::R2653: :strona 190::
„PANIE, RATUJ MNIE!” – MAT. 15:25
— MAR. 7:24-30 — 15 LIPCA —
PO zakończeniu mowy naszego Mistrza „o chlebie z nieba” (nie wiemy jak długo po tym), udał się z uczniami swoimi na zachód do granicy Fenicji. Ażeby nie mógł być ogólnie widziany, odłączył się i wstąpił do pewnego domu, prawdopodobnie, aby otrzymać spokój i odpocząć. Tam został odnaleziony przez pewną syro-fenicyjską matkę, której córka była opętana przez diabła, i która korzystając ze sposobności naprzykrzała się Mu, aby uwolnił jej córkę od niego. Sława Jezusa i Jego cudów w uzdrawianiu chorych itd. widocznie rozeszła się w tej okolicy, a także było wiadomym, że Jezus był Żydem i że Jego cuda i łaski były jedynie dla nich.
Możemy wiedzieć, że było wiele różnych przeszkód do mocnej wiary tej niewiasty, dlatego też jej wiara, która zwyciężyła, zmusza nas do podziwiania. Zauważmy:
(1) Ona była obcą i poganką, którym Bóg jeszcze wtedy nie objawił łask Jego, „nadziei nie mający i bez Boga na świecie” (Efez. 2:12). Stąd przychodząc do Jezusa, ona nie tylko musiała zwyciężyć wszelkie uprzedzenia własnych pogańskich idei i nauk z dzieciństwa, ale także musiała zwyciężyć wszystko, co było w pokrewieństwie z pychą i bojaźnią być wzgardzoną, odrzuconą i niegodną otrzymać tego, o co prosiła.
(2) Będąc biedną i niewykształconą niewiastą, posiadała naturalną nieufność przybliżyć się do uczonego człowieka, nade wszystko do tak znakomitego wielkiego Proroka Izraela, o którym tak wiele słyszała.
Pomimo tego, jej miłość dla córki i zaufanie w Jezusa były tak wielkimi, że Go znalazła. Według zwyczaju czasu i miejsca, prawdopodobnie wielkim głosem „zapłakała” do Pana, aby zlitował się i dopomógł jej w nieszczęściu, mówiąc: „Zmiłuj się nade mną Panie, Synu Dawidowy! córka moja bywa ciężko od diabła dręczona” (Mat. 15:23). Lecz możemy widzieć, że ona natychmiast spotkała się z odepchnięciem, ponieważ według Ewangelii Mateusza, Jezus ją zignorował i nie odpowiedział ani słowa. Dla wielu byłoby to już wystarczającą przyczyną zniechęcić się, osłabić wiarę i odejść z płaczem. Ona jednak nie przestawała płakać i wołać; ponieważ miała ufność w Pana i moc Jego, którą On wszystkim udzielał, dlatego też wiara jej nie opuściła jej.
Widocznie, że uczniowie zaniepokoili się bardzo tym wołaniem, które musiało trwać przez dość długi czas, a Jezus i uczniowie opuszczali dom, aby w dalszą udać się podróż. Lecz ona jeszcze nalegała i prosiła Go o pomoc. Tedy uczniowie przyszli do Niego i prosili Go, mówiąc: „Odpraw ją, boć woła za nami”. Lecz On odpowiedział im: „Nie jestem posłany, tylko do owiec, które zginęły z domu Izraelskiego”.
Apostołowie nalegali na Jezusa, aby ją odprawił, lecz Jezus widocznie zwlekał z odpowiedzią. Błogosławieństwa, które On miał dać, były dla sprzymierzonego ludu Bożego, dla typowego nasienia Abrahamowego a niewiasta ta nie należała do tego narodu, któremu Bóg udzielił wiele łaski. Ona należała do narodu pogańskiego, z którym Bóg nie był w łączności przez swe przymierze. Pan nasz w obecności tej niewiasty wytłumaczył to uczniom Swoim nie tylko dla ich i jej pożytku, ale także dla naszego napomnienia.
Choć zdaje się nam, jakoby nasz Pan niechętnie
::R2653: :strona 191::
jej chciał udzielić pomocy, to jednak uważamy za stosowne przypuścić, że On wiedział od początku jak będzie, i że On tylko użył tej metody, aby wydobyć z niej wiarę przed udzieleniem jej pożądanego błogosławieństwa.
I w tym możemy zauważyć lekcję dla nas, abyśmy byli wytrwałymi i zawziętymi w prośbach do Pana o pomoc, aby nas wyrwał z sideł szatana, a nie tylko nas, ale naszych przyjaciół. Jak ta niewiasta dobrze wiedziała, że sprawa jej odnośnie ulgi była bez nadziei z wyjątkiem pomocy Jezusa, tak i my możemy mieć jedyną nadzieję być wyrwani z sideł szatana jedynie za pośrednictwem Pańskim. Nasza wiara powinna być taką samą w stosunku do potrzeb, abyśmy ustawicznie udawali się do Pana o błogosławieństwa, a mając większą umiejętność aniżeli ta niewiasta, możemy być pewni, że Pan nam udzieli Swej łaski według swego sposobu i w swoim czasie. „A Bóg, izali się nie pomści krzywdy wybranych Swoich, wołających do Niego we dnie i w nocy, chociaż im długo cierni?” (Łuk. 18:7). Jeżeli w naszych próbach Pannie będzie uważał na naszą modlitwę „nie wódź nas na pokuszenie, ale zbaw ode złego” (Mat. 6:13), to możemy być pewni, że On nie czyni tego z braku zainteresowania się naszym powodzeniem. Izali nie objawił nam już Swego zainteresowania się nami, że nas odkupił i powołał do uczestnictwa Swego Niebieskiego Królestwa? Jeżeli w swoim czasie nie otrzymamy odpowiedzi jak żeśmy sobie życzyli, niech kotwica wiary trzyma nas przy kosztownych obietnicach i pamiętajmy o tym, że według tych obietnic w bardzo krótkim czasie Jego Królestwo będzie ustanowione. Wielki przeciwnik będzie związany i kompletne uwolnienie z jego władzy nastąpi nie tylko dla nas, którzy się tego spodziewamy, ale dla całego „wzdychającego stworzenia”, które znajduje się pod jadowitym i niszczącym wpływem szatana.
====================
— 15 czerwca 1900 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: