::R1265 : strona 1::
CÓŻ JEST CZŁOWIEK?
„Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz? Albo syn człowieczy, iż go nawiedzasz?” – Ps. 8:5
Pytanie: Czym jest człowiek, jest ważnym pytaniem ze względu na jego możliwe przeznaczenie, a w najobszerniejszym znaczeniu pytanie to stosuje się do jego stanu przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. Możemy, więc zapytać się: Czym człowiek był? Czym jest? I czym on ma być w przyszłości?
Czym on był pierwotnie, nie mamy o tym żadnej znajomości, a informacji o tym nie możemy osiągnąć z nikąd, oprócz świętych pism, natchnionych od Boga proroków i świadków. Niektórzy rzekomi filozofowie, przykładający więcej wiary do swoich własnych domysłów, aniżeli do natchnionych zapisków, mówią nam, że pierwotnie człowiek był o wiele niższym od obecnego jego stanu, i że z bardzo niskiego początku on stopniowo postępował naprzód do doskonałości. Postęp, czyli ewolucja jest nazwą określającą tę teorię, chociaż żaden z jej zwolenników nie próbuje określić początku ani ostatecznego końca tegoż postępu.
Odrzucając próżne filozofie ludzkiego rozumowania udajmy się do Boskich orzeczeń, na których jedynie możemy polegać. Pismo Święte mówi, że człowiek jest z ziemi, ziemski, że z prochu ziemi był wzięty, czyli że Bóg ukształtował go z prochu ziemi i tchnął, czyli rozniecił w nim dech żywota, to jest, postanowił i zapoczątkował proces oddychania i w taki to sposób człowiek stał się duszą żyjącą, czyli istotą. A nie tylko to, ale w przeciwieństwie do wszystkich innych żyjących dusz ziemskich przez Boga stworzonych, ta dusza (człowiek) była wyobrażeniem Swego Stwórcy.
Wyobrażenie czegokolwiek jest tegoż obrazem, czyli kopią, chociaż składa się z niższych substancji. Podobnie człowiek był ziemską, czyli glinianą kopią swego niebieskiego, duchowego Stworzyciela – kopią Boga! Tak manifestacją Boga w ciele. Nie ulega, więc wątpliwości, iż on musiał być zacnym stworzeniem. Cóż, więc mamy powiedzieć o tym twierdzeniu niektórych, że człowiek pierwotnie stworzonym był w stanie o wiele niższym od obecnego? Jakim odzwierciedleniem swego Stwórcy był on? Albowiem bez względu, jak wysokim lub niskim był jego stan, zaznaczone jest wyraźnie, że był on wyobrażeniem, kopią Boga. „Ależ”, mówią tacy, „orzeczenie to mówi: Uczyńmy człowieka na wyobrażenie nasze (1 Moj. 1:26), a ów proces uczynienia go takim, został tylko zapoczątkowany w raju i trwa dotąd i musi trwać nadal, aż dojdzie do wyobrażenia Bożego. Dotychczas człowiek jest jakoby tylko w połowie upieczonym plackiem”.
Zauważmy więc dobrze, co mówi wiersz następny, a także wiersz 31 tegoż rozdziału, gdzie powiedziane jest, że Bóg nie tylko zamierzył takie dzieło i zaproponował je Swemu Synowi, który był przewodem w stwarzaniu wszystkich rzeczy (Jana 1:3; Kol. 1:16) i że On nie tylko rozpoczął to dzieło, ale i dokończył je, jak czytamy: „Stworzył tedy Bóg człowieka (czas przeszły) na wyobrażenie Swoje, na wyobrażenie Boże stworzył go; mężczyznę i niewiastę stworzył je. I widział Bóg wszystko, co uczynił a to było bardzo dobre” (Porównaj 1 Moj. 1:27,31; 5:1; 9:6; Kaz. 7:29; 1 Kor. 11:7; Jak. 3:9). To stworzenie, które Bóg „uczynił”, uzupełnił i oświadczył, że było Jego kopią, Jego wyobrażeniem, czyli manifestacją Jego Samego w ciele On także uznał za Swego syna (Łuk. 3:38), a, jak to oświadczył Apostoł, „jeżeli synem tedy i dziedzicem”; albowiem Bóg nie przywodzi do egzystencji synów, dla których nie uczyniłby hojnego zarządzenia. Jako syn, ów pierwszy człowiek miał nad sobą hojny dar Ojcowskiej miłującej opatrzności w rozległym panowaniu nad ziemią, którą miał podbijać i czynić ją sobie poddaną, w miarę jak jego potomstwo wzrastając potrzebowałoby tego; i wszystkie produkty ziemskie – zwierzęta, rośliny i minerały – poddane były pod jego kontrolę i dla jego użytku; „błogosławił im Bóg i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; i panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebieskim i nad wszelkim zwierzem, który się rusza na ziemi. I rzekł jeszcze Bóg: Oto dałem wam wszelkie ziele, wydawające z siebie nasienie, które jest na obliczu wszystkiej ziemi; i wszelkie drzewo, na którym jest owoc drzewa, wydawające z siebie nasienie, będzie wam ku pokarmowi” – 1 Moj. 1:28,29.
Nie tylko, że Bóg w taki sposób dał całą ziemię Adamowi i jego potomstwu w dziedzictwo, poleciwszy, aby ją sobie przyswajali i uprawiali w miarę ich rozradzania się i zwiększających się potrzeb, ale Sam przygotował pewien kawałek ziemi, jako odpowiednie mieszkanie dla doskonałej pary i jako wzór tego, czym to całe państwo ziemskie stałoby się w procesie rozsądnej uprawy i pod Jego dodatkowym błogosławieństwem. „Nasadził też był Pan Bóg sad w Eden, na wschód słońca i postawił tam człowieka, którego był stworzył. Wziął tedy Pan Bóg człowieka i postawił go w sadzie Eden, aby go sprawował i aby go strzegł” – 1 Moj. 2:8,15.
Czy nie było to zarządzenie mądrego i miłującego Ojca? Hojnym ono było, a jednak mądrze postanowione – nie tak, aby pobudzać do gnuśności i do niestosownej zależności na rodzicielskiej pieczy, ale tak, aby rozbudzać przedsiębiorczość i ekonomię, i aby rozwijać w nich ducha oceny i wdzięczności za otrzymane błogosławieństwa i korzyści, gdy tak obserwujemy tego nowo stworzonego człowieka w świetle jak Biblia go przedstawia, jako syna i dziedzica Bożego tak hojnie ubogaconego darami Boskiej łaski, to musimy powiedzieć, że on prawdziwie był wyobrażeniem Bożym, był Jego umiłowaną posiadłością, której Bóg nie potrzebował powstydzić się – był stworzeniem doskonałym, a więc pełnym łaski, chwałą i czcią ukoronowanym, jak to określa Pismo na innym miejscu – Ps. 8:5-9.
Czyż, który człowiek miałby upodobanie w rozsyłaniu zamazanego malowidła i w ogłaszaniu szeroko, że to jest jego wyobrażenie, czyli portret? Albo czy miałby przyjemność z posiadania i błogosławienia syna idiotę? Nie! Takie malowidło byłoby zniesławieniem oryginału, a taki syn byłby hańbą dla rodzica.
Przypatrzmy się bliżej tej kopii Boga; bo nawet w jego obecnym oszpeceniu pewne ślady podobieństwa Bożego pozostały w człowieku i aby dostrzec oryginał, potrzeba nam tylko w naszej wyobraźni wypełnić to, co w różnych naszych władzach brakuje nam do onego wzoru idealnej doskonałości wystawionej w Piśmie świętem. Cielesna natura człowieka może stanowi, a może też wcale nie stanowi części wyobrażenia Bożego. Tego rozsądzić nie możemy; albowiem „jeszcze się nie objawiło”, czym jest ciało duchowe, z wyjątkiem tego zaprzeczenia, że ono nie jest ciałem i krwią, chociaż jest rzeczywistym i chwalebnym ciałem – „Jest ciało cielesne i jest ciało duchowe” (1 Kor. 15:44). Jednakowoż umysłowe i moralne przymioty człowieka są dokładną kopią Boskich przymiotów umysłowych i moralnych. Człowiek ma władzę pojmowania, wyobraźnię, władzę oryginalnych pomysłów, pamięć, zdolność rozumowania, rozsądek i wolę, w podobieństwie do takich samych umysłowych przymiotów w Bogu. Posiada także podobny do Boskiego moralny przymiot sumienia, który uzdalnia go do rozeznawania dobrego od złego i do odpowiedniego rozsądzania tychże. Tak jak pierwotnie człowiek był stworzonym, wszystkie te władze działały wspólnie w doskonałej harmonii, będąc poddane najwyższej władzy umysłowej, to jest woli, która mając wolność działania niezależnie, chociaż zasilana wszystkimi innymi umysłowymi i moralnymi przymiotami, decydowała o sposobie postępowania, co stanowiło charakter człowieka.
Ten podobny do Boskiego przymiot wolnej woli jest koroną chwały w ludzkim stworzeniu. Gdyby człowiek nie miał wolnej woli, to chociażby posiadał wszystkie inne zacne przymioty i władze, byłby tylko maszyną, bez charakteru, a także bez jakiejkolwiek zasługi lub winy. Tak, więc ów doskonały człowiek był wolnym, moralnym i rozumnym stworzeniem, z doskonałym fizycznym organizmem, mogącym w zupełności, dowolnie i bez przeszkody używać swoich zacnych władz, w otoczeniu, które ustawicznie pobudzało i nagradzało ich rozwój i używanie i to jeszcze z obietnicą, że łaski te trwać będą na zawsze, pod warunkiem, że wola jego obierze właściwą drogę postępowania – obierze sprawiedliwość, tak jak ona przejawia się w wyrażonej woli Bożej. Dla wypróbowania, czy był on godnym wiecznego życia, doświadczenie charakteru musiało być z konieczności zastosowane. Pierwsza próba była bardzo prosta, tylko zabronienie owocu z jednego drzewa znajdującego się w pośrodku ogrodu Eden. Jednakowoż w tej pierwszej i tak prostej próbie człowiek, aczkolwiek znał wolę swego Stworzyciela i był doskonale zdolnym zastosować się do niej, obrał drogę przeciwną, stał się nieposłusznym Bogu i tym ściągnął na siebie słuszną karę śmierci.
Ktoś mógłby tu uczynić uwagę: Czy ten fakt, że Adam upadł zaraz przy pierwszej próbie nie dowodzi, że on nie był doskonałym i z tego powodu nie mógł się ostać? Wcale nie; to tylko dowodzi, że wola jego nie była utwierdzoną, nie była stateczną w swej determinacji, aby czynić dobrze według woli Bożej, tak jak mogła i powinna być utwierdzoną. Będąc doskonałym według obrazu Bożego i wolnym postąpić według swej własnej woli, on miał moc być posłusznym lub nieposłusznym, przeto gdy obrał drogę nieposłuszeństwa, stał się winnym i godnym kary. On sam był odpowiedzialnym za ten postępek. Bóg nie był za to odpowiedzialnym w żadnym znaczeniu tego słowa. Bóg hojnie zaopatrzył Adama wszelkimi dobrodziejstwami osobistymi jak i odpowiednim otoczeniem, przestrzegł go o nieuniknionej zapłacie sprawiedliwości, jak i grzechu, i zalecił mu posłuszeństwo Sobie, jako mądremu i miłościwemu Ojcu. Ze względu na niedoświadczenie tej pierwszej pary ludzkiej, Bóg zarządził, aby Jego mądrość i piecza były ich ochroną; a doświadczenie ich posłuszeństwa było Jego sprawiedliwym czynem, aby udowodnić ich godność lub niegodność wiecznego życia. Z tego wynika, że cała odpowiedzialność była po stronie człowieka, a gdy on zgrzeszył Bóg był sprawiedliwym w potępieniu go na śmierć.
Wyraźne jest, że zbawienie, jakie Bóg przygotował jest w zupełności czynem wolnej łaski – czynem, do którego On w żadnym znaczeniu nie był zobowiązany, lecz nakłoniony był jedynie przez: Swoją wielką miłość. „Albowiem tak Bóg umiłować świat, że Syna Swego jednorodzonego dal, aby każdy kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny” – Jana 3:16; Rzym. 5:8.
Przeto, według świadectwa Pisma świętego, człowiek był pierwotnie doskonałym, był wyobrażeniem Bożym w ciele. O odpadnięciu człowieka od tej pierwotnej doskonałości i jaki był tego wynik dla całego jego rodzaju, mamy również wyraźne świadectwo Pisma Świętego, które również wykazuje, jak to się stało, że to było dobrowolnym przekroczeniem zrozumianego sprawiedliwego prawa, wobec wyraźnej przestrogi o karze, jaka miała nastąpić. Był to grzech ze strony samego człowieka. Bóg nie miał w tym żadnej winy; albowiem zaopatrzył człowieka we wszelkie potrzeby i poinformował go o właściwej drodze i o tym, co go spotkałoby, gdyby obrał złą drogę. Tak więc jedyna przyczyna upadku człowieka, której ślad dochodziłby do Stworzyciela, byłaby w tym, że On stworzył człowieka na Swoje wyobrażenie – z wolną wolą. Widzimy jednak, że dar ten był czynem największej łaski dla człowieka i jego największym błogosławieństwem. Tylko brak oceny i nadużycie Boskiej łaski i dobroci doprowadziły człowieka do upadku, a nie jakikolwiek brak ze strony Boga.
W rezultacie odpadnięcia od pierwotnej doskonałości i łaski Adam, jako głowa i przedstawiciel naszego rodzaju, popadł w niedoskonałość i skłonność do złego, a pewnym prawem, nakreślonym dla naszego najwyższego dobra, czyli prawem dziedzictwa, całe jego potomstwo zostało przesunięte do tegoż stanu niedoskonałości. W taki to sposób cały rodzaj znalazł się w tym samym skażonym położeniu. Złe drzewo nie może przynosić dobrego owocu, ani źródło gorzkie wydzielać słodkiej wody. Obecny stan całego rodu ludzkiego jest więc stanem zdegradowania i powolnego zamierania.
Co jednak może być powiedziane o przyszłym stanie człowieka? Przyszły stan, jak to zostało wyrażone w nałożonej karze, byłby stanem wiecznego unicestwienia istot, gdyby Boskie miłosierdzie, jak i Jego mądrość i miłość, nie przygotowały innej sposobności dla ludzkiego rodzaju, w której te gorzkie doświadczenia otrzymane podczas panowania grzechu i śmierci, dostarczą wartościowej lekcji i udowodnią, że posłuszeństwo Bogu jest jedyną właściwą i bezpieczną drogą dla któregokolwiek z Jego stworzeń. Ta druga próba, w warunkach, które nie były możliwe przy pierwszej próbie, jest jeszcze jedną łaską Bożą, łaską, jakiej nie można by się spodziewać na zasadzie sprawiedliwości. Chociaż człowiek był sprawiedliwie osądzony za niegodnego życia, to jednak z powodu jego niedoświadczenia i młodości, Bóg widział okoliczności łagodzące, chociaż niezwalniające go z jego moralnej odpowiedzialności; tak więc wraz z ogłoszeniem jego kary dana była obietnica o ostatecznym wybawieniu z tejże kary. Ofiara człowieka Chrystusa Jezusa, naszego Pana, jako okup za wszystkich, na zaspokojenie wymagań sprawiedliwości, objawia tak Aniołom, jak i ludziom, że to zbawienie, to podniesienie człowieka z grzechu i śmierci, nie mogło być spodziewane na zasadzie sprawiedliwości, a tylko na zasadzie litości i miłości. Pojednawcza ofiara za grzechy była wymagana przez sprawiedliwość i była dostarczona przez Jehowę, aby On mógł być sprawiedliwym, a jednocześnie usprawiedliwiającym człowieka sprawiedliwie potępionego na śmierć – Rzym. 3:26.
Ta łaska nowej próby dla potępionego rodzaju była przygotowana przez Boga, jako dar, w Synu Jego a naszym Panu Jezusie Chrystusie, który opuścił Swoją poprzednią chwałę i przyjął naturę ludzką, a następnie, jako człowiek, dobrowolnie wydał Samego Siebie, jako okup, czyli równoważną cenę za nas. Przeto, jak określił to Apostoł, Bóg nader Go wywyższył, aż do Swej własnej Boskiej natury, aby Jezus miał moc usprawiedliwienia, czyli podniesienia odkupionego rodzaju do utraconej w raju doskonałości i chwały, oraz do panowania nad ziemią; „Albowiem Syn Człowieczy przyszedł, aby szukał i zbawił to, co było zginęło” – Łuk. 19:10.
Spoglądając więc wstecz do pierwotnego stanu człowieka i panowania danego mu w ogrodzie Eden, widzimy, do czego rodzaj ludzki ma być przywrócony w czasach naprawienia (restytucji) wszystkich rzeczy przepowiedzianych przez usta wszystkich świętych proroków od wieków (Dz. Ap. 3:19-21; Zob. także 1 Moj. 1:26-28; Ps. 8:5-9). Ma on być podniesiony do pierwotnej doskonałości i do panowania nad całą ziemią. – Zob. Wykłady Pisma Świętego, tom 1, rozdział 14.
Ktoś mógłby powiedzieć: „nie widzę wiele chwały i zaszczytu w panowaniu nad owcami, wołami, rybami i nad wszelkim płazem ziemskim”. „Nie widzisz, przyjacielu, ponieważ twoje pojęcie o czci i panowaniu zapożyczone jest od samolubnego wywyższania się rządzących sfer w obecnym czasie. Zobacz jak w przeszłości królowie i magnaci pysznili się swoim autorytetem i rzekomą wyższością na świecie; jak lubili mieszkać w wystawnych pałacach, ubierać się w wytworne szaty i objadać się najwykwintniejszymi potrawami, nie dbając na masy ludu, których braki potrzeb życiowych dostarczały tych obfitych dostatków panującym, a w nieświadomości swej korzyli się przed ich rzekomą wielkością. Jeżeli takie folgowanie namiętnościom cielesnym i pysze żywota oraz samolubne i niegodziwe zamiłowanie do wystawności jest twoim pojęciem o chwale i czci (a takim jest pojecie grzesznego świata), to nie dziw się, że nie widzisz żadnej szczególniejszej czci ani chwały w przyszłym panowaniu człowieka nad bydłem, zwierzętami, rybami i nad ptactwem.
Gdy jednak zajmiesz stanowisko prawdy, trzeźwości i zdrowego rozsądku, to chwała i dostojeństwo przyszłego władcy ziemi staną ci się widocznymi”. On nie będzie potrzebował opodatkowywać swoich współbliźnich, aby zapewnić dla siebie dostatki, wygody i przepych, aby następnie samolubnie tymi rozkoszować się wobec ubóstwa i ucisku zubożałego pospólstwa; albowiem wszyscy ludzie będą władcami i królami, korzystając z takich samych bogactw, wygód i przepychu. Osobista chwała człowieka nie będzie zależeć od złota, drogich kamieni i kosztownych szat, ale podstawą jej będzie dostojeństwo i prawdziwa piękność charakteru. Perły intelektualnej (umysłowej) piękności błyszczeć się będą w jego oczach; dłuto myśli i młot doświadczenia wyrzeźbią rysy tak piękne, o jakich artystom się jeszcze nie śniło; a płaszcz statecznego charakteru czystości, sprawiedliwości i prawdziwej świętobliwości przyoblecze go większą chwałą i królewskością, aniżeli mogą to uczynić szaty z purpury, szkarłatu i jedwabiu. Nikt nie będzie się mógł wynosić i chlubić ponad swoich współbliźnich, ponieważ wszyscy będą tak samo chwalebnymi, gdy podniesieni zostaną w doskonałości.
Nie będzie też człowiek potrzebował czynić jakiegoś cudacznego widowiska swej wielkości przed niższymi stworzeniami, aby w poddanych swych rozniecić posłuszeństwo dla swego autorytetu; albowiem z natury rzeczy i bez przymusu wszelkie zwierzęta, bydło, ryby i ptactwo będą dobrowolnie jemu służyć, a wszelkie zasoby i siły natury – wiatry i wały morskie, światło i gorąco, elektryczne prądy, minerały, gazy i płyny, a także wszelkiego rodzaju rośliny – zaopatrzą go hojnie we wszelkie potrzeby i wygody. Rozkazy takiego władcy wyrażane będą z miłą powagą, ku ogólnej radości i błogosławieństwu, a władza jego będzie o wiele wyższą od tej, jaką dzierżą dzisiejsi chełpliwi i utytułowani pozorni władcy, którzy drżą na swych tronach i których sama egzystencja jest ustawicznie niepokojona wizjami rozgniewanych tłumów, intrygami dworu i spiskami zamachowców.
W taki to sposób dostrzegamy wspaniałość człowieka, jak pierwotnie był on stworzonym na wyobrażenie Boże i możemy ocenić znaczenie Boskiego oświadczenia, że był on ukoronowany chwałą i czcią, jako pan i władca ziemi, z panowaniem nad zwierzętami polnymi, nad ptactwem niebieskim i nad rybami morskimi, na podobieństwo jego Stwórcy, który jest Panem i Władcą wszystkich rzeczy. Widzieliśmy także, jak całe to zarządzenie zostało przerwane grzechem. Chociaż Bóg dozwolił na tę przerwę, to jednak On nie dozwolił, ani dozwolić nie zamierza, aby Jego plany zawiodły lub nie udały się. Wszystkie zamysły Boże zostaną dokonane (Iz. 55:11), ponieważ one wszystkie zostały ułożone po przewidzeniu wszystkich okoliczności, jakie miały im towarzyszyć po przewidzeniu wolnej woli człowieka, po przewidzeniu jego pokusy i popadnięcia w grzech i w karę śmierci i także możliwości po przewidzeniu podniesienia go z tego stanu, przez ofiarę i pośrednictwo Baranka zabitego od założenia świata. „Znajomeć są Bogu od wieku wszystkie sprawy Jego”; a przeto On powiedział: „Ja nie odmieniam się” – Dz. Ap. 15:18; Mal. 3:6.
Pierwotny zamiar Boży nie uległ więc zmianie przez to, że Adam upadł, a nawet ta chwilowa przerwa spowodowana jego brakiem oceny i nadużyciem swej wolnej woli, co również było przewidziane w Boskim planie, będzie ostatecznie opanowana ku dobremu, albowiem bolesne doświadczenia doznane pod panowaniem grzechu i śmierci, zapoznają człowieka tym zupełniej z Boską mądrością i sprawiedliwością, a jednocześnie wykażą wszystkim inteligentnym stworzeniom nader wielką grzeszność grzechu. Jednakowoż po tej przerwie trwającej siedem tysięcy lat, odrodzenie ludzkiego rodzaju i ich panowanie nad całą ziemią, będzie faktem dokonanym.
Sześć tysięcy lat już przeszło; czy są, więc jakieś znaki, że to panowanie będzie wnet przywrócone? O, tak! Takie samo pytanie było postawione przeszło osiemnaście stuleci temu i św. Paweł wykazał, ze nawet wtedy pewne znaki wskazywały na to. Cytując z Psalmu Apostoł powiedział: „Uczyniłeś człowieka mało mniejszym od Aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go, i postanowiłeś go nad uczynkami rąk Twoich, wszystkoś poddał pod nogi jego”. Lecz teraz (od upadku i utraty tej posiadłości, chociaż Bóg zamierzył przywrócić człowiekowi tę utraconą posiadłość) jeszcze nie widzimy, aby mu wszystko (ponownie przywrócone) poddane było. Ale co takiego widzimy? Czy jest jakiś dowód zbliżania się dawno obiecanej restytucji? O, tak! Mówi dalej Apostoł – „widzimy Jezusa, który stał się mało mniejszym od Aniołów (człowiekiem), dla ucierpienia śmierci, ukoronowanego chwałą i czcią (chwałą i czcią doskonałej ludzkości, w czym odziedziczył także wszystkie prawa i przywileje doskonałego człowieka i przez to mógł być odpowiednią ofiarą – równoznaczną ceną za człowieka Adama), aby z łaski Bożej, za wszystkich śmierci skosztował. Albowiem należało na Tego (Jehowę), dla którego jest wszystko i przez którego jest wszystko, aby wiele synów (ludzki rodzaj) do chwały (do chwały przywróconej doskonałości i panowania) przywodząc Wodza zbawienia ich (uwielbiony Chrystus) przez ucierpienia (przez Jego cierpienia w ciele aż do śmierci) doskonałym uczynił” (jako istotę Boskiej natury – Boski Prorok, Kapłan i Król) – Żyd. 2:6-10.
Na ten znak obiecanej i zbliżającej się restytucji Apostoł wskazywał Kościołowi w owym czasie, lecz teraz przy końcu Wieku Ewangelii dostrzegamy jeszcze więcej znaków. My nie tylko rozpoznajemy, jak to czynił wczesny Kościół, że Odkupiciel przyszedł, złożył okup za nas i że został wywyższony i uposażony mocą ku dokonaniu wielkiego dzieła restytucji, lecz widzimy także, że czas na ustanowienie Jego Królestwa i chwalebnego panowania już się zbliżył; że Kościół (Ciało Chrystusowe), który ma z Nim uczestniczyć w tym panowaniu i dziele, jest obecnie prawie, że skompletowany i że żyjemy już w dniu Boskiego przygotowania na tysiącletnie panowanie Chrystusa, w którym podniesienie wszystkich chętnych i posłusznych synów Adamowych ma być dokonane.
Widzimy dopełnianie się wielkiego Boskiego planu wieków, za co winniśmy wielbić Boga. „Panie, cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz, albo cóż są synowie upadłego człowieka, że ich nawiedzasz zbawieniem”? Zaiste tworem z prochu są, których dech jest w nozdrzach ich. Tak! Lecz są też czymś więcej! Są stworzeniami z odbiciem Twego własnego chwalebnego wyobrażenia, chociaż wielce zatartego; lecz nie za długo znowu będą odzwierciadlać Twoje doskonałe podobieństwo. „Panie, Panie nasz, jakoż zacne jest imię Twoje po wszystkiej ziemi” – Ps. 8:2.
====================
— Grudzień 1890 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: