R3788-171 Studium biblijne: Dobre wyznanie i następne próby

Zmień język

::R3788 : strona 171::

Dobre wyznanie i następne próby

— Mat.16:13-28 — 10 CZERWCA —

Złoty tekst: „Tyś jest Chrystus On Syn Boga żywego”

W okolicy Cezarei Filipowej, nasz Pan, podczas Swej najważniejszej podróży po Palestynie, przy źródłach rzeki Jordan, w miejscu gdzie wody w wielkiej obfitości wypływają z wądołu, postawił Swoim uczniom pytanie pełne znaczenia. Było ono ważnym pytaniem od tego czasu aż dotąd wszędzie gdziekolwiek doszło Jego Słowo. Więcej nawet, przez cały przyszły wiek, czyli przez całe Tysiąclecie, najważniejszym pytaniem będzie:

„CO MYŚLICIE O Chrystusie?”

Pan nauczał apostołów i publikę już około trzy lata i chociaż często mówił o Sobie, jako o „Synu człowieczym”, który to tytuł uznawany był przez Żydów, jako stosujący się do Mesjasza, bo tak zastosował go prorok Daniel (Dan. 7:13,14), to jednak nasz Pan nigdy nie oświadczył wyraźnie, że jest Mesjaszem. On dozwolił, aby Jego słowa, „jakich żaden z ludzi nie mówił” (Jana 7:46), i Jego czyny, jakich żaden inny nie mógł dokonać, świadczyły same o Nim. Oświadczył tylko, że przyszedł od Ojca, aby być Zbawicielem ludzkości, że w słusznym czasie wstąpi na wysokość, gdzie był poprzednio, że przez wiarę w Niego można osiągnąć żywot wieczny itp. Mówił także o Swoim Królestwie i nauczył apostołów modlitwy: „Przyjdź królestwo Twoje i bądź wola Twoja na ziemi tak jak jest w niebie” (Mat. 6:10). Mimo to jednak, jak to już zaznaczyliśmy, On nigdy nie powiedział wyraźnie, że był tym przepowiedzianym Mesjaszem – pozostawił to do wywnioskowania:, jeżeli Jego charakter i Jego czyny nie udowodnią tego uczniom, to jakiekolwiek słowa w tym względzie byłyby daremne, próżne i bezsilne.

Przywodząc tę sprawę stopniowo przed ich umysły, dopomagając im do zauważenia ogólnego zamieszania, jakie w tym względzie było pomiędzy ludem, nasz Pan zapytał się najprzód apostołów, jaką opinię miał o Nim lud – „kimże Mię powiadają być ludzie Syna człowieczego?” (Mat. 16:13). Odpowiedzią było, że ludność była w zamieszaniu, niektórzy mówili, że był Eliaszem, inni mniemali, że był Janem Chrzcicielem, który powrócił z większą mocą, jeszcze inni myśleli, że był jednym z starodawnych proroków. Z takim skierowaniem umysłów uczni na tę sprawę, nasz Pan postawił zapytanie wprost: „A wy kim Mię być powiadacie?” (Mat. 16:15). Jaki pogląd macie o Mnie wy, Moi naśladowcy; wy, którzy najbliżej mnie znacie i którzy słuchaliście Moich nauk i widzieliście Moje życie? Natychmiast uczynione było dobre wyznanie przez apostoła Piotra, który, chociaż wyraził swoje własne uczucie, widocznie wyraził też myśl wszystkich uczni, ponieważ żaden nie zaprotestował jego słowom, lecz przez milczenie wyrazili swoją zgodę.

„TYŚ JEST CHRYSTUS SYN BOGA ŻYWEGO”

Należy zauważyć, że Pismo Święte jest wszędzie zgodne z sobą, że nigdzie nie jest powiedziane o Panu naszym Jezusie, aby był swoim własnym ojcem, lub Wszechmocnym, albo Jehową, ale z właściwością uznawany jest za Syna Bożego – pełnego Ojcowskiego ducha łaski i mocy – że był On manifestacją Boga w ciele – możliwie najlepszą manifestacją Ojca pomiędzy ludźmi, Onego Ojca Niebieskiego, o którym jest napisane: „Który sam ma nieśmiertelność i mieszka w światłości nieprzystępnej, którego nie widział żaden z ludzi, ani widzieć może” (1 Tym. 6:16). Jednorodzony u Ojca, pełen łaski i prawdy, okazał ludziom Ojca i chwalebne przymioty Jego charakteru. Apostołowie rozpoznali Go i czcili Syna tak jak Ojciec Go uczcił.

Nasz Pan prędko uznał wyznanie Piotra za właściwe, dobre i prawdziwe, i dodał do tego Swoje błogosławieństwo, mówiąc: „Błogosławionyś Szymonie, synu Jonaszowy, bo tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec Mój, który jest w niebiesiech” (Mat. 16:17) Tu znowu nasz Pan wykazał, że nie był On Ojcem i oświadczył wyraźnie, że Ojciec jest w niebie – że nie był na ziemi, chyba tylko przez przedstawiciela. Tę samą myśl Pan wyraził do Marii, po Swoim Zmartwychwstaniu, gdy powiedział: „Wstępuję do Ojca Mojego i Ojca Waszego, do Boga Mego i Boga waszego” (Jan 20:17). Czcimy Pana najstosowniej i rozumiemy znaczenie Jego słów najlepiej, gdy przyjmujemy je prosto i prawdziwie, bez próbowania być mądrzejszymi ponad to, co jest napisane, bez dodawania czegokolwiek do Boskiego objawienia i bez próbowania przymnożenia Jemu chwały niestosownym twierdzeniem przeciwnym Boskiemu objawieniu.

„TYŚ JEST CHRYSTUS”

Częścią odpowiedzi Piotra było: „Tyś jest Mesjasz. Myśmy przyjęli Ciebie, jako Tego, na którym ześrodkowane są wszystkie Boskie obietnice – jako Tego, który ma odkupić i błogosławić cały świat”. O! Jak bardzo pragnęlibyśmy, aby wszyscy mieniący się być ludem Bożym mogli dobrze rozeznać, co zawiera się w tym dobrym wyznaniu Piotra! Ono oznacza wiarę w Jezusa, nie tylko, jako Zbawiciela Kościoła, który jest Ciałem Jego, ale także, jako Zbawiciela całego świata. Jest On wielkim Mesjaszem, nasieniem Abrahamowym, przez którego wszystkie rodzaje ziemi mają być ubłogosławione chwalebną sposobnością ujścia z niewoli grzechu i śmierci na wolność chwały dziatek Bożych.

„Co myślicie o Chrystusie?” To pytanie postawione Piotrowi i innym apostołom brzmiało przez całe wieki, od tamtego czasu aż dotąd, wszędzie gdziekolwiek dochodziła znajomość o Panu naszym Jezusie Chrystusie. Jest to pytanie, na które ostatecznie każdy musi sam za się odpowiedzieć. Dzięki niech będą Bogu za to, że nawet w ciemności pogrążeni poganie nie pozostaną na zawsze w tej ciemności i w nieświadomości tego jedynego imienia pod niebem danego ludziom, jedynie w którym mogą być zbawieni (Dz. Ap. 4:12). W słusznym czasie ona prawdziwa światłość oświeci każdego człowieka przychodzącego na świat (Jana 1:9). A z pytaniem tym i z światłością, która umożliwia odpowiedź na to pytanie, przychodzi odpowiedzialność, od której nikt nie powinien się uchylać. Ostatecznie każdy syn i każda córka Adama musi zadecydować odnośnie tego wielkiego Zbawiciela, którego sam Bóg przygotował – każdy musi przyjąć albo odrzucić Go, jako swego Odkupiciela, Zbawiciela, Nauczyciela, Kapłana i Króla. O ile zechce wejść do żywota musi Go przyjąć; kto zaś świadomie i dobrowolnie odrzuci Go, umrze śmiercią wtórą – zostanie zniszczony zupełnie i na zawsze.

