R2593-83 Która Ewangelia jest prawdziwa?

Zmień język

::R2593: :strona 83::

KTÓRA EWANGELIA JEST PRAWDZIWA?

„Nie wstydzę się za Ewangelię Chrystusową” – Rzym. 1:16

Dyskurs pastora C.T. Russella z Allegheny, Pa., wydany w The Florida Chautauqua Assembly, Defuniak Springs, Fla., 4 marca 1900 roku, jak donosi Associated Press.

ŻADNA APOLOGIA nie wydaje się konieczna dla naszego przedmiotu – „Która to jest prawdziwa Ewangelia, której Apostoł Paweł nie wstydził się”? Jeżeli warto poświęcać czas i energię na badanie ziemskiej umiejętności – socjologii, polityki itd., zbudowanej przeważnie na ludzkich wnioskach i domysłach, to chyba nikt nie zaprzeczy właściwości badania Boskiego objawienia. Jeżeli właściwym jest badać cielesne choroby, jak też ich przyczynę oraz prawa leczenia takowych, to z pewnością, że Ewangelia, którą Bóg przedstawił jako lekarstwo na choroby i antidotum na śmierć duszy, tudzież jako umiejętność względem wiecznego żywota, zasługuje na tym większe i staranniejsze badanie.

Największe umysły, najzacniejsi przedstawiciele ludzkiego rodzaju, przyznawali, że powyższy temat jest ponad wszelkie inne i rozważali go starannie, bez względu czy w rezultacie swego rozważania takowy przyjęli czy też nie. Nie omawiamy tu powag naukowych zajętych dyskusją za lub przeciw Ewangelii, sprawdzamy tylko fakt, że najpoważniejsi ludzie uznawali, że powyższy temat zasługuje na staranną rozwagę i że jest jednym z najważniejszych. Prawdziwie powiedzieć można, że człowiek, który nad tematem religii poważnie nie myślał, jest – albo nowicjuszem w ćwiczeniach umysłowych, lub zbliżonym do biblijnego głupca, który „mówi w sercu swojem, niemasz Boga”, albo też jest tchórzliwym, pozwalającym odstraszyć się przez szatana od szczerego rozważania Boskiego poselstwa miłości i łaski.

Wierzymy, że czytelnicy niniejszego rozważali już o naszym przedmiocie, choć może nie wszyscy doszli do zadowalających konkluzji. Stąd wiara wasza, oraz miłość i gorliwość ku Bogu, tudzież zamiłowanie, do Ewangelii, są może słabsze aniżelibyście sami pragnęli. Miejmy nadzieję, że rozbierając wspólnie ten ważny przedmiot w niniejszym artykule, będziemy mogli, przy łasce Bożej, zobaczyć wyraźnie, która jest ona prawdziwa Ewangelia, której Apostoł się nie wstydził, a której i żaden z nas wstydzić się nie potrzebuje – Ewangelia, która będąc prawdziwą, powinna napełniać nas coraz większą gorliwością i mocą Bożą ku zbawieniu.

Słowo „Ewangelia” znaczy wesoła nowina, radosna wiadomość, dobre poselstwo. Żaden kaznodzieja, ani żaden inteligentny człowiek temu nie zaprzeczy. Mimo to jednak, jakimś niewytłumaczonym sposobem stało się pospolitym pojęciem, że prawdziwa Ewangelia jest bardzo smutną nowiną; mianowicie nowina o wiecznych mękach dla większości ludzkiego rodzaju. Z powodu takiego opacznego pojęcia, za dobrego kaznodzieję Ewangelii uważany jest taki, który umie jak najdosadniej opisać okropności tortur piekielnych i tym sposobem wzruszyć słuchaczy i pobudzić ich do reformy życia, w nadziei uniknięcia tych okropnych mąk wiecznych.

Prawda, iż ta, że ją tak nazwiemy, „Ewangelia (?) potępienia”, nie jest dziś już tak powszechnie głoszoną, jak była dawniej; albowiem światlejszy umysł kulturalnych ludzi odrzuca ją, jako zabobon przeszłości. Jednak ta opaczna Ewangelia jest dotąd często słyszana w miejscach wiejskich, na zebraniach obozowych, czasami z miejskiej ambony

::R2593: :strona 84::

i powszechnie na zebraniach Armii Zbawienia. Dalekimi jesteśmy od zamiaru krytykowania sumienia i uczciwości tych, co tak każą. Nic nie jest dalsze od naszych intencji, niż krytyka sumienia i uczciwość intencji tych, którzy w ten sposób nauczają. Nie jest częścią naszej misji krytykowanie osób i ich motywów, ale „bez złości do kogokolwiek i z miłością do wszystkich” uważamy, że nie tylko naszym przywilejem, ale także naszym obowiązkiem jest krytykowanie doktryn, gdyż dzięki temu prawda może być lepiej ugruntowