R3060-248 Studium biblijne: Podróż do Kanaanu

Zmień język 

::R3060 : strona 248::

PODRÓŻ DO KANAANU

4 Moj. 10:11-13,29-36 – 17 SIERPNIA –

Złoty tekst: – „[…] dla imienia twego prowadź mię, i zaprowadź mię” – Ps. 31:4 (KJV w. 3).

IZRAEL spędził prawie rok w pobliżu góry Synaj. Minął około jeden rok i pięćdziesiąt dni od wyjścia z Egiptu, gdy na polecenie Pańskie rozbili obóz, aby udać się w kierunku ziemi obiecanej, czyli do Kanaanu. Bez wątpienia ich pierwszą myślą było, że Pan przez Mojżesza zaprowadzi ich bezpośrednio do Ziemi Obiecanej i na pewno byli zdziwieni tym zwlekaniem. Widzimy jednak, że naród, który został doprowadzony prawie do poziomu niewolników, potrzebował wielu lekcji, aby przygotować się jako lud do chwalebnego dziedzictwa, które Pan im obiecał. W poprzednich badaniach widzieliśmy, jak Pan ich uczył, że powinni ufać, być obowiązkowi, posłuszni, pełni czci i wstrzemięźliwi, a jednak późniejsze wydarzenia udowadniają nam, że nawet te wszystkie instrukcje nie przygotowały tego ludu, aby był gotowy do zaufania i posłuszeństwa Panu, tak by był odpowiednio przygotowany do swego dziedzictwa.

Podczas jedenastu miesięcy, które spędzili w pobliżu góry Synaj, dokonane zostały ważne postanowienia – wszystkie zmierzające do lepszej organizacji, władzy i osobistej odpowiedzialności ludu.

::R3060 : strona 249::

Kiedy byli gotowi opuścić górę Synaj, mieli nie tylko zorganizowane pokolenia, ale dodatkowo byli pogrupowani w dziesięcioosobowe oddziały, te zaś w pięćdziesięcioosobowe, a te znowu w większe oddziały, tak że cały ten zastęp był dobrze zorganizowany. Poza tym każde pokolenie miało sędziego lub prawodawcę w sprawach mniejszej wagi, zaś ważniejsze sprawy były przedstawiane Mojżeszowi, a przez niego kierowane do Pana. Ponadto Pan udzielił swego ducha siedemdziesięciu starszym z ludu, ze wszystkich pokoleń, a oni prorokowali lub nauczali lud, każdy w swoim własnym zakresie działania. Natomiast pokolenie Lewiego zostało specjalnie odłączone do służby Bogu. Przybytek został wykonany ze wszystkimi sprzętami, a także ustanowiono odpowiedni porządek sprawowania praktyk religijnych, które podobnie jak lud były typem lepszych rzeczy, które miały nastąpić w przyszłości.

Jak widzimy, jeśli było właściwe, aby Izrael cielesny przechodził ćwiczenia – lekcje ufności, posłuszeństwa itp., to możemy łatwo zrozumieć, że ich antytyp, duchowy Izrael, potrzebuje również wielu instrukcji, wielu lekcji tego samego rodzaju, a nawet więcej, szczególnie jeżeli oni mają być przygotowani do wejścia do antytypicznego Kanaanu. Musimy nauczyć się ufać Panu bezgranicznie, gdy opuścimy Egipt, świat i wyruszymy w drogę do naszego Kanaanu. Musimy nauczyć się, że tylko On jest w stanie ochronić nas przed duchem tego świata, który wciąż będzie nas ścigał i może przyprowadzić z powrotem do niewoli. Musimy nauczyć się ufać Panu w odniesieniu do niebiańskiej manny, aby zbierać ją dzień po dniu. Musimy nauczyć się zaufania do Pana, nie tylko w obecności tych wodzów, których On dla nas powołuje, ale także, kiedy ich nie ma. Uczmy się, aby nie tworzyć sobie ziemskich bożków, które by w jakikolwiek sposób odciągały nasze serca od Pana i Jego zarządzeń, a także od wielkiego celu, dla którego zaczęliśmy działać pod Jego kierownictwem. Musimy poznać znaczenie Przymierza, które On łaskawie zawarł z nami, i przypieczętował drogocenną krwią, aby być wiernymi w odniesieniu do naszego udziału w nim w miarę naszych możliwości, a resztę powierzmy naszemu wielkiemu Pośrednikowi.

Musimy także nauczyć się lekcji z Przybytku, czyli, jak i pod jakimi warunkami możemy mieć społeczność z Bogiem. Jak możemy wejść na dziedziniec i dalej do Świątnicy, a ostatecznie, jako członkowie ciała Najwyższego Kapłana, do Świątnicy Najświętszej. Musimy nauczyć się porządku w odniesieniu do rzeczy cielesnych, jak i duchowych, że chociaż wolność ludu Bożego ma być zachowana i należy unikać niewoli zła, to jednak we wszystkich Boskich zarządzeniach istnieje porządek, jak to było przedstawione w porządku ustanowionym pomiędzy Izraelitami. Mamy nauczyć się przede wszystkim być poddanymi Panu, a po drugie, każdemu zarządzeniu Bożemu. Mamy traktować prawdziwie poświęcony lud Boży jako jedność i mamy starać się współpracować jedni z drugimi, pamiętając o słowach Apostoła: „Pamiętajcie na wodzów waszych […]” (Żyd. 13:7) i znowu: „[…] wszyscy jedni drugim bądźcie poddani […]” (1 Piotra 5:5). Wszystkie te lekcje są nam potrzebne, tak jak podobne lekcje w typie były potrzebne typicznemu Izraelowi.

Obłok przedstawiający Pana spoczywał nad Przybytkiem w czasie pobytu w pobliżu Synaju. Jednak zgodnie z instrukcjami danymi przez Mojżesza, gdy nadszedł wyznaczony czas, obłok podniósł się znad Przybytku, a potem zatrzymał się po około stu pięćdziesięciu milach nad innym pustkowiem, bliżej Kanaanu. Lud szedł za nim krokiem marszowym i najwyraźniej na początku z wielkim entuzjazmem, chwaląc Pana. Werset 35 (4 Moj. 10:35) wydaje się nawiązywać do Psalmu 68, który opisuje tę podróż (zob. też Ps. 132:8). Jednak bez względu na radosne oczekiwania ludu, pustynia Faran, na którą Pan ich zaprowadził, okazała się dla nich miejscem wielkiej próby, ponieważ była ona o wiele bardziej surowa niż pustynia Synaj i o wiele mniej przystosowana do opieki nad ich trzodami i stadami. To przyniosło ludowi nowe próby wiary, odwagi, wytrwałości, zaufania w Panu i oceny Jego obietnic.

Podobnie jest z duchowym Izraelem. Po udzieleniu nam przez Boga pewnych lekcji i doświadczeń, z których część była naszym udziałem w warunkach spokoju i odpoczynku, Boski sposób postępowania może ulec zmianie, a oznaki Pańskiej opatrzności mogą doprowadzić do załamania się warunków, które w pewnych aspektach były zarówno sprzyjające, jak i niesprzyjające, wprowadzając nas w nowe okoliczności i warunki. Prawdziwy duchowy Izraelita nie może szemrać, narzekać ani nawet wyrażać swoich preferencji, 

::R3061 : strona 249::

lecz powinien szukać kierownictwa u Pana. Jeśli dostrzeże, że Boska opatrzność go prowadzi, nawet gdyby prowadziła w pustynne warunki, bardziej jałowe i niepożądane od tych, w jakich znajdował się uprzednio, powinien bezwarunkowo podążyć za Pańskim kierownictwem, i to z pieśniami wiary i ufności. Maszerujemy w kierunku Kanaanu i wiemy, że zanim odziedziczymy obietnice, oczekują nas jeszcze inne doświadczenia, przez które musimy przejść. Lekcją, której mamy się nauczyć, jest bezzwłoczne i całkowite posłuszeństwo kierownictwu Pana, okazywane bez szemrania i z radością. Można tego oczekiwać tylko od tych, którzy nauczyli się lekcji udzielonych im wcześniej, przede wszystkim lekcji wiary i ufności w Pańską moc, dobroć i wierność.

BUNT PRZECIWKO BOSKIEJ OPATRZNOŚCI

W czasie pobytu w Faran lud zaczął znowu burzyć się z powodu porów, cebuli, czosnku, ryb itd. jakie mieli w Egipcie. Tak lamentowali do Mojżesza, jak małe dzieci do swego ojca, a nawet żałowali, że zostali wyprowadzeni z niewoli. Mojżesz odwołał się w tej sprawie do Pana, a On z niezadowoleniem przychylił się do tej prośby, mówiąc Mojżeszowi, że uważa, iż ten lud szemrze przeciwko Niemu, ponieważ to On był prawdziwym Wodzem, a Mojżesz tylko Jego sługą. Lud pragnął więcej mięsa, mówiąc o sobie, że manna im się przejadła, dlatego Bóg zesłał im przepiórki. Ogromne stado przepiórek zostało przywiane przez opatrznościową burzę z południa i wschodu znad zatoki Elanty do ich obozu. Pewien pisarz zajmujący się tematyką wschodnią pisze: „Takie przepiórki nie mogą utrzymać się długo w powietrzu, a po przebyciu 30 lub 40 mil nad pustynią ledwo mogą latać. […]. Gdy są wyczerpane, łatwo można je złapać, gdyż lecą na wysokości około 2 łokci (3 lub 4 stopy) nad

::R3061 : strona 250::

ziemią”. Lud ten otrzymał obfitość pokarmu, lecz jadł tak łapczywie, że dotknęła ich plaga, która pozbawiła życia tak wielu, że nazwali to miejsce Kibroth-Hattaavah, czyli „Groby Łakomstwa”. W ten sposób Pan dozwolił, aby ich niezadowolenie i buntowniczy duch wymierzył im srogą karę w naturalny sposób.

Czyż nie tak samo dzieje się czasem z duchowymi Izraelitami? Czy niektórzy po obfitym nakarmieniu się duchową manną nie dozwalają, aby samolubny, łakomy duch zakłócał w pewnym stopniu ich społeczność z Panem – tęskniąc za ziemskimi, cielesnymi, przyjemnymi rzeczami – zapominając o mądrości naszego Wodza, Pana i o tym, że Jego miłość, która dotąd nas wybawiała, karmiła i prowadziła, jest wciąż z nami, tak mądra i dobra jak zawsze? Czasami jest to bunt przeciwko naszemu losowi w życiu, pragnienie większej swobody i wygody, bogactwa i wpływu społecznego, niż te, które mamy. Czasami jest to protest przeciwko naszemu udziałowi w bólach i cierpieniach wzdychającego stworzenia i naszej niezdolności, aby się ich pozbyć, a czasami jest to protest przeciwko chorobie i śmierci bliskiej osoby.

Jakże to niemądre! Czy ci, którzy byli karmieni duchową manną, nie powinni zrozumieć, że wszystkie sprawy duchowego Izraela są pod Pańską opieką i nadzorem? Czy nie powinni pamiętać, że On trapi synów ludzkich nie dla przyjemności, ale dla ich dobra? (Treny 3:33; Żyd. 12:10) Niektórzy przekonali się, że modlitwy szemrzących, nawet gdy są wysłuchane, jak to było w przypadku Izraela, czasami przynoszą nieoczekiwane straty, że samolubne modlitwy są zbyt kosztowne. Samolubne modlitwy kosztują zbyt dużo. Jedni osiągnęli bogactwo, a stracili Prawdę i możliwość służenia jej; drudzy odzyskali zdrowie tylko po to, by przekonać się, że wraz z nim otrzymali inne, nie mniej surowe doświadczenia; inni odzyskali swoich bliskich ze szponów śmierci tylko po to, by następnie żałować, że Bóg odpowiedział na ich modlitwy, a ściślej mówiąc, że nie przyjęli Pańskiej mądrości i opatrzności z ufnością, zadowoleniem, bez narzekania.

To, czego powinien nauczyć się Izrael, to bezgraniczne zaufanie do Pana, aby przyjmować i wykorzystywać wszystko, co mieli, wszystko, co otoczenie mogło im dostarczyć i używać tego tak mądrze i dokładnie, jak to tylko możliwe – przyjmując wszystkie rzeczy, tak naturalne, jak i cudowne, jako dary Boże. I dzięki temu powinni być zadowoleni, wdzięczni i szczęśliwi. Duchowi Izraelici powinni mądrze korzystać z rzeczy, które leżą w ich zasięgu, przyjmując wszystko z dziękczynieniem jako dary od Boga. Ich prośby powinny być zanoszone o dary duchowe, łącznie z cierpliwą wytrwałością i zadowoleniem serca.

BUNT PRZECIWKO BOSKIEMU PORZĄDKOWI

To właśnie w Faranie Miriam i Aaron zbuntowali się przeciwko przywództwu Mojżesza, twierdząc, że są mu równi w autorytecie. Miriam, główna inicjatorka w tej sprawie, odniosła się do małżeństwa Mojżesza z Murzynką (Etiopką) jako dowodu jego ogólnej niezdolności do zarządzania własnymi sprawami, a tym bardziej sprawami narodu. Treść tego zarzutu jest podana tylko częściowo, ale niewątpliwie fakt, że byli teraz blisko Kanaanu i dobrze zorganizowani, i że teraz było stosunkowo łatwo prowadzić lud, doprowadził do tego niewłaściwego postępowania. Na początku, gdy wszystko wskazywało na to, że przedsięwzięcie się nie powiedzie, obydwoje byli dość chętni, aby Mojżesz był przywódcą.

Biedny Mojżesz! Jeżeli prawie załamało go to, gdy lud szemrał przeciwko niemu, to jak musiał się czuć, gdy jego dwoje najbardziej zaufanych doradców pokazało w ten sposób, że oni również mieli błędny pogląd na temat Wyjścia z Egiptu i uważali Mojżesza za samozwańczego przywódcę! To prawda, myślimy, że jego łagodność doprowadziła go do małżeństwa pod każdym względem poniżej jego wykształcenia i pozycji w życiu. Ale czyż nie był on pod Boskim nadzorem we wszystkich swoich sprawach? I czy Pan nie mógł przeszkodzić temu małżeństwu, gdyby nie widział jakiegoś sposobu, w jaki mogłoby to okazać się pożyteczne? Czy Miriam i Aaron nie powinni byli o tym pamiętać i pilnować swych własnych spraw? W rzeczywistości wierzymy, że Pan popierał to małżeństwo i że w ten sposób zapobiegł wszelkim skłonnościom ze strony Izraela, aby postanowili synów Mojżesza za swych królów i prawodawców, co mogłoby doprowadzić do podważenia Boskiego planu.

Pańskie oburzenie było pokazane w zarażeniu Miriam trądem i odmowie uzdrowienia jej przez siedem dni, nawet na usilną prośbę Mojżesza. W ten sposób obóz izraelski mógł również otrzymać lekcję zgodnie z późniejszym oświadczeniem: „Nie tykajcie pomazańców moich, a prorokom moim nie czyńcie nic złego”.

Lekcja ufnego polegania na Pańskiej czujności w pilnowaniu Jego spraw i lekcja, że każdy Izraelita powinien pilnować swoich spraw, są nadal ściśle ze sobą powiązane. Wielu z nas, a nawet wszyscy, wciąż musimy uczyć się tej lekcji. Nadgorliwość, która skłania tak wielu do myślenia, że praca Pańska legnie w gruzach, jeśli oni nie będą jej pilnować i osądzać wszystkich i wszystkiego, jest niebezpieczna dla wszystkich, którzy ją posiadają, a takich jest bardzo wielu. Jest to zrodzone ze zbyt wielkiej zarozumiałości, zmieszanej z brakiem uznania dla Boskiej mądrości i z pragnieniem mieszania się „jako w cudzy urząd się wtrącający”. Każdy powinien szybko nauczyć się, że kiedy zajmuje się swoją służbą na ile potrafi, powinien bardzo ufać Panu, że przed Nim każdy sługa ostoi się lub upadnie. Zaniedbanie tego prowadzi do trądu, czyli do grzechu.

„PÓJDŹ Z NAMI, A UCZYNIMY DOBRO”

Hobab, tutaj wspomniany w wierszu 29 (4 Moj. 10:29), był szwagrem Mojżesza (Sędz. 4:11). Raguel to imię teścia Mojżesza i przypuszcza się, że odnosi się do tej samej osoby, która zwana jest Jetrem w innym miejscu. Proponujemy takie wyjaśnienie, otóż Raguel to jego prawdziwe imię, a imię Jetro, które znaczy Wspaniały, było jego tytułem jako wodza Madianitów z rodu znanego jako Kenici, który mieszkał w Madyjan na wschód od Synaju. Tak więc Hobab był również wodzem wśród Kenitów i niewątpliwie, jak sugerują słowa Mojżesza, dobrze znał kraj, przez który Izrael miał przechodzić. Mojżesz zaprosił go, aby podzielił swój los z Izraelitami, obiecując mu, że w ten sposób on i ci z jego pokolenia, którzy pójdą z nim, będą uczestniczyć razem z Izraelitami w obietnicach, które Bóg im uczynił – „Pójdź z nami, a uczynimyć dobrze, ponieważ Pan obiecał wiele dobrego Izraelowi.

::R3061 : strona 251::

[…]. A jeśli pójdziesz z nami, i spotka nas to dobre, którem nam Pan uczyni dobrze, i my dobrze uczynimy tobie”. Chociaż Hobab z początku odmówił, to jednak obietnica otrzymania działu z Izraelem widocznie wpłynęła na niego pozytywnie, ponieważ gdzie indziej jest mowa o Kenitach jako mających udział z Izraelem w ziemi obiecanej – Sędz. 1:16; Sędz. 4:11; 1 Sam. 15:6; 1 Kron. 2:55.

Bez wątpienia to opowiadanie o Boskim zarządzeniu wobec Hobaba przekazanym przez Mojżesza było zamierzone, aby przekazać lekcję także duchowym Izraelitom. To przedstawia, że niektórzy, którzy nie są dziećmi obietnicy według ciała, byli jednak przyjęci przez Boga z powodu ćwiczenia się w wierze – z powodu ich gotowości do znoszenia prób, trudności i walk synów Izraela, aby mogli wraz z nimi uczestniczyć w nagrodach i obietnicach. Podobnie i dzisiaj możemy powiedzieć tym, którzy są jeszcze obcymi, przybyszami, cudzoziemcami w stosunku do Pańskiego przymierza: „Chodźcie z nami, a dobrze z wami postąpimy”. Możemy powiedzieć każdemu, którego ucho podatne jest na słuchanie o łaskawych rzeczach, które Pan obiecał, o wiecznym życiu w Raju dla wszystkich, którzy są Jego – wierni do końca podróży. Jednak będzie to zależało od ich woli, jeśli chcą mieć udział w błogosławieństwach, to muszą być także chętni do dzielenia trudności i zniewag na drodze ludu Pańskiego. W ten sposób nie tylko możemy przemawiać do ludzi słowem, zapraszając ich, aby się do nas przyłączyli, ale nasze całe życie powinno być „żywym listem”, który świadczy o naszej wierze w Pana i w Jego obietnice – pomocne, zachęcające i pociągające dla innych.

Nasz złoty tekst stosuje się do każdego duchowego Izraelity i z pewnością wszyscy tacy muszą uznać kierownictwo Pańskie, bo inaczej nie mogą zaznać pokoju, radości i błogosławieństwa i nie mogą poczynić postępu w kierunku naszego Kanaanu. Izraelici nauczyli się wypatrywać ruch obłoku, przez który Pan ich prowadził,

::R3062 : strona 251::

i tylko raz jest zapisane, że nie byli posłuszni temu prowadzeniu i wtedy musieli uciekać w czasie bitwy przed wrogiem, a to na pewno było dla nich cenną lekcją (4 Moj. 14:44,45). Jedną z najważniejszych lekcji, jakich powinien nauczyć się duchowy Izraelita, jest szukanie Pańskiego kierownictwa we wszystkich sprawach życia, by nigdy nie zaczynać żadnego przedsięwzięcia – czy to w sprawach doczesnych, czy duchowych – bez poznania woli Pana w danej sprawie. 

Im prędzej nauczymy się tej lekcji, tym prędzej unikniemy niepowodzeń w życiu. Jednak musimy pamiętać, że opatrzność Boża może nas doprowadzić do trudnych sytuacji i warunków, a nie zawsze do zielonych pastwisk. W tych warunkach wiara będzie próbowana i rozwijana, a wiara w Pańskie kierownictwo stopniowo przyniesie nam pewność, że wszystkie rzeczy współdziałają dla naszego dobra, dla naszego duchowego powodzenia, zarówno to, co pozornie wydaje się korzystne i pocieszające, jak i doświadczenia, które wydają się trudne i przykre. Nie mamy prosić ani spodziewać się Pańskiego kierownictwa ze względu na nas samych, ani z powodu jakiejkolwiek naszej zasługi lub wartości, ale jak to wyraża nasz złoty tekst tylko z uwagi na Pana – zgodnie z Jego obietnicą daną nam jako duchowym Izraelitom, nasieniu Abrahama. Tylko z uwagi na Jego własne imię i dzieło, przez które On nabył błogosławieństwa dla świata, a teraz wybiera lud dla swego imienia, aby byli Jego przedstawicielami w tym dziele błogosławienia. To wszystko ze względu na Jego własne imię, przez które nas zaprosił i obiecał nam zwycięstwo, jeśli wytrwamy w Jego miłości.

====================

— 15 sierpnia 1902 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.