R2902-345 Studium biblijne: On był dobrym dzieckiem

Zmień język

::R2902 : strona 345::

On był dobrym dzieckiem

— 2 MOJ. 2:1-10 — 17 LISTOPADA —

„Ćwicz młodego według potrzeby jego, bo gdy się zestarzeje nie odstąpi od niej” – Przyp.  12:6

W niniejszej lekcji rozważać będziemy niektóre wydarzenia i okoliczności z życia Mojżesza. Nie każde dziecko rodzi się Mojżeszem i jakiekolwiek ćwiczenie innego dziecka nie uczyniłoby go tym, czym był Mojżesz. W zupełności godziny się z tym, co mówi nasz złoty tekst i nie mamy nic do powiedzenia przeciwko temu co w nim jest wyrażone. Możemy jednak dodać, że podstawa wielkości powinna być zakładana nawet jeszcze przed narodzeniem. Wielu popełnia poważną pomyłkę, która jest podtrzymywana błędną teologią, że każde dziecko jest specjalnie stworzone przez Boga, także, gdy któreś okaże się idiotą, Bóg może być za to obwiniony, a gdy dziecko jest dobrze zrównoważone umysłowo jak i fizycznie, Bóg może otrzymać uznanie. Biblijne orzeczenie jest temu przeciwne, albowiem jest napisane, że wszelkie sprawy (dzieła) Boże są doskonałe (5 Moj. 32:4) – że Adam był arcydziełem Bożym i że Bóg nie jest odpowiedzialnym za różne wady i słabości, jakie w mniejszym lub większym stopniu psują każdego członka naszego rodzaju. Ma się rozumieć, że w pewnym znaczeniu, wszystko co posiadamy, chociaż jesteśmy niedoskonali, jest z Boga, ponieważ On jest autorem wszelkiego życia i pośrednio naszym Stworzycielem – 2 Moj. 4:11

Jednak Pismo Święte nam wyjaśnia, że wady nasze są wynikiem grzechu i naturalnym rozwojem wyroku śmierci. To działanie grzechu psuje i niszczy każdego potomka Adamowego, czyli każdego człowieka, prawem dziedzictwa. Wszyscyśmy w grzechu zrodzeni i w nieprawości ukształtowani, w grzechu poczęła nas matka nasza (Ps. 51:7). Nie wszyscy jednak rodzą się w jednakowym stopniu zdegradowania. Chociaż upadli rodzice nie mogą przywieść na świat doskonałego dziecięcia, to jednak mogą i czasami wyprodukują typ zacniejszy, aniżeli są sami. To dokonywane bywa prawem naturalnym, działającym na umysłowy stan rodziców, a szczególnie matki (a ta znowu podlega zwykle, czy korzystnym, czy też niekorzystnym wpływom wywieranym na nią przez męża) w czasie brzemienności.

Zatem według tego Boskiego prawa, rodzice są w znacznym stopniu odpowiedzialni za główniejsze cechy charakteru swoich dzieci. Gdyby sprawa ta była gruntowanie zrozumiana i poważnie traktowana przez rodziców, to potomstwo ich miałoby lepsze wrodzone przymioty. Mąż starałby się dostosować otoczenie swej żony do jej najwyższych uczuć i aspiracji, żona zaś starałaby się uczucia i myśli swoje kierować na rzeczy zacne, dobre i czyste, wraz ze szczebiotliwością, pokorą i cichością, a w rezultacie tego zapewne rodziłyby się dzieci więcej podobne do Mojżesza – pod względem pokory i zacności charakteru.

To, co powyżej jest powiedziane nie powinno być jednak rozumiane jako zachęta dla poświęconych wiernych, by płodzili dzieci

::R2902 : strona 346::

w tym zakańczającym się okresie wieku ewangelicznego. To, co jest poczęte i narodzone z ciała jest ciałem, gdy zaś to, co jest spłodzone i narodzone z ducha, duchem jest (Jana 3:6). Nowe stworzenia w Chrystusie mają przed sobą dzieło wyższe i wspanialsze aniżeli produkowanie dzieci choćby nawet doskonałych, gdyby to było możliwym. Oni mają przywilej współdziałać z Bogiem w wytwarzaniu Nowych Stworzeń, duchowych synów Bożych i na podobieństwo Pana i Apostołów, oni wolą wykorzystać te najwyższe przywileje. To nie znaczy, iż zaprzeczamy choćby na chwilę słowom Apostoła: „uczciwe jest małżeństwo między wszystkimi”, ale wraz z nim kładziemy nacisk, że „kto poślubia pannę, dobrze czyni, ale kto nie poślubia, lepiej czyni” (1 Kor. 7:38; Żyd. 13:4). Zgodnie z tą zasadą możemy powiedzieć, że kto przywodzi na świat dzieci możliwie najlepsze, dobrze czyni, ale kto współdziała z Bogiem względem spładzania duchowych synów Bożych, lepiej czyni.

Informacje co do narodzenia i dzieciństwa Mojżesz są bardzo skąpe. Napisane mamy, że imię jego ojca było Amram, co oznacza „zacny lud”. Imię matki było Jochabed, co oznacza „Jehowa jest sławą”. Chociaż byli oni Hebrajczykami i niewolnikami egipskimi, to jednak imiona te zdają się wskazywać, że rodzina ta, z pokolenia Lewiego, składała się z zacnych i religijnych ludzi. Myśl taka zawiera się również w oświadczeniu Apostoła, że oni byli powodowani wiarą – Żyd. 11:23.

Jak możemy zauważyć z pierwszego rozdziału tejże księgi Mojżeszowej, ówcześni władcy Egiptu (była to nowa dynastia, inna od tej, która była u władzy za czasów Józefa) byli w obawie, iż prędkie rozradzanie się Hebrajczyków mogłoby z czasem uczynić ich rasą dominującą, albo też mogliby opuścić Egipt – co w rzeczywistości oni zamierzali kiedyś uczynić, zgodnie z ich tradycją, którą niezawodnie wielce poważali. Tradycja ta informowała ich, że w Egipcie oni byli tylko przechodniami, cudzoziemcami. Informowała ich także, o wielkiej obietnicy Bożej, że w słusznym czasie oni mieli być z Egiptu wybawieni mocą Bożą. Egipcjanie nie chcieli pozbyć się ludności Hebrajskiej, bo wiedzieli, że pracowitość tego ludu dla nich jest bardzo korzystna. Nie mieli więc zamiaru wypędzić ich, ani wymordować, chcieli tylko powstrzymać ich prędkie rozmnażanie się. Aby powstrzymać tę fenomenalną rozrodczość Hebrajczyków, podejmowano różne zabiegi, lecz bezskutecznie. W końcu zastosowano środek bardzo drastyczny – Faraon wydał rozkaz zabicia wszystkich Hebrajskich noworodków. Zdaje się, że intencją tego było albo rozrost rasy semickiej powstrzymać na pewien czas, po którym znowu dozwolono by na rodzenie i zachowanie przy życiu synów.

W takim to czasie urodził się Mojżesz. Jest widocznym, że podobnego edyktu królewskiego (co do zabijania noworodków) nie było kilka lat przed narodzeniem Mojżesza, tj. w czasie, kiedy narodził się brat jego, Aaron. Mojżesz był trzecim dzieckiem w owej rodzinie, siostra jego Maria (Miriam), owa dziewczynka wspomniana w naszej lekcji, była drugą. Noworodek Mojżesz był ukrywany przez matkę trzy miesiące, z narażeniem jej jak i jego życia, albowiem było to pogwałceniem rozkazu królewskiego. Powodem ukrywania Mojżesza przez matkę był fakt, iż był on „nadobny”, czyli bardzo piękny, co zaraz od urodzenia wskazywało, że miał to być wielki człowiek, jakim z czasem Mojżesz się stał. Apostoł mówi, że rodzice Mojżesza mieli wiarę – nie wiarę w to dziecko, w samych siebie, ani w króla, ale wiarę w Boga, że On dopomoże im do zachowania tego dziecka przy życiu. Nie ulega wątpliwości, że tę swoją wiarę potwierdzali żarliwą modlitwą do Boga. Możemy wnosić, że nawet zanim jeszcze Mojżesz urodził się, pobożni jego rodzice poświęcili go Bogu, aby, o ile ocaleje od śmierci, mógł być wychowany i wyuczony jak najlepiej, ku jakiejkolwiek służbie upodoba się Bogu go naznaczyć. Bez takiej nadziei i modlitwy, wiara, wspomniana przez apostoła nie miałaby wielkiego znaczenia. Wiara, modlitwa i poświęcenie zwykle idą, a przynajmniej powinny iść w parze, tak w naszych sprawach, jak i w sprawach naszych dzieci i wszystkich, z którymi mamy do czynienia.

Rodzice Mojżesza powzięli bardzo sprytny pomysł ku ocaleniu swego synka. Widzimy w tym opatrznościowe kierownictwo, lub też pomysłowy zmysł i znajomość ludzkiej natury, albo też jedno i drugie. Rodzice Mojżesza okazali dobrą znajomość natury ludzkiej w tym, że przyjęli iż księżniczka egipska, znalazłszy takie dziecię w czasie swej kąpieli w rzece (być może iż kąpiel ta miała pewne znaczenie religijne), gotowa była ulitować się nad każdym dzieckiem, a szczególnie nad takim pięknym, jakim był Mojżesz. Sprytna również była myśl, aby postawić siostrę jego Miriam w pobliżu, aby ta mogła zaproponować księżniczce odnalezienia mamki dla Mojżesza i za zgodą księżniczki, przyprowadziła własną matkę. Możemy być pewni, że poza tym wszystkim znajdowała się ręka i mądrość Boża. Mimo to jednak możemy mieć w tym naukę, że Bóg używa ludzie narzędzia w dokonaniu swych zamysłów.

::R2903 : strona 346::

Rodzice Mojżesza dobrze zrobili używając różnych sposobów ku ocaleniu ich dziecka, gdy jednocześnie pokładali swoją wiarę i ufność w Bogu. Tak samo powinno być z nami. Wiara nasza nie powinna być bezczynna, nie podejmująca żadnych zabiegów. Przeciwnie, powinna być poparta uczynkami, bo tylko taka wiara otrzyma Boskie uznania i Jego błogosławieństwo.

Niektórzy przypuszczają, że księżniczka, która zauważyła koszyczek z Mojżeszem w sitowiu to Neferari, żona Ramzesa II, a córka poprzedniego monarchy, albowiem wszyscy królowie egipscy nazywani byli Faraonami. Księżniczka przyjęła znalezione dziecię za własne, zgodziła się jednak, aby było ono chowane przez pewien czas w domu niewiasty hebrajskiej – przypuszczalnie do siódmego, lub dwunastego roku życia, po czym Mojżesz wzięty był na pałac królewski i kształcony we wszelkiej mądrości egipskiej. Trafna zaiste jest w wypadku Mojżesz myśl wyrażona przez poetę:

Bóg porusza się tajemniczymi drogami
Swoje cuda wykonuje!

Stosownym było, aby człowiek, który wyprowadzić miał Izraelitów z niewoli egipskiej, będąc również obrazem na wielkiego Mesjasza, był człowiekiem wyuczonym, lecz jeszcze stosowniejszym było, aby najpierw, zaraz od swego dzieciństwa, utrwalone miał w swym umyśle podstawowe zasady religii i sprawiedliwości. Jak cudownie Bóg zarządził, że Mojżesz otrzymał jedno i drugie. Możemy być pewni, że jego rodzice, których wiara była już zamanifestowana, nie omieszkali poinformować Mojżesza o Boskiej obietnicy danej Abrahamowi, w której to obietnicy oni pokładali swoja ufność i nadzieję, a mianowicie że nasienie Abrahamowe stanie się sławnym i użyte zostanie przez Boga do błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi.

::R2903 : strona 347::

W Boskiej obietnicy było też powiedziane Abrahamowi, że potomstwo jego znajdzie się w niewoli egipskiej i że mocą Bożą będzie stamtąd uwolnione, a nawet dane mu było do zrozumienia, kiedy to miało nastąpić. Mojżesz był niezawodnie pouczony o tym wszystkim przez swoich rodziców, wiedział, że jest Hebrajczykiem, a wiara i patriotyzm zaszczepione zostały głęboko w jego sercu, albowiem charakterystyki te ujawnione zostały znamiennie w późniejszych jego doświadczeniach, czego nie byłoby gdyby one nie były dobrze zaszczepione i poważane zaraz od dzieciństwa.

Stosunkowo mało rodziców zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne przywileje i odpowiedzialności spoczywają na nich względem ich potomstwa. Chrześcijańska matka dorastających dzieci ma w rzeczywistości bardzo obszerne pole do wykorzystania wszelkich swoich talentów, o ile tylko chce je wykorzystać na ćwiczenie swoich dzieci w sprawiedliwości, pobożności i innych zalet charakteru. Często popełnioną omyłką jest mniemanie, że dziecko nie pojmuje zasad sprawiedliwości, a więc niepotrzebne mu jest „mleko Słowa Bożego”, czyli początkowe lekcje o Boskim prawie. Nasze pojęcie jest przeciwne temu i twierdzimy, że chociaż każde dziecko rodzi się z pewną miarą degradacji i skłonnościami do złego, to jednak mały jego umysł jest jakby czystą kartą, na której zasady bądź dobre, bądź złe, mogą być wypisywane od dzieciństwa. Jeżeli umysł dziecka nie będzie w domu ćwiczony w zasadach sprawiedliwości, litości, miłości, cierpliwości i tak dalej, jeżeli ono nie będzie pouczane, że takie są Boskie wymagania i jego rozumna służba, to można być pewnym, że ono nauczy się rzeczy przeciwnych tym zaletom, gdy zetknie się ze złymi wpływami tego świata, ciała i diabła. Rodzice, którzy widzą w swych dzieciach jakby małe ogródki, w których starają się siać, sadzić i szczepić takie nasiona i szczepionki jak sprawiedliwość, miłość, pobożność, cierpliwość, łagodność i różne inne owoce ducha, w proporcji na ile ich stać, będą niezawodnie hojnie nagrodzeni we własnym charakterze, jak i w usposobieniu ich dzieci. Takie ćwiczenie dziecko powinno otrzymać od rodziców chrześcijańskich, a szczególnie gdy ono zostało poświęcone Bogu w dzieciństwie, albo, jeszcze lepiej, przed narodzeniem.

Rodzice zaś, którzy nie dają sobie czasu aby w dzieciach swoich zaszczepiać cnoty chrześcijańskie, jakoby te umysłowe i moralne kwiaty, zauważą po pewnym czasie, że na podobieństwo ziemskich ogródków, umysły ich dzieci nie zostaną próżne aż do lat dojrzałych, ale zaczną wypuszczać wstrętne chwasty złego usposobienia i te będą wzrastać z ogromną szybkością, a w końcu przynosić będą gorzkie owoce wstydu i zmartwienia, nie tylko dla nich samych, ale także dla rodziców i społeczeństwa. Niechaj tedy każdy rodzic, na ile to możliwe, dopilnuje aby dziecko jego było „nadobne”, aby od samego urodzenia, a nawet jeszcze przed urodzeniem otrzymywało wpływy dodatnie, oraz niechaj ze swoich zobowiązań rodzicielskich stara się wywiązać jak najlepiej, aby w ogródkach powierzonych jego pieczy starannie wykorzeniać wszelkie błędy i chwasty złego, a zaszczepiać dobre zalety charakteru.

Chociaż Mojżesz urodził się przeszło trzy tysiące sześćset lat temu, czyli jakby nie było daleko od tych czasów, kiedy to według teorii ewolucji człowiek miał być rzekomo mało co wyższym od małpy, to jednak znajdujemy, że nie tylko Mojżesz był zadziwiającym dzieckiem i mężczyzną – nawet zanim jeszcze Bóg go specjalnie wezwał, błogosławił i umocnił na wodza nad Izraelem – ale spostrzegamy również, że inni w jego narodzie odznaczali się wysokimi przymiotami umysłowymi i etycznymi – jak na przykład Józef, jeden z synów Jakuba. Znajdujemy również, że w czasach Mojżeszowych była szczególna i dobrze zaawansowana cywilizacja wśród Egipcjan. Na przykład miasto Zoar, jedno ze stołecznych w Egipcie, w pobliżu którego to miasta zrodzony i wychowany był Mojżesz, zostało przez najnowsze badania i dociekania odkryte i rozpoznane jako miasto wprost zadziwiające, w porównaniu z nowoczesnymi. O mieście tym pewien poważny pisarz tak się wyraził: „ruiny dowodzą, że Zoar było miastem wprost cudownym, jakby Atenami Egiptu”. Egipski ówczesny poeta napisał o Syjonie taką odę: „O jak on jest piękny i cudny! Jest sekretem przyjemności życiowych, nie dorównują mu żadne pomniki Teby. Jego altany kwitną wraz z ogrodami, a każdy ogród przesycony jest miodowym zapachem. Spichlerze jego przepełnione są pszenicą. Bukiety kwiatów są w jego domu, a okręty jego przypływają i odpływają każdego dnia. Szczęście i radości utwierdziły tam stolice swoje”. Dalsze cytaty niektórych znanych pisarzy pokazały nam również, że i pod względem artyzmu i literatury ówczesnej Egipt był bardzo zaawansowany.

Jako dziecię, Mojżesz był nadzwyczaj urodnym i pięknym, także Szczepan nazywa go „krasnym z daru Bożego” (Dz. Ap. 7:20), co oznacza ogładę, piękność i elegancję. Jeżeli mamy wierzyć opisowi Józefusa, to uroda Mojżesza miała być tak ujmująca, że gdy szedł ulicą to niewiasty, jak i mężczyźni zapominali o swych sprawach, przystawali i z zachwytem w niego się wpatrywali. Możemy właściwie wnosić, że troskliwa opieka i instrukcje od jego pobożnych rodziców i późniejsze wyćwiczenie „we wszelkiej mądrości egipskiej”, jako przybranego syna monarchy, przyczyniły się dużo do tego, że Mojżesz wyrósł na tak zacnego, ogładzonego i przystojnego młodzieńca. Jednak pomimo tak znamiennych zalet naturalnych, jak i osiągniętych przez szkolenie, Mojżesz opisany jest jako mąż „najpokorniejszy ze wszystkich jacy żyli na ziemi”. Kto mógłby zaprzeczyć, że ten przymiot pokory zaszczepiony był w Mojżeszu, w znacznym stopniu ubóstwem jego rodziców i ich uniżonymi uczuciami z jakimi oni poruczyli to dziecię Boskiej opiece, zaraz od chwili spłodzenia? Pewnym jest, że naturalne dzieci książąt i władców rzadko kiedy są pokornego serca. Cnota pokory była bardzo ważna dla Mojżesz jako wodza ludu Bożego. A jednak czterdzieści lat przewodniczenia temu ludowi w ich podróżowaniu po puszczy i pośredniczenia im w ich przymierzu z Bogiem, podziałało tak ujemnie na pokorę Mojżesza, że przeszkodziło mu w wejściu do ziemi obiecanej, ponieważ raz, zamiast Bogu, przypisał sobie władzę wywiedzenia wody ze skały, gdy powiedział: „Buntownicy, izali z tej skały mam wam wywieść wodę?” – po czym uderzył skałę zamiast tylko mówić do niej.

Gdy jednak zważymy wszystkie okoliczności, musimy przyznać, iż jest to fakt znamienny, że człowiek tak wielki, jakim był Mojżesz i zajmujący tak zaszczytne stanowisko przez tak długi czas, mógł pokonywać w sobie „wyniosłego ducha” ówczesnych książąt, pomiędzy którymi wyrósł i że oprócz tego jednego zboczenia, mógł utrzymać się w pokorze aż do końca swego życia. Warto stawić sobie pytanie: jaki byłby wynik, gdyby na wodza dla Izraela Bóg wezwał człowieka z natury wyniosłego i pysznego, albo kogokolwiek innego aniżeli człowieka tak prawdziwie

::R2903 : strona 348::

pokornego jakim był Mojżesz? Tylko człowiek na wskroś pokorny mógł utrzymać w równowadze, pod naporem tak dziwnych okoliczności, wyróżnień, pokus i doświadczeń, jakie Mojżesz tak wiernie, spokojnie i w skromności znosił. Mieści się w tym poważna lekcja dla ludu Bożego w czasie obecnym. Pośrednik nowego przymierza Jezus był również cichy i pokornego serca, a ci, których Bóg obecnie powołuje ze świata aby byli współdziedzicami z Nim i członkami Jego ciała – jako onego wielkiego poza figuralnego Mojżesza, który ma wyprowadzić całą ludzkość z niewoli grzechu i szatana – Ci wszyscy muszą być, chociaż w pewnej mierze, podobni swemu Panu i Głowie pod względem pokory, aby mogli też być przypodobani Jemu i innych zaletach charakteru. Zawsze powinniśmy pamiętać napomnienie apostoła: „Uniżajcie się pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego. Pokorą bądźcie wewnątrz ozdobieni gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje”.

Co do sposobności edukacyjnych, jaką na ten czas miał Mojżesz, świecka historia daje nam nieco pojęcia. Biblioteka Rameńska w Tebes, na bramie której był napis: „dla leczenia dusz”, obejmowała w sobie dwadzieścia tysięcy ksiąg, co jest znamiennym świadectwem o wielkich działaniach umysłowych w tym czasie. Przypuszczanym przez wielu jest, że budynek ten wzniesiony był przez Ramzesa II, o którego żonie jest mniemanym, że to ona była ową księżniczką, która przyjęła Mojżesza za swego syna. Szczepan oświadcza (Dz. Ap. 7:22), że „Mojżesz był możny w mowach i w uczynku”, a pisarz Stanley

::R2904 : strona 348::

powiedział o nim: „był on dobrze wyćwiczony w arytmetyce, geometrii, astronomii, medycynie i w muzyce. Był wynalazcą w zakresie budowania okrętów, mechanicznych przyrządów budowlanych, wind i hieroglificznych podziałów ziemi”. Mniema się również, że Mojżesz był nauczycielem Orfeusza i z tego powodu nazwany był przez greków Musaeuszem a przez Egipcjan Hermesem.

Nie wiem na jak dobrej podstawie opierają się te tradycyjne opowieści, lecz wiemy, że one nie są w dysharmonii z biblijnymi opisami o wielkim wodzu Mojżeszu. Lekcją dla nas do nauczenia się w łączności z tą sprawą, jest to, że Bóg sam w swój własny sposób przygotowuje różne narzędzia i szczegóły swego planu. On znalazł tę zacną parę, która we właściwym czasie przywiodła na świat swego syna. Bóg wiedział też, w jaki sposób pokierować tym dzieckiem, młodzieńcem i mężczyzną, aby stał się odpowiedni i gotowym narzędziem do przeprowadzania Jego zamysłów. A jednak w Swych wszystkich opatrznościowych skierowaniach, Bóg nie zmusza tych, których chce użyć do Swego wielkiego dzieła, raczej używa za Swe narzędzia takich, którzy są skłonni, gotowi i chętni do współdziałania z Nim. Niechaj każdy więc z nas, przez ćwiczenie się w pokorze, gorliwości i miłości dla Pana i Jego sprawy, stara się być w takiej postawie serca i umysłu, aby mógł być użyty i użyteczny w jakimkolwiek zakresie służby, do jakiej upodobałoby się Panu nas wezwać.

====================

— 1 listopada 1901 r. —