R4773-69 Nieśmiertelność duszy

Zmień język 

::R4773 : strona 69::

Nieśmiertelność duszy

Pan EDISON poświęcił pewien czas ze swoich naukowych badań, które koncentrowały się głównie wokół elektryczności, na zbadanie rzeczy metafizycznych i duchowych. Ostatnio w artykule pewnego czasopisma debatował na temat nieśmiertelności duszy. Posłużył się w tym temacie zdolnościami filozoficznymi i rozumowania uzdolnionego umysłu przyzwyczajonego do bardziej ostrożnego niż zazwyczaj obserwowania związków i wpływów jednej zasady, teorii czy też faktów na drugie. Pan Edison zaprzecza nieśmiertelności duszy; stwierdza, że nie widzi żadnych faktów w naturze prowadzących do takiego wniosku. Jako namacalny przykład jego sposobu rozumowania przytaczamy tutaj jedno z jego oświadczeń, które on sam uważa za zbyt oczywiste żeby wymagać innego dowodu. Z uwagi na to, iż jesteśmy umierającą rasą, nie wątpimy oczywiście, że Pan Edison zakłada śmiertelność duszy. Przypuszczamy, że uważa on, iż dowodów należy szukać po przeciwnej stronie, że należy założyć, iż człowiek jest śmiertelny i jakiekolwiek kwestionowanie tego założenia musi dać dowody na jego nieśmiertelność. Cytujemy Pana Edisona:

„Inteligencja człowieka jest wypadkową inteligencji niezliczonych komórek go tworzących – tak samo jak inteligencja społeczeństwa jest wypadkową inteligencji mężczyzn i kobiet w nim przebywających. Jeśli okaleczysz sobie rękę to ona krwawi. Wtedy tracisz komórki, to jest tak jakby miasto straciło mieszkańców w poważnym wypadku.”

FILOZOFOWIE PRZESZŁOŚCI OKALECZENI STRACHEM PRZED ŁAMANIEM PALCÓW ITD

Nie wystarczy, jeśli powiemy, że Pan Edison nie jest filozofem, ponieważ nie zgadza się z filozofami przeszłości. Musimy przyznać, że jego wszystkie osiągnięcia w dziedzinie nauki są wynikiem działania czysto filozoficznego umysłu, który przez lata był ćwiczony w badaniach filozoficznych i to właśnie z tego powodu cieszy się wyjątkową rangą wśród naukowców. Z drugiej jednakże strony, musimy stwierdzić, że wielu filozofów z przeszłości było okaleczonych w swoim pojmowaniu spraw teologicznych strachem przed łamaniem palców, łamaniem kołem i innymi torturami „Ciemnych Wieków” jak i pewnym stopniem ignorancji i zabobonów, które dzięki Bogu stopniowo opuszczają umysły wszystkich inteligentnych ludzi. Rzeczywiście, musimy pamiętać, że prawie wszystkie filozofie odnośnie kosmogonii i chemii okazały się fałszywe a ostatnie badania naukowe zdumiewają nas grożąc rewolucją w filozofii w zakresie astronomii. Być może nauka filozofii poczyniła postęp w każdym kierunku z wyjątkiem religii. I właśnie w tej dziedzinie zauważamy, że znaczna większość uczonych porzuciła filozofie swoich ojców i znani są jako „Wyżsi Krytycy”, „Ewolucjoniści” itd. Tylko w kościele katolickim są filozofie teologiczne z tamtego wieku, którym uczeni przypisują nieznaczną wagę, chociaż teorie te, zawarte w protestanckich kredach wyznaniowych, wciąż są bardzo żywe w umysłach wielu Protestantów chcących myśleć, że to, w co wierzyli ich ojcowie było nieomylne w każdej dziedzinie.

Przyjmując przytoczone wyżej stwierdzenie Pana Edisona, zacytowane powyżej, ze szczerością, jaką intelektualna dojrzałość gentlemana zdaje się usprawiedliwiać, musimy przyznać, że jego wniosek jest logiczny i przekonywujący. Pan Edison ma apostolskie prawo do postrzegania człowieka jako stworzonego z różnych członków, z których każdy jest blisko związany z dobrem i inteligencją całości. Św. Paweł używa tego argumentu ilustrując prawdziwy Kościół: „Ciało Chrystusowe”. Przyrównuje on jednego członka do ręki, drugiego do stopy, innego do oka itd., i oświadcza, że każdy jest potrzebny do kompletności i harmonii całości i dodaje, że taki też jest Kościół.

Nie będziemy tu podążali za argumentacją Apostoła odnośnie Kościoła, by zauważyć jak Jezus jest Głową Kościoła, jak każdy członek jest zjednoczony i zainteresowany pozostałymi członkami. Weźmiemy pod uwagę ten sam przykład człowieka. Zdaje się to usprawiedliwiać stwierdzenie, że inteligencja ludzka jest symbolizowana w inteligencji wszystkich swoich członków. Zdolności ludzkie mają związek z ludzką inteligencją. W konsekwencji człowiek, który stracił swoje ręce ma mniej inteligencji, mniej możliwości i mniej zdolności niż przedtem. Gdyby stracił również swoje stopy, jego rozum zmniejszy się proporcjonalnie. Jeśli straci swój wzrok, słuch i zmysł powonienia, każda ta strata osłabia jego rozum. Cała wieś ludzi pozbawiona wzroku, słuchu, smaku, zmysłu powonienia i dotyku byłaby społecznością mało inteligentną. Rozumiemy, że właśnie taki jest argument Pana Edisona, chociaż on inaczej go wyraża. Jego sposób wyrażania tego zdaje się właściwy, jeżeli spojrzymy na jego słowa z wystarczająco szerokiej perspektywy. Ilustracja: Jeśli ktoś straci kilka kropli krwi, to strata ta może nie wywrzeć żadnego zauważalnego wpływu na jego inteligencję. Ale jeśli straci jedną czwartą krwi to jego inteligencja ulegnie znacznemu pomniejszeniu: słabość, otępienie to rzeczy, których można się spodziewać. Zdawałoby się to potwierdzać stwierdzenie Pana Edisona, że strata kilku kropli krwi jest naprawdę rzeczywistą stratą witalnej siły do pewnego stopnia a zatem i stratą inteligencji, jednakże w takim małym stopniu, że nie ma to znaczenia dla zdrowia.

ZASKOCZENI PRZEKONANIEM, ŻE CIOS, KTÓRY MÓGŁBY ZABIĆ; MÓGŁBY TEŻ UMOŻLIWIĆ CZŁOWIEKOWI POZNANIE WSZYSTKIEGO

W dawnych czasach mówiono nam i próbowaliśmy w to wierzyć, że martwy człowiek wiedział więcej niż żywy. Byliśmy zdziwieni faktem, że uderzenie w głowę może ogłuszyć kogoś do nieprzytomności, z uwagi na fakt, że mówiono nam, iż mocniejsze uderzenie, które zabiłoby człowieka, umożliwiłoby mu poznanie wszystkiego w jednej chwili. Ta filozofia została nam przekazana w następujący sposób: Dusza jest inteligentną istotą, o której nikt za dużo nie wie. Jest ona uwięziona w naszych martwych ciałach i może działać w nich tylko w mało satysfakcjonujący sposób. Moment śmierci jest momentem uwolnienia duszy, która wtedy może myśleć i pojmować w sposób bardziej trzeźwy niż wtedy, gdy jest zmuszona używać mózgu. Wielu z nas w okresie dzieciństwa usiłowało wierzyć w te niemądre filozofie. Prosiliśmy o dowody i powiedziano nam, że jest to głos filozofów Kościoła i że jeśli będziemy w to wątpić, to będziemy potępieni na wieczne męki. Wierząc w to i nie chcąc być skazani na wieczne męki, wielu z nas powstrzymywało się i pewna część naszego mózgu niemal zwyrodniała. Nawet pobożni z trudem wierzyli w tak niematerialną duszę i zapytywali: „Po co zatem zmartwychwstanie zmarłych? Czy zmartwychwstanie będzie oznaczało kolejne prawdziwe uwięzienie duszy i spadek inteligencji, tak jak filozofia zdawała się to sugerować?” Niektórzy w rozpaczy porzucali poszukiwanie wiedzy i szukali czegoś mądrzejszego poza wszystkimi wyznaniowymi kredami i filozofiami „błędnej, rzekomej nauki”. Inni z kolei, trzymali się Słowa Bożego i szukali jego filozofii, nauk i harmonii w nich. Cieszymy się, że należymy do tej rosnącej grupy studentów Biblii, którzy deklarują: Niech Bóg i jego Słowo będą prawdziwe, chociażby miało to obalić wiele teorii, w które kiedyś wierzyliśmy a niemal czciliśmy (Rzym. 3:4). My pragniemy Prawdy!

PAN EDISON I BIBLIA

Nie znamy osobiście Pana Edisona, ani jego poglądów religijnych, ale wierzymy, że jego filozoficzny umysł zgadza się z naukami Biblii odnośnie człowieka i jego przyszłości. Nie twierdzimy, że posiadł on pogląd Biblii, ale, że po prostu zrobił dobry krok w tym kierunku. Nie pomniejszając dobrych elementów naszych własnych wyznań musimy przyznać, że wiele z nich jest zupełnie nielogicznych i niebiblijnych. Na przykład teoria, że dusza ludzka jest czymś niewidzialnym specjalnie stworzonym przez Boga i pełnym Boskiej inteligencji, i że ta inteligentna dusza jest wprowadzana w nowo narodzone dziecko i jest prawdziwym dzieckiem – to nie jest już rozsądne ani logiczne dla nas.

Dziwimy się, że nasi przodkowie z ciemnych wieków, w ich cudownych filozofiach nie widzieli absurdu takiego stanowiska. Gdyby to było prawdą, czy nie czyniłoby to z Wszechmogącego Stwórcy współpracownika cudzołożników wydającego na świat dzieci z nieprawego łoża? Co gorsze, czy ta teoria nie obciąża Wszechmogącego Boga Mądrości, Sprawiedliwości, Miłości i Mocy stworzeniem idiotów i umysłowych imbecyli jak i degeneratów moralnych? Jeśli ludzie po prostu wydają na świat ciała jako pojemniki dla dusz, które Bóg indywidualnie i specjalnie stwarza w każdym przypadku, to nie rodzice, lecz Wszechmocny jest odpowiedzialny za degenerację obecną w tym świecie, ponieważ to dusza ponosi odpowiedzialność, z czym wszyscy muszą się zgodzić.

PIERWSZY CZŁOWIEK Z ZIEMI

Istotą błędów na ten temat, przekazywanych nam przez filozofów „Ciemnych Wieków” jest założenie, że prawdziwy człowiek jest istotą duchową, duszą. Św. Paweł zapewnia nas, że jest wprost przeciwnie, mówiąc „Pierwszy człowiek był z ziemi, ziemski.” Pan poprzez Proroka Dawida potwierdza tą samą prawdę w słowach „Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz? albo Syn człowieczy, iż go nawiedzasz?… Albowiem mało mniejszym uczyniłeś go od Aniołów” (Ps. 8:5,6). Aniołowie są najniższą rangą na poziomie duchowym, a człowiek nawet jako doskonały w Boskim obrazie był wciąż niższy od aniołów, ponieważ nie był istotą duchową, ale ludzką – „z ziemi, ziemski.”

Pismo nie mówi, ze Bóg zrobił ciało dla człowieka z prochu ziemi i włożył ducha ludzkiego w to ciało, ale, że Bóg uczynił człowieka z prochu ziemi, tchnął w jego nozdrza dech żywota (zwierzęcego żywota) i „stał się człowiek duszą żyjącą” – zwierzęcą, czyli ziemską duszą. Innymi słowy, cały Adam stał się duszą żyjącą – istotą żyjącą. Ten jeden człowiek stał się następnie parą w celu pomnażania dusz żyjących na swoje podobieństwo. Zatem przez sześć tysięcy lat Boskie zarządzenie wypełnia się – „rozmnażaj się i napełniaj ziemię.” Pierwotnie Bóg stworzył jedną duszę, podzielił ją, a potem drogą naturalnego procesu, rodziły się dusze ludzkie, pokolenie za pokoleniem. Człowiek jest ziemską duszą, ziemskim zwierzęciem, tak samo jak wszystkie ziemskie stworzenia, z tą tylko różnicą, że jest wyższej natury – ziemskim obrazem swojego Stwórcy, który jest Istotą Duchową. Z tego punktu widzenia, jak jasno możemy dostrzec błędy filozofii przeszłości i prawdziwą teorię pokazaną nam w Biblii, chociaż rozpoznanie i zgłębienie przez umysły filozoficzne, takie jak na przykład Pana Edisona może doprowadzić do tej samej prawdy na podstawie badań wielkiej Księgi Natury.

Z tego punku widzenia zauważamy, że cały człowiek jest duszą żyjącą – czyli istotą obdarzoną czuciem. Stworzenie Adama było bardzo ważne, tak samo jak dziś, według przepisów Boskich, kształt mózgu przekłada się na charakter człowieka – łagodny lub nikczemny, przestępczy lub sumienny, dobroczynny lub skąpy, pobożny lub na odwrót. Jak oświadcza Biblia: „Jak człowiek myśli w swoim sercu takim jest” (Przyp. 23:7). A myśli człowieka kształtują się zgodnie ze strukturą jego mózgu. Zatem frenologia jest nauką powszechnie uznaną. A nawet więcej, fizjologia mówi nam, że różne części ludzkiego ciała są tak blisko związane z mózgiem, że jakość umysłu może być postrzegana w ogólnych cechach, nie tylko w kształcie nosa, zawinięciu wargi, błysku oka, ale w uścisku dłoni i jej ogólnym kształcie, nawet w charakterystyce odcisku palca.

Wszystkie te zewnętrzne oznaki wskazują charakter duszy, istoty – wszystkie się z nią utożsamiają. Słowem, dusza jest osobą. Różne obszary mózgu reprezentujące różne uczucia i pasje jednostki, są jak wiele członków ludzkiego umysłu, z których każdy ma swoją osobowość. Wśród tych różnych członków ludzkiego umysłu, niektóre są mocniejsze a niektóre słabsze, a te mocniejsze dominują. Oczywiście są wyjątki od tej zasady, co my czasami określamy terminem nawrócenia. Nawrócenie oznacza ustanowienie nowej zasady, porządku w życiu jednostki. Zauważmy, w jaki sposób jest osiągana:

(1) Uwaga osoby, duszy jest zwrócona na pewne kwestie, które zdają się wskazywać mądrzejszy sposób postępowania, niż ten praktykowany w przeszłości. Różnorodne obszary mózgu, jak wielu członków rady, rozważają propozycję, oceniają za i przeciw, korzyści i niekorzyści a potem podejmują decyzję. Taką decyzję nazywamy wolą. Czasami w umyśle odbywa się ciężka walka, różni członkowie rady, myśli, staczają bitwy i walki przeciwko sobie nawzajem. Wola może być silna lub słaba, tak jak partia w Kongresie może być silna lub słaba, podczas gdy sprawuje władzę. Ale wola rządzi z mniejszym lub większym wahaniem, mocą, zgodnie z ilością i siłą członków wspierających ją. To dlatego jedni posiadają silne charaktery, a inni, którzy są słabi, wahają się – będąc „dwoistego umysłu.”

WOLA REPREZENTUJE DUSZĘ, OSOBĘ, EGO

Niektóre cechy umysłu mogą być określone jako „ciało” – termin ten oznacza niższe i bardziej zwierzęce cechy osoby, duszy. W kontraście z tymi, są wyższe organy umysłu – cześć, duchowość, skrupulatność, podniosłość, idealizm itd., a te nazywamy sercem, ponieważ obejmują one uczucia i cechy umysłu, do których odwołuje się Bóg, mówiąc: „Synu mój, daj mi serce Twoje.”

Zatem widocznym jest, że codziennie tworzymy duszę – charakter, będący pod wpływem naszego środowiska, lekcji i doświadczeń, które stają się naszym udziałem przez zmysły. Charakter rozwija się albo w górę albo w dół – w kierunku Boga albo w kierunku grzechu. Ale nie ma takiej rzeczy jak całkowita deprawacja, z wyjątkiem idiotyzmu, ponieważ dzięki Boskiej opatrzności, niektóre cechy pierwotnego Boskiego podobieństwa, w którym został stworzony ojciec Adam wciąż utrzymują się we wszystkich jego dzieciach, które mają rozum. Wszyscy reformatorzy starają się odwoływać do umysłu, albo poprzez strach, miłość albo samolubstwo, aby doprowadzić do takiej struktury umysłu, która sprzyjałaby prawości i sprzeciwiała się grzechowi. Stałe nawrócenie, które tworzy święty charakter jest powodowane miłością – „Miłość Chrystusowa przyciska nas.” Miłość Ojca jest silna w sercach wszystkich, którzy ją otrzymali. Może ona wywołać zmiany w postępowaniu, w słowach i myślach, które w inny sposób nie mogłyby być osiągnięte.

DEFINICJA DUSZY WEDŁUG BISKUPA METODYSTY

Biskupowi Metodyście przypisuje się następującą definicję duszy: „Nie ma ona niczego wewnątrz ani na zewnątrz, jest bez ciała, kształtu lub części, i mógłbyś włożyć ich milion do skorupy orzecha.” Pan Edison nie wierzy w taką duszę. Odrzucając taki pogląd staje po stronie Boskich nauk.

Słowo nieśmiertelność jest rzadko używane w jego ścisłym, akademickim znaczeniu jako wskazujące na niepodleganie śmierci lub to, co jest odporne na śmierć – wrodzoność życia, nie wymagającą podtrzymywania. Nieśmiertelność w tym znaczeniu słowa jest oczywiście cechą należącą do samego Boga. Jak Pisma oświadczają o Nim: „Który sam ma nieśmiertelność i mieszka w światłości nieprzystępnej, którego nie widział żaden z ludzi, ani widzieć może”. Nieśmiertelność w takim znaczeniu, posiadana jedynie przez Niebiańskiego Ojca i Jego jednorodzonego Syna, Zbawiciela świata, jest obiecana jako specjalna nagroda (nie mają jej aniołowie ani żadne inne stworzenia) wybranym, nielicznym świętym, powołanym, wybranym i wiernym podczas Wieku Ewangelii. Są oni określani jako Oblubienica, Małżonka Barankowa i obiecana im jest wielka nagroda chwały, czci i nieśmiertelności, kiedy Odkupiciel ukaże się w swojej chwale na koniec tego Wieku by udzielić im udziału w Pierwszym, czyli Głównym Zmartwychwstaniu z martwych. Wraz z osiągnięciem nieśmiertelności mają oni obiecane również nowe ciała, już nie cielesne, ale duchowe, już niepodobne pierwszemu człowiekowi: „A jakośmy nosili wyobrażenie ziemskiego, tak też będziemy nosili wyobrażenie niebieskiego” – 1 Kor. 15:49.

CZY WSZYSCY LUDZIE SĄ NIEŚMIERTELNI?

Pan Edison pozostaje w pełnej zgodzie z Biblią, co do swojego wniosku, że dusza ludzka, osobowość jest zawsze tożsama z organizmem lub ciałem. Musimy również zgodzić się z Biblią i Panem Edisonem, że wszystkie dusze umierają. Biblia oświadcza: „Karą za grzech jest śmierć” i znowu „Dusza, która grzeszy ta umrze”. Biblia wyjaśnia, że Adam, jako dusza żyjąca, mógł wiecznie kontynuować swoją egzystencję gdyby nie przekroczył Boskiego Prawa i że ten grzech przyniósł mu karę śmierci. Pan Edison zgadza się z tym wnioskiem, być może nie mówiąc o pierwotnym grzechu czy czymkolwiek związanym z Pismem Świętym.

Gdzie zatem jest ludzka nieśmiertelność? Odpowiadamy, że nie ma czegoś takiego jak ludzka nieśmiertelność w takim samym znaczeniu jak Boska nieśmiertelność – czyli, że Bóg jest odporny na śmierć. Tylko On ma nieśmiertelność w tym znaczeniu. Kiedy mówimy o nieśmiertelności w odniesieniu do ludzkości, używamy tego słowa nie w znaczeniu akademickim, ale względnym. Mamy tu na myśli, że śmierć nie kończy wszystkiego dla Adama i jego dzieci – że przyszłe życie jest przewidziane dla nich w Boskiej opatrzności – Biblia jasno mówi, kiedy, gdzie i jak.

Życzymy Panu Edisonowi i innym myślicielom, którzy nie polegają na Biblii, aby zobaczyli piękno i harmonię jej prezentacji. Biblia oświadcza, że wieczne życie utracone przez ojca Adama zostało odkupione dla niego poprzez śmierć Jezusa Chrystusa „Sprawiedliwego za niesprawiedliwych.” Dalej mówi, że tak jak wszyscy z rasy Adamowej dzielą wyrok śmierci drogą dziedziczności, tak wszyscy będą mogli dzielić jego powrót z mocy grobu, grzechu i śmierci. Zatem Pisma oświadczają: „Bo ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych. Albowiem jako wszyscy w Adamie umierają, tak i wszyscy w Chrystusie ożywieni będą. Ale każdy w swoim rzędzie” – 1 Kor. 15:21-23.

Wspaniały Apostoł Paweł oświadcza, że będzie „zmartwychwstanie martwych, zarówno sprawiedliwych jak i niesprawiedliwych.” Hebrajski Prorok stwierdza „A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, ocucą się”. Czasem przebudzenia będzie poranek, tak jak teraz jest czas nocy grzechu i ciemności. Chwalebny poranek się przybliża, a noc smutku i łez powoli przemija. Będzie chwalebny świt tego wielkiego dnia trwającego tysiąc lat, który zdradza już swe przebłyski w cudownych wynalazkach naszych czasów, do których Wszechmogący użył Pana Edisona. Wkrótce Słońce Sprawiedliwości wzejdzie, rozpraszając ciemność, ignorancję, zabobony, grzech i śmierć. Niedługo rządy Boskiej sprawiedliwości i miłości, współpracując ze sobą, przyniosą błogosławieństwa naszej rasie, która pozostaje pod wyrokiem, klątwą śmierci. Wkrótce wszyscy będą mieć sposobność powrotu z upadłego stanu słabości i degradacji, stopniowego podnoszenia się, zmartwychwstawania do pełnej doskonałości ludzkiej natury, ziemskiej natury, na wzór i podobieństwo Stwórcy pośród ogólnoświatowego Raju.

SŁOWA KARDYNAŁA GIBBONSA POTWIERDZAJĄ TO

Kardynał Gibbons udzielił wywiadu reporterowi magazynu Columbian Magazine odpowiadając Filozofowi Edisonowi. Z zainteresowaniem zauważając obronę Kardynała, co do doktryny nieśmiertelności, przedstawiamy poniżej w streszczeniu główne jego argumenty na ten temat jako mające swoją podstawę w Piśmie Świętym. Cieszymy się, że Kardynał, podobnie jak my, znajduje biblijny dowód przyszłego życia, nie w filozofiach ciemnej przeszłości, ale w obietnicy zmartwychwstania zawartej w Biblii:

„Chrystus przynosi ludzkości pewność wiecznego życia. Potwierdził to Swoim własnym zmartwychwstaniem i jeśli ktokolwiek sądzi, że dowody na Jego zmartwychwstanie są słabe to proszę go, by raczył przestudiować i głęboko przemyśleć piętnasty rozdział Pierwszego listu do Koryntów. Pamiętajmy, że żaden rozsądny naukowiec nie zaprzeczy, że mamy świadectwo samego Św. Pawła ani że Św. Paweł uczciwie przedstawia świadectwo tych, którzy twierdzili, że widzieli naszego Pana po śmierci. Jeśli tylu rozsądnych ludzi, Apostołów i uczniów Chrystusa myli się, jeśli nie mogą wierzyć świadectwu własnych oczu, jeśli takie złudzenie może tak mocno wpływać na tak wiele różnych charakterów przez tyle lat i stać się podstawą wszystkich ich wierzeń oraz przemieniającą siłą w ich życiu, to żadne z ludzkich świadectw nie ma jakiejkolwiek wartości; zatem pozamykajmy nasze sądy, ponieważ żadna sprawa nie jest potwierdzona tak wieloma wiarygodnymi świadectwami. Nie!” powiedział Kardynał w tonie najgłębszego przekonania: „Chrystus powstał, a Jego zmartwychwstanie jest najbardziej oczywistym dowodem nieśmiertelności człowieka.”

====================

— 1 marca 1911 —