::R5705 : strona 177::
TOM XXXVI 15 CZERWCA NR 12
A. D. 1915—A.M. 6043
—————
ZAWARTOŚĆ
Nasz podbój antytypicznych Kananejczyków . . . . . . . . . . . . . .179
Chrześcijanie nie powinni się sprzeciwiać . . . . 179
Obecna walka duchowego Izraela . . . . . . . . . .181
Odwaga w „godzinie pokuszenia” . . . . . . . . . .181
Modlitwa – jej użycie i nadużycie . . . . . . . . . . . . . . . . . 182
„Mieszkajcie we mnie, a ja w was” . . . . . . . . 182
Błogosławieństwa łatwo uzyskane nie są docenione .182
Dowody posiadania Ducha Świętego . . . . . . . . .184
Źródło prawdziwego wywyższenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . .185
Poniżanie i wywyższanie prawdziwego Kościoła . . .186
„Proś czego chcesz, a dam ci” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187
Czy sny mają znaczenie? . . . . . . . . . . . . . 188
Poświęcenie Świątyni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .188
Przygotowanie żywych kamieni . . . . . . . . . . .189
Dzieło uwielbionego Kościoła . . . . . . . . . . .189
Jak mamy czekać na Pana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 190
Cechy niezbędne do osiągnięcia sukcesu . . . . . .190
Interesujący list . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191
Kolportaż w budynkach biurowych . . . . . . . . 191
::R5705 : strona 178::
PUBLIKOWANE PRZEZ
WATCH TOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY
CHARLES T. RUSSELL, PRESIDENT
„BROOKLYN TABERNACLE”, 13-17 HICKS ST.,
BROOKLYN, N. Y., U. S. A.
Przedstawicielstwa zagraniczne: Oddział brytyjski: LONDON TABERNACLE, Lancaster Gate, Londyn. Oddział zachodnioniemiecki: Unterdorner Str., 76, Barmen. Oddział australijski: Flinders Building, Flinders St., Melbourne. W każdym przypadku prosimy o kontakt z TOWARZYSTWEM.
—————
KOSZT ROCZNEJ PRENUMERATY – $1,00 (4s.), PŁATNE Z GÓRY.
PROSIMY PRZESYŁAĆ PIENIĄDZE EKSPRESEM, CZEKIEM BANKOWYM, PRZEKAZEM POCZTOWYM LUB POLECONYM.
ZAMÓWIENIA ZAGRANICZNE WYŁĄCZNIE PRZEKAZEM W OBCEJ WALUCIE.
—————
Warunki dla ubogich Pańskich są następujące: Wszyscy Badacze Biblii, którzy z powodu podeszłego wieku, jakiejś choroby lub z powodu innych przeciwności losu, nie są zdolni zapłacić za to Czasopismo, niech, co roku w maju wyślą Pocztówkę, opiszą swoją sytuację i poproszą o kontynuację prenumeraty, a będą otrzymywać ją bezpłatnie. Nie tylko chcemy, ale również pragniemy, aby wszyscy tacy byli stale na naszej liście i mogli korzystać z WYKŁADÓW itp.
—————
RÓWNIEŻ WYDANIA FRANCUSKIE, NIEMIECKIE, SZWEDZKIE I DUŃSKIE.
EGZEMPLARZE PRÓBNE BEZPŁATNIE.
—————
WYSYŁKI POCZTOWE DRUGĄ KLASĄ Z URZĘDU POCZTOWEGO W BROOKLYNIE, N. Y.
WYSYŁKI POCZTOWE DRUGĄ KLASĄ Z URZĘDU POCZTOWEGO W OTTAWIE, KANADA.
—————
DODATKOWE ZGROMADZENIA KONWENCYJNE
(Ciąg dalszy wydania z 15 kwietnia)
Informacje dotyczące zakwaterowania i wyżywienia w przystępnych cenach itp. należy uzyskać od sekretarzy Zborów:
TOLEDO, O., 11 lipca.
H. R. E., Kuehn, Sekretarz, 517 Magnolia St.
OLEAN, N. Y., 12 lipca.
F. S. Ganoung, Sekretarz, 204 East Ave.
TORONTO, ONT., 18 lipca.
Thos. W. Kirby, Sekretarz, 75 Yonge St., Arcade.
BELLEVILLE, ONT., 19 lipca.
Mrs. Wm. Rose, Sekretarz, 96 Dundas St.
BERLIN, ONT., 20 lipca.
Mrs. W. A. Schmidt, Sekretarz, 39 Mansion St.
OWEN SOUND, ONT., 21 lipca.
Jas. Frizzell, Sekretarz, 774 10th St., W.
LONDON, ONT., 22 lipca.
John Kumpf, Sekretarz, 372 Grey St.
CHATHAM, ONT., 23 lipca.
Albert Sheldrick, Sekretarz, 120 King St.
BRANTFORD, ONT., 24 lipca.
G. A. Oliver, Sekretarz, care Express Office.
HAMILTON, ONT., 25 lipca.
P. A. Lee, Sekretarz, 374 Main St., W.
SPRINGFIELD, MASS., 25 lipca do 1 sierpnia.
H. F. Spear, Sekretarz, 48 Scott St.
PORTLAND, ME., 12-15 sierpnia.
I. I. Margeson, Sekretarz, Westwood, Mass.
—————
BEREAŃSKIE BADANIA BIBLIJNE ORGANIZOWANE PRZEZ I.B.S.A.
W LIPCU
Odnośne pytania z Zestawu do drugiego tomu
„WYKŁADÓW PISMA ŚWIĘTEGO”
WYKŁADY VIII-IX
Tydzień od 4 lipca …… pytania od 24 do 29
Tydzień od 11 lipca …….. pytania od 1 do 7
Tydzień od 18 lipca …… pytania od 8 do 14
Tydzień od 25 lipca …. pytania od 15 do 21
Zestawy pytań do tomu II Wykładów Pisma Świętego w cenie 5¢ każdy.
====================
::R5705 : strona 179::
NASZ PODBÓJ ANTYTYPICZNYCH KANANEJCZYKÓW
„Tylko się zmacniaj, i bardzo mężnie sobie poczynaj […]” – Joz. 1:7.
JOZUE zapisał te słowa, które Bóg Jehowa wypowiedział do niego, gdy po śmierci Mojżesza objął przywództwo nad Izraelem. Izraelici mieli wówczas za sobą czterdzieści lat doświadczeń na pustyni i właśnie przekraczali Jordan, aby zająć ziemię Kanaan. To wtedy Jozue został następcą Mojżesza. Podczas doświadczeń na pustyni lud nauczył się wielu lekcji; a teraz, gdy Mojżesz nie żył, patrzył na Jozuego jako na swojego przywódcę.
Jozue wyraził swoją niezdolność do służby w miejsce Mojżesza, przez którego Bóg wielokrotnie objawiał swoją moc. Pan jednak zapewnił Jozuego, że będzie mu błogosławił przez wszystkie dni jego życia, tak jak błogosławił Mojżeszowi. Jozue okazał wierność we wszystkich swoich doświadczeniach. Był jednym z dwóch, którzy przetrwali doświadczenia na pustyni, jedynymi spośród tych, którzy wyruszając z Egiptu, mieli ponad dwadzieścia lat. Ze względu na wierność Jozuego i Kaleba, Pan obiecał im, że tylko oni ze wszystkich dorosłych, którzy opuścili Egipt, wejdą do Ziemi Obiecanej. Wszyscy inni, poza Mojżeszem i Aaronem, umarli na pustyni. Aaron umarł na Górze Hor, a Mojżesz nieco później na Górze Nebo, zanim lud przekroczył rzekę Jordan.
Napomnienie Pana, aby Jozue był silny i bardzo odważny, było związane z poleceniem podbicia przez Izraelitów ziemi Kanaan i zniszczenia jej mieszkańców. Ten Boski rozkaz dla wielu był trudny do zrozumienia. Sądzą oni, że Biblia nie może być księgą Boga, skoro zawiera takie polecenie. Uważają, że byłoby niesprawiedliwe, gdyby Izraelici najechali i zdobyli ziemię Kanaan. Mówią: jakim prawem Izrael miał zabić tych ludzi i przejąć ich ziemię? Przecież należała bardziej do tych, którzy już ją opanowali, niż do kogokolwiek innego. Najechanie ich kraju, zniszczenie ich życia, odebranie im ziemi i dobytku byłoby bardzo niesprawiedliwe. Postępowanie Izraela jest przedstawiane jako przykład „grabieżczego” usposobienia naturalnego człowieka, które z upływem stuleci zdaje się przybierać na sile, pomimo rozwoju cywilizacji i deklaracji, że docenia się znaczenie sprawiedliwości.
Jest to pogląd, który wielu wyraża, ale z wielką szkodą dla nich, ponieważ nie rozumieją tego, o czym mówią. Gdy mówimy, że tego nie rozumieją, nie mamy na myśli, że są ograniczeni umysłowo, ale że nie przyjęli Boskiego punktu widzenia. Z każdego innego punktu widzenia niż ten właściwy, postępowanie Izraela wydaje się niesprawiedliwe i bezbożne. Jednak, gdy mamy właściwy pogląd na to wydarzenie, postrzegamy je jako rozsądne, sprawiedliwe i słuszne. Grzechy i obrzydliwości tych pogan były tak wielkie, że ich zniszczenie było właściwą decyzją. Bóg zamierzył dokonać czegoś zadziwiającego w ziemi Kanaan, którą oni zamieszkiwali. Ponadto Wiek Żydowski był wiekiem typicznym, bo zarówno Izrael, jak i te zdemoralizowane narody pogańskie stanowiły typy.
::R5706 : strona 179::
CHRZEŚCIJANIE NIE POWINNI SIĘ SPRZECIWIAĆ
W obecnym Wieku lud Boży nie powinien zniewalać innych ludzi ani przejmować ich własności. W żadnych okolicznościach nie ma niszczyć życia. Nie ma walczyć żadną cielesną bronią ani stawiać oporu. Nie należymy do tych, którzy chcieliby bronić postępowania współczesnych narodów, które nazywają się chrześcijańskimi. Jako chrześcijanie, idąc za przykładem i nauką Mistrza, powinniśmy starać się wyświadczać dobro wszystkim ludziom, gdy tylko mamy okazję i nie przeszkadzać im, gdy spokojnie żyją w swoich domach, korzystając ze swojej własności i wolności. Istnieje wielka różnica między Boskim Prawem Miłości, które jest siłą napędową, działającą obecnie w prawdziwych dzieciach Bożych a prawem samolubstwa, które kieruje i będzie kierować postępowaniem mas – w tym większości nominalnego chrześcijaństwa – dopóki Nowa Dyspensacja nie zostanie w pełni ustanowiona Boską Mocą.
Jednak rozumiejąc, że Plan i postępowanie Pana wobec prawdziwego Kościoła jest odmienne niż Jego Plan i postępowanie wobec świata, możemy z umiarkowanym spokojem obserwować, jak królestwa tego świata lekceważą sprawiedliwość i prawo. Zauważamy, że Bóg szczególnie w obecnym czasie, wykorzystuje ich naturalną skłonność do wojny, podbojów i budowania potężnych państw. W ten sposób Bóg spowoduje, że gniew ludzki pomoże wykonać pewne zarysy Jego Planu, co w przyszłości okaże się błogosławieństwem dla wszystkich ludzi, zarówno tych, co są teraz w grobach, jak i tych, którzy jeszcze żyją.
Narody tego świata nie mogą zajrzeć poza zasłonę pełnych chwały zamierzeń naszego Niebiańskiego Ojca i nie rozumieją, w jaki sposób mogą się one wypełnić, dlatego działają po omacku, uważając, że zarządzają swoimi sprawami. Nie wiedzą, że
::R5706 : strona 180::
Wszechmocna Ręka kieruje sprawami tych narodów tak, aby Boskie wspaniałe plany zawsze się wypełniły i że nic nie może pokrzyżować Jego zamiarów. Lud Boży zajmuje przeważnie pozycję widza, gdy obserwuje postępowanie tego świata – jego polityki, jego walk i jego szalonych wysiłków, aby zrealizować samolubne plany – Jana 17:16.
Gdybyśmy przyłożyli rękę do spraw tego świata po którejkolwiek ze stron, zaangażowanych w ogromne problemy, z którymi się zmagają, z pewnością działalibyśmy wbrew Boskiemu Planowi. Pan obecnie nie zamierza dać zwycięstwa żadnej ze stron tego sporu. Dlatego mamy być odłączeni od świata, a nasze myśli, uwaga, sympatie i zainteresowania mamy poświęcić sprawom Królestwa Niebieskiego, a nasz głos, jeśli w ogóle go zabieramy, powinien wyrażać zasady sprawiedliwości, miłosierdzia i pokoju. Dlatego ze spokojem możemy obserwować wydarzenia i zmiany na świecie, wiedząc, że nasz Ojciec Niebiański ma wszelką moc, aby rozwiązać te problemy ku własnej chwale i dla ostatecznego dobra ludzkości.
SPOJRZENIE Z PERSPEKTYWY CZASU
Świat powie nam, że jesteśmy zbyt pokojowo nastawieni. Powie, że ludzkość nie może istnieć bez wojen. Odpowiadamy, że nikt nie może zrozumieć metod Boga, jeśli nie jest prowadzony przez Jego Słowo i Ducha Prawdy. Boskie sposoby postępowania różnią się w poszczególnych wiekach i realizują różne cele. Gdy spojrzymy na nie z właściwego punktu widzenia, przejawy Boskiej woli, które na pozór wzajemnie się wykluczają, są całkowicie rozsądne i harmonijne.
Zobaczmy, że wyrok w Edenie „umierając umrzesz”, został wydany na Adama za rozmyślne zlekceważenie Boskiego ostrzeżenia, że nieposłuszeństwo sprowadzi na niego śmierć. Od upadku ludzkość coraz bardziej oddalała się od Boga. Wielu aniołów, którzy wówczas mieli dostęp do ziemi i władzę materializowania się, odpadło od swego świętego stanu. Ludzkość stała się zdobyczą tych aniołów, którzy oddali się „[…] pożądaniu cudzego ciała […]” (1 Moj. 6:1-4; Judy 1:6,7; 2 Piotra 2:4, BT). Ten stan został ostatecznie zniszczony przez wielki Potop za czasów Noego.
Jednak z biegiem lat ludzkość znowu stała się bardzo grzeszna. Wówczas Bóg wybrał spośród ludzi jednego człowieka – Abrahama. Obiecał, że jeśli Abraham będzie chodził Jego drogami, On pokieruje życiem Abrahama dla jego dobra: wywiedzie z niego wielki naród i będzie błogosławił jego potomstwu. Abraham, Izaak i Jakub są przedstawieni jako szczególni słudzy Boga. Za czasów Mojżesza Bóg zawarł przymierze z potomkami Jakuba. Zgodnie z tym przymierzem, którego Mojżesz był pośrednikiem, obiecał im, że będzie ich Bogiem i uzna ich za swój lud, a jeśli będą Mu wierni, będzie im błogosławił. Jeśli nie będą Mu wierni i pogrążą się w bałwochwalstwie, jak sąsiednie narody, wówczas ukarze ich za grzechy, ale ich nie opuści.
Narody Kanaanu były moralnie zwyrodniałe. Tak dalece pogrążyły się w grzechu, że dalsze zajmowanie przez nie Kaananu byłoby szkodliwe. Izraelici mieli wypędzić tych ludzi – i mieli ich zniszczyć, gdyby okazało się to konieczne. Były też narody, które Bóg polecił doszczętnie wytępić – 5 Moj. 20:10-18.
Rozmyślając o tym Boskim rozkazie, powinniśmy pozbyć się naszych wcześniejszych uprzedzeń. Ludzie, którzy mieli zostać zgładzeni, nie byli przeznaczeni na wieczne męki, lecz weszli w stan Szeolu, Hadesu, grobu; w stan snu, zupełnej nieświadomości. Ci, którzy zginęli od miecza, nadal śpią. Oni nie cierpią, nie są dręczeni. Są jedynie odcięci od życia aż do czasu powszechnego przebudzenia, ponieważ Bóg przygotował sposób, dzięki któremu ci ludzie mogą powrócić do życia i zostać obudzeni ze snu. Wszystkie błogosławieństwa życia wiecznego Bóg zapewnił przez Mesjasza. Mesjasz ma ustanowić Królestwo, które będzie rządzić światem w sprawiedliwości (zob. Ps. 96:1-13; Ps. 97:1-12; i Ps. 72:1-20), błogosławiąc nie tylko żywych, ale i tych, którzy zasnęli w śmierci (Iz. 25:6-9; Oz. 13:14; Rzym. 14:9; Rzym. 8:20,21). Wiele wersetów Pisma Świętego wyraźnie to oświadcza. W istocie taka jest wymowa całego Słowa Bożego. Boski Plan spina Biblię jak złoty łańcuch, jest główną myślą Starego i Nowego Testamentu.
Pismo Święte oznajmia, że ten wspaniały Mesjasz, który ma błogosławić całą rasę Adama, musi stać się jej Odkupicielem, a przez to Właścicielem i Wybawicielem ludzkości. Mesjasz otrzymał „[…] klucze piekła [Hadesu] i śmierci” (Obj. 1:18) dzięki swojej ofierze, złożonej za człowieka. Oddał swoje życie jako równowartość życia Ojca Adama. Cena kupna nie została jeszcze zastosowana za świat, lecz wierzymy, że stanie się to w niedalekiej przyszłości. Zamierzeniem Tysiącletniego Królestwa Chrystusa jest umożliwienie zdobycia życia wiecznego Adamowi i wszystkim jego dzieciom, które nie zostały wcześniej pouczone, po tym, jak doświadczyli natury i skutków grzechu.
Patrząc z tej szerokiej perspektywy, zauważymy, że dla ludów starożytnej Palestyny – Kananejczyków, Amorytów, Hetytów, Peryzzytów, Hiwwitów, Jebusytów itd. – było błogosławieństwem, że wtedy wyginęły. Nikczemni i upodleni, nie przynosili pożytku ani sobie, ani innym. Umarliby tak czy inaczej, z powodu jakiejś choroby – gruźlicy, zapalenia płuc, cholery – lub w inny sposób.
Ktoś mógłby zapytać: dlaczego Bóg zdecydował, aby te ludy zginęły w walce, a nie z powodu jakichś chorób? Odpowiadamy: ludy zamieszkujące tę ziemię byłyby ciągłym zagrożeniem dla moralności Izraelitów. Nie tylko wyznawały bałwochwalcze kulty, ale praktykowały różne rozpustne obrzędy, wróżenie itp. Ponadto Bóg zamierzył zupełnie inaczej wykorzystać tę ziemię. Nakreślił wspaniały Plan, w którym Kanaan miał odegrać ważną rolę. Ta ziemia i jej mieszkańcy mieli być typem Boskiego postępowania z duchowym Izraelem w Wieku Ewangelii. Typ zamierzony przez Boga, który miał być przedstawiony w ziemi Kanaan, nie mógł się wypełnić bez wypędzenia lub zniszczenia pogan, którzy tam mieszkali.
DUCHOWY IZRAEL WYPĘDZA KANANEJCZYKÓW
Zapytamy: jaki typ został tutaj pokazany? Wierzymy, że wypędzenie i zniszczenie tych grzesznych narodów przez Izrael było typem na to, w jaki sposób lud Boży dzisiaj, czyli duchowy Izrael, ma podbić swoje ludzkie ciała. Jako Nowe Stworzenia mamy zwyciężać i niszczyć te skłonności ciała, które mogłyby nas zniewolić. Jeśli ich nie pokonamy i nie zniszczymy, one pokonają i zniszczą nas. Mamy pokonać złe skłonności, złe nawyki, wady, myśli, pragnienia, które mieszkają w naszych umysłach, a nasza nowa wola ma przejąć całkowitą kontrolę i zastąpić dawnych mieszkańców świętymi, czystymi myślami, pragnieniami, ambicjami, celami i nawykami.
Te ludzkie ciała należą teraz do duchowych Izraelitów, czyli Nowych Stworzeń w Chrystusie. Nie może być pokoju pomiędzy Nowym Stworzeniem a jego ciałem. Izrael powinien być dla nas przestrogą, ponieważ nie wypędził
::R5706 : strona 181::
i nie zniszczył zupełnie swoich nieprzyjaciół, nie wypełnił Boskiego polecenia. Stało się to źródłem ciągłych kłopotów i zniewolenia oraz przyczyną bałwochwalstwa i grzechów Izraela. Te doświadczenia są „zapisane jako przykład i przestroga dla nas”. Nasz bój z duchowymi nieprzyjaciółmi musi doprowadzić do zupełnego zniszczenia cielesnego umysłu, co również oznacza śmierć ludzkiego ciała.
Walka Izraela z jego nieprzyjaciółmi może także przedstawiać warunki w Tysiącleciu. Wówczas świat pod przewodnictwem Chrystusa i Kościoła, zostanie doprowadzony do stanu, w którym ludzie będą się nadawać do objęcia panowania nad całą ziemią. Szatan będzie związany przez tysiąc lat, a grzech i przekleństwo śmierci Adamowej, ciążące obecnie na ludziach, zostaną zniszczone wraz ze wszystkim, co jest przeciwne sprawiedliwości, a co
::R5707 : strona 181::
wiąże się z panowaniem tego „mocarza”, który tak długo gnębił narody. W tym czasie Chrystus, antytyp Jozuego, będzie panować i nauczy ludzi, jak wytępić te różne grzechy, aby ziemia, Eden Boga, ostatecznie stała się posiadłością człowieka, jej króla i władcy.
Chociaż Izraelici byli wojownikami i mieli podbić ziemię wroga, nie uważamy, że bez pomocy Boga weszli do Kanaanu i zdobyli go, ponieważ to sam Bóg dał im tę ziemię na własność. Nie powinniśmy też sądzić, że rzeczywiste dobro tych pogańskich narodów nie miało znaczenia dla Boga. Pan oświadcza, że ich nieprawość się dopełniła. Przedłużanie im życia nie przyniosłoby żadnego dobra. Rozumiemy zatem, że nie naruszono sprawiedliwości przez danie Izraelitom tej ziemi na wieczną własność. Zostało to wcześniej zapowiedziane przez Pana, ale wtedy, gdy Pan składał tę obietnicę, uznał, że jeszcze nie nadszedł czas na jej wypełnienie, ponieważ najpierw miał przyjść czas ciemności i trwać, dopóki nieprawość tych narodów się nie dopełni.
OBECNA WALKA DUCHOWEGO IZRAELA
W odniesieniu do Wieku Ewangelii rozumiemy, że duchowi Izraelici toczyli wielką bitwę. Jest to wojna przeciwko całemu światu – żadna wojna nie była tak potężna i ważna. Jednak Pan Jezus i Jego naśladowcy nie walczyli, używając karabinów czy innej fizycznej broni. Dzisiaj miliony ludzi znajduje się w wielkich wojskowych obozach, które chcą się nawzajem zniszczyć. Są podburzani przez swoich władców. W tych milionowych armiach tu i ówdzie może znajdować się prawdziwy chrześcijanin, w sercu poświęcony Bogu, ale są to wyjątki. Większość ludzi przyznaje, że nie podjęli żadnego kroku, aby poświęcić się Panu, mimo to są informowani przez swoich władców, że stanowią lud Boga i walczą w Jego wojnie.
Według Biblii jedynie święci, naśladujący Mistrza jako Jego uczniowie, rzeczywiście są chrześcijanami. Wszyscy inni, którzy twierdzą, że są chrześcijanami, są tylko podróbkami – „kąkolem”. Prawdziwi chrześcijanie, badając, jak żyli święci w dawnych czasach, są zdolni wyraźniej zrozumieć sposób myślenia Boga, Jego wolę. Z życia Mojżesza, Jozuego, proroków i innych wiernych z minionych wieków czerpią lekcje wiary, odwagi i gorliwości. Dowiadują się, że wszystkie te biblijne zapisy są typami i napomnieniami dla Kościoła Ewangelii. W ten sposób są ostrzegani, wzmacniani i zachęcani.
Lud Pański nie powinien uważać, że jest mocny, lecz przeciwnie, musi być bardzo pokorny i skromny – tak jak Jozue. Podobnie wszystkie dzieci Boże powinny rozumieć, że niewiele potrafią, że Bóg powołał je do pewnego wielkiego dzieła, lecz poniosą całkowitą porażkę, jeśli Pan nie udzieli im swego błogosławieństwa. Powinny spoglądać na Pana i przyjmować Jego obietnice w szczerości i dobroci serc, wierząc, że te obietnice należą do nich tak długo, jak długo będą Mu wierne. Tak postępując, mogą być silne, bardzo silne i bardzo odważne.
ŚWIETLANE PRZYKŁADY Z PRZESZŁOŚCI
Zauważamy odwagę samego Pana Jezusa, gdy cały naród był przeciwko Niemu! Podobnie było ze wszystkimi Jego wiernymi naśladowcami – większość z nich to ubodzy tego świata, którzy nie byli bogaci, nie mieli wpływów ani poważania u ludzi. Przez cały Wiek Ewangelii prawdziwy lud Boży stanowili ludzie pokorni, a jednak bardzo silni i odważni. W czasach Apostołów, ludzie „poznali […], iż byli z Jezusem” i dowiedzieli się o Nim. Uczniowie Jezusa widzieli Jego gotowość oddania własnego życia w służbie dla Ojca. Widzieli Jego odwagę, gdy stanął w obliczu najokrutniejszej śmierci, gdy powiedział: „izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?”. Dlatego my, którzy od tamtego czasu podążamy za Mistrzem, dostrzegamy ducha, który nasz drogi Pan okazywał przez cały czas w najtrudniejszych i rozstrzygających doświadczeniach. Jego przykład okazał się dla nas wspaniałą inspiracją.
Świat w zasadzie mało wiedział o wiernych. Zazwyczaj nie należeli do wielkich, uczonych, bogatych. W przeszłości niektórzy wybitni, niektórzy szlachetnie urodzeni mogli być świętymi Pańskimi, żyjąc zgodnie ze światłem, jakie mieli w tamtym czasie, lecz stanowili wyjątki. Wiemy, że było wielu prawdziwych świętych, którzy wiedli ciche, spokojne życie, a jednak żyli zgodnie ze światłem, które mieli i chodzili z Bogiem, aż zasnęli w śmierci. Świat zazwyczaj lekceważył tych świętych Bożych, nawet jeśli nikt ich nie prześladował. Nie mamy pewności, kto jest prawdziwie wierny i szczery w sercu, ale możemy być pewni, że „[…] Zna Pan, którzy są jego […]” – 2 Tym. 2:19.
ODWAGA W „GODZINIE POKUSZENIA”
Odnosząc się do naszych czasów, możemy powiedzieć, że nigdy wcześniej nie była potrzebna większa siła charakteru i odwaga niż obecnie. Nieprawość całego świata, a zwłaszcza tak zwanego chrześcijaństwa, właśnie się dopełniła, a wszystkie obecne rządy mają wnet przeminąć, aby przygotować miejsce pełnemu chwały Królestwu Bożemu, które zapanuje wszędzie pod niebem – wzniosłemu panowaniu Króla królów. Wszystkie obecne systemy kościelne, które nazywają siebie Kościołem Chrystusa, bronią błędu, walcząc z Prawdą i jej obrońcami. Musimy zatem być silni w Panu i ufać w potęgę Jego mocy.
Ktokolwiek jedynie o własnych siłach rozpocznie walkę z tą twierdzą błędu, z pewnością zostanie pokonany. Ale jeśli idzie w mocy Pana Zastępów, zgodnie z Jego wskazówkami, wiedząc, jak postępować i co mówić, może być odważny. Wiele szczerych serc prosi teraz o Chleb Żywota, ponieważ znajdują się w niewoli Babilonu lub głodują na „polu”, w świecie. Potrzebują naszej pomocy.
Nasza siła zostanie wypróbowana – nasze trwanie przy Bogu i Prawdzie oraz nasza odwaga w jej obronie. Z pewnością zostaną poddane próbie, ponieważ Babilon przeciwstawia się naszemu postępowaniu. Bóg nie przyjmie do Królestwa nikogo, kto
::R5707 : strona 182::
wiernie nie wytrwa. Jednak starajmy się łagodnie pouczyć tych, którzy sprzeciwiają się Słowu Pana, a szukajmy głodnych i spragnionych.
Nie wiemy, jakie próby i pokusy nadejdą. Lecz my, którzy żyjemy w tym „dniu złym”, przy samym jego schyłku – w ostatniej „godzinie pokuszenia” – musimy założyć kompletną zbroję Bożą. Musimy mieć biodra przepasane Prawdą. Potrzebujemy przyłbicy dla ochrony naszych umysłów przed strzałami błędu; potrzebujemy pancerza sprawiedliwości i potężnego obosiecznego Miecza Ducha – a także sandałów „gotowości głoszenia Ewangelii o pokoju”. Potrzebujemy tego wszystkiego, aby pokonać Kananejczyków, którzy w nas mieszkają i wszystkie otaczające nas przeszkody.
Tak uzbrojeni i wyposażeni możemy naprawdę stać się „więcej niż zwycięzcami” w tej wielkiej batalii, która wzmaga się z każdym dniem. Zwyciężymy przez Tego, „który nas umiłował i omył nas z grzechów naszych krwią swoją”. Niech obietnica Mistrza będzie naszym codziennym natchnieniem: „Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy mojej […]”.
====================
::R5707 : strona 182::
MODLITWA – JEJ UŻYCIE I NADUŻYCIE
„I powiedział im jeszcze podobieństwo do tego zmierzające, iż zawsze potrzeba się modlić, a nie ustawać”; „Bez przestanku się módlcie” – Łuk. 18:1; 1 Tes. 5:17.
W PIERWSZYM rozważanym wersecie zauważamy, że nasz Pan użył pewnej przypowieści, aby wskazać na nauki, które postanowił przedstawić. Przypowieść to słowny obraz, który ma na celu zilustrowanie pewnej prawdy, ale niekoniecznie jest przedstawieniem faktów. Przeciwnie, przypowieść bardzo rzadko jest stwierdzeniem faktów, lecz jedynie opisuje jakąś historię, z reguły wymyśloną. Co więcej, w przypowieści to, co wypowiedziane, nigdy nie znaczy tego samego w rzeczywistości. Pszenica i kąkol z jednej z przypowieści Jezusa, nie były rzeczywistą pszenicą i kąkolem, ale przedstawiały dzieci Królestwa i dzieci Przeciwnika. Podobnie wspomniana powyżej przypowieść dotyczy niesprawiedliwego sędziego, który wcale nie cenił sprawiedliwości. Pomimo
::R5708 : strona 182::
tego, biedna wdowa ciągle do niego przychodziła, naprzykrzając się o pomoc. Aby się jej pozbyć, w końcu uczynił zadość jej życzeniu.
Pan używa tej przypowieści jako ilustracji naszego przyjścia do Niebiańskiego Ojca – nie żeby pokazać, że Niebiański Ojciec jest niesprawiedliwym Sędzią ani że Kościół jest wdową, ale że ta przypowieść jest jedynie ilustracją nagrody wynikającej z aktywnego zaangażowania się w modlitwę. Wytrwałość kobiety w nieustannym przychodzeniu do sędziego ilustruje to, co Jezus pragnął podkreślić. Kończąc przypowieść, Jezus stwierdza, że jeśli niesprawiedliwy sędzia spełnił prośbę biednej wdowy na skutek jej wytrwałości w proszeniu, to czegóż my możemy oczekiwać od naszego Niebiańskiego Ojca! Gdy Jego dzieci we dnie i w nocy kierują do Niego swe błagania, to Bóg z pewnością usłyszy ich modlitwy. Oznacza to, że Pan odpowiada na modlitwy, które są właściwe. Nie możemy przypuszczać, że Bóg czyniłby coś innego niż to, co jest sprawiedliwe, słuszne i stosowne, i w zgodzie z tą myślą pouczenie dla ludu Pańskiego jest takie, że przychodząc do Pana w modlitwie, powinniśmy się upewnić, że prosimy tylko o to, co się Jemu podoba. Zatem chrześcijanie, którzy żyją blisko Boga, są najlepiej usposobieni do zanoszenia modlitwy, która zostanie przyjęta i wysłuchana.
„MIESZKAJCIE WE MNIE, A JA W WAS”
Nasz Pan Jezus doskonale wiedział, jaka powinna być właściwa modlitwa. Mamy Jego własne świadectwo: „A jamci wiedział, że mię zawsze wysłuchiwasz”. Jezus nigdy nie doznał zawodu, bo zawsze prosił o to, co było zgodne z wolą Ojca. Aby nasze modlitwy mogły być wysłuchane, muszą być spełnione dwa warunki. Najpierw musimy w pełni przyjąć Jezusa jako naszego Zbawiciela, a następnie poświęcić się Bogu, w sposób, jaki On ustanowił. Oba te kroki muszą być podjęte, zanim w ogóle staniemy się częścią Chrystusa. Gdy zostaliśmy przyjęci przez Niebiańskiego Ojca w Jezusie Chrystusie, stajemy się dzięki Niemu Nowymi Stworzeniami. To właśnie do Nowego Stworzenia odnoszą się wszystkie Boże obietnice. Ktokolwiek nie stał się Nowym Stworzeniem przez spłodzenie z Ducha Świętego, nie może cieszyć się tymi wszystkimi obietnicami – ale może mieć nadzieję; rozumiemy bowiem, że Boski Plan zawiera w sobie wielką nadzieję dla całego świata. Lecz teraz jest „czas przyjemny”, w którym nikt nie może ofiarować przyjemnej modlitwy inaczej niż tylko w ten specjalnie wyznaczony sposób.
Obecnie jest tylko jedna owczarnia i tylko ci, którzy są w tej owczarni, cieszą się łaską Boga. Tylko oni mają prawo do modlitwy. Jednak po akcie poświęcenia się pozostaje do rozważenia jeszcze jedna kwestia, mianowicie czy poświęceni mieszkają w Chrystusie, czy też wyłamali się ze stanu harmonii z Nim? Słowo Boże musi w nas mieszkać – i nie chodzi tylko o to, żebyśmy kiedyś przeczytali całą Biblię albo żebyśmy czytali kilkanaście wierszy lub rozdziałów dziennie – lecz, że samo Słowo musi w nas pozostawać, a wynikające z niego nauki i zasady muszą być przez nas przyswojone i wprowadzone w czyn w codziennym życiu. Czyniąc to, będziemy mogli zrozumieć, jaki jest Boży sposób myślenia, co jest Bogu przyjemne i o co możemy Go prosić, a o co prosić nie powinniśmy, uznając Jego warunki. Wszyscy, którzy w taki sposób mieszkają w Chrystusie, a Jego Słowo mieszka w nich, mogą prosić „a będzie wam dane”. Mogą prosić o wszystko, cokolwiek jest zagwarantowane w Słowie Bożym, a to znaczy, że mogą prosić, o co chcą, ponieważ Jego Słowo ich przepełnia i nie przyszłoby im nawet na myśl prosić o coś, do czego nie byliby upoważnieni.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA ŁATWO UZYSKANE NIE SĄ DOCENIONE
Nasza lekcja uczy o trwaniu w modlitwie – nie wystarczy, że raz się pomodlimy, a potem powiemy: „Pomodliłem się w tej sprawie i teraz ją zostawiam”. Jednak tu może nasunąć się pytanie: „Dlaczego mamy ciągle prosić? Przecież Bóg wie o każdej potrzebie. Dlaczego więc nie pozostawić Mu wszystkiego?” Pismo Święte zdaje się odpowiadać na to pytanie, wskazując nam, że powinniśmy prosić dla naszego dobra, abyśmy byli gotowi okazać wdzięczność za odpowiedź, gdy tylko nadejdzie. Gdybyśmy coś otrzymali, nie odczuwając takiej potrzeby, z powodu naszego upadłego stanu byłoby to niedocenione, ponieważ osiągnęliśmy to bez wysiłku.
Rzeczywiście, to prawda, że większość ludzi otrzymuje codziennie wiele, bardzo wiele błogosławieństw, za które nigdy nie jest wdzięczna,
::R5708 : strona 183::
i ich nie docenia. Jak nam powiedział nasz Pan Jezus, Bóg zsyła słońce i deszcz tak złym, jak i dobrym ludziom, dając nam do zrozumienia, że są to wspaniałe Boże błogosławieństwa. A mimo to, jak niewielu ludzi prawdziwie docenia deszcz jako błogosławieństwo pochodzące od Boga! Jak niewielu, patrząc na słoneczne promienie, potrafi docenić błogosławieństwo, którego Bóg im udziela pod postacią blasku słońca! Ponieważ błogosławieństwa te są powszechnie dostępne i ludzie otrzymują je bez proszenia, są one w bardzo niewielkim stopniu docenione przez większość z nich.
Jednak chrześcijanin, w miarę jak otwierają się oczy jego zrozumienia, coraz bardziej docenia wszystkie te błogosławieństwa jako pochodzące od Pana. Dlatego też w chwili, gdy uświadomi sobie swoje potrzeby i obietnice Pańskiego Słowa, dojdzie do przekonania, że dla własnego dobra może udać się do Pana w modlitwie, prosząc, aby te potrzeby zostały zaspokojone. Jego serce przyjmuje postawę takiej otwartości, że jest gotowy przyjąć Boże błogosławieństwa z wdzięcznością i z korzyścią dla siebie.
O co więc jako dzieci Boże, powinniśmy prosić Boga? Co o tym mówi Pismo Święte? Przede wszystkim mówi nam, abyśmy nie byli „wielomówni”. Co mamy przez to rozumieć? Nasz Pan wyjaśnia, że nie powinniśmy być wielomówni „jako poganie”, którzy myślą, że zostaną wysłuchani, jeśli wielokrotnie powtórzą modlitwę. Na przykład Chińczycy mają młynki modlitewne i przy ich pomocy mogą odmówić sto modlitw na minutę. W ten sposób oszczędzają czas, głos itd. Ale tego rodzaju modlitwy są jedynie daremnym powtarzaniem, wielomówstwem. Uważamy, że wielu wyznaniowych chrześcijan praktykuje wielomówstwo; wypowiadają wiele modlitw, nie z potrzeby serca, lecz z powodu fałszywego poczucia obowiązku lub powinności.
NIE DLA STAREGO STWORZENIA, ALE DLA NOWEGO
Właściwy stan serca to taki, który pozwala nam odczuć potrzebę błogosławieństwa i pomocy Pana, i z ufnością udać się do Niego, przedstawiając naszą prośbę i oczekując odpowiedzi w czasie i w sposób, jaki On wybierze. Odnosząc się do tego, o co mamy prosić, Mistrz w jednej ze swych wypowiedzi wskazuje, że poganie, ogólnie ludzie w świecie, wszyscy niewierzący, proszą o ziemskie błogosławieństwa, pytając: „Cóż będziemy jeść? albo co będziemy pić? albo czym się będziemy przyodziewać?” Podobnie dziecko, mając naiwny umysł, może modlić się o takie ziemskie rzeczy. Ale dzieci Boże powinny prosić o rzeczy ziemskie tylko w takim zakresie, w jakim posłużą im do rozwoju lub użyteczności Nowego Stworzenia.
W miarę jak chrześcijanin rozwija się w łasce i wiedzy, powinien coraz bardziej uświadamiać sobie, że jest Nowym Stworzeniem, i że jako Nowe Stworzenie ma się modlić za siebie, a nie za stare stworzenie. Nowe Stworzenie musi brać pod uwagę potrzeby śmiertelnego ciała, które jest jego świątynią i sługą, ale wolno mu prosić dla tego ciała tylko o to, co jest dla niego niezbędne, tak aby Nowe Stworzenie mogło się właściwie rozwijać i w pełni wykonać dzieło, które zostało mu powierzone przez Pana. Nie może wymagać rzeczy, które zadowalałyby jedynie stare stworzenie, gdyż jest ono uważane za martwe. Może prosić Pana, aby zaspokoił jego uzasadnione potrzeby zgodnie z Jego nieomylną mądrością.
Powinniśmy prosić Boga o siłę do zwyciężenia ciała, o mądrość, by wiedzieć, jak sobą pokierować, o siłę charakteru i rozwinięcie owoców i łask Ducha Świętego. Powinniśmy także modlić się o pokarm duchowy, o łaskę i mądrość, jak zachować nasze szaty nieskalane przez świat i przywdziać zupełną zbroję Bożą. Powinniśmy prosić o mądrość umożliwiającą nam zrozumienie Słowa Bożego i docenienie Ducha Prawdy. Wszystkie te rzeczy są właściwe jako przedmiot modlitwy, bo stanowią nieodłączny element procesu, który prowadzi do ukształtowania się Nowego Stworzenia.
W naszych modlitwach o rzeczy wyższe nie zaniedbujemy ciała ani jego potrzeb, chociaż nie mamy pożądać tego, o co starają się poganie (określenie poganie obejmuje wszystkich tych, którzy nie zawarli przymierza z Bogiem). Ci, którzy weszli w oparty na przymierzu związek z Bogiem, nie powinni prosić tak, jak to czynią ci, którzy nie są w takiej relacji. Bóg nie wysłuchuje modlitw tych, którzy nigdy nie weszli do Jego rodziny, bo oni nie zostali nauczeni, jak się modlić. A my mamy modlić się o rzeczy inne niż te, o które oni by się modlili. Żadne słowa, które Jezus wypowiedział, nie zawierają najmniejszej sugestii, aby Jego uczniowie prosili o lepsze buty lub ubranie, lepsze mieszkanie lub spłacenie długu hipotecznego. Jezus i Apostołowie nigdy nie modlili się o takie rzeczy. To, o co się modlili, jest dla nas wskazówką, co powinno być przedmiotem naszych modlitw.
Mamy rozróżniać między modlitwą, czyli zanoszeniem próśb do Boga, a uwielbieniem. Każdemu wolno czcić Boga, kłaniać się Mu i Go uwielbiać, lecz w kwestii modlitwy istnieje pewne ograniczenie. Tylko niektórzy mogą się modlić do Pana, mając zapewnienie, że zostaną wysłuchani. Są to ci, którzy stali się Jego ludem na mocy szczególnego przymierza. Każdy, kto wszedł w taki, oparty na przymierzu, związek z Bogiem, dostępuje przywileju modlitwy. Ta zasada była prawdziwa w odniesieniu do Żydów pod zarządzeniem Przymierza Zakonu i jest prawdziwa w odniesieniu do tych z nas, którzy uczynili Przymierze Ofiary z Bogiem przez Jezusa Chrystusa. Ale nawet wówczas, gdy mamy przywilej modlitwy, nadal musimy zważać na warunki, na których może ona zostać przyjęta. Oznacza to, że zawsze powinniśmy prosić w zgodzie z Boską wolą, a nie próbować naginać Boskiej woli do naszej. To skłoni nas do badania Słowa Bożego, aby dowiedzieć się, co Pan nam obiecał i nie powinniśmy prosić o nic, co nie jest objęte Boskimi obietnicami.
DBANIE O CIAŁO JAKO O WŁASNOŚĆ NOWEGO STWORZENIA
Powinniśmy docenić fakt, że przez cały Wiek Ewangelii Pan traktuje swoje dzieci jak Nowe Stworzenia w Chrystusie, a wszystkie Jego obietnice przygotowane dla nas są obietnicami dla Nowego Stworzenia. Nowe Stworzenie dba o stare ciało, ponieważ jest ono jego własnością. Zaspokajanie potrzeb starego ciała jest naszym obowiązkiem tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do umacniania naszego powołania
::R5709 : strona 183::
i wyboru do naszego Niebiańskiego dziedzictwa, i nie powinno przeszkadzać naszym duchowym potrzebom i wymaganiom – i nic poza tym. Nie mamy zatem dyktować Panu, co my byśmy woleli, lecz mamy przyjmować to, co On uważa za najlepsze dla nas, ponieważ będzie to dla naszego najwyższego dobra. Nie znaczy to, że nie mamy przedstawiać Bogu naszych cielesnych potrzeb. Jednak mamy to czynić w sposób, jaki nasz Pan wskazuje na przykładzie swojej modlitwy: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, co jest prośbą o zaspokojenie naszych codziennych potrzeb, uznaniem, że nasz codzienny pokarm pochodzi od Niego bez względu na to, czy jest wykwintny, czy prosty, obfity, czy też nie. Wszystko to będzie dla najwyższego dobra Nowego Stworzenia.
Jedynie modlitwa zasyłana przez tego, kto prosi zgodnie z Pańskim Słowem, na pewno zostanie wysłuchana. Dobrzy ziemscy rodzice chętnie dają swoim dzieciom dobre dary, czyli dary, które, jak uważają, służą dobru ich dzieci. Lecz jeżeli widzą, że ich dziecko nie docenia otrzymanych darów, przy następnej okazji prawdopodobnie wycofają swoje dary, dopóki nie zostanie okazana należyta wdzięczność. Podobnie postępuje nasz Niebiański Ojciec. Zanim udzieli nam swych najlepszych darów, czeka, aż będziemy ich rzeczywiście pragnąć. Postępuje tak, ponieważ chce, aby Jego błogosławieństwa, gdy zostaną nam udzielone, mogły nam przynieść jeszcze więcej korzyści.
MODLITWA O SPŁODZENIE Z DUCHA NIEPOTRZEBNA
Niektórzy ludzie mają błędne pojęcie
::R5709 : strona 184::
o udzielaniu Ducha Świętego. Wielu niepoświęconych prosi Pana w modlitwie o Ducha Świętego, lecz oni nie zbadali wystarczająco Pisma Świętego. Pan udziela Ducha Świętego bez szczególnej prośby z naszej strony, tak jak to miało miejsce podczas Pięćdziesiątnicy wobec uczniów, którzy stawili się przed Panem i czekali. Modlili się, lecz jeszcze nie wiedzieli wystarczająco dużo o Duchu Świętym, aby o niego prosić w swych modlitwach. Ale Pan dokonał właściwego aktu w stosownym czasie. I podobnie rzecz się ma z nami, jeśli tylko spełniamy wymagane warunki, bez względu na to, czy modlimy się o Ducha, czy nie. Gdy poświęcamy się Bogu przez Chrystusa, nie musimy prosić o spłodzenie z Ducha Świętego – podobnie jak nie robi tego dziecko, poczęte w naturalny sposób. Ono nie prosi o swoje spłodzenie. Jak byłoby to możliwe? Jednak gdy dostąpiliśmy spłodzenia z Ducha, powinniśmy prosić Boga w modlitwie, aby Boże uczucia, Boży sposób myślenia, Boża wola mogły stać się naszymi uczuciami, naszym sposobem myślenia, naszą wolą.
Bóg miłuje sprawiedliwość, a nienawidzi nieprawości. Tak i my, mając świadomość, że jesteśmy otoczeni złem i samolubstwem, musimy rozwijać ducha miłości, tak abyśmy mieli takiego ducha, dzięki któremu docenimy i umiłujemy sprawiedliwość. Mamy stopniowo uczyć się miłować sprawiedliwość, a nienawidzić niesprawiedliwości i nieprawości, tak w wielkich, jak i w małych sprawach. Mamy tak dalece znienawidzić niesprawiedliwość, że będziemy czuć odrazę na samą myśl o wyrządzeniu komukolwiek świadomie niesprawiedliwości lub krzywdy. Początkowo Nowe Stworzenie nie rozumie wyraźnie tego, co jest sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe, co prawe, a co nieprawe. Pragnęlibyśmy, aby nasze uczucia wobec wszystkiego były takie, jak Pańskie uczucia. Zatem badając Boży charakter, objawiony w Jego Słowie i starając się każdego dnia dostosowywać do niego „w toż wyobrażenie przemienieni bywamy z chwały w chwałę, jako od Ducha Pańskiego”. W ten sposób jesteśmy coraz bardziej napełnieni tym Duchem.
DOWODY POSIADANIA DUCHA ŚWIĘTEGO
W miarę jak dziecko Boże się rozwija, Duch Święty objawia się w nim coraz bardziej, znajdując wyraz w okazywaniu cichości, cierpliwości, długiego znoszenia, braterskiej uprzejmości i miłości. Bóg pragnie, abyśmy rozwinęli te przymioty charakteru, usposobienia. Mają one panować w naszych sercach, w naszych myślach i coraz mocniej uzewnętrzniać się w naszym życiu. Natomiast gniew, złość, nienawiść, spory, obmowa, zawiść i zazdrość – wszystko to są dowody ducha bezbożności, ducha tego świata i Przeciwnika, które my, jako dzieci Niebiańskiego Króla, mamy odrzucić. Są to uczynki ciała i Diabła.
Skoro wszyscy mamy w naszym ciele pewną miarę ducha bezbożności, jedni mniej, drudzy więcej, słusznie jest modlić się codziennie o coraz większą miarę Ducha Pańskiego, o coraz więcej ducha harmonii z Jego doskonałą wolą. Musimy jednak współdziałać z tymi modlitwami, Bóg bowiem nigdy nie napełni żadnego serca swoim Duchem wbrew naszej woli, nawet jeśli dokonał się już akt spłodzenia. Zwracając się nieustannie do Pana w szczerej modlitwie o te błogosławieństwa, prosząc w ten sposób, mamy nauczyć się doszukiwać w naszym życiu dowodów obecności Ducha Świętego. Będziemy mogli zauważyć, czy mamy więcej łagodności niż kiedyś, czy też nadal jej nam brakuje. Dostrzeżemy, czy staliśmy się delikatniejsi i cierpliwsi, czy mamy więcej samokontroli i na co musimy zwrócić uwagę, aby przynieść więcej owoców ducha. Niewątpliwie niektórym brak wszystkich tych przymiotów w większym zakresie niż innym, lecz jeśli będziemy czuwać i modlić się, nauczymy się odnajdywać odpowiedź na nasze modlitwy, a w miarę, jak rozwijamy wiedzę, miłość i podobieństwo Chrystusowe, wzrastamy również w podobieństwie do naszego Ojca w Niebie.
NIEWŁAŚCIWY POGLĄD NA MODLITWĘ
Modlitwa, jak już wykazaliśmy, jest bardzo ważna i absolutnie niezbędna do chrześcijańskiego rozwoju, a ściśle mówiąc, do duchowego istnienia. Jednak nigdy nie przyszło nam na myśl, aby modląc się, popadać w skrajność, jak czynią to niektórzy. Nigdy nie myśleliśmy, aby mówić Panu wszystko o Jego Planie lub wyrażać swoje życzenia co do tego, jak On powinien zarządzać Wszechświatem, a także, kiedy i jak pozwolić nam spełnić naszą własną wolę. Uważamy, że jest o wiele za dużo tego rodzaju modlitw. Im szybciej tego zaprzestaniemy, tym lepiej. W odpowiedzi na prośbę swych uczniów Mistrz podał im wzór modlitwy, który z pewnością bardzo różnił się od modlitw, zasyłanych do Boga przez większość ludzi, którzy najwyraźniej zupełnie nie zwracają uwagi na podany przez Niego przykład.
Właściwe jest słuchać Słowa Pańskiego, zamiast zbyt wiele mówić Panu. Mamy bardzo starać się słuchać Go, gdy do nas mówi. Pewna poetka (Frances Ridley Havergal, 1836-1879 – przyp. tłum.) dobrze wyraziła tę ważną myśl:
„Mistrzu mów! Sługa Twój słucha,
Oczekując Twego łaskawego Słowa,
Tęskniąc za głosem, co pociesza ducha,
Mistrzu, niech teraz dojdzie mnie Twa mowa!
Słucham Cię, Panie!
Jakie masz dla mnie przesłanie?”
Rozumiemy, że Biblia jest Boskim przedstawieniem Boskiej woli, celu i planu wobec nas, jako Jego dzieci. Jest to Prawda, która zgodnie z Pańskim zamierzeniem, ma nas uświęcić. „Poświęć je w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą”. Tak oświadcza nasz Mistrz. Nie mówi: poświęć je przez modlitwę! Zalecenie naszego Mistrza nakazuje nam badać Słowo, dzięki czemu dostąpimy uświęcenia. A któż jest mądrzejszy niż On? Jeśli nie pisaliśmy zbyt dużo o modlitwie, to dlatego, że nie znajdujemy w Piśmie Świętym upoważnienia, ani jakiegokolwiek punktu odniesienia, aby to uczynić.
Chociaż modlitwa jest niezbędna dla chrześcijanina, jak już powiedzieliśmy, jednak to Słowo Boże uczy nas Bożej woli i Jego Planu, i to Ono wskazuje nam, jaką drogą powinniśmy postępować. Uważamy, że niedostrzeganie tego w dużej mierze jest przyczyną wielkiego głodu wiary wśród wielu z tych, którzy uznają się za dzieci Boże. Żadna ilość modlitw nie zrównoważy zaniedbań w studiowaniu Słowa Bożego, które jest jedyną Pochodnią dla naszych nóg, daną nam za Przewodnika podczas tej ciemnej nocy, w której grzech zapanował na świecie. „Słowo twe jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieszce mojej” – Ps. 119:105.
Mamy „bez przestanku się modlić”. Mamy to robić, nie zniechęcając się, gdy obiecane nam dobre rzeczy, o które prosimy, nie przychodzą szybko. Mamy pamiętać, że Słowo Obietnicy jest pewne. Mamy ufać tym obietnicom, nieustannie prosić o nie i oczekiwać na ich wypełnienie, cierpliwie i z nadzieją. W ten sposób modlimy się ustawicznie: „Przyjdź królestwo twoje”, ale nie przez powtarzanie tych samych słów co chwilę lub co godzinę, lecz przez nieustanne myślenie o Królestwie, spodziewanie się go i oczekiwanie na nie, i przez pracę dla dobra tego Królestwa oraz przez przygotowanie naszych charakterów tak, abyśmy mogli mieć w nim swój dział. Wiemy, że niektórzy napotkali trudności, będąc rzekomo w duchowej bliskości z Bogiem – pozostając przez pewien czas na kolanach przy pustym krześle, próbowali sobie wyobrazić, że zasiada na nim Pan itd. Uważamy, że w wyniku takich niebiblijnych praktyk, znaleźli się oni w niebezpieczeństwie wpadnięcia w sidła Przeciwnika.
Z naszej strony odczuwamy, że Pan udzielił nam już tak wielu dobrodziejstw, iż byłoby nam wstyd prosić o jeszcze więcej. Zatem naszych własnych próśb powinno być niewiele. Słowa Wydawcy, zasyłane przed Tron Niebiańskiej Łaski, są ofiarą dziękczynną, wskazaniem na jego oddanie Panu i ufność wobec Niego, prośbą o mądrość i łaskę, która pokierowałaby jego życiowymi sprawami. Zawsze pamiętamy
::R5709 : strona 185::
o Boskich obietnicach, nie tylko wówczas, gdy klękamy do modlitwy. Staramy się żyć w harmonii z naszymi modlitwami i zachęcamy innych, aby postępowali tak samo, mimo że się różnimy. Omówiwszy tę sprawę z biblijnego punktu widzenia i jak wierzymy, również tak samo przedstawiając ją w Wykładach Pisma Świętego, i w innych artykułach w Strażnicy, musimy ją odłożyć, ufając, że Pańska opatrzność właściwie pokieruje Jego dziećmi.
DUCH ŚWIĘTY GŁÓWNYM CElEM MODLITWY
Przyczyną, dla której modlitwy tak wielu chrześcijan, pozostają bez odpowiedzi, jest to, że dotyczą one rzeczy, o które Bóg nie polecił nam się modlić, lub nie były szczere. Niektórzy proszą o bogactwo lub doczesne błogosławieństwa albo też o nawrócenie konkretnej liczby dusz podczas organizowanych przez nich spotkań ruchu odnowy religijnej, lub o coś równie niestosownego, albo też nie pragnęli tego, o co prosili, jeśli prosili o błogosławieństwo duchowe. Pan może spełnić prośbę o jakąś doczesną rzecz dla niemowlęcia w Chrystusie, które modliło się o nią w swej niewiedzy, nie będąc właściwie
::R5710 : strona 185::
pouczone. Ale inaczej jest w przypadku dojrzałego chrześcijanina. Może się zdarzyć, że małe dziecko przy stole poprosi o coś niestosownego i naruszy zasady dobrego wychowania, nie ponosząc za to konsekwencji, ale od dojrzałej osoby, która zdobyła pewne wykształcenie i zna zasady dobrego wychowania, oczekuje się znacznie więcej. Rzeczy, o które Pańskie dzieci powinny szczególnie prosić, są wymienione w Jego Słowie. Duch Święty jest tym wyjątkowym darem Boga dla Jego dzieci.
Jeśli zrozumiemy, że Duch Święty to wpływ, usposobienie Boże, wtedy będziemy wiedzieć, o co się modlimy. Pragniemy mieć coraz więcej Bożego Ducha Świętego, abyśmy stali się łagodniejsi, bardziej uprzejmi i miłujący; coraz bardziej pragniemy Chrystusowego sposobu myślenia (umysł i Duch są tu używane zamiennie). Zdajemy sobie sprawę, że musimy starać się o Ducha Chrystusowego. Jeśli dzień po dniu rozwijamy ducha Diabła, nie możemy sądzić, że kiedykolwiek osiągniemy Chrystusowy sposób myślenia. Jeśli będziemy zdecydowanie rozwijać Ducha, sposób myślenia Chrystusa, wtedy duch Przeciwnika nie uzyska wstępu do naszych serc, a my będziemy napełniani duchem zdrowego rozsądku. W miarę jak będziemy napełniani Jego Duchem, coraz lepiej będziemy rozpoznawać doskonałą wolę Bożą. W ten sposób będziemy przygotowywani do hojnego wejścia do wiecznego Królestwa.
MÓDLMY SIĘ Z WIARĄ, NIC NIE WĄTPIĄC
W rozważanej lekcji Pan mówi nam, że nie wolno nam „osłabnąć”, a słowo osłabnąć jest tu użyte w znaczeniu bojaźliwości – „Patrząc na Jezusa […] uważajcie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie ustawali”; „bo w swoim czasie żąć będziemy, jeśli nie ustaniemy”. Wolno nam prosić o większą miarę Ducha Świętego, gdy czujemy, że potrzebujemy łaski w pewnych szczególnych okolicznościach. Na przykład, możemy czuć, że potrzebujemy więcej cierpliwości. Prosząc o cierpliwość, nie powinniśmy mówić: „Nigdy nie będę cierpliwy, bo taki się już urodziłem!”. Mamy jednak oczekiwać, że nasza modlitwa w tej kwestii będzie wysłuchana. Mamy prosić, a następnie czekać na objawy cierpliwości, trwać w naszej modlitwie, wiedząc, że cierpliwość się pojawi, jeśli będziemy się o nią starać zgodnie z naszymi modlitwami. Nałożenie na siebie kary za każdy wybuch spowodowany niecierpliwością jest doskonałym i praktycznym sposobem, który nam w tym pomoże.
Lud Pański od dawna modli się: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”. Modlitwa ta jest zanoszona od ponad osiemnastu stuleci, a jednak dzieci Boże nie doczekały się jeszcze ustanowienia Jego Królestwa. Czy więc mamy przestać się modlić? Oczywiście, że nie! Mamy zapewnienie, że ono z pewnością nadejdzie, a nawet jest już u samych drzwi! Królestwo Boże zostanie w pełni ustanowione i nadejdzie czas, gdy na całej ziemi nie będzie nielojalności, tak jak obecnie nie ma jej w Niebie. Nasze modlitwy nie sprawią, że Królestwo Boże nadejdzie o minutę wcześniej, niż Bóg to zaplanował, ale w modlitwach zapewniamy Pana, że oczekujemy Jego Królestwa i sądzimy, że nadejdzie zgodnie z Jego niezawodnymi obietnicami. Modląc się w ten sposób i nie słabnąc, Pańskie dzieci się wzmacniają. Chwalebne Królestwo Boże będzie objawione i to już wkrótce! Wtedy wszyscy, którzy osiągnęli charakter podobny do naszego Pana Jezusa Chrystusa, zostaną wywyższeni, by panować z Nim w tym Królestwie.
====================
::R5710 : strona 185::
ŹRÓDŁO PRAWDZIWEGO WYWYŻSZENIA
„Bo nie ze wschodu ani z zachodu, ani z południa przychodzi wywyższenie. Lecz Bóg jest sędzią; tego poniża, a tamtego wywyższa” – Ps. 75:6,7 [Ps. 75:7,8] (UBG).
KTOŚ, kto noc po nocy obserwuje gwiazdy, zauważy, że każda z nich porusza się niezależnie od innych, jednak wszystkie krążą wokół stałego punktu, który nazywamy Gwiazdą Północną. Położenie tej gwiazdy wydaje się niezmienne i dlatego stanowi punkt, dzięki któremu człowiek może określić swój kierunek. Jak wszyscy wiemy, igła magnetyczna kompasu żeglarskiego zawsze wskazuje północ.
Dzisiejsza wiedza astronomiczna wykazała, że chociaż planety naszego Układu Słonecznego krążą wokół naszego Słońca, istnieje ogromna liczba innych słońc, z których każde ma swój własny układ planet, a te wraz ze swoimi satelitami krążą wokół niego jako swojego centrum. Co więcej, nauka dowodzi, że istnieje znacznie potężniejsze Centrum, wokół którego krążą niezliczone miliony słońc, którym towarzyszą ich planety i satelity. To wielkie Centrum jest związane z Plejadami, a szczególnie z Alkione, centralną gwiazdą tej znanej gromady. Z tego powodu pojawiła się myśl, że Plejady mogą wyobrażać Siedzibę Jehowy, miejsce, z którego zarządza On Wszechświatem. Ta myśl nadaje nowy sens pytaniu, które Wszechmogący zadał patriarsze Hiobowi: „Czy możesz związać jasne gwiazdy Plejad albo rozluźnić więzy Oriona? […]” – Ijoba 38:31,32 (UBG).
Wydaje się, że na północy jest mniej gwiazd niż w jakiejkolwiek innej części nieba. Być może dlatego Północy nadano bardzo ważne znaczenie, a inne punkty na kompasie niejako składają jej hołd. Już w starożytności ludzie to zaobserwowali, jak oświadcza prorok Hiob: „Rozciągnął północ nad pustym miejscem i ziemię zawiesił na niczym” (Ijoba 26:7, UBG). W całym Piśmie Świętym Północ wydaje się ściśle wiązać z rządami Jehowy nad Ziemią.
LEKCJE O SKUTKACH GRZECHU
Przez sześć tysięcy lat owa planeta Ziemia była zbuntowaną prowincją we Wszechświecie Boga, a Bóg pozwolił ludzkości realizować jej własne plany, aby ludzie pokazali, do czego są zdolni. Bóg dał pewne obietnice i błogosławieństwa nie tylko swemu wybranemu ludowi, Izraelowi, lecz później dał możliwość wykorzystania wielkiej władzy także różnym narodom świata jako przedstawicielom pogańskiej mądrości, okazję, aby stały się światowymi potęgami i pokazały, co nieodrodzone serce może dać ludziom w zakresie porządku, prawa, dobrobytu, błogosławieństw i pokoju.
::R5710 : strona 186::
Okres, w którym Bóg pozwolił narodom wykorzystać tę sposobność, jest biblijnie nazwany „Czasami Pogan” i stanowi 2520 lat, począwszy od Nabuchodonozora, króla Babilonu, gdy Pan dozwolił, aby Jego własne typiczne królestwo Izraela zostało zniszczone i pozostało takim aż do Dnia Mesjasza – Łuk. 21:24; Ezech. 21:25-27.
W tym przejściowym okresie na świecie panowały cztery wielkie uniwersalne mocarstwa. Te światowe rządy próbowały zapewnić ludzkości różne błogosławieństwa, ale, jak dotąd, wszystkie okazały się słabe w zainteresowaniu sprawiedliwością, a silne w zaangażowaniu się w zło i podłość. Widocznie jest to ważna lekcja, którą Bóg zaplanował dla człowieka, aby ten nauczył się, że w obecnym upadłym stanie ludzkie rządy nie mogą osiągnąć powodzenia; że jedynie doskonałość istoty i doskonała zgodność z Boskim Prawem może przynieść prawdziwe szczęście; że w obecnym stanie grzechu i śmierci ludzkość może doznać jedynie ostatecznego niepowodzenia i klęski. W ten sposób poprzez konkretne doświadczenia człowiek uświadomi sobie własną bezradność i potrzebę Boga.
Jednak podczas, gdy Bóg pozwala człowiekowi udowodnić jego słabość, jednocześnie przygotowuje błogosławieństwo dla całego świata, jak przepowiedział w swoim Słowie. Gdy przejmie kontrolę nad sprawami ludzi za pośrednictwem Królestwa Mesjasza, nastanie czas, w którym urzeczywistni się prawdziwe i trwałe wywyższenie. Ci, którzy osiągną harmonię z Bogiem, dostąpią tego rzeczywistego wywyższenia – zdobędą wszystkie dobre rzeczy, które pierwotnie w Planie Bożym zostały przewidziane dla ludzkości, lecz zostały utracone przez nieposłuszeństwo naszego pierwszego ojca i naszej pierwszej matki, Adama i Ewy.
„Ale Bóg sędzia, tego poniża, a owego wywyższa”. Pan unicestwi próbę rządzenia światem przez potężnego uzurpatora, Szatana. Szatan, pierwotnie Lucyfer, miał ambicję wywyższyć się, zasiąść […] „na stronach północnych […]” i stać się „[…] równy Najwyższemu […]” (Iz. 14:12-17). Ale już niebawem zostanie związany na tysiąc lat i ostatecznie zniszczony.
W odniesieniu do ziemskich królestw możemy stwierdzić, że Bóg ma ogólny nadzór nad nimi w zakresie, który umożliwia Mu zapobieganie udaremnieniu Jego zamiarów, co mogłoby się stać, gdyby tej kontroli nie było. Czasami upokarza jedno królestwo, a sprzyja innemu, wywyższając je jako mocarstwo. Jednak nie możemy uznać, że poniżenie lub wywyższenie wynika z Boskiego sądu w odniesieniu do grzechu, ponieważ niektórzy z tych poniżonych nie zasługiwali na nie, a niektórzy z tych wywyższonych do władzy nie byli najlepsi, a często byli bardzo nikczemni. Jedynie Bóg jest tak wszechwładny, aby spowodować, że wszystko nie tylko współdziała w najdoskonalszej realizacji wspaniałego Planu, który przygotował, ale także w udzieleniu ludziom lekcji, niezbędnych do przekonania ich o wyniszczającej niegodziwości grzechu.
„GÓRA SYON W STRONACH PÓŁNOCNYCH”
Działania Boga, wyznaczone wobec świata należą do przyszłości i przez pierwsze tysiąc lat zostaną wykonane za pośrednictwem Królestwa naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Wszystkie rzeczy pochodzą od Ojca i są dane przez Syna. W tej wspaniałej pracy sądzenia świata Chrystus będzie Sędzią, a Kościół, Jego Ciało, współsędziami. Będą sprawiedliwie sądzić we wszystkich sprawach, udzielając pomocy jedynie tym, którzy w pełni zgadzają się z Bogiem, a wszystkich innych odrzucą i ostatecznie zniszczą.
Tymczasem Bóg zajmuje się szczególnie swoim ludem – tymi, którzy już opuścili świat, którzy poświęcili Mu swoje życie, którzy zostali przyjęci przez Pana Jezusa Chrystusa i uznani za członków Ciała Chrystusa. To oni są prowadzeni ku wywyższeniu, wyniesieniu, większemu niż to, które stanie się udziałem pozostałych. Ambicją Szatana
::R5711 : strona 186::
było własne wywyższenie, a ambicją Chrystusa przeciwnie – podobanie się Ojcu i czynienie dobra. Podobnie ci, którzy zostali powołani, aby stać się współpracownikami Chrystusa w Królestwie, mają te same cele i ducha, jak ich Pan i Głowa. Starają się wypełniać jedynie wolę Niebiańskiego Ojca. Idą naprzód nie w imię własnych samolubnych korzyści, zaspokajając cielesne skłonności, ale składając życie w realizowaniu wielkiego Boskiego Celu i Planu.
Jest to klasa, która otrzyma pierwszeństwo przed wszystkimi innymi klasami, wszystkimi innymi urzędami, zarówno na ziemi, jak i w Niebie. Otrzyma chwałę, cześć i nieśmiertelność wraz ze swoim Panem. Będzie wywyższona ponad aniołów i otrzyma Boską naturę tak jak jej Mistrz i Poprzednik (Rzym. 2:7; 1 Kor. 15:53,54; 1 Jana 3:2,3; 1 Kor. 1:26,27; 2 Tes. 2:14; 2 Piotra 1:4). Członkowie tej klasy będą uczestniczyć w Pierwszym Zmartwychwstaniu, w Zmartwychwstaniu Chrystusowym (Obj. 20:5,6; Filip. 3:10). Obecnie ich śmiertelne ciała są jedynie narzędziami Nowego Stworzenia, które zostaną na zawsze złożone w śmierci – „wsiane w słabości” zostaną „wzbudzone w mocy”, „wsiane w niesławie”, będą „wzbudzone w sławie”, „wsiane ciało cielesne”, a będzie „wzbudzone ciało duchowne”.
Uważne przestudiowanie tych cytatów z Pisma Świętego będzie bardzo pomocne dla tych, którzy całkiem niedawno poznali naukę o Wysokim Powołaniu Kościoła Chrystusowego. Jest to temat w niewielkim stopniu rozumiany przez chrześcijan. Lecz jest to wielkie wywyższenie, którym Bóg zamierza obdarzyć swoich prawdziwych świętych Wieku Ewangelii i którego nie można otrzymać z żadnego innego źródła, jedynie od samego Boga, na Jego własnych warunkach. Jest to pełne chwały dziedzictwo Syjonu. Gdy Kościół Chrystusowy zostanie w ten sposób wywyższony i uwielbiony wraz ze swoim Panem, powiedzą o nim: „Ozdobą krainy, uciechą wszystkiej ziemi jest góra Syon w stronach północnych, Miasto Króla Wielkiego” (Ps. 48:3). I tak to wielkie wywyższenie, którego Lucyfer pożądał w swojej pysze i zarozumiałości, chcąc zasiąść „na stronach północnych”, zostanie udzielone jako nagroda Chrystusowi, Głowie i Ciału.
PONIŻANIE I WYWYŻSZANIE PRAWDZIWEGO KOŚCIOŁA
Jest to wielkie wywyższenie, do którego lud Boży jest powołany i powinien do niego dążyć przez wierność, pokorę, miłość i gorliwość w służbie Panu. Doświadczenia rozwijające i sprawdzające są w obecnym życiu niezbędnym przygotowaniem do wyniesienia. Ci, którzy zostali spłodzeni z Ducha jako Nowe Stworzenia, są teraz nazywani Kościołem Chrystusowym, chociaż prawdziwy Kościół wybranych nie będzie przygotowany i kompletny aż do Pierwszego Zmartwychwstania. Wówczas zostaną objawieni ci, którzy będą stanowić Kościół w chwale. Jednak Bóg już teraz zajmuje się wszystkimi, którzy zawarli Przymierze Ofiary (Ps. 50:5). Gdy zbierają się choćby dwaj lub trzej, Pan jest wśród nich obecny i każdy doznaje Pańskiego błogosławieństwa odpowiednio do miary Jego Ducha, która w nim jest. Bóg teraz sądzi Kościół przez swego Syna. Obecnie nie sądzi świata.
Zasada wyrażona w naszym tekście działa obecnie w Kościele – zasada wywyższenia jednych i poniżenia drugich. Szczerze wierzymy, że Pan czynnie uczestniczy w życiu Kościoła. Paweł pisze, że „[…] Bóg ułożył członki, każdy z nich z osobna w ciele, jako chciał” (1 Kor. 12:18). Z pewnością świadczy to o Boskim nadzorze nad Kościołem. Wierzymy, że wiele problemów jest spowodowanych tym, że wielu z Pańskiego ludu nie widzi tego w ten sposób. Zbyt często nie pamiętają o nadzorowaniu i kierowaniu przez Pana Jego Sprawą. Dlatego niektórzy poczuli głęboki ból,
::R5711 : strona 187::
gdy nie zostali wybrani na diakona lub starszego w Kościele. Zamiast uznać, że sam Pan ma nadzór nad sprawami swego Kościoła, są skłonni myśleć: To ten brat był przeciwko mnie, albo tamten brat itd.
Uważamy, że przyjmują złą postawę. Być może Pan pozwolił na taki wynik zdarzeń, aby wypróbować ich pokorę. Apostoł Jakub poddaje coś podobnego pod rozwagę: „A niech się chlubi brat niskiego stanu w wywyższeniu swojem, A bogaty w poniżeniu swojem”. Powinniśmy spojrzeć poza okoliczności chwili; powinniśmy rozważyć i dobrze zapamiętać, że wszelkie zaszczyty, wszelkie wywyższenie i wszelka władza nad Kościołem jest w rękach Pana. Pan może zechcieć udzielić lekcji nie tylko bratu, który mógł być wiernym starszym lub wiernym diakonem, ale może to być również dobra lekcja dla Zboru. Być może Zbór nie docenił gorliwości, zapału i zdolności tego brata. Jeśli tak, to zaniedbanie ponownego wyboru go do tej godności z czasem okaże się lekcją dla Zboru. Podobnie jest w przypadku brata, który ma zapał, gorliwość i zdolności duchowe, ale nigdy nie został wybrany przez Zbór na starszego.
Mimo wszystko każde z dzieci Pańskich powinno wykazywać wiarę i pamiętać, że prawdziwe wywyższenie pochodzi od Pana. Jak wskazuje Apostoł Paweł, ten, kto „pragnie biskupstwa, [z prawdziwego pragnienia, aby służyć] pragnie dobrej pracy”. Zatem docenienie takiego urzędu w Kościele nie jest niczym złym i powinniśmy to uznać, gdy jesteśmy wybrani na starszych, ponieważ w ten sposób będziemy mieli szczególne możliwości służby i oddawania naszego życia za braci. Ale nie powinniśmy kierować się egoizmem.
Gdy bracia, którzy służyli jako starsi lub diakoni, nie są ponownie wybrani, a jednak są odpowiednio ćwiczeni i nie okazują urazy, lecz mówią: „Jestem tak samo szczęśliwy, mogąc służyć w tym miejscu, jak i w innym”, radośnie przystępując do każdej służby, która jest dla nich otwarta, bez wątpienia okaże się to błogosławieństwem dla ich własnych serc, jak też błogosławieństwem dla Zboru, który zauważy ich Chrystusowego ducha. Ci bracia powinni więc sobie powiedzieć: „Zrobię wszystko, aby wspierać Pańską Sprawę. Głosowanie Zboru nie nałożyło na mnie odpowiedzialności za inicjatywę i prowadzenie, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc w każdy inny sposób w dziele Pana”. W ten sposób okażą właściwego ducha pokory i poddania się Pańskiej opatrzności, wyrażonej w decyzji podjętej przez Zbór.
„WOŁA ON SWOJE OWCE PO IMIENIU”
Wierzymy, że zasada z naszego tekstu powinna być rozważana w codziennym życiu całego ludu Bożego. Niektórzy mogą nie dostrzegać szczególnego zainteresowania, jakie Pan okazuje temu, kto do Niego należy. Każde prawdziwe dziecko Boże jest Pańskie w tym szczególnym znaczeniu przystąpienia do Przymierza Ofiary. Powinniśmy zawsze o tym pamiętać. Zatem wzrastając w łasce, z pewnością przekonamy się, że „Od Pana bywają sprawowane drogi człowieka dobrego, a droga jego, podoba mu się”. „On strzeże wszystkich kości jego, tak, iż i jedna z nich nie skruszy się” (Ps. 37:23; Ps. 34:21). Pan z pewnością będzie prostować ścieżki takich ludzi. Mistrz podkreślił swoje szczególne i osobiste zainteresowanie każdym ze swoich naśladowców. Nazywa siebie ich Pasterzem i mówi, że: „[…] woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je” (Jana 10:3, BT). Oznacza to wyjątkowy nadzór nad sprawami i dobrem każdego z Jego prawdziwych uczniów. Nic, co może ich spotkać, nie jest kwestią przypadku czy szczęśliwego trafu.
Pan nie kieruje postępowaniem świata. Ale w miarę, jak lud Boży chodząc wiarą, zrozumie, że „tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są”, będzie radosny, błogosławiony i spokojny w każdym doświadczeniu, jakie na niego przychodzi. Zaniedbując takie postępowanie, niektórzy z ludu Bożego, co nadal obserwujemy, martwią się i dręczą, uważając, że w ich przypadku wszystko jest nie tak i obawiają się, że Pan o nich zapomniał lub że bracia o nich zapomnieli. Nie potrafią dostrzec, że to za sprawą Boga doświadczają tych wszystkich niepowodzeń. Jeśli On uzna, że dobrze będzie nie wywyższać ich, nie używać ich talentów przez pewien czas tak, jakby tego chcieli, niech nauczą się lekcji pokory i uległości, cierpliwości i zaufania. Niech będą gotowi radośnie czekać, aż Bóg wyznaczy odpowiedni czas na ich wywyższenie.
Zatem dla nas wspaniałą nauką tego wersetu jest to, że takie wywyższenie, wyniesienie, nie pochodzi ani ze wschodu, ani z zachodu, ani z południa, ale od Jehowy, który sam jest Sędzią, wywyższającym jednych, a poniżającym drugich – i wszystko to czyni z miłością. Jeśli niekiedy wydaje się, że poniżenie jest wynikiem błędów lub braku uznania ze strony braci, pamiętajmy, że to Pańska opatrzność zaplanowała to wszystko dla naszego dobra, a w taki czy inny sposób, być może także dla dobra innych. To doświadczenie okaże się błogosławieństwem, jeśli zostanie przyjęte we właściwym duchu. „Nie odmawia, co jest dobrego, tym, którzy chodzą w niewinności”. Nic nie może nam zaszkodzić, jeśli trzymamy się blisko Pana. Wtedy, we właściwym czasie, zostaniemy wyróżnieni, aby zasiąść z Chrystusem na Jego Tronie.
=================
::R5714 : strona 187::
„PROŚ CZEGO CHCESZ, A DAM CI”
– 18 LIPCA – 1 Król. 3:4-15 –
CZYM SĄ SNY? – KIEDY NALEŻY SIĘ NIMI KIEROWAĆ – SEN SALOMONA – NA CO WSKAZYWAŁ STAN JEGO SERCA – UŚWIADOMIENIE SOBIE SWOICH OBOWIĄZKÓW – JEGO POKORA – JEGO PROŚBA LUB WYBÓR – BOŻA APROBATA I POZYTYWNE SKUTKI.
„Początek mądrości jest bojaźń Pańska […]” – Przyp. 9:10.
NIC nie wskazuje na to, że Salomon kiedykolwiek stał się bardzo dumnym i pysznym człowiekiem. Możemy jednak powiedzieć, że byłby z pewnością człowiekiem wyjątkowym, gdyby jego wielka mądrość, dostojeństwo i bogactwo nie miały do pewnego stopnia wpływu na jego dziecięcą szczerość, jaką wyraził Panu we śnie opisanym w dzisiejszej lekcji, która wspaniale pozwala nam poznać prawdziwy charakter Salomona. Można też dodać, że takie usposobienie jest właściwe dla każdego mężczyzny i dla każdej kobiety, szczególnie na początku życia, albo w przypadku podejmowania jakiegoś przedsięwzięcia, proporcjonalnie do tego, jak poważne, trudne lub bezpośrednio związane z Bogiem i Jego Słowem jest to zadanie.
Salomon rozpoczął swe panowanie od przygotowania uczty dla swoich przyjaciół i wybitnych urzędników swojego królestwa. Na jej miejsce wybrano Gibeon. Opis podaje, że Salomon ofiarował tysiąc ofiar całopalnych. Nie oznacza to, że tysiąc zwierząt zostało spalonych w całości, ale że niektóre ich części, zwłaszcza tłuszcz, zostały spalone jako ofiara dla Pana, podczas gdy części jadalne stały się podstawą
::R5714 : strona 188::
uczty. W tamtych czasach spożywano mniej mięsa niż obecnie, z wyjątkiem takich uroczystości. Możemy dostrzec sensowność takiego powszechnego uznania dla Boga i ustanowienia przez Niego nowego króla; a uczta dla ludu pokazuje w sposób metaforyczny dobrą wolę króla i jego pragnienie, aby jego panowanie było okresem pomyślności, błogosławieństwa, radości i pożytku dla wszystkich. Izraelici rozpoznali to Boskie zarządzenie i zrozumieli, że wszystko należy czynić tak, aby mieć na względzie pozyskanie Bożej aprobaty.
CZY SNY MAJĄ ZNACZENIE?
To właśnie podczas tej uczty, która prawdopodobnie trwała kilka dni, Salomon miał ten zadziwiający sen, który tu relacjonujemy. Nie ulega wątpliwości, że sen ten był niezwykły. W podobny sposób Bóg ukazywał się innym w czasach starożytnych, a szczególnie swojemu narodowi Izraelowi, który w osobie Mojżesza wszedł w przymierze z Nim przy Górze Synaj. Bóg nie był w podobnej relacji z innymi narodami, które były, jak czytamy, obcymi, cudzoziemcami, wygnańcami – niebędącymi z Nim w związku przymierza.
Chociaż Kościół Chrześcijański pozostaje w szczególnej relacji z Bogiem, i to w o wiele bliższej niż byli Żydzi pod danym im Prawem Zakonu, to jednak nie powinniśmy myśleć, że wszystkie sny, choćby i poświęconych chrześcijan, należy uważać za natchnione. Nie ma wątpliwości, że większość naszych snów to tylko majaki naszego umysłu, kiedy nasz sen nie jest głęboki. To, że Bóg rzadziej komunikuje się z duchowym Izraelem za pomocą snów, nie oznacza, że mniej interesuje się ich sprawami, ale raczej, że troszczy się o nich i kieruje nimi w inny sposób – używając do tego Biblii. Ponadto dowiadujemy się, że Bóg pragnie, abyśmy chodzili wiarą, a nie widzeniem; a nieustanne prowadzenie nas za pośrednictwem snów oznaczałoby przeszkadzanie w takim chodzeniu wiarą.
Św. Paweł daje nam klucz do tej sprawy, kiedy stwierdza, że Słowo Boże jest dostateczne, „[…] Aby człowiek Boży był […] ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:16,17). Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby Bóg użył snu jako sposobu do pouczenia swoich duchowych dzieci, jeśli kiedykolwiek uzna to za właściwy tok postępowania. Wielu z ludu Bożego miało już mniejsze lub większe doświadczenie z takimi pożytecznymi snami, dzięki czemu wydawało się, że uzyskali potrzebne wskazówki lub sugestie. Niemniej jednak istnieje tylko jeden pewny sposób podejścia do snów, a mianowicie interpretowanie ich w zupełnej zgodzie z Pismem Świętym. Apostoł sugeruje, że gdyby jakiś anioł zwiastował nam jakąkolwiek inną Ewangelię niż ta z Pism, to należy ją odrzucić. Podobnie, gdyby sen wskazywał na jakąkolwiek inną Ewangelię, to też należy ją odrzucić. Słowo Boże ma być dla chrześcijanina tym wielkim talizmanem, próbą, wzorcem wszystkiego.
MĄDRY WYBÓR SALOMONA
Pan ukazał się Salomonowi we śnie i rzekł: „Proś czego chcesz, a dam ci”. Podobnie Bóg zwraca się z taką prośbą do wszystkich, którzy pragną zostać Jego dziećmi. On pragnie ich dobra, ale chce również, aby oni zrozumieli swoje potrzeby i odpowiednio o nie prosili. Apostoł sugeruje coś takiego, gdy mówi: „jeźli komu z was [chrześcijan] schodzi na mądrości, niech prosi u Boga, który ją szczerze wszystkim daje, a nie wymawia; i będzie mu dana”.
Odpowiedź Salomona z jego snu pokazuje nam piękno prostoty charakteru młodego księcia, który dopiero co wstąpił na tron. Salomon opowiada o Bożym miłosierdziu dla swego ojca Dawida i deklaruje, że było ono proporcjonalne do tego, jak Król Dawid wiernie chodził z Bogiem w sprawiedliwości serca. Salomon wyraził swoje uznanie dla faktu, że Bóg również jego wyniósł na tron w związku z Boskim docenieniem jego ojca Dawida. Następnie opisał Bogu swoją małość, słabość i nieudolność w kontekście zajęcia tak wielkiego stanowiska. W poruszający sposób oświadczył: „jam jest dziecię małe”. Przypomina nam to słowa Apostoła: „gdym jest słaby, tedym jest mocny”. To tak naprawdę było siłą charakteru Salomona: mianowicie, że był cichy, że uczył się jak małe dziecko – że nie był zarozumiały lub wyniosły, ani ślepy na swoje przywileje i zobowiązania.
W związku z obowiązkami wynikającymi z rządzenia królestwem, do czego nie czuł się kompetentny, Salomon modlił się: „Przetoż daj słudze twemu serce rozumne, aby
::R5715 : strona 188::
sądził lud twój [wymierzał mu sprawiedliwość] i aby rozeznawał między dobrem i złem; albowiem któż może sądzić ten lud twój tak wielki?” Czy można się dziwić, że dalej czytamy, iż poprzez zesłany sen Pan pokazał, że ta prośba bardzo Mu się podobała? „Tedy rzekł Bóg do niego: Dla tego, żeś o to prosił, a nie żądałeś sobie długich dni, aniś żądał sobie bogactw, aniś prosił o wytracenie nieprzyjaciół twoich, aleś sobie prosił o rozum dla rozeznania sądu: Otożem uczynił według słów twoich; otom ci dał serce mądre i rozumne, tak, iż żaden równy tobie nie był przed tobą, ani po tobie powstanie równy tobie. Do tego i to, czegoś nie żądał, dałem ci, to jest bogactwa i sławę, tak aby nie było żadnego tobie równego między królmi po wszystkie dni twoje”.
„Przed tronem Bożej łaski klęczałem,
O pokój kornie prosząc na kolanach;
Nie tylko nim obdarowany zostałem,
Miłość, radość i szczęście od Pana dostałem”.
====================
::R5713 : strona 188::
POŚWIĘCENIE ŚWIĄTYNI
– 25 LIPCA – 1 KRÓL. 8:22-30 –
CO PRZEDSTAWIAŁA ŚWIĄTYNIA – PODWÓJNE ANTYTYPY – ICH POŚWIĘCENIE – MODLITWA KRÓLA SALOMONA – CHARAKTER BOGA – JEGO MIEJSCE ZAMIESZKANIA – JEGO MIESZKANIE W NIEBIE – „CHWAŁA PAŃSKA NAPEŁNIŁA ŚWIĄTYNIĘ” – JEJ ANTYTYP.
„[…] dom mój domem modlitwy nazwany będzie u wszystkich narodów” – Iz. 56:7.
KRÓL Salomon, pełen czci dla Pana, gorliwości dla Niego, doceniając Boską zapowiedź, że następca króla Dawida powinien zbudować Dom Pański, Świątynię, na którą Dawid przez lata przygotowywał pieniądze i kosztowności, szybko się tym zajął. W czwartym roku jego panowania przygotowania były tak zaawansowane, że rozpoczęto budowę Świątyni, a wydarzenia przedstawione w tym wykładzie miały miejsce siedem i pół roku później – gdy Świątynia była gotowa do poświęcenia. Co niezwykłe, została ona poświęcona mniej więcej miesiąc przed jej całkowitym ukończeniem. Z pewnością kryła się w tym jakaś ważna typiczna lekcja, którą pewnego dnia będziemy mogli lepiej zrozumieć.
Świątynia, zbudowana z białego marmuru, z pewnością była niezwykle okazałą budowlą, choć niezbyt wysoką. Miała tylko jedno piętro, lecz jej położenie na szczycie góry nadawało jej bardzo majestatyczny wygląd, a jej lśniące, białe mury górowały nad całą okolicą. Jednak Świątynia Salomona interesuje nas bardziej niż inny budynek, ponieważ była ona zarówno typem, jak i rzeczywistą budowlą. Zwróćmy uwagę na wzmiankę Apostoła na ten temat
::R5713 : strona 189::
i jego oświadczenie, że jej antytyp odnosi się do świętego ludu Bożego – do Kościoła. Czytamy „Azaż nie wiecie, iż kościołem Bożym jesteście, a Duch Boży mieszka w was?” „Albowiem wy jesteście kościołem Boga żywego, tak jako mówi Bóg: Będę mieszkał w nich i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą ludem moim” – 1 Kor. 3:16; 2 Kor. 6:16.
PRZYGOTOWANIE ŻYWYCH KAMIENI
W obrazie, na który Apostoł zwraca naszą uwagę, Kościół jest przedstawiony raczej przez Przybytek niż przez Świątynię. Ponieważ Bóg był z Dziećmi Izraela, odkąd zawarły z Nim przymierze aż do poświęcenia Świątyni przez Salomona, objawiał swoją obecność przez Światło Szekinah w Świątnicy Najświętszej Przybytku. Podobnie jest teraz z nami jako chrześcijanami. Odkąd staliśmy się synami Bożymi – od naszego poświęcenia, usprawiedliwienia, uświęcenia i spłodzenia z Ducha Świętego – nasze ciała są przybytkami, czyli tymczasowymi mieszkaniami Bożego Świętego Ducha. Początkowo Jego Duch jest w nas reprezentowany przez wpływ spłodzenia, które otrzymujemy jako zalążek naszej nowej egzystencji jako Nowych Stworzeń w Chrystusie Jezusie; i to światło, czyli święte oświecenie, rozprzestrzeniające się w nas, napełnia nas coraz bardziej światłem wiedzy o Boskiej chwale. Przybytek oznacza świątynię – w tym sensie, że każde miejsce, w którym przebywa Bóg, słusznie można nazwać świątynią, miejscem świętym. Jednak, jak zasugerowaliśmy, lepiej jest, abyśmy myśleli o naszych cielesnych ciałach jako o przybytkach Boga – Jego tymczasowym mieszkaniu. Wkrótce, w głębszym znaczeniu tego słowa, nastąpi wielkie przeniesienie. Mocą pierwszego zmartwychwstania święci Pańscy zostaną przemienieni z ciała do ducha, zatem będą doskonale reprezentowani przez wspaniałą Świątynię, którą zbudował Salomon.
Jest jednak jeszcze piękniejsza myśl, na którą zwraca uwagę Św. Piotr. Mówi nam, że poszczególni członkowie Kościoła Chrystusa – święci – są żywymi kamieniami, poddawanymi procesowi ciosania i polerowania, przygotowującego do zespolenia ich wszystkich w jedną wspaniałą, pełną chwały Świątynię Boga poza Zasłoną (1 Piotra 2:5,9). Każdy, kto nie wytrzyma tej obróbki i polerowania, zostanie odrzucony jako nieprzydatny do tej cudownej Świątyni.
Łączenie tych żywych kamieni poza Zasłoną będzie dokonane przez Moc zmartwychwstania, pięknie przedstawioną we wznoszeniu Świątyni Salomona, o której czytamy, że jej kamienie zostały przygotowane w kamieniołomie, a następnie zgromadzone w miejscu budowy Świątyni i że tak doskonale dopasowano je i oznaczono, gdzie należy je umieścić, że zostały połączone bez odgłosu młotka – bez konieczności kucia lub innej pracy nad nimi podczas budowy. Dlatego Św. Paweł mówi, że Kościół jest dziełem Bożym (Efez. 2:10), a Jego dzieło będzie wykonane tak doskonale, że nie będzie potrzeby poprawiania lub przerabiania go poza Zasłoną.
Ten punkt widzenia jest szczególnie interesujący i pożyteczny dla ludu Pańskiego. Ci, którzy potrafią zrozumieć, że zostali powołani przez Boga do tego Wysokiego Powołania, do członkostwa w Świątyni, z czasem mogą w pełni docenić konieczność prób i trudności życiowych, które kształtują ich i dopasowują do Niebiańskiej chwały, czci i nieśmiertelności. Są to „wszystkie rzeczy”, współdziałające dla dobra tych, którzy miłują Boga – przygotowując ich do duchowych błogosławieństw i służby w przyszłości – Rzym. 8:28.
DZIEŁO UWIELBIONEGO KOŚCIOŁA
Gdy myślimy o Kościele jako o Świątyni w budowie, odnosimy wrażenie, że jest jeszcze przyszłe dzieło do wykonania. Po co budować Świątynię, a potem jej nie używać? Z powodu różnych błędów przeszłości wiele straciliśmy: myśleliśmy na przykład, że jedynie Kościół ma zostać zbawiony, a reszta ludzkości będzie zgubiona; a także, że przy Drugim Przyjściu Chrystusa świat będzie spalony, a Boski Plan zakończony w hańbie. Mogłoby się zatem wydawać, że budowa Kościoła jako wielkiej Świątyni jest marnotrawstwem, ponieważ nie byłoby nikogo, kto byłby przez nią błogosławiony.
Jednak, w miarę jak nasze oczy zrozumienia otwierają się, coraz wyraźniej dostrzegamy piękno w Boskim Planie i zarządzeniach. Plan Boży nie zakończy się podczas Drugiego Przyjścia Chrystusa, lecz w odniesieniu do świata wówczas dopiero się rozpocznie. W jednej figurze Kościół będzie Królewskim Kapłaństwem błogosławiącym wszystkie rodzaje ziemi (Gal. 3:29); w innej – wielką Świątynią, przez którą cała ludzkość będzie miała dostęp do Boga i powróci do harmonii z Nim.
Zatem ostatecznie ten uwielbiony Kościół, czyli Świątynia, będzie Domem Modlitwy dla wszystkich ludzi, wszystkich narodów – nie dlatego, że mieliby się modlić do budynku, ale że będą
::R5714 : strona 189::
przybliżać się do Boga przez uwielbiony Kościół, w którym objawia się Jego Obecność, a Jego miłosierdzie będzie dostępne dla wszystkich. Z tej perspektywy Świątynia z jej chwałą Szekinah reprezentowała Kościół w chwale przyszłości, współpracujący z Chrystusem; Bóg będzie przebywał w tym Kościele pełnym chwały i przez niego będzie działał, błogosławiąc świat, uosobiony we wszystkich, którzy będą czcić Boga, patrząc na Jego Święty Dom.
POŚWIĘCENIE ŚWIĄTYNI BOŻEJ
Ważna myśl jest związana z poświęceniem, którą zdaje się, nie wszyscy dostrzegają. Przybytek musiał być poświęcony, czyli odłączony dla Boga, zanim On zechciał go uznać i używać. Podobnie jest z całym ludem Bożym; ci, którzy chcą zostać uznani przez Boga i napełnieni Jego Duchem, muszą najpierw zupełnie i uroczyście poświęcić się Bogu i do służby dla Niego. Nie wystarczy, że poznają Go i Pana Jezusa Chrystusa i że ta wiedza ich przekonuje – nie wystarczy nawet, że dowiedzą się czegoś o chwale nadchodzącego Wieku, objawionej w Słowie Bożym. Konieczne jest również, aby uroczyście poświęcili się Bogu, zupełnie poddając Mu swoją wolę, aby Bóg mógł wniknąć w nich przez swojego Świętego Ducha i przyjąwszy ich ofiary, ustanowić swoimi przybytkami.
Gdy Świątynia była gotowa do poświęcenia, Salomon przedstawił ją Bogu z modlitwą, która stanowi podstawę dzisiejszych rozważań – modlitwą piękną w jej prostocie i świadczącą, że król Salomon rozumiał ważną prawdę, iż Bóg jest Bogiem osobowym, który nie mieszka wszędzie, lecz w Niebie. Jest widoczne, że król w pełni rozumiał, że Świątynia, którą zbudował, podobnie jak wcześniej Przybytek, jedynie reprezentowała Bożą moc i łaskę wobec Jego ludu. Istnienie Świątyni oznaczało, że byli grzesznicy, którzy potrzebowali zadośćuczynienia, że potrzebne było miłosierdzie i przebaczenie oraz że modlitwy do Boga były właściwe. „Wysłuchaj z miejsca mieszkania twego, z nieba, a wysłuchawszy bądź miłościw”.
Zatem w Tysiącleciu cały świat będzie miał możliwość zbliżenia się do Boga przez Jego wspaniałą Świątynię, której Głównym Kamieniem Węgielnym jest Jezus, a Kościół żywymi kamieniami pod Jego Zwierzchnictwem. A Bóg wysłucha modlitw, zanoszonych we właściwy sposób i przebaczy grzechy ludzi, co doprowadzi
::R5714 : strona 190::
dzieło restytucji do wspaniałego końca.
Tak jak Salomon poświęcił Świątynię, tak Kościół Chrystusowy zostanie poświęcony, uroczyście przedstawiony Ojcu. Dokona tego wielki antytyp Salomona, mianowicie Pan Jezus Chrystus, przedstawiając nas wszystkich jako swoich członków, jako Świątynię, która jest Jego Ciałem, wzbudzonym Trzeciego Dnia – Trzeciego Tysiącletniego Dnia od czasu Jego śmierci – o świcie Wielkiego Sabatu (Jana 2:19-22). W wyniku poświęcenia chwała Pańska napełni ten Dom. Typiczna Świątynia została napełniona chwałą Pańską, zanim ją zupełnie ukończono, co może oznaczać, że nastąpi pewna manifestacja Bożej łaski wobec Jego Kościoła przez wysławianie go w obecnym czasie, gdy dzieło budowy nie jest jeszcze zakończone. Jednak trudno odczytać proroctwo, zanim się ono wypełni. Musimy poczekać, aby zobaczyć, w jaki sposób wypełni się ten jego zarys.
„Bóg działa w tajemniczy sposób,
czyniąc swoje cuda”.
====================
::R5711 : strona 190::
JAK MAMY CZEKAĆ NA PANA
„Oczekujże Pana, zmacniaj się, a on utwierdzi serce twoje; przetoż oczekuj Pana” – Ps. 27:14.
WYRAŻENIE „Oczekujże Pana” oznacza nie tyle wykonywanie służby na rzecz Pana, co oczekiwanie na Pana, wyczekiwanie przed Nim, aż On pokaże, jaka jest Jego wola wobec nas. Nie rozumiemy, że zawiera ono w sobie myśl służenia Panu tak, jak sługa usługiwałby swojemu panu, ale myśl cierpliwego czuwania, dopóki nie rozpoznamy tego, co Pan chce, abyśmy czynili. Każde dziecko Boże powinno czekać, aby być prowadzonym przez Niego, a nie biec przed Nim bez świadomości, co jest Pańskim celem dla niego. „Ufaj w Panu ze wszystkiego serca twego,
::R5712 : strona 190::
a na rozumie twoim nie spolegaj. We wszystkich drogach twoich znaj Go, a On prostować będzie ścieżki twoje” − taka jest rada Mędrca (Przyp. 3:5,6). Wielu spośród dzieci Bożych popełniło w tej sprawie błędy.
Powierzywszy nasze drogi Panu, powinniśmy iść naprzód tylko tak, jak On nas prowadzi. Jeżeli Jego wola nie jest dla nas jasna, nie śpieszmy się, ani nie próbujmy prowadzić samych siebie, lecz przedstawmy sprawę Panu w szczerej modlitwie, prosząc, abyśmy nie czynili własnej woli i nie szli własną drogą, ale żebyśmy byli kierowani zgodnie z Jego wolą. Potem czekajmy i wypatrujmy oznak Jego opatrzności i podążajmy tak, jak On zdaje się nas prowadzić, pozostawiając rezultaty Panu. Nie mamy podążać za swoimi wyborami bez dowodów na to, że taka jest wola Boża. Czasami mogą być nam zadawane pytania: „Czy pójdziesz tą, czy tamtą drogą? Czy udasz się do tego, czy tamtego miejsca?”. Jeżeli nie jesteśmy całkowicie upewnieni co do Pańskiej woli w danej sprawie, nasza postawa i nasza odpowiedź powinna być następująca: „Nie jestem jeszcze w pełni zdecydowany. Rozważę Pańskie Słowo, aby zobaczyć, jak Jego zalecenia zdają się stosować do tej sprawy”. Albo: „Czuwam, aby zobaczyć, co Pańskie opatrzności zdają się wskazywać i modlę się w tej sprawie, abym mógł być właściwie pokierowany”. Poeta wyraził właściwą myśl:
„Boję się dotykać
Rzeczy obejmujących tak wiele”.
Z zewnątrz, pozornie może się wydawać, że ci, którzy oczekują na Pana, nie zawsze dobrze prosperują. Psalmista oświadcza, że powinniśmy być odważni, gdy tak oczekujemy na Boga. Obieramy właściwą drogę i otrzymamy Jego błogosławieństwo. Nie popełniamy żadnego błędu, gdy na Niego czekamy. Na początku może się wydawać, że inni nas wyprzedzają, ale my mamy oczekiwać na Pana.
Nie podejmujcie żadnego kroku, jeśli nie czujecie, że to Pan kieruje i prowadzi. Wypatrujcie znaczenia Jego opatrzności. Studiujcie Jego Słowo i nie pozwólcie oddzielić swojej wiary od jej kotwicy. „Zmacniaj się!”. „Duża” odwaga oznacza tutaj duży stopień odwagi, a nie niewielki. Wzmacniaj się – „a On utwierdzi serce twoje, przetoż oczekuj Pana”. Słowo serce może być tu rozumiane jako dusza, istota – szczególnie inteligentna część naszego jestestwa. Pan będzie nas wspierał, umocni nas i uczyni nas silnymi do zniesienia, silnymi do czynienia Jego woli, tak jak ona jest nam znana. Ci, którzy oczekują na Pana, nie będą potrzebowali żadnej dobrej rzeczy.
CECHY NIEZBĘDNE DO OSIĄGNIĘCIA SUKCESU
Odwaga, hart, wytrwałość w służbie Panu są bardzo potrzebne dla dziecka Bożego. Takie cechy potrzebne są nawet światu. Każdy, komu brak tych przymiotów charakteru, z całą pewnością nie odniesie dużego sukcesu w życiu. Brak odwagi i brak nadziei to jedne z głównych przyczyn niepowodzenia w świecie. Jednak nasz tekst kieruje uwagę nie na świat, ale na tych, którzy należą do Pana. Kosztowne obietnice Słowa Bożego, które przeznaczone są tylko dla Jego ludu, dla tych, którzy są całkowicie Jego, dają im wszelkie powody do posiadania nadziei – tacy mają pełne upoważnienie, by wykazać się siłą i dużą odwagą. Dzieci Boże będą miały próby i doświadczenia podobne do tych, które ma świat, oprócz doświadczeń i szczególnych prób, przychodzących na nie jako naśladowców Chrystusa. Jednakże nie przychodzą one na nas na drodze przypadku tak, jak przychodzą na świat, ale są pod bezpośrednim nadzorem Pana.
Ci, którzy są nowi w służbie Mistrza, mogą prawdopodobnie przez jakiś czas myśleć, że wszystkie sprawy powinny układać się im gładko, że nie powinni dzielić ze światem wspólnych trudności, że teraz, gdy stali się dziećmi Bożymi, On będzie ich chronił przed nieszczęściami i złym traktowaniem. Jednak, gdy badają Pańskie Słowo, szybko dowiadują się, że nie jest to prawdą. Widzą, że mają chodzić wiarą, a nie widzeniem. Dowiadują się, iż nie mogą oczekiwać zewnętrznych i namacalnych manifestacji Jego łaski, ale że mają cierpieć z Chrystusem – do czego zostali powołani (1 Piotra 2:20,21; Dz. Ap. 14:22). Uczą się, że muszą być posłuszni i dochodzą do zrozumienia tego, co oznacza posłuszeństwo.
Mistrz nauczył się posłuszeństwa – nauczył się, co znaczy posłuszeństwo – „przez to, co cierpiał”. Wąska ścieżka nie jest łatwą drogą. Jego naśladowcy uczą się, że Pan powołuje teraz klasę, która posiada wiarę w Niego – klasę, która w pełni przyjmuje Jego Słowo. Z czasem oni także zrozumieją, że „jeśli Bóg za nimi, to któż przeciwko nim?”. Gdy sprawy nie będą szły tak, jak się tego spodziewali, gdy przyjdą próby, to oni powiedzą: „A wiemy, iż tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu”.
Tacy, będąc prowadzeni przez Słowo Pana, uczą się, że podążając swoją dalszą drogą, mają posiadać wielką odwagę. Istnieje wiele trudności, które trzeba przezwyciężyć, i żeby je przezwyciężyć, potrzeba odwagi. Ale odwaga, która rodzi się z wiary w Boga i w Jego „wielkie i kosztowne obietnice”, wzmacnia ich, bowiem w innym przypadku mogliby czuć się przytłoczeni. To daje im siłę, która wszystkim innym jest obca.
UFAJMY GDZIE NIE MOŻEMY ZOBACZYĆ
Jeżeli dziecko Boże się zniechęca, traci nadzieję i siłę, to dzieje się tak dlatego, że nie trzymało się pomocnych Pańskich obietnic. Utrata odwagi jest utratą
::R5712 : strona 191::
wiary. Utrata wiary i odwagi czyni dziecko Boże bezsilnym wobec jego wrogów. Musimy ufać naszemu Ojcu, nawet gdy znaczenie Jego opatrzności jest zakryte przed naszymi oczami, a nasze wysiłki, by Mu służyć, wydają się nie mieć szansy powodzenia. Spoglądamy wstecz na Apostołów i ich doświadczenia. Apostoł Paweł odczuwał wielkie pragnienie, by nieść Poselstwo Ewangelii innym. Kilka razy próbował udać się do Azji, lecz nie otrzymał pozwolenia, aby tego dokonać. Zaczął się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje, dlaczego jego wysiłki nieustannie kończą się porażką. Ale Pan wyjawił mu, że zamiast tego miał udać się do Grecji. W swoim pierwszym Liście do Kościoła w Tesalonice pisze: „Dlategośmy chcieli przyjść do was (zwłaszcza ja Paweł) i raz, i drugi; ale nam przekaził [pisownia oryg. BG] szatan” (1 Tes. 2:18). Jesteśmy jednak przekonani, że Pan odrzuci intrygi Szatana i sprawi, że obrócą się na Jego chwałę, a lekcja cierpliwości i podporządkowania będzie błogosławieństwem dla Jego dzieci.
Widzimy, że nasz Pan nie stracił wiary w Boga w Ogrodzie Getsemane, ale przez pewien czas odczuwał strach. Zbliżając się do końca Swoich doświadczeń na ziemi, zastanawiał się, czy wiernie spełnił wszystkie Ojcowskie wymagania. Wiedział, że najmniejsze naruszenie Boskiego Prawa oznaczałoby Jego śmierć. Czy odpowiednio dokonał złożenia swojej ofiary? Czy przez zmartwychwstanie zostanie wyprowadzony ze stanu śmierci do Niebiańskiej chwały? Wtedy otrzymał zapewnienie od Ojca, że był całkowicie wierny. Wszystkie próby i trudności, jakie Mistrz przeszedł, kładąc Swe życie, poprzedzały Go jako wonne kadzidło, drogocenne perfumy, prowadząc do Świątnicy Najświętszej, tak jak pokazuje to typ – 3 Moj. 16:12,13.
WŁAŚCIWA BOJAŹŃ
Gdy Żydowski najwyższy kapłan rozkruszył wonne kadzidło nad ogniem złotego ołtarza, gdy zapach kadzidła przeszedł poza wtórą zasłonę i okrył Arkę Przymierza oraz Ubłagalnię, wtedy on sam przechodził za zasłonę. Za każdym razem, gdy najwyższy kapłan podnosił zasłonę, aby pod nią przejść, prawdopodobnie odczuwał strach. Gdyby bowiem w jakimś szczególe nie wykonał swego dzieła ofiarnego w sposób zadowalający, to umarłby przechodząc pod zasłoną. Podobnie nasz Pan Jezus wiedział o tym, że Jego ofiara musi być zaakceptowana w całym znaczeniu tego słowa, bo inaczej straciłby Swoją egzystencję na zawsze. Stałby się takim, jakby Go nie było – straciłby wszystko.
Nie było żadnej ziemskiej istoty, która pocieszyłaby naszego Pana w tej kwestii. Nie było nikogo, kto oświadczyłby: Wykonałeś wszystko doskonale, nie mógłbyś tego zrobić lepiej. Zatem Mistrz samotnie udał się do Ojca po to zapewnienie, po siłę i odwagę. Modlił się: „Nie moja wola, ale Twoja niech się stanie”, a Ojciec wysłuchał Jego modlitwy i dał Mu potrzebne wsparcie i siłę. Został wysłuchany odnośnie do tego, czego się obawiał i podczas całej tej nocy i następnego dnia, aż do chwili Swego ukrzyżowania, był spokojny i odważny.
Lud Pański powinien więc odczuwać właściwą bojaźń. Właściwa bojaźń jest dla niego dobra. Jednak nie powinna ona iść tak daleko, by utrudniać ich wysiłki i gasić ich odwagę. Lud Pański powinien odczuwać bojaźń, jaką zalecał Św. Paweł, gdy mówił: „Bójmyż się tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia Jego, nie zdał się kto z was być upośledzony” (Żyd. 4:1). Tę właściwą bojaźń Mistrz posiadał. Nigdy się nie zniechęcił ani nie powstrzymał się od pracy, którą Ojciec Mu powierzył. Jego bojaźń była bojaźnią synowską, która była źródłem czujności i troskliwości, a także ostrożności w postępowaniu i w życiu, aby we wszystkim mógł okazać się przyjemnym Ojcu. Taką też bojaźń powinni mieć wszyscy Chrześcijanie. Powinniśmy czuwać, aby nie zaniedbać żadnego przywileju lub obowiązku.
Taka właściwa bojaźń poprowadzi nas do starannego kontrolowania samych siebie. Powinniśmy zapytać samych siebie: „W co wierzę? Dlaczego w to wierzę?”. Powinniśmy ponownie starannie zastanowić się nad podstawami. Powinniśmy dokładnie przeanalizować dowody na trafność naszej Wiary. Gdy będziemy tak czynić, Pan wzmocni nas w Wierze, umocni nasze serce. Gdy ktoś pokłada nadzieję w samym sobie, gdy polega głównie na własnej sile, to na jego korzyść będzie działała sytuacja, w której Pan pozwoli mu dojść do punktu zniechęcenia, aby przez to mógł stać się bardziej bojaźliwy, aby mógł stracić całą pewność siebie i uświadomić sobie swoją całkowitą bezradność i słabość, oraz poczuć potrzebę całkowitego oparcia się na Panu i nieustannego szukania u Pana kierownictwa i wsparcia. Gdy dzieci Pańskie uczą się w ten sposób oczekiwać na Pana, wypełnia się wobec nich obietnica: „Ale którzy oczekują Pana, nabywają nowej siły; podnoszą się piórami jako orły; bieżą a nie spracują się, chodzą a nie ustawają” – Iz. 40:31.
====================
::R5713 : strona 191::
INTERESUJĄCY LIST
KOLPORTAŻ W BUDYNKACH BIUROWYCH
DROGI BRACIE RUSSELL:
Od pewnego czasu pragnęłam opowiedzieć Ci o naszych cudownych przywilejach i sposobnościach w czasie Żniwa. Dziś, gdy w Strażnicy z 1 maja przeczytałam Twój list do odchodzących członków rodziny Betel – z których niektórzy mogliby rozpocząć służbę kolporterską – skłoniło mnie to do napisania tego listu, aby zachęcić innych do kolportażu, zwłaszcza teraz, gdy w swoich podróżach masz okazję, by wspierać Kolporterów w ich pracy.
Na przestrzeni ostatniego roku wraz z inną siostrą odwiedzałyśmy biznesmenów, pracujących w dużych biurowcach, odnosząc duży sukces. Nie uważamy, że stało się to dzięki jakiejś szczególnej zdolności z naszej strony, ale dzięki łasce Pana oraz Jego „nieustającej pomocy”.
Wielu drogich Kolporterów nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki wielki przywilej zaniedbują, nie zwracając się do ludzi biznesu lub też po nawiązaniu kontaktu z kilkoma, którzy nie wykażą zainteresowania, zniechęcają się. Tymczasem powinni być wytrwali, aż ich wysiłki zostaną ukoronowane powodzeniem, takim samym, a nawet większym niż w przypadku służby w domach.
Zauważyłyśmy też, że dostarczanie literatury dla biznesmenów jest dużo łatwiejsze, gdyż często otrzymujemy zamówienia na kilka kompletów w jednym biurze, a w jednym budynku czasem na kilkaset książek, z których wszystkie skwapliwie doręczamy.
Ludzie biznesu, ze względu na obecną sytuację ekonomiczną, coraz bardziej się przebudzają i szukają wyjaśnienia. Poza tym setki tych ludzi czytają kazania, przyswoili sobie wiele Teraźniejszej Prawdy i pragną zdobyć książki.
Wielu z nas z bojaźnią wchodziło do tych dużych biurowców, obawiając się spotkań z tymi zabieganymi ludźmi. Ponieważ jednak dajemy im do zrozumienia, że nie będziemy dla nich uciążliwi i zajmiemy im tylko kilka chwil, zwykle poświęcają nam trochę czasu lub mówią, kiedy będą wolni. Najlepiej jest spotkać się z kierownikiem każdego biura przed rozmową z pracownikami.
W każdym mieście są tysiące stenotypistów, księgowych i ludzi innych zawodów, którzy są nieosiągalni w swoich domach i dlatego nigdy przedtem nie zetknęli się z Wykładami Pisma Świętego. Wielu z nich jest szczerymi studentami Biblii i uważamy za wielki przywilej, że możemy się z nimi spotykać i nieść pomoc, której potrzebują i często sami szukają.
Choć obecnie wraz z siostrą pracujemy głównie w dużych miastach, to zebrałyśmy również podobne doświadczenia w mniejszych miejscowościach. Do biznesmenów w małych miastach można dotrzeć jeszcze łatwiej. Niezmiennie zamawiają oni całe komplety Wykładów Pisma Świętego.
Wciąż radujemy się w służbie dla Mistrza. Odnieśliśmy również wiele błogosławieństw z trzydniowej Konwencji, która się tutaj odbyła.
Twoja w naszym Odkupicielu,
FRIEDA SCHLATTER – Kansas City, Missouri.
====================
::R5713 : strona 192::
Klasy Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Biblii
STUDIA I WYKŁADY PRZEZ CZŁONKÓW PEOPLES PULPIT ASSOCIATION (STOWARZYSZENIE LUDOWEJ KAZALNICY)
====================
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: