R5278-217 Studium biblijne: Manna z nieba

Zmień język 

::R5278 : strona 217::

MANNA Z NIEBA

— 24 SIERPNIA — 2 MOJ. 16:2-15 —

„I rzekł im Jezus: Jamci jest on chleb żywota […]” – Jana 6:35

REALIZUJĄC swoje wyzwolenie z niewoli i Boską Moc sprawowaną w ich imieniu w pokonaniu armii egipskiej, Izraelici byli radośni. Ich wielki wódz, Mojżesz, skomponował poemat o wielkiej mocy i pięknie, zgodnie z najwyższymi standardami. Mężczyźni zaśpiewali go z Mojżeszem; a kobiety pod przewodnictwem Miriam, siostry Mojżesza i Aarona, wzięły bębenki lub tamboryny, towarzysząc w refrenie lub chórze, kołysząc się i poruszając rytmicznie stopami w tańcu:

„[…] Śpiewać będę Panu [Jahwe],
iż wielmożnie wywyższon jest […].”

Śpiewanie pieśni pochwalnych jest jedną z najciekawszych i najkorzystniejszych metod oddawania czci. Możemy być jednak pewni, że są one miłe Bogu tylko wtedy, gdy wypływają z serca i naprawdę wyrażają uczucia. Niestety obawiamy się, że wiele hymnów, podobnie jak wiele modlitw, nigdy nie wzniesie się ponad głowy ofiarujących; zaiste, czasami obawialiśmy się, czy nieostrożny, lekceważący śpiew może zostać uznany przez Pana za profanację – branie świętego imienia Pańskiego nadaremno. Jeśli tak, to rezultaty tego byłyby oczywiście odwrotnością błogosławieństwa, proporcjonalnie do tego, na ile śpiewak rozumiał bezbożność swego postępowania. „[…] Bo się Pan mścić będzie nad tym, który imię jego nadaremno bierze.”

Nie mamy przez to na myśli, że jakiekolwiek niesprawiedliwe lub okrutne męki, przyszłe lub obecne, byłyby taką karą, ale wierzymy, że takie postępowanie reaguje na lekceważące serce, czyniąc je zimniejszym, bardziej obojętnym i mniej podatnym na wpływ Boskiego Poselstwa łaski. Ach! Gdyby wszyscy Chrześcijanie śpiewali z duchem, a także ze zrozumieniem, a nikt inny nie śpiewał hymnów, to ziemskie dźwięki mogłyby być mniej niezgodne niż oni sami; a ich Niebiańskie echa i wonności byłyby tym bardziej przyjemne Bogu.

GORZKIE WODY, A POTEM OAZA

Rozpoczęła się podróż do Ziemi Obiecanej. W końcu zmęczeni i spragnieni dotarli do żyznego miejsca, gdzie było mnóstwo wody, ale niestety ona była gorzka lub słonawa! Rozczarowanie było wielkie. Zapomniano o pieśni czci; zapomniano o potężnej mocy Jahwe, która przeprowadziła ich przez Morze Czerwone; zapomniano nawet o nadzorcach w Egipcie. Lud szemrał przeciwko Mojżeszowi z powodu wyprowadzenia ich z żyznych pól i obfitości dobrej wody Egiptu. Oni oświadczyli, że byłoby im lepiej, gdyby pozostali w Egipcie, a nawet gdyby tam pomarli. Oni oświadczyli, że Mojżesz i Aaron wprowadzili ich w błąd, zwodząc do opuszczenia kraju obfitości, i wyprowadzili ich na pustynię, aby tam pomarli z głodu i pragnienia.

Pańska Mądrość skierowała Mojżesza do pewnego rodzaju drzewa, które po włożeniu do wody, uczyniło ją słodką i smaczną. Mojżesz wyjaśnił ludowi, że szemrząc przeciwko niemu, tak naprawdę szemrali przeciwko Bogu, ponieważ on był tylko Boskim przedstawicielem w tej sprawie. Ruszyli w dalszą podróż i po pewnym czasie oddalili się od gorzkich wód – byli w Elim, uroczym miejscu, gdzie odpoczęli i odświeżyli się.

Pismo Święte wyjaśnia, że Bóg miał specjalny cel w takim prowadzeniu Cielesnego Izraela. On uczył ich lekcji, które byłyby im pomocne, i gdyby tylko je właściwie przyjęli, przygotowałyby ich przez wiarę i posłuszeństwo do Kanaanu. „Miejże w pamięci wszystkę drogę, którą cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat po puszczy, aby cię trapił, i doświadczał, aby wiadomo było, co jest w sercu twojem, jeźlibyś przestrzegał przykazań jego, czy też nie” – 5 Moj. 8:2.

Lekcja dla Duchowego Izraela jest jeszcze ważniejsza. Jeśli Cieleśni Izraelici potrzebowali rozwoju serca i wiary jako przygotowania do ziemskiego Kanaanu, o ileż więcej Duchowi Izraelici potrzebują przygotowań do Niebiańskiego Kanaanu, do którego wędrują od momentu opuszczenia Egiptu – świata i jego niewoli grzechu! Czy zatem możemy się dziwić, że Bóg dopuszcza, aby na Duchowy Izrael spadało wiele trudnych doświadczeń – prób wiary i wytrwałości, „gorzkich wód”?

Każdy święty Boży może płakać podczas tych trudnych doświadczeń napotykanych w wędrówce wąską ścieżką, ale nikomu nie można wybaczyć szemrania. Raczej, każdy powinien powiedzieć razem z Mistrzem: „[…] Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” Tym, którzy zbliżają się do źródeł gorzkości z właściwą wiarą w Boga, tak jak to czynił Mojżesz, Pan przekazuje cenne obietnice, które

„Kradną gorycz z życiowych przeciwności.”

Jak Izraelici zostali wyprowadzeni z gorzkich wód do Elim i jego odpoczynku oraz cienia, tak Duchowy Izrael Boży nie jest kuszony i doświadczany ponad to, co jest w stanie znieść. Przy każdej pokusie Pan zapewnia drogę ucieczki, często ożywiając dusze Swoich świętych,

::R5279 : strona 218::

dając im okresy pokrzepienia i pocieszenia, przygotowując ich do prób na pustyni obecnego życia – 1 Kor. 10:11-13.

„CO TO JEST?” – TO JEST MANNA

Kiedy Izraelici szemrali przeciwko Bogu i Mojżeszowi, Jego mówczemu narzędziu i słudze, stało się to z powodu niewystarczającej wiary. Ci, którzy naprawdę wierzyli w Boską opatrzność, która uchroniła ich od plag egipskich i która przeprowadziła ich przez Morze Czerwone, z całą pewnością argumentowali, że Bóg nie pozostawi ich na pustyni, aby głodowali. Lecz najwyraźniej większość szemrała z powodu braku wiary.

O tak samo jest dzisiaj. Jak oświadcza Św. Paweł: „[…] nie wszystkich jest wiara”. Nie winimy ich za to. Najwyraźniej warunki środowiskowe lub dziedziczność mają bardzo wiele wspólnego z naszymi możliwościami na drodze wiary. Niektórzy z urodzenia, wczesnego szkolenia i większego doświadczenia, mają wielką przewagę nad innymi, jeśli chodzi o obecny Wiek; bo Bóg postanowił, że Poselstwo obecnego czasu będzie dla tych, którzy mają uszy wiary. „Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.” Każdy, kto ma uszy do słuchania Bożego Poselstwa i potrafi uwierzyć, otrzymuje wielkie błogosławieństwo w sensie otrzymania możliwości, jakich inni nie mają – możliwości uczynienia swego powołania i wyboru pewnymi pod wezwaniem obecnego Wieku Ewangelii.

Dziękujemy Bogu, że Jego Słowo naucza o nadchodzącym Wieku, w którym Mesjasz pobłogosławi cennymi sposobnościami także tych, którzy w obecnym czasie nie mają uszu do słuchania i wrażliwego serca. Dziękujemy Bogu, że Jego Słowo wyraźnie oświadcza, że w nadchodzącym Wieku, w Tysiącleciu, wszystkie ślepe oczy i wszystkie głuche uszy zostaną otworzone. Wtedy wypełnią się teksty Pisma Świętego, że Jezus jest prawdziwa światłością, która ostatecznie musi oświecić każdego człowieka przychodzącego na świat (Jana 1:9). Jednak sposobności Wieku Tysiąclecia nie umożliwią tak wysokiego błogosławieństwa, jakie Wysokie Powołanie tego Wieku stawia przed tymi, którzy mają uszy do słuchania i oczy do patrzenia.

W odpowiedzi na szemranie Izraelitów, Bóg zesłał im tej samej nocy ogromną ilość przepiórek. Jeśli oni łaknęli garnków z egipskim mięsem, powinni zobaczyć, że Bóg mógł im dać mięso nawet na pustyni. Jedna z relacji o tym cudownym zaopatrzeniu w przepiórki została błędnie zrozumiana przez agnostyków, którzy uznali, że oznaczało to, że przepiórki pokryły całą ziemię do wysokości pięciu stóp. Wyjaśnieniem tej sprawy jest takie, że przepiórki przelatujące nad Zatoką Sueską były już tak zmęczone, że leciały blisko ziemi – na wysokości około pięciu stóp – i dlatego były chwytane w dużych ilościach przez Izraelitów.

Bóg obiecał, że następnego dnia Izraelici będą mieli chleba pod dostatkiem. Rano ziemia była pokryta drobnymi cząsteczkami o białawym wyglądzie, trochę większymi od nasion gorczycy i smakującymi jak miodowe placki. Miał to być ich codzienny zapas. Wymagało to zbierania; a to dawało im wszystkim pracę, bez której nie byliby szczęśliwi. To wymagało przygotowań. Każdej osobie przydzielono pewną określoną porcję.

Manna była lekcją szczodrobliwości; gdyż jakakolwiek część zatrzymana do następnego dnia, ulegała zepsuciu. Nic podobnego nie było znane Izraelitom; i pytali: „Co to jest?” i to pytanie stało się jego nazwą – „Co to jest” – czyli „ta manna”. Zbieranie jej pomogło im również w pamiętaniu o Szabacie, gdyż poprzedzającego dnia zbierali podwójną porcję, a to, co było zachowywane na noc, nie psuło się.

CHLEB Z NIEBA

Jezus przypomniał Swoim naśladowcom tą mannę podarowaną na pustyni, i oświadczył, że ona była typem na Niego, prawdziwego Chleba. Jak Izraelici zginęliby bez pożywienia, tak Duchowi Izraelici nie mieliby wystarczającej siły na podróż bez Niebiańskiego pokarmu. Jezus nadał Sobie tytuł: Prawda. Kto więc spożywa ten Chleb z Nieba, ma udział w Prawdzie. „Poświęć je w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą.” Tylko przez częste, regularne, codzienne uczestnictwo w naszym Panu, Jego zasłudze i Jego łaskawych zarządzeniach dla nas, możemy stać się silnymi w Nim, i wiernie przeżyć tę podróż, aby wejść do duchowego Kanaanu.

Jak każdy Izraelita był zobowiązany do zbierania manny dla siebie, tak każdy Chrześcijanin ma obowiązek zbierania i przyswajania sobie Prawdy. Musimy pełnić swoją rolę zarówno w duchowych, jak i w ziemskich zobowiązaniach. Nie można oczekiwać, że łaski Ducha Świętego osiągną doskonałość bez wcześniejszego posadzenia, przycinania, uprawiania. Ktoś dobrze powiedział: „Mieszkanie w college’u nikogo nie czyni uczonym, ani siedzenie w ławce kościelnej nikogo nie czyni Chrześcijaninem”. Aby być mocnym w Panu i w sile Jego mocy, musimy codziennie karmić się Nim – musimy oceniać i przyswajać sobie zasługę Jego ofiary.

====================

— 15 lipca 1913 r. —