R3879-333 Studium biblijne: „To czyńcie na Pamiątkę Moją”

Zmień język

::R3879 : strona 333::

„To czyńcie na Pamiątkę Moją”

— Mat. 26:17-30 — 4 LISTOPADA —

Chociaż podzielamy zdanie większości Chrześcijan, że Pamiątkowa wieczerza została ustanowiona przez naszego Pana w Czwartek wieczór, w łączności z Jego spożywaniem wielkanocnego baranka, oraz, że Jezus został ukrzyżowany następnego dnia w Piątek, to jednak nie będziemy się spierać z tymi, co mniemają, że wydarzenia te miały miejsce w innych dniach tygodnia. Kładziemy główny nacisk na on wielki fakt tam dokonany i na jego znaczenie jako pozafigura wielkanocnego baranka i jako dokonanie Pańskiej wielkiej ofiary za grzechy całego świata. Tych głównych zasad chcemy bronić z gorliwością, ponieważ są one częścią „wiary raz świętym podanej”; ale co do poszczególnych dni w tygodniu spierać się nie będziemy, bo, według naszego mniemania, są to rzeczy mało znaczące, a przeto nie powinny niepokoić umysłów lub serc ludu Bożego.

Nasza lekcja rozpoczyna się instrukcją, jaką Pan dał uczniom względem wyszukania miejsca, w którym On i uczniowie mieli obserwować pewne wymaganie Zakonu, które jako figura wskazywało na naszego Pana, jako Baranka Bożego. Względem tej wieczerzy Jezus Sam powiedział: „Żądałem tego baranka jeść z wami pierwej niżbym cierpiał”. Jezus nie miał w tym na myśli głównych świąt, które trwały cały tydzień, począwszy od 15-go Nissan. On mówił o baranku, który był jedzony z gorzkimi ziołami, w dniu poprzedzającym święta. Baranek ten przypominał Żydom ich wybawienie z Egiptu i stał się podstawą do radowania się, jako uwolnionego narodu.

Uczniowie przygotowali górny pokój do tej wieczerzy. Wszystko zostało przygotowane i po godzinie szóstej wieczorem nasz Pan i dwunastu Jego uczni zgromadzili się. Jeden z Ewangelistów podaje, że w tym czasie powstał spór pomiędzy uczniami o zaszczytne stanowiska i że Jezus skarcił ich ambitnego ducha tym, że umył im nogi, przez co pokazał Swoją pokorę i gotowość służenia im. W taki to sposób wystawił im wzór, że ten, którego oni uznawaliby za największego pomiędzy sobą powinien być ich sługą, chętnym i gotowym służyć, któremukolwiek z nich, jak i wszystkim.

„JEDEN Z WAS WYDA MIĘ”

Gdy jedli Jezus uczynił uwagę, że jeden z nich wyda Go. Uczucie przygnębienia ogarnęło uczni i każdy z nich, starając się dowieść, że nie jest winnym takiego zarzutu, zapytał: „Azażem ja jest Panie?” Wraz z innymi stawił to pytanie także i Judasz, rozumiejąc, że gdyby się nie zapytał, to tym samym przyznałby się, że to on Jest ten, o którym Pan mówił. Na zapytanie Judasza Jezus odpowiedział: „Tyś powiedział”, to miało znaczyć: „Tak Ja mówiłem o tobie.” W innym miejscu jest powiedziane, że na zapytania te Jezus odpowiedział, iż zdrajcą jest ten, któremu On poda sztuczkę chleba, umoczywszy ją wpierw w misie. Podał ją Judaszowi, przez co wskazał na niego, nie wymieniając wprost jego imienia. Wydaje się również, że do tego czasu uczniowie nie poznali się jeszcze na Judaszu – że dopiero potem zrozumieli, że był złodziejem itp.

Pomiędzy Żydami i Arabami zdrada nie była rzadkością, lecz istniał pewnego rodzaju kodeks honoru, według którego ten, co zamierzał kogoś w jakikolwiek sposób skrzywdzić, nie jadłby z nim. Ponieważ pokarmy doprawia się solą, więc był to prawdopodobnie ten właśnie obyczaj, który był znany pod nazwą „przymierze soli” – przymierze wierności. Gdyby udało ci się namówić twego nieprzyjaciela do jedzenia przy twoim stole, do spożywania twoich pokarmów doprawionych solą, znaczyłoby w owym czasie, że pozyskałeś jego trwałą przyjaźń – że on nigdy nie będzie ci szkodzić. Judasz widocznie był tak wyzuty z wszelkich dobrych uczuć, że nie uznawał tego ówczesnego zwyczaju – aby być wiernym temu, którego chleb i sól spożywał. Stąd te słowa naszego Pana: „Który macza zemną rękę w misie, ten Mię wyda”.

