::R1204 : strona 4::
„WSZYSTKIEGO DOŚWIADCZAJCIE”
„Wszystkiego doświadczajcie, a co jest dobrego, tego się trzymajcie” – 1 Tes. 5:21
Mądra sugestia Pawle, ktoś powie, lecz nie zupełnie praktyczna w moim wypadku. Jestem prostym człowiekiem o małym wykształceniu, z wieloma przygniatającymi troskami, które pozostawiają mi bardzo mało czasu i umysłowej energii ażeby brać się za sprawy teologiczne, które zajmują umysły wielu lub, aby udowadniać lub zbijać główne dogmaty, jakich nauczają różne frakcje religijne. Dla mnie wydaje się, że doświadczanie wszystkich rzeczy wymagałoby pracy całego poświęconego życia wyłącznie w tym celu. Istnieją dziesiątki i setki rozmaitych sekciarskich wyznań w chrześcijaństwie z wielkimi i licznymi tomami teologicznymi, z pięknymi teoriami, z których każda wysuwa swe twierdzenia do przodu. W naszych czasach legiony nowych frakcji i teorii powstaje. Poczta każdego dnia przynosi tysiące religijnych pism zalecających twierdzenia pewnych teorii, mieniących się być prawdziwymi, to gdyby człowiek nic innego nie robił, to i tak prawdopodobnie nie mógłby przeczytać nawet jednej tysiącznej części tej różnej literatury religijnej.
Cóż więc taki prosty człowiek jak ja ma czynić? Ja chcę prawdy, lecz, w jaki sposób ją mogę znaleźć i doświadczyć? Wierzę, że Biblia jest prawdziwie Słowem Bożym danym nam przez Jego natchnionych proroków i Apostołów. Wierzę w Boga opisanego w Biblii i od dawna wierzyłem w zbawienie przygotowane przez ofiarę Jego drogiego Syna. Lecz pomimo, iż uznaję te drogie stare doktryny i nie odrzucę mojego zainteresowania nimi, moja Biblia uczy mnie spodziewać się zwiększonego światła, a szczególnie w ostatnich dniach wieku, w których, jak wszyscy chrześcijanie przyznają, żyjemy. Daniel (Dan. 12:4; 12:9-10) mówi, że w czasie końca, mądrzy zrozumieją, a umiejętność się rozmnoży. Ja szukam za tą przyobiecaną, zwiększoną umiejętnością, albowiem „ścieżka sprawiedliwych jako światłość jasna, która im dalej tem bardziej świeci, aż do dnia doskonałego” (Przyp. 4:18), lecz jak mogę doświadczyć, co jest postępową prawdą a co błędem, przed którym Apostoł przestrzega mówiąc: „A to wiedz, iż w ostateczne dni nastaną czasy trudne” (2 Tym. 3:1) itd. Czy jest możliwe pytam się, dla prostego, zdrowo myślącego chrześcijanina, nie posiadającego wyższego wykształcenia, zastosować się do polecenia Apostoła i doświadczać wszystkich rzeczy? A jeśli tak, to, w jaki sposób?
Tak odpowiadamy, jest możliwe! Jeżeli pożądanie prawdy jest wyższym ponad inne pożądania tak, że poszukiwacz do tego stopnia nagnie swe okoliczności, aby umożliwiły sposobności do badania i dochodzenia prawdy w miarę jak ona jest na czasie, to ją znajdzie i będzie się w niej radował. A chociaż na pierwszy rzut oka szerokie pole inwestygacji jest naprawdę olbrzymie, jest jednak pewien krótki i możliwy proces, przez który tak uczony jak i prostak, o ile są szczerzy, mogą dojść do właściwego wyrozumienia i stanowczego przekonania, aby następnie każdemu pytającemu się mogli zdać dobry rachunek z tej nadziei, która jest w nich.
Nieomylną regułę do mierzenia i doświadczania wszystkich rzeczy znajdujemy w Biblii. Przez jej świadectwo każda doktryna podlegająca naszej uwadze musi być mierzona. Gdyby jakiś system był nam przedstawiony, który swoje twierdzenia popiera głównie faktami poza Biblią, to on powinien być natychmiast uznany, jako podejrzany, choćby nawet niekiedy odwoływał się do Biblii na poparcie swych teorii, ponieważ dobrze wiemy, że prawie każda szkodliwa doktryna, jaka tylko może być wymyślona, popiera swoje twierdzenia Biblią, cytując teksty i przekręcając ich znaczenie.
Trzeba mieć w pamięci, że nauki Jezusa i Apostołów wyraźnie zgadzają się z opisem Księgi Rodzaju o stworzeniu człowieka na wyobrażenie Boże, który był czysty i bez grzechu, „I widział Bóg wszystko, co uczynił, a oto było bardzo dobre” (1 Moj. 1:31); również o jego popadnięciu w grzech i wynikającej z tego kary śmierci, którą ściągnął nie tylko na siebie samego, ale także na całe swe potomstwo. Potem opisane jest lekarstwo na grzech i jego następstwa, pokazując, że śmierć Chrystusa na Kalwarii była przeznaczonym środkiem na odkupienie świata. O tym szczególe świadczą również wszyscy prorocy Starego Testamentu wykazując, że bez przelania krwi nie ma odpuszczenia grzechów.
Ta doktryna była najpierw wyrażona w obietnicy wyzwolenia danej w Raju i była zobrazowana w przykryciu dla Adama i Ewy przygotowanym przez przelanie krwi. Była także pokazana w ofiarach Abla i wszystkich dawnych Patriarchów jak i przez wszystką krew wołów, kozłów i baranów, jaka przez całe stulecia spływała z figuralnego ołtarza w figuralnym Przybytku. Była ona przepowiedziana przez proroków, którzy prorokowali o przyjściu jednego, jako Baranka na zabicie, przepowiedzieli wszystkie bolesne szczegóły Jego ofiarniczej śmierci (Iz. 53:1-12; Zach. 11:12; Ps. 27:12; Ps. 35:11; Ps. 109:2; Zach. 13:7; Ps. 22:14; Ps. 22:17; Ps. 89:45; Ps. 102:24; Ps. 69:21; Ps. 34:20; Ps. 22:18; Zach. 14:4; Zach. 14:6; Am. 5:20).
Następnie, fakt już dokonany został opisany przez Ewangelistów, którzy byli uczniami tego Baranka Bożego, Jego towarzyszami i naocznymi świadkami Jego cierpień i śmierci. To było całym fundamentalnym kamieniem, na którym cała budowa nauki Apostołów była systematycznie zbudowana. Paweł, wielki budowniczy chrześcijańskiego systemu, zbierając dane do swych argumentów z Zakonu i proroków i z ważnych wypadków poselstwa i ofiary Jezusa, w swój własny sposób snuje całość we wspaniały i logiczny system wiary, którego Chrystus Ukrzyżowany jest kamieniem fundamentalnym, a Chrystus uwielbiony nadzieją odrodzenia świata. Tak silną była jego wiara w te przez Boga potwierdzone prawdy, że z naciskiem dodał: „Jakośmy przedtem powiedzieli i teraz znowu mówię: Jeźliby wam kto inną Ewangieliję opowiadał mimo tę, którąście przyjęli, niech będzie przeklęty” (Gal. 1:9).
Dlatego ta fundamentalna nauka jest pierwszą miarą, którą musimy doświadczać każdy religijny system przedstawiony nam, czy jest on godny naszej rozwagi. Jeżeli nie jest zbudowany prosto na tym fundamencie, to nie zasługuje na dalszą rozwagę, bez względu, jakie są jego twierdzenia; ale jeżeli jest zbudowany na tym fundamencie, warto jest na niego zwrócić przynajmniej nieco uwagi.
Stosując tę pierwszą próbę, praca doświadczania wszystkiego jest bardzo uproszczona. Nie potrzebujemy badać wszystkich zawiłych szczegółów każdego wytworzonego systemu obmyślonego przez schorzałe ludzkie wyobraźnie, bo to byłoby gorsze niż zwykłe marnowanie czasu. Wystarczy popatrzeć na ich podstawę ażeby zadecydować o sprawie w wielu wypadkach. Jeżeli te są złe, dalsze dociekanie jest niepotrzebne; one nie mogą być prawdziwe i bez względu jak ponętnie wyglądają, mogą być tylko wysiłkami „złodziei” i „rabusiów”, którzy próbują pokazać ludziom, w jaki sposób inną drogą można wejść między owieczki. Tylko zbytnia ciekawość zobaczenia, jak ludzka pomysłowość umie podsuwać inną drogę zbawienia, może zainteresować się w takim dociekaniu. Należy mieć w pamięci tę podstawową zasadę zdrowego myślenia, że budowla jakiegokolwiek systemu może być doprowadzona tylko do takiej wartości, co ziemia, czyli fundament, z którą jest związana i na której jest budowana. Jeżeli więc fundament jest zły, cała struktura jest zła, a każda chwila drogiego czasu spędzonego na badanie pięknie osnutych teorii takiego systemu, którego w ten sposób już doświadczyliśmy, iż jest błędny – jest czasem straconym, a co gorsze napełnia umysł chytrą sofisterią przeciwnika, zamiast zdrową logiką Boskich prawd i tym sposobem przygotowuje drogę do odrzucenia wiary, zamiast uznania jej za zdrową naukę.
Przez ścisłe zastosowanie tej reguły można łatwo rozpoznać, co jest od Boga a co od człowieka natchnione przez zwodniczego ducha, naszego wielkiego przeciwnika. Niekiedy może to być podsuwane nawet przez Anioła światłości – posłańca prawdy, brata w Chrystusie, który nie spostrzegł sofisterii i błędu, a który potrzebuje naszej pomocy, aby ją spostrzec. Ono może być przybrane w szaty światłości – z miłymi i nabożnymi wyrazami o cudownej mądrości Bożej i o Duchu Jego Słowa, o chwalebnej nadziei dla świata; lecz to wszystko jest jedynie płaszczem szkodliwej, zaprzeczającej okupowi nauce o ewolucji, która przeczy, że człowiek był stworzony na obraz Boży; że on odpadł od tego wysokiego stanu, oraz, że przez upadek jego jeden wyrok przyszedł na wszystkich ludzi ku potępieniu, jak to powiedział Paweł (Rzym. 5:18). Teoria ta następnie posuwa się dalej i zaprzecza potrzebie Odkupiciela, zaprzecza, że Chrystus przyszedł w tym celu a twierdzi, że Chrystus był Zbawicielem świata tylko przez ustanowienie dobrego przykładu dla ludzi za wzór, a nie przez danie Swego życia na okup. Następnie wychwalają tego zbawiciela świata, (który zbawia tylko przez Swe dobre przykłady, lecz Jego drogocenna krew nie przedstawia dla nich żadnej wartości); mówią głośno o cudownej miłości Bożej a jednocześnie wytrącają spod Jego miłości trwałą podstawę Jego sprawiedliwości, która, jak Pismo Św. mówi, żadnym sposobem nie zmyje winy grzesznika, aż prawo, jakie było przeciwko nam, potępiające nas na śmierć, zostało skasowane „drogocenną krwią Chrystusa”, „zmazawszy on, który był przeciwko nam, cyrograf w ustawach zależący, który nam był przeciwny, zniósł go z pośrodku, przybiwszy go do krzyża” (Kol. 2:14). W swej gorliwości wyolbrzymienia Boskiej miłości i uczynienia swych teorii ponętnymi dążą do ostateczności, która przeczy wolnej woli człowieka i tej wyraźnej zapowiedzi Bożej, że świadomi i dobrowolni grzesznicy będą wytraceni we wtórej śmierci. Tym sposobem oni opacznie przedstawiają miłość Bożą, jako słaby przymiot Boskiego charakteru, fałszują prawdziwego Ducha Jego Słowa i budują fałszywą i zwodniczą nadzieję dla świata – nadzieję zbudowaną na przypuszczalnej słabości Boskiego charakteru.
Niektórzy, co nauczają tych doktryn niegdyś cieszyli się jaśniejszym światłem teraźniejszej prawdy, odszedłszy od wielu błędów nominalnych kościołów; są w następstwie zdolni spleść ze swoim błędem niektóre piękne szczegóły teraźniejszej prawdy, dlatego wszyscy są zdolniejszymi nauczycielami błędu lepiej obliczonymi do sprowadzenia na bezdroża i ponownego uwikłania tych, co zupełnie odeszli od błędów wielkiego Babilonu.
Mówią o zmartwychwstaniu (przywróceniu), a zdają się nie widzieć jak sprzeczne to jest z ich teorią ewolucji. Jeżeli człowiek nigdy nie był doskonałym, nie był wyobrażeniem Bożym i nigdy nie upadł, ale wznosi się do doskonałości, to przywrócenie go byłoby tylko zdegradowaniem go.
Strzeżcie się takich nauk, pomimo iż przychodzą one ubrane w szaty światłości. Są one wywrotowe dla całej wiary chrześcijańskiej; ich rozumowanie jest sprytną sofisterią przeciwnika, wygłaszaną przez jego zwiedzionych i opętanych kaznodziei, a ich nadzieja jest próżna i zwodnicza. Są to te kamienie obrażenia i sidła, jakie stanowią wielką część niebezpieczeństwa obecnego złego dnia; one mogą szybko i sprawnie być odrzucone, jeżeli zastosujemy nieomylną metodę Biblijną powyżej określoną. A w miarę jak oceniacie swój przywilej budowania waszego brata „w najświętszej wierze”, strzeżcie się abyście nie stawiali tego rodzaju kamieni obrażenia na jego drodze. Pamiętajcie napomnienie Piotra: „Jeźli kto mówi, niech mówi jako wyroki Boże, jeźli kto posługuje, niech to czyni jako z siły, której Bóg dodaje, aby we wszystkiem chwalony był Bóg przez Jezusa Chrystusa, któremu należy chwała i panowanie na wieki wieków. Amen” (1 Piotra 4:11). Niech słowa jego będą „słowami prawdy i trzeźwości” i niech go prowadzą dalej na drodze światła, wzmacniając osłabione ręce i wspierając kolana zemdlone.
Ale powie ktoś, czyż nie ma i takich systemów, które są dobre w podstawie a jednocześnie daleko zbaczają od prawdy w ich dalszej budowie? Jak powinniśmy doświadczyć takie? Tak to prawda. Tak się ma sprawa z różnymi protestanckimi systemami. Wszystkie one utrzymują fundamentalną doktrynę Apostołów i proroków i oni zawsze uwydatniali zastępcze pojednanie, ale na tym fundamencie o, jak nieostrożnie budowali! Znajdując ich tu na dobrym fundamencie, postąpiliśmy dalej tylko po to ażeby wykazać budowle każdego z osobna i wszystkich razem marnie wzniesioną z drzewa, siana i słomy ludzkich imaginacji i tradycji, oczywiście złożonych razem na chybił trafił bez wzoru, bez miary, bez kompasu a jednak każdy ma nieco wartościowych elementów prawdy rozmaicie zrozumianych i często bardzo zmieszanych i pogmatwanych z błędami i wielką niedorzecznością. Żaden z nich jednak nie przedstawia takiego systemu prawdy, za jakim pytający szuka.
Doprawdy, po blisko dwóch stuleciach spędzonych na budowie rozmaitych protestanckich systemów, chociaż stoją one tak blisko uzupełnienia jak tylko wymysł ludzki był zdolny to uczynić i, chociaż są one podpierane wielkimi słupami dzieł teologicznych Watsona, Kalwina, Clarka, Bensona i innych, to jednak przedstawiają śmieszne widowisko w świetle teraźniejszego przebudzenia intelektualnego. Naprawdę one zaczynają przedstawiać się śmiesznymi dla ich własnych członków. Myślący wśród nich zaczynają się ich wstydzić i mówią o rewizji; ale z wszelkim prawdopodobieństwem zanim zostaną oni zupełnie przebudzeni do potrzeby rewizji, wiatry i burze nadchodzącego ucisku dnia Pańskiego dokonają tego dzieła przez zupełne zburzenie ich aż do fundamentów.
Zrozumiawszy, że przez zbadanie podstawowych zasad najpierw w celu poznania czy są one zdrowe i biblijne, odrzucamy większą część nowoczesnych nauk szybko i bez niebezpieczeństwa skalania się, przekonamy się także, że nie potrzeba zbyt wielkiego wysiłku ażeby odrzucić budowle z drzewa, siana i słomy, jakie niebaczni budowniczy wznieśli na prawdziwym fundamencie. „Do zakonu raczej i do świadectwa [mówi prorok]; ale jeźli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którem niemasz żadnej zorzy” (Iz. 8:20). Każda więc nauka odwołująca się do naszej wiary powinna być (o ile wydaje się godną inwestygacji) poddana próbie Słowa Bożego i świadectwa, a to wszystko co w niej nie może być poparte przez biblijne: „Tak mówi Pan” musi być natychmiast odrzucone, wszystko zaś co Słowo Jego poświadcza jako prawdę trzeba „mocno trzymać” i nie pozwolić się wymknąć (Żyd. 4:14; Żyd. 2:1; Obj. 3:11).
Tym sposobem, kamienie do naszego budynku wiary mogą być otrzymywane przez jakiekolwiek przewody Panu podoba się je posłać. Wszystkie one muszą być wydobyte z wielkiej biblijnej kopalni, ale Bóg może posłać tego lub owego ze Swych Aniołów (kaznodziei, sług), aby nam je wskazał, lub pomógł odpowiednio je ułożyć. On może być bardzo pokornym sługą, nawet takim, przez którego najmniej spodziewalibyśmy się objaśnienia prawd Bożych; ale to nie robi różnicy choćby on był jak najmniej znaczącym w pojęciach ludzi, pamiętajmy, że Bóg wybrał rzeczy, które w pojęciu świata są głupie i słabe ażeby zawstydzić te, co są mocne; rzeczy, które świat uważa za złe i odrzuca, jako niegodne uwagi, ażeby zniszczyć te, które są wielkie i dawno założone systemy błędu (1 Kor. 1:26-29).
W taki sposób systematycznie zbudowana z dobrze ogładzonych i dopasowanych kamieni wzniesionych na Skale Wieków, wasza wiara będzie symetryczną, harmonijną budowlą, mocną, bezpieczną i piękną, której wiatry i powodzie nie mogą uszkodzić lub przewrócić. „Owce moje głosu mego słuchają, a ja je znam i idą za mną” powiedział nasz Mistrz, „Ale za cudzym nie idą, lecz uciekają od niego; bo nie znają głosu obcych” (Jana 10:1-5, 27) „strzeż tego, czegoć się powierzono, a brzydź się świecką próżnomównością i sprzeczaniem około fałszywie nazwanej umiejętności” (1 Tym. 6:20; 2 Tym. 2:16), bo będąc ścisłymi badaczami Słowa Bożego – żyjąc bardzo blisko tej Fontanny Prawdy i pijąc z głębiny jej ducha, jesteśmy przygotowani spostrzec błąd szybko, choćby on nawet czaił się spoza bardzo ponętnych pozorów prawdy. Pan, który wywodzi swe owce, idzie przed nimi i woła je po imieniu, a posłusznej nie pozostawi w zwątpieniu i obawie. One, strzedz się będą złodziei i rabusiów, którzy próbują wejść do owczarni każdą inną drogą tylko nie tą naznaczoną przez Boga.
Bardzo wielką pomyłką, jaką niektórzy popełnili z powodu sprzecznych poglądów jak poznać prawdę, było odłożenie na stronę wszelkiego ludzkiego pośrednictwa i oczekiwanie na Boskie kierownictwo przez samą Biblię. Tacy zapominają, że Bóg dał niektórych proroków, niektórych Apostołów, niektórych Ewangelistów, niektórych pasterzy i nauczycieli do udoskonalenia świętych, do pracy usługiwania, do budowania Ciała Chrystusowego; że jesteśmy napominani do budowania jedni drugich w najświętszej wierze i do poważania sług Bożych ze względu na ich służbę. Od początku jak tylko Kościół zaczął egzystować, Bóg wzbudzał niektórych z pośród nich na specjalnych sług tegoż Ciała, takich, co mieli szczególne zdolności do nauczania „Błogosławiony on sługa, którego by, przyszedłszy Pan jego, znalazł tak czyniącego (Mat. 24:46). A nie mniej błogosławieni są wierni domownicy, którzy za przykładem zacnych „Berean” w Starożytności, badają Pisma codziennie czy rzeczy tak się mają – którzy doświadczają wszystkiego, jak Apostoł napomina, a dobrego mocno się trzymają.
Tak w poszukiwaniu za prawdą dla nas samych jak i w udzielaniu jej drugim powinniśmy uważać na metody i narzędzia, jakimi posługuje się Bóg. Zauważymy na przykład, że we wczesnym Kościele nauki ustne, dary języków i tłumaczenia języków, cuda, itd. były głównymi narzędziami do budowania Kościoła, ponieważ książki i ogólne wykształcenie nie były przywilejami mas ludu, a Pisma Nowego i Starego Testamentu nie były skompletowane i zebrane, aż dopiero przy końcu pierwszego stulecia ery chrześcijańskiej. W czasie wielkiej Reformacji, chociaż ustnymi naukami posługiwano się ogólnie, to jednak nowo wynalezione prasy drukarskie wykonały wielką część pracy w dostarczaniu do rąk ludzi nie tylko Biblii, ale także podniecających napomnień, nauk i rozmaitych podręczników. I w obecnym czasie większa część pracy rozpowszechniania teraźniejszej prawdy odbywa się za pomocą druków i stosunkowo mało słownych nauk teraźniejszej prawdy jest korzystnych; bowiem Bóg wzbudził niewielu z talentami publicznego przemawiania; a i dla tych, co je posiadają, sposobności używania ich są znacznie ograniczone, ponieważ doświadczanie uczy, że o wiele więcej jest skłonnych do czytania niż do uczęszczania na publiczne wykłady o teraźniejszej prawdzie. A Bóg błogosławi tę metodę przez wprowadzenie bardzo wiele z jego poświęconych dzieci do tego działu pracy, jako objeżdżających kolporterów i błogosławi im w rozbudzaniu i pieczętowaniu Jego wybranych, gdziekolwiek oni mogą być rozproszeni.
W ten sposób, przez pokorne narzędzia, które jako Aniołowie Boży szybko i cicho dokonują swojego dzieła i znikają, Bóg sam jest uwielbiony, a oni oczekują Jego objawienia się w Królestwie dla ich wywyższenia i nagrody. Pyszni i niegodni nie oceniają ich i nie chcą słuchać ich poselstwa, ale ci, co są głodni i pragną prawdy i sprawiedliwości, bywają nasyceni. Boże, błogosław Swych wiernych posłańców i wszystkich wybranych, którzy są pieczętowani ich poselstwem.
====================
— Kwiecień 1890 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: