R5096-282 Studium biblijne: Słowo Boże, nie ludzkie

Zmień język 

::R5096 : strona 282::

Słowo Boże, nie ludzkie

— 13 października — Mar. 7:1-13 —

„Albowiem królestwo Boże nie jest pokarm ani napój, ale sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym” – Rzym. 14:17

Dzisiejszy materiał do rozważań ukazuje faryzeuszy sprzed osiemnastu stuleci, którzy twierdząc, że drobiazgowo przestrzegają Boskiego Prawa, oraz wręcz chlubiąc się wiernością w tym względzie, stopniowo odstępowali od Słowa Bożego i udawali się za ludzkimi tradycjami. Podobnie jest ze współczesnymi Żydami. Chociaż czytają Pismo Święte Starego Testamentu, jest ono uważane za księgę zapieczętowaną, której nie można zrozumieć. Zamiast starać się ją pojąć, badają Talmud i dostosowują swe postępowanie do jego wymogów. Ta druga księga zawiera jednak, co trzeba przyznać, zarówno mądre, jak i niemądre stwierdzenia, rozsądne i nierozsądne dorady. Mimo to na niej właśnie ortodoksyjni Żydzi budują swe przekonania religijne.

To samo zresztą można też powiedzieć o dzisiejszych chrześcijanach. Biblia jest dla nich uznanym autorytetem i standardem, jednak każde z wyznań chrześcijańskich ma swoje własne teorie, własne teksty stanowiące miarę tego, co jest słuszne, swe własne katechizmy. Nawet jeśli czytana jest Biblia, to zasłania się ją od razu komentarzami i interpretacjami przyjętych wyznań wiary. Powoduje to, że trzymając Biblię w naszych rękach i mając pobożność w sercach, jako chrześcijanie, podzieleni jesteśmy na sześćset różnych sekt, bez większych szans na zjednoczenie, ponieważ każda z nich nalega, by przy rozważaniu Biblii posługiwać się jej wyznaniowymi okularami.

Gdyby chrześcijanie okazali prawdziwą mądrość, to odrzuciliby i pozbyli się tych wyznaniowych okularów, które tak długo sprawiały, że byliśmy podzieleni, które nadawały fałszywe zabarwienie różnym fragmentom Słowa Bożego i ogólnie wprowadzały zamieszanie do naszych umysłów. Czyż zgodnie z Bożą doradą i niebiańską mądrością nie należałoby obrać innego kierunku i na nowo rozpocząć rozważanie Słowa Bożego przy użyciu światła, które przyświecając z jednej jego strony oświetla pozostałe? Z pewnością teoretycznie wszyscy się z tym zgodzimy. Czyż więc nie powinniśmy zastosować tego wniosku w praktyce?

JEDZENIE NIEUMYTYMI RĘKOMA

Faryzeusze byliby bardzo zadowoleni, gdyby tak zacna osoba jak Jezus wstąpiła do ich szeregów – by przez to potwierdził On ich interpretacje oraz wyróżnił je swym poparciem. Nie mogli nie zauważyć wzniosłego charakteru Jego nauczania w zakresie sprawiedliwości, miłosierdzia i miłości. Wybaczyliby Mu niektóre wygłaszane przez Niego prawdy, na które się zżymali, gdyby tylko poparł ich formalizm. On jednak nie pasował do nikogo. Dla nieczystych był zbyt czysty, dla ostentacyjnych wyznawców obłudnych przekonań był zbyt szczery, dla mądrych według świata był zbyt uczciwy, zbyt prawdomówny.

W rozważanym fragmencie faryzeusze pytali, czemu naśladowcy Jezusa nie zostali pouczeni w duchu Talmudu, by zawsze przestrzegać starannego mycia rąk przed jedzeniem, i to w charakterze obowiązku religijnego. Możemy być pewni, że Jezus nie pozostawiał swym uczniom przykładu niechlujstwa i braku czystości. W rzeczywistości jest tak, że wkraczając do serca, prawda wywiera oczyszczający i uszlachetniający wpływ na całe życie, na całość osobowości człowieka w obszarze umysłu, moralności i ciała. Faryzeuszom chodziło o ceremonialne obmycie rąk, niezależnie od tego, czy były czyste, czy nie – chodziło o to, by dokonać formalnego obmycia, które stanowiło element ich religii. Temu zaś sprzeciwił się Jezus. Nie mógł tak nauczać, gdyż byłaby to ceremonialna obłuda. Jak powiedział przy innej okazji, owe zwyczaje faryzeuszy, polegające na demonstracyjnym obmywaniu ciała oraz naczyń w sposób powierzchowny i ceremonialny, pochłaniały znaczną część ich czasu i były wielkim obciążeniem dla biednych, którzy nie mieli sług, by wykonywali za nich te czynności, zaś nie wykonując ich, czuli się nieczyści i pozbawieni świętości, wydawało im się, że żyją w niezgodzie z Boskimi zarządzeniami i że nie są prawdziwymi Żydami.

Odpowiadając faryzeuszom na te zarzuty, Jezus mówi im, że to oni są owym świętym ludem wspomnianym przez proroka Izajasza mówiącego: „Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi” (Mat. 15:8, 9; NB), opuścili bowiem przykazania Boże, a trzymają się tradycji ludzkiej.

Jezus podał im też przykład, w jaki sposób zlekceważyli Boskie przykazania, przykładając jednocześnie tak wielką wagę do ceremonialnych obmyć, które były nakazane nie przez Boga, lecz przez Talmud. Zilustrował to na przykładzie przykazania Prawa Mojżeszowego, które nakazywało czcić ojca i matkę i według którego ten, kto złorzeczyłby rodzicom, miał być skazany na śmierć. Przykazanie to zostało jednak zmienione przez Talmud tak, że każdy mógł uwolnić się od pomagania rodzicom przez poświęcenie samego siebie oraz swego dobytku Bogu na użytek religijny. Uczyniwszy to, był zgodnie z Talmudem zwolniony ze wszystkich zobowiązań względem swych rodziców. W taki to sposób unieważnili oni albo też uczynili bezprzedmiotowym bezpośrednie przykazanie Boże w tym względzie, do czego nie byli upoważnieni.

Był to konflikt między nauczaniem Jezusa a poglądami faryzeuszy. Tak On, jak i oni dążyli do świętości i ścisłego przestrzegania Bożego Prawa, tyle że Jezus trzymał się Słowa Bożego i odrzucał Talmud, tradycję starszych, podczas gdy faryzeusze pomijali Słowo Boże, a trzymali się tradycji. A co my czynimy dzisiaj jako chrześcijanie? „Trzymajmy się prawowiernej nauki” (Tyt. 1:9, NB). Poważajmy „Pisma święte, które nas mogą uczynić mądrymi” (2 Tym. 3:15). Badajmy Biblię codziennie i krytycznie, a porzućmy wszystko, co stoi z nią w sprzeczności.

CZYM JEST KRÓLESTWO BOŻE?

Rozważany tekst bywa często mylnie rozumiany, jakoby głosił, że Królestwo Boże składa się ze sprawiedliwości, pokoju i radości w duchu świętym. Kontekst wskazuje, że jest to całkowicie błędna myśl. Zastanówmy się nad nim i przekonajmy się sami.

Pamiętajmy też, czego już nauczyliśmy się z Biblii na temat Królestwa – że jest to chwalebne panowanie Mesjasza przez tysiąc lat, mające na celu podźwignięcie ludzkiej rodziny; że w czasie tego panowania Kościół zostanie dołączony do Jezusa w królowaniu, chwale, mocy i zaszczycie; że powołanie rozbrzmiewające w obecnym Wieku Ewangelii ma na celu wybór klasy Oblubienicy i rozwój jej członków, tak by „byli uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości” (Kol. 1:12).

Przekonaliśmy się, że w obecnym czasie owi powołani, którzy mają stać się „Oblubienicą”, „Małżonką Barankową”, stanowią Królestwo w zarodku lub też w stadium rozwoju. Owi kandydaci na członków Królestwa, jak mówi nam Pismo Święte, nie podlegają Prawu Mojżeszowemu, wyrażonemu w dziesięciu przykazaniach, ich nadzieją nie jest życie wieczne wynikające z przestrzegania tych przykazań. Żyją oni pod łaską, pod miłosiernym zarządzeniem, które Bóg uczynił specjalnie dla nich, przygotowując zasługę śmierci Chrystusowej. Św. Paweł wykazuje, że choć wolni są od rozmaitych przykazań żydowskiego Zakonu, to nie żyją całkowicie bez prawa. Jako członków Ciała Chrystusa obowiązuje ich wielkie Prawo Boże. Apostoł mówi, że jako Nowe Stworzenia wypełniamy rzeczywiste znaczenie Bożego Prawa, gdy „nie według ciała chodzimy, ale według Ducha” (Rzym. 8:4), nawet jeśli nie udaje nam się żyć całkowicie według ducha Prawa z powodu słabości naszych ciał. Sądzone ma być jednak Nowe Stworzenie, nasze pragnienia, a nie nasze ciało.

Zgodnie z tym, od pogan, którzy uzyskiwali członkostwo w Ciele Chrystusa, nie wymaga się, by podporządkowali się wymaganiom Prawa żydowskiego. Na przykład według Zakonu Żydom nie wolno jeść ryby, która nie ma łusek, czyli np. niektórych gatunków makreli. Nie mogą oni także spożywać króliczego mięsa czy wieprzowiny. Podlegają też rozmaitym innym ograniczeniom i restrykcjom w zakresie jedzenia i picia. Żadne z tych ograniczeń nie obowiązuje jednak chrześcijan, którzy pochodzą z pogan i którzy nigdy nie znajdowali się pod Przymierzem Zakonu.

W rozważanym przez nas tekście św. Paweł zwraca uwagę, by te przywileje odnoszące się do jedzenia i picia (tego, co wcześniej było zakazane) nie były uważane za rzeczywiste błogosławieństwa owego zarodka klasy Królestwa w obecnym życiu. Z całą pewnością tak nie jest. Rzeczywistym źródłem błogosławieństwa dla tej klasy jest cieszenie się sprawiedliwością, pokojem i radością w duchu świętym. Przekształceni przez odnowienie umysłów, nauczyli się oni doceniać i miłować sprawiedliwość oraz prawdę, dobre rzeczy zamiast złych, czyste w miejsce nieczystych, duchowe zamiast ziemskich, gdyż mają oni teraz obywatelstwo niebiańskie, a nie ziemskie. Osiągnęli stan właściwej oceny „pokoju Bożego, który przewyższa wszelki rozum”, a którego kontrola nad ich sercami jest jednym z wielkich błogosławieństw, którymi cieszą się jako członkowie klasy zarodka Królestwa.

„Nie masz pokoju niepobożnym, mówi Pan” (Iz. 48:22). „Niepobożni będą jako morze wzburzone” (Iz. 57:20). Nasz niebiański pokój i ufność w Bogu są skutkiem jedności z Chrystusem, gdyż jesteśmy członkami klasy Jego Królestwa. To sobie cenimy, a nie akurat przywilej jedzenia wieprzowiny czy innych pokarmów zakazanych dla Żydów. Radość w duchu świętym – społeczność z Ojcem i Synem, a także ze wszystkimi, którzy posiedli ducha sprawiedliwości – stanowi błogosławiony przywilej każdego członka owej klasy zarodka Królestwa, każdego członka „Kościoła, który jest Ciałem Chrystusa”.

W taki sposób Apostoł uczy swych słuchaczy przykładania właściwej wagi do rozmaitych przywilejów, które otrzymali. W związku z tym, jeśliby sprawa Pańska lub interesy braci w Chrystusie kiedykolwiek wymagały od nich zrzeczenia się swych przywilejów w odniesieniu do jedzenia i picia, powinni oni uznać to za okazję do samozaparcia się dla sprawy Chrystusa i braci i potraktować to jako ofiarę, którą mogą składać z radością, ponieważ nie uszczupla to ani też w najmniejszym stopniu nie narusza rzeczywistej wartości błogosławieństw i przywilejów, które nam się należą w Chrystusie.

====================

— 1 września 1912 r. —