, że dary ducha były udzielane wierzącym jedynie poprzez nakładanie rąk apostołów – że nie przychodziły one w sposób nadnaturalny od Boga do każdej jednostki – i że ci, którzy sami posiadali dary, z wyjątkiem apostołów, nie mogli przekazywać ich innym – Dz. Ap. 8:12-20.
Celem tych darów, jak zauważyliśmy, było ustanowienie wczesnego Kościoła, a gdy ustanowienie go stało się możliwe, ich potrzeba zanikła, a tym samym dary w ich dotychczasowej formie zaniknęły, i od tego czasu towarzyszyły ludowi Pańskiemu w zupełnie innej formie. Oznacza to, że od tamtego czasu, naturalne dary lub talenty, które każda osoba posiada od urodzenia, dzięki wykształceniu i ćwiczeniu, kiedy poświęca się Panu i jest przez Niego przyjęta, są jej własnością i należą do nowego lub świętego człowieka, a zatem są uważane za talenty lub zdolności powierzone jego opiece i za ich wykorzystanie będzie w konsekwencji pociągnięty do odpowiedzialności. Gdyby był jednym ze świata, miałby inne obowiązki, ale nie takie, które są tematem tej lekcji, która przedstawia jedynie obowiązki poświęconych sług, za które są oni odpowiedzialni, używając duchowych dóbr ich Mistrza.
Możemy śmiało powiedzieć, że wśród ludu Pańskiego jest stosunkowo niewielu sług o pięciu talentach: większość świętych można bezpiecznie uznać za należących do klas o jednym i dwóch talentach. Na świecie i tak nie ma wielu ludzi o pięciu talentach i wydaje się, że świat, ciało i diabeł oferują tak wysoką cenę za usługi tych nielicznych, że liczba tych, którzy stali się sługami Pana i poświęcili swoje pięć talentów w pełni i wyłącznie Jego służbie, jest stosunkowo niewielka – „niewiele mądrych według ciała, niewiele możnych, niewiele zacnego rodu;”.
Przypowieść ta pokazuje, że ludzie obdarzeni pięcioma talentami spośród sług Pana nie powinni mierzyć się z innymi i mówić: zrobiłem wystarczająco dużo, na pewno więcej niż A., który posiada jeden talent, ale tyle samo co B., który ma dwa talenty. Raczej, każdy uczeń powinien starać się prawdziwie rozpoznać, jakie dokładnie talenty wynikające z naturalnych zdolności i sposobności Mistrz powierzył jego pieczy, i starać się wykorzystywać każdy z nich tak całkowicie, tak gruntownie i tak wytrwale, jak to możliwe, tak że rezultatem będzie mnogość owocu, ogrom chwały, ogrom służby i moc czci dla Pana. Ta przypowieść powinna być dla tych sług, którzy mają pięć talentów hamulcem, który nie pozwoli im na lenistwo w tej sprawie, podobnie powinna być zachętą dla tych, którzy mają mniej talentów wynikających z wrodzonych zdolności i sposobności, pokazując im, że Pan nie będzie oczekiwał od nich tak wielkich osiągnięć, jakich oczekuje od tych, którzy mają większe sposobności i wspanialsze wrodzone talenty. Ona uczy takich, że powinni czynić ze swoich sił to, co ich ręce znajdą do zrobienia, i zdawać sobie sprawę, że ta rozsądna służba jest tym, czego Pan oczekuje i co zaproponował nagrodzić w każdym z nich. Sługa, który miał tylko jeden talent zdolności i możliwości, powinien był czuć się w równym stopniu odpowiedzialny i mógł mieć aprobatę Mistrza, gdyby był wierny, w którym to przypadku, bez wątpienia, jego jeden talent wzrósłby do dwóch.
Ułożenie przypowieści przez naszego Pana, że osoba, która otrzymała jeden talent, była tą, która kopała w ziemi i zakopała go, nie powinno być rozumiane jako oznaczające, że osoby z jednym talentem są bardziej skłonne do zaniedbywania i nadużywania ich niż inni słudzy Pańscy posiadający więcej talentów. Jeśli chodzi o obserwację, moglibyśmy wywnioskować, że proporcjonalnie
::R2765 : strona 59::
tyle samo spośród tych, którzy posiadają dwa talenty i pięć talentów, kopie w ziemi i ukrywa swoje talenty, co spośród tych, którzy posiadają tylko jeden talent; i oczywiście ich postępowanie byłoby proporcjonalnie bardziej godne potępienia niż postępowanie człowieka z jednym talentem. Dlaczego więc osoba z jednym talentem została wybrana jako przykład tych ukrywających talenty? Odpowiadamy, że ma to na celu pokazanie odpowiedzialności tych, którzy mają najmniej – że Pan oczekuje, iż nawet najmniejszy z Jego poświęconego ludu będzie znał i używał talentów, które ma w swoim posiadaniu, i że On nie pozostawi bez winy nawet tych, którzy mają najmniejsze zdolności do służenia Jemu, Jego braciom i Jego prawdzie, a którzy zaniedbują ich używania. Ponieważ odpowiedzialność towarzysząca większej liczbie talentów byłaby większa, więc straty w ich przypadku byłyby większe, a tym samym kara surowsza.
„A po długim czasie przyszedł pan onych sług, i rachował się z nimi”. Za pośrednictwem tych słów, nasz
::R2765 : strona 60::
Pan dał uczniom tak wyraźną wskazówkę, jak to było właściwe, że nie powinni oczekiwać, że powróci i policzy się z nimi za kilka dni, kilka miesięcy lub kilka lat; ale kiedy później zapytali Go o konkretny czas, odmówił im, mówiąc, że nie do nich należy znajomość czasów i chwil, które Ojciec umieścił w swojej własnej mocy. I tak przez osiemnaście stuleci lud Boży pozostawał bez jasnej informacji na ten temat. To jednak nie sprzeciwia się myśli, że przywilejem ludu Bożego jest teraz wiedzieć coś o czasach i chwilach, ponieważ nadszedł właściwy czas, w którym Ojciec chce je przekazać – czas wspomniany przez proroka Daniela, kiedy [prawdziwie] mądrzy zrozumieją, jak widzieliśmy w poprzedniej lekcji – (Dan. 12:10; 1 Tes. 5:4; Jana 16:13).
W przypowieści nie ma żadnej wskazówki, że uczniowie umarli i poszli do swego Pana, że zostali rozliczeni, a następnie nagrodzeni, jak wielu wierzy, że tak to było. Wersety Pisma Świętego są w swych naukach zgodne i spójne ze sobą i nie tylko oświadczają, że „[…] Dawid nie wstąpił do nieba […]” i że „[…] nikt nie wstąpił do nieba […]”, z wyjątkiem Jezusa, ale potwierdzają też, że nasz Pan przyjdzie po raz drugi, aby przyjąć Swój lud do siebie i następnie nagrodzić. Apostoł Paweł, będący jednym z tych sług, którzy posiadali pięć talentów, oświadcza o sobie: „Dobrym bój bojował, biegem wykonał, wiarem zachował; zatem odłożona mi jest [zarezerwowana, oczekująca] korona sprawiedliwości, którą mi odda w on dzień Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście jego” – 2 Tym. 4:7,8; Jana 3:13; Jana 14:3; Dz. Ap. 2:34.
Rozumiemy, że dni,w których obecnie żyjemy do „dni Syna człowieczego”, i On rozlicza się ze Swymi sługami w tym obecnym dniu Jego objawienia. Zgodnie z Pismem Świętym rozumiemy wiarą, a nie widzeniem, że rozliczanie miało się rozpocząć od tych sług, którzy już zasnęli, i że „[…] my, którzy żywi pozostaniemy do przyjścia Pańskiego […]”, nie powstrzymamy, nie opóźnimy, ani też nie uprzedzimy ich przy rozliczaniu i nagrodzie (1 Tes. 4:15-17). Według naszego zrozumienia, jak to już zostało przedstawione w Brzasku Tysiąclecia, rok 1878 wyznaczył datę objęcia przez naszego Pana władzy królewskiej i Jego sądu nad Babilonem Wielkim, określając go jako „upadły” i wzywając cały lud Boży do wyjścia z niego; oraz że wyznaczył on również datę, w której wierni zwycięzcy z przeszłości będą mieli udział w pierwszym zmartwychwstaniu – wejdą do radości swego Pana i usłyszą Jego słowa: „To dobrze, sługo dobry i wierny”. W harmonii z tym rozumiemy, że wszyscy z tej klasy cieszą się teraz chwałą, czcią i nieśmiertelnością obiecaną wiernym. To dzieło sądzenia sług jest całkowicie odmienne od sądzenia świata – sąd świata jest zupełnie inny pod każdym względem i ma się odbyć w Wieku Tysiąclecia i jest przedstawiony w Przypowieści o Owcach i Kozłach, której obraz jest umiejscowiony, gdy „[…] Syn człowieczy […] usiądzie na stolicy chwały swojej”. W tym właśnie czasie wierni słudzy teraźniejszego wieku, których proces sądzenia odbywa się obecnie i których rozliczanie się i nagrody są pokazane w przypowieści niniejszej lekcji, zasiądą z Panem na Jego tronie zgodnie z tym, co obiecał – Obj. 3:21.
Jak pokazują inne wersety Pisma Świętego, „[…] my, którzy żywi pozostaniemy do przyjścia [w ang. KJV obecności] Pańskiego […]”, nie zostaniemy pominięci w gronie uwielbionych, chociaż nasze życie nie da nam pierwszeństwa przed nimi. Sprawdzanie i nagradzanie sług Pańskich, które rozpoczęło się w 1878 roku w odniesieniu do tych, którzy zasnęli, od tego czasu postępuje w odniesieniu do tych, którzy pozostali: ci otrzymują rozsądny czas na dokończenie ich umowy pełnego poświęcenia – aby stali się dojrzałą „pszenicą” – i złożyli swoje sprawozdania. Każdy z wybranych, teraz gdy kończy swój bieg, zgłasza się natychmiast i nie musi „spać” w śmierci, aby czekać na przyjście Króla, ale jest natychmiast, w chwili śmierci, przemieniony, „bardzo prędko w okamgnieniu”, doświadczając w pełni i natychmiast błogosławieństwa pierwszego zmartwychwstania: chwały, czci i nieśmiertelności – w chwili śmierci.
Rozumiejąc z tej perspektywy przypowieść, że dzisiejszy lud Pański jest w niej przedstawiony, każdy z poświęconych (póki jeszcze nazywa się dniem – zanim nadejdzie noc) powinien dokładnie i gruntownie zbadać samego siebie: i określić, do jakiego stopnia ma talenty, zdolności, przywileje, okazje, aby służyć Panu, i do jakiego stopnia z nich korzysta; i pamiętać, że jego udział w nagrodzie zależy od wierności w wykorzystaniu swoich talentów. Mogą wystąpić sytuacje, w których osoby posiadające pięć talentów będą wiernie używać trzech z nich w służbie Pana, a dwa inne pogrzebią w interesach i troskach tego życia – „w ziemi”, w sprawach ziemskich. Mogą wystąpić przypadki, w których ci, którzy mają dwa talenty, wykorzystają jeden w służbie Pana, a drugi pogrzebią; ale fakt, że Nasz Pan nie podaje takich ilustracji, prowadzi nas do podważenia prawdopodobieństwa takiego postępowania. Niektórzy mogliby planować pewne rzeczy związane z dwoma talentami dla spraw niebiańskich i trzema dla spraw ziemskich; albo jednym dla spraw ziemskich i drugim dla spraw niebiańskich; ale wynik prawdopodobnie polegałby albo na tym, że całkowicie zanurzyłby się w sprawach ziemskich i tam pogrzebał wszystkie swoje talenty, albo też, że jego serce stałoby się tak całkowicie nasycone Duchem Pana
::R2765 : strona 61::
i pragnieniem służenia Jego sprawie, że wszystkie jego talenty byłyby w ten sposób wykorzystywane. Ta tendencja i rezultat jest sugerowany przez wypowiedź Naszego Pana przy innej okazji: „[…] nie możecie Bogu służyć i mamonie”. „Nikt nie może dwom panom służyć […]”. Doświadczenie i obserwacja potwierdzają to; i dlatego z reguły stwierdzamy, że ludzie są albo zimni, albo gorący w sprawach duchowych; albo Królestwo Niebieskie jest na pierwszym miejscu i daleko ponad wszystkimi innymi względami, wymagając i otrzymując to, co mamy najlepszego w czasie, energii i wpływie; albo Królestwo Niebieskie jest zaniedbane i zapomniane, a czas i wpływ są wydawane na zdobywanie pieniędzy lub inne samolubne i ziemskie zajęcia umysłu i ciała.
Lekcja płynąca z tego dla każdego z poświęconego ludu Pańskiego jest jasna: „[…] szukajcie naprzód [głównie] królestwa Bożego”. Ono ma być naszą główną troską i ma otrzymać od nas cały czas, uwagę, myśl, energię, wpływ i środki, jakie posiadamy – z wyjątkiem rzeczy niezbędnych do obecnego życia; a nasza miłość i gorliwość zostaną zamanifestowane przez proporcję tych rzeczy, które jesteśmy gotowi poświęcić w interesie rzeczy niebiańskich.
Nagroda dana wiernym sługom była w każdym przypadku taka sama – wejście do radości Pana; i możemy słusznie rozumieć, iż będzie to oznaczać, że przygotowany dla każdego kielich radości będzie pełny. Mamy w tym również wspaniałą zachętę dla wszystkich, i to taką, która jest być może szczególnie potrzebna większości tych Pańskich sług, którzy posiadają jedynie jeden lub dwa talenty w formie sposobności itd. Mają oni równie dobrą sposobność wejścia do radości Pana, jak gdyby mieli pięć lub dziesięć talentów, a nagroda – „[…] To dobrze, sługo dobry i wierny! […]” będzie prawdziwie przeznaczona i całkowicie doceniona tak przez jednych, jak i drugich.
Nagroda przeznaczona dla tych sług pozostaje w całkowitej harmonii z powyższym zastosowaniem przypowieści i pokazuje, że podczas Wieku Tysiąclecia wierni słudzy, „wybrani” Wieku Ewangelii, staną się władcami świata, „[…] spółdziedzicami Chrystusowymi […]” z ich Panem w Jego Królestwie, na Jego tronie władzy, nagroda bowiem precyzuje: „[…] nad małem byłeś wiernym, nad wielem cię postanowię”. Gdyby przypowieść ta miała na celu przedstawienie sądu świata, taka konkluzja byłaby niewłaściwa, ponieważ do czasu zakończenia sądu świata nie będzie już potrzeby dla rządzenia w tym sensie; ponieważ jak oświadcza Apostoł, Chrystus będzie panować [podczas Tysiąclecia] aż zniszczy wszelką władzę itd., by następnie przekazać Królestwo Bogu, Ojcu. Władza lub panowanie sprawiedliwości, Pośredniczące Królestwo, będzie ustanowione podczas wieku Tysiąclecia, aby w ten sposób obalić rządy niesprawiedliwości panujące obecnie wśród ludzi i ogólnie podnieść ludzkość z obecnego stanu grzechu i śmierci – aby wyzwolić tylu z nich, ilu przyjmie wyzwolenie spod władzy Szatana do wolności synów Bożych. Wraz z dokonaniem tego dzieła skończy się czas dla wszystkich takich rządów; stąd przypowieść ta jest mocną lekcją na poparcie przed tysiącletniego przyjścia naszego Pana i wywyższenia Jego wiernych – wybranego Kościoła.
::R2766 : strona 61::
Sługa, który ukrył swój talent w ziemi i nie wykorzystał go, próbował usprawiedliwić swoje postępowanie, obwiniając Mistrza o to, że był zbyt surowy i wymagający. Podobnie jest z wieloma, którzy po złożeniu ślubów poświęcenia się Panu, nie wypełniają ich. Są oni raczej skłonni do obwiniania Pana, niż do obwiniania samych siebie, a takie postępowanie wskazuje na to, czego im naprawdę brakuje – miłości. Nie kochają Pana w pełni, prawdziwie, wystarczająco, a ich postępowanie ujawnia ten fakt. Gdyby Go miłowali, z radością wypełnialiby Jego wolę, a tylko tacy są błogosławieni nagrodą.
Karanie tych, którzy nie zdołali wykonać swojego przymierza jako słudzy, którym nie udało się wykorzystać talentów danych im na mocy tego przymierza, jest pokazane jako wielka strata, ale nie jako strata, której spodziewa się wielu tych, których umysły są zaślepione teorią mówiącą, że wieczne męki są zapłatą za grzech i że są zesłane na wszystkich z wyjątkiem „zwycięzców” obecnego Wieku Ewangelii. Tacy twierdzą, że niewierny sługa zostanie przekazany Szatanowi i będzie torturowany w ogniu płomienistym, i wielu spośród obrońców tej teorii jest tak zaślepionych, że wyczytują to wszystko z oświadczenia naszego Pana zawartego w tej przypowieści, ale zamiast wymieniać płomienie ognia, które z pewnością bardzo wypełniłyby to miejsce światłem, nasz Pan wymienia ciemność jako jego cechę – „ciemności zewnętrzne”. Ani też nasz Pan nie wspomina demonów – dręczycieli, w których tak powszechnie się wierzy.
Proponujemy inną i o wiele bardziej rozsądną, bardziej spójną, interpretację słów naszego Pana. Sługa, któremu nie udaje się wykorzystać obecnych przywilejów poświęcenia, służby i ofiary, przekona się, że posiadana sposobność zostanie mu odebrana. Nie będzie już dłużej jej posiadać, ani też nie będzie posiadać żadnego udziału w nagrodzie danej zwycięzcom, bo dotknie go ta wielka strata. Taki sługa jest przedstawiony jako ten, który idzie do „ciemności zewnętrznych”, co sugeruje, że wcześniej już był w światłości Boskiej łaski, błogosławieństwa, przywileju, znajomości spraw Boskich, ale utraci to oświecenie, a posiadane przez niego zrozumienie na temat spraw duchowych się zaciemni. Właśnie to są „ciemności zewnętrzne”, ponieważ są to ciemności wspólne dla całej ludzkości świata – jedynie poświęceni, przyjęci przez Pana są tymi, którym pozwolono w pełni wejść w jasne światło poznania Pana i Jego planu, który dziś jaśnieje. Wszyscy inni poza tymi, na których to światło może tymczasowo padać, w najlepszym razie posiadają je jedynie w drugorzędnym znaczeniu i nie widzą przygotowanych wspaniałych rzeczy jako takich, ale jedynie, że tak powiemy, ich odbicie. Niewierny
::R2766 : strona 62::
sługa ma być całkowicie odrzucony od wszelkiej łaski; nawet odbite światło będzie zakryte przed jego wzrokiem i teraz lub już wkrótce znajdzie się on w ciemności, jeśli chodzi o Boski plan, dzieła itd. I tam będzie miał udział ze światem w wielkim czasie ucisku, którym ten wiek ma się zakończyć, czasie ucisku, który jest odpowiednio przedstawiony w przypowieści przez płacz i zgrzytanie zębów.
====================
— 1 lutego 1901 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: