R4796-107 Boskie dzieło – my pracujemy

Zmień język 

::R4796 : strona 107::

Boskie dzieło – my pracujemy

„Przetoż moi mili (…) z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg jest, który sprawuje w was chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania Swego” – Filip. 2:12,13

Kościół ewangeliczny był powołany „wysokim powołaniem”. Fakt, że przyjęliśmy to „powołanie” świadczy, że oceniamy je i uważamy za coś bardzo pożądanego. Warunkiem tego powołania jest oddanie wszystkiego, co posiadamy. Przez przyjęcie tych warunków okazaliśmy naszą ocenę owej wielkiej sposobności nam danej. Jeżeli więc uznajemy powołanie, które nas doszło, wiedzieć powinniśmy, że Bóg również chce abyśmy je przyjęli. Przeto ważnym jest byśmy rozumieli wystawione warunki, abyśmy mogli uczynić to „wybranie pewnym”.

Myślą naszego tekstu jest, że aby tego dokonać, musimy podejmować pewną pracę. Nasze zbawienie musi być sprawowane. Bóg nie zamierzył zabrać nas do chwały bez względu na nasze własne zabiegi. Prawda, że nasze zabiegi same nie zdołałyby nas tam wprowadzić; lecz z drugiej strony, nie zdobędziemy tych chwalebnych rzeczy, jeżeli nie będziemy o nie zabiegać. Stąd te napomnienia, aby „sprawować”, „pracować” i „ubiegać się” o nagrodę. Jakiekolwiek jednak mogą być nasze usiłowania, aby zachować Boski zakon, powiedziane mamy, że zwycięstwa nie odniesiemy tylko własnymi aspiracjami i wysiłkami, ale że Ten, który nas powołał, Sam rozpoczął w nas dobre dzieło, które dokonać jest zdolnym i chętnym.

W tym sprawowaniu naszego zbawienia nie jesteśmy więc sami. Bóg w nas sprawuje i już coś sprawił, a Jego obietnice potwierdzają to z ożywiającą mocą. On sprawił w nas nie tylko „chcenie”, gdy uczyniliśmy poświęcenie, ale jak to oświadcza Apostoł, sprawuje w nas też i „wykonanie”. To znaczy, że nie dosyć jest mieć dobre intencje, lecz intencje te muszą odpowiadać także naszemu życiu i przyczyniać się do rozwoju charakteru. W taki to sposób jesteśmy współpracownikami z Bogiem w dziele obecnego czasu, czyli w budowaniu Kościoła i w czynieniu naszego „powołania i wybrania pewnym”.

BÓJMYŻ SIĘ, ABYŚMY NIE STALI SIĘ UPOŚLEDZENI

Apostoł upomina, abyśmy zbawienie swoje sprawowali z „bojaźnią”. Pismo Święte mówi, że „bojaźń (cześć) Pańska jest początkiem mądrości” (Przyp. 9:10). Pierwszą i właściwą myślą naszą o Wszechmocnym jest odpowiednia ocena Jego wielkości, a naszej znikomości. Jednakowoż w miarę jak poznajemy Jego zarządzenia i plan, bojaźń ta ustępuje miejsca uwielbieniu i miłości; albowiem dowiadujemy się, że On jest bardzo łaskawym dla wszystkich, którzy pragną być w harmonii z Jego tak dobrymi zarządzeniami i celami. Znajdujemy, że On ułożył chwalebny plan, który rozwija się od dnia do dnia i że my mamy udział w tymże planie. Takie zrozumienie i szacunek Boga, precz wyrzuca bojaźń.

Znajdują się jednak chrześcijanie, którzy nie postąpili dosyć daleko na drodze chrześcijańskiej, lecz skrępowani są w pewnej mierze błędnymi naukami. O tych Pismo Św. mówi, że tej bojaźni Boga „z przykazań ludzkich nauczyli się” (Iz. 29:13). Większa znajomość Boga i Jego charakteru rozprasza tego rodzaju strach.

Bojaźń naszego tekstu zdaje się oznaczać bojaźń nie osiągnięcia chwalebnych obietnic, nie dostąpienia uczestnictwa w Boskiej naturze. Na innym miejscu Apostoł radzi: „Bójmyż się tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia Jego, nie zdał się kto z was być upośledzony” – Żyd. 4:1.

Sprawujemy zbawienie swoje „z bojaźnią i z drżeniem”, rozeznając jak wielkie i chwalebne rzeczy zarezerwowane są dla nas, o ile będziemy wiernymi; lub też możemy minąć się z tak wielką sposobnością chwały, czci i nieśmiertelności. Cokolwiek jest dosyć wartościowym, aby tego usilnie pragnąć, warte jest wielkiej ostrożności co do naszej postawy wobec tej rzeczy. Chociaż bojaźń w tym wypadku niekoniecznie potrzebuje oznaczać literalne drżenie, to jednak oznacza troskę, abyśmy, rozpocząwszy bieg o nagrodę, nie zwolnili w tym biegu lub nie wycofali się z niego zupełnie. Takie zwolnienie lub wycofanie się spowodowałoby w nas ruinę. Uznając tak wielką nagrodę, powinniśmy bać się i drżeć, aby ona nie umknęła się nam, czyli abyśmy jej nie stracili.

NASZ PAN BYŁ WYSŁUCHANY W TYM, O CO SIĘ OBAWIAŁ

Troska, z jaką zawsze złączona jest ta właściwa bojaźń, pokazana jest także w sprawie naszego Pana, ponieważ napisane jest o Nim, że „za dni ciała Swego modlitwy i uniżone prośby do Tego, który Go mógł zachować od śmierci, z wołaniem wielkim i ze łzami ofiarował”; i Apostoł dodał, że „wysłuchany był (w rzeczach o które się obawiał) dla uczciwości” (Żyd. 5:7). Pan obawiał się czy aby pod niektórymi względami nie chybił w wypełnieniu Boskiej woli doskonale, czy aby nie stracił obiecanej Mu chwały, czci i nieśmiertelności i czy aby śmierć Jego nie będzie wtórą śmiercią. Był On wysłuchanym w tym, o co się obawiał i anioł został wysłany, aby Go zapewnił, że ofiara jego była przyjemna Ojcu pod każdym względem. Jednakowoż nasz Pan nigdy nie obawiał się Ojca w tym znaczeniu, aby lękał się Jego osoby; podobnie nie powinni się Go obawiać również ci wszyscy, którzy Go miłują.

Chociaż tekst nasz mówi, że mamy sprawować swoje zbawienie, to jednak inne Pismo oświadcza, że nagroda jakiej szukamy nie będzie „z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Efez. 2:9). Jednakowoż te dwa teksty nie są sobie przeciwne. Żadne Pismo nie mówi, że w sprawowaniu naszego zbawienia możemy być niezależni od naszego Pana. Doskonałe dzieło Chrystusowe jest podstawą naszego sprawowania. Gdyby On nie odkupił nas, nie mielibyśmy podstawy do jakiejkolwiek nadziei wiecznego żywota.

Toteż osiągnięcie nagrody „niebieskiego powołania”, chociaż oparte jest na pewnych warunkach, do których staramy się zastosować, nie zależy na naszej doskonałości lub na tym, co sami możemy uczynić. Główną podstawą tego jest uznanie naszej niedoskonałości i przyjęcie nas przez Ojca, z powodu przypisania nam zasług naszego Orędownika.

Bóg Sam przygotował odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie i Bóg Sam pociągnął nas do Siebie i udzielił nam łaski wstąpienia w ślady Jezusa, na drogę samoofiary. Podczas gdy z bojaźnią i drżeniem, czyli jak to wykazaliśmy, z wielką ostrożnością sprawujemy nasze zbawienie, rozumiemy również o obiecanej nam łasce w każdym czasie potrzeby i możemy z ufnością spolegać, że nasze najlepsze zabiegi ku sprawiedliwości są przyjemne przed Bogiem tylko, gdy przedstawione są przez zasługę sprawiedliwości Chrystusowej, przypisanej nam przez wiarę – Żyd. 4:16; Efez. 2:8.

====================

— 1 kwietnia 1911 —