R5786-313 Służba bez zysku i z zyskiem

Zmień język 

::R5786 : strona 313::

SŁUŻBA BEZ ZYSKU I Z ZYSKIEM

„[…] choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystkę majętność moję […] a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże” – 1 Kor. 13:3.

APOSTOŁ omawia dary Ducha Świętego. W rozdziale 12 [1 Kor. 12:1-31] wykazał, że Pan udzielił jednego lub więcej cudownych darów każdemu z członków wczesnego Kościoła, który przyjął Poselstwo Ewangelii i stał się naśladowcą Chrystusa. Dary te służyły dwóm celom: dobru tego, który miał ten dar, a także jako świadectwo dla osób postronnych. Posłannictwo Ewangelii było nowe, dlatego też konieczne były skuteczne i przekonujące metody, aby początkujący Kościół mógł się rozwijać. Po wskazaniu na te różne dary i zaznaczeniu, że dar publicznego nauczania, przemawiania jest najcenniejszy, Św. Paweł mówi: „[…] a ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę”. Następnie zapewnił ich, że o wiele ważniejsze są owoce Ducha i że Miłość jest najcenniejszym owocem, bez którego wszystkie dary, wszelka gorliwość, będą bez wartości.

Są dzisiaj chrześcijanie, którzy bardzo ubolewają, że Kościół naszych czasów nie ma takich darów, jakie posiadał pierwotny Kościół. Są przekonani, że brak tych darów Ducha oznacza wielki brak wiary i wierności wśród ludu Bożego. Jednak oni najwyraźniej nie zauważają, że Apostoł Paweł zapewniał ówczesny Kościół, że te dary przeminą. Posłuchajcie go: „Miłość nigdy nie ustaje; bo choć są proroctwa, te zniszczeją; choć języki, te ustaną; choć umiejętność [cudowna wiedza lub zdolność rozumienia], wniwecz się obróci […] A teraz zostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy rzeczy; lecz z nich największa jest miłość” (wiersze 8 i 13 [1 Kor. 13:8,13]). Rozumiemy, że te cudowne dary stopniowo przeminęły. Były udzielane tylko przez Apostołów, a więc po śmierci Apostołów i tych, na których Apostołowie położyli swoje ręce, przekazując te dary, już nikt inny nie mógł ich otrzymać. Jednak posiadanie jednego lub kilku z tych darów nie oznaczało przyjęcia do Królestwa Niebieskiego. Człowiek mógł mieć niektóre z cudownych darów tamtego czasu, a mimo to nadal być odrzucony.

W jakim stopniu chrześcijanin rozwija wiarę, nadzieję i miłość, w takim stopniu rozwija to, co będzie wieczne. Wśród nich miłość zajmuje pierwsze miejsce. Jest głęboki sens w ustaniu wiary, bo kiedy widzenie zastąpi wiarę, nie będzie ona już potrzebna w takim znaczeniu, jak obecnie. Jest też ważny powód, dla którego nadzieja przestanie istnieć. Kiedy bowiem nadejdzie to, co doskonałe, kiedy nadzieja w pełni się urzeczywistni, nie będziemy potrzebowali mieć takiej nadziei jak teraz. Św. Paweł mówi: „[…] bo co kto widzi, przecz się tego spodziewa?” Będziemy nadal mieć nadzieję w tym znaczeniu, że zawsze będziemy patrzeć w przyszłość, spodziewając się chwały. I będziemy mieć wiarę i nigdy nie utracimy ufności w Pana, w Jego dobroć i wierność, ani do siebie nawzajem, jednak wiara i nadzieja nie będą potrzebne w takim znaczeniu, jak obecnie. Miłość natomiast nigdy nie zawiedzie w żadnym znaczeniu ani stopniu, ale będzie się powiększać i pogłębiać. „Miłość nigdy nie ustaje […]”, jest to cecha samego Boga, podobnie każda doskonała istota będzie uosobieniem tego chwalebnego przymiotu. Ci, którzy będą mieli Boską naturę, otrzymają ją w najpełniejszym i najwyższym stopniu.

Właśnie w związku z różnicą między darami a owocami Ducha, Apostoł użył takich słów w rozważanym tekście. Któż oddałby cały swój majątek na wyżywienie ubogich, nie mając miłości? Odpowiadamy, że według słów Apostoła, można się kierować innymi, mniej godnymi motywami. Jeśli w takim działaniu nie ma miłości, nie będzie z niego żadnej korzyści. Jeśli miłość jest wielka, przyniesie wiele pożytku. Jeśli będzie jej mało, to i zysków będzie mało. Wierzymy, że większość z tych, którzy pomagają ubogim, ma w sobie pewną dozę miłości. Wierzymy, że wiele dzisiejszych dobroczynnych działań wypływa z miłości. Jeśli w jakimś stopniu akt dobroczynności jest pobudzany w ten sposób, przyniesie on błogosławieństwo; jeśli jest powodowany samolubstwem i pragnieniem próżnej chwały, nie przyniesie żadnego błogosławieństwa. Jest to prawdą zarówno dla Kościoła, jak i świata.

Rozdawanie dóbr, by nakarmić ubogich, mogło być dokonywane z myślą o popularności lub samolubnym awansie. Faryzeusze robili wielki pokaz swojej świętości, lecz miłość nie była główną pobudką ich działań. Nasz Pan powiedział, że oni otrzymali już swoją zapłatę – pochwałę od ludzi. Gdyby polityk ubiegający się o pewien urząd, wydał swój majątek na żywność dla ubogich, aby głosowali na niego w wyborach, to otrzymałby swoją zapłatę. Dlaczego miałby otrzymać dwie zapłaty? On dostał swoje głosy i taki był jego

::R5786 : strona 314::

cel w dzieleniu się dobrami. Ale zapłata, jaką daje Pan, dotyczy zarówno teraźniejszości, jak i przyszłości.

W odniesieniu do prywatnych organizacji charytatywnych istnieją obecnie pewne urzędowe regulacje, które w dużej mierze sprawiają, że prywatne darowizny dla ubogich są niepotrzebne, a często nawet nierozsądne. Ale jest inny, jeszcze ważniejszy, sposób karmienia ubogich. Możemy karmić duchowo głodnych i pomagać w odziewaniu duchowo nagich. Możemy więc wydawać nasze pieniądze i oddawać nasze dobra, aby nakarmić ubogich w najlepszy możliwy sposób, choć nakarmienie i

::R5787 : strona 314::

przyodzianie ciała nie powinno być pomijane, gdy jest ono konieczne. Ale nawet to duchowe karmienie i przyodzianie nie byłoby miłe Panu, gdybyśmy nie czynili tego ze szczerej miłości do Niego i wszystkich ludzi. Jeśli chrześcijanin zasila Pańskie dzieło i w jakimś stopniu czyni to jedynie na pokaz albo ponieważ sądzi, iż tego się od niego oczekuje, lub też kieruje się jakimś innym motywem poza miłością do Pana, w takim samym stopniu pozbawia się nagrody. Jeśli zaś uczyni to z miłości, zostanie nagrodzony w Niebie, a „zyskiem” będzie także rozwój charakteru dla Królestwa.

====================

— 15 października 1915 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.