::R1677 : strona 231::
„ANIOŁÓW, KTÓRZY NIE ZACHOWALI PIERWSZEGO STANU SWEGO”
„Widząc synowie Boży córki ludzkie, iż były piękne, brali je sobie za żony, ze wszystkich, które sobie upodobali. […] Gdy weszli synowie Boży do córek ludzkich, rodziły im syny. A cić są mocarze, którzy od wieku byli mężowie sławni” – 1 Moj. 6:2,4.
PISMO Święte nie tylko zwraca naszą uwagę na przyszły wiek, nazywając ten duchowy rząd Chrystusa, który będzie wówczas istniał „nowymi niebiosami”, a ziemskie społeczeństwo i instytucje funkcjonujące pod ich nadzorem „nową ziemią”, lecz także obecne duchowe władanie (pod wodzą Szatana, „księcia świata tego”), wraz z ziemskimi instytucjami poddanymi mu, nazywa dyspensacją, czyli epoką „obecnego złego świata”. Co więcej, otrzymujemy informację, że obecne panowanie zła nie istnieje od zawsze, lecz było poprzedzone zupełnie inną dyspensacją przed potopem, czyli epoką*, nazywaną „pierwszym światem”, który także miał niebiosa, czyli duchową władzę, oraz ziemię, czyli stan, w którym ludzie podlegali temu duchowemu panowaniu.
*Zobacz Boski Plan Wieków, tom. I., Rozdział IV.
Trzy światy wspomniane przez Piotra (2 Piotra 3:6,7,13) wskazują na te trzy wielkie epoki czasowe. W każdej z nich Boży plan w odniesieniu do człowieka miał swój własny, oddzielny zarys, chociaż każdy z nich jest częścią wielkiego planu, który gdy zostanie ukończony, objawi Boską mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc, co zadziwi i wprawi w zachwyt wszystkie Jego stworzenia.
Ponieważ pierwszy „świat” (niebiosa i ziemia, czyli tamtejszy porządek rzeczy) przeminął w czasie potopu, wynika z tego, że musiał to być inny porządek od obecnego, a zatem książę obecnego złego świata nie był księciem tamtego porządku – dyspensacji przed potopem – chociaż jego wpływ był wówczas szeroko wywierany i odczuwany.
Kilka wersetów rzuca światło na Boski sposób postępowania w czasie tej pierwszej dyspensacji oraz daje jaśniejszy wgląd w całość Bożego planu. Sugerują one, że pierwszy świat (dyspensacja przed potopem) znajdował się pod nadzorem i szczególną troską aniołów, którzy mieli dozwolenie, by czynić, co zdołają i pragną, by przywrócić i rządzić upadłym rodzajem ludzkim, który, z powodu grzechu, potrzebował rządu innego niż własny.
To, że aniołowie sprawowali władzę w tej epoce, jest nie tylko zasygnalizowane przez wszystkie odniesienia do tego okresu, ale można to też słusznie wywnioskować z uwagi apostoła, gdy porównuje on obecną dyspensację z przeszłą i przyszłą. Usiłuje wykazać zarówno sprawiedliwość, jak i trwałość przyszłej władzy nad światem, mówiąc: „Albowiem nie Aniołom poddał świat przyszły, o którym mówimy”. Nie, jest on poddany kontroli naszego Pana Jezusa i Jego współdziedzicom, dlatego będzie nie tylko sprawiedliwszy niż obecne panowanie Szatana, lecz będzie także bardziej skuteczny niż uprzednie panowanie aniołów – Żyd. 2:2,5.
Wygląda na to, że w swoim pierwotnym stanie wszyscy aniołowie mieli zdolność ukazywania się w ziemskim kształcie.
::R1678 : strona 231::
Dlatego Szatan pokazał się Ewie jako wąż, czyli działał przez węża. Inni aniołowie często ukazywali się jako ludzie, w ten sposób wypełniając swoją służbę, pojawiając się i znikając zależnie od konieczności.
Wygląda, że właśnie w tym czasie nastąpił upadek niektórych aniołów. Powszechnie uważa się, chociaż jak myślimy bezpodstawnie, że upadek aniołów Szatana nastąpił przed stworzeniem człowieka. Mamy powiedziane, że Szatan był mężobójcą (zabójcą człowieka) od początku (Jana 8:44). Z pewnością nie od początku swego istnienia, ponieważ każde stworzenie wychodzące spod Boskich rąk jest doskonałe, nie przychodzi nam też na myśl żaden inny początek jak tylko początek człowieka, w Edenie. Jednak, o ile wiemy, był on wówczas sam i nie miał żadnych naśladowców czyli aniołów.
Ambicja Szatana, który był jednym z możnych aniołów, by zostać władcą, prawdopodobnie urosła, gdy dostrzegł pierwszą parę ludzi posiadającą zdolności rozmnażania się oraz wielkie szanse na rozległą władzę dzięki ich potomstwu. Prawdopodobnie doszedł do wniosku, że jeśli zdoła zdobyć kontrolę nad tym człowiekiem, będzie panował także nad całym jego potomstwem i będzie miał władzę oraz wpływy większe niż inni – stanie się rywalem samego Jahwe, a jego rosnąca ambicja powiedziała: „podobny będę do Najwyższego” – Iz. 14:14.
Zdoławszy zanieczyścić strumień u źródła, Szatan zyskał znaczny wpływ na rodzaj, lecz jego władza nad nimi była ograniczona ze względu na wielki zastęp aniołów, którzy jako strażnicy pouczali i rządzili ludzkością przez pewien czas zgodnie z Bożą wolą. Lecz ludzkie zepsucie było zaraźliwe i niektórzy spośród tych rządzących aniołów wkrótce padli ofiarami tej plagi: opuścili swe własne mieszkanie, czyli stan istot duchowych, nie zachowując swojego pierwszego czyli pierwotnego stanu. Nadużyli mocy, którą posiadali, by przyjmować ludzką postać, stali się jak potępieńcy oraz lubieżnicy, naśladując zdegenerowanego człowieka, i stworzyli nowy rodzaj ludzi na świecie, jak powyższy tekst (1 Moj. 6:2-4) zapewnia.
Werset też jest stosowany przez niektórych do dwóch klas ludzi – jednej klasy, sprawiedliwszej niż druga, nazywanej „synami Bożymi”. Takiej opinii nie da się obronić, ponieważ nie jest grzechem, by jeden
::R1678 : strona 232::
człowiek wziął za żonę córkę drugiego człowieka. Małżeństwo pomiędzy ludźmi nie jest nigdzie w Piśmie Świętym potępione jako grzeszne. Wręcz przeciwnie, zostało ustanowione przez Boga i jest zawsze przez Niego sankcjonowane (1 Moj. 2:24; Żyd. 13:4). Nasz Pan potwierdził Swe poparcie obecnością na weselu w Kanie (Jana 2:1-11). Także rozmnażanie rodzaju, na właściwych zasadach, nie jest potępiane jako grzeszne. Bóg zarządził, by ziemia napełniała się rodzajem istot pochodzących z jednej pary, aby odkupienie rodzaju mogło być zapewnione przez posłuszeństwo i ofiarę jednego – Chrystusa (1 Moj. 1:28; Rzym. 5:19). Niemniej ci, których Pan obdarzył poznaniem Jego Prawdy, niekiedy rezygnują z małżeństwa i odmawiają sobie wielu ziemskich praw i przywilejów „dla królestwa niebieskiego” (Mat. 19:12), jeśli uznają, że w ten sposób mogą efektywniej pełnić służbę Pańską*.
*Zobacz numer z lipca ’93 – „Mężczyzna i kobieta w Bożym porządku”.
Co więcej, jeśli byłoby to jedynie połączenie dwóch istot tego samego rodzaju, dlaczego potomstwo było w szczególny sposób nazywane „mężami sławnymi”? Jeśli sprawiedliwi i niesprawiedliwi pobierają się dzisiaj, czy ich dzieci stają się przez to olbrzymami, możniejszymi i sławniejszymi ludźmi?
Z powodu degradacji trwającej kilkaset lat, ludzkość utraciła wiele ze swej pierwotnej żywotności oraz doskonałości umysłu i ciała, lecz z aniołami było inaczej. Ich moce były wciąż doskonałe i nienaruszone, jasne więc jest, że ich potomstwo miałoby udział w tej żywotności i znacznie bardziej przypominałoby pierwszego doskonałego człowieka niż ludzie dookoła nich, pomiędzy którymi byliby olbrzymami zarówno o fizycznej, jak i umysłowej sile.
Tych aniołów, którzy nie zachowali swego pierwszego stanu, lecz dążyli do poziomu grzesznych ludzi i opuścili swoje własne mieszkanie, czyli stan duchowy, Bóg umieścił w łańcuchach na wieki. Oznacza to, że Bóg ograniczył ich władzę, odbierając im możliwość i przywilej pojawiania się w ziemskim kształcie, czy to ludzkim, czy innym. Dlatego chociaż wiemy, że w ten sposób pojawiali się przed potopem, nie ma ani jednego zapisanego przypadku, żeby byli w stanie uwolnić się spod tego ograniczenia, czyli łańcucha od tamtej pory. Wręcz przeciwnie, aniołowie, którzy nie opuścili swego pierwszego stanu, nie są w ten sposób ograniczeni i często pojawiali się jako ludzie, jako płomień ognia, obłok itd., jak zapisano zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie.
Zdeprawowawszy się w upodobaniach, będąc oddanymi nikczemnemu umysłowi i wykluczonymi z wszelkiego związku z Bogiem, Jego dziełami i planem, ci upadli aniołowie nie czerpią już przyjemności z rzeczy na duchowym poziomie, lecz zabiegają o towarzystwo zdeprawowanej ludzkości i współudział z ludźmi w grzechu. Jakże mądra i dobra jest dłoń Wszechmocnego, która ograniczyła ich moc i wpływ na człowieka przez uniemożliwienie osobistych kontaktów! Obecnie rzeczywiście mogą wejść oraz działać w każdym, kto zaprasza ich do towarzystwa jak duchowe media, lecz nic więcej uczynić nie mogą. „Aż dotąd wychodzić będziesz, a dalej nie postąpisz” mówi Wszechmocny. Jest to wyjaśnienie tego, co znamy jako spirytyzm.
Niektórych spośród tej klasy opętanych przez demony, nasz Pan i Jego uczniowie napotykali w swej służbie. Z jednego człowieka wypędził on legion diabłów (Mar. 5:1-15). Żądni w pewien sposób kontaktu z ludzkością, a jednak ze względu na ograniczenie niemogący przyjąć ludzkiej postaci, gdy znaleźli człowieka chętnego na takiego towarzystwo, stłoczył się w nim aż legion, czyniąc go szaleńcem. Nawet gdy wyczuli, że Pan uwolni tego człowieka spod ich działania, desperacko prosili o łaskę, by mogli otrzymać pozwolenie zamieszkania i używania ciał stada świń pasącego się w pobliżu. Jednak świnie oszalały z tego powodu i w szaleństwo ruszyły w morze.
Juda (6,7) podaje rozstrzygający dowód na ten temat i wyraźnie pokazuje naturę grzechu, z powodu którego upadli aniołowie zostali potępieni i związani, gdy, wspomniawszy aniołów, którzy zgrzeszyli, mówi: „Jako Sodoma i Gomorra, i okoliczne miasta, gdy TYMŻE SPOSOBEM jako i one zwszeteczniały i udały się za cudzem ciałem”. To, że Bóg zabrania jakiegokolwiek mieszania natur i postanowił, że każdy powinien zachować swój pierwotny stan, jest wyraźnie nauczane w tym fragmencie, jak również w 3 Moj. 18:23; 20:15,16. A że nasz rodzaj, który żyje obecnie, pochodzący od Noego, wywodzi się wyłącznie od Adama, jest pokazane w słowach: „Oto dzieje rodu Noego: Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swojego pokolenia” – tj. nie był zanieczyszczony w sposób opisany wcześniej –1 Moj. 6:9.
Spoglądając zatem wstecz, widzimy pierwszą epokę pod kontrolą aniołów, niemożność aniołów do podniesienia człowieka z jego upadłego stanu oraz degradujący wpływ człowieka przenoszący się na niektórych spośród aniołów. Aniołowie byli całkowicie niezdolni dokonać wielkiego dzieła przywrócenia człowieka. Bez wątpienia dążyli do tego, ponieważ śpiewali i wołali z radości przy jego stworzeniu. Bóg pozwolił im spróbować i bez wątpienia była to część ich próby oraz ćwiczenia, jednak nie podołali. Niektórzy wstąpili w szeregi zła, podczas gdy pozostali stali bezsilni, nie mogąc pohamować okropnego przekleństwa grzechu. Później odkrywamy, że dobrzy aniołowie wciąż byli zainteresowani, pragnęli wejrzeć w plan, który Bóg od tamtej pory przeprowadza, a także zawsze są gotowi wykonywać Jego polecania w służbie nam (1 Piotra 1:12). W ten sposób
::R1678 : strona 233::
zarówno ludziom, jak i aniołom udowodniono daremność anielskich starań, by ocalić człowieka.
Na początku „teraźniejszego wieku złego”, bez względu na pragnienie Noego, by służyć Bogu i by nauczyć swe potomstwo podążania za jego przykładem, jak również objawienie Boskiego sądu w potopie, ludzkość zmierzała w dół, a wkrótce niepobożność Sodomy sprowadziła na nią zniszczenie. Ludzkość była na złej ścieżce, którą Bóg dozwolił im objąć. Wówczas usługiwanie aniołów, poza garstką Bożych dzieci, zostało wycofane, i obecnie, zamiast posyłać nam niebiańskich posłańców obwieszczających nam Jego wolę, otrzymaliśmy Jego Słowo, „aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” – 2 Tym. 3:16,17.
Od czasu upadku, plan Boży stopniowo i spokojnie się rozwija, a we właściwym czasie przyniesie obfity owoc ku żywotowi wiecznemu, a On pokaże wszystkim Swym stworzeniom, że Jego plan jest jedynym, który może dokonać tego wielkiego dzieła. Wybiera i próbuje po pierwsze „maluczkie stadko”, królewskie kapłaństwo, a następnie podniesie i przywróci wszystkich, którzy przyjmą życie na Boskich warunkach.
DUCHY W WIĘZIENIU
„Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga, umartwiony będąc ciałem, ale ożywiony duchem; Przez którego [poza dziełem wykonanym dla nas] i tym duchom, którzy są w więzieniu, przyszedłszy kazał. Którzy niekiedy [wcześniej] nieposłuszni byli, gdy raz oczekiwała Boża cierpliwość za dni Noego” – 1 Piotra 3:18-20 (zobacz „Diaglott”, przypis dolny).
Długo poszukiwano satysfakcjonującej interpretacji tego wersetu i niewielu znalazło rozwiązanie całkowicie spójne i satysfakcjonujące nawet ich samych. Jednak w świetle Prawdy zdobytej w sugestiach z pierwszej części artykułu, powyższe stwierdzenia apostoła Piotra stają się jasne.
Najpierw podamy dwa powszechne poglądy na temat tego fragmentu, a następnie podamy nasz obecny.
Najbardziej powszechnym poglądem jest, że Jezus, w czasie gdy był w grobie, wybrał się na misyjną podróż, głosząc przedpotopowym grzesznikom, którzy byli torturowani w rzekomym miejscu zwanym piekłem.
Gdyby jej zwolennicy zastanowili się nad tym, odkryliby, że ich interpretacja popiera pogląd o przyszłej próbie dla przedpotopowych grzeszników – myśl, której się stanowczo sprzeciwiają. Ponieważ gdyby Chrystus im głosił, musiałoby to być z jakiegoś powodu. Z pewnością, nie czyniłby tego tylko po to, by z nich szydzić i drwić. W rezultacie musiał głosić poselstwo nadziei – część Swojej błogosławionej „radosnej nowiny o wielkiej radości”. A jeśli jest przyszła nadzieja dla grzeszników sprzed potopu, to czemu by nie przyjąć naszego poglądu, że w Chrystusie będą błogosławione
::R1679 : strona 233::
„wszystkie rodzaje ziemi”?.
Jest to obiekcja, której spójność przemawia przeciwko temu oglądowi, ze strony tych, którzy go utrzymują. Lecz jeśli spojrzymy z biblijnego punktu widzenia, a także z właściwym poglądem na śmierć i „piekło”, musimy dojść do wniosku, że Jezus był faktycznie umarły podczas tych trzech dni, jak oświadczał apostoł, a wówczas nie mógłby głosić, ponieważ „umarli o niczem nie wiedzą” a „nie masz żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie, do którego ty idziesz” (Kazn. 9:5,10). Nawet gdyby Jezus był wyjątkiem od tej reguły i mógłby głosić, ci co żyli przed potopem, nie mogliby usłyszeć, ponieważ nie ma mądrości ani poznania w grobie. Dlatego pogląd ten jest ogólnie niesatysfakcjonujący, jak również niebiblijny*.
*Pełne omówienie tematu “piekła”, przyszłej kary itp. można znaleźć w naszym wydaniu z 1-15 lutego ’93. Odnośnie do “nieśmiertelności” zobacz wydanie z 15 kwietnia ’94.
Drugi pogląd i ten, który zdawał nam się rozsądniejszy aż do czasu, gdy rozważania nad poprzednią częścią artykułu rzuciły światło na ten werset, odnosi głoszenie do tego, co Noe czynił pod kierownictwem ducha świętego ludziom żyjącym przed potopem, którzy w owym czasie byli uwięzieni w śmierci. Zastrzeżeniem wobec tego poglądu jest to, że nauczanie nie było do ludzi ani do duchów ludzi, ale do duchów, istot duchowych, a głoszenie nie było czynione przez Noego, ani przez ducha Bożego, ani przed potopem, ale przez śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana po tym, jak zostali związani.
Wydaje się zatem bardzo jasne, że te duchy są istotami duchowymi, które były nieposłuszne za dni Noego i które Bóg za to uwięził, czyli ograniczył część z ich wcześniejszych wolności i przywilejów, „aniołów, którzy nie zachowali pierwszego stanu swego, ale opuścili mieszkanie swoje [czyli swój normalny stan], na sąd dnia wielkiego związkami [ograniczeniami] wiecznemi pod chmurą zachował” – Judy 1:6, „Diaglott”.
Taka interpretacja zdaje się spełniać wszystkie okoliczności. Pytamy zatem: W jaki sposób nasz Pan mógł głosić tym duchom w czasie gdy był umarły? Odpowiadamy, że nie jest tak napisane. Głosił on faktami, jak mówi się niekiedy: „czyny mówią głośniej niż słowa”. Głoszenie to odbyło się przez Jego cierpienia, śmierć i zmartwychwstanie. Dlatego, gdy Jezus krok po kroku realizował Swe dzieło, Jego postępowanie było dobrym kazaniem dla tych aniołów, którzy kiedyś mieli kontrolę nad człowiekiem i sami upadli, zamiast podnieść ludzkość. W Jezusie ujrzeli przykład posłuszeństwa aż na śmierć i nagrodę za to – zmartwychwstanie do duchowej istoty o boskiej naturze. Tak brzmiał tekst kazania, a lekcja z niego została spisana
::R1679 : strona 234::
przez apostoła (1 Piotra 3:22), tj., że Jezus jest teraz wielce wywyższony i ma imię (tytuł) ponad wszelkie imię, że „jest na prawicy Bożej [na stanowisku najwyższej łaski], szedłszy do nieba, podbiwszy sobie Aniołów i zwierzchności, i mocy”. Znali Jezusa, zanim opuścił On chwałę niebiańskiego stanu i stał się człowiekiem. Znali cel Jego samoofiary jako człowieka. Zobaczyli, że był posłuszny aż na śmierć, a następnie, że został w nagrodę wielce wywyższony (Filip. 2:9). Musieli dotkliwie odczuć, co utracili przez nieposłuszeństwo – odcięcie od społeczności z Bogiem, uznanie za niegodnych uprzednich wolności oraz społeczności z ludźmi o czystszym umyśle oraz swą przyszłość będącą nierozwiązaną zagadką. Możemy sobie jedynie wyobrazić, że żal i rozgoryczenie wypełniło ich serca, gdy porównali sobie własne nieposłuszeństwo i jego rezultat z posłuszeństwem naszego Pana i jego chwalebnymi rezultatami. Możemy sobie wyobrazić, że przynajmniej niektórzy z nich mówili: Gdybyśmy wcześniej zdawali sobie sprawę, tak w pełni jak teraz, z wielkiego kontrastu między skutkami posłuszeństwa i nieposłuszeństwa. Gdybyśmy tylko mieli kolejną próbę, z naszą większą wiedzą, nasze postępowanie byłoby zupełnie inne.
Należy wyraźnie rozróżnić pomiędzy Szatanem a tymi aniołami. Szatan ewidentnie zgrzeszył przeciwko wielkiemu światłu, tak że nieskończona mądrość nie znajduje nic, co może dla niego uczynić, a jego ostateczne zniszczenie jest wyraźnie przewidziane – Żyd. 2:14.
Lecz czy Pan, w Mat. 25:41, nie oświadczył, że na te upadłe duchowe istoty czeka wieczna męka? Nie. Werset ten nie może być używany za argument przeciwko nadziei na próbę dla tych uwięzionych duchów, ponieważ chociaż przez siłę okoliczności i wykluczenie z innej służby, są oni obecnie aniołami Szatana – posłańcami czy sługami – to jednak może nie zawsze tak będzie, jeśli otrzymają możliwość powrotu do Bożej służby i stania się aniołami Boga. Fragment ten odnosi się do „jeziora siarki”, czyli zniszczenia (Obj. 20:10)*, do którego, na końcu Wieku Tysiąclecia, mają być wrzuceni wszyscy, którzy nie będą w harmonii z Bogiem. Pomiędzy tymi, którzy mają być wrzuceni w to wieczne zniszczenie, będzie Szatan, a z nim wszyscy, którzy czynią niesprawiedliwość i mają w tym upodobanie – wszyscy, duchy i ludzie, którzy zostaną uznani za będących po jego stronie, za będących jego aniołami, czyli posłańcami. Wszyscy czyniący zło zostaną odcięci od życia. Odcięcie takich, i tylko takich, było Bożym planem od początku. Gdy czytamy: „wszyscy zaś grzesznicy będą wyniszczeni”, to mowa tu o rozmyślnych grzesznikach, a nie o zwiedzionych, wprowadzonych błąd, zaślepionych czy oszukanych.
*Zobacz nasze wydanie z lutego ’93.
PRÓBA ANIOŁÓW
Czy te „duchy w więzieniu”, aniołowie, „którzy nie zachowali pierwszego stanu swego” i którzy otrzymali potężną naukę w służbie, śmierci i zmartwychwstaniu naszego Pana, będą kiedykolwiek mieli możliwość skorzystania z tych lekcji? Czy kiedykolwiek będą mieli okazję pokutować za swój grzech, opuścić służbę Szatana i powrócić do lojalności wobec Boga?
Jeśli na początku myśleliśmy, że Pismo Święte milczy na ten temat, odkryliśmy, że jest to błędem, a gdy Bóg przemawia, możemy wyciągać rozsądny wniosek, że skorzystamy, jeśli posłuchamy. Dlatego nastawmy uszy, byśmy nauczyli się, co nasz Ojciec uznał za stosowne przekazać.
Juda (werset 6) informuje nas, że aniołów, którzy dopuścili się cudzołóstwa i udali za cudzym ciałem, „również”, „w podobny sposób” jak Sodomici (werset 7), Bóg trzyma w więzach (za karę) „na sąd dnia wielkiego”. Ten „wielki dzień” jest Dniem Tysiąclecia i ludzkość również oczekuje na ten sąd (krisis – próbę). W zgodzie z tym jest świadectwo apostoła Piotra (2 Piotra 2:4), a święty Paweł rozstrzyga tę sprawę, stwierdzając, że te upadłe i uwięzione duchowe istoty, podobnie jak ludzkość, przejdą próbę pod panowaniem Chrystusa – Kościoła, wywyższonego w mocy Królestwa Bożego. Mówiąc o tym, że niewłaściwe jest, by święci udawali się do ziemskich sądów sprawiedliwości w celu rozwiązywania swych trudności, mówi on: „Azaż nie wiecie, iż święci będą sądzili świat? […] Azaż nie wiecie, iż Anioły sądzić będziemy?” (1 Kor. 6:1-4). Greckie słowo przetłumaczone tutaj na „sądzić” to krino, i ma te sam rdzeń co krisis, przetłumaczony na „sąd” w Judy 7, a oznacza rządzić, próbować, by oddać każdej jednostce błogosławieństwa bądź razy w zależności od jej postępowania, gdy zostanie już w pełni przyprowadzona do światła prawdy, mając wszystkie błogosławieństwa panowania Chrystusa. Stąd widzimy, że będzie częścią dzieła Chrystusowego, by rządzić i kierować grzesznikami zarówno spomiędzy ludzi jak i aniołów – by „sądzić świat” upadłych ludzi, obecnie związanych śmiercią, z której zostali odkupieni, jak również upadłych duchów, zachowanych żywo na ten sąd, czyli próbę Wielkiego Dnia Tysiąclecia, gdy Kościół, pod przywództwem swego Pana, również zbada ich sprawę, dając wieczne życie i łaskę tym, którzy wówczas udowodnią, że są go godni, a wieczne zniszczenie tym, którzy są niegodni.
Ponadto napotykamy częste wzmianki, że dziełem Chrystusa będzie czynienie podległymi moce niebieskie, czyli duchowe, jak również ludzkie, gdy Kościół zostanie wybrany, a dzieło sądu i błogosławienia rozpoczęte. Na przykład,
::R1679 : strona 235::
czytamy (Efez. 1:10): „Aby w rozrządzeniu zupełności czasów w jedno zgromadził [pod panowanie i prawem Bożym] wszystkie rzeczy w Chrystusie [które są w nieładzie], i te, które są na niebiesiech [duchowe], i te, które są na ziemi [ludzkie]”. A także: „Ponieważ się upodobało Ojcu, aby w nim wszystka zupełność mieszkała. I żeby przezeń z sobą pojednał wszystko, uczyniwszy pokój przez krew krzyża jego; przezeń, mówię, tak to, co jest na ziemi, jako i to, co jest na niebiesiech” – grzeszników ziemskich i duchowych – Kol. 1:20.
W Efez. 3:8-10 jest pokazane, że długość i szerokość Boskiego planu odkupienia, została zakryta przez Boga aż do czasu Wieku Ewangelii, gdy to apostołowie zostali upoważnieni, by ogłosić ludziom warunki, na mocy których mogą stać się uczestnikami z Chrystusem w przeprowadzaniu Boskiego planu pełnego miłości, a celem jest, by finalnie, wszystkie niebiańskie, czyli duchowe istoty poznały, dzięki Kościołowi, bezmierne bogactwo, które jest we wspaniałym Bożym darze – Jego Synu – a także o różnych metodach i stopniach, jakie Jego mądrość wyznaczyła dla wszystkich Jego stworzeń. Cytujemy następujący fragment z „Diaglott”:
„Dla mnie, najniższemu z świętych, dana jest ta łaska – by głosić pomiędzy narodami radosną nowinę – bezgraniczne bogactwo Pomazańca i abym objaśnił wszystkim, jakie jest [metoda] wprowadzenie [czyli działanie] tego sekretu [planu], który jest zapieczętowany od wieków przez tego Boga, który stworzył wszystkie rzeczy; aby teraz [odtąd] wiadoma była rządom i władzom w niebiesiech, przez [za pomocą] zgromadzenie [Kościoła] bardzo urozmaicona mądrość Boża, według planu wieków, który zamierzył w Chrystusie Jezusie naszym Panu”.
Wygląda zatem na to, że Boski hojny plan i urozmaicona mądrość zawiera coś dla aniołów, i jeśli tak, to szczególnie dla tych związanych i ograniczonych, oczekujących na próbę w sądzie dnia wielkiego. Widzą oni tych świętych i pragną wejrzeć w rzeczy objawione im przez ducha i Słowo, ale w żaden inny sposób nie mogą się nauczyć o swej przyszłości, ani o tym, co zostało zapewnione dla nich w bezgranicznej łasce i urozmaiconej mądrości Bożej, ponieważ ma to być „wiadome” „przez zgromadzenie”.
Ci potępieni aniołowie uczą się wiele z pierwszego tekstu i kazania – nie tylko lekcji o posłuszeństwie i wywyższeniu naszego Pana (1 Piotra 3:18-20; 1 Tym. 3:16), ale także o Jego naśladowcach, ponieważ czytamy, że „staliśmy się dziwowiskiem światu, Aniołom i ludziom” (1 Kor. 4:9). To dziwowisko i lekcja jest zarówno dla ludzi, jak i aniołów, ponieważ zarówno ludzie, jak i aniołowie będą wkrótce sądzeni przez Kościół i błogosławieni przez niego, jeśli okażą się posłusznymi i godnymi życia. Gdy świadectwo zostanie dane we właściwym czasie, wszystkie rzeczy, zarówno w niebie (duchowym stanie), jak i na ziemi (ludzkim), skłonią się przed Pomazańcem Jahwe i uznają Go za swego Pana i Władcę, a ci, którzy odmówią posłuszeństwa Jego sprawiedliwej władzy, zostaną wytępieni, jako niegodni życia – Iz. 45:23; Rzym. 14:11; Dz. Ap. 3:23.
Aniołowie, którzy zgrzeszyli za dni Noego, przechodzą od tej pory ciężkie doświadczenie – bez wątpienia
::R1680 : strona 235::
śmierć byłaby bardziej pożądana pod wieloma względami. Odcięci od towarzystwa dobrych aniołów oraz umieszczeni w swoim własnym gronie wraz z Szatanem, bez Boga i nie mając nadziei, muszą przechodzić okropne doświadczenie z deprawującymi skutkami grzechu, podczas gdy ich obserwacja ludzkości, umierającej z powodu grzechu, może doprowadzić ich do wniosku, że ostatecznie śmierć stanie się także ich udziałem. Że tego obawiały się te nieczyste duchy, dowodzi protest jednego z nich, którego Pan wyrzucił: „Przyszedłeś nas zgubić?” (Mar. 1:24; Łuk. 4:34; Mat. 8:29). Lecz nie dowodzi to, że ich przypuszczenia były właściwie, tak samo, jak wiara milionów zadeklarowanych chrześcijan, że dziewięć dziesiątych ludzkości pójdzie na wieczne męki, nie oznacza, że tak będzie. Faktem jest, że dowiadujemy się, że Szatan, który nauczył ludzi w ten sposób bluźnić przeciwko Boskiemu charakterowi przez złe przedstawianie Jego planu, był panem i przywódcą tych odrzuconych duchów i z pewnością błędne przedstawiał plan Jahwe tym uwięzionym duchom, tak samo, jak czyni to w stosunku do ludzi. Jest on ojcem kłamstw.
Nie możemy też zapominać o ich pełnym szacunku zachowaniu względem naszego Pana i Jego apostołów oraz poselstwa, które głosili – znacznie większego poważania niż okazała najsurowsza sekta kościoła żydowskiego. Podczas gdy ci drudzy szydzili i mówili: „Izaż ten nie jest Jezus, syn Józefa”? (Jan 6:24), ci pierwsi wykrzyknęli: „Ty jesteś Syn Boży!” (Mar. 3:11). Gdy ci drudzy mówili: „Dyjabelstwo masz”, ci pierwsi: „Znam cię, ktoś jest, żeś on święty Boży” – Mar. 1:24.
„Legion”, który trapił Gadareńczyków, oddał Mu cześć i przyznał, że jest Synem Boga Najwyższego – „Cóż mam z tobą Jezusie, Synu Boga najwyższego?” – Mar. 5:6,7.
Chociaż szanowali to, co prawdziwe, sprzeciwiali się temu, co fałszywe, mówiąc do kogoś, kto usiłował wykorzystać tę moc: „Znam Jezusa i wiem co Paweł; ale wy coście zacz? I rzucił się na nich ów człowiek, w którym był zły duch, przemógł ich i pognębił” – Dz. Ap. 19:15.
Żydzi i poganie ubili i kamienowali posłańców Bożych, gdy przychodzili do nich z radosną nowiną o zbawieniu, lecz
::R1680 : strona 236::
niektórzy spośród tych upadłych aniołów zdawali się zainteresowani rozpowszechnianiem tej radosnej nowiny. Jeden, kroczący za apostołami, mówił: „Ci ludzie sługami są Boga najwyższego, którzy nam [aniołom i ludziom] opowiadają drogę zbawienia” – Dz. Ap. 16:17.
PODSTAWA ICH ZBAWIENIA
Nasuwa się jednak ważne pytanie. Pismo Święte wskazuje nam, że nadzieja człowieka skupia się w tym, że za nasze grzechy została dana cena okupowana, lecz jaka jest podstawa na nadzieję dla tych upadłych aniołów? Na jakiej podstawie mogą mieć próbę i nadzieję na życie wieczne? Czy nasz Pan umarł za nich?
Nie mamy takiej informacji. Ofiara okupowa była za człowieka, okup był za ludzi. „Bo przecież” – powiada ap. Paweł – „ujmuje się On nie za aniołami” (Żyd. 2:16). Co więcej, nie znajdowali się oni pod przekleństwem śmierci i dlatego żadnym sposobem nie utracili swego życia, ani nie potrzebowali okupu ze śmierci. Ponieważ kara śmierci spadła na człowieka okup był konieczny, byśmy mogli odzyskać życie. Aniołowie, którzy nie zachowali swojego pierwszego stanu, zostali potępieni, jednak nie na śmierć, ale na związanie i ograniczenie aż do dnia próby, gdy Bóg będzie sądził zarówno ludzi jak i aniołów w sprawiedliwości, przez męża, którego na to naznaczył (Dz. Ap. 17:31). Dlatego przechodzą oni swoją karę tak prawdziwie, jak człowiek cierpi swoją, chociaż kary te są bardzo różnego rodzaju, bo taka jest „nader rozliczna mądrość Boża”.
A jednak wielce interesują się oni ofiarą naszego Pana, bo chociaż sami nie zostali odkupieni, kupieni drogocenną krwią tak jak człowiek, i być nie musieli, nie znajdując się pod potępieniem śmierci, to jednak ich nadzieja koncentrowała się w mocy, którą On otrzyma przez swoje wywyższenie do boskiej natury, w konsekwencji swego posłuszeństwa aż na śmierć, by sądzić i przywrócić ich we właściwym czasie.
Jeśli mamy właściwy pogląd na tę sprawę, że ci aniołowie, zostali skuszeni i zwiedzeni przez złych ludzi, którzy stali się bardzo sławni (1 Moj. 6:5), możemy dojrzeć jak pojednanie dokonane przez krew krzyża za człowieka, może się zastosować i zmazać zarówno bezpośrednią, jak i pośrednią winę, jeśli wynikało z nieposłuszeństwa jednego człowieka, i wola grzesznika nie wyraziła na to zgody. Mamy zapewnienie w słowach apostoła: „Ponieważ się upodobało Ojcu, […] żeby przezeń z sobą pojednał wszystko [co nie jest w harmonii], uczyniwszy pokój [przebłaganie – zaspokojenie] przez krew krzyża jego; przezeń, mówię, tak to, co jest na ziemi, jako i to, co jest na niebiesiech” – Kol. 1:20.
WSZECHSTRONNY BOŻY PLAN
Boska mądrość, miłość i sprawiedliwość wybierają to, co najlepsze, a ta decyzja jest Jego wolą czyli prawem. Lecz, ściśle mówiąc, jedynie ta część Bożej woli, którą przekazuje Swoim stworzeniom, jest dla nich prawem. Dlatego, chociaż Jego prawa nie są ze sobą sprzeczne, mogą być mniej lub bardziej wyrażane przy różnych okazjach.
Wszystkie inteligentne stworzenia Boże się uczą, będąc nauczanymi tych praw, które Jego nieskończona miłość, mądrość i sprawiedliwość ustanowiła dla dobra wszystkich. Chociaż stworzone jako doskonałe, każde na swym własnym poziomie, jednak wszystkim brak poznania i mądrości, która w pełnym stopniu przynależy jedynie Boskiej naturze. Wszystkim brak doświadczenia, dlatego, dając im wskazówki w mądrości i słuszności swych praw, upodobało się Jahwe stworzyć ilustrację, która pokaże i w praktyczny sposób ustanowi przykład Jego własnego charakteru oraz udowodni Jego stworzeniom mądrość i sprawiedliwość Jego praw.
Jest oczywiste, że duch Jego prawa nie wykorzysta jakiegoś potknięcia, spowodowanego brakiem doświadczenia u Jego stworzeń, ale że zamierza On zastosować je do myśli i zamiarów serca. To, że taki jest prawdziwy zamiar Boga, zobaczymy zilustrowane w Jego postępowaniu z tymi, którzy z powodu braku poznania stali się grzesznikami.
Jego prawo w pełni, jak obecnie widzimy je w świetle Jego słowa, brzmi: „Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego, i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej siły twojej” a „bliźniego twego, jako samego siebie”, a karą za najmniejsze naruszenie tego prawa jest: „Dusza, która grzeszy, ta umrze” – nikt, kto w pełni został poinformowany na temat Bożej sprawiedliwej woli i będzie miał możliwość być posłusznym, a jednak się jej nie podda, nie będzie mógł żyć; taki zostanie odcięty od życia. Lecz to można zobaczyć obecnie. Kiedyś nie było to tak wyraźnie wyrażone ani nie było tak wyraźnie widoczne.
By w pełni zilustrować to Prawo, Bóg sprawił, że człowiek stał się ilustracją, zanim ta ostateczna kara została sprowadzona na aniołów. Człowiek został więc umieszczony pod tą skrajną karą Jego prawa – śmiercią. Bóg wiedział, że niedoświadczony człowiek pogwałci to prawo i wejdzie pod karę, lecz zamierzył dać przykład wszystkim swym stworzeniom na temat wielkiej grzeszności grzechu oraz o jego konsekwencjach, które z całą pewnością nastąpią, chociaż w tym samym czasie Jego miłość i mądrość tak ułożyły plan, by ludzkość, ten przykład, nie stracił, ale dostąpił błogosławieństwa, przez lekcję, której się nauczył.
Nie powinniśmy zapominać, że Boskie postępowanie z człowiekiem jest doskonale sprawiedliwe. Miał On prawo wymagać doskonałego posłuszeństwa od swego doskonałego stworzenia, a fakt, że wcześniej nie nałożył śmierci
::R1680 : strona 237::
na aniołów, był łaską względem nich; człowiekowi także okazał łaskę, chociaż na inny sposób – przez okup, Zbawiciela, restytucję i przyszłą próbę do życia, korzystniejszą niż pierwsza, z powodu poznania grzechu i jego skutków, nabytego w międzyczasie przez doświadczenie. Jest to mistrzowskie posunięcie mądrej Boskiej ekonomii, ponieważ gdyby kara śmierci była ogłoszona dla aniołów, którzy zgrzeszyli, byłby potrzebny odkupiciel z ich własnego rodzaju, by ich przywrócić; i to nie jeden, ale wielu – jeden odkupiciel za każdego przestępcę, ponieważ było ich mnóstwo, a każdy indywidualnie na próbie, a wymogiem Boskiego prawa jest oko za oko, ząb za ząb, życie za życie.
Przyjrzyjmy się pokrótce Boskiemu charakterowi objawionemu w Jego postępowaniu z człowiekiem, którego uczynił dziwowiskiem dla aniołów (1 Kor. 4:9). Czyniąc to, wystrzegajmy się powszechnego błędu, który ocenia Boskie postępowanie dokładnie jak nasze własne. Pamiętajmy, że sprawiedliwość, miłość, mądrość i moc, tak powszechnie okazywane przez upadły rodzaj, w naszych relacjach ze sobą nawzajem i przez rodziców względem ich dzieci, są dalekie od doskonałości. W naszych pierwszych rodzicach cechy te były doskonałe – były na obraz Jahwe. Ale w naszym życiu, w konsekwencji upadku, cechy te są w ciągłej ze sobą wojnie. Niekiedy miłość zwycięża nad sprawiedliwością, a czasem sprawiedliwość nad miłością.
A w Jahwe nie ma takiego konfliktu, a żaden z tych przymiotów nie wygrywa ani nie panuje nad drugim. Obydwa są doskonałe i działają w doskonałej harmonii.
Zanim człowiek został stworzony, Sprawiedliwość, Mądrość, Miłość i Moc Boża rozważały to zagadnienie i ułożyły plan, który od tamtej pory się rozwija. Plan został zasugerowany przez Mądrość, a poparty przez pozostałe przymioty; jego ułożenie i przeprowadzenie zostało pozostawione w rękach Mądrości.
Mądrość zaplanowała, by z doświadczenia człowieka była jak największa korzyść i by była to najcenniejsza ilustracja Boskiego charakteru dla wszystkich Jego stworzeń, na każdym poziomie istnienia. Dlatego zgodnie z tym Mądrość powiedziała: „Niech człowiek wejdzie pod kontrolę Sprawiedliwości, Miłości i Mocy oddzielnie, by moc i działanie każdego przymiotu mogło zostać zobrazowane z większą siłą. Najpierw Sprawiedliwość przejmie całkowitą kontrolę, niech ludzie poznają surowe prawo: „Nie będziesz” – „w dniu, w którym to uczynisz […] umierając umrzesz”. Tak tez się stało.
Człowiek, niedoświadczony i nieprzyzwyczajony do samokontroli oraz wolności, jak przewidziała i przygotowała się na to Mądrość, pogwałcił prawo i doświadczył pełnego ciężaru Sprawiedliwości.
Lekcja od Sprawiedliwości jest długa i dotkliwa, ale musi być dogłębna, by
::R1681 : strona 237::
nigdy nie było konieczności jej powtórzenia. Ludzie i aniołowie muszą się nauczyć, że Sprawiedliwość jest nieugięta, nieodwołalna i niezmienna. Następnie, zanim zdano sobie sprawę, że lekarstwo dla człowieka jest wyłącznie w Jahwe i nigdzie więcej, zaproponowano możliwość wypróbowania innych metod przywrócenia człowieka. Najpierw dano władzę aniołom (w wieku przed potopem), która zakończyła się żałosnym niepowodzeniem, bo podczas gdy człowiek stawał się coraz bardziej zdeprawowany, to jego zły wpływ doprowadził do upadku niektórych spośród tych, którzy usiłowali mu pomóc – aniołów, „którzy nie zachowali pierwszego stanu swego”.
Wraz z potopem ten porządek rzeczy przeminął. Wówczas, wraz z Przymierzem Zakonu, danym jednemu wybranemu narodowi, pojawiła się kolejna, inna szansa, by udowodnić człowiekowi, że nawet gdy Bóg zmazałby całą wrogość czyli uprzedzenie i przyjąłby świat w związek przymierza, potrzebowałby on Odnowiciela, aby mógł pozostawać w harmonii z Bogiem, nawet po tym, jak zostałoby mu przebaczone. Dlatego ustanowiono ofiary, a Bóg traktował ten naród jak gdyby grzech pierworodny i wina zostały usunięte, a następnie umieścił ich pod prawem, by udowodnić im, nam i wszystkim pozostałym, że są niezdolni (jako zdegenerowane stworzenia) zachować Jego prawa bez restytucji do doskonałości – na Jego podobieństwo.
W międzyczasie Miłość czekała w pogotowiu, by objawić się w momencie, gdy Mądrość tylko da znak. Miłość uczyniłaby to od razu, ale z dwóch powodów: (1) po pierwsze, nie mogłaby sprzeciwić się ani przeszkodzić działaniu Sprawiedliwości w potępieniu człowieka i doprowadzeniu do nałożenia na niego przepowiedzianej kary, (2) a po drugie, chociaż miłość mogłaby uznać sprawiedliwość i poprzeć jej działanie przez szybsze zapewnienie okupu (równoważnej ceny), Mądrość sprzeciwiła się i nie dozwoliła na to w tamtym czasie, ponieważ dostrzegła lepiej, jak uczynić tę lekcję kompletną i dokładną.
Dlatego przez ponad cztery tysiące lat Miłość nie mogła się objawiać i mogła przemawiać jedynie w mglistych ofiarach i ceremoniach, a także mniej lub bardziej niejasnych obietnicach. Lecz, w końcu, nadszedł odpowiedni czas – „w słusznym czasie”, „gdy przyszło wypełnienie czasu”, Mądrość dała znak i Miłość zaczęła objawiać się, by ulżyć człowiekowi. Pierwszym jej czynem było wydanie doskonałego i bezgrzesznego człowieka, który był odpowiednim „okupem za wszystkich”, który nie był pod przekleństwem Adamowym – który położy swe życie za rodzaj, którego ofiara spełni wszystkie wymagania Sprawiedliwości i dlatego będzie przyjemna jako okup i przebłaganie za grzechy człowieka. Wielkość Miłości objawiła się w największym i najwspanialszym darze – pierwszym ze wszystkim Bożych
::R1681 : strona 238::
stworzeń, który uniżył się i stał się człowiekiem, by odkupić ludzi, a „imię jego Jezus”.
„O!” – powie ten, kto osądza na podstawie swych własnych uczuć – „Nadchodzi zwycięstwo Miłości nad Sprawiedliwością. Zobaczymy, że Bóg jest bardziej miłujący niż surowy”.
Ale nie tak, Bóg nie jest bardziej miłujący niż surowo sprawiedliwy – jest doskonały pod oboma względami. Będzie to faktycznie zwycięstwo Miłości, ale nie nad Sprawiedliwością. Będzie znacznie wspanialsze. Okaże się zwycięstwem zarówno Sprawiedliwości, jak i Miłości, ponieważ zostanie osiągnięta przez Miłość płacącą cenę wymaganą przez Sprawiedliwość – okup, „równoważną cenę” (1 Tym. 2:4-6). Miłość Boża, tak długo zakryta, objawiła się w daniu Jego Syna jako naszego Odkupiciela i Zbawiciela. Czytamy: „W tem jest miłość, nie iżbyśmy my umiłowali Boga, ale iż on umiłował nas i posłał Syna swego, aby był ubłaganiem [zadośćuczynieniem, czyli zaspokojeniem] za grzechy nasze”. „Przez to objawiona jest miłość Boża ku nam, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy żyli przez niego”.
Gdy Miłość odkupiła człowieka i była gotowa okazać się przez przywrócenie chętnej i posłusznej ludzkości do doskonałości w harmonii z Bogiem, Mądrość wstrzymała to, wiedząc, że dalszy rozwój planu ostatecznie wzmocni chwałę Miłości i jej doskonałe dzieło, że konieczny jest okres (Wiek Ewangelii), w którym spomiędzy odkupionych zostaną wybrane osoby, które staną się uczestnikami w cierpieniach i obelgach Chrystusowych, które zostaną uznane za godne udziału w Jego chwale, by stały się Jego współpracownikami w realizacji tryumfu Miłości w czasie „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków”.
Długo i wiernie działała Miłość, ale cały jej wysiłek byłby na marne, gdyby Mądrość we właściwym czasie nie wezwała Mocy, do wykonania swej szczególnej części w tym wspaniałym planie.
Moc aż dotąd stała z tyłu, nie czyniąc nic, by bezpośrednio ulżyć człowiekowi, poza zmartwychwstaniem naszego Pana i cudami, które były cieniem jej nadchodzącego dzieła.
Obecnie żyjemy w dniu, w którym Moc zaczyna działać, ale nie wbrew Sprawiedliwości, ale w harmonii z Mądrością, Sprawiedliwością i Miłością. Cóż za błogosławiony dzień! Baranek, którzy został zabity i który odkupił nas swą krwią, jest obecnie obdarzony Mocą, by błogosławił tym, których kupił i obecnie obejmuje tą wielką moc i będzie panował, aż podda sobie wszystkich swoich wrogów – Obj. 20:6; 1 Kor. 15:25.
Bóg wybrał plan, który najpełniej i najwznioślej obrazuje Jego niezmienną sprawiedliwość oraz pokazuje nader obfitą łaskę – Jego miłość, a w przywróceniu człowieka (wszystkich, którzy przyjdą do Ojca przez Niego) ze zniszczenia, ze śmierci, do doskonałości i żywota, Boska moc zostanie zilustrowana znacznie skuteczniej niż nawet w stworzeniu człowieka. I gdy ludzie i aniołowie rozpoznają pełne urzeczywistnienie Boskiego planu w przyszłych wiekach, czyż nie wykrzykną zgodnie wraz z naszym bratem i apostołem Paweł, jak on, gdy dostrzegł jedynie zarys: „O głębokości bogactwa i mądrości, i znajomości Bożej! Jako są niewybadane sądy jego i niedoścignione drogi jego! Bo któż poznał umysł [plan] Pański? albo kto był rajcą jego? […] Albowiem z niego i przez niego i w nim są wszystkie rzeczy; jemu niech będzie chwała na wieki” – Rzym. 11:33-36?
::R1682 : strona 238::
NADER ROZLICZNA MĄDROŚĆ BOŻA
„Nader rozliczna mądrość Boża” objęła jeden kierunek w stosunku do aniołów, nie poddając ich pod karę ostateczną, ale ogłaszając łagodniejszą karę, aż zdobędą poznanie zła i jego konsekwencji dzięki „dziwowisku” zapewnionemu im w ludzkości.
Lecz skutek postępowania Mądrości w obydwu przypadkach jest ten sam. Aniołowie, będąc doskonałymi i mając przykład ostatecznej kary w prawie, będą w stanie poddać się pod Boskie prawo, gdy ponownie otrzymają taką możliwość i, bez wątpienia, wielu z nich chętnie to uczyni. Człowiek, który doświadczył ostatecznej kary prawa, także będzie w stanie na zawsze ocenić zło i dobro, i jeśli zechce, wybrać to, co jest dobre, a zarówno aniołowie, jak i ludzie, w przypadku niepoddania się Boskiej woli i uporze w złym postępowaniu, będą podlegali tej karze ostatecznej – wtórej śmierci. Ci uznani za godnych życia wiecznego będą wówczas, jak Bóg, miłować sprawiedliwość, ponieważ jest dobra i nienawidzić niesprawiedliwości, ponieważ jest zła.
Chociaż doświadczenie aniołów może się na początku zdawać mniej surowe niż człowieka, to jednak gdy wspomnimy, że doświadczenie umierania zostało ograniczone do przeciętnego wieku siedemdziesięciu lat, podczas gdy aniołowie, którzy zgrzeszyli, doświadczyli ponad czterech tysięcy lat życia w ograniczeniu pod władzą Szatana, ogólnie przyzna się, że ich doświadczenie nie jest mniej surowe niż człowieka.
W obliczu wielkiego dzieła, które ma być dokonane, jakże konieczne jest wywyższenie Chrystusa (Głowy i Ciała) do boskiej natury, ponieważ Jego misją jest rządzić, kierować i przyprowadzać do doskonałości tego, „kto pragnie”, zarówno istoty duchowe, jak i cielesne. I czyż wybór tej klasy, innej od aniołów i ludzi – mającej boską naturę – nie jest dalszym przykładem, jak rozliczna jest mądrość Boga, który sprawuje wszystko według rady woli swojej? Zaiste tak jest!
====================
— 15 lipca 1894 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: