R5948-261 „Pilnujcie samych siebie”

Zmień język 

::R5948 : strona 261::

„Pilnujcie samych siebie”

„Pamiętajcie na żonę Lotową” – Łuk. 17:32

NASZ drogi Mistrz wypowiedział powyższe słowa jako prorocze ostrzeżenie przed próbami i doświadczeniami obecnego czasu. Znaczenie tych słów powinno być zrozumiane przez wszystkich, którzy kroczą w światłości „Teraźniejszej Prawdy”. Nauką tego tekstu jest, że ci, którzy znajdują się pod szczególnym kierownictwem Pana i uciekają na Górę Królestwa Bożego, będą musieli rozliczyć się dokładniej niż inni. Żona Lota nie była oskarżona o branie udziału w złych praktykach mieszkańców Sodomy, lecz Anioł Pański poinformował ją, aby natychmiast opuściła przeznaczoną na zniszczenie Sodomę.

Jej błędem było oglądanie się za siebie za tym, co rozkazano jej opuścić i co właśnie opuściła. Powiedziano jej, aby uciekała z potępionego miasta i aby uciekając, nie oglądała się za siebie, lecz jak najprędzej pośpieszyła do schronienia w górach. Możemy rozsądnie przypuszczać, że jej obrócenie się i spoglądanie ku Sodomie wskazywało, że jej serce nie było w zupełnej zgodzie z jej wybawieniem, lecz w pewnej mierze sympatyzowało z tym, co opuszczała. Jej serce uporczywie trzymało się rzeczy przeklętych, skazanych na zniszczenie i niechętnie rozstawała się z nimi. Dlatego Bóg nie poprowadził jej dalej. Ona stała się pomnikiem głupoty, sympatyzowania ze złem i złoczyńcami, po tym, jak Bóg ich opuścił.

Wierzymy, że obecnie są tacy, którzy powinni zwrócić swoją uwagę na antytypiczne znaczenie tego wydarzenia wspomnianego przez naszego Pana. Wielu współczuje i brata się z tymi, którzy zostali potępieni przez Boga. Św. Juda powiedział nam, że zniszczenie Sodomy było „wystawione na przykład” lub typ. Ci, którzy chcą być bardziej łaskawymi i nieskwapliwymi niż sam Bóg, czynią siebie Jego przeciwnikami; zamiast być uczniami zasad sprawiedliwości, chcą być sędziami i nauczycielami Boga. Właściwie usposobione serce akceptuje Boskie wyroki nie tylko jako mądrzejsze, ale jako sprawiedliwsze niż nasze własne. To oznacza, że gdy widzimy kogoś, kto wcześniej cieszył się światłem teraźniejszej prawdy, kogo teraz Pan opuścił i kto został wyprowadzony ku zewnętrznych ciemności, to musimy dojść do wniosku, że jeszcze zanim opuścił go Pan, musiało w nim istnieć „[…] serce złe i niewierne, które by odstępowało od Boga żywego”. „[…] (boć wierny jest ten, który obiecał)”, że „Jeźliby kto chciał czynić wolę jego [Ojcowską], ten będzie umiał rozeznać, jeźli ta nauka jest z Boga, […]” (Jana 7:17). Dlatego ktokolwiek utracił naukę Chrystusową, gdy już raz ją posiadał, z pewnością w jego głowie powstało zamieszanie. Jego serce musiało wcześniej odłączyć się od Pana, albowiem tak długo, jak mieszkamy w Nim, niemożliwe jest, aby jakiekolwiek sidło „złego dnia”, tej „godziny pokuszenia” mogło nas usidlić. Nic nie zdoła nas wyrwać z ręki Ojca, gdyż On jest w pełni zdolny zatroszczyć się o nas.

::R5948 : strona 262::

PODSTAWA CHRZEŚCIJAŃSKIEJ NAUKI

U podstaw całej nauki chrześcijańskiej leży doktryna Okupu, nauczanie Pisma Świętego, że „drogo kupieni jesteście” równoważną ceną za grzech Adama. Dlatego, jeśli jakaś nauka, otwarcie zaprzecza lub skrycie ignoruje tę fundamentalną doktrynę, „[…] okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego”, to musi być ona niezgodna z Boskim Objawieniem. Bez względu na to, czy taka nauka jest stara, czy nowa, popierana przez przyjaciół, czy wrogów, przez uczonych lub nieuczonych, w imię Ewolucji lub w innym imieniu, nasza postawa powinna wykazywać natychmiastowy i zdecydowany sprzeciw. Jeśli inni wahają się, to my, którzy poznaliśmy, że Okup jest próbą, przez którą wszystkie nauki mają być udowadniane, nie powinniśmy się wahać.

Jeśli nasi przyjaciele wchodzą na ruchome piaski mnóstwa błędów sprzeciwiających się Okupowi, a liczba usidlonych stale rośnie, to powinniśmy podać im pomocną dłoń, gdziekolwiek jest to możliwe, „z ognia ich wyrywając”, przypominając im, że jedyną Skałą, na której mogą się oprzeć, jest Jezus Chrystus. Przerzućmy im liny Boskich obietnic, w które wpleciona jest szkarłatna nić Okupu Chrystusowego oraz zachęcajmy ich, aby powrócili na Skałę, a nie usiłowali szukać innej na dnie ruchomych piasków. Musimy używać niezwykłej prostoty nauczania w pokazywaniu im niebezpieczeństwa i wskazać im drogę ucieczki.

Nie możemy przyjmować od nich zaproszeń, aby wspólnie z nimi zgłębiać to, co ludzie mogą powiedzieć lub napisać, co może pozbawiać Słowo Boże znaczenia i twierdzić, że przez cały ten okres panowania złego Bóg był grzesznikiem, a człowiek istotą zwiedzioną, albo że nadzieją ludzkości jest ich własna ewolucja, a nie Okup i Restytucja opisana w Piśmie Świętym, lub że nie ma żadnego grzechu i śmierci, więc człowiek nie potrzebuje Odkupiciela, lecz może być dla siebie własnym wybawcą. Jeśli po uprzejmym i wiernym napomnieniu, nadal upierają się, badając, zgłębiając oraz karmiąc się tak oczywistymi zaprzeczeniami Słowa Bożego, należy ich poniechać. Pamiętajmy, że jeśli kiedykolwiek byli dziećmi Bożymi, to w ich sercach musi być coś złego,

::R5949 : strona 262::

w przeciwnym razie nie mieliby żadnej przyjemności z bezowocnych uczynków ciemności, lecz potępialiby je, a ich radość wynikałaby z wielkiego Boskiego Planu Wieków.

WRZUCENI DO CIEMNOŚCI ZEWNĘTRZNYCH

Pamiętajmy także, że Bóg obiecał strzec i kierować umysłami tych, których serca są Mu wierne i prawdziwe. Dlatego wnioskujemy, że jeśli Bóg pozbawia kogokolwiek światła Prawdy jako niegodnego i wrzuca w ciemności zewnętrzne świata, jeśli pozwala niewiernym na zwiedzenie przez wielkiego wroga, to nie mamy podążać za nimi do zewnętrznych ciemności przez czytanie, rozmowy itp. Mamy pozostać z Panem i z tymi, którzy kroczą w światłości, starając się znaleźć innych, aby zajęli miejsce i korony tych, którzy zaprzeczają lub ignorują drogocenną krew Przymierza, którą byli kiedyś uświęceni.

Nie możemy również okazywać współczucia tym, którzy odchodzą. Jeżeli nie możemy ich przekonać ani wyrwać z ognia, musimy pozwolić im odejść, jednocześnie kierując naszą pomoc ku tym, którzy są bardziej tego godni. Kiedy Pan odsunął kogoś od światła (Mat. 22:13,14), nie możemy się spodziewać, pozyskać go z powrotem. Jeśli byłoby właściwe, aby taki pozostał w światłości, jeśli byłby tego godzien, to Bóg powstrzymałby go od odstępstwa.

SPOŁECZNOŚĆ Z „NIEUŻYTECZNYMI UCZYNKAMI”

Nie mówimy tu o drobnych różnicach w rozumieniu, które należy traktować z cierpliwością, wyjaśniając lub ignorując je, ponieważ nie wszyscy uczniowie Szkoły Chrystusa dochodzą do tego samego stopnia znajomości, lecz mówimy o wielkich różnicach, które wszystkie mogą być szybko sprawdzone przez doktrynę o Okupie. Jeśli nie zgadzają się z tą nauką, to dlatego, że „w którem nie masz żadnej zorzy”, (w przekładzie KJV „nie ma w nich światła” – przyp. tłum.). Tacy nie mają być dłużej naszymi braćmi lub siostrami w Chrystusie, lecz powinni być uważani i traktowani jako należący do świata – „jako poganie i celnicy”. Nie mogą być uznawani za naszych przyjaciół, ponieważ przyjaźń z nimi jest okazywaniem wrogości wobec Boga. Nie mamy ich przyjmować ani gościć w naszych domach, ani w jakikolwiek sposób ich pozdrawiać (2 Jana 1:8-11). Ci, którzy zlekceważyli to wyraźne oświadczenie Słowa Bożego, cierpieli duchowo za swoje nieposłuszeństwo.

Starajmy się być jednomyślni z Panem. Jego przyjaciele muszą być naszymi przyjaciółmi, a Jego wrogowie naszymi wrogami. Gdy będziemy utrzymywali kontakty z nieprzyjaciółmi Pana, to w najlepszym przypadku staniemy się letni wobec Niego i Jego przyjaciół. Bóg oznajmił, że letnich wyrzuci z ust Swoich. Powinniśmy rozwijać serdeczną miłość ku tym wszystkim, którzy ufają w kosztowną krew i poświęcają się naszemu Odkupicielowi, jako ich Panu i Głowie. Tu nie ma miejsca na bycie letnim. Nawet gdyby byli wyjątkowi dla naszego ciała, nie możemy być dla nich nikim innym jak braćmi w duchu, wraz z wszelką pomocą i współczuciem, jakie to braterstwo w Chrystusie oznacza. Nie możemy mieć żadnej społeczności z bezbożnymi, grzeszącymi przeciwko światłu i Prawdzie, z tymi, którzy wzgardzili łaską Bożą. Chociaż gdyby byli bez środków do życia, nakarmilibyśmy ich, jednak tak długo jak są przeciwnikami i nieprzyjaciółmi Pańskiej Sprawy i Jego Prawdy, są także naszymi nieprzyjaciółmi, a my ich. Pan miłuje stanowczość połączoną z nieszkodliwością i to dla nas powinno być prawdą, jak jest proroczo napisane o naszym Panu i o prawdziwych członkach Jego Ciała w Ps. 139:19-24.

Napomnienie naszego Pana „pamiętajcie na żonę Lotową” w szczególności stosuje się do tych z ludu Bożego, którzy usłyszeli Jego głos w obecnym czasie – „wynijdźcie” z Babilonu, i wyszli z tego potępionego „miasta”. Dlatego ktokolwiek jest prowadzony przez aniołów (posłańców) Pana do bezpiecznego miejsca, zanim przepowiedziane zniszczenie dosięgnie obecny Porządek, tak jak byli prowadzeni Lot z rodziną, niech nie ogląda się ani w inny sposób nie okazuje sympatii tym, których Bóg skazał na klęskę i zagładę.

WEWNĘTRZNA I ZEWNĘTRZNA LOJALNOŚĆ W PRZYSZŁYM WIEKU

W przyszłym Wieku, gdy cały świat będzie doprowadzony do znajomości Prawdy, wszyscy otrzymają sposobność wykazania, jaka jest rzeczywista postawa ich serc wobec Boga. Niektórzy po poznaniu dobroci i miłości Pana nadal wybiorą grzech, a Boskim wyrokiem dla nich będzie śmierć – wtóra śmierć. Dany im będzie pewien okres, żeby mogli poznać wielką dobroć Pana oraz ich szansę na zdobycie wiecznego życia. Jeśli wówczas nie okażą zainteresowania swoim własnym zbawieniem ani oceną dla Boskiej dobroci w Chrystusie, ani pragnieniem uzyskania pomocy w dźwiganiu się z grzechu i degradacji, otrzymają ostateczną zapłatę za grzech, zupełne i wieczne zniszczenie we wtórej śmierci.

Najwyraźniej będą tam i tacy, którzy będą sprawiać wrażenie pragnących pomocy w osiągnięciu lepszego życia, prawego życia i którzy będą okazywać posłuszeństwo tylko w zewnętrzny sposób wobec praw Królestwa. Rozumiemy, że tacy będą dopuszczeni do życia i stopniowo przyprowadzeni do doskonałości fizycznej i umysłowej. Być może, iż będą oni żyć do samego końca tysiącletniego Panowania Chrystusa. Przy końcu tego czasu wraz z wszystkimi innymi żyjącymi będą przez Chrystusa przekazani

::R5949 : strona 263::

Ojcu i poddani ostatniej, decydującej próbie. Jeśli wtedy dowiodą, że ich wola nie była w zupełności poddana Bogu, że jeszcze nie docenili kosztownego planu uczynionego dla ich zbawienia ani wartości sprawiedliwości, to tacy będą zniszczeni, jako niegodni Boskiego uznania i wiecznego życia. Jeśli manifestacja Mądrości, Sprawiedliwości i Miłości Bożej nie przemieni ich serc do zupełnego poświęcenia się Bogu i Jego sprawiedliwej woli, to udzielanie im kolejnych sposobności byłoby bezcelowe. Oni będą odcięci od ziemi jako szkodzący, aby tylko sprawiedliwi i święci mogli żyć po nieskończone wieki.

Od świata Bóg będzie wymagał zupełnego poświęcenia się Jego woli. To musi obejmować ich całą istotę, ich wolę i ciało – ich zupełną wierność. Nie będzie to poświęcenie na ofiarę aż do śmierci, jak jest teraz z Kościołem, lecz będą musieli dojść do zupełnego oddania się Bogu i będą musieli rozpoznać i zrozumieć, że należą do Boga, że zostali wykupieni ze śmierci, i o ile okażą się posłuszni, będą mogli żyć wiecznie. Wszyscy zauważamy, jak rozsądne jest to wymaganie. Adam stworzony na wyobrażenie Boże powinien był powiedzieć: „Ja należę do Boga, On obdarzył mnie życiem i wszystkim, co posiadam”. Lecz Adam nie nauczył się zupełnie ufać w Mądrość i Miłość swego Stwórcy. On miał doskonały umysł i doskonały organizm, lecz brakowało mu pełnej wiedzy o charakterze Boga i sprawiedliwości wszystkich Jego wymagań. Ten brak pełnej znajomości usprawiedliwił go do pewnego stopnia przed obliczem Bożym. Gdyby Adam zajął stanowisko przeciwne stanowisku Bożemu, mając zupełną znajomość i doświadczenie, to z pewnością nie byłby uznany godnym odkupienia. Gdy cały świat dojdzie do zupełnej doskonałości, to zrozumie, że wszystko zawdzięcza Bogu i jeśli będzie wierny w sercu, chętnie odda wszystko w służbie Jemu – aby wielbić Jego imię.

Byłoby zupełnie słusznym dla świata, jak i Adama, aby był całkowicie posłuszny Bogu, nawet jeśli człowiek nigdy by nie upadł i nie był odkupiony. Fakt, że człowiek zgrzeszył i został odkupiony, dzięki obfitej miłości i miłosierdziu Boga oraz że wszyscy otrzymają osobistą sposobność otrzymania wiecznego żywota, dostarcza podwójnego powodu, aby wszyscy byli oddanymi zupełnie Bogu i służyli Mu na wieki. Ci, którzy zostali kupieni kosztowną krwią Syna Bożego, przez którego zostali stworzeni, i którzy zostali wybawieni przez taką Ofiarę, powinni z radością związać się z Bogiem na wieki, który tak wielce ich umiłował. Powinni uważać to za najwyższy przywilej, że będą mogli na zawsze czcić, oddawać hołd, uwielbiać i wysławiać takiego Stwórcę i takiego Odkupiciela.

„NIE NALEŻĘ JUŻ DO SIEBIE”

Kościół Chrystusowy rozumie lepiej niż ktokolwiek inny głębokie znaczenie słów: „Drogoście kupieni, iż nie jesteście sami swoi”. Rzeczywiście zdecydowaliśmy się ochotnie służyć Temu, który nas umiłował i odkupił. Nie pozostały nam już żadne ziemskie prawa. Nasze „wszystko” znajduje się na ołtarzu ofiary z naszym Panem, a Bóg uznał naszą decyzję. Znajdujemy się teraz pod najbardziej wiążącym zobowiązaniem. Jeżeli życie nasze nie będzie w harmonii z naszymi ślubami, to nigdy nie otrzymamy wiecznego życia, na żadnym poziomie.

Istnieją dwie klasy tych, którzy przyjęli takie zobowiązanie. Pierwsza klasa składa się z tych, którzy wiernie wykonują wszystko, do czego się zobowiązali. Ci otrzymają „[…] odpłatę zupełną […]” (2 Jana 1:8). Następna klasa to ci, którzy uczynili to samo przymierze, lecz zawiedli w realizacji swoich ślubów. To tak jak poręczyciel weksla jest odpowiedzialny, tak Pan Jezus dopilnuje, aby oni dokonali ofiary, której się podjęli. Ich życie musi być złożone. Jeśli będą się buntować przeciw przymusowemu wyniszczeniu ich ciała, to będą świadomie grzeszyć i umrą śmiercią wtórą, z której nie będzie powrotu.

Wszyscy znajdujący się pod Przymierzem Ofiary zgodzili się wielbić Boga w swych ciałach, złożyć je dobrowolnie w Jego służbie. Nic mniejszego nie może być zadowalające i nie powinniśmy nawet pomyśleć, aby wykonać mniej. Trwajmy więc, ofiarując nasze ziemskie ciała, które są Pańskie – nie w takim znaczeniu, aby używać ich samobójczo, nie licząc się z nadmiernym przemęczeniem ciała, ale w sposób właściwy. W duchu zdrowego rozsądku chwaląc Boga w naszych ciałach każdego dnia i w każdej godzinie, trwając w naszej ofierze aż do końca, bez względu, czy ten koniec nadejdzie za kilka tygodni, miesięcy czy też lat.

====================

— 1 września 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.