R5923-0 (209) 15 Lipca 1916 r.

Zmień język 

::R5923 : strona 209::

TOM XXXVII 15 LIPCA 1916 R. NR 14
A. D. 1916—A.M. 6044

—————

ZAWARTOŚĆ

“Nie zapominajmy” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 211
Sami jesteśmy szczególnym polem bitwy . . . . . . 211
Nigdy nie nadużywajmy Boskiego miłosierdzia . . . 212
Niedbali nie nadają się do Królestwa . . . . . . .212
Czym jest Powszechne Odkupienie? . . . . . . . . . . . . . . .213
Wyjaśnienie Powszechnego Zbawienia . . . . . . . .214
“Wezwani” (Wiersz). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 214
“Największa rzecz na świecie” . . . . . . . . . . . . . . . . 215
Przewaga języka miłości . . . . . . . . . . . . . 215
Lekcje udzielane w Szkole Chrystusowej . . . . . .216
Łaska dawania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 217
Korzyści wynikające z systematycznego okazywania mi –
łości bezinteresownej . . . . . . . . . . . . . . 218
Szczodrość wskaźnikiem miłości . . . . . . . . . .218
Kontrast między urzędami Orędownika i Pośrednika . . . . . . .220
Sumienie i wojna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .220
Pokój też zachowajcie między sobą . . . . . . . . . . . . . . 221
Militaryzm a sumienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 222
Badania bereańskie i wizyty pielgrzymskie . . . . . . . . . . 223
Pielgrzym Barton odszedł do domu . . . . . . . . . . . . . . .223
Konwencja w St. Louis . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 223

::R5923 : strona 210::

KONWENCJE GENERALNE

SIOUX CITY, IOWA – 6-9 lipca. Adres korespondencyjny: A.J. Strite, 1422 W. 5th St.

NEWPORT, RHODE ISLAND – 9-16 lipca. Adres korespondencyjny: Pani Anna R. Calvert, 12 Everett St.

PORTLAND, MAINE – 21-23 lipca. Adres korespondencyjny: A.F. Buxton, 55 Chestnut St.

NORFOLK, WIRGINIA – 22-30 lipca. Adres korespondencyjny: P.L. Derring, 216 12th St.

NIAGARA FALLS, NOWY JORK – 19-22 sierpnia. Adres korespondencyjny: A. Fosbraey, 727 Pine Ave.

NASHVILLE, TENNESSEE – 24-27 sierpnia. Adres korespondencyjny: Milton E. Confehr, 1516 McGavock St.

LOS ANGELES, KALIFORNIA – 2-10 września. Konwencja z Long Beach została przeniesiona do Los Angeles. Adres korespondencyjny: F.P. Sherman, 808 S. Figueroa St.

SEATTLE, WASZYNGTON – 14-17 września. Adres korespondencyjny: H.G. Backbock, 2410 First Ave., W.

MILWAUKEE, WISCONSIN – 16-24 września. Adres korespondencyjny: C. Hilton Ellison, 2704 Wells St.

DAYTON, OHIO – 5-8 października. Adres korespondencyjny: Dr. Chas. E. Kerney, 475 S. Broadway.

—————

TRANSPORT NA KONWENCJĘ W NEWPORT

Specjalne stawki z Nowej Anglii do Newport w stanie Rhode Island, są następujące:

(1) Na postawie zaświadczeń, lub

(2) Specjalna Stawka Konwencyjna, 2 centy za milę.

Bilety będą sprzedawane a zaświadczenia wydawane w dniach 8, 9 i 10 lipca, podróżujący muszą powrócić do miejsca, skąd wyjechali, nie później niż do północy 19 lipca.

(3) Lub Książka Przebytych Mil, lub

(4) Dziesięć lub więcej osób podróżujących razem może otrzymać jeden bilet dla całej grupy w najniższej cenie, lub

(5) Można skorzystać z parowca. Bay State Line z miasta Nowy Jork do Newport w cenie $2.05; Kabina dla 2 osób $1. Colonial Line w cenie $2,35; Kabina dla 2 osób $1.

—————

STAWKI NA KONWENCJĘ W NORFOLK

PANOWIE: – Bardzo niską stawkę do Norfolk i z powrotem na wyżej wymienioną konwencję proponuje Seaboard Air Line Railway z odpowiednimi datami sprzedaży i limitami. Jesteśmy bezpośrednią linią z tego terytorium do Norfolk. Podróż w obie strony będzie kosztować około trzech centów za milę, a my z przyjemnością podamy dokładną stawkę z dowolnego miejsca na Południu, jeśli zostaniemy o to poproszeni.

Najlepszym pociągiem przyjeżdżającym z tego terytorium jest nasz pociąg nr 6, odjeżdżający z Birmingham 21 lipca (piątek) o godz. 9:50 rano, przejeżdżający przez Wellington o godz. 11:44; Cadertown o godz. 12:54 w południe; Atlantę o godz. 15:00; Ateny o godz. 17:17; Greenwood o godz. 20:39, przyjazd do Norfolk w sobotę 22 lipca o godz. 11:00 rano, Czasu Wschodniego.

W tym pociągu zapewniamy dodatkowe wyposażenie niezależnie od tego, jakie będzie potrzebne, a także zajmiemy się tymi, którzy z niego skorzystają. Zależy nam, na jak najszybszym otrzymaniu informacji ile osób pojedzie, czy będą chciały skorzystać z wagonu Pullman, a jeśli tak, to czy będą chcieli skorzystać z niego przez całą podróż do Norfolk, czy tylko na noc, aby zapewnić wystarczającą liczbę miejsc noclegowych. Proszę o informacje:

Z poważaniem, FRED GEISSLER,

Asystent Dyrektora Obsługi Pasażerów, Atlanta, Georgia.

Z innych miejsc stawki wycieczkowe można mieć do Old Point Comfort, w pobliżu Norfolk. Proszę pamiętać, że przez cały czas obowiązują specjalne stawki dla grup dziesięcioosobowych na wszystkich liniach kolejowych, gdy grupa korzysta z jednego biletu.

Z Nowego Jorku każdą koleją lub drogą wodną stawka wynosi $14 za podróż w obie strony. Dodatkowa kabina – $1 przez Waszyngton lub Baltimore.

Trasa wodna w cenie $14 obejmuje kabinę i posiłki – Old Dominion Line.

—————

POLSKA KONWENCJA

CHICAGO – 1-4 LIPCA. Jest to druga polska Konwencja w tym sezonie; pierwsza odbyła się w czerwcu w Toledo, w stanie Ohio.

—————

ORMIAŃSKA KONWENCJA

PROVIDENCE, RHODE ISLAND, 2-4 LIPCA.

====================

::R5923 : strona 211::

„NIE ZAPOMINAJMY!”

„Pokoju naśladujcie ze wszystkimi i świętobliwości, bez której żaden nie ogląda Pana” – Żyd. 12:14

CHOCIAŻ Słowo Boże doradza ludowi Pańskiemu, by był czynicielem pokoju i dążył do pokoju, przestrzega go jednak, że musi walczyć. Pozornie oświadczenia te wydają się paradoksalne – wydaje się dziwne, że jesteśmy pouczani, abyśmy byli czynicielami pokoju, a następnie, że mamy walczyć. Te sprzeczne oświadczenia mogą być jednak zharmonizowane. Jeśli jesteśmy wierni Jehowie i Jego sprawie, nasza wierność postawi nas w opozycji do tego, co jest przeciwne Bogu. Nie chodzi o to, byśmy walczyli z ludźmi, lecz sam fakt, że mamy być czynicielami pokoju oznacza istnienie opozycji.

Jak to się dzieje, że ktoś, kto pragnie postępować dobrze i robi to najlepiej jak potrafi, spotyka się ze sprzeciwem? Tak było z naszym Mistrzem. Chociaż był doskonały, spotykał się jednak z opozycją. Nie możemy się więc dziwić, jeśli my, którzy jesteśmy niedoskonali, mamy podobne doświadczenia. Co takiego uczynił Jezus, że pobudził ludzi do złego postępowania wobec Niego? Czynił tylko dobro i pragnął wszystkich błogosławić. Jednak wierność Ojcu wymagała karcenia grzechów i błędów. To wywołało wobec Niego wrogość tych, którzy popierali te grzechy i błędy. Ciemność nienawidzi światłości, ponieważ światłość stale strofuje ciemność.

Spotykamy się nie tylko z opozycją ducha tego świata, lecz także z opozycją własnego upadłego ciała oraz zajadłą opozycją wielkiego Przeciwnika i jego zastępów. Jakież sprzeciwy to wszystko za sobą pociąga! W pewnym okresie naszego życia nie wiedzieliśmy, co oznacza opozycja świata, ciała i diabła, ale, drodzy bracia i siostry, dowiadujemy się, co to znaczy. Nasz wielki przeciwnik jest bardzo podstępnym wrogiem i jest zawsze gotowy wykorzystać każdą sposobność, aby nas usidlić i schwytać w pułapkę, aby nastawić naszych nieprzyjaciół przeciwko nam i aby wzniecić wszelkiego rodzaju prześladowania i opozycję. Ktoś mógłby sądzić, iż szatan mógłby być zadowolony z obranej przez siebie złej drogi i że teraz byłby skłonny powiedzieć: „Już wystarczy”. Dlaczego tego nie powie? Dlatego, że jest nieprzejednanym wrogiem Boga i wszystkiego, co dobre. Tak zatwardził swe serce na wszystko, co święte, że nie może się odnowić do pokuty, zmiany i obrania przeciwnego kierunku.

PRZYJMIJMY JAKO OSTRZEŻENIE POSTĘPOWANIE SZATANA

Jakże poważnym ostrzeżeniem powinno to być dla nas, abyśmy stanowczo i zdecydowanie opierali się początkom grzechu, abyśmy opierali się pokusom niewierności wobec Boga w najmniejszym stopniu, abyśmy w każdym niebezpieczeństwie spieszyli do tronu łaski! Zamysły Przeciwnika wydają się szczególnie wymierzone przeciwko poświęconym dzieciom Boga. Uparcie przeciwstawia się on wszystkim tym, którzy pragną kroczyć śladami Jezusa, nie tym, którzy kroczą drogami tego świata. Ci ostatni w mniejszym lub większym stopniu już znajdują się pod jego kontrolą. Nie stara się biec za nimi i ich usidlić. Jedyną rzeczą, jaką musi czynić, to trzymać ich z dala od światła – 2 Kor. 4:4.

Szatan nie chce, by chwalebne światło Boskiej dobroci oświetliło wnętrza ludzkich serc, bo gdziekolwiek błyśnie światło Prawdy, tam następuje przemiana. Gdy tylko prawda rozświetli się w naszym sercu, stajemy się innymi mężczyznami i kobietami i ta przemiana dokonuje się dzień po dniu. Gdy szatan to widzi, używa całej swej mocy, aby zaślepić właśnie tego, który wyrwał się spod jego dominacji i znowu wokół niego utkać swoją sieć. Gdy mucha zaczyna walczyć, by się wydostać, pająk od razu przystępuje do wzmocnienia wokół niej pajęczyny. Jeśli mucha ucieknie z pułapki, pająk ponownie, jeśli to będzie możliwe, ją usidli.

Lecz pomimo wrogów, z którymi musimy walczyć (wrogów na zewnątrz i wewnątrz), jesteśmy zupełnie bezpieczni tak długo, jak długo trzymamy się blisko Mistrza. Mocniejszy i większy jest Ten, który jest po naszej stronie niż wszyscy ci, którzy są przeciwko nam. Dowiedzieliśmy się nieco o charakterze naszego Niebiańskiego Przyjaciela. Na początku dostrzegliśmy, że Bóg jest wielką istotą, zasługującą na naszą cześć, lecz teraz coraz bardziej dostrzegamy, jaki jest sprawiedliwy, jaki mądry, jaki kochający i jaki cudowny. Gdy tak zaczynamy oceniać Jego wspaniały charakter, rodzi się w nas wielkie pragnienie, aby być takim jak On i stwierdzamy, że nakazem Biblii jest, abyśmy byli takimi jak nasz Ojciec w niebie. Jezus był taki jak On, a my mamy stać się kopiami drogiego Syna Bożego. „Bądźcie naśladowcami moimi – powiedział Apostoł – jakom i ja Chrystusowy”.

SAMI JESTEŚMY SZCZEGÓLNYM POLEM BITWY

Jesteśmy obecnie szczególnymi przedstawicielami Boga na świecie, walczącymi w dobrym boju wiary przeciwko grzechowi i złu, szczególnie w nas samych. Nie jesteśmy wcale upoważnieni do oczyszczania świata. Biblia nie podaje nam żadnych takich instrukcji. Pan już niebawem użyje nas do tej pracy, gdy nastanie Królestwo. Obecnie nie możemy zupełnie pokonać zła, jakie znajdujemy we własnym ciele, musimy więc skierować siły przeciwko grzechowi gnieżdżącemu się w naszych śmiertelnych ciałach. Musimy być bardzo ostrożni, bo w przeciwnym razie głosząc innym, sami możemy być odrzuceni. Jakże smutną jest myśl, że opowiadając o Bogu innym – o Jego miłości, mocy i zbawieniu w Chrystusie – sami moglibyśmy nie otrzymać tego chwalebnego zbawienia.

::R5923 : strona 212::

Jako Nowe Stworzenia powinniśmy być bardzo czujni, powinniśmy ciągle rozwijać się, wzrastać w mocy do pokonywania ciała. Wtedy będziemy bezpieczni. My sami winniśmy być szczególnym polem bitwy. Wielu z ludu Bożego ma w dużym stopniu naturalną wojowniczość. Jest to dobra zaleta, jeśli jest kontrolowana i kierowana we właściwym kierunku. Wojowniczość jest niezbędna, w przeciwnym razie nigdy nie zwyciężymy. Jednak musimy się powstrzymywać, aby nie walczyć przeciwko braciom; nie możemy też przystępować do osobistej walki z diabłem. Nie jesteśmy dla niego godnym przeciwnikiem. Jednak mamy stawiać mu opór. Pan wkrótce pojmie go i zwiąże na tysiąc lat. On pokona przeciwnika i naprawi jego wszystkie uczynki. Jednak pełne zakończenie tego ogromnego przedsięwzięcia będzie wymagało tysiąca lat. Nie powinniśmy mieć nadziei na obalenie szatana i jego dzieł teraz, gdy jesteśmy w ciele. To nie jest naszą misją. To, co Pan nam zlecił, abyśmy czynili, to podbijali samych siebie, abyśmy kontrolowali to ciało, które jest z upadłej rasy Adama. Mamy tak strzec siebie, by on złośnik nie dotykał się nas – 1 Jana 5:18.

Wszyscy mamy naturalne skłonności do grzechu. Jest zatem konieczne, abyśmy pokonywali skłonności ciała, usposobienie ciała – wszystkie te rzeczy, które przeciwstawiają się Duchowi. Od chwili, kiedy oddaliśmy się Bogu i zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, staliśmy się Nowymi Stworzeniami. Stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały. Nie należymy już do starej rodziny, rodziny Adama; jesteśmy zupełnie nowym stworzeniem. Przeszliśmy ze śmierci do życia, z potępienia na śmierć w Adamie, do nowego życia w Chrystusie. Kontynuowanie tego nowego życia będzie zależało

::R5924 : strona 212::

od naszej wierności jako dzieci Bożych. Musimy okazać Mu naszą wierność przez przeciwstawianie się wszystkiemu, co należy do starego życia.

Pismo Święte ZACHĘCA NAS DO CZĘSTEGO PRZYCHODZENIA DO BOGA

Nikt z nas nie może w pełni czynić tego, co chciałby czynić. Jedni są z natury bardziej, a drudzy mniej upadli. Jeśli uważamy, że odnosimy same sukcesy, jest tak dlatego, że jesteśmy ślepi na własne braki. Chcielibyśmy postępować doskonale, ale nie możemy. Jednak tocząc dobry bój, możemy dowieść Panu, że robimy wszystko, co w naszej mocy. Nie mamy jedynie podejmować niewielki wysiłek, lecz włożyć weń naszą całą siłę, która zostanie uzupełniona Jego łaską. A jeśli wtedy, pomimo naszych najlepszych wysiłków, nie damy rady, (co z pewnością będzie miało miejsce) – co wtedy? „Krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”.

I tak mamy trwać bez „zmazy albo zmarszczku, albo czego takiego”. Nie znaczy to, że zawsze będziemy mogli uniknąć jakiejś skazy lub zmarszczki na naszych szatach, gdyż tego uniknąć się nie da. Lecz cudownym zarządzeniem Bożym jest to, że możemy przychodzić do Niego i prosić o zasługę krwi Zbawiciela, który umarł za nas. Nie powinniśmy pozwolić, by pozostała plama lub zmarszczka, która mogłaby skalać naszą chwalebną szatę weselną. Gdy na początku weszliśmy do rodziny Ojca, otrzymaliśmy zasługę przykrywającą nasze wszystkie przeszłe grzechy, lecz obecnie mamy słabości i grzechy, za które także potrzebujemy krwi. W ten sposób Bóg zatroszczył się o nasze potrzeby. Z tą wiedzą o miłości Ojca i naszego Pana Jezusa, mamy śmiało – odważnie – przystępować do Tronu Niebiańskiej Łaski.

Niektórzy mogą uważać, że jest to dość zuchwałe, by przychodzić do Pana po ciągłe oczyszczanie z wszelkich ziemskich zmaz, po przebaczenie naszych codziennych mimowolnych przewinień. Jednak Apostoł poucza nas o czymś przeciwnym. Potrzebujemy zachęty Boskiego Słowa, by w ten sposób przychodzić do Niego po przebaczenie. Ciało z natury mówi: Nie udawaj się za często do Tronu łaski. Gdy pierwszy raz popełniliśmy błąd, stosunkowo łatwo było przedstawić go Bogu. Przyszliśmy bez większych trudności lub nawet bez jakichkolwiek. Powiedzieliśmy Mu, iż nasze wykroczenie nie było umyślne i że jest nam przykro; zdaliśmy sobie też sprawę z Jego przebaczenia. Jednak drugim razem nie było tak łatwo. I staje się to coraz trudniejsze, im częściej musimy przychodzić – zawsze, gdy zgrzeszymy. Na początku powiedzieliśmy Mu, że postaramy się być bardziej ostrożni, ale nadal być może nie osiągnęliśmy tego wzorca, który uznaliśmy. I tak byliśmy kuszeni, by nie przychodzić do Boga z tą sprawą.

NIGDY NIE NADUŻYWAJMY BOSKIEGO MIŁOSIERDZIA

My wszyscy musimy przypominać sobie obietnice zachęcające do stałego przychodzenia po miłosierdzie i łaskę ku pomocy w każdym czasie potrzeby. W ten sposób stajemy się silniejsi na przyszłe trudności. Nie powinniśmy jednak nadużywać Boskiego miłosierdzia, stając się stosunkowo niedbałymi co do naszych słów, myśli i czynów, bo gdy On dostrzeże takiego ducha, nie tak łatwo nam przebaczy i przywróci nas do łaski. On wstrzyma zapewnienie o Swoim przebaczeniu; być może będziemy musieli przychodzić do Niego wielokrotnie, zanim zdamy sobie sprawę ze znaczenia Jego miłości i błogosławieństw. Uczyni to nas bardziej ostrożnymi, abyśmy w ten sposób nie stali się niewiernymi następnym razem.

Stan tych, którzy nie zachowują swego konta czystego przed Bogiem, jest bardzo smutny. Po pierwszym czy drugim wykroczeniu mówią sobie: „Nie mogę znowu udać się do Boga; pójdę spać i zapomnę o tym”. Rano budzą się, nie będąc w harmonii z Bogiem. Jednak myślą: „No cóż, nic na to nie poradzę”. Nocą znowu powraca myśl, że nie wszystko z Nim właściwie załatwiliśmy. „Wiem, że dzisiaj miałem wiele trudności i kolejne zaniedbania, lecz nie mogę udać się do Boga. To nie ma sensu”. I tak wyłom, się poszerza. Zapominają o wielkim miłosierdziu Boga. Zapominają, że On powiedział: „Jako ma litość ojciec nad dziatkami, tak ma litość Pan nad tymi, którzy się Go boją. Onci zaiste zna, cośmy za ulepienie; pamięta, żeśmy prochem”.

Takie postępowanie jest błędne, grożące wielkim niebezpieczeństwem. Każdego dnia powinniśmy zdać rachunek z naszego stanu przed Bogiem. Każdego wieczoru powinniśmy udawać się na spoczynek w takim stanie, w jakim chcielibyśmy to uczynić, wiedząc, że nie obudzimy się następnego ranka. Zanim rano wstaniemy, naszą pierwszą myślą powinno być: „Jak mogę dzisiaj Panu sprawić przyjemność i być pomocnym dla innych, a szczególnie jak mogę pokonać samego siebie?”. Ci, którzy nie korzystają z łaski zaoferowanej w każdej chwili potrzeby, stopniowo oddalają się od Boga tak dalece, że w końcu przestają o tym rozmyślać. Mają dla Niego cześć, lecz Go nie kochają. On nie jest im bliski i oni o tym wiedzą. Znają właściwą drogę, lecz uważają, że nie potrafią nią kroczyć. Zdają sobie sprawę, że na swych szatach posiadają plamy, lecz próbują o tym nie myśleć. Jeśli takie postępowanie będzie trwało nadal, gdzie się zakończy?

Nie są to rzeczy, które możemy pozostawić poza sobą. To, co Bóg odpuścił, powinno być odsuwane poza siebie, lecz to, za co odpuszczenia nie szukaliśmy, powinno nas trapić, dopóki nie zostanie uregulowane. Nie jest dobrym pomysłem czekanie aż do wieczora, by udać się do Boga, jeśli zdajemy sobie sprawę, że wywołaliśmy Jego niezadowolenie. Jeśli możemy od razu udać się do naszego prywatnego pokoju, powinniśmy to uczynić. Jeśli nie, możemy na chwilę zamknąć oczy i nawiązać kontakt z naszym Ojcem w Niebie przez okupową zasługę naszego Zbawiciela. Utrzymujmy stały kontakt z Bogiem i mówmy Mu o naszych wszystkich sprawach, naszych błędach i mimowolnych przewinieniach. Z pewnością jest wiele grzechów, jakie popełniamy, nie wiedząc o tym, lecz codzienne stosowanie krwi oczyszczenia utrzyma nasze szaty czystymi i białymi.

NIEDBALI NIE NADAJĄ SIĘ DO KRÓLESTWA

Ci, którzy mają plamy na szatach i pozostawiają je na nich, nie będą nadawać się do Królestwa Bożego, ponieważ Oblubienica Chrystusowa składać się będzie tylko z takich, którzy będą „bez zmazy albo zmarszczku, albo czego takiego”. Jezus ma

::R5924 : strona 213::

przedstawić tę klasę czystą i nienaganną przed Ojcem. Członkowie tej klasy nie postępowali doskonale, bez zmazy, lecz uważali, aby zachować swe szaty czystymi poprzez częste udawanie się do Boga. Nie pozwolili, aby cokolwiek ich powstrzymywało. Taki jest duch klasy Oblubienicy. Każdy z nas pragnie być w tej klasie, drodzy przyjaciele. Jeżeli ktokolwiek z nas nie jest w tej chwili pewien, co do jego pozycji przed Bogiem, niech prędko uda się do Niego i postara się, aby był oczyszczony przez naszego drogiego Odkupiciela i Orędownika. Nie czekajmy, lecz idźmy natychmiast.

Klasa wiernych jest pokazana w Obj. 7:3,4 i Obj. 14:1-5. Oni są tymi 144 000, którzy mają imię Ojca napisane na czołach. Oni śpiewają nową pieśń, której nikt inny śpiewać nie może oprócz tych 144 000. O, jak pragniemy być pomiędzy nimi! Nie możemy sobie pozwolić na to, by być gdziekolwiek indziej. Odkąd Bóg dał nam Swego Świętego Ducha, to wynik – czy odniesiemy sukces, czy porażkę – jest w naszych własnych rękach. Jeśli nie osiągniemy Królestwa, będzie to z naszej własnej winy. Nie będzie w tym żadnej winy Boga; bo On zadbał o nasze codzienne oczyszczanie. Jego łaska jest nam zapewniona na każdym kroku naszej drogi; a Jego miłujące i ochraniające opatrzności są zawsze nad nami, jeżeli tylko w Nim ufamy i jesteśmy posłuszni na miarę naszych możliwości.

Inną klasą, która pozwoliła plamom gromadzić się na ich szatach, jest „[…] lud wielki, którego nie mógł nikt zliczyć […]” (Obj. 7:9); to znaczy, że klasa ta nie ma wyznaczonej lub ustalonej liczby, jak klasa Oblubienicy. Ci muszą poprzez wielki ucisk, wybielić wszystkie swoje splamione i zabrudzone szaty we krwi Baranka. Następnie staną przed Stolicą Bożą i służyć Mu będą we dnie i w nocy w Jego Świątyni. Klasa Oblubienicy będzie tą Świątynią; lub używając innej figury, będą oni siedzieli na Mesjańskiej Stolicy, wraz z ich Panem i Oblubieńcem. Te różne figury przedstawiają różne fazy zaszczytnej pozycji oraz dzieła uwielbionego Ciała Chrystusowego. Są oni określani jako noszący korony, inni jako jedynie niosący gałązki palmowe, wskazujące na ostateczne zwycięstwo.

Jakże zadowoleni jesteśmy, że nasz drogi Ojciec Niebiański miłosiernie zaopatrzył tych, którzy z powodu braku dostatecznej gorliwości i wierności tracą „Nagrodę Wysokiego Powołania”. Cieszymy się, że nawet „głupie panny” nie utracą wszystkiego, ale przez łzy i cierpienia duszy powrócą jeszcze całkowicie do Boga. Oni zakończą swój bieg w śmierci i będzie to przymusowe zniszczenie ciała. Chociaż zobowiązali się dobrowolnie je złożyć w ofierze, to jednak tego nie zrobili. Oni miłują Boga i sprawiedliwość, lecz nie na tyle, by być całkowicie lojalnymi i wiernymi, a więc muszą być srogo biczowani, aby ich duch był zachowany w Dniu Pana Jezusa.

GORĄCE NAPOMNIENIA DO WIERNOŚCI

Nikt nie został przez Boga powołany do klasy Wielkiej Kompanii. My wszyscy „jesteśmy powołani w jednej nadziei powołania naszego”. A zatem drodzy bracia i siostry, każdego dnia chodźmy w bieli z Panem. Utrzymujmy nasze szaty bez plam. Łatwiej jest nabawić się plam niż się ich pozbyć, a każda kolejna plama będzie trudniejszą do wywabienia od poprzedniej. Rozumiemy, że plamy są wynikiem pewnej niedbałości. Mówicie: „To jest niemożliwe, abym mógł zachować swoje szaty przed jakimkolwiek zaplamieniem, lecz jestem bardzo wdzięczny, że Bóg zapewnił sposób usunięcia tych plam, gdy z gorącym pragnieniem zwrócę się do Niego o oczyszczenie z nich”.

Każde doświadczenie tego typu powinno uczynić nas pokorniejszymi, ostrożniejszymi, bardziej świadomymi naszych słabości i bardziej czujnymi, aby unikać zaplamienia naszych białych szat. W przeciwnym razie nasz Ojciec będzie nas karał przez tymczasowe zabieranie nam swego pokoju, byśmy nie sądzili, iż możemy być niedbałymi, a plama może być usunięta bez żadnego kłopotu. On pragnie, abyśmy zrozumieli, iż nie jest to błaha sprawa. Niech więc każdy z nas będzie bardzo wierny, abyśmy mogli wkrótce usłyszeć Mistrza słodkie: „Dobrze, sługo wierny!”.

====================

::R5925 : strona 213::

CZYM JEST POWSZECHNE ODKUPIENIE?

JESTEŚMY pytani, czy wierzymy w Powszechne Odkupienie i w jaki sposób rozumiemy to określenie. Odpowiadamy:

Według naszego zrozumienia wielu, którzy używają wyrażenia „Powszechne Odkupienie”, nie rozumie jasno jego znaczenia. Myślą o powszechnym i wiecznym zbawieniu, ale to jest zupełnie coś innego. Wierzymy, że Biblia naucza o Powszechnym Odkupieniu, stwierdzając, że Jezus Chrystus „[…] z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował” i że „[…] dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego” (Żyd. 2:9; 1 Tym. 2:5,6). Następnie, że „A on jest ubłaganiem za grzechy nasze (Kościoła); a nie tylko za nasze, ale też za grzechy wszystkiego świata” (1 Jana 2:2). Wszystkie te teksty uczą o odkupieniu ludzkości i wszystkie jasno oraz stanowczo głoszą, że będzie ono powszechne – to znaczy, że dotyczy ono każdego człowieka.

Skoro powszechne Odkupienie zostało tak ustanowione, dobrze będzie, jeśli następnie zapytamy: Co zawiera się w słowie Odkupienie? Odpowiedź jest taka, że zarówno w języku greckim, jak i angielskim, słowo to ma znaczenie kupna – nabycia czegoś, przez danie czegoś innego w zamian. Ta myśl jest wielokrotnie podkreślana w Biblii. Nie tylko dowiadujemy się, że jesteśmy kupieni za odpowiednią cenę, nawet za drogocenną krew Jezusa, ale potwierdzają to także słowa Jezusa, że On dał Siebie, jako odpowiednią cenę za grzeszników (Mat. 20:28). Tym greckim słowem jest lutron-anti, oznaczające cenę będącą pełną równowartością. Dokładnie taką samą myśl podaje św. Paweł, mówiąc: „[…] Człowiek Chrystus Jezus, który dał samego siebie na okup (antylutron) za wszystkich […]” (1 Tym. 2:5,6). Św. Paweł ponownie podkreśla tę samą myśl, mówiąc: „Bo ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych. Albowiem jako w Adamie wszyscy umierają, tak i wszyscy w Chrystusie ożywieni będą” – 1 Kor. 15:21,22.

W ten sposób kwestia Odkupienia i cena Odkupienia za ludzkość została podkreślona i szczegółowo przedstawiona. Z pewnością jest powszechna i obejmuje każdego człowieka. Grzech pojawił się przez jednego człowieka i tylko on został skazany przez wielki Niebiański Sąd na śmierć. Jego żona i dzieci podzielili z nim tę karę – nie przez bezpośredni wyrok, ale pośrednio; ponieważ miara życia, którą otrzymaliśmy od Ojca Adama była tylko iskrą, a jej prawo do istnienia zostało utracone, zanim je otrzymaliśmy. W ten sam sposób nasz wielki Stwórca zapewnił Powszechne Odkupienie. To dlatego wydany wyrok przeciwko jednej osobie umożliwił jednemu doskonałemu człowiekowi odkupienie skazanego. W tym celu nasz Pan, wielki Logos, opuścił Niebiańską Chwałę, zniżył się i stał się ciałem, człowiekiem Chrystusem Jezusem, który za każdego człowieka zaznał śmierci. Jego śmierć jest wystarczająca, aby zaspokoić roszczenia Sprawiedliwości wobec pierwszego człowieka i znieść wszystkie skutki tego wyroku w rodzinie ludzkiej.

ZDEFINIOWANIE POWSZECHNEGO ODKUPIENIA

Jednak, aby upewnić się, czego Adam i jego rodzina mogą oczekiwać w wyniku tego Powszechnego Odkupienia, musimy zauważyć, kim był Ojciec Adam, zanim zgrzeszył. Ponieważ odkupienie oznacza przyprowadzenie go i jego rodu z powrotem do warunków,

::R5925 : strona 214::

w których był, zanim zgrzeszył, dlatego należy pamiętać, że:

(1) Adam miał społeczność ze swoim Stwórcą.

(2) Żył pod Boskim błogosławieństwem, które zaspokajało wszelkie jego potrzeby i utrzymywało go przy życiu tak długo, jak długo był posłuszny.

(3) Jego przywileje nie zostały ustanowione na wieczność. On był w Szkole Doświadczenia, zdobywając wiedzę i mając pewność, że będzie żył, o ile będzie posłuszny i wykorzysta swoją wiedzę zgodnie z wolą swego Stwórcy.

(4) Był zatem na próbie do życia wiecznego. Rozumiemy, że gdyby Adam był posłuszny w kolejnych sprawdzianach, zostałby uznany za absolwenta Szkoły Doświadczenia i nie musiałby być poddawany sprawdzianom i próbom. On jednak nigdy nie osiągnął tego stanu. Zawiódł w czasie próby i nigdy jej nie ukończył.

Dlatego Powszechne Odkupienie oznacza przywrócenie Adama i jego rodu z powrotem do stanu próbnego, w jakim był Adam, kiedy zgrzeszył. To, co zostało utracone, zostało odkupione i ma zostać przywrócone. Pismo Święte mówi nam, że Boże postanowienie dotyczy „Czasów Restytucji”. Te czasy lub lata Restytucji są przeznaczone po to, aby przywrócić Adama i jego ród z powrotem do wszystkiego, co mieli na początku. Pismo Święte bardzo wyraźnie uczy, że doświadczenia ludzkości – po pierwsze, pod panowaniem grzechu i śmierci; a po drugie, pod błogosławieństwami Restytucyjnego Królestwa Mesjasza – udzielą tak obszernej wiedzy o Bogu i Jego Planie, że po zakończeniu panowania Mesjasza każdy członek rodzaju ludzkiego będzie w pełni wypróbowany – mając zupełną wiedzę i wszelkie możliwości.

Pismo Święte pokazuje nam, że niektórzy, gdy otrzymają te wszystkie błogosławieństwa, będą się im sprzeciwiać i świadomie grzesząc, zostaną uznani za niegodnych dalszej łaski Wszechmocnego, dlatego zostaną zniszczeni w Drugiej Śmierci. Pokazuje nam jasno, że pod koniec Wieku Tysiąclecia niektórzy, nawet ci, którzy osiągną pełną ludzką doskonałość, nie zostaną uznani za godnych życia wiecznego, ale wręcz przeciwnie, zostaną zniszczeni w Drugiej Śmierci, ponieważ ciesząc się z udziału w Powszechnym Odkupieniu, nie poprawią swojego charakteru, do poziomu, który odpowiadałby Boskim wymaganiom. Ich zniszczenie jest pokazane w Obj. 20:7-10. Jest to również przedstawione w zniszczeniu klasy kozłów w przypowieści o Owcach i Kozłach – Mat. 25:31-46.

WYJAŚNIENIE POWSZECHNEGO ZBAWIENIA

Ktoś jednak zapyta: Czy odkupienie, które zapewnił Bóg, nie będzie dążyć do przywrócenia ich z Drugiej Śmierci? Odpowiadamy: Nie! W Tysiącleciu Chrystus udzieli każdemu niezbędnej i właściwej pomocy. „[…] będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości […]” (Dz. Ap. 17:31). Poza tym przypuszczenie, że można coś dla nich zrobić po tym, jak odeszli w Drugą Śmierć z powodu własnego świadomego postępowania, oznaczałoby kolejną ofiarę za grzechy. Grzech, który spowodował śmierć Ojca Adama, był grzechem rozmyślnym. Śmierć Jezusa w pełni to zrównoważy. Jednak grzech, który doprowadzi do Drugiej Śmierci, będzie osobistym, świadomym grzechem każdego, kto umrze Drugą Śmiercią. Dlatego ceną odkupienia za każdego z tych grzeszników, byłaby śmierć jakiejś bezgrzesznej ofiary za każdego.

Przypadek Adama jest zupełnie inny od tego, który będzie dotyczył rodziny ludzkiej, bo każdy z tych grzeszników będzie tak samo winny, jak sam Adam, dlatego każdy będzie osobiście skazany na Drugą Śmierć. Gdyby każdy miał zostać ponownie odkupiony, potrzebowałby osobistego Zbawiciela. Biblia wskazuje na znaczną liczbę kozłów pod koniec Wieku Tysiąclecia, które będą podlegać karze Drugiej Śmierci, a to wymagałoby tej samej liczby doskonałych ofiar dla odkupienia ich od tego wyroku. Skoro nie skorzystali ze wszystkich doświadczeń obecnego życia i wszystkich doświadczeń w czasie Tysiącletniej Restytucji, czy to by im coś dało? Nie sądzimy, że skorzystaliby z jakichkolwiek innych doświadczeń.

Najwyraźniej Boski Plan jest jedynym mądrym planem, dlatego nie będzie odkupienia dla wybawienia takich z Drugiej Śmierci, ani też nie ma dla nich żadnej nadziei. Kto by za nich umarł? Kto by ich odkupił? Na pewno nie Chrystus, ponieważ Apostoł wyraźnie wskazuje, że „[…] Chrystus […] więcej nie umiera […]” (Rzym. 6:9). Czy grupa świętych aniołów dobrowolnie umarłaby za nich, uwzględniając te wszystkie okoliczności i warunki, skoro zgrzeszyli przeciwko takiemu światłu, wiedzy i miłosiernej opatrzności? Albo, czy ktoś z Kościoła, Oblubienicy Chrystusa, umarłby za nich? Sądzimy, że nie. Czy jakakolwiek mądra lub inteligentna istota zapłaci swoim życiem, jako odpowiednią ceną za tego, kto był niepoprawny w tak sprzyjających warunkach? Uważamy, że takie przypuszczenie jest nierozsądne.

SŁOWO OSTRZEŻENIA

Zaskakuje nas, że każdy, kto kiedyś skosztował dobrego Słowa i stał się uczestnikiem Ducha Świętego, w pewnym stopniu może zostać usidlony przez taką sofistykę Przeciwnika. Powinniśmy jednak pamiętać, że obecnie Przeciwnik jest przygotowany na to, aby zastawiać sidła na lud Pański. Do napisania tych słów pobudziła nas natchniona sugestia św. Jakuba: „Bracia! jeźliby się kto z was obłądził od prawdy, a nawróciłby go kto, Niechże wie, że kto by odwrócił grzesznika od błędnej drogi (kierunku) jego, zachowa duszę od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów” (Jak. 5:19,20). Nie oznacza to, że lud Boży nie może być mniej lub bardziej usidlony przez błędy, ale oznacza to, że z biegiem czasu tendencją jest coraz większe oddalanie się od Prawdy, z drogi Życia na drogę Śmierci.

Żyjemy w Dniu Pańskim, o którym wspomniał Apostoł i zamiast odrzucać zbroję lub próbować ulepszyć proste wypowiedzi Słowa Bożego, lub pozwolić sobie na przyjęcie własnej filozofii, lub filozofii ludzi zamiast Słowa Bożego, musimy zapiąć pancerz, nałożyć naszą przyłbicę, opasać biodra naszych umysłów, uchwycić tarczę wiary i mocno ująć Miecz Ducha, którym jest Słowo Boże, po to, aby nadal stać w tym Złym Dniu, a nie tylko po to, ale aby pomóc innym przeciwstawić się podstępom naszego wielkiego Przeciwnika – Efez. 6:12–18.

====================

::R5926 : strona 214::

„Wezwani”

„Uczestnicy powołania niebieskiego” – Żyd. 3:1

„Bracia święci, powołani i wybrani suwerennym głosem Mocy,
Oto wasze święte i wysokie powołanie do światła z ciemnej nocy!
Wezwani w myśl Jego zamiarów i bogactw Jego miłości,
Po to, byście słuchali i szli za głosem gołębim z wysokości!”

„Powołani, by cierpieć z Mistrzem, w wyścigu biec wytrwale,
By odziedziczyć błogosławieństwo, świętość i chwałę.
Wezwani do społeczności z Jezusem przez Wiekuistego,
Do wiecznych zaszczytów w Królestwie Syna Jego.”

„Których On powołał, tych także zachował, ujrzą kiedyś Jego chwałę;
A wierny jest Ten, co was powołał, i wszystko uczyni doskonale!
Dlatego, święci bracia, naprzód! Uczyńcie pewnym swoje powołanie.
Nie bójcie się, nagroda czeka za wierne i odważne wykonanie.”

====================

::R5926 : strona 215::

NAJWIĘKSZA RZECZ NA ŚWIECIE

– 6 SIERPNIA – 1 KORYNTIAN 13

BOSKIE PODOBIEŃSTWO W SERCU, MOWIE, POSTĘPOWANIU, W MYŚLACH – MIŁOŚĆ ISTOTĄ BOSKIEGO CHARAKTERU – RÓŻNE RODZAJE MIŁOŚCI – ZAKRES MIŁOŚCI OBJAWIA ISTOTNE CECHY TEGO, KTO JEST W CHWALEBNYM CIELE CHRYSTUSA – SUGESTIE DO SAMOEGZAMINACJI – MIŁOŚĆ CECHĄ, KTÓRA BĘDZIE TRWAŁA WIECZNIE – DARY UZDRAWIANIA ITP. USTANĄ

„A teraz zostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy rzeczy; lecz z nich największa jest miłość” – 1 Kor. 13:13.

MIŁOŚĆ to cecha, której opisanie zdaje się wykraczać poza ludzkie zdolności. W najlepszym razie możemy opisać jej działanie. Ci, którzy mają tę cechę, są zdolni ocenić ją, ale nie potrafią jej wyjaśnić. Tak jest dlatego, że jest ona Boska – jest podobieństwem do Boga w sercu, w mowie, w postępowaniu, w myślach, przenikając wszystkie ludzkie cechy, starając się je kontrolować.

Istnieją różne rodzaje miłości, Apostoł jednak nie mówi o ogólnym uczuciu, ale o tym szczególnym rodzaju miłości, który należy do Boga i do Nowego Stworzenia spłodzonego przez Niego. Istnieje miłość zwierzęca, którą proste stworzenia darzą swoje młode. Taka miłość często prowadzi do ofiarowania swojego życia w poświęceniu. Jest ona nieodłączną częścią cielesnego człowieka, nawet w jego upadłym stanie. To wszystko jest mniej lub bardziej samolubną miłością, niekiedy bowiem gotowa jest nawet okradać innych, aby obdarzyć dobrymi rzeczami tych, którym sprzyja. Jednak to nie jest miłość, którą opisuje Apostoł. On także nie zwraca się do cielesnego człowieka. On zwraca się do Nowych Stworzeń i informuje ich, że to, co on im wyjaśnia, nie każdy cielesny człowiek będzie w stanie docenić. Abyśmy mogli jasno zrozumieć tę miłość i przyjąć ją sercem, jako regułę życia, konieczne jest, abyśmy zostali spłodzeni z góry, przez Najwyższego – 1 Kor. 2:9-14.

„DOSKONALSZA DROGA”

Kościół w Koryncie był zakładany prawie przez pięć lat i cieszył się bogactwem Boskiej opatrzności. Apostoł Paweł pisząc do nich ten list, dobrze rozważył ich potrzeby i starał się służyć Boskim Poselstwem łaski. Mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, jak wielką pracę wykonuje, oraz jak wielki będzie zakres jego nauk. Bardzo możliwe, że było dla niego lepiej, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ważna była jego służba dla całego Kościoła Wieku Ewangelii. Taka wiedza mogłaby uczynić go pysznym – Pan ustrzegł go przed tym stanem, dozwalając na to, aby nadal posiadał „cierń w ciele” – 2 Kor. 12:7-10.

W tym liście św. Paweł stopniowo kierował umysły swoich czytelników do coraz wyższej oceny błogosławieństw, jakimi się cieszyli. W rozdziale poprzedzającym nasze badanie zwraca uwagę na różne „dary Ducha”, które zostały udzielone pierwotnemu Kościołowi, aby go ustanowić i rozwinąć. Kończy rozdział wezwaniem, aby szanując te dary, każdy członek Kościoła gorliwie pożądał darów wyższych, dodając, „a ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę” – coś jeszcze lepszego niż dary Ducha Świętego. Nasze rozważania dotyczą tego doskonalszego pragnienia, które powinno pobudzać każde dziecko Boże, mianowicie, aby nabywało i rozwijało ducha miłości, ducha Bożego.

Dary Ducha, które Apostoł omawia w rozdziale poprzedzającym naszą lekcję, stosowały się do Kościoła pierwotnego, ale ustąpiły miejsca błogosławieństwom, którymi obecnie się cieszymy. Nie posiadali oni Biblii, Konkordancji, ani pomocy do studiowania Biblii, tak jak my mamy. Dlatego potrzebowali cudownego „daru języków”, aby zebrać się raz w tygodniu na rozważaniu Pańskiego Posłannictwa. Konieczne było, aby to Posłannictwo było głoszone w tak cudowny sposób, ponieważ mogło ono być bardziej docenione i zrozumiane, że pochodziło od Pana, a nie od nich samych. Stało się to okazją do kolejnego daru „tłumaczenia języków”. Zatem przez różne dary Ducha Świętego byli zebrani i pouczeni, zbudowani, aż do czasu, kiedy księga Nowego Testamentu została zupełnie skompletowana. Po śmierci Apostołów i wynikającym z tego ustaniu darów te Boskie środki opatrzności w postaci pisanego Słowa były zupełnie wystarczające, jak to Apostoł tutaj przedstawia.

Po tym, jak św. Paweł zwrócił uwagę na te różne fakty i na jedność Kościoła, zwrócił uwagę Koryntianom, że przykładają oni zbyt wielką wagę do „daru języków”. Wyjaśnił im, że chociaż ten dar był pożytecznym błogosławieństwem dla Kościoła, to jednak jeszcze większym błogosławieństwem jest zdolność do przedstawiania Prawdy w dobrze zrozumianym języku. On pisze, że potrafi mówić wieloma językami, lepiej niż ktokolwiek inny, ale wyjaśnia, że woli mówić w języku zrozumiałym dla słuchaczy. Ostatecznie, w swojej argumentacji dochodzi do naszej obecnej lekcji, której udzielił, jako punkt kulminacyjny swoich wcześniejszych wskazówek.

PRZEWAGA JĘZYKA MIŁOŚCI

Apostoł wyraźnie opisuje wspaniałą prawdę, która staje się coraz bardziej znaną przez chrześcijan na całym świecie, w proporcji do rozwoju ich charakteru, w podobieństwie do ich Odkupiciela, a także w proporcji do ich rozwoju, jako dzieci Bożych. Święty Paweł wyjaśnia, że nie wiedza, nie mądrość, ani zdolności, ani dary różnego rodzaju, są wartościami, których należy szukać ponad wszystko, ale że miłość powinna być najwyżej ceniona.

Bóg jest miłością, a więc ci, którzy chcą Mu się podobać, muszą rozwinąć tę łaskę, ponieważ zgodnie z Prawem Bożym, nikt nigdy nie otrzyma pełnego Boskiego uznania ani nie będzie mógł żyć wiecznie na żadnym poziomie istnienia, jeśli w pełni nie rozwinie w swoim sercu i charakterze Boskiej cechy miłości. Zatem „[…] wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13:10). Wszyscy wiedzą, że jest to prawdą.

Apostoł Paweł z całą mocą oświadcza, że gdyby znał wszystkie języki świata i Nieba i umiałby nimi mówić doskonale i ujmującym tonem, to nawet to nie byłoby dowodem, że otrzyma żywot wieczny. Gdyby on czynił to wszystko w sposób niedbały, nawet do pewnego stopnia mówiąc o Boskim charakterze i na korzyść swoich współbraci, nie angażując jednak serca w tę sprawę, to byłby jedynie jak miedź brząkająca, albo cymbał brzmiący. Zatem Apostoł dowodzi, że języków nie należy uważać za dowód chrześcijańskiego charakteru.

Oświadczenie Apostoła jest poprzedzone słowem, „choćbym”, które może być do pewnego stopnia kwestionowane przez twierdzenie, że nikt nie może z mocą opowiadać Chrystusowej Ewangelii, jeśli nie posiada ducha miłości. Chociaż wielu z nas słyszało publicznych mówców, którzy pięknie przemawiali na tematy Biblijne, to zazwyczaj zauważyliśmy jak płytka była ich nauka, jeśli nie przemawiali z serca ożywionego miłością do Prawdy – nie miłością do pochwał lub pieniędzy.

Następnie porusza kwestię proroctwa – umiejętności przemawiania, zrozumienia tajemnic i wiedzy, a także posiadania wiary, która porusza góry. Apostoł pyta, czy te zdolności nie świadczą o rozwiniętym chwalebnym charakterze,

::R5926 : strona 216::

zupełnym uznaniu przez Boga, a także zapewnieniu wiecznego życia? Po czym odpowiada: nie. Całe piękno tych zdolności, nie będzie miało w oczach Bożych żadnej wartości i nie przyniesie nam żadnych korzyści, jeśli nie będzie oparte na miłości. Jakże ten argument Apostoła wywyższa wartość miłości w naszym umyśle! Dalej mówi, że chociaż powinniśmy oddać całą naszą żywność, aby nakarmić ubogich, a także, że jako męczennicy powinniśmy być spaleni na stosie, to jednak nie przyniesie nam to żadnej korzyści, jeśli pobudką i uczuciem kryjącym się za tymi czynami nie będzie miłość. Bez prawdziwej miłości, jako głównej siły napędowej naszego postępowania, nie otrzymamy żadnej nagrody.

SKŁADOWE ELEMENTY MIŁOŚCI

Dla tych z ludu Bożego, którzy nigdy nie analizowali elementów miłości, jej elementy składowe, które są sugerowane przez Apostoła w dzisiejszej lekcji, będą się wydawać wręcz odkrywcze. Apostoł wymienia dziewięć elementów składowych:

(1)  Cierpliwość – „Miłość jest długo cierpliwa”
(2)  Życzliwość – „dobrotliwa jest”
(3)  Szczodrość – „miłość nie zajrzy”
(4)  Pokora – „miłość nie jest rozpustna, nie nadyma się”
(5)  Uprzejmość –„nie czyni nic nieprzystojnego”
(6)  Bezinteresowność – „nie szuka swoich rzeczy”
(7)  Dobre usposobienie – „nie jest porywcza do gniewu”
(8)  Szczerość – „nie myśli złego”
(9)  Uczciwość – „nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy”.

Pomimo naszych fizycznych bólów i cierpień, jakże wspaniały byłby ten świat, gdyby każdy członek rodzaju ludzkiego był doskonały w tych wymienionych zaletach! Jednak stratą czasu byłoby opłakiwać to, czego nie mamy, lub też niepotrzebnie ganić naszych sąsiadów i przyjaciół za to, że podobnie jak my nie mają doskonałej miłości. Owszem, im lepiej zaczynamy rozumieć nauki Słowa Bożego, tym więcej współczucia będziemy żywić do biednego „wzdychającego stworzenia”. W pewnym sensie tego słowa nasze uznanie kierujemy do wszystkich chwalebnych wzorców, jakie Apostoł przed nami stawia. Nie możemy odczuwać sympatii do nieprawości, błędu, zła. Jest do dla nas niekorzystne. Jednak, gdy rozumiemy tę sytuację, możemy współczuć naszym bliźnim i sobie samym, ponieważ jesteśmy niedoskonali i nikt z nas nie może uczynić tego, co chciałby uczynić.

Biblijnym wyjaśnieniem tej sytuacji jest fakt, że jako rodzaj ludzki zostaliśmy poczęci i ukształtowani w nieprawości, w grzechu poczęła nas matka nasza (Ps. 51:5; 1 Moj. 3:20). Skutki grzechu, niedoskonałości i śmierci okaleczyły cały świat psychicznie, moralnie i fizycznie, czyniąc nas, jak to określa Apostoł „wzdychającym stworzeniem” (Rzym. 8:22). Czy gdy poznamy te fakty, znane przez tak niewielu, rozumiane przez tak niewielu, nie powinny one spowodować, że niektórzy staną się szczególnym ludem współczującym swoim bliźnim w kłopotach? Niestety, problem tkwi w tym, że nawet ta garstka, która zna Słowo Boże, jest tak samolubna i tak przytłoczona troskami swojego życia, że często ich współczucie nie jest takie, jakie powinno być!

SKIEROWANE JEDYNIE DO NOWYCH STWORZEŃ

Z tego powodu Pismo Święte nie jest skierowane do cielesnego człowieka, ponieważ jego umysł jest tak przesiąknięty samolubstwem, że jego miłosierne oczy i jego współczujące uszy są nieomal zamknięte. Zamiast zwracać się do cielesnego człowieka w ogólności, Pismo Święte wskazuje, że Pan szczególnie pociąga tych, którzy mają pewne cechy serca i umysłu, szczególnie ich prowadząc, aby poznali Zbawcę, pozostawiając im wolny wybór, czy przyjmą lub odrzucą ofertę Boskiej łaski i przebaczenia.

Ci, którzy odpowiadają na to wezwanie, są następnie oświecani, a jeśli dalej postępują, są traktowani jak usprawiedliwieni ze względu na swoją wiarę w krew naszego Pana Jezusa Chrystusa. Następnie otrzymują dalsze specjalne warunki i napomnienia, aby całkowicie poświęcić się Bogu i służyć Mu aż do śmierci. Jeśli nadal kroczą, poświęcając się, to przychodzą do miejsca, gdzie Pan zgodnie z ich deklaracją traktuje ich, jak gdyby byli martwi, w stosunku do rzeczy ziemskich i spładza ich z Ducha Świętego, udzielając im chwalebnych obietnic Swojego Słowa i uznaje za Nowe Stworzenia w Chrystusie, za członków Ciała Chrystusowego, Kościół.

Osiągają teraz taki poziom, kiedy, jako dzieci Boże, muszą pójść do szkoły i rozwinąć swoją wiedzę i charakter, aby mogli być naprawdę przygotowani, odpowiedni i nadający się do życia wiecznego, aby mieć udział ze swoim Odkupicielem w Jego Królestwie.

LEKCJE UDZIELANE W TEJ SZKOLE

Kiedy zaczynamy uczyć się w Szkole Chrystusowej, ostateczny cel nauki zostaje nam przedstawiony w słowach Wielkiego Nauczyciela, „Bądźcież wy tedy doskonałymi, jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech”. Ta sama myśl jest nam przedstawiona w zapewnieniu św. Pawła, że Bóg przewidział, iż jedynie tacy, którzy staną się kopiami – w charakterze – Jego drogiego Syna, mogą być Jego współdziedzicami w obiecanym Królestwie (Rzym. 8:29). Kiedy weszliśmy do Szkoły Chrystusowej, nie wiedzieliśmy, że tyle będzie się od nas wymagać. Nie rozumieliśmy wszystkiego, co uczyniliśmy, kiedy dokonaliśmy poświęcenia się aż do śmierci w służbie sprawiedliwości. Jednak żadne korzyści nie zostały nam zabrane, ponieważ było to jedynie to, co zostało nam przestawione i co poświęciliśmy, włączając w to wszystko, co jest w naszej mocy – nic więcej, i to nawet aż do śmierci. Zatem żadna lekcja, która może zostać nam dana, nie wykracza poza nasze przymierze lub umowę, którą mamy wykonać.

Analizując miłość, przedstawioną nam w dzisiejszym badaniu, Apostoł opisuje różne części tej jednej z największych lekcji, która wyjaśnia podobieństwo Chrystusowe, czyli Boskie podobieństwo. Apostoł wskazuje, z czego składa się charakter, który musimy rozwinąć, aby być godnymi daru Bożego, którym jest życie wieczne przez naszego Pana Jezusa Chrystusa – Rzym. 6:23.

MIŁOŚĆ OGLĄDANA W PORÓWNANIU

„Wszystko okrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko cierpi”. Jej elementy cierpliwości i łagodności są miłością gotową do znoszenia wszelkiej opozycji, tam, gdziekolwiek ona widzi odpowiedni obiekt dla okazywania współczucia. Miłość „wszystkiemu wierzy” w takim znaczeniu, że nie może wątpić, nie wierzyć czy kwestionować motywów prawdomówności swoich bliźnich. Dopiero po poznaniu zupełnych i przekonujących dowodów, że jest inaczej, przestaje wierzyć. Miłość „wszystkiego się spodziewa” w takim znaczeniu, że pragnie błogosławieństw dla wszystkich, z którymi ma kontakt oraz w harmonii ze swoim pragnieniem stara się wyświadczać im dobro. Miłość „wszystko cierpi”, w takim znaczeniu, że nie może zostać powstrzymana wszędzie tam, gdziekolwiek może prawidłowo działać.

Patrząc z innego punktu widzenia, te cechy można przedstawić następująco: Miłość „wszystko okrywa”, jako znoszenie nacisku z każdej strony, bez bycia zmiażdżonym. Miłość „wszystkiemu wierzy” będąc pełna wiary w Boskie obietnice i plany, w nic nie wątpi. Ona „wszystkiego się spodziewa” w takim znaczeniu, że ta doskonała miłość względem Boga uzdalnia serce do pełnej ufności we Wszechmogącego, w którym spoczywa miłość. Ona „wszystko cierpi” w tym znaczeniu, że dusza, która jest zjednoczona z Bogiem więzią miłości, nie może zostać pokonana, ponieważ taka jest Boska wola i zarządzenie. Bóg nie pozwoli, aby ktokolwiek z tych najmniejszych był kuszony ponad to, co jest w stanie znieść, ale z każdym

::R5926 : strona 217::

pokuszeniem uczyni i wyjście – 1 Kor. 10:13.

Apostoł Paweł wprowadza porównanie między miłością a pewnymi darami Ducha, które Kościół w Koryncie słusznie wysoko cenił. Chciałby, żebyśmy wszyscy zrozumieli, jak o wiele ważniejszą jest miłość w stosunku do darów, którymi cieszył się pierwotny Kościół. Miłość nie jest darem, lecz podlega procesowi wzrostu. Jest ona owocem, który musi zostać rozwinięty w ogrodzie naszych dusz i który musi być pielęgnowany z wielką troską, aby mógł się prawidłowo rozwinąć. Apostoł mówi, że miłość nigdy nie ustanie, natomiast, że inne rzeczy ustaną, mianowicie moc prorokowania – umiejętność przemawiania – dar języków, wiedza itd. Stracą one swoją wartość, jeśli zmieniające się warunki spowodują, że nie będą już potrzebne. Prorokowanie przeminie, języki ustaną, a wiedza utraci znaczenie.

Argument wysunięty przez św. Pawła wskazuje na to, że to wszystko z konieczności dobiegnie końca, gdy nadejdzie doskonałość, ponieważ wszystkie nasze dary i talenty są niedoskonałe. Z pewnością wraz z naszą chwalebną „przemianą” w Pierwszym Zmartwychwstaniu i wraz z rozpoczęciem Tysiąclecia nasze warunki, w jakich się znajdziemy, będą tak inne, że wiele rzeczy, teraz tak wysoko cenionych, w naszych niekorzystnych warunkach, okaże się wtedy bezwartościowymi! Tak jak krzemień, który kiedyś był wartościowy, bo służył do wzniecania ognia, to jednak obecnie nie jest już używany i został zastąpiony przez zapałki, światło elektryczne itp. Wiele z tych darów, włączając w to dar języków, zanikło na długo przed porankiem Tysiąclecia. Krótko po śmierci Apostołów, wszystkie one ustały, ponieważ były udzielone tylko im.

„DARY’’ A „OWOCE”

Następnie Apostoł porównuje dary Ducha z owocami Ducha i wyjaśnia, że pierwsze w porównaniu z ostatnimi są jak dziecinne zabawki porównane do kosztowności dorosłego człowieka. „Pókim był dziecięciem, mówiłem jako dziecię, rozumiałem jako dziecię, rozmyślałem jako dziecię; lecz gdym się stał mężem, zaniechałem rzeczy dziecinnych”. Tak, więc dary języków, tłumaczenia języków itp. były dane Kościołowi w jego wczesnej fazie rozwoju i wtedy służyły pożytecznym celom. Zostały jednak zabrane, kiedy Kościół wyrósł z okresu niemowlęctwa, stał się silny i rozwinął się wraz z wiedzą o wspaniałym Boskim Planie. Mleko Słowa i twardy pokarm Słowa były zamierzone przez Boga, aby rozwinąć członków Ciała Chrystusowego, aż do czasu, kiedy wszyscy osiągną dojrzałość w Chrystusie. Im bardziej zaawansowany chrześcijanin, tym bardziej będzie wiedział, że dary Ducha były zaledwie niczym dziecinna zabawka, która ma być zamieniona na owoce Ducha, o wiele bardziej wartościowe dla Kościoła w jego rozwiniętym stanie – Żyd. 5:12-14.

Św. Paweł wyjaśnia nam dalej, że nie żyjemy jedynie dla teraźniejszości, ale szczególnie dla przyszłości, a także, że cokolwiek przyprowadzi nas do wiecznej przyszłości, musi być to dla nas najważniejszą rzeczą do osiągnięcia. Ukazuje nam, że dla chrześcijanina tą najważniejszą rzeczą jest miłość, którą opisuje w naszym badaniu. Nasza wiedza, języki itp. w obecnym czasie, są zaledwie cieniami wielkich zdolności, które posiądziemy, jeśli zdobędziemy chwalebne błogosławieństwa Pierwszego Zmartwychwstania. Jakakolwiek jasność naszego wzroku w obecnym czasie okaże się wtedy ciemnością, w porównaniu z zupełnym światłem chwalebnego Dnia Tysiąclecia. Tam, gdzie teraz patrzymy jakby przez przyciemnione szkło, wtedy ujrzymy twarzą w twarz. Teraz pojmujemy częściowo, a wtedy poznamy tak, jak poznani będziemy.

Apostoł pragnął, aby Kościół zrozumiał, że wiara, nadzieja i miłość – trzy owoce Ducha Świętego, znacznie przewyższają wszystkie dary Ducha, ponieważ te owoce będą trwać przez cały Wiek. Aż do Poranka Tysiąclecia będziemy potrzebować wiary, nadziei i miłości. Nie damy sobie bez nich rady. Bez nich nie uczynimy żadnego postępu, idąc śladami Mistrza. Jednak, jeśli chcemy porównać te niedoskonałe cechy, to Apostoł wskazuje, że najważniejszą z nich jest miłość.

Miłość jest Boską zaletą, bez której nadal nie podobamy się Bogu, nawet jeśli posiadamy wszystkie inne zalety, które kształtują chrześcijański charakter. Miłość jest zaletą, która przetrwa całą wieczność. Jeśli mamy pozostać w Boskiej łasce, zawsze będziemy potrzebować Miłości. Jeśli chodzi o wiarę i nadzieję, choćby były to doskonałe zalety, to nadejdzie czas, kiedy zostaną zastąpione widzeniem, przez urzeczywistnienie się chwalebnych warunków społeczności z Panem. Jednak miłość nigdy nie ustanie, wśród wszystkich łask Ducha, będzie najważniejszą i wieczną.

====================

::R5926 : strona 217::

ŁASKA DAWANIA

— 13 SIERPNIA — 2 KORYNTIAN 9

WSPOMAGANIE BIEDNYCH – POŻYCZANIE PANU – TAJEMNICA ZAŚLEPIENIA IZRAELA NA EWANGELIĘ – PRAWDA PRZYCIĄGA LEPSZYCH POGAN – SYSTEMATYCZNE UDZIELANIE JAŁMUŻNY LEPSZE NIŻ OKAZJONALNE MIŁOSIERDZIE – HOJNOŚĆ ROZWIJA UMYSŁ I SERCE – STOPIEŃ DOBROBYTU MIARĄ NASZEGO MIŁOSIERDZIA.

„W tym wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, należy wspierać słabych i pamiętać na słowa Pana Jezusa, który sam powiedział: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać.” – Dz. Ap. 20:35, BW.

CHRZEŚCIJAŃSKA dobroczynność – dawanie jałmużny – będzie lekcją obecnych rozważań. Ogólną skłonnością upadłej natury jest przymilanie się lub popieranie silnych i spodziewanie się, że słabsi będą gromadzić się wokół nas i będą nas wspierać. Jest to dogadzaniem samemu sobie – skłonność upadłej natury. Jednak postępowanie Nowego Stworzenia w Chrystusie powinno być przeciwne temu. Ono powinno troszczyć się o dobro, interesy i wygodę innych, zwłaszcza swojej rodziny i słabszych, którzy są wierzącymi Domownikami Wiary. Silniejsi bracia w Chrystusie, jeśli to możliwe powinni z przyjemnością pomagać słabszym i mniej zdolnym, aby podnieść ich wszystkich na poziom dojrzałości w Chrystusie.

Nasze Badanie związane jest z Kościołem Korynckim i z Chrześcijanami zamieszkującymi Jerozolimę i okolice. Naturalnie powstaje pytanie: Dlaczego zbierano pieniądze dla chrześcijan w Jerozolimie, a nie dla chrześcijan w Koryncie? Otóż były trzy powody, dlaczego tak się stało: (1) W okolicach Jerozolimy panował wielki głód. (2) Jerozolima nie było miastem handlowym, zatem było tam mniej możliwości zdobycia pieniędzy. (3) Najwyraźniej ci, którzy przyjęli Ewangelię w Jerozolimie i okolicach byli to przeważnie biedni.

Ponadto, widząc, jak prześladowana była Prawda, możemy śmiało wywnioskować, że było tam wiele cichej opozycji wobec wszystkich, którzy sympatyzowali z Ewangelią Chrystusa. Jako drobni sklepikarze byli oni prawdopodobnie bojkotowani, a jako robotnicy pomijani, o ile to było tylko możliwe, chyba że wymagało to ich usług. Natomiast, miasta Azji Mniejszej, Macedonii i Achai dobrze prosperowały i o ile możemy przypuszczać, zbór, który przyjął Ewangelię, pochodził w większości z wyższych sfer. Na przykład, przypominamy sobie nawrócenie Sergiusza Pawła, zastępcy gubernatora w

::R5926 : strona 218::

Paphos, Dionizego, jednego z profesorów na uniwersytecie w Atenach, Damaris z tego samego miasta, Justusa z Koryntu, Kryspusa, głównego gubernatora synagogi tego miasta.

ZAŚLEPIENIE RELIGIJNĄ PYCHĄ

Oczywiście nasuwa się pytanie: dlaczego ta sama Ewangelia miałaby przyciągać klasy zamożne w Azji Mniejszej i Grecji, a odpychać większość ubogich z Judei? Wydaje się, że można tak na to odpowiedzieć: wśród Żydów, którzy od dawna znali prawdziwego Boga i Jego łaskawe obietnice o przyjściu Mesjasza, rozwinęła się pewna duma religijna, zwłaszcza wśród bogatych i wykształconych. Ponadto, w związku z tym, że ich system religijny wyprzedzał każdy inny na świecie, ci wykształceni ludzie uznawali siebie, że są na wyższym poziomie. Oni „[…] ufali sami w sobie, że byli sprawiedliwymi, a inszych za nic nie mieli […]” – Łuk. 18:9.

Na tym polegał sekret zaślepienia Izraela na Ewangelię. Przywódcy religijni i teolodzy byli tak pewni siebie, polegali tak bezgranicznie na własnej interpretacji Boskich obietnic, jako skupionych na sobie, że nie mogli uznać pokornego Nazarejczyka i Jego nieuczonych naśladowców inaczej, jak za oszustów. Później, kiedy Ewangelia zaczęła być głoszona poganom, opozycja Żydowskich teologów wzrosła, ponieważ ich duma religijna zaprzeczała myśli, że Bóg mógłby przyjąć do swojej łaski pokornych Żydów, albo pogan a odrzucić ich samych, głównych przedstawicieli Jego Sprawy i dzieła – Jana 7:43-53.

Jednak poganie patrzyli na to zupełnie inaczej. Podczas gdy niepiśmienne masy były mocno skute przesądami swoich różnych religii, ci, którzy mieli szczery umysł, spomiędzy lepiej wykształconych, szybko dostrzegli, że wiele aspektów ich własnej religii było jedynie zabobonami. Prawdopodobnie Żydowska religia przyciągała ich, jako znacznie bardziej logiczna niż ich własna. Dowiadujemy się, że Poganie chętnie uczęszczali do Żydowskich synagog. Jednak Żydowska religia z konieczności była dla nich niezadowalająca, ponieważ wydawała się bardzo ciasna, ograniczając Boskie błogosławieństwa w szczególny sposób, jedynie do Izraelitów – ludu, który był uważany przez Greków za gorszy, jeśli chodzi o sztukę w ówczesnym czasie. Jednak Ewangelia, otwierając szeroko drzwi dla tych, którzy pragnęli sprawiedliwości – dla każdego narodu, ludu, rodziny i języka – podobała się tym grupom, które opisujemy, jako będąca najrozsądniejszym wyjaśnieniem Żydowskich doktryn i ich wspaniałego, końcowego wyniku, którego znaczenie od dawna było ukryte.

KORZYŚCI WYNIKAJĄCE Z SYSTEMATYCZNEGO okazywania miłości bezinteresownej

Tak czy inaczej, poświęceni w Jerozolimie byli biedniejsi niż poświęceni w Koryncie. Zatem było właściwe, gdy Apostoł zasugerował, aby ci z Koryntu ich poratowali. Żyjąc w czasach, gdy przekazanie pieniędzy biednym było bardzo utrudnione, nie tak jak jest dzisiaj, różne zbory mogły wysłać swoje datki tylko za pośrednictwem Apostoła, wtedy, gdy miał on jechać do Jerozolimy w następnym roku.

Słowa Św. Pawła dają do zrozumienia, że rada, którą skierował do braci w Koryncie prawie rok wcześniej, została dobrze przyjęta i szybko zaczęto zbierać pieniądze. Z tego powodu nie musiał pisać o szczegółach związanych z koniecznością organizowania tej zbiórki. Jednak zwraca im uwagę na istnienie prawdopodobieństwa, że ich wysiłki gorliwie rozpoczęte rok wcześniej mogą nie być cierpliwie kontynuowane i że po tym, jak pochwalił się nieco przed innymi ich miłością i gorliwością dla Pana, żałowałby, odwiedzając ich w drodze do Jerozolimy, gdyby okazało się, że mimo wszystko nie udało im się zebrać darowizny.

W swoim poprzednim liście do Koryntian Apostoł zasugerował systematyczne okazywanie miłości bezinteresownej, pisząc „A około składania na świętych, jakom postanowił w zborach Galickich, tak też i wy czyńcie. Każdego pierwszego dnia w tygodniu każdy z was niech odkłada u siebie, zbierając według tego, jako mu się powodzi, aby nie dopiero, gdy przyjdę, składania czynione były” – 1 Kor. 16:1,2.

Apostoł spostrzegł, że podobnie jak i inni rozsądni ludzie, systematyczne okazywanie miłości bezinteresownej jest lepsze niż okazyjne zbiórki. Nie tylko rezultat jest ogólnie większy, ale i wpływ na dającego jest korzystniejszy, ponieważ on widzi, czym jest służba dla Pana. Dla wielu prawie jedyną możliwością, aby służyć w Sprawie Pana, jest dzielenie się pieniędzmi. Oczywiście tam, gdzie poświęcone dziecko Boże może to uczynić o wiele lepiej będzie, aby naśladowało sposób Św. Pawła i jego towarzyszy podróży – udzielając duchowych darów i błogosławieństw, czy to przez publiczne głoszenie, czy przez prywatne – przedstawianie Prawdy drukiem albo, słownie, lub jedno i drugie.

Jednak są tacy, którym życie tak się ułożyło

::R5927 : strona 218::

z powodu braku talentu, siły lub sposobności, a także z powodu wcześniejszego obciążenia ich czasu obowiązkami rodzinnymi, że praktycznie jedyną szansą służenia Panu i okazywania Mu swej miłości są ich dary dla Jego sprawy i ludu. Pozbawienie takich osób możliwości udzielania się w służbie dla Pana w ten sposób albo poprzez brak spraw wymagających ich pomocy, albo poprzez brak instrukcji odnoszących się do metod Boskiej służby, byłoby pozbawieniem ich ważnych przywilejów służby i odpowiednio, pozbawieniem ich błogosławieństw, które towarzyszą każdej służbie wyświadczonej Panu.

Szczodrość WSKAŹNIKIEM MIŁOŚCI

Zauważmy, że Apostoł pozwolił sobie, aby zalecić Kościołowi łaskę dawania, a nawet podkreślał, że ich szczodrość, proporcjonalnie do ich możliwości, będzie w znacznym stopniu wskaźnikiem ich miłości do Pana i do Ewangelii. Jednak dla kontrastu zauważmy, że Apostoł nie prosił wierzących o jałmużnę zaraz po przyjęciu łaski od Pana, aby nie odnieśli wrażenia, że Ewangelia była głoszona z wyrachowanych motywów – dla pieniędzy. W związku z tym widzimy, że zamiast wspominać o pieniądzach, Apostoł głosił tym samym Koryntianom przez ponad rok, bez najmniejszej sugestii co do wynagrodzenia; że zamiast być zależnym od kogokolwiek, on pracował własnymi rękoma w swoim zawodzie robienia namiotów. – 2 Kor. 11:7-9.

Zauważmy również zmianę, jaką zupełne ocenienie Ewangelii spowodowało u wierzących w Koryncie. Początkowo tak zaniedbali swój przywilej, że najwyraźniej nawet nie pomyśleli o dobrowolnej pomocy finansowej dla Apostoła, gdy służył im pracą własnymi rękami i otrzymywał pomoc od wierzących w innych miejscach. Ale po tym, jak łaska Boża przeniknęła w pełni do ich serc, zaczęli oni doceniać wartość prawdy, którą otrzymali i zdali sobie sprawę, że przyniosła im bezcenne błogosławieństwa nadziei, radości, wiary i charakteru. Wtedy stali się gorliwi, „pilni”, aby udzielać się finansowo w służbie Panu.

A teraz, gdy Apostoł był nieobecny wśród nich i

::R5927 : strona 219::

jego postępowanie dowiodło, że nie oczekiwał zapłaty za dobro, które im wyświadczył, wtedy poczuł się upoważniony, aby zwrócić ich uwagę na wielkie błogosławieństwa, które wynikają z hojności w Sprawie Pana, proporcjonalnie do ich możliwości i miłości. Chcąc podkreślić tę sprawę, opowiedział im przypowieść: „[…] Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie; a kto obficie sieje, obficie też żąć będzie.” To przypomina nam przypowieść, „Nie jeden udziela szczodrze, a wżdy mu przybywa; a drugi skąpi więcej, niż trzeba, a wżdy ubożeje. Człowiek szczodrobliwy bywa bogatszy; a kto nasyca, sam też będzie nasycony” (Przyp. 11:24,25). Oczywista lekcja jest taka, że Pan jest zadowolony, widząc swój lud rozwijający serca i umysły – hojność w proporcji do ich wiedzy o Nim i Jego hojności.

JAK PAN OCENIA NASZE DARY

Pismo Święte nigdzie nie oświadcza, że przypadki absolutnego ubóstwa wśród ludu Pańskiego były dowodem na to, że wcześniej, mając środki, nie użyli ich części na cele dobroczynne, w służbie dla Pana. Jednak natchnione słowa powyżej zacytowane, jakby o tym uczyły. Tak czy inaczej, dobrze będzie, jeśli przyjmiemy to świadectwo do serca, aby każde dziecko Boże od tej pory, bardzo dbało o to, aby z błogosławieństw Pana spływających do nich każdego dnia, pewna część rozważnie, z modlitwą i umiłowaniem była odkładana, jak ziarno zasiane w służbie Panu, zgodnie z najlepszą oceną i mądrością, jakiej On nam udzieli.

Jak wielu przejawia taką dbałość o siebie, że albo zużywają każdego grosza tak szybko, jak on przychodzi, albo są tak zainteresowani w odkładaniu na realizację przyszłych planów, że uważają, iż nie mogą nic oszczędzić na cele dobroczynne! Jak wielu później zauważa, że popełniło wielki błąd, postępując w taki sposób! Kiedy to, co nagromadzili, nagle znika albo w wyniku choroby, albo z powodu wypadku, bankructwa banku czy w inny sposób, wtedy mają dobry powód, by żałować, że nie zasiali żadnego „ziarna” w sposób opisany przez Apostoła w szóstym wersie (2 Kor. 9:6) naszego wykładu.

Nasz Pan pokazał nam, jak On mierzy nasze dary – że On ocenia je nie na podstawie ofiarowanej kwoty, ale przede wszystkim na podstawie ducha, który pobudza dar – gdy zwrócił uwagę na biedną wdowę, która wrzuciła dwa grosze do skarbca Świątyni. (Łuk. 21:1-4). Z punktu widzenia Jego oceny, ta biedna wdowa wrzuciła większą sumę niż wielu zamożnych, którzy dali po prostu z tego, co im zbywało, i to nie do tego stopnia, żeby to odczuli. Nie możemy powiedzieć, jak wielu z ludu Pana byłoby dzisiaj bardziej „tłustymi” duchowo, gdyby zwrócili uwagę na używanie tego talentu, tej możliwości usłużenia. Tylko Pan wie. Jednak dzisiejsza lekcja zobowiązuje nas do używania tego przywileju w tym kierunku, który jest dostępny dla najbiedniejszych z ludu Pańskiego.

OFIARA DZIĘKCZYNIENIA DLA PANA

Rzadko trzeba ostrzegać ludzi przed nadmiernym dawaniem. Jednak w pewnych przypadkach takie ostrzeżenie jest właściwe, a w niektórych przypadkach dawanie w Piśmie Świętym zostało ograniczone. Nikt nie powinien dawać do takiego stopnia, że sprowadzi ubóstwo na tych, którzy są od niego zależni. Nikt też nie powinien dawać do takiego stopnia, aby sprowadzać na siebie bankructwo finansowe i spowodować straty dla innych. Zacytowaliśmy już apostolską regułę dotyczącą dawania. „Każdego pierwszego dnia w tygodniu” powinno być ogólnie zastosowane – „według tego, jak mu się powodzi”. Stopień naszego dobrobytu powinien być wyznacznikiem naszej dobroczynności. W tym przypadku, jak i każdym innym, Pismo Święte zaleca stosowanie ducha zdrowego zmysłu.

„Albowiem ochotnego dawcę Bóg miłuje”. Dary ofiarowane w innym niż ochoczym duchu mogą być wcale nieofiarowane; ponieważ nie przyniosą żadnego błogosławieństwa. Pan nie docenia takiego dawania. W Jego ocenie jest ono wtedy pozbawione „wdzięcznej wonności”. Aby Pan docenił dar, musi on być ofiarowany w podziękowaniu za dług wiecznej wdzięczności Panu, od którego pochodzi każdy dobry i doskonały dar. O tym zapewnia nas Apostoł, „A mocen jest Bóg uczynić, aby obfitowała na was wszelka łaska […]”. Ktokolwiek ofiaruje cokolwiek w służbie Boskiej – czas, talenty, siłę, pieniądze czy wpływ – będzie obfitował w inne łaski; ponieważ tacy mają właściwą postawę serca, aby rosnąć w łasce.

Apostoł zdaje się dawać do zrozumienia, że tacy będą mieli „dostatek we wszystkim”, jak i również będą w stanie „hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę”. Dostatek nie musi oznaczać luksusu i każdej wygody; ale „wszelaki dostatek” jest osiągany zawsze tam, gdzie jest „wszelki zysk pobożność z przestawaniem na swym”. Na dowód, że nie wymyśla on żadnej nowej teorii odnoszącej się do Boskiej opieki nad tymi, którzy pragną rozdać innym część błogosławieństw, które spływają na nich, doczesnych lub duchowych, Apostoł cytuje z Ps. 112:9.

W wersecie 11 (2 Kor. 9:11) Apostoł mówi „Abyście z każdej miary byli ubogaceni ku wszelkiej prostości […]”. Nie mamy z tego rozumieć, że wszyscy z ludu Pana wzbogacą się finansowo. Sam Św. Paweł był przykładem tego, że lud Pański nie staje się zamożny. Mówi on o wzbogaceniu serca. W innym miejscu mówi o sobie samym i swoich współpracownikach w dziele Ewangelii, „Jako smutni, wszakże zawsze weseli; jako ubodzy, wszakże wielu ubogacający […]” (2 Kor. 6:10). Ci wierni słudzy Boży uczynili wielu bogatymi w nadzieję, bogatymi w wiarę, bogatymi w miłość i w różne towarzyszące łaski, wynikające z tych przymiotów.

Nasz Pan Jezus Chrystus jest najwspanialszym przykładem samozaparcia dla dobra innych. On był bogaty w swej duchowej naturze z jej całą chwałą i zaszczytami. Jednak dla naszego dobra stał się biedny, przyjmując ludzką naturę, aby odkupić ludzkość. W tym celu oddał swoje życie na Kalwarii, abyśmy przez Jego ofiarę mogli stać się bogaci – obdarzeni Boską łaską i bogactwami Boskiej łaski w Chrystusie – a nawet współdziedzicząc z Nim, który jest teraz wyniesionym Panem po prawicy Bożego majestatu. Jednak, aby zyskać to współdziedziczenie z Nim, musimy uczyć się jak być podobni do Niego, mieć Jego ducha i dzielić się z innymi wszelkimi doczesnymi lub duchowymi dobrami – czy po to, aby nakarmić czy odziać innych (zwłaszcza domowników wiary) docześnie lub duchowo, zależnie od okoliczności.

„Lecz Bogu niech będzie chwała za niewypowiedziany dar jego!” Tym Darem jest nasz Zbawiciel, nasz Odkupiciel (Jana 3:16). Dlatego jest dla nas niemożliwe, abyśmy mogli opowiedzieć o bogactwie Boskiej łaski – niezliczonych błogosławieństwach i miłosierdziu, które otrzymujemy przez naszego Pana. On przedstawia nam pełnię wszystkich Boskich postanowień dla naszego wiecznego dobra. Jak w innym miejscu Apostoł pisze „Gdyż w nim mieszka wszystka zupełność Bóstwa cieleśnie” (Kol. 2:9). Jak dotąd tylko Kościół może dziękować Bogu za Jego niewymowny Dar. Jednak wkrótce cała ludzkość będzie w stanie rozpoznać ten Dar i za Niego podziękować. Kiedy przy zakończeniu Mesjańskiego Panowania, w celu przywrócenia rodzaju ludzkiego do ich pierwotnej doskonałości, wszyscy dobrowolni grzesznicy będą zniszczeni, wtedy „[…] się każde kolano ukłoni, i każdy język wysławiać będzie Boga”. Wtedy każde stworzenie w niebie, na ziemi i morzu będzie mówić: „Siedzącemu na stolicy i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków” za ten Niewysłowiony Dar.

====================

::R5928 : strona 220::

Kontrast między urzędami Orędownika i Pośrednika

W ostatnich kilkudziesięciu latach coraz wyraźniejszy stawał się fakt, że Kościół jest „Tajemnicą Bożą”. Wiemy, że Chrystus i Jego Kościół są odrębni i odróżnieni od świata pod każdym względem. Oni już nie znajdują się pod starym Przymierzem Zakonu ani pod Nowym Przymierzem, ale są osobliwym ludem – wezwanym, uświęconym i rozwijanym pod specjalnie przygotowanym dla nich Przymierzem. Nikt inny ze świata nigdy nie będzie w nim uczestniczyć. Pismo Święte nazywa je Przymierzem Ofiary: „[…] Zgromadźcie mi świętych moich, którzy ze mną uczynili przymierze przy ofierze [mówi Pan]” (Ps. 50:5). Ta specjalna klasa uświęconych albo świętych, którzy uczynili to Przymierze Ofiary, to Ci, którzy mają za swoją głowę Samego Pana Jezusa. Gdy to grono dopełni swojego Przymierza Ofiary, to skończy się obecny Wiek. Podanie Prawa Zakonu Izraelowi przez Mojżesza przedstawia w szczególny sposób, że to antytypiczny Mojżesz – Chrystus, będzie podawać całemu światu Przymierze Zakonu. Innymi słowy: Pośrednikiem Przymierza Zakonu był jeden człowiek, ale Pośrednikiem Tysiącletniego Nowego Przymierza Zakonu będzie nowy Człowiek, którego głową jest Jezus, a członkowie – według oświadczenia Apostoła – są powołani tak z Żydów, jak i z Pogan.

Od czasu Jezusa aż do dzisiaj, trwa proces wybierania Pośrednika Nowego Przymierza, proces składania „lepszych ofiar” jako podstawy tego Przymierza. W obecnym Wieku Ewangelii Jezus nie zajmuje urzędu Pośrednika dla świata, a świat będąc ciągle w rękach Onego Złego, nie ma społeczności z Bogiem. Pośrednik jako taki jest w procesie rozwoju. Apostoł mówi, że Bóg najpierw wzbudził Jezusa, a następnie wzbudza Kościół i wkrótce ten proces się zakończy. O Tym właśnie Pośredniku i Proroku mówi Św. Piotr w Dz. Ap. 3:22,23 (Zob. także 1 Tym. 2:5,6). Żadne działanie tego „wieloosobowego” Pośrednika nie może być prowadzone, dopóki nie zostanie On powołany do tego urzędu. Jego umiejętności składają się z ofiar zgodnie z Jego Przymierzem Ofiary. Zatem w prospektywnym znaczeniu Chrystus, Głowa i Ciało, jest Pośrednikiem dla świata – tak samo, jak o niemowlęciu Jezusie można było mówić jak o Zbawicielu i Królu. On dopiero teraz staje się Królem, a do tego czasu zbawił tylko nieliczne grono Swego ludu.

Istnieje wielka różnica pomiędzy funkcją pośrednika a funkcją orędownika. Ten Wielki Pośrednik pomiędzy Bogiem a ludźmi – uwielbiony Chrystus – będzie pełnić ten urząd przez tysiąc lat i zakończy go przy końcu tego okresu, kiedy odda Ojcu tych wszystkich w pełni pojednanych, doprowadzonych do harmonii z Boskimi zarządzeniami i prawami. Zgodnie z Biblią funkcja orędownika jest inna i dotyczy dzieła, jakie Jezus dokonuje na rzecz Kościoła podczas Wieku Ewangelii. W przyszłości Kościół nie będzie potrzebował żadnego orędownika. Obecnie świat nie ma żadnego orędownika. „My mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego”. To osobiście sam Jezus jest Orędownikiem dla nas – „dla Kościoła, Jego Ciała”. On oręduje w naszej sprawie – po pierwsze, gdy przypisuje nam zasługę Swej ofiary, przez co czyni nas godnymi stawienia się przed obliczem Ojca i przyjęcia jako synów Bożych. Dzięki temu Orędownikowi otrzymaliśmy Ducha Świętego i staliśmy się Nowymi Stworzeniami w Chrystusie. Jako Nowe Stworzenia ciągle potrzebujemy naszego Orędownika, ponieważ nie możemy postępować doskonale, tak jakbyśmy tego chcieli. Jako Nowe Stworzenia mamy różne niedoskonałości ciała, których nie potrafimy w pełni kontrolować. Dlatego potrzebny nam jest Tron Łaski i Orędownik, przez którego możemy podtrzymywać naszą obecną społeczność z Ojcem, aby nie zostać potępionymi wraz ze światem.

====================

::R5928 : strona 220::

Sumienie i wojna

PRAWDOPODOBNIE we wszystkich armiach uczestniczących w obecnej wojnie byli mężczyźni, którzy zostali rozstrzelani lub uwięzieni, za odmowę przyjęcia broni jako żołnierze ze względu na sumienie. Dlatego nie powinniśmy uważać, że brytyjskie podejście do tej sprawy jest skrajne. O ile nam wiadomo w świetle faktów to jedynie Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania zaproponowały pewne rozwiązania prawne uwzględniające skrupuły moralne ze strony obywateli jako uzasadnioną przyczynę zwolnienia ze służby wojskowej.

Jest oczywistą rzeczą, że żaden kraj nie wciela obcokrajowców do armii. Gdyby zatem uznano, że prawdziwi Chrześcijanie są obcokrajowcami względem ziemskich rządów, cała sprawa rozwiązałaby się sama. Studenci Biblii utrzymują, że naśladowcy Jezusa mają swoje obywatelstwo w Niebie i że okazują posłuszeństwo Niebiańskiemu Panu, a przez to zrzekają się do pewnego stopnia swoich zobowiązań względem ziemskich królów – rządów. Z tego właśnie powodu przez długi czas opowiadaliśmy się za tym, by osoby w pełni poświęcone powstrzymywały się od głosowania w sprawach politycznych. Jeśli bowiem biorą udział w takim głosowaniu, to przez to identyfikują się z ziemskimi królestwami i co całkiem logiczne, mogą zostać wezwani, by strzelać w obronie rządu, który swoimi głosami pomogli stworzyć.

Choć z Pisma Świętego wynika, że nasze obywatelstwo jest w niebie i w tym świecie mamy być obcymi, przechodniami i obcokrajowcami, zobowiązanymi względem Niebiańskiego Króla, to z drugiej strony tak jak wszyscy cudzoziemcy, powinniśmy być poddani władzom, które istnieją – respektować prawa kraju, w którym przyszło nam żyć. Jednak tak jak posłuszeństwo obowiązującemu prawu nie wymaga od cudzoziemców pełnienia służby wojskowej, tak też to posłuszeństwo ze strony Studentów Biblii nie oznacza, powinności służby wojskowej. Tak samo rzecz się ma z przysięgą posłuszeństwa wymaganą od tych, którzy wstępują do armii – oczekuje się od nich, by przyrzekali lojalność względem króla i posłuszeństwo jego urzędnikom we wszystkich sprawach. Takiej przysięgi nie wymaga się od cudzoziemców i obcokrajowców i dlatego sprzeciwiają się jej Studenci Biblii – nie dlatego, że występują oni przeciwko prawu i porządkowi albo że nie życzą sobie kierownictwa rządów, pod którymi przyszło im żyć, ale z tego względu, że swoją lojalność ślubowali już wyższej władzy – Niebiańskiemu Panu. Dla nich Jego słowo, Jego rozkazy itp. są nadrzędne.

Oczywiste jest, że tacy cudzoziemcy nie mieliby prawa sprzeciwić się deportacji ani też domagać się przywilejów osobistych, których nie żądaliby inni cudzoziemcy należący do żadnego innego państwa.

PORUSZENIE UCZUĆ OPINII PUBLICZNEJ

Gazety donoszą, że kwestia osób odmawiających służby wojskowej ze względu na sumienie głęboko porusza Brytyjczyków i doprowadza do wielu potyczek słownych w Parlamencie. Twierdzi się bowiem, że choć prawo Wielkiej Brytanii uwzględnia klauzulę sumienia względem wszystkich poddanych brytyjskich i mogłoby się wydawać, że jest ona stosowana (bo są wyznaczeni urzędnicy, którym można zgłosić obiekcje wynikające z sumienia), to jednak w rzeczywistości prawo jest lekceważone, gdyż owi ustanowieni urzędnicy to komisarze wojskowi, którzy reprezentują interesy militarne, a nie prawne. Dlatego niektórzy z tych, którzy odmówili służby ze względu na sumienie, zostali skazani na dwa lata więzienia z ciężkimi robotami. Inni byli zmuszani do założenia munduru, kopani i brutalnie traktowani przez swoich współtowarzyszy w szeregach. Byli tak traktowani albo ze względu na swoją sumienną wierność Słowu Bożemu oraz wielkiemu Królowi, albo też dlatego, że odmówili złożenia przysięgi wierności brytyjskiemu królowi oraz ślubowania posłuszeństwa

::R5928 : strona 221::

jego urzędnikom. Innych wysłano do armii we Francji, grożąc, że jeśli nie będą pełnić swoich obowiązków, zostaną natychmiast rozstrzelani.

To wszystko pobudza emocje Brytyjczyków związane z tym tematem – za lub przeciwko działaniom wojennym. Nie ulega wątpliwości, że odwaga, świadectwo oraz duch męczeństwa ze strony poświęconego ludu Pańskiego będzie wywierać wielki wpływ i doprowadzi do uważniejszego studiowania przykazań naszego Króla, oraz zasad kierujących postępowaniem tych, którzy służą pod Jego sztandarem. Niezależnie od trudności, jakie mogą spotkać tych drogich braci, wierzymy, że skutkiem tego będą błogosławieństwa w opowiadaniu cnót Tego, który nas „powołał z ciemności ku swojej dziwnej światłości”.

Tymczasem jednak nie dla nas jest używanie siły w sprzeciwie ani zbyt głośne domaganie się naszych praw. Powinniśmy pamiętać, że stając się żołnierzami Krzyża, dobrowolnie zrzekliśmy się wszystkich ziemskich praw, by stać się uczestnikami zbawienia razem z naszym Wodzem, który pozwolił odebrać sobie wszystkie przysługujące Mu prawa, nawet kosztem własnej śmierci. Naśladowcy Jezusa stali się dziwowiskiem światu i aniołom. Jednocześnie pozwolono im też wzajemnie wzmacniać i budować się w najświętszej wierze poprzez miłość i gorliwość dla Pana oraz Jego Posłannictwa. W takich okolicznościach powinniśmy dobrze pamiętać o naszym przywileju modlitwy jedni za drugimi. Jednak nie powinniśmy się modlić, by Pan powstrzymał doświadczenia i próby w tym zakresie wobec innych lub nas, ponieważ to Boska Mądrość decyduje o tym, jakie one powinny być. Naszym przywilejem jest modlić się jedni za drugimi i za samymi sobą o obiecaną przez Pana łaskę pomocy w każdym czasie potrzeby – Żyd. 4:16.

Niech więc to bardzo wierne świadectwo będzie wydawane w wielkiej pokorze i z ogromnym współczuciem dla tych, którzy mają odmienne poglądy od naszych! Utrzymują oni, że Królestwo Chrystusa zostało już ustanowione i że obecni królowie Europy zostali namaszczeni przez Boga. Na potwierdzenie tego wybijają monety ze swoim wizerunkiem. Dlatego udział w wojnie traktują oni jako walkę o Boskie Królestwo, a swoich żołnierzy uważają za armię Boga. Niedostrzeganą przez nich niekonsekwencją jest to, że gdyby ich twierdzenie było prawdą, to Królestwo Boże byłoby podzielone, a Bóg walczyłby sam ze sobą! Już niedługo świt nowej epoki stanie się bardziej wyraźny. Wtedy wszystkie narody dostrzegą konieczność objęcia panowania przez niebiańskiego Władcę w całej Jego mocy. Do tego czasu Oblubienica przejdzie za zasłonę. Rozdane zostaną korony chwały i palmy zwycięstwa i rozpocznie się czas błogosławienia świata ludzkości.

====================

::R5929 : strona 221::

POKÓJ TEŻ ZACHOWAJCIE MIĘDZY SOBĄ

Wszyscy słyszeliśmy przysłowie: „Diament szlifuje diament”. Wszystkie klejnoty są bardzo twarde, jak również bardzo czyste. Ta twardość podnosi ich wartość. Cały lud Pana to klejnoty – nie tylko oczyszczone łaską Bożą, ale także ze skrystalizowanymi charakterami. Jak to już wykazaliśmy, prawdą jest, że zachodzi większe niebezpieczeństwo przecięcia i zarysowania, gdy są razem, niż w przypadku materiałów mniej twardych. Kit i glina nie tną – nie czynią tego również charaktery podobne do gliny.

Pamiętając o tym, lud Pański powinien być dla siebie bardzo życzliwy i nawzajem bardzo się cenić. Podobnie jak Pan, uczymy się doceniać pozytywny charakter, siłę charakteru oraz stałość w osiąganiu celów, chociaż niekiedy te cechy charakteru mogą powodować pewne kłopoty. Nic dziwnego, że czasami występują pewne kłopoty w Biblijnych Zborach Bereańskich, podobnie jak w światowych organizacjach.

LUD PAŃSKI NIEWSZCZYNAJĄCY SPORÓW

Niemniej jednak lud Pański ma pamiętać o szczególnym napomnieniu swego Mistrza, że powinien czynić pokój, a nie wszczynać spory. Nie potrzeba wielkich umiejętności, aby wywoływać kłopoty. Pomimo że mamy jak najlepsze intencje, to jednak potrzeba wiele cichości, delikatności, cierpliwości i innych przymiotów Ducha Świętego pomiędzy ludem Pańskim, aby zapobiegać sporom. Jakże wszyscy musimy mieć się na baczności, aby Przeciwnik nas nie kusił i nie zwiódł ze ścieżek pokoju!

Potrzeba wiele doświadczenia i mądrości pochodzącej z góry, abyśmy mogli właściwie ocenić, czy różnice, jakie zachodzą pomiędzy innymi, a nami są kwestią zasad, gdy chodzi o jakieś fundamentalne prawdy, czy też jest to kwestia osobistej opinii i upodobań niezwiązanych z zasadami. W tym drugim przypadku powinniśmy być gotowi podporządkować się praktycznie wszystkiemu, dla zachowania pokoju, ale nie możemy tego czynić, gdy w grę wchodzą zasady. Jednak często ulegamy złudzeniom, że nasze upodobania zawsze są poparte zasadami Prawdy i sprawiedliwości. Musimy nauczyć się z doświadczenia, że jest to błąd i musimy krytycznie sprawdzać każdą sugestię, prosząc Pana o mądrość, która pozwoli nam zobaczyć różnicę między tym, co jest tylko naszym upodobaniem, a tymi zagadnieniami, które dotyczą zasad i nauk Boskiego pochodzenia.

Na przykład, często w Zborze znajdują się bracia i siostry, którzy w poważny sposób nalegają na to, aby sprawa była prowadzona w określony sposób, dlatego, że taki był wcześniej zwyczaj, albo wierzą, że tak będzie lepiej. Gotowi są kłócić się, aby tylko ich upodobania były uwzględnione. Mądrzejszym sposobem postępowania jest zrezygnować z naszych upodobań na rzecz upodobań innych, jeżeli oni nalegają, pod warunkiem, że właściwy rezultat zostanie osiągnięty – mianowicie, że wola zgromadzenia zostanie rzeczywiście wykonana, ponieważ wola Zboru powinna być uznana za wolę Pana – a jeśli nie, to Pan to rozstrzygnie i udzieli odpowiedniej lekcji Zborowi.

Każdy członek Zboru powinien bardzo się starać o owoce Ducha Świętego – cichość, łagodność, cierpliwość, braterską uprzejmość, miłość, radość, pokój. Takie ich rozwijanie powinno się odbywać, poprzez pamiętanie o tych cechach i praktykowanie ich, aby być przykładem dla drugich i pokazać działanie Ducha Świętego w naszym sercu i życiu.

CZĘSTY BŁĄD

Zbyt częstym błędem jest myślenie, że cała odpowiedzialność spoczywa na nas – zapominając, że cała nasza odpowiedzialność kończy się, kiedy wyraziliśmy swój pogląd  i postąpiliśmy zgodnie z nim.

Brak wiary w Boga jest ściśle powiązany z błędem polegającym na wprowadzaniu sporów do zboru, w sprawach formalnych. Powinniśmy pamiętać, że Pan interesuje się Zborem i całym swoim ludem oraz że jest zdolny i chętny, by kierować naszymi doświadczeniami ku dobremu – podobnie jak doświadczeniami innych. Jeśli zatem sprawy w Zborze nie wyglądają tak, jakby się nam podobały, lepiej będzie dla nas, a często i dla wszystkich, gdy przedstawimy tę sprawę Panu w modlitwie, zamiast stale narzekać i szukać wad w tym, co jest lub wydaje się zadowalające dla innych, lub przynajmniej dla większości Zboru.

====================

::R5929 : strona 222::

MILITARyzm a SumiEnie

Pomimo tego, że chrześcijanie mają podlegać „zwierzchnościom” – królom, gubernatorom, sędziom itp., to jednak nie należy rozumieć, że oznacza to, iż rezygnujmy z naszej wierności Królowi królów i Panu panów. On jest naszym najwyższym Władcą. Nasze posłuszeństwo wobec ziemskich zwierzchników i władz oraz ich poleceń jest ograniczona tylko do takiego stopnia, w jakim nie kolidują z przykazaniami naszego najwyższego Władcy. Kiedy Żydzi wyrzekali się naszego Pana, krzyczeli: „Nie mamy króla, tylko cesarza”! Stanowisko chrześcijan jest następujące: „Oddawajcież tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu”. Kiedykolwiek Cesarz i jego prawa stoją w konflikcie z Boskimi wymaganiami, wszyscy prawdziwi żołnierze krzyża nie mają wyboru.

Nie do nas należy, aby wyznaczać wzorce innym ludziom. Sumienie jest sprawą osobistą. Byłoby tak samo niewłaściwe dla Badaczy Pisma Świętego antagonizowanie ziemskich rządów i sprzeciwianie się poborowi do armii i marynarki wojennej na żądanie ziemskich rządów, jak byłoby niewłaściwe dla innych narzucanie swoich opinii Badaczom Pisma Świętego wbrew naszym sumieniom. Niech każdy człowiek będzie zupełnie przekonany o tym w swoim umyśle. Badacze Pisma Świętego powinni pamiętać, że są obywatelami Królestwa Niebieskiego i nie powinni specjalnie domagać się swoich ziemskich praw, chyba że spodziewają się ich jako cudzoziemcy. Królestwo Mesjasza nie będzie ustanowione mieczem Badaczy Pisma Świętego ani przez ich gniewne wypowiedzi przeciwko komukolwiek, ani przez łamanie praw kraju, w którym mieszkają, ani przez jakąkolwiek wrogość wobec rządów, które zapewniają im życie i szczęście. Mamy podlegać tym rządom. Mamy je doceniać. Jednak to wszystko nie zniszczy naszego związku z Niebiańskim Królem i Jego przykazaniami. U Badaczy Pisma Świętego one są na pierwszym miejscu – każdy postępuje według własnego sumienia, w poszanowaniu znaczenia Słowa Bożego.

W obecnym czasie w Wielkiej Brytanii wielu drogich braci znosi próby z wielką wiernością. Uwięzienie i ciężkie roboty są surową karą dla praworządnego cudzoziemca, który jedynie odmawia zaangażowania się w wojnę, ponieważ jego Najwyższy Pan tak nakazał. Być może w innych miejscach cierpienia wiernych są jeszcze większe. Ktoś może przeżywać ciężką próbę, gdy skierowany jest na niego palec pogardy, gdy mówi się o nim, że jest tchórzem, kiedy zostaje zwolniony z pracy, która zapewniała mu chleb powszedni, podczas gdy inni, którzy chwytają za miecz, są podziwiani. Nie kwestionując męstwa i odwagi tych ostatnich, wierzymy, że potrzeba jeszcze więcej odwagi, aby znaleźć się w szeregach tych pierwszych – aby pozostać wiernym Królowi królów, gdy spotyka nas pogarda ze strony sąsiadów i przyjaciół.

Jesteśmy jednak pewni, że Pan błogosławi wszystkich, którzy wiernie starają się poznać i wykonać Jego wolę. Wierzymy ponadto, że w ten sposób po wielkim kraju rozchodzi się świadectwo do wielkiego ludu, jakiego nie mieli od czasów prześladowań – do ludu bogobojnego, jako całość. Nie możemy powiedzieć, w jaki sposób Pan może wykorzystać obecne doświadczenia, aby znaleźć i doprowadzić do dojrzałości klasę pszenicy wśród Brytyjczyków.

Bracia z Londyńskiego Oddziału bardzo się starali, aby zaradzić tym warunkom, które wokół nich zapanowały. Rozesłali listy do różnych Zgromadzeń, w których informują, że regularnie wybierani starsi zborowi mogą ubiegać się o zwolnienie z obowiązku służby wojskowej jako słudzy Ewangelii. Radzą, aby zgłosili to, gdy zostaną powołani, oraz aby Zgromadzenia podały nazwiska swoich Starszych. Petycja została podpisana przez około 5 tysięcy osób, a następnie przekazana do Rządu.

PETYCJA

DO SZANOWNEGO PANA H.H. ASQUITH, POSŁA DO PARLAMENTU

SZANOWNY PANIE: – My, niżej podpisani Członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, ośmielamy się przedstawić tę Petycję w imieniu młodych mężczyzn, stowarzyszonych z nami w Chrześcijańskiej społeczności. Dotyczą ich obecnie obowiązujące przepisy o służbie wojskowej, ale ich głębokie przekonania religijne zabraniają udziału w takiej służbie. Wielu z nich dowiodło, że są wierni swemu sumieniu, znosząc cierpienia, a ich liczba codziennie wzrasta. Nie znamy nikogo, kto, gdyby miał taką możliwość, odmówiłby pracy na rzecz dobra narodowego pod nadzorem Komitetu powołanego przez Rząd.

Zwracamy się z gorącą prośbą, aby wszyscy, którzy z uwagi na sumienie czują się zobowiązani odmówić służbie wojskowej, byli uznani, za lojalnych i przestrzegających prawo obywateli. Prosimy, aby dano im szansę skutecznej służby dla kraju, z dala od machiny wojennej, nie traktując ich jak przestępców.

Twoje dobre rządy i wpływ aż do końca obecnej, nie do przyjęcia sytuacji, będą zawsze bardzo doceniane przez wszystkich niżej podpisanych: PODPISANE PRZEZ 5.000 osób.

Wraz z petycją i podpisami został dołączony list, którego treść zamieszczamy poniżej. Nie znamy jeszcze rezultatu. Modlimy się, aby wola Pana się spełniła i aby Jego imię było uwielbione, a Jego lud wspierany

::R5930 : strona 222::

potrzebną mocą i łaską, aby sprostał wszelkim Boskim opatrznościom. Sytuacja naszych braci w Wielkiej Brytanii być może znajdzie później pewne analogie wśród Braci w Australii i Kanadzie. A kto wie, czy podobne warunki ostatecznie nie zapanują tutaj, w Stanach Zjednoczonych? Jak wdzięczni jesteśmy za Boską obietnicę, „Dosyć masz na łasce mojej; albowiem moc moja wykonywa się w słabości”!

ODMAWIAJĄCY SŁUŻBY WOJSKOWEJ ZE WZGLĘDU NA SUMIENIE

DO SZANOWNEGO PANA H.H. ASQUITH, POSŁA DO PARLAMENTU

SZANOWNY PANIE: – Jako Zarejestrowane Brytyjskie Towarzystwo, znane jako Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego i jako praworządni obywatele Zjednoczonego Królestwa, zwracamy się do Pana z petycją, jako Premiera Rządu Jego Królewskiej Mości, pragnąc zapewnić sobie rozpatrzenie przez Rząd sytuacji tych członków naszego Stowarzyszenia, których sumienie nie pozwala brać udziału w żadnej służbie wojskowej. Mamy nadzieję uzyskać dla nich pozwolenie na podjęcie pracy, na rzecz dobra narodowego, zgodnie z zaleceniami Komitetu Rządowego, a które zostało już udzielone niektórym obywatelom, którzy również Odmawiają Służby Wojskowej ze względu na sumienie. Uważamy za właściwe wyjaśnić, że Stowarzyszenie nie wywiera żadnego nacisku na swoich członków, przeciwko Militaryzmowi. Wszyscy mają prawo postępować zgodnie z nakazami własnego sumienia, tak, aby ich decyzje wynikały z prawdziwego osobistego przekonania.

Obecnie, co najmniej 40 naszych członków pozostaje w Wojskowych Więzieniach, odsiadując wyroki, wynoszące od kilku dni do dwóch lat ciężkich robót, a wiemy także, że osiem osób zostało zesłanych do Francji. Mężczyźni ci potwierdzają, że nic nie jest w stanie zmienić ich stosunku do Militaryzmu, a ich czyny jak dotąd są zgodne z tą deklaracją. Ich liczba wzrasta prawie codziennie, a w przyszłości rozszerzenie Ustawy na żonatych mężczyzn powiększy jeszcze bardziej tę liczbę. Pozwól nam poddać pod rozwagę fakt, że ci mężczyźni są obecnie wydatkiem dla kraju i kłopotem dla władz, podczas gdy ich służba byłaby dostępna dla dobra publicznego, jeśli pozwoli się im podjąć pracę niepodlegającą wojskowej kontroli.

Uważamy za właściwe oświadczyć, że to Stowarzyszenie, które jest połączone w swojej działalności religijnej z TOWARZYSTWEM STRAŻNICY i TRAKTATÓW BIBLIJNYCH w Ameryce, nie jest sprzymierzone z żadnym innym organem, czy to politycznym, czy też religijnym, które sprzeciwia się militaryzmowi. Stwierdzamy dalej, że nie mamy zamiaru łączyć się z żadnym innym takim organem.

Do tej Petycji dołączamy listę zawierającą 5000 podpisów, a także listę zawierającą nazwiska tych znanych nam członków, którzy są osadzeni w więzieniu, prosząc rząd, aby okazał im swoją łaskę gwarantującą upragnione zwolnienie ze służby wojskowej.

Z poważaniem, MIĘDZYNARODOWE STOWARZYSZENIE BADACZY PISMA ŚWIĘTEGO.

====================

::R5930 : strona 223::

BADANIA berEańskie i wizyty pielgrzymskie

NIEKTÓRZY pytają, co powinni zrobić, kiedy wizyta Pielgrzyma ma miejsce tego samego wieczoru, co regularne Badanie Bereańskie – wyjaśniając, że czasami muszą oni odłożyć to Badanie Bereańskie. Radzimy, jeśli nie ma ważnych powodów do odłożenia badania, aby Badania Bereańskie miały pierwszeństwo a Brat Pielgrzym może przeprowadzić takie zebranie, dając jednocześnie przykład korzystnego prowadzenia takiego badania. To samo odnosi się do środowego zebrania Modlitw i Oświadczeń. Powinno ono być przeprowadzone jak zazwyczaj, prowadzone przez Pielgrzyma, chyba że istnieje jakaś rozsądna przeszkoda; na przykład, jeśli wizyta Pielgrzyma jest zaplanowana jedynie na jeden wieczór. Uważamy, że nie ma ważniejszych nabożeństw dla Studentów Biblii niż te dwa wyżej wspomniane. Regularność jest tu ważną cechą związaną z tymi rodzajami zebrań.

Wykorzystując obecną sposobność, wyrażamy nadzieję, że wszyscy drodzy przyjaciele, którzy przyjęli Ślub, odczytują go publicznie lub prywatnie każdego ranka oraz że nie zapominają o tekście Manny. Niektórzy dodatkowo czytają MOJE POSTANOWIENIE PORANNE. Tysiące listów od drogich braci i sióstr na całym świecie świadczy o wielkich błogosławieństwach w związku z tymi staraniami, by trzymać się blisko Pana. Krąg Modlitw utworzony przez Ślub jest prawdopodobnie najcudowniejszą rzeczą, jaka kiedykolwiek zaistniała w świecie. Pomyślcie o tym! Około dwudziestu tysięcy poświęconych Bogu ludzi modli się jeden za drugim i za dzieło Żniwa każdego dnia. Błogosławieństwa, jakie to im przynosi, są nieocenione. Jest to taki rodzaj błogosławieństw, który naprawdę ubogaca.

Ci, którzy nie korzystają codziennie z Manny, tracą wielkie błogosławieństwa. Ci, którzy nie uczęszczają na środowe wieczorne Zebrania Oświadczeń, których przedmiotem jest tekst Manny z poprzedniego czwartku, również tracą wielkie błogosławieństwa. Wszyscy wierzący w to, że znajdujemy się teraz w tym Złym Dniu specjalnych prób wobec Kościoła Bożego, powinni doceniać te zebrania – zbliżając się coraz bardziej do Pana i wzajemnie do siebie każdego dnia. Jeśli nie zrobiliście tego do tej pory, zachęcamy do niezwłocznego rozpoczęcia.

Nakłaniając ku temu, jednocześnie chcemy przypomnieć naszym drogim czytelnikom, że wielu praktykuje czytanie przynajmniej 12 stron Wykładów Pisma Świętego każdego dnia, w ten sposób mogą przeczytać wszystkie sześć tomów każdego roku. Sprawozdania pokazują, że owocem tego studiowania są wielkie błogosławieństwa w zakresie wiedzy i łaski.

====================

::R5930 : strona 223::

Pielgrzym Barton odszedł do domu

BRAT BENJAMIN H. BARTON pełnił służbę jako Pielgrzym WATCH TOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY przez bardzo wiele lat i wielu naszych czytelników bardzo mile go wspomina. Choć z wyglądu wydawał się wątły, brat Barton miał silny głos, a dzięki Boskiej łasce był w stanie pełnić owocną służbę do około 1 czerwca. W tym czasie zawiadomił nas, że nie czuje się dobrze, przez co zmuszony był odwołać przyszłe usługi w Oregonie. Jego przyjaciele zajmowali się nim z wielką życzliwością, troszcząc się o jego wszystkie wygody, lecz on nadal słabł. Zmarł w sobotę 24 czerwca, jak się dowiedzieliśmy, bez szczególnego bólu czy jakichkolwiek cierpień. Jego zwłoki zostały przewiezione do posiadłości jego rodziców w Filadelfii, gdzie został pochowany w poniedziałek 3 lipca.

Redaktor wspomina drogiego brata Bartona z wielką sympatią, nie tylko jako wiernego sługę Pana, Prawdy i braci, ale także jako osobistego przyjaciela. Znajomość Prawdy przepełniająca serce, łaska i duch zdrowego zmysłu – to wszystko przyczyniło się do rozwinięcia szlachetnego charakteru brata Bartona, wysoko ocenianego wśród ogółu jego przyjaciół, a szczególnie wśród tych, którzy znali go najlepiej. Ogromnie będzie nam go brakować, niemniej jednak równie mocno cieszymy się w jego imieniu, gdyż wierzymy, że przeszedł poza zasłonę, dostąpił przemiany zmartwychwstania i razem z innymi wiernymi będzie odtąd na zawsze z Panem. „[…] Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę mówi Duch im, aby odpoczywali od prac swoich, a uczynki ich idą za nimi” – Obj. 14:13.

W miarę jak liczba wiernych poza zasłoną stopniowo rośnie, a liczba członków po tej stronie odpowiednio maleje, coraz bardziej wyłania się przed naszym duchowym wzrokiem wielki przywilej bycia sługami Pana uznawanymi za wiernych. Nie wiemy, kto z nas jako następny będzie wezwany, aby w pełni wejść do radości Pana, ale wierzymy, że wszyscy z prawdziwie poświęconych trwają w postawie oczekiwania, spodziewając się, mając nadzieję i wyglądając przemiany zmartwychwstania, o której Apostoł naucza, iż jest niezbędna, ponieważ „[…] ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą […]”, a Królestwo to już niebawem będzie ustanowione – 1 Kor. 15:50.

Duże znaczenie ma fakt, że w miarę zbliżania się do końca tego Wieku i skompletowania Kościoła, jest coraz więcej sposobności służenia Domownikom Wiary. Podczas gdy starsi, aktywni słudzy przechodzą poza zasłonę, Prawda przyciąga nowych, lojalnych i gorliwych następców. W ten sposób praca po tej stronie zasłony znakomicie postępuje naprzód.

Dobrze pisał Apostoł, że prawdziwy lud Pański – oświecony, zachęcony i wzmocniony obietnicami Słowa Bożego – „nie smuci się jak drudzy”, w obliczu wielkiego wroga – ŚMIERCI.

SPRAWOZDANIE BRATA BAKERA

Dziś rano, 24 czerwca w Portland w stanie Oregon, o godzinie 1:15 brat Barton udał się po swoją nagrodę. Choć niewielka witalność i słabość świadczyły o poważnym stanie, jego koniec nadszedł niespodziewanie. W piątek wydawał się nieco radośniejszy niż zwykle: siedział przez dwadzieścia minut, po czym chciał położyć się spać, ponieważ poczuł się zmęczony. Tego wieczoru zjadł obfity (jak na niego) posiłek i z nadzieją zaczął mówić o rychłym powrocie do domu. Umysł Brata był najwyraźniej jasny do samego końca. Miał on jedynie problem z poprawnym wysławianiem się, gdyż cztery tygodnie wcześniej doznał lekkiego paraliżu. Gdy zbliżała się śmierć, troski z czasu jego choroby zdawały się znikać, rysy twarzy złagodniały, i z uśmiechem na ustach udał się do Królestwa. W piątek po południu w rozmowie z siostrą Baker wyraził swoją miłość do braci w Betel, szczególnie do drogiego brata Russella, z nadzieją, że znowu ich zobaczy. Martwił się jedynie o

::R5931 : strona 223::

swoją matkę. Prawdopodobnie pragnienie, by znowu ją zobaczyć i pocieszyć sprawiło, że utrzymywał się przy życiu przez kilka ostatnich tygodni.

Możliwość służenia temu Bratu była dla wszystkich tutaj wielkim błogosławieństwem i chociaż osobiste przywileje były ograniczone z oczywistych powodów, to przywilej służenia jego duchowym interesom poprzez modlitwę było wielkim błogosławieństwem dla wszystkich. Jego radosne, cierpliwe znoszenie fizycznych niedomagań, pragnienie sprawiania radości innym oraz wysiłki, by nie być dla nikogo ciężarem, będą stanowić trwałą lekcję dla wszystkich. Nasza strata to jego zysk. Jakże właściwym jest dzisiejszy TEKST MANNY!

====================

::R5931 : strona 223::

Konwencja w St. Louis

CHOCIAŻ frekwencja na Konwencji w St. Louis – 22-25 czerwca – nie była duża, ale było to entuzjastyczne zgromadzenie, które dało silny dowód błogosławieństwa Mistrza. Apostolskie napomnienie „Bądźcie napełnieni Duchem” zostało dobrze realizowane przez tych, którzy byli obecni. Wieczorne przedstawienia FOTODRAMY STWORZENIA były bardzo radosnymi częściami Konwencji. Obrazy i wykłady – Biblijna historia od Stworzenia do Restytucji – urzekają wszędzie Badaczy Pisma Świętego. Podobnie jak w przypadku piękna Słowa Bożego, nigdy nie przestają być aktualne.

Frekwencja konwencji wahała się od trzystu pięćdziesięciu do sześciuset pięćdziesięciu uczestników, oprócz publicznego spotkania ostatniego wieczora. Miało ono miejsce w teatrze Odeon i przemawiał na nim Redaktor niniejszego czasopisma. Budynek był zapełniony do granic swojej pojemności przez dwa tysiące trzysta osób, a w tym samym czasie na Sali Konwencyjnej miało miejsce dodatkowe zebranie około sześciuset Studentów Biblii. Przy końcu obu spotkań, około 22:30, Brat Russell przybył do budynku Konwencji, gdzie został przywitany Salutem Chautauqua – machaniem chusteczek, podczas gdy gorliwie śpiewano stary dobrze znany hymn:

„Niech będzie błogosławiony węzeł, który łączy
nasze serca w Chrześcijańskiej miłości”.

Po wygłoszeniu kilku słów powitania i odniesieniu się do Konwencji, jej podsumowania i nadziei na błogosławieństwa dla obecnych oraz dla ich najbliższych w rodzinnych miastach, które reprezentowali, Brat Russell przeprowadził Ucztę Miłości, w której uczestniczyli prawie wszyscy z wieloma przejawami szczerej chrześcijańskiej miłości i gorliwości. W ten radosny i szczęśliwy sposób dobiegła końca Pierwsza Generalna Konwencja w tym sezonie.

====================

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.