::R0476 : strona 2::
Pascha
Według ustalonego czasu, który podaliśmy w naszym ostatnim numerze, w sobotni wieczór 21-go kwietnia, święci zgromadzeni w różnych miejscowościach uroczyście święcili rocznicę zabicia baranka paschalnego przedstawiającego śmierć Baranka Bożego, który gładzi grzech świata. Dowiedzieliśmy się o tym od wielu zgromadzeń oraz od świętych mieszkających na osobności, którzy złączyli się z innymi braćmi w duchowej społeczności.
W Pittsburghu zgromadziło się około stu osób. Mieliśmy przywilej powitania dwóch braci ze stanu New York, jednego brata ze stanu Illinois i jednego brata ze stanu Missouri oprócz siedmiu innych braci przybyłych z różnych stron tego stanu. Wierzymy, że wszyscy dobrze się tam czuli; mając społeczność z Mistrzem, z braćmi odosobnionymi i rozproszonymi, pamiętaliśmy o wszystkich – członkach tego samego ciała i współdziedzicach tych samych chwalebnych obietnic.
Łamiąc i spożywając przaśny chleb, rozmyślaliśmy o pozafigurze tegoż – o prawdziwym i żywym chlebie, który zstąpił z nieba, aby dać życie światu – a którym był czysty i niewinny (przaśny) Pan Jezus. Podczas łamania tego chleba, rozmyślaliśmy o ciele złamanym za nas – jak według Pisma Świętego „Chrystus umarł za nasze grzechy.” Pijąc wino z kielicha, mieliśmy w pamięci krew Chrystusa przelaną za wielu na odpuszczenie grzechów – krew Nowego Przymierza – i dziękowaliśmy za nią jako za krew przymierza, którym zostaliśmy poświęceni. Ta krew nie była dla nas pospolitą rzeczą, gdyż uważamy, że jego śmierć nie była zwykłą śmiercią. Oceniliśmy ją jako kosztowną krew Pana Jezusa Chrystusa, baranka bez plamy i skazy, którego krew przemawia do nas lepiej niż krew cielców i kozłów – odpuszczając nasze grzechy na zawsze.
Kierując się Bożym Słowem, po jeszcze większym wglądnięciu do niego, zobaczyliśmy, że te emblematy oznaczały coś więcej – nasz udział w nich przedstawia, że my, jako członkowie jego kościoła, będąc usprawiedliwieni krwią Chrystusa, dostępujemy udziału w jego cierpieniach i jego śmierci. W taki właśnie sposób utrzymujemy naszą z nim społeczność i łączność – „dopełniając niedostatku udręk Chrystusowych.”
Rozmyślaliśmy odnośnie symboli wspomnianych przez apostoła Pawła w Liście do Koryntian 10:16,17: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba.” Radowaliśmy się, że zgodnie z Bożym planem, dostąpiwszy udziału w oczyszczających nas z grzechu korzyściach śmierci Pana Jezusa, możemy ofiarować nasze usprawiedliwione człowieczeństwo z jego doskonałym człowieczeństwem, stając się w ten sposób dziedzicami boskiej natury – współdziedzicami z naszym Panem Jezusem Chrystusem. Dlatego uznaliśmy za nasz przywilej, aby obecne próby i doznawane urazy przyjmować jako radości, wiedząc, że one przyniosą nam największą i wieczną chwałę – jeśli będziemy przez nie właściwie wyćwiczeni.
Obecny tam brat Sunderlin przypomniał słowa, które Pan Jezus wypowiedział podczas pierwszej wieczerzy – „Zaprawdę powiadam wam, że jeden z was, który je ze mną, wyda mnie.” Brat zaznaczył, że od tamtego czasu wielu było takich zdrajców. Zarówno on jak i wszyscy zebrani zapytując Pana: Panie, czy to ja nim jestem?, modlili się, aby Pan ich od tego uchronił. Również wspomnieliśmy, że dla najbardziej gorliwych uczniów Pana tamta godzina próby okazała się bardzo srogą. Wszyscy opuścili Pana a niektórzy zaparli się jego. Modliliśmy się „Nie opuszczaj nas w pokuszeniu”, lecz prawdziwą siłę odczuwaliśmy tylko w jego mocy, przyznając się do naszej własnej słabości.
Mieliśmy naprawdę błogą społeczność, którą będziemy długo wspominali. Potem, po odśpiewaniu pieśni rozeszliśmy się, rozmyślając o wydarzeniach i towarzyszących im okolicznościach podczas pierwszej wieczerzy oraz po jej zakończeniu się – w ogrodzie Getsemane, przy wydaniu wyroku przez Piłata, wśród żołnierzy Heroda, na Kalwarii.
Nie będzie nie na miejscu, gdy podkreślimy, że obchodzona przez nas uroczystość nie jest tą ucztą paschalną, którą Izraelici rozpoczynali siedmiodniowy okres świąt wielkanocnych, lecz jest pamiątką zabicia Baranka, które poprzedza wieczerzę. Na mocy błogosławieństw wypływających ze śmierci Pana Jezusa Chrystusa, podczas wieku Ewangelii, członkowie kościoła ucztują w każdym dniu i w każdej godzinie. Zanim Baranek nie został zabity, nie było możliwości takiego ucztowania, które w pozafigurze rozpoczęło się po zesłaniu Ducha Świętego. Dlatego więc, naszą uroczystość święciliśmy we wieczór poprzedzający obchodzoną przez Żydów ucztę paschalną, która rozpoczyna okres ich świąt wielkanocnych.
====================
— Maj 1883 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: