R5965-295 Specyficzne pokusy Nowego Stworzenia

Zmień język 

::R5965 : strona 295::

Specyficzne pokusy Nowego Stworzenia

„Nie mamy Najwyższego Kapłana, któryby nie mógł z nami cierpieć krewkości naszych, lecz skuszonego we wszystkiem na podobieństwo nas, oprócz grzechu. Przystąpmyż tedy z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i łaskę znaleźli ku pomocy czasu przygodnego” – Żyd. 4:15,16, pisownia oryg. BG

Apostoł Paweł w swoim przemówieniu, zawartym w tym Liście, wyjaśnia czytelnikom, że, pomimo iż Pan Jezus nie był kapłanem według obrządku Żydowskiego, ponieważ nie pochodził z pokolenia Lewiego, niemniej jednak był On Kapłanem według szczególnego Boskiego naznaczenia. Rozpoczął Swój urząd kapłański wtedy, gdy był ochrzczony przez Jana, spłodzony i namaszczony Duchem Świętym. To dzieło kapłańskie naszego Pana trwa do dzisiaj i nie zakończy się przed końcem jego tysiącletniego panowania. Teraz jest Kapłanem na wyższym, Boskim poziomie. Chociaż przy Swoim zmartwychwstaniu Jezus został wielce wywyższonym, o wiele więcej ponad stan ludzki, to jednak jest On wielkim Arcykapłanem, najwyższym ze wszystkich synów, który najbardziej zna nasze ludzkie słabości. On rozumie nasze niedoskonałości, nasze doświadczenia i kłopoty, bo gdy żył w ciele, doświadczał podobnych prób i trudności.

Powstaje pytanie, jak Jezus mógł doznać podobnych trudności, jakie przechodzi matka? Jak mógł być doświadczany we wszystkim, co matka przeżywa? Przecież On nigdy nie był matką. Jak mógł być doświadczany jako ojciec? On przecież nigdy nie był ojcem. Jak mógł być kuszony jako nadużywający alkoholu, czy też w inny sposób, w jaki kuszeni są ludzie upadli, gdy On był doskonałym?

Odpowiadamy: Apostoł nie mówi tu o pokusach upadłej ludzkości; ale mówi: „On był kuszony we wszystkim na podobieństwo nas”. Apostoł odnosi się tu do Nowych Stworzeń. Nie wiemy o innych pokusach naszego Pana oprócz tych, jakie przyszły na Niego jako na Nowe Stworzenie. On był kuszony tak, jak my jesteśmy kuszeni jako Nowe Stworzenia w Chrystusie. On nie był poddany wszystkim pokusom, jakie przychodzą na nas ze strony grzesznych upodobań, pragnień i skłonności. Te pokusy dotykają nas jako członków grzesznego rodzaju Adamowego. To nie są pokusy Nowego Stworzenia. Ci, którzy zaciągnęli się pod sztandar Jehowy, powinni miłować sprawiedliwość a nienawidzić nieprawości. Taki był umysł naszego Pana.

Ktokolwiek w swoim umyśle akceptuje zło i lubuje się w nim, taki dowodzi, że nie ma umysłu Chrystusowego i nie należy do klasy, o jakiej jest tu mowa. Pokusy przychodzące na taką osobę nie są takimi, jakie przeżywają Nowe Stworzenia, jakie przeżywał Jezus. Ci, którzy poprzednio żyli w grzechu, powinni wystarczająco rozumieć, jak niepożądanym jest grzech. Oni powinni mieć dostateczny dowód, jak niezbożną jest natura grzechu i jak zgubne oraz niszczące są jego wpływy. Dlatego my, którzy wyrwaliśmy się z mocy grzechu i wstąpiliśmy do rodziny Bożej, nie chcemy wracać do niewoli grzechu, tak jak pies wraca do wymiocin swoich, a świnia do walania w błocie. Nie takimi są nasze pokusy. Są one o wiele subtelniejsze.

SAMOLUBNE POKUSY

Obserwując życie naszego Pana po Jego chrzcie w Jordanie, widzimy, jak On był kuszony. Jedna z Jego pokus dotyczyła używania cudownej mocy danej Mu od Boga. Odczuwał wielki głód i znajdował się w miejscu, gdzie nie można było dostać pokarmu. Dlatego przeciwnik kusił Go, aby użył Swej cudownej mocy do utworzenia sobie pokarmu poprzez przemianę kamieni w chleb. Jezus mógł to uczynić. Pamiętamy, że przy paru okazjach On cudownie utworzył pokarm dla całych rzesz, a przy innej okazji przemienił wodę w wino. Jednak tym razem On nie chciał użyć tej cudownej mocy, aby zaspokoić swój własny głód. Duch posłuszeństwa Ojcu pobudził go do udania się na pustynię w celu modlitwy, medytacji i badania Słowa Bożego, aby tym lepiej przygotować się do ofiarniczej służby.

My nie mamy mocy przemieniać kamieni w chleb lub wody w wino, ale mamy pewne przywileje i sposobności, na przykład, sposobność mówienia w imieniu Pańskim, ogłaszania drugim o Jego dobroci i o Jego cudownym Planie zbawienia dla ludzkości. Wszystkie te rzeczy są przywilejami dla tych, którzy naśladują Jezusa. I tu zachodzi pokusa, aby czynić te rzeczy dla własnej korzyści. Na przykład, możemy głosić Prawdę z myślą osiągnięcia wielkiego zaszczytu lub wielkiej zapłaty. Ta pokusa często przychodzi na tych, którzy są kaznodziejami – aby tej mocy i Prawdy Bożej użyć dla osobistego wywyższenia. W jakim stopniu ktoś by tak czynił, w takim samym stopniu wpadłby w pokusę.

Innym sposobem, w jakim Jezus był kuszony, było podsunięcie myśli, aby skoczył z wierzchołka Świątyni i w ten sposób zwrócił na siebie uwagę całego ludu. Taki czyn dowiódłby, że miał On nadludzką moc i wskazywałby, że znajdował się pod specjalną opieką Bożą. W taki sposób mógł uczynić zadziwiającą manifestację Samego Siebie i uznany byłby za wielkiego. Przeciwnik, posługując się swoją zwykłą metodą, w sposób przewrotny zastosował Pismo Święte, starając się przekonać naszego Pana, że Bóg obiecał chronić Go w takich okolicznościach, czyli podtrzymywać Go, aby nie zranił Swej nogi o kamień. Jezus sprzeciwiał się takiemu przewrotnemu tłumaczeniu Pisma i odrzekł: „Zasię napisano: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego”. On nie chciał kusić Boga, sprawdzać Go przez niewłaściwe stosowanie Jego obietnicy. Słowo Boże było Jego ratunkiem i siłą w każdej pokusie.

Podobnie niektórzy uczniowie Chrystusa są kuszeni, aby czynić rzeczy w duchu niemądrej brawury, spodziewając się, że Bóg ochroni ich od złych skutków ich postępowania przeciwko prawom natury lub że zachowa ich od konsekwencji,

::R5966 : strona 295::

jakie byłyby naturalnym wynikiem pewnych działań. To byłoby zarozumiałością ze strony dziecka Bożego. Takie postępowanie byłoby jakby mówieniem: „Bóg będzie mnie ochraniał, On nie dozwoli, aby dotknęła mnie jakakolwiek krzywda”. Postępowanie w taki sposób, na jaki Jego Słowo nie pozwala, a następnie spodziewanie się cudownej ochrony od złych następstw, jest w pełni złe i niesprawiedliwe. Gdybyśmy podczas zimnej lub burzliwej pogody wychodzili nieodpowiednio ubrani i przez to narażali się na przeziębienie i chorobę, postępowalibyśmy źle i niemądrze. Nasze ciała należą do Pana i nie mamy prawa czynić niepotrzebnie cokolwiek, co narażałoby nas na szkodę lub śmierć. Tylko obowiązek lub konieczność usprawiedliwiałaby takie postępowanie.

POKUSY KOMPROMISÓW

Inną pokusą przedstawioną naszemu Panu było pokazanie Mu królestw świata i zapewnienie Go, że to wszystko będzie Mu dane bez żadnego cierpienia, bez wstępowania na drogę krzyżową wytyczoną Mu przez Boga, jeśli tylko upadłszy, pokłoni się Szatanowi, uzna jego autorytet, zamiast autorytetu Jahwe. Słowa Szatana wyrażały, że on nie wymagałby takich cierpień i ofiar, jakich Bóg wymagał; że gdyby Jezus chciał współdziałać z nim, wszystko przebiegłoby spokojnie oraz pomyślnie. Nasz Pan odrzekł: „[…] Pójdź precz, szatanie!

::R5966 : strona 296::

albowiem napisano: Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz i jemu samemu służyć będziesz”. Tak więc w każdym punkcie zły Przeciwnik został odparty. Jezus miał Słowo Boże za Swoją zupełną zbroję i był zabezpieczony przed każdym atakiem.

Podobne pokusy mogą przychodzić na nas. Podsuwane będą nam myśli, aby nie być tak bardzo religijnymi, ale współpracować nieco ze światem i z jego duchem, dla lepszego powodzenia i większego wpływu między ludźmi. Taki właśnie argument Przeciwnika skierowany był do naszego Pana: „Współpracuj ze mną, a ja na wszystkich będę miał wpływ, że będziesz mógł im wyświadczyć wielkie błogosławieństwo”. Jezus jednak nie odstąpił od drogi Ojca. Tego rodzaju pokusy i myśli przychodzą często na lud Boży. Obawiamy się, że wielu z rzekomych naśladowców Pana idzie na kompromis ze światem i z Przeciwnikiem. Systemy kościelne popadły w tą diabelską pułapkę. Z pewnością było to wielką i kosztowną pomyłką. Takie pokusy i myśli często przychodzą na lud Pański.

POKUSY, ABY ODDAWAĆ ZŁEM ZA ZŁO

Doświadczamy również pokus, aby oddawać złem za zło i bluźnierstwem za bluźnierstwo. Nasz Pan był kuszony pod tym względem krótko przed Swoim ukrzyżowaniem. Gdy został zaprowadzony przed kapłanów i przed Żydowski Sanhedryn, On nie złorzeczył im, jak mógł to uczynić. Jezus mógł ostro skrytykować ówczesnego najwyższego kapłana, mógł wypowiedzieć prawdziwie palące wagi o jego charakterze. Siłą swojej wypowiedzi Jezus mógł spowodować poważny zamęt. Być może, że odczuwał impuls ku temu, lecz zapanował nad Sobą i pozwolił poprowadzić się jak baranek na zabicie. My także przechodzimy pokusy tego rodzaju – pokusy, aby oddawać złem za zło, aby dokonać odwetu, aby wymierzyć ludziom to, na co zasługują.

TRON NASZEJ ŁASKI

Gdy zauważamy, że nie zawsze udaje nam się odeprzeć te pokusy, powinniśmy pamiętać o Tronie Łaski, do którego możemy udać się i znaleźć miłosierdzie oraz łaskę w każdym czasie potrzeby. Możemy przystępować do naszego wielkiego Arcykapłana. Arcykapłan w Wieku Żydowskim zajmował bardzo wysokie i zaszczytne stanowisko. Nasz Arcykapłan jest o wiele bardziej wywyższony. Zastanawiając się nad tym, mogłaby na początku pojawić się myśl, że jest On bardzo surowy i niedostępny. Apostoł jednak przypomina nam, że jest to Ten sam, który jest także naszym Zbawicielem, Ten sam, który umarł za nas. Chociaż jest On teraz nader wywyższony i posadzony na Tronie Chwały, to jednak Jego Tron jest także Tronem Miłosierdzia.

Przystępowanie do Tronu Zbawcy nie jest tym samym, co przystępowanie bezpośrednio do Tronu Ojca. Tron Jahwe jest Tronem Sprawiedliwości, a Tron Jezusa jest Tronem Miłosierdzia. Tam możemy dostąpić miłosierdzia, jeśli w czymś odbiegamy od tego najwyższego wzoru. Pamiętajmy, że nasz litościwy Arcykapłan wie, jakie doświadczenia przechodzimy. Gdy staramy się czynić tyle, w jakim stopniu nas stać, a mimo tego popełnimy błąd, On wie, w jaki sposób ma nam pobłażać i jest dla nas bardzo współczujący. Mamy pamiętać, że ta Ubłagalnia jest po to – aby okazywać nam miłosierdzie.

Tak więc, rozumiejąc, że we wszystkich naszych pokusach i doświadczeniach Pan jest z nami i widzi nasze szczere boje i starania, stajemy się przez to mocniejszymi, w celu zwalczania następnych pokus. „On zna, miłuje nas i ma piecze o nas”. Dlatego nigdy nie powinniśmy zniechęcać się, ale wciąż przychodzić do Niego, pamiętając, że On nigdy nie będzie tym znużony, ani nie zostawi nas bez pomocy.

====================

— 1 października 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.