::R0729 : strona 8::
Jeśliby ziarno pszeniczne nie obumarło
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśliby ziarno pszeniczne, wpadłszy do ziemi, nie obumarło, ono samo zostaje; lecz jeśliby obumarło, wielki pożytek przynosi” – Jana 12:24
W ten piękny i dobitny sposób uczy Jezus o konieczności swojej śmierci i jej następstwach. Ziarnem pszenicznym był On sam – „człowiek Chrystus Jezus”. On był sam. Inni ludzie albo już byli martwi, albo umierali – pod przekleństwem śmierci i uznani przez Boga za nieżyjących (Rzym. 5:15). Wszyscy oni byli niedoskonałymi, rozkładającymi się ziarnami pszenicy. Tylko Jezus posiadał życie. Mógłby zachować tę kontynuację życia, gdyż nie było w Nim przyczyny śmierci; On był święty, niewinny, nieskalany. Jeśli jednak miał przeprowadzić swój pierwotny zamiar, z powodu którego opuścił chwałę, jaką miał z Ojcem, i został uczyniony ciałem, umrze teraz tak jak ziarno pszenicy po to, by Jego życie mogło być udzielone wielu – pierwszemu Adamowi i całemu jego potomstwu.
To w związku z rozmyślaniem o swojej śmierci i dlatego, że wiedział, iż zbliża się ten czas i ta godzina, Jezus zwrócił się tymi słowy do swoich uczniów – by im wyjaśnić konieczność swej śmierci w tym celu, aby rodzaj ludzki został usprawiedliwiony do życia – „jeśliby obumarło, wielki pożytek przynosi”. Potem, uzmysławiając sobie – jak nie mógł tego uczynić żaden niedoskonały człowiek – wielkość ofiary, jaką oznaczała śmierć (zgładzenie), wołał do Ojca w agonii, mówiąc: „Terazci dusza moja zatrwożona jest; i cóż rzekę? Ojcze! zachowaj mię od tej godziny [od śmierci]!”. Ponieważ jednak pamiętał, że Ojciec posiada nieskończoną moc, mądrość, miłość i sprawiedliwość oraz że uczynił Mu niesamowicie wielką i chwalebną obietnicę zmartwychwstania do natury znacznie wyższej niż ta, którą złożył w ofierze, Jego WIARA w Boga triumfuje i [Jezus] dodaje: „Alemci dlatego [dla tej przyczyny] przyszedł na tę godzinę. Ojcze! uwielbij imię twoje” – Jana 12:27,28.
Dla Jezusa, który nie uległ zwodniczym podszeptom Szatana, śmierć była gorzkim kielichem; nie myślał On o śmierci, jak myślą o niej dzisiaj niektórzy z Jego zwiedzionych naśladowców – że „Bóg posyła anioła”. Nie, Jezus wiedział, że ŚMIERĆ jest wielkim wrogiem rodzaju ludzkiego; zniszczyła ona Adama i całe jego potomstwo, gdyż dozwolona została z powodu grzechu. Wiedział, że dotąd nikt, kto umarł i znalazł się pod panowaniem śmierci, nie wyswobodził się od niej całkowicie. Teraz On był tutaj, człowiek mający umrzeć za ludzi – oddać swoje życie jako cenę okupu za wszystkich, którzy zmarli przez grzech Adama. W umyśle Jezusa zrodziło się więc pytanie: Czy mogę być zastępcą człowieka i ceną okupową, a następnie otrzymać byt na wyższym poziomie istnienia niż ten, którego wyrzekam się dla ludzi? Czy Bóg jest rzeczywiście w stanie uczynić tę najwspanialszą rzecz ze wszystkich? Czy potrafi dokonać tego, co jeszcze nigdy nie miało miejsca, i przywrócić ten sam świadomy byt, który był zgładzony w śmierci?
Ale to zwątpienie pojawiło się tylko przez moment, bo Jego wiedza i minione doświadczenie zwyciężyły i odpowiada On: Ojcze, uczyń, co wydaje Ci się najlepsze. Wypiję ten kielich. Będę posłuszny Twojej woli i zamiarom aż do śmierci – „Ojcze! uwielbij imię twoje” i zrealizuj swój wielki plan; jestem gotów wykonać tę część, którą przeznaczyłeś dla mnie. Dla Jezusa bowiem – po tym jak zaszedł już tak daleko – cofnięcie się i ucieczka przed dokończeniem przymierza ofiary symbolizowanej w chrzcie oznaczałoby grzech i utratę wszelkich praw i obietnic. W wersecie 25 Jezus tak się wyraża o tej sprawie: „Kto miłuje duszę swoją [miłuje, by zachować ją po poświęceniu jej na ofiarę], utraci ją, a kto nienawidzi [jest gotowy ją ofiarować] duszy swojej na tym świecie, ku wiecznemu żywotowi strzeże [ma ją] jej”. A czyż nauka ta nie stosuje się do wszystkich członków poświęconego kapłaństwa tak jak do Najwyższego Kapłana? Przymierze ofiary musi być naprawdę spełnione albo wszystko będzie stracone.
Ziarno pszenicy umiera; nie jest już dłużej pszenicznym ziarnem. Inne ziarna, które są częścią jego życia, stają się doskonałymi ziarnami i żadne z nich nie jest już ziarnem, które umarło. Ono odeszło – jako ziarno pszenicy odeszło na zawsze. Tak i Jezus został uczyniony ciałem w tym celu, by z łaski Bożej mógł za ludzkość skosztować śmierci – aby na mocy albo dzięki Jego śmierci rodzaj Adamowy mógł żyć. Uczy to jasno i dobitnie dwóch rzeczy. Po pierwsze, że tak jak ziarno, jakie wyrośnie, będzie tego samego gatunku jak to, które zostało zasiane i obumarło, tak i byt czy egzystencja zapewniona ludzkości przez ofiarę Jezusa musi być tego samego rodzaju jak ta, z której Jezus zrezygnował. On oddał samego siebie – jako człowiek; całe Jego wcześniejsze dzieło było przygotowaniem do tego, „gdyż dlatego [dla tej przyczyny] przyszedłem na tę godzinę”. I nie tylko to, bo tak jak On był doskonałym człowiekiem, nasiona, jakie wyjdą w wyniku Jego śmierci, będą, gdy dojrzeją, również doskonałe.
Po drugie: Tak jak ziarno, które obumiera, niszczeje na zawsze i nigdy już nie zaistnieje jako ziarno, oddawszy się w całości, by wyprodukować inne tego samego rodzaju, tak jest też z Jezusem, który został zobrazowany przez ziarno pszeniczne. Człowiek Chrystus Jezus – stawszy się ciałem w tym właśnie celu, by całkowicie się oddać – „sprzedał wszystko, co miał” (Mat. 13:44) po to, by stworzyć innych – by odtworzyć rodzaj ludzki stracony w śmierci przez Adama. W ten sposób staje się On ojcem [dawcą życia] ludzkości, jak jest napisane: „I nazwą go imieniem […] odwieczny ojciec”. Staje się On jednak ojcem za ogromną cenę – umarł, żeby oni mogli żyć, jak nauczają liczne wersety, a tu zilustrowane zostało poprzez ziarno pszeniczne, które w całości oddaje same siebie, by wytworzyć inne.
Trochę tu, trochę tam – to Boska metoda nauczania. Tak i Jezus nie tylko poprowadzi swych uczniów do badania i studiowania prawdy, ale tym samym ukryje na teraz przed nieuważnym i światowym czytelnikiem bogactwa swej łaski i piękno swego planu. Stąd też stwierdzenie odnoszące się do ziarna pszenicy uczy tylko jednej strony zagadnienia – konieczności śmierci Jezusa po to, by stać się źródłem życia dla innych, by jak przez człowieka przyszła śmierć, tak i również przez człowieka przyszło zmartwychwstanie (1 Kor. 15:21). W tym stwierdzeniu Pan nie ukazuje swej nadziei zmartwychwstania jako nowe stworzenie; tutaj jest to wszystko pominięte, ale jasno nauczane gdzie indziej.
Jakże jest to oczywiste i wyraźne; jak dokładnie pokazuje, co zostało oddane i jak zupełnie oddane oraz jakich należy spodziewać się rezultatów. Wielki był Nauczyciel i prostota Jego nauki.
Załóżmy więc, że jest tylko jedno zdrowe, doskonałe ziarno pszenicy na świecie i zasadzamy je. Ono obumiera, odchodzi na zawsze, ale przynosi stokrotny plon tego samego gatunku. Teraz zasiewamy te sto ziaren i przypuśćmy, że one również wywiodą stukrotny plon, bo chociaż one odchodzą, znikają na zawsze i nie da się ich już znaleźć, to jednak ich produktem – rezultatem śmierci – jest dziesięć tysięcy ziaren tego samego gatunku i zaiste możemy powiedzieć, że to jedno oryginalne ziarno przyniosło dziesięć tysięcy kolejnych.
Niech zobrazuje to Boskie działania przez Jezusa. Jezus był jedynym doskonałym ziarnem – jedynym doskonałym człowiekiem; oddał samego siebie – umarł, oddając ludzkie prawa i przywileje, wszystko, co zawiera ludzka egzystencja, w tym celu, aby w ten sposób mógł przekazać te prawa ludziom.
W ciągu Wieku Ewangelii owocem ofiary Jezusa byli ci, którzy uwierzyli, którzy przyjęli życie zapewnione im przez Jego śmierć. Nie mieli oni rzeczywistego udziału w Jego ludzkiej doskonałości, złożonej dla nich w ofierze; nie stali się rzeczywiście doskonałymi mężczyznami i kobietami, ale stali się doskonałymi istotami ludzkimi z uznania. Bóg uznaje ich, jakby byli doskonałymi istotami (i za takich powinni oni siebie uznawać), bo doskonałość „ziarna pszenicy” zostaje zaliczona czy przypisana wszystkim, którzy przez wiarę przyjmują i doceniają prawa i błogosławieństwa, jakie Jezus dla nas położył.
Te „ziarna” (wierzący), uznane za doskonałe na mocy ofiary Jezusa, zapraszane są przez Niego do tego, by postąpić tak jak On – by iść za Jego przykładem – umrzeć jako pszeniczne ziarna [jako ludzie uważani za doskonałych], by złożyć lub poświęcić wszystkie ludzkie prawa i przywileje, by cierpieć z Nim teraz, by stać się współofiarnikami i tym sposobem stać się współdziedzicami z Nim. Tak jak Jezus, oni również odejdą na zawsze jako ludzkie istoty, ale w zamian jest dla nich w ciągu Wieku Ewangelii zachowana wielka nagroda; bo nie tylko będą przypodobani do Niego w śmierci, lecz będą mieć również dział w Jego zmartwychwstaniu [zmartwychwstanie do duchowego bytu] – Filip. 3:10,11.
Jezus zwraca się do tej klasy (wierzących) i wyjaśnia warunki osiągnięcia wysokiego powołania, gdy powiedziawszy im o ziarnie (w. 24,25), dodaje: „Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną [niech ofiaruje ludzką naturę, do której został usprawiedliwiony przez moją ofiarę], a [obiecuję takim naśladowcom udział we wszystkim, co da mi Ojciec] gdzie Ja jestem, tam i sługa mój [który pójdzie za moim przykładem] będzie; jeśli kto mnie służy [dzieli ze mną moją służbę], uczci go Ojciec mój” – Jana 12:26.
Te ziarna (uznane za doskonałe), idąc za przykładem pierwszego ziarna, są poświęcone i ich śmierć uznawana jest jako CZĘŚĆ Jego śmierci, a nie śmierci Adamowej (zostali oni z niej bowiem usprawiedliwieni i uważani są za wybawieni z niej). „albowiem jeźliśmy z nim umarli, z nim też żyć będziemy” poprzez zmartwychwstanie jak Jego, do duchowej egzystencji jako „członkowie jego ciała”.
Co będzie żniwem – jaki będzie rezultat tego zasiania w śmierci człowieka Chrystusa Jezusa i tych, którzy zostali przez Niego usprawiedliwieni? Żniwo będzie wspaniałe, wszyscy wytrysną z jednego ziarna – jednego doskonałego człowieka, który oddał samego siebie. „Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w [przez] Adamie [i pośrednio przez Ewę – Bóg dał im imię Adam] wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” – 1 Kor. 15:21,22.
Tę samą myśl wyraża Paweł, gdy mówi o dopełnianiu niedostatku udręk Chrystusowych (Kol. 1:24). I jak widzieliśmy w „Cieniach Przybytku”, ofiary dnia pojednania uczą tej samej lekcji – cielec za kapłanów i Lewitów (symbolizujących obecnie wierzących),
::R0730 : strona 8::
a kozły wyobrażały usprawiedliwionych kapłanów, ofiarowanych za cały lud. Wkrótce dzień pojednania (Wiek Ewangelii) całkiem przeminie; niedługo zakończy się sianie i umieranie, a rozpocznie się chwalebny, tysiącletni dzień błogosławieństw, doskonalenia, żałowania i zbierania owoców.
Dla nas najwspanialszy element planu Ojca, czyli wybór czy selekcja „ciała” Chrystusa poprzez posłuszeństwo w ofierze, jest wciąż w toku. To wielkie dobrodziejstwo jest nie tylko ofertą odkupienia od grzechu i wybawienia dla upadłej rasy, ale ponadto wywodzi boską naturę i cześć jako nagrodę za posłuszeństwo, pieczętuje plan jako Boski dla tych, którzy mogliby sądzić, że Bóg nie zaproponował takiego zaszczytu i chwały.
Postrzegane w ten sposób, przywileje obecnego Wieku Ewangelii – przywilej ofiarowania z Chrystusem i stania się tym samym członkami Jego ciała oraz uczestnikami Jego przyszłej chwały i dzieła przywracania rodzaju ludzkiego do ludzkiej doskonałości utraconej przez Adama – to cudowny zaszczyt. Czy powinniśmy się zatem przed tym wzbraniać? Czy nie powinniśmy powiedzieć wraz z Jezusem: Amen, „Ojcze, uwielbij imię Twoje” – niech się dzieje Twoja wola. Czy nie powinniśmy z Pawłem uważać tych wszystkich rzeczy za stratę i śmieci, jeśli jakimś tylko sposobem możemy zdobyć miejsce w Onym Pomazanym?
====================
— Luty 1885 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: