R4783-85 Należę do mojego ukochanego, a mój ukochany do mnie

Zmień język 

::R4783 : strona 85::

NALEŻĘ DO MOJEGO UKOCHANEGO, A MÓJ UKOCHANY DO MNIE

PnP. 6:2

Po prawidłowym zrozumieniu Biblii, stwierdzimy, że jest ona niezwykle interesującą historią miłosną, z którą, nie może się równać żadna ziemska miłość. Najpierw mamy opisaną miłość Niebieskiego Ojca do naszej rasy, która będąc pierwotnie stworzona na Jego podobieństwo, poprzez nieposłuszeństwo, popadała w sprawiedliwe potępienie. Jaka cudowna opowieść o ojcowskiej miłości, połączonej z Boską sprawiedliwością, jest nam przekazana w opisie na temat tego, jak Bóg tak umiłował świat, kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami, że dał Swego jednorodzonego Syna, aby stał się naszym Odkupicielem, aby w ten sposób mógł przywrócić do Boskiej łaski i błogosławieństw każdego, kto zechce powrócić po nauczeniu się Jego miłującego kierownictwa. 

Jak bardzo różni się ten pogląd na Boski charakter i plan, od tego, który kiedyś napełniał nas strachem – kiedy myśleliśmy o Bogu jako o wszechmogącym w mocy i mądrości, ale pozbawionym miłości i współczucia; kiedy myśleliśmy według ogólnie przyjętych, błędnych nauk, że Bóg, jeszcze przed stworzeniem świata, usiadł wraz z radą wieczności, i z zimną obojętnością zaplanował nasze stworzenie i wieczne przeznaczenie. Tam też, umyślnie zaplanował („według rady woli Swojej”, jak to wyraża katechizm), że postawi nas – rodzaj ludzki, w tak niekorzystnych warunkach, że zaledwie garstka osiągnie życie pełne szczęścia, czy to w obecnym świecie,  czy też, w tym, który ma nadejść. Zadecydował także, iż ogromna większość, ignorantów (których bóg tego świata zaślepił), którzy odziedziczyli grzech i degradację, urodzili się w grzechu i ukształtowanych w nieprawości, powinni być jednakże, tak uformowani i zachowani, aby ich nędzna egzystencja nie miała końca. Ponad to, mówiono nam, że Pan przygotował ogromne miejsce dla ich wiecznych tortur, z którego będą stale unosić się ich daremne modlitwy, jak i przekleństwa i jęki.

Ulgą jest wiedzieć, że Bóg naprawdę jest Bogiem miłości

Jak wielkiej ulgi doświadczamy, kiedy dochodzimy do lepszej znajomości Boga i Jego drogocennego Słowa i dowiadujemy się, że wszystkie nauki ciemnych wieków,  były okropnym koszmarem, równie nierzeczywistym jak ich okrucieństwo i niesprawiedliwość oraz  tak nie biblijnym jak ich sprzeczność z każdym rozsądnym zrozumieniem, każdego rozsądnego umysłu, na temat  właściwego ćwiczenia w sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy – Boskich przymiotach. Pamiętamy opowieści z dzieciństwa, opowiadane dzieciom przez rodziców i nianie, którzy mając rażąco złe pojęcie na temat mądrości i dobrego wychowania, używali ich jako narzędzia terroru, za pomocą, którego chcieli uzyskać posłuszeństwo poprzez zastraszenie. Tak jak postrachy dzieciństwa znikają z naszej pamięci, lub przynajmniej przestają wzbudzać przerażenie, kiedy dorastamy i zaczynamy zdawać sobie sprawę z oszustwa jakie było względem nas praktykowane, tak samo jak dzieci, z czasem jak wzrastamy, uczymy się, że wiele  z „okrucieństw Pana”, które chociaż były surowe, to jednak słuszne i sprawiedliwe, zostało zniekształconych przez teologów i innych, którzy chętnie zaczęli wywierać wpływ na świat poprzez terror, aby w ten sposób ustrzec go od zła. Wiemy z Pisma Świętego, że: „Bojaźni, którą się mnie boją z przykazań ludzkich nauczyli się”, a nie z przykazań Bożych – Iz. 29:13.

O jak wielką ulgę wnosi  do  naszych serc świadomość tego, że Bóg jest prawdziwym Bogiem miłości, który nie tylko jest chętny nas ostatecznie zbawić, ale także zdolny ostatecznie zbawić wszystkich, którzy w Nim ufają! I który jest tak chętny, aby w ten sposób zbawić, że uczynił wielkie zapewnienie, że każdy członek rasy adamowej musi dojść do zupełnej wiedzy na temat Jego łaski, a także wykorzystać wszystkie swoje możliwości i być posłusznym na ile tylko go stać, jeżeli chce otrzymać życie wieczne przez Jezusa Chrystusa.

Dobrze nam zrobi, jeżeli od czasu do czasu spojrzymy wstecz i przypomnimy sobie, nie tylko straszne dół i błoto grzechu, z których zostaliśmy wyciągnięci przez Jehowę, kiedy postawił nasze nogi na Skale, Jezusie Chrystusie, ale także, gdy przypomnimy sobie Jego łaskę w namaszczeniu naszych oczu, obecnie przy końcu wieku, abyśmy mogli widzieć wspaniałe rzeczy z Jego Słowa. Dzięki czemu zdajemy sobie sprawę jak łaskawie zostaliśmy przez Niego przeniesieni „z ciemności do Jego cudownej światłości”, pozwalając nam zdjąć zasłonę przesądów, nieporozumień i błędnych tłumaczeń, które zniekształcały Jego Słowo i przesłaniały nasze zrozumienie, a także przyćmiewały nasze spojrzenie oraz uznanie dla Ojca światłości, od którego pochodzi wszelki dobry i doskonały dar – Jak. 1:17.

Nie jedna, lecz wiele jednostek jest wybranych, aby stanowić Oblubienicę Chrystusową

Nasz tekst odnosi się szczególnie, do innej części tej wielkiej miłosnej opowieści Pisma Świętego. Nasz miłościwy Ojciec zapewniając odkupienie dla całej ludzkości przez Jezusa Chrystusa, uczynił więcej: wysoce uhonorował i uwielbił naszego drogiego Odkupiciela, nagradzając Go za wszystko co wiernie znosił w posłuszeństwie Ojcu (Filip. 2:8-11), a dodatkowo, zaplanował wybór Oblubienicy i współdziedziców w chwale, dla Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Na Oblubienicę nie została wybrana tylko jedna osoba, lecz wiele osób, które jednak w porównaniu ze światem stanowią „małe stadko” „wybrany Kościół”, powołanych i znajdujących się w procesie wybierania i udoskonalania, by mogli stać się „Małżonką Barankową”.

Żadna fabuła opowieści miłosnych, które zostały wymyślone przez ludzi, nie może się równać z opowieścią o tym, jak Chrystus miłował Kościół i oddał Samego siebie dla niego – odkupując go Swoim własnym życiem; oraz jak będąc nagrodzonym przez Ojca najwspanialszą chwałą, zaprasza wszystkich, którzy chcieliby stać się Jego towarzyszami, do dzielenia Jego krzyża, cierpień i śmierci, aby później otrzymać chwałę i dzielić Jego miłość, tron i łaskę Ojca. Nie będziemy zajmowali się tutaj szczegółami, ponieważ już wcześniej to uczyniliśmy, i nasi czytelnicy są zaznajomieni ze szczegółami. Dlatego też, przejdziemy do rozważania niektórych warunków akceptacji przez Oblubieńca, oraz tego, w jaki sposób możemy uczynić pewnym nasze powołanie i wybór do miejsca i zaszczytów, do których On nas zaprosił.

Tylko nieliczni mogą z serca powiedzieć: „Należę do mojego ukochanego”

Nasz tekst krótko, jednak bardzo wyraźnie przedstawia całą sprawę, (1) „Należę do mojego ukochanego”.

Nie jest możliwe, aby ktokolwiek mógł dostać się do tej specjalnej wyborczej klasy „Oblubienicy, Małżonki Barankowej” nie wiedząc o tym. Nie ma więc możliwości, aby pogańscy filozofowie i inni, którzy żyli i zmarli nie posiadając wiedzy o Chrystusie jako ich Zbawicielu, mogli być kiedykolwiek członkami wybranego Kościoła, Oblubienicy, ponieważ wszyscy członkowie tej klasy, będą zdolni powiedzieć: „Należę do mojego ukochanego”. Z tego samego powodu, jest bardzo jasnym, że wielu z tych, którzy są  członkami kościoła „w dobrej i regularnej postawie”, nie mają działu, ani cząstki w tej sprawie, ponieważ tylko niewielu może prawdziwie, z serca powiedzieć: „Należę do mojego ukochanego”. Ten związek z Ukochanym (Chrystusem) oznacza, że krok usprawiedliwienia przez pokutę i wiarę w drogą krew Chrystusową został uczyniony wcześniej, ponieważ tylko usprawiedliwieni są „powołani”. (2) Znaczy to także, że jednostka, która może powiedzieć: „Należę do mojego ukochanego”, nie tylko usłyszała o Chrystusie, ale zawarła z Nim pewne i stanowcze porozumienie lub umowę. A umowa ta, mówiąca o tym, że będziemy należeć do Niego we wszystkich naszych myślach, słowach i czynach aż do granic naszych możliwości, jeżeli zostaniemy przez Niego przyjęci zgodzi się być naszym Oblubieńcem , jest naszym ślubem lub przymierzem.

Pismo Święte zapewnia nas, iż w obecnym czasie, kiedy zło ma przewagę a bóg tego świata zaślepia umysły ogromnej większości ludzi, nikt nie może przyjść do Jezusa, z wyjątkiem tych, których pociąga Ojciec (Jana 6:44). Obecnie Bóg nie pociąga całej ludzkości, lecz tylko wierzących. On zostawia ogólne dzieło pociągnięcia świata do następnego wieku, wieku Tysiąclecia, w którym Chrystus i uwielbiony Kościół, jako reprezentanci Boży, sprawią, że cała ziemia zostanie napełniona znajomością prawdy. Kiedy prawda dociera do serca jednostki i osoba ta zaczyna ją  rozumieć, jej wpływ pociąga tą jednostkę, chociaż pociąganie to może być przez tą osobę odrzucane, nie tylko w obecnym wieku ale i w przyszłym (Dz. Ap. 3:23). Mało jest jednak tych, którzy obecnie są pociągani do Chrystusa przez poznanie prawdy, ponieważ tylko niewielu ma znajomość Prawdy. Podczas gdy wielu odrzuca prawdę,  i szansę na związek z wielkim Oblubieńcem, niektórzy z przyjemnością ją zaakceptowali i oddali się zupełnie Panu, pieczętując tym samym przymierze zjednoczenia się z Nim, a poprzez jego łaskę, zjednoczenia Jego z nimi.

Przywilejem wiernych jest powiedzieć : „Mój ukochany jest mój”

Właściwą rzeczą jest, aby każdy stanowczo zadecydował o tym, czy kiedykolwiek przyjął Boskie zaproszenie do oddania samego siebie (Przyp. 23:23; Rzym. 12:1) Bogu, aby zostać ostatecznie przyjętym jako członek Oblubienicy, jeżeli do końca będzie wiernym w swoim narzeczeństwie. Jeśli jesteśmy wiernymi i tak długo, jak trwamy w wierności, mamy przywilej z wiarą spoglądać w górę i posiadać zapewnienie z drugiej części naszego tekstu: „Mój ukochany jest mój”. A jeśli  będziemy pragnąć, możemy pozostać w tej postawie „wiernymi aż do śmierci”,  a czyniąc tak możemy wiedzieć, że w zmartwychwstaniu będziemy z Naszym Panem, dzieląc jego chwałę i jego tron – Obj. 3:21.

Jak wiele zawiera się w tym wyrażeniu, „Mój ukochany jest mój”! Przypominamy sobie tekst, który mówi: „Kto ma Syna ma życie” – życie wieczne. Ponad to, Apostoł zapewnia nas, że ci, którzy mają Chrystusa, którzy prawdziwie, według Pisma świętego mogą powiedzieć, „Mój ukochany jest mój”, rzeczywiście są posiadaczami „wszystkich rzeczy”. Jeżeli Chrystus jest dziedzicem wszystkich rzeczy, a my weszliśmy z nim w społeczność, więc istotnie „wszystkie rzeczy są wasze (obecne bądź przyszłe), ponieważ jesteście Chrystusowi a Chrystus Boży” (1 Kor. 3:21-23). Jeśli wiedza na temat łaskawego odpuszczenia nam grzechów poprzez zasługę drogocennej krwi, sprawiła, że spadł z nas wielki ciężar, to o ile więcej ciężaru troski zdejmie z nas świadomość tego, że zostaliśmy połączeni ze wspaniałym Synem Wielkiego Króla wszechświata – Synem, w którym Ojciec ma wielkie upodobanie, i którego uczynił wyłącznym uczestnikiem Swej chwały i panowania nad wszechświatem.

Obietnica otrzymania błogosławieństw Bożych w Chrystusie nie odnosi się jedynie do przyszłości. To prawda, że obecnie nie ma chwały i czci, ale z czasem mają być objawione.  Jednakże opieka, ochrona i pociecha Oblubieńca, już teraz należy do Jego Oblubienicy, kiedy jeszcze znajdujemy się w tym przybytku. Dlatego też, podczas gdy przechodzimy przez „dolinę cienia śmierci”, nie musimy bać się złego, ponieważ On jest z nami a laska Jego i kij wspierają nas.

Wszyscy, którzy pozostają wierni, wszyscy, którzy szczerze mogą powiedzieć: „Należę do mojego ukochanego, a mój ukochany do mnie”, mają nie tylko obietnicę przyszłego życia, ale także obietnicę życia obecnego. Słyszą oni głos Mistrza mówiący: „Oto Jam jest z wami zawsze, nawet aż do końca wieku”, a przy końcu wieku ma On być szczególnie blisko i ma być szczególnie pożądany, a także objawić samego siebie wiernym, w szczególny sposób, nawet przed przemianą aby ujrzeć Pana w Jego chwale.

Wszystkie „wielkie i kosztowne obietnice” należą do tej klasy

Ich przywilejem jest stosowanie do samych siebie, a także uświadamianie sobie, że właśnie do nich w zupełności należą „wielkie i kosztowne obietnice” Słowa Bożego. Oni słyszą głos Pana mówiący, będą z tobą w sześciu uciskach, a w siódmym cię nie porzucę. „Moja łaska jest dla ciebie wystarczająca”. „Wzywaj Mnie w dzień utrapienia, a Ja cię wybawię”. Istotnie, mamy zapewnienie i „wiemy, iż tym, którzy miłują Boga wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są (aby się stać Oblubienicą, Małżonką Barankową)” – Hiob. 5:19; 2 Kor. 12:9; Ps. 50:15; Rzym. 8:28.

Te obietnice Pańskie zostały dobrze określone przez poetę:

Czy w stanie choroby czy też w stanie zdrowia
W ubóstwa ucisku czy w dostatku mienia
Czy w domu, w podróży, na morzu lub lądzie
W miarę potrzeby, Moja moc z tobą będzie.

Przez wody głębokie, gdy iść ci rozkażę
Tam powódź przeciwieństw niechaj cię nie zraża
Bo Ja będę z tobą by ucisk twój śmierzyć
I przezeń do chwały, by pomóc ci bieżyć.

Gdy próby ogniste w drodze cię spotkają,
Moja łaska będzie ci ostoją
Ogień cię nie spali, lecz jest dozwolony,
Byś przezeń jak złoto, mógł być oczyszczony.

Żaden język nie jest w stanie wyrazić tego błogosławieństwa pokoju, łagodności ducha, zdolności do znoszenia trudów jako dobrzy żołnierze Chrystusowi, a także wsparcia i siły w czasie doświadczeń, które kryje się pod tym cudownym zapewnieniem Oblubieńca, dla tych, którzy mogą widzą  i bezsprzecznie uświadamiają sobie, że „Należę do mojego ukochanego, a mój ukochany do mnie”. W przeszłości dozwolono Jego wiernym przechodzić przez wiele ciemnych i męczących doświadczeń z męstwem jakie zaskakiwało świat, który widział ich w piecu ognistym, lecz nie widzieli, że była z nimi postać Syna Bożego (Dan. 3:25). Znosili to wszystko, jak gdyby widząc Tego, który jest niewidzialny (Żyd. 11:27). Biedny świat, który nie zna tego niewidzialnego przyjaciela, będącego ponad wszystkimi innymi, oraz, jest niezaznajomiony z Niebiańskim Oblubieńcem, a także nie zna Jego podtrzymującej łaski w każdej godzinie próby, jest istotnie godny wielkiego współczucia. Przeważnie muszą oni sami nosić ciężary, które lud Boży, Jego Oblubienica, ma przywilej położyć u stóp wielkiego Nosiciela Brzemion, którego zaproszeniem jest: „Chodźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni a Ja wam dam odpoczynek”.

Jeżeli sytuacja świata jest smutna, ponieważ nie zna on naszego Oblubieńca, o ile gorsza jest sytuacja tych, którzy już raz Go poznali i doświadczyli Jego czułej opieki i pomocy we wszystkich sprawach życia jako Doradcy i Przewodnika, po czym się odłączyli, tracąc swoją pierwszą miłość, zapominając, że zostali oczyszczeni ze starych grzechów, stali się głusi na „wielkie i kosztowne obietnice”, dotyczące zarówno obecnego jak i przyszłego, a teraz jedynie dążą do osiągnięcia rzeczy, które giną, i które w większości są zaledwie na chwilę (2 Kor. 4:17,18). Tacy znajdują się w o wiele gorszym stanie niż świat.

Jak oświadcza Apostoł: „Byłoby im lepiej nie uznać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją odwrócić się od podanego im rozkazania świętego” – 2 Piotra 2:21.

Niech każdy kto jest nazwany imieniem Chrystusa, kto przyjął Jego imię, pozostaje w Nim – trwając w wierze, miłości i gorliwości podczas kroczenia Jego śladami, a w ten sposób uczynić swoje powołanie i wybór pewnym.

====================

— 15 marca 1911 —