Jezus jednak oświadczył, że śmierć Jego nie była z racji zwycięstwa Jego zdrajcy i wrogów, lecz, że to wszystko stało się zgodnie z tym, co było o Nim napisane przez proroków. Nie należy również rozumieć, że Judasz wypełniał tylko proroctwo, nie mając dobrowolnego działu ani osobistej odpowiedzialności w całej tej sprawie. Taka myśl jest zaprzeczona słowami Jezusa: „Biada człowiekowi temu, przez którego Syn człowieczy wydany bywa, dobrze by mu było, by się był nie narodził ten człowiek”. Mniemamy, iż słowa te dowodzą, że Judasz miał już swój dział w wielkim dziele pojednania, ponieważ miał zupełną sposobność dojścia do jasnej znajomości prawdy i ponosił proporcjonalną do tego odpowiedzialność. Grzech jego był widocznie grzechem na śmierć – śmierć wtórą. To też, pominąwszy jakąkolwiek przyszłą egzystencję dla Judasza, rozumiemy, że jego życie było bezużyteczne, zmarnowane i że jego radości nie zrównoważyły jego smutków i zgryzot, szczególnie, gdy do tych ostatnich dodamy jeszcze jego późniejszą rozpacz i samobójstwo.

„JEDZCIE TO JEST CIAŁO MOJE”

Po spożyciu baranka z gorzkimi ziołami i przaśnikami, Jezus ustanowił Pamiątkową Wieczerzę, która dla Jego naśladowców, zgodnie z Jego poleceniem, zajęła miejsce żydowskiej wieczerzy z baranka. Była to nowa rzecz i Apostołowie z zainteresowaniem słuchali Jego słów, gdy pobłogosławiwszy przaśny chleb złamał go i, podając części tegoż uczniom, rzekł: „Bierzcie, jedzcie, to jest ciało Moje”. Co On chciał przez to powiedzieć? Podczas tych trzech lat znajdowania się w Jego towarzystwie, uczniowie zauważyli, iż Jezus mówił wiele w przypowieściach i w niejasnych zdaniach. Przy pewnej okazji słyszeli, jak oświadczył, iż był chlebem, który z nieba zstąpił i że kto ten chleb jeść będzie, będzie żyć wiecznie. Teraz podawał im kawałek przaśnego chleba i mówił: „To jest ciało Moje”. Oni niezawodnie zrozumieli Pana, że ten chleb ma im przedstawiać, czyli symbolizować Jego ciało; ponieważ przy tej samej okazji dodał, że odtąd mają to czynić na pamiątkę Jego – odtąd mają wspominać na Niego jako zabitego Baranka, że przaśny chleb ma im przedstawiać Jego ciało i że ten chleb mają spożywać zamiast literalnego baranka, jak czynili to poprzednio.

Jezus nie mógł mieć na myśli, jak to wierzą Katolicy, a także niektórzy Protestanci, że chleb przemienił się w Jego rzeczywiste ciało, bo On wciąż jeszcze miał Swoje ciało – zabity był dopiero około piętnaście godzin później. To też wszelkie argumenty twierdzące, że chleb przemienił się w ciało są niedorzeczne. Gdy Jezus mówił: „To jest ciało Moje”, była to tak samo obrazowa mowa jak wtenczas, gdy mówił: „Jam jest winna macica”, „Jam jest drzwiami”, „Jam jest dobry pasterz”, „Jam jest droga, prawda i żywot” itp. Właściwe znaczenie słów Pańskich jest tu widoczne; On był przedstawiony w tych wszystkich ilustracjach. W wypadku, który mamy pod rozwagą, chleb miał przedstawiać Jego ciało, tak dla Jego Apostołów jak i dla wszystkich naśladowców przez cały Wiek Ewangelii.

Jak chleb przedstawia pożywienie (jest twierdzonym, że pszenica zawiera w sobie wszystkie pożywne elementy we właściwej proporcji), tak nauką tego symbolu jest, że kto chce mieć życie, jakie Chrystus ma do dania, musi przyjąć takowe w rezultacie Jego ofiary. On umarł, abyśmy my mogli żyć. Prawa i przywileje, które On dobrowolnie złożył, mogą być jedzone, przyswajane przez wszystkich, którzy wierzą w Niego, przyjmują Go i Jego instrukcje. Tacy są poczytani jako mający przypisaną doskonałość ludzkiej natury z wszystkimi jej prawami i przywilejami straconymi w Adamie, a odkupionymi przez Chrystusa. Żaden nie może mieć wiecznego żywota inaczej jak tylko przez jedzenie tego chleba z nieba. To stosuje się nie tylko do wierzących obecnego wieku, ale także do tych w wieku przyszłym. Wszyscy muszą uznać, że ich przywileje i prawa do życia są im dane tylko przez Jego ofiarę. Inaczej mówiąc, chleb przedstawiający ciało naszego Pana, uczy nas o naszym usprawiedliwieniu przez uznanie Jego ofiary.

„PIJCIE Z TEGO WSZYSCY”

Następnie nasz Pan wziął kielich z owocem winnego krzewu. Nie mamy powiedziane, że to było wino; przeto pozostaje niezadecydowaną kwestią czy było sfermentowane czy niesfermentowane i wobec różnych okoliczności naszych czasów i wymagań Słowa Bożego, możemy rozumieć, że niesfermentowany sok z winogron lub z rodzynków, wypełniłby warunki tego zlecenia. Ponieważ zawartość tego kielicha nigdy nie jest nazwana winem, a tylko kielichem, lub owocem winnej macicy, przeto nie powinno być pod tym względem żadnej dysputy pomiędzy naśladowcami Pana. Każdy ma wolność użyć takiego owocu winnego krzewu, jak dyktuje mu jego sumienie. Co do nas, to wolimy niesfermentowane, jako płyn mniej szkodliwy dla rozbudzenia w kimkolwiek pożądliwości do pijaństwa.

W łączności z kielichem Pan powiedział: „To jest krew Moja testamentu, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów” (dwa najstarsze manuskrypty Nowego Testamentu, tj. Synaicki i Watykański, omijają słowo „nowego”). Prawda, że Nowy Testament, czyli Nowe Przymierze, musi być zapieczętowane krwią Chrystusową zanim może stać się czynne i ono nie stanie się czynne prędzej aż w Tysiącleciu, lecz było jeszcze inne przymierze – stare, które było fundamentem wszystkich innych przymierzy – mianowicie, Przymierze Abrahamowe i ono zostało zapieczętowane śmiercią naszego Pana. Że ono miało być w ten sposób zapieczętowane było przedstawione w obrazowym zmartwychwstaniu Izaaka. Apostoł zapewnia, że Izaak przedstawiał Pana naszego Jezusa Chrystusa, a także dodaje: „My tedy bracia, tak jako Izaak jesteśmy dziatkami obietnicy”, czyli przysięgą związanego przymierza – Gal. 4:28.

Stosując tedy te słowa naszego Pana do przymierza Abrahamowego, które On zapieczętował, czyli uczynił pewnym, widzimy, że właśnie przez Swoją śmierć Jezus stał się dziedzicem tego przymierza i wszelkich jego chwalebnych zarządzeń ku błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi. Z tego punktu zapatrywania możemy także zauważyć szczególne znaczenie i siłę słów Jezusowych wyrzeczonych do naśladowców: „Jest to Mój kielich, pijcie z tego wszyscy”. To zaproszenie do picia Pańskiego kielicha oznacza zaproszenie Kościoła do uczestniczenia z Panem w Jego kielichu cierpień i śmierci – do złożenia ich życia z Nim, aby także mogli mieć z Nim udział w chwale w przyszłym królestwie, które będzie Boskim przewodem ku wypełnieniu obietnicy danej Abrahamowi, ku błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi.

Chociaż jedzenie tego chleba i uczestniczenie w usprawiedliwieniu zapewnionym śmiercią naszego Pana i uznanie tejże ofiary będzie wymagane od wszystkich ludzi, o ile będą chcieli skorzystać z błogosławieństw restytucyjnych kupionych ofiarą naszego Pana, to jednak kielich nie jest dla wszystkich, ale tylko dla Kościoła, tylko dla poświęconych Wieku Ewangelii. „Pijcie z tego wszyscy” – nie tylko pijcie z tego wy wszyscy, ale wypijcie wszystko – nic nie zostawiając. Z ucierpień Chrystusowych nie pozostanie już nic na wiek przyszły. Cierpienia dla sprawiedliwości nie będą już wtedy znane światu – tylko zło czyniący będą wtenczas cierpieć. Teraz jest ten czas, w którym ci, co żyją pobożnie są prześladowani i w którym naśladowcy Pana, chcący być uznani za wiernych i godnych uczestnictwa w Jego królestwie i chwale, muszą pić Jego kielich. To też Jezus złączył te dwie myśli, gdy powiedział: „Jeżeli nie będziecie jedli ciała Syna człowieczego i pili krwi Jego, nie macie żywota w sobie” (Jan 6:53). Ci, co jako uczniowie Pana poświęcają się w obecnym czasie, aby kroczyć Jego śladem, muszą nie tylko uczestniczyć w usprawiedliwieniu z wiary, lecz muszą także uczestniczyć w kielichu przez ofiarę, o ile chcą osiągnąć żywot wieczny obiecany wybranym, którzy teraz wyrzekają się wszystkiego, aby tylko być Pańskimi uczniami.

NOWE WINO W KRÓLESTWIE

W oświadczeniu: „Nie będę pił odtąd z tego rodzaju winnej macicy, aż do dnia onego, gdy go będę pił z wami nowy w królestwie Ojca Mego”, nasz Pan wyraził myśl o nowym winie (w znaczeniu alegorycznym) w innych warunkach, w przyszłości. On w ten sposób umacniał w ich umysłach to, o czym mówił im przez kilka poprzednich tygodni; mianowicie, że nie miał ustanowić Swego królestwa zaraz, ale, że miał cierpieć, być ukrzyżowanym i oni także muszą się spodziewać cierpieć z Nim; a w przyszłości zaś, gdy Jego królestwo będzie ustanowione, a On Sam będzie w chwale, wtedy Jego uczniowie będą z Nim na stolicy. Te myśli były utwierdzane w ich umysłach przez te lekcję.

Kielich obecnego czasu musi przypominać im gniecenie winogron, krew tychże, a także krew ich Mistrza, wylane, ofiarowane życie, tudzież ich życie również ofiarowane z Nim w Jego służbie, w Jego sprawie. Cierpienia obecnego czasu zostały złączone z przyszłą chwałą, w tej myśli, że wszyscy, którzy piją obecny kielich cierpień, poniżenia i śmierci, będą również uczestniczyć w Jego kielichu radości, chwały i czci w królestwie. Ta sama myśl powinna być i w naszym umyśle, a tak jak ona była pomocną Apostołom, tak będzie pomagać i nam do spoglądania naprzód do tego królestwa, kiedy to czasy cierpienia dla imienia Chrystusowego ustaną i nastąpi chwała, czego wynikiem będzie błogosławienie wszystkich rodzajów ziemi.

Nasz Pan utożsamił Swoje królestwo z wtórym Swoim przyjściem i w żaden sposób nie dał uczniom do zrozumienia, że to nowe wino będą pić przy zesłaniu Ducha Świętego, przy zburzeniu Jeruzalemu, lub w jakim innym czasie. Nie prędzej mieli się tego spodziewać jak w czasie, o którym wspomniał w modlitwie, jakiej ich nauczył, mówiąc: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi tak jak jest w niebie”.

Podobna myśl powinna być również i przed naszymi umysłami. Oczekując królestwa, oczekujemy na wtóre przyjście naszego Pana i na następne ustanowienie tegoż królestwa, to znaczy, na przemianę w zmartwychwstaniu, na uwielbienie wiernych, którzy mają być z Nim i uczestniczyć w Jego chwale. Nie dziw, że Apostoł oświadcza, iż „ktokolwiek ma tę nadzieję w Nim, oczyszcza się, jako i On czysty jest” (1 Jana 3:3). Ten, co ma tę nadzieję picia tego nowego wina w królestwie, uczestniczenia z Panem w chwale, czci i w tej wielkiej sposobności podnoszenia świata w przyszłym wieku, będzie przyjmował lekko, a nawet z radością wszelkie cierpienia, próby i ofiary obecnego czasu – o tak, on będzie z radością cierpiał z Panem, aby tylko mógł być z Nim uwielbiony.

„NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW”

O ile my to rozumiemy, daremne są wszelkie nauki ludzkie, że Bóg odpuszcza grzechy bez wymierzenia komukolwiek kary za takowe. Daremnym jest twierdzenie, że Chrystus nie był okupem za grzeszników, że nie było koniecznym, aby On umarł, Sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas mógł przywieść do harmonii z Bogiem – aby Bóg mógł być sprawiedliwym a jednak usprawiedliwiającym grzeszników. Daremnym jest także twierdzenie, iż dostatecznym było, aby Jezus był wielkim nauczycielem, przez którego słowa świat może być zbawiony. Nasze twierdzenie jest zgodne z oświadczeniem naszego Pana tu i w innych miejscach, a także z oświadczeniami Apostołów, że było koniecznym, aby Chrystus umarł za grzechy nasze; że nasze grzechy nigdy nie mogłyby być odpuszczone przez Boską sprawiedliwość, gdyby nie to Jego zarządzenie, przez które Jezus zapłacił naszą karę. To też ta myśl, że Jezus w rzeczywistości wylał Swoją krew na odpuszczenie grzechów za wielu, jest dla nas najświętszą i najdroższą myślą. Cudną jest także dla nas ta myśl, że mamy przywilej być tak blisko złączeni z Nim, że jesteśmy członkami Jego ciała; iż nasze małe ofiary, przykryte Jego zasługą, są w oczach Bożych uznawane jako część onej Wielkiej Ofiary za grzech świata; że jako uczestnicy ucierpień Chrystusowych mamy dozwolone pić z Jego kielicha i być ochrzczeni w Jego chrzest śmierci.

Daremnym jest również to, co mówią ewolucjoniści i wyżsi krytycy, że człowiek nie odpadł od wyobrażenia Bożego i nie popadł w grzech i śmierć, ale raczej wznosił się stopniowo ze stanu zwierzęcego do tego, w jakim jest teraz. My w to nie wierzymy. Trzymamy się raczej mocno natchnionego świadectwa Słowa Bożego, że był upadek i że z tego powodu zachodziła konieczność dzieła odkupienia; że Chrystus był tym zaszczyconym sługą Bożym, który otrzymał przywilej i autorytet, aby dokonać pojednania za grzechy całego świata; że On rozpoczął to dzieło pojednania ofiarowaniem Samego Siebie; że sprawował je przez cały Wiek Ewangelii ofiarowując członków Swego ciała i że wnet dokona tego dzieła, gdy wraz z uwielbionym Kościołem będzie w Tysiącleciu udzielał światu błogosławieństw tegoż dzieła odkupienia, sprawiając, aby wszyscy poznali miłość Bożą, jej niezmierzoną wysokość, głębokość, szerokość i długość. Tak, to wszystko zostanie dokonane przez Tego, który nas umiłował i kupił nas Swoją drogocenną krwią!

„NA PAMIĄTKĘ MOJĄ”

Apostoł Paweł, mówiąc o ostatniej Wieczerzy, zaznacza, że Pan miał także powiedzieć: „To czyńcie na pamiątkę Moją”, przy czym miał dodać: „Ilekroć byście jedli ten chleb i ten kielich byście pili, śmierć Pańską opowiadajcie, ażby przyszedł” (1 Kor. 11:24-26). Myślą tego jest, że mamy obchodzić wielką tę Pamiątkę, aż przyjdzie czas picia nowego wina w królestwie, czas radości, chwały i czci, w których będziemy uczestniczyć z Tym, który nas umiłował i kupił. Apostoł widocznie nie miał na myśli, iż mamy to czynić tylko do Parousi, czyli do obecności Pana w celu zbierania swych sług i nagradzania ich, ale raczej aż do czasu, gdy wszyscy będą zebrani i gdy w ten sposób klasa królestwa zostanie uzupełniona i uwielbiona.

Ten sam Apostoł, w tym samym liście (1 Kor. 10:16,17; 1 Kor. 12:12), uwydatnia myśl łączności i jedności Kościoła, poszczególnych członków jednych z drugimi i z Panem. On oświadcza: „Chleb, który łamiemy, izali nie jest społecznością ciała (w ciele) Chrystusowego?” Czyż nie jesteśmy częściami jednego chleba, złamani z Panem? „Albowiem jednym chlebem, jednym ciałem wiele nas jest; bo wszyscy chleba jednego jesteśmy uczestnikami”; i znowu dodaje: „Kielich błogosławienia, który błogosławimy, izali nie jest społecznością (uczestnictwem) krwi Chrystusowej?” Jest więc pewną ta myśl, że z Boskiego punktu zapatrywania jest to jeden wielki Mesjasz. Jezus wybrany, jako Głowa i wybrane członki Jego ciała. Ci, jako ten jeden chleb stanowią, z Boskiego punktu zapatrywania, on chleb ku wiecznemu żywotowi dla świata. Aby tedy wypełnić ten obraz, każdy z nich i wszyscy muszą być złamani, każdy i wszyscy muszą mieć udział w kielichu cierpień Chrystusowych i Jego śmierci, zanim wejdą do chwały. A nowa dyspensacja, nowy dzień – dzień błogosławieństwa zamiast przekleństwa, dzień restytucji zamiast umierania, dzień podnoszenia zamiast upadania, o ile to się tyczy świata – nie nadejdzie prędzej aż ucierpienia Chrystusowe zostaną dokonane.

====================

— 15 października 1906 r. —