R3857-295 Studium biblijne: Bój żołnierza Chrystusowego

Zmień język

::R3857 : strona 295::

Bój żołnierza Chrystusowego

— Gal. 5:15-26; 6:7,8 — 30 WRZEŚNIA —

Wielu śpiewa: „W imieniu Jehowy zaczyna się znój, Żołnierz Chrystusowy wychodzi na bój,” lecz nie pojmuje dobrze znaczenia tych słów, jaki jest właściwy bój chrześcijanina. Jest to walka o wolność w najwyższym i najlepszym znaczeniu tego słowa. Z powodu nieświadomości walka jest ludziom opacznie przedstawiana. Za ilustrację może nam posłużyć pewne wydarzenie z dawnych czasów. Koloniści przybyli z Europy, zabili jednego ze swoich towarzyszy za to, że przestąpił ich reguły. Jakież było ich zdziwienie, gdy policja wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Im się zdawało, że oni przyjechali do wolnego kraju. Zdziwili się, gdy się dowiedzieli, że tu jest wolność czynić tylko to, co jest sprawiedliwe, wolność ograniczona prawem, przyjętym przez większość. To wydarzenie w dużej mierze ilustruje nam anarchistyczny stan cielesnego, nieoświeconego umysłu.

Cywilizacja, opierając się po części na zasadach sprawiedliwości a po części na doświadczeniu z historii, stara się tak ułożyć prawa krajowe aby były ochroną dla wszystkich. – Nie dziwi nas to, że z powodu samolubstwa, jakie owładnęło serca ludzkie, prawa ani postępki ludzi nawet najbardziej cywilizowanych nie są doskonałe. Z tego powodu można powiedzieć, ludzie nie zawsze dostępują odpowiedniej ochrony i osobistej wolności. Gdy weźmiemy pod uwagę, że ci, co stanowią prawa i ci, co te prawa mają wprowadzić w życie, są ludzie niedoskonali, zboczeni i samolubni, to poniekąd będziemy zdumieni, że świat osiągnął tak znaczny stopień sprawiedliwości i wolności. Gdyby ci, co ustanawiają prawa, byli świętymi, w zupełnej zgodzie z Boskim porządkiem, a tylko do pewnego stopnia ograniczonymi z powodu ich niedoskonałego śmiertelnego ciała, to nawet wtedy nie moglibyśmy się spodziewać wiele lepszych praw od tych, jakie dziś są na świecie. Gdyby nie to, że Pismo Święte zapewnia, że Kościół czyli przyszli królowie i kapłani, będą pod każdym względem absolutnie doskonałymi, obdarzeni mądrością i mocą Bożą, to nie moglibyśmy się od nich spodziewać czego lepszego w Tysiącleciu aniżeli mamy obecnie pod ustrojem rządowym.

Porównując różne stopnie cywilizacji w całym świecie stwierdzamy, że narody, które najwięcej poważają Boskie objawienie, czyli Biblię, posiadają mądrzejsze i lepsze prawa, również cieszą się większą i prawdziwą wolnością. To dowodzi, że Słowo Boże wywiera dodatni wpływ nie tylko na maluczkie stadko, które bierze sprawy poważnie, odsuwa wszelki ciężar, zawady i światowe ambicje, aby cierpliwie biec w ślady Jezusa, ale także i na tych, którzy nie uczynili zupełnego poświęcenia. Wolność, którą Chrystus wolnymi nas uczynił, nie jest wolnością wymuszoną, ale wypływa z rozsądku, ze sprawiedliwości i miłości. Im więcej kto wnika w ducha Boskich nauk, tym więcej staje się wolnym. Dziękujemy Bogu za tę miarę wolności, jaka panuje obecnie na świecie, jednak jasno widzimy z proroctw biblijnych, jak również z wiadomości podawanych w codziennej prasie, że opaczne tłumaczenie wolności, jakie szerzy się szybko po całym świecie, zamieni dzisiejszą cywilizację w anarchię.

NAJWYŻSZE WYOBRAŻENIE WOLNOŚCI

Cywilizowany świat, podobnie jak szkoła, dzieli się ma kilka klas, jedne mniej a drugie więcej zaawansowane. Najniższa klasa pojmuje wolność zupełnie źle; rozumie, że wolność nie ma być wcale ograniczona, samowolna; nie uznaje wcale faktu, że samolubstwo kontroluje i szkodzi interesom. Takie wyobrażenie wolności jest nierozsądne i szkodliwe. Druga klasa ocenia wolność i rozumniej ulega tam gdzie zmuszają do tego konieczności, a nie więcej. U takich ludzi wolność jest sprawą wyrachowania a nie zasadą. Przyznają wolność masom, bo inaczej te masy zbuntowałyby się. Sami jednak starają się rozszerzyć swoje przywileje tak dalece jak większość na to pozwala. Jeżeli gdzie ustępują wolności innym, czynią to z samolubstwa, aby sobie zapewnić więcej wolności i przywilejów aniżeli dają innym. Tylko konflikt obecnych zainteresowań zapewnia tę miarę wolności, jaką się dziś świat cieszy.

Trzecia klasa pojmuje wolność tak, że żadna z powyższych klas nie może tego zrozumieć ani ocenić. Jest to wolność służenia i czynienia dobrze wszystkim ludziom, nie z samolubstwa, ale z miłości do wszystkich. Ten ideał chrześcijański jest głupstwem dla ogółu tego świata. Chociaż ludzie światowi oceniają do pewnego stopnia Onego Wielkiego Nauczyciela i Jego Apostołów, którzy wystawili ten wzór wolności, to jednak czują się uprzywilejowanymi do nazywania głupimi tych, co są żywymi przedstawicielami tej nauki, że prawem wolności jest miłość i służenie Bogu i bliźniemu. Ci, co zalecają innym i sami postępują w miłości według tego wzoru biblijnego, uznawani są przez ich współbliźnich za głupców i niepraktycznych, a niekiedy za obłudników.

BÓJ O WOLNOŚĆ

Świat drogo zapłacił za wolność, jaką dziś posiada; nie otrzymał jej bez ofiar. Dlaczego? Dlatego, że samolubstwo jest tak zakorzenione w rodzaju ludzkim, że ci, co mają władzę, przywileje i sposobności, starają się je zatrzymać dla siebie ze szkodą dla drugich. Tych drugich starają się utrzymać w niewoli, aby nie walczyli o swoje prawa i wolność. Patrząc wstecz na historię narodów, myślący człowiek, chociaż nie sprzyja wojnie, przyznać musi, że tylko przez wojny narody otrzymywały wolność. Omyłką, jaką dziś wielu popełnia, jest mniemanie, że ludzkość przy pomocy praw, wojen i innych środków, jakimi rozporządza, z czasem zdobyłaby zupełną równość dla wszystkich klas i pozbyłaby się samolubstwa.

Pismo Święte podaje pewne granice, poza którymi nie możemy spodziewać się dalszego postępu w wolności. Większy postęp ponad te granice przyjdzie tylko z góry, przez ustanowienie królestwa miłego Syna Bożego. W międzyczasie, chociaż klasa bogatych, wpływowych i utalentowanych ustąpi nieco na korzyść mas, dla własnego bezpieczeństwa i wzmożenia się, to jednak nie ustąpi zupełnie; raczej dozwoli, aby cała społeczna struktura runęła, aniżeli dopuści do zupełnego zrównania klas, do jakiego dąży socjalizm. Chociaż socjalizm nie dąży do anarchii, to jednak wytworzy ją, czyli dążąc do wolności i upowszechnienia błogosławieństw ziemi, raczej spowoduje ich zniszczenie. Dzięki niech będą Bogu, że na miejsce tych zniszczonych instytucyj Bóg, przez Chrystusa i Jego współdziedziców, zaprowadzi prawdziwą wolność na podstawie miłości.

BÓJ CHRZEŚCIJANINA

Jeżeli walka była potrzebna o wolność, to tym więcej ci, co przyjęli wyższy wzór biblijnej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił (Gal. 5:1), mogą spodziewać się walki. Powyższe pismo mówi, że Chrystus daje wolność, lecz z innych pism dowiadujemy się, że On daje wolność tylko tym, którzy pragną jej i walczą o nią. Oni nie walczą cielesną bronią, prawo miłości zabrania tego. Ich walka musi być z mocy Bożej, burząca twierdzę błędu. Przeciw czemu oni walczą? Odpowiadamy, że ich główna walka jest przeciwko niskim skłonnościom w ich Własnym jestestwie. Oni przekonywują się, że przez długie wieki stopniowego upadku, grzech zakorzenił się w ich ciele do tego stopnia, że nowy umysł zmuszony jest toczyć walkę. Ten nowy umysł otrzymali oni przez przyłożenie swych serc i uszu do Słowa Pańskiego, które mówiąc o pokoju i przebaczeniu grzechów przez wiarę w Chrystusa, zarazem zaprasza do nowości natury i współdziedzictwa z Chrystusem, przez zupełne poświęcenie wszystkiego na służbę Bogu, prawdzie i sprawiedliwości. Gdy wierzący czyni z siebie poświęcenie, staje się dobrym żołnierzem Pana Jezusa i jest zaangażowanym do walki przeciw grzechowi i samolubstwu, zgodnie z rozporządzeniem wystawionym przez głównego Wodza.

Każdy żołnierz Chrystusowy zdziwi się gdy zauważy, że największe walki musi staczać z samym sobą. Prawda, że i świat jest przeciwnikiem jego zupełnego poświęcenia czasu, talentu i wpływu na służbę dla prawdy. Świat nie jest przygotowanym na taką krańcowość, która mniej lub więcej strofuje jego grzech i samolubstwo, dlatego szydzi z niego, nazywa go hipokrytą, świętoszkiem itp., odsuwając się od poświęconego. Kto chce być dobrym żołnierzem, musi być ma to przygotowanym i mieć obuwie gotowości głoszenia Ewangelii, bo inaczej trudności, zwalone na jego ścieżkę przez świat, poranią mu nogi do tego stopnia, że będzie gotów wrócić się z drogi, nie dotrzyma warunków poświęcenia aż do śmierci. Przeciwnik szatan też jest nieprzyjacielem, z którym trzeba się liczyć. On chytrze atakuje w różny sposób. Wódz żołnierza Chrystusowego zapewnia, że wszelkie sztuczki przeciwnika są Mu znane i że On będzie strzegł swojego żołnierza, dokąd ten będzie wierny Jemu i swojemu powołaniu i poświęceniu.

Jednakowoż, jak zaznaczyliśmy to powyżej, głównym oponentem żołnierza Chrystusowego jest ciało – słabości, wymagania, pożądania i subtelne pokusy jego upadłego ciała i umysłu. Ku swemu zdziwieniu spostrzeże, że jest on niewolnikiem własnych słabości i że musi staczać walkę co dzień i niemal w każdej godzinie, aby zwyciężyć i dopiąć zupełnej wolności, którą nas Chrystus uczynił wolnymi. Z tego punktu zapatrywania, wszystkie nasze walki przeciw własnych słabościom cielesnym – naszym cielesnym instynktom i skłonnościom, są walką o wolność, o sprawiedliwość – walką po stronie Pana. Nasz wielki Wódz nie tyle chce abyśmy Jemu pomagali w walce, ile raczej abyśmy prowadzili dobry bój wiary w nas samych. On gotów jest nam pomagać, bo bez Jego pomocy nie moglibyśmy nic uczynić. Prawda, że walka ta rozciąga się i poza nas samych, gdy niekiedy, czy to w zborze między braćmi, czy to przy zetknięciu się z światem, potrzeba nam bojować o prawdę i słuszność.

„JEŻELI KĄSACIE I POŻERACIE”

Nawet za czasów apostolskich między ludem Bożym niekiedy zamiast walki z przeciwnikiem, duchem tego świata i własnymi słabościami, była skłonność do wzajemnej walki. Skłonność do walki może żołnierzowi Chrystusowemu uczynić wielką przysługę, gdy będzie zastosowana przeciw własnym słabościom i upadkom, lecz jeżeli zapomni o własnych słabościach to, powodowany tą skłonnością, stanie się swarliwym, wszczynającym spory z braćmi, często o drobnostki, wyolbrzymiając ich znaczenie. Tacy powinni pamiętać na orzeczenie Pisma Świętego, że „Kto panuje sercu swemu większy jest niżeli ten, co zdobył miasta” (Przyp. 16:32). Apostoł właśnie odnosi się do tego używania osobistej energii w niewłaściwym kierunku przez chrześcijan, którzy kąsają i pożerają się wzajemnie, bo to prowadzi do zniszczenia całej duchowości wśród ludu Bożego. To nie znaczy, że apostoł sprzyjał opieszałości względem podstawowych nauk Słowa Bożego, albowiem on sam zachęca, abyśmy bojowali o wiarę raz świętym podaną (Judy 1:3), lecz to gorliwe bojowanie nie ma być w rodzaju kąsania i pożerania, ale w cierpliwości, wytrwałości i w braterskiej miłości.

Lud Boży, jako nowe stworzenie, spłodzone z Ducha Świętego: ma postępować według ducha a nie według ciała; musi zawsze pamiętać na to, aby pilnie postępować według zasad prawdy. Mając to na uwadze nie będzie wypełniał pożądliwości ciała. Apostoł zaznacza, że to jest stanowcza reguła, bez wyjątku. Ciało z jego naturalnymi skłonnościami i pożądliwościami jest przeciwne duchowi, tak jak duchowe pragnienia są przeciwne ciału. Te dwa odmienne pożądania są sobie przeciwne i obu zadowolić nie możemy. Jeżeli jedno zadawalamy, to dzieje się to kosztem drugiego. Jeżeli chcemy dopiąć wolności, którą Chrystus czyni nas wolnymi, to wiedzmy o tym, że możemy to uczynić tylko przez wytrwały bój nowego umysłu, przeciw pewnym skłonnościom i zboczeniom starej natury. To nie jest walka nowej woli przeciw starej, bo stara wola liczy się umarłą. Jest to raczej walka nowej woli przeciw ciału, które dawniej było pod kontrolą starej woli, i które w dalszym ciągu ma złe skłonności.

Nasza wola potrzebuje więc tyle siły ile tylko może zdobyć. Wiele tej siły jest dostarczone przez odżywianie się i wzmacnianie Słowem Bożym, w którym wielkie i kosztowne obietnice są nam darowane na to, aby przez wiarę wzmocnić nową wolę w Panu i w sile mocy Jego, aby mogła zwyciężyć we wszystkich potyczkach z ciałem.

Oświadczenie apostoła, „Abyście nie to, co chcecie czynili,” zgadza się zupełnie z naszymi doświadczeniami. Niekiedy możemy czynić to co chcemy, w niektórych sprawach możemy przezwyciężyć pewne cielesne wady, ale niektóre słabości, wady i upadki są tak silne, że nowy umysł nie może ich zupełnie opanować, tak jakby chciał. W każdym razie we wszystkich takich walkach nowy umysł nabiera coraz więcej siły, podczas gdy ciało staje się coraz słabszym. Według orzeczenia Pisma Świętego, mamy się spodziewać mniejszej lub większej walki aż do śmierci. Dzięki Bogu, że wtedy te zapasy skończą się, bo według obietnicy, przy zmartwychwstaniu otrzymamy nowe, doskonałe ciało, w którym nowy umysł będzie mógł działać bez współzawodnictwa. To jest odpocznienie, jakie lud Boży otrzyma, włączając w to i inne błogosławieństwa, zaszczyty, dostojeństwa i odpowiedzialności, które Bóg obiecał.

NIE JESTEŚCIE POD ZAKONEM

Zakon żydowski był poważany w rychłym Kościele z powodu, że większość tych, co przyszli do Chrystusa, byli z Żydów. Zakon miał pewne wymagania, żądania i potępienia. Dla wczesnego Kościoła trudno było pojąć tę wolność, jaka im się słusznie należała w Chrystusie. Nie byli zdecydowani czy trzymać się łaski w Chrystusie, czy nagrody za wypełnienie zakonu, dlatego stale byli zakłopotani, bo wiedzieli, że ich ciała są niedoskonałe. Apostoł udowadniał, że ci, co przyjęli Chrystusa, nie są więcej pod przymierzem zakonu i nie mogą spodziewać się otrzymania żywota wiecznego na tych niemożliwych do wykonania warunkach. Zakon mógł uznać tylko to, co jest doskonałe, a chociaż wierzący rozumieli, że ich serca, wola i intencje były doskonałe, to jednak rozumieli i to, że ich ciała były nadal niedoskonałe.

Argumentem apostoła więc jest: „Jeżeli duchem bywacie prowadzeni, nie jesteście pod zakonem” (Gal. 5:18). Innymi słowy: Wy, którzyście przyjęli Chrystusa i postępujecie według nowego umysłu, według ducha, na ile was stać, nie macie nic wspólnego z zakonem. Zakon nie może was potępić za to, że jesteście pod osłoną szaty sprawiedliwości Chrystusowej. Według Boskiego rozporządzenia, jeżeli postępujecie według ducha, według nowego umysłu, a nie według ciała, jesteście usprawiedliwieni, przyjęci przez Boga, a wszystkie niedoskonałości waszego ciała, które są przeciwne waszym dobrym dążeniom, nie są wam poczytane, one są raczej włożone na Pana Jezusa. Wszystkie nasze mimowolne niedoskonałości zostały włożone na Niego, On przyjął na się nasze grzechy i poniósł je na krzyż, a jego doskonałość jest nam przypisana przez wiarę i pokrywa nasze mimowolne upadki.

„PRZECIWKO TAKIM NIE MA ZAKONU”

Że przymierze zakonu zostało przybite do krzyża Jezusowego, nie znaczy, że lud Boży nie ma żadnego zakonu. Główną esencją Boskiego zakonu jest miłość do Boga i do ludzi. Apostoł zaznacza, że nasze postępowanie według ducha nie może być potępione żadnym Boskim zakonem, lecz gdybyśmy postępowali według ciała, zaniedbali nasze poświęcenie, to zostalibyśmy potępieni, bo jesteśmy sądzeni według ducha, czyli według naszych serdecznych intencyj i dostępujemy uznania lub nagany na podstawie Boskiego zakonu miłości.

Uczynki ciała wymienione przez apostoła są przestępstwem prawa miłości, na podstawie którego nowe stworzenie w Jezusie Chrystusie jest sądzone. Wszystkie te uczynki pochodzą z samolubstwa i są szkodliwe dla naszych bliźnich. Apostoł wymienia je jak następuje: „Cudzołóstwo, wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, nieprzyjaźni, swary, nienawiści, gniewy, spory, niesnaski, kacerstwa, zazdrości, mężobójstwa, pijaństwa, biesiady, i tym podobne rzeczy”. Apostoł wykazuje, że gdyby ktoś spłodzony z ducha postępował czyli żył według tych uczynków ciała, nie może mieć nadziei jakiegokolwiek udziału w królestwie niebieskim. Nie mówi, że wszyscy tacy umrą wtórą śmiercią; pewnym jednak jest, że jeżeliby kto pozostawał w takim stanie, to ostatecznie skończyłby wtórą śmiercią. To powinno dla nas wystarczyć i możemy poprzestać na tym, co apostoł powiedział, lecz pamiętać, że nie ma żadnych widoków uczestniczenia w królestwie dla tych, co pełnią te uczynki ciała i diabła.

Niektórzy nie mogą pojąć rozciągłości tego świadectwa. Im zdaje się, że tylko takie przestępstwa jak cudzołóstwo, pijaństwo lub morderstwo mogą być przeszkodą do udziału w królestwie. Oni przeoczają fakt, że według Pańskiego określenia już samo pożądanie niewiasty równa się cudzołóstwu, a nienawiść do brata przedstawia morderczy stan serca. Tacy przeoczają oświadczenie apostoła wypowiedziane razem z tą listą, że duch ambicji i zazdrości, duch nienawiści i rozerwania jest cielesnym i przeciwnym nowemu stworzeniu, które ma być wiedzione Duchem świętym. O, Jak wielką korzyść, jak wielkie błogosławieństwo lud Boży otrzymałby gdyby pamiętał na te próby, jakie go nawiedzają i strzegł ich się! Wiele słabości cielesnych mogliby wierni uniknąć i dochodzić do coraz większej wolności nowego stworzenia i ostatecznie do chwały, czci i nieśmiertelności z Panem w królestwie.

OWOCE DUCHA

Apostoł, po wykazaniu jakie jest postępowanie według ciała, opisuje warunki i doświadczenia, które powinny zapewniać lud Boży nie tylko, że są żołnierzami krzyża i naśladowcami Baranka, ale w dodatku, że bojują dobry bój i przezwyciężają ciało. Zapewnia, że jeżeli jesteśmy spłodzeni z Ducha i wiedzeni przezeń, to w życiu naszym okażą się owoce, które będą widoczne dla nas samych, również inni zauważą je do pewnego stopnia. Te owoce ducha są: „Miłość, wesele, pokój, nieskwapliwość, dobrotliwość, dobroć, wstrzemięźliwość”.

Boskie prawo nie sprzeciwia się tym przymiotom i charakterystykom nowej natury i rzadko kiedy można znaleźć prawo ludzkie, które by się temu sprzeciwiało. Ci, co żyją według tych charakterystyk, nie są popularni u świata i onego złego i z tego powodu będą mieli różne próby – jeżeli jednak wytrwają w tych próbach, one będą dla nich sprawować wieczną wagę nader zacnej chwały. Jeżeli zaś komu brak tych owoców w jego sercu i umyśle; jeżeli nie przejawiają się w jego życiu, taki nie ma dowodów, że jest wiernym i dobrym żołnierzem, walczącym przeciw starej naturze. Taki nie będzie miał zupełnego zapewnienia wiary, a bez tego nie ,można mieć pokoju i radości, jakie są udziałem nowego stworzenia. Łatwo możemy zauważyć, że wszystkie owoce ducha są przeciwne samolubstwu. Gdyby wierni mogli przyswoić sobie zwyczaj egzaminowania samych siebie każdodziennie, rano, w południe i w wieczór, aby upewniać się czy wzrastają w tych owocach ducha, czy też wykonywają uczynki ciała, to dostępowaliby z tego wielkiej zachęty i pociechy wszyscy, którzy są we właściwym stanie serca. Taka egzaminacja może spowodowałaby zniechęcenie u niektórych, lecz to byłoby na ich korzyść, bo przestrzegałoby ich przed zupełnym wykolejeniem się.

KRZYŻOWANIE CIAŁA

Apostoł, prowadząc dalej swój przedmiot, wykazuje dlaczego mamy walczyć przeciw naszym naturalnym pożądliwościom, zboczeniom, samolubstwu i grzechowi. Zaznacza, że ci, co są w Chrystusie (poświęceni, przyszli członkowie Jego oblubienicy), ukrzyżowali ciała swoje z namiętnościami i pożądliwościami. Co mamy przez to rozumieć? Mamy rozumieć, że ci, co przyjęli Chrystusa jako ofiarę za swoje grzechy, wierzą, że On przez ukrzyżowanie złożył Okup za innych i ze swej strony oni uważają ciała swoje za ukrzyżowane z Chrystusem. Tacy jakoby mówią: Jeżeli grzech był powodem ukrzyżowania naszego Odkupiciela, to jesteśmy przeciwni grzechowi i umieramy grzechowi na zawsze. Myśl w tym jest, że kto świadomie i z rozwagą przyjął Chrystusa jako swego Odkupiciela, będzie się sprzeciwiał grzechowi i wszystkiemu, co z grzechem złączone do tego stopnia, że swoje ciało będzie uważał za umarłe, będzie pragnął ażeby jego ciało stopniowo umierało aż do ostatniego tchu i aby później otrzymał nowe, duchowe ciało; tak silną będzie jego sympatia z Bogiem i Zbawicielem i z świętością, którą On reprezentuje.

„Jeżeli duchem żyjemy, duchem też postępujmy,” dodaje apostoł. To znaczy, że będąc spłodzeni z ducha, uważamy siebie za nowe stworzenia, za duchowe istoty, w stanie jeszcze niedoskonałym. Dla nas stare rzeczy przeminęły (wszystko co grzeszne), a wszystkie stały się nowymi, w harmonii z nowymi i kosztownymi nadziejami, jakie zostały zaszczepione w nas przez Boskie obietnice. Jeżeli tak się rzecz ma z nami w rzeczywistości, to stosownie do tego postępujmy, czyli żyjmy każdodziennie, w harmonii z tymi myślami, jako nowe stworzenia w Chrystusie, a nie jako ludzie pobudzani przez własne ambicje i projekty, lubujący się w rzeczach przeciwnych nowej naturze.

„JEDNI DRUGICH WYZYWAJĄC”

Jak zaznaczyliśmy, te różne trudności naszego upadłego ciała mogą się również przejawiać w sprawach zgromadzenia. Stary duch samolubstwa może nas pobudzać do ambicji, ażeby mieć wpływ, władzę, autorytet i sławę wśród braci. Możemy przeoczyć fakt, że taka próżna chwała i zazdrość jest zupełnie przeciwna duchowi Bożemu, z którego zostaliśmy spłodzeni. Możemy zupełnie przeoczyć fakt, że gdyby ten ambitny duch rządził nami w jakiejkolwiek mierze, to nie nadawalibyśmy się do królestwa i w proporcji do tego mielibyśmy coraz mniej łaski i kierownictwa Bożego w naszym umyśle i sercu. Dlatego apostoł ostrzega nas, „Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich wyzywając, jedni drugim zajrząc.” Jeżeli w kim przejawiałby się duch próżnej chwały, to będzie pokusą i pobudką dla drugich, aby zwalczać to i w taki sposób powstają wzajemne spory i pobudzania do złego. Apostoł nalega, aby nowe stworzenia w Jezusie Chrystusie raczej zachęcali i pobudzali jedni drugich do miłości i do dobrych uczynków, co byłoby dla ich wspólnej korzyści i rozwoju.

„BÓG SIĘ NIE DA Z SIEBIE NAŚMIEWAĆ”

Całość tej lekcji nasuwa myśl zawierającą się w liście do Galatów 6:7, 8. Jest to ten sam przedmiot. Moglibyśmy zwodzić samych siebie, a może i drugich, w mniemaniu, że postępujemy według ducha, chociaż w rzeczywistości bylibyśmy wyniosłymi, zarozumiałymi, chciwymi, zazdrosnymi, chciwymi próżnej chwały itp., ale Boga nie zwiedziemy. Ktoś taki, gdyby twierdził, że postępuje według ducha a nie według ciała, to jakoby naśmiewał się z Boga, jakoby chciał twierdzić, że Bóg nie może rozpoznać pobudek i czytać serca. Apostoł oznajmia, że według Boskiego zarządzenia, będziemy żęli to, cośmy siali. Jeżeli w naszym codziennym życiu z rodziną, braćmi i z światem dozwolimy ażeby duch nienawiści, samolubstwa, ambicji, złości, zazdrości, niezgody i próżnej chwały rządził mami w mniejszym lub większym stopniu, to nie możemy się spodziewać, że będziemy żęli coś lepszego. Zamiast przemiany na podobieństwo Syna Bożego w pierwszym zmartwychwstaniu, przekonamy się, że wcale nie nadajemy się do klasy wybranych.

Gdy zaś będziemy siali duchowi, starać się będziemy każdodziennie, we wszystkich sprawach naszego życia, mieć nasz umysł i serce w zupełnej zgodzie z Duchem Bożym, tak jak nam zaleca Słowo Boże i będziemy wzorować się na naszym Odkupicielu i apostołach, to możemy być pewni, że Bóg nas nigdy nie opuści, bez względu jak słabi i małoznaczni bylibyśmy według ciała. Bóg będzie o nas pamiętał i przy pierwszym zmartwychwstaniu da nam udział w królestwie z wszystkimi zwycięzcami, czyli, jak apostoł zaznacza, będziemy „z ducha żęli żywot wieczny,” w ciałach duchowych. „Bo kto sieje ciału swemu, z ciała żąć będzie skażenie (śmierć), ale kto sieje duchowi z ducha żąć będzie żywot wieczny”. Mamy pamiętać, że nowe stworzenie, nowy umysł, nowa wola jest tym, co sieje lub żnie, a nie ciało. Bóg patrzy na nasze serca, nasze intencje i wolę. Stosownie do pragnień i usiłowań naszych serc będziemy nagrodzeni lub potępieni. Bóg uzna nas za zwycięzców, jeżeli wiernie, niezachwianie i wytrwale będziemy zarosić trudy, jako dobrzy żołnierze aż do końca.

NASZ ZŁOTY TEKST

Niektórzy z tych, co nakreślają niedzielne lekcje, naznaczyli te teksty jako lekcję wstrzemięźliwości i na złoty tekst wybrali (Przyp. 20:1): „Wino czyni naśmiewcę, a napój mocny zwajcę.” Sądzimy, że z czytelników niniejszego pisma mało potrzebuje specjalnego napomnienia pod tym względem. Wyrażamy jednak naszą zupełną sympatię z ruchem wstrzemięźliwości. Mogliśmy zaobserwować, że upajające trunki, chociaż nie są korzeniem wszystkiego złego, to jednak są przyczyną wielu przestępstw w dzisiejszych czasach. Z pewnością poświęcone dziecko Boże nie mogłoby o sobie rozumieć, że jest w zgodzie z wolą Bożą, gdyby się lubowało w trunkach i upijało się. Jeżeliby to ktoś czynił a nie wstydziłby się tego, to na pewno serca zdrowo myślących świętych ubolewałyby nad takim. Koszt trunków zużywanych w tak zwanym chrześcijaństwie jest tak ogromny, że już to samo jest niezbitym dowodem, iż nazwa „chrześcijaństwo” (co oznacza Królestwo Chrystusowe) jest mylnie zastosowana. Gdy Królestwo Chrystusowe zapanuje nad światem, to uczyni wielki postęp ku wstrzemięźliwości. Stratę ponoszoną z pijaństwa nie należy mierzyć tylko ceną zużytych trunków, ale i zbrodniami jak i chorobami spowodowanymi pijaństwem.

NARODOWY RACHUNEK ZA TRUNKI

Pewne amerykańskie pismo handlowe podało roczne obliczenia za trunki zużyte w Stanach Zjednoczonych. Obliczenia te, choć nie są oficjalne, są jednak uznawane za miarodajne w tej sprawie. Ze sprawozdań daje się zauważyć, że obliczenia te są oparte na następującej podstawie: Z galona liczy się po sześćdziesiąt kieliszków, po cenie siedem i pół centa za kieliszek. Cały rachunek za różne napoje pobudzające wyniósł olbrzymią sumę jednego i pół biliona dolarów. Było to daleko więcej aniżeli cały ówczesny dług Stanów Zjednoczonych, a niemal trzy razy tyle ile wynosiły wydatki rządowe, z wyłączeniem wydziału pocztowego. Z tej sumy przypada więcej niż osiemmaście dolarów na każdą osobę. Na mniej szkodliwe napitki, jak kawa, herbata i kakao przypadało mniej niż trzy dolary na osobę, a reszta na trunki alkoholiczne. Naturalnie, spora część z tych pieniędzy poszła do kasy rządowej, w postaci podatków, cła, za licencje itp. W każdym razie ten rachunek jest wielkim ciężarem dla ludzi. Ciężar ten okaże się tym większym gdy do tych ogromnych kosztów za zużyte trunki doda się wynikłe z pijaństwa przestępstwa i ubóstwo tysięcy rodzin w tym kraju. Gdyby to dodać, to ów rachunek za trunki i tak już bardzo wysoki, wzrósłby do cyfr wprost przerażających.—Boston Herald, Maj, 1905.

„Trochę zgniłego jęczmienia,
Ten sok przegniłego zboża,
W tym się alkohol zaczyna.
Wiedzie wielu na bezdroża,
Psuje mężczyzn i kobiety;
Paczy radość i podniety;
Wielu do nędzy doprowadza,
A innych za kraty wsadza.
Szkodzi prawu i głosowaniu,
Psuje cele już w zaraniu;
Kto się w tym soku lubuje,
Ten zgniliznę produkuje”.

W krajach azjatyckich krąży powiastka o pewnym mądrym przywódcy plemienia, który wezwał do siebie księcia arabskiego, z którym miał się rozstać, dał mu spis przestępstw i kazał mu wybrać jedno z nich, które, jego zdaniem, byłoby najmniej szkodliwe. Młody człowiek ze wstrętem odwrócił się od morderstwa, kradzieży i wszeteczeństwa, a wybrał pijaństwo, jako najmmiej szkodliwe. Stary patriarcha powiedział: „Wybrałeś to, które cię wciągnie we wszystkie inne przestępstwa.”

====================

— 15 września 1906 r. —