R5020-148 Studium biblijne: Prawdomówność – uprzejmość

Zmień język 

::R5020 : strona 148::

Prawdomówność – uprzejmość

— 26 MAJA — MAT. 5:33-37; JAK. 3:1-12; JAK. 5:12 —

„Przełóż złożywszy kłamstwo mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, boście członkami jedni drugich” – Efez. 4:25

W naszej ostatniej lekcji porównaliśmy naukę Jezusa z nauką Faryzeuszy, co do wypełniania zakonu. Naszą decyzją było, że „żaden człowiek nie mówił jak On.” W dzisiejszej lekcji zauważymy kontrast pomiędzy Jego nauką, a nauką kapłanów w Jego czasach. Niektórzy starali się ograniczyć zwyczaj przysięgania, lecz On Wielki Nauczyciel powiedział: „Abyście wcale nie przysięgali.” Jak bezmyślne jest czynienie tego! Oczywiście nie jesteśmy przeciwni uroczystym twierdzeniom, lub legalnym przysięgom wymaganym przez prawo.

Święty Paweł prawdziwie powiedział, że ci, którzy otrzymali ducha Bożego, posiadają „ducha zdrowego umysłu.” Tacy szybko zaczynają poznawać niewłaściwość mów pustych i grubiańskich, jak też nie uważają za potrzebne zaklinać się lub przysięgać. Już sam fakt, że ktoś głośno zaklina się, iż mówi prawdę, dowodzi, że człowiek taki sam nie spodziewa się, aby słuchający wierzyli jego prostym słowom i tym sposobem daje do zrozumienia, że jego zwykłe słowa nie zasługują na wiarę.

Zauważmy polecenie Mistrza: „Ale mowa wasza niech będzie: Tak, tak; nie, nie; a co więcej nadto jest, to od złego jest.” Oczywistym znaczeniem tych słów jest: że gdy mówisz tak, niech to oznacza tak; a gdy mówisz nie, niech to oznacza nie! Mów prawdę! Twoi przyjaciele i sąsiedzi po jakimś czasie poznają wartość twojej mowy. Innymi słowy, niech zawsze będzie prawda w tym, co mówisz, tak, że nie będzie potrzeby zatwierdzać prawdziwości twoich słów przysięgą, lub używać jakichkolwiek silnych argumentów na udowodnienie swej szczerości i prawdomówności – w ten sposób nie będziesz ani wyolbrzymiać ani umniejszać wypowiadanych słów.

KAZNODZIEJE POWINNI BYĆ PRAWDOMÓWNI

W drugiej części naszej lekcji, Św. Jakub napomina: „Niechaj was nie wiele będzie nauczycielami, bracia moi wiedząc, że większy sąd odniesiemy. Albowiem w wielu upadamy wszyscy; jeśli kto nie upada w słowie, ten jest doskonałym mężem, który też może na wodzy trzymać i wszystko ciało.” Św. Jakub dowodzi tu, że chociaż wszyscy chrześcijanie powinni „okiełznać swoje języki”, to będący na wyższych stanowiskach są w większym niebezpieczeństwie upadku w tym względzie. Mając dar przemawiania i inne sposobności, wywierają oni większe wpływy i w stosunku do tego większa też jest ich odpowiedzialność.

Nie naszą rzeczą jest sądzić nauczających lub innych; jest jeden, który sądzi, to jest Bóg. Jednak obawiamy się, że wielu nauczycieli, jak też i chrześcijan na wyższych stanowiskach, nie docenia odpowiedzialności za własne słowa, które wypowiadają lub mają sposobność wypowiadać. Wielu mówiło nam, że przez całe lata nauczali rzeczy, w które sami nie wierzyli. Czy nie jest to okropnym i znieważającym dla ich człowieczeństwa? Czy nie jest to złym świadectwem dla ich chrześcijanizmu? Możemy jednak cieszyć się, że ostatecznie ich sumienie odniosło zwycięstwo.

OD MAŁEJ ZAPAŁKI ZACZYNA SIĘ WIELKI OGIEŃ

Św. Jakub podaje ilustrację dla chrześcijan, aby okiełznali swe języki tak, jak konie kiełznane są uzdami. A także, aby mieli ster, którym mogą sterować bieg swego życia, tak jak sterowane są okręty. Powinni oni pamiętać, że chociaż język jest najmniejszą częścią ciała, to jest też najbardziej wpływową. Uderzając pięścią można człowieka poważnie uszkodzić, lecz jadowite słowo, podobne do zatrutej strzały, wyrządza większą szkodę – sięga dalej i sieje zniszczenie, jak pocisk wyrzucony z wielkiej armaty. A nawet więcej: Siła złego słowa może biec telefonicznie, telegraficznie lub przez radio do każdego zakątka ziemi i może być powtarzana we wszystkich gazetach całego świata. Co za olbrzymia i przerażająca moc, która używana może być ku dobremu lub też ku złemu!

Nie wszyscy mamy tak szeroką sposobność ku dobremu, lub złemu, lecz w naszych własnych domach, biurach, pracowniach lub sklepach, możemy wywierać wpływy dobre lub złe, sięgające daleko i powodujące radość i zachętę lub też smutek i zniechęcenie.

Z pewnością żaden chrześcijanin nie powinien być niedbały pod względem trzymania kontroli nad tak wpływową częścią ciała jaką jest język. Św. Jakub porównuje: „Oto maluczki ogień jako wielki las zapala,” tak samo język może spowodować wielkie zamieszanie i dokonać zniszczenia. Samochwalstwo jest jednym z najniebezpieczniejszych sposobów używania języka, jak to wielu może poświadczyć z własnego doświadczenia. Samochwalstwo często prowadzi człowieka do błędu i trzyma go w nim, ponieważ nie ma dosyć pokory, aby przyznać się do błędu lub winy. Również zmierza do kłamstwa, od którego niekiedy trudno jest uciec. Jest ono dowodem pychy, a więc jest niewłaściwe, niechrześcijańskie.

Słowa złości, gorzkości, szyderstwa itp. mogą rozpalić namiętności człowieka na całe jego życie, rozbudzając złą siłę aż do Gehenny, czyli wtórej śmierci. Dlatego Św. Jakub porównuje złe słowa do iskier Gehenny, powodujących zniszczenie.

ŻADEN CZŁOWIEK NIE UKRÓCI GO

Św. Jakub wskazuje, że zwierzęta, ptactwo i ryby mogą być oswojone przez człowieka, lecz żaden człowiek nie może opanować języka drugiej osoby. Nie byłoby nawet bezpiecznym stwierdzenie, że upadły człowiek jest w stanie ukrócić swój własny język. Jedyny sposób doprowadzenia swego języka do posłuszeństwa Boskiej woli i uczynienia go pożytecznym sługą prawdy, sprawiedliwości i miłości, jest nawrócić go. A ponieważ język jest tylko narzędziem wypowiadającym słowa pochodzące z serca, wynika z tego, że to nasze serce powinno być nawrócone. Siła prawdziwego nawrócenia i odrodzenia charakteru w taki sposób, że „wszystkie rzeczy stają się nowe,” pochodzi od Boga.

Dzieci Boże, pomazane Duchem Św., otrzymują pomoc w panowaniu nad swoim językiem, jakiej inni nie mają. Jak ważne jest to poselstwo: „Synu mój, daj mi serce twoje,” albowiem z niego żywot pochodzi. Z obfitości serca, czyli z naszych rozmyślań, usta mówią. Św. Jakub zaznacza, że język upadłego człowieka jest pełen „śmiertelnego jadu”, na podobieństwo jadu węża. Niestety, jak prawdziwe jest to, że w naszym upadłym stanie „jad żmii jest pod wargami” człowieka! Jednakże gdy stajemy się nowymi stworzeniami, a nowe zamiary i pobudki, rządzone miłością, biorą przewagę nad samolubstwem, wtedy trujący jad ustępuje, a odnowiony umysł nowego stworzenia zacznie używać swoich ust na chwałę Bożą i w celu błogosławienia bliźnich.

CHWALENIE BOGA I RANIENIE BLIŹNIEGO

W tym miejscu apostoł zwraca naszą uwagę na fakt, że niektórzy, chociaż stali się ludem Bożym i chwalą Boga, nie zdają sobie sprawy z tego, że ten sam język, którym śpiewają hymny ku czci Bożej i modlą się, używają również na oczernianie, obmowy i zniesławienie bliźnich. Niestety, jak prawdziwym jest to stwierdzenie! Wiedząc o tym, ci co pragną czynić wolę Bożą i być uczniami Odkupiciela, powinni naprawiać samych siebie. Z jednego źródła nie wypływa woda słodka i gorzka. Powinniśmy więc wiedzieć, że jeżeli językiem wyrządzamy krzywdę bliźniemu, to pod względem naszej społeczności z Bogiem oszukujemy samych siebie. Powinniśmy wiedzieć, że Bóg nie wysłucha modlitw i próśb wychodzących z serca pełnego jadu, nienawiści, zazdrości i walki. Poniżej podajemy słowa niektórych pisarzy dotyczące złej mowy.

Carlyle powiedział: „Mowa sarkastyczna jest własnością diabła.” Faber napisał: „Mowa sarkastyczna, bez względu na to, jak ogładzona, nikogo nie buduje ani pociąga do Boga; przeciwnie, sarkazmem można niekiedy człowieka zmiażdżyć.” Robertson stwierdził: „Miłość jest lekarstwem dla obmowy”. Oczywiście, Złota Reguła nie tylko powinna dotyczyć naszych słów, ale także uczynków. Prawdziwie Bishop Jackson napisał: „Zamiast być narzędziem niosącym miłość i pokój, język stał się narzędziem wzniecającym zazdrość czy urazę, biczem nieżyczliwości i bronią nienawiści”.

====================

— 1 maja 1912 r. —