Pytanie to doszło do nas, którzyśmy naśladowcami Pana i my, tak jak Piotr, inni apostołowie i wszyscy wierni Pańscy od tego czasu aż dotąd, przyjęliśmy Syna Bożego za naszego Zbawiciela, rozumiejąc, że On kupił nas Swoją drogą krwią i że mamy pokój z Bogiem przez zrozumienie, że wyrok Boży przeciwko nam został zaspokojony, tak, że teraz Bóg może legalnie przyjąć nas do Siebie, odpuścić nam nasze grzechy – nie przypisując nam takowych, lecz przyjmując zadośćuczynienie dokonane przez naszego Poręczyciela i Jego kosztowną ofiarę. Na mocy tej wiary, że On był Synem Bożym i że umarł za grzechy nasze, przyjęliśmy Go także, jako tego wielkiego Króla chwały, którego tysiącletnie Królestwo ma na pewno ubłogosławić świat, przez ustanowienie panowania sprawiedliwości, przez związanie Szatana i wszelkich mocy złych, przez napełnienie ziemi znajomością chwały Bożej i przez ustanowienie wielkiego sądu sprawiedliwości, pod którym każdy uczynek niesprawiedliwy otrzyma odpowiednią karę a każdy dobry uczynek otrzyma zachętę, błogosławieństwo i proporcjonalne podnoszenie umysłowe, moralne i fizyczne danej osoby.

Wiarą my obecnie przyjmujemy poselstwo, że ci, co słyszą teraz, to jest zanim cały świat usłyszy, dostępują specjalnego powołania do współdziedzictwa z Odkupicielem w Jego chwalebnym Królestwie i że oni będą mieć udział w Jego chwalebnej pracy błogosławienia i podnoszenia ludzkości. Jaka radość jest wynikiem tej znajomości i dobrego wyznania, zrozumieć i ocenić mogą tylko wybrani. A w proporcji jak tacy wyznają swoją wiarę, ich wiara wzrasta, także błogosławieństwa i złączone z tym przywileje wzrastają i stopniowo radość ich staje się zupełna, opływającą ich ziemskie naczynie w obecnym życiu, przygotowując ich do jeszcze zupełniejszej i większej radości, jakiej dostąpią przy swej przemianie przy zmartwychwstaniu, kiedy to sam Mistrz powie: „Dobrze sługo dobry i wierny, wnijdź do radości Pana twego” (Mat. 25:21).

CO MYŚLICIE O CHRYSTUSIE?

To same pytanie dochodzi do tych, którzy do pewnego stopnia widzą miłosierdzie i łaskę Bożą w Chrystusie i chwalebny plan w Nim ześrodkowany, lecz którzy na razie wstrzymują się z wyznaniem, nie stają po stronie Chrystusa, nie wyznają Go przed ludźmi i nie naśladują go w swoim życiu. Takim dajemy słowo zachęty a także słowo przestrogi. Tacy powinni być zachęceni dowodami Boskiej łaski, jakie mają w tym, że dozwolone im było dojść do obecnego ich stanu znajomości Chrystusa i ześrodkowanego w Nim planu Bożego. Powinni zrozumieć, że chociaż już dostąpili dużo, więcej jeszcze łask, radości, błogosławieństw, pokoju i znajomości zarezerwowanych jest dla tych, co idą dalej, podejmują ów ważny krok publicznego wyznania i wchodzą w przymierze ofiary, aby naśladować Jezusa. Nie można należeć do Jego uczni bez wyznania Go, nie można spodziewać się udziału w chwale inaczej jak tylko przez wstąpienie na wąską drogę, przez zaparcie samego siebie, wzięcie swego krzyża na się i naśladowanie Pana.

Tacy powinni wiedzieć, że chociaż krzyż Pański nie jest lekki, to jednak jego jarzmo i brzemię jest stosunkowo lekkie, ponieważ On znajduje się z nami w tym jarzmie, w naszych doświadczeniach i trudnościach życiowych. Z nim, jako naszym towarzyszem i pomocnikiem, krzyż nasz jest lekkim, brzemię wdzięcznym, a radość i pokój doświadczane przez wiernych są nie do opisania, chociaż nawet oko nie widziało, ucho nie słyszało a na serce ludzkie nie wstąpiło to, co Bóg zamierza im dać w przyszłości (1 Kor. 2:9). Dzień sposobności przyjęcia Chrystusa według obecnych warunków wnet się zakończy. Wkrótce drzwi obecnych przywilejów zostaną zamknięte; a chociaż inne drzwi chwalebnej łaski będą potem otworzone to jednak ich błogosławieństwa i nagrody nie będą już takie jak są teraz wystawione przed nami. Odrzućmy tedy wszelki ciężar i grzech, a bieżmy w zawodzie cierpliwie aż do końca, spodziewając się działu z Chrystusem w Jego chwalebnym Królestwie.

ŻYWE KAMIENIE UGRUNTOWANE NA OPOCE

Piotr, w tym wypadku rzecznik wszystkich apostołów, otrzymał szczególniejsze uznanie od Pana, chociaż błogosławieństwa, o których Pan mówił jemu, w pewnej mierze stosowały się także do drugich. Pan dał tutaj Szymonowi nowe imię, Piotr, co oznacza kamień, wyrażając to w taki sposób: „Tyś jest Piotr (kamień): a na tej opoce (na tej wielkiej prawdzie, którą dopiero, co wypowiedziałeś) zbuduję Kościół Mój” (Mat. 16:18). Piotr, w późniejszym czasie pisząc list do wiernych wspomniał o tej sprawie w taki sam sposób, wyrażając się o wszystkich prawdziwych naśladowcach Pana: – „Wy jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 Piotra 2:5). Piotr i inni apostołowie przedstawieni nam są, jako kamienie fundamentalne zbudowane na tej wielkiej prawdzie, że Chrystus jest Odkupicielem, Zbawicielem, Mesjaszem. Zauważmy jak nasz Pan przedstawił tę sprawę w księdze Objawienia, w obrazie Nowego Jeruzalem, gdzie mówi o murze miasta tego, jako mającego dwanaście gruntów, czyli dwanaście kamieni gruntowych (fundamentalnych), na których wypisane były imiona dwunastu apostołów Barankowych (Obj. 21:14)

O Kościele, którego fundament założony był przez samego Odkupiciela i który na tymże fundamencie ma być zbudowany, nasz Pan oświadczył:

„BRAMY PIEKIELNE NIE PRZEMOGĄ GO”

Niektórym zdaje się, że orzeczenie to podtrzymuje teorię, że wieczne męki są przeznaczeniem dla wszystkich oprócz Kościoła; jednakowoż tacy traktują ten tekst bardzo płytko, ponieważ trudno sobie wyobrazić, jakie znaczenie miałyby te słowa według tego poglądu. W jaki sposób byłoby prawdą, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła? Gdybyśmy mieli rozumieć piekło, jako miejsce ogniste z zamkniętymi bramami, a Kościół znajdujący się na zewnątrz tych bram, to musielibyśmy wyobrażać sobie, że Kościół będzie usiłował przełamać te bramy i dostać się do tego ognia i że te bramy nie będą dosyć mocne, aby temu usiłowaniu oprzeć się. Albo też musielibyśmy rozumieć, że Kościół miał się znajdować wewnątrz tych bram, czyli w ogniu, że postanowił przełamać te bramy, wydostać się na zewnątrz i że mu się to udało. Zaiste, żaden z tych poglądów nie przedstawia właściwego stanu Kościoła obserwowanego z jakiegokolwiek punktu.

Zauważmy teraz logiczność i piękność prawdziwego objaśnienia tych słów naszego Pana. Słowo piekło w tym miejscu pochodzi z greckiego hades, a to samo słowo w innych miejscach tłumaczone jest na grób. Na przykład, gdy apostoł określał zmartwychwstanie i wybawienie Kościoła z grobu, on tak to wyraził: „Gdzież jest, o hades zwycięstwo twoje?” (1 Kor. 15:55). W ten sposób on określił tryumf Kościoła nad hades (grobem), wyjście z hades, z grobu, ze stanu śmierci. Taka sama myśl złączona jest ze zmartwychwstaniem naszego Pana; On przedstawiony jest, jako rozrywający związki śmierci, sheol, hades, mocą Swego Ojca. Bramy hades, czyli bramy grobu, moc śmierci, która trzymała naszego Pana przez trzy dni, została złamana Jego zmartwychwstaniem. Ten to obraz przedstawiony jest przez naszego Pana. Kościół na równi z światem, umrze, chwilowo znajdzie się w mocy śmierci, a słowa naszego Pana były zapewnieniem dla apostołów, że Kościół dostąpi hojnego wybawienia, przy pierwszym zmartwychwstaniu do chwały, czci i nieśmiertelności, do stanu gdzie wtóra śmierć nie będzie miała żadnej władzy.

KLUCZE KRÓLESTWA

Klucz przypomina o zamku i myślą tu jest, że Królestwo Boże było zamknięte, aby nikt nie mógł tam wejść. Sam tylko Jezus był w stanie zachować Zakon i w ten sposób odziedziczyć Boską obietnicę. Przeto tylko Jemu samemu należy się wejście do Królestwa. On uważany był za Pomazańca od chwili, gdy otrzymał Ducha Świętego przy chrzcie, a w najzupełniejszym znaczeniu wtedy, gdy powstał od umarłych, jako istota duchowa „z władzą na niebie i na ziemi” (Mat. 28:18).

Jednakowoż ani przed Swoją śmiercią, ani podczas owych czterdziestu dni po Swoim zmartwychwstaniu, Pan nie mógł otworzyć Królestwa dla Swoich naśladowców, chociaż obiecał im, że ostatecznie będą mieć udział z Nim w tymże Królestwie. On udzielił im Swego ducha, przez którego oni, w imieniu Jego mogli dokonywać wiele cudownych rzeczy, lecz w owym czasie oni nie mogli być w zupełności uznani przez Ojca i nie mogli też otrzymać mocy spłodzenia z Ducha Świętego, czyli pomazanie od Ojca. Nie mogli być przyjęci do społeczności i przywilejów Królestwa prędzej aż Chrystus wpierw wstąpiłby na wysokość i okazałby się przed oblicznością Bożą za nimi, przedstawiając zasługę Swej ofiary, jako warunek, na którym oni mogli być przyjęci. Gdy nasz Pan już to uczynił, wtedy dozwolił Piotrowi użyć pierwszego klucza – otworzyć drzwi Królestwa dla wszystkich prawdziwie poświęconych naśladowców Pańskich.

Drzwi otworzone w Pięćdziesiątnicy były tylko dla Żydów, lecz nie dla pogan. Piotr kazał tylko Żydom i prozelitom, zapraszając takich, i takich tylko, aby stali się uczestnikami Królestwa z Chrystusem. Trzy i pół roku później nadszedł słuszny czas na otworzenie drugich drzwi do Królestwa – drzwi sposobności dla pogan i Piotr znowu był tym, który miał klucz, prawo, autorytet do otworzenia tych drzwi. Jego właśnie Pan posłał do Korneliusza, pierwszego z pogan nawróconych, aby wyjaśnił mu warunki społeczności z Chrystusem w Królestwie i przygotować go do przyjęcia Ducha Świętego. W taki to sposób te dwa symboliczne klucze zostały użyte i niema już nic więcej do otwierania względem Królestwa, a ponieważ żydowski obrządek przeminął, teraz pozostają tylko jedne drzwi, a te zostaną zamknięte na zawsze, gdy wszystkie mądre panny wejdą na wesele (Mat. 25:1-10).

Oświadczenie, co do autorytetu Piotra względem wiązania i rozwiązywania było wówczas zwykłym wyrażeniem oznaczającym zabronienie i zezwolenie. Pewien autor tak o tym pisze: „Żadne wyrażenie nie było tak często używane w kanonicznym prawie rabinistycznym jak to o wiązaniu i rozwiązywaniu. Słowa te określają prawodawczą i sądową władze Rabinów”. Autorytet ten podzielali wszyscy apostołowie (Mat. 18:18,19); a ponieważ tak wierzymy, dlatego obstajemy za tym, że wyraźne orzeczenia apostołów przedstawiają wolę Bożą; lecz nie godzimy się z tym, aby jacykolwiek późniejsi naśladowcy Pana posiadali taką samą powagę lub wpływ. Tylko względem apostołów mamy to zapewnienie, że znajdowali się pod Boskim nadzorem – że cokolwiek oni zabronili i zezwolili było pod niebieskim kierownictwem i sankcją.

„ABY NIKOMU NIE POWIADALI”

Nasz Pan nakazał Swym uczniom, aby zachowali pewną miarę tajemnicy, co do tego Mesjaństwa, ponieważ nie nadszedł jeszcze słuszny czas na ogólne głoszenie tego. Opublikowanie tego przez Jezusa i Jego uczni rozbudziłoby umysły ludu i do pewnego stopnia mogłoby utrudnić Boski program względem Jego ukrzyżowania – mogłoby przyspieszyć albo przeszkodzić. Lecz po Jego śmierci i zmartwychwstaniu, było to głównym tematem wszystkich Jego przedstawicieli, Jego posłańców – Jezus Odkupiciel świata, Mesjasz, którego przyjście przy końcu Wieku Ewangelii sprowadzić ma czasy ochłody i restytucji dla wszystkiego wzdychającego stworzenia.

Do tego czasu Pan nie mówił uczniom wiele o Swej śmierci; dopiero teraz, gdy zbliżał się koniec Jego drogi, było to potrzebnym, aby przestrzeżeni będąc nie byli zwiedzeni, lecz aby mogli zrozumieć, że śmierć Jego była częścią Boskiego programu. To też od tego czasu Jezus zaczął tłumaczyć Swoim bliskim naśladowcom, że miał ponieść śmierć w Jeruzalemie, z rąk ówczesnych przywódców religijnych i że trzy dni potem miał zmartwychwstać.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA SPROWADZAJĄ PRÓBY

Zacny Piotr odniósł znaczne powodzenie w swoim wiernym i szybkim uznaniu Pana i w rezultacie tego otrzymał specjalne łaski, błogosławieństwa i obietnice. Być może, że to uczyniło go trochę dumnym i zbyt pewnym siebie. Bywa tak z wieloma z klasy Piotra (z zacnej klasy), od tamtego czasu aż dotąd. Wielu dopuszczonych do Pańskiej łaski i do przywileju wyznania Go przed ludźmi (do przemawiania w Jego imieniu), potknęło się przez swój własny zaszczyt i wywyższenie. Nie dziwi, więc nas, że apostoł upomina: „Niechaj was nie wiele będzie nauczycielami, bracia moi, wiedząc, że cięższy sąd odniesiemy” (Jak. 3:1).

W swej miłości dla Pana, Piotr, oszołomiony nieco doznanymi zaszczytami, podjął się być nauczycielem – „nie trzymając Głowy” w odpowiednim poważaniu. Niestety! Jak wielu traktuje Słowo Boże w podobny sposób i dziś – ignorują Jego orzeczenia i odmieniają Jego słowa tak, że zdaje im się, że są lepsze aniżeli te, co On wyrzekł, że wyrażają większą cześć Jemu i Jego Ojcu. O! Jak wielką pomyłkę popełniają! Dlatego starajmy się zawsze uznawać naczelnictwo naszego Pana i pamiętajmy zawsze, że mamy słuchać Jego słowa, a nie próbować naprawić je lub zastąpić własnymi pojęciami, w mniemaniu, że są one lepsze lub choćby tak dobre jak Jego Słowo. Jeżeli uznajemy Go za godnego czci i zaufania u Ojca, uznajmy Go także za godnego, aby był naszym Nauczycielem i z tego punktu zapatrywania traktujmy każde Jego słowo poważnie, ostrożnie i bacznie.

Chociaż Piotr nie miał takiej intencji, to jednak usiłowania jego były w kierunku odciągnięcia Pana od wypełnienia Jego przymierza. Podobnie rzecz się ma z niektórymi, co, na podobieństwo Piotra, nie dosyć uważają na Pańską naukę – ich wpływ na braci i na Kościół niekiedy zamiast być zachęcającym do poświęcenia raczej wstrzymuje ich od tego. Oni są kamieniami obrażenia zamiast kamieniami (stopniami) podniesienia; i obowiązkiem tych, co chcą wiernie postępować śladami Jezusa jest potraktować dorady takich tak jak Pan potraktował doradę Piotra; to jest, zignorować je i przeć naprzód zgodnie z uczynionym przymierzem. Nasz Pan nazwał Piotra przeciwnikiem (Szatan – znaczy przeciwnik) dobrego dzieła Pańskiego.

Z tego możemy zauważyć, jak niektórzy, chociaż mają dobre intencje, mogą niemądrze utrudniać, w tym, co chcą pomagać. Bądźmy, więc ostrożnymi tak względem samych siebie jak i pod względem wpływów wywieranych na innych. Piotr rozumował z ludzkiego punktu zapatrywania a nie z Boskiego. Szczęśliwym byłby on, gdyby lekcje te przyjął i głęboko zachował w swoim sercu, lecz nie uczyniwszy tego, on nie był przygotowany do późniejszych prób, kiedy to zaparł się swego Pana i sprowadził na siebie gorzki płacz.

Życie naszego Pana było ilustracją i kładło tym większy nacisk na słowa, jakie On wtedy wypowiedział do uczni: „Jeźli kto chce iść za Mną, niechajże samego siebie zaprze, a weźmie krzyż swój i naśladuje Mię. Bo kto by chciał duszę swoją zachować, straci ją; a kto by stracił duszę swoją dla Mnie, znajdzie ją” (Mat. 16:24,25). Uczniostwo oznaczało coś przeciwnego temu, co apostołowie z natury rzeczy spodziewali się. Oni myśleli o królewskiej chwale i o zaszczytach i tych pragnęli dostąpić.

Uczniowie byli, więc teraz pouczeni, że mieli doznać surowych prób, ćwiczeń i doświadczeń, które zademonstrują o ich godności lub niegodności miejsca w Królestwie. Miłość samego siebie i miłość ziemska, przeważająca przywiązanie do Pana, czyniłaby ich nie sposobnymi do działu w Królestwie. Z drugiej strony, miłość do Pana, prawdy i do służby Pańskiej – miłość taka, która by pobudzała do zaparcia samego siebie, do ziemskich ofiar itp., nawet aż do śmierci, świadczyłaby o posiadaniu charakteru, jaki Pan chciał widzieć w tych, których uczyniłby Swoimi współdziedzicami w Królestwie.

POSIĄŚĆ ŚWIAT, STRACIĆ SWOJĄ ISTOTĘ

Nasz Pan wyraził ogólną prawdę, gdy oświadczył, że samolubna miłość życia w obecnych warunkach grzesznych oznaczałaby utratę życia wiecznego – prowadziłaby w końcu do wtórej śmierci. To stosuje się w obecnym czasie tylko do Kościoła. My zawarliśmy przymierze z Panem, aby pozostawić wszystko i iść za Nim; nadzieje i plany ziemskie zamieniliśmy na niebieskie; gdybyśmy teraz stracili te niebieskie, to stracone byłoby wszystko. Tak! Jest to sprawa stracenia życia ziemskiego a zyskania niebieskiego i jakikolwiek zysk ziemski nie mógłby wynagrodzić nam za stratę żywota wiecznego, którego się spodziewamy.

Nieco podobna zasada zastosowana będzie w Tysiącleciu do całego świata, ponieważ wtedy również wymaganym będzie od ludzi, aby odwrócili się od grzechu i ćwiczyli się w sprawiedliwości, o ile będą chcieli osiągnąć życie; a ci, co nie zechcą porzucić grzechu i walczyć przeciwko słabościom, nigdy nie dojdą do doskonałości ani do wiecznego żywota. Dlatego w sprawie tej jest jedna decyzja, tylko, że dla nas jest ona teraz, dla świata zaś będzie w przyszłości. Tą decyzją jest: Czy wolimy życie wieczne w harmonii z Boskim prawem i z Jego sprawiedliwymi wymaganiami, czy też wolimy sprzeciwić się temu i ściągnąć na siebie karę, śmierć wtórą?

„PRZYJDŹ KRÓLESTWO WOJE”

Cała ta mowa względem cierpień i śmierci tych, co chcieliby mieć dział z Panem w Królestwie, była widocznie nową dla uczni. Pan nieco wspomniał o tym poprzednio, lecz mówił to w zdaniach tak niejasnych, że oni wcale tego nie zrozumieli. Widocznie nawet i teraz nie mogli odpowiednio pojąć całej tej sprawy, lecz Pan starał się objaśnić ich, że dziedzictwa w Królestwie nie dostąpią zaraz, ale dopiero po pewnym okresie czasu – gdy Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca Swego, z aniołami Jego; wtedy odda każdemu według uczynków jego. Tym, co przez wytrwanie w uczynkach dobrych, szukali chwały, czci i nieśmiertelności, odda żywot wieczny na poziomie duchowym; tym zaś, co przez trwanie w uczynkach złych, grzesznych byli w dysharmonii z wielką zasadą sprawiedliwości, wymierzy różne ćwiczenia i kary w celu ich naprawy i oczyszczenia. Tacy poddani będą różnym doświadczeniom w czasie ucisku, które oznaczać będą smutki, zmartwienia, zawody itp. Radzi jesteśmy, że inne Pisma zapewniają, że te naprawiające sądy Pańskie przychodzące na świat, będą w rzeczywistości błogosławieństwami – „Albowiem, gdy się sądy twoje odprawiają na ziemi, sprawiedliwości uczą się obywatele okręgu ziemskiego” (Iz. 26:9).

Orzeczenie wiersza 28 w niniejszej lekcji było powodem znacznego zamieszania. Ono brzmi: „Są niektórzy z tych, co tu stoją, którzy nie ukuszą śmierci, ażby ujrzeli Syna człowieczego, idącego w królestwie Swoim”. Jest to coś, co może być nazwane „ciemną mową” – zagadkowym określeniem. Klucz do tego znajduje się w pierwszych dziewięciu wierszach następnego rozdziału. Podzielenie rozdziałów, co nie było z natchnienia Pańskiego, lecz dokonane było kilka wieków po śmierci Mateusza, przyczyniło się do oddzielenia tych słów Pańskich od następnego objaśnienia tychże.

Połączywszy tę sprawę widzimy, że myślą Pana było, że niektórzy z tych, co tam stali, będą mieli demonstrację Jego oświadczenia o Swoim wtórem przyjściu w mocy i chwale, i demonstracja ta była dana Piotrowi, Janowi i Jakubowi, kilka dni później, w widzeniu na górze. W tym obrazowym widzeniu nasz Pan był przemieniony tak, że uczniowie widzieli Go jaśniejącego chwałą, co wykazywało im, tak wyraźnie jak to było możliwym, chwałę przyszłego Królestwa. W widzeniu tym, wraz z Panem widziany był Mojżesz, reprezentujący Izraela, i Eliasz, reprezentujący Kościół. Św. Piotr, jeden z owych trzech świadków tej wizji przedstawiającej chwałę Królestwa, wspomina o tym w jednym ze swoich listów w taki sposób: ”Oczami naszymi widzieliśmy wielmożność Jego… będąc z Nim na onej górze świętej” (2 Piotra 1:16-18).

Jeżeli owo widzenie było takim świadectwem dla Piotra i dla jego towarzyszów, a przez nich było ono także zapewnieniem Pańskich błogosławieństw dla całego wczesnego Kościoła, to o ile więcej zapewnienia mamy teraz w tym, że przy Boskiej łasce mogliśmy zobaczyć duchową chwałę Pańską przez otworzenie nam Słowa Bożego, przez odpieczętowanie pieczęci z Boskiego objawienia! „Cudne rzeczy widzę w Biblii”. Zadziwiającą miłość, oraz nader wielkie i kosztowne obietnice dla Kościoła, także zadziwiającą miłość i starodawne przymierze dla Izraela, a w końcu zadziwiającą miłość i Nowe Przymierze dla wszystkich rodzajów ziemi. Ci, co otrzymali tę wizję Królestwa i rozeznają szybkie dopełnianie przygotowań na chwalebne objawienie tegoż całemu światu, są pewni, że nie naśladują baśni misternie wymyślonych; pewni są także, że wyżsi krytycy wielce mylą się w ich sądzeniu Słowa Bożego według świadectw zewnętrznych i według teorii o ewolucji. Mamy znaczne korzyści ponad resztę ludzkości i możemy słusznie powiedzieć: Jakimi tedy powinniśmy być w świętych obcowaniach i pobożnościach! (2 Piotra 3:11).

====================

— 1 czerwca 1906 r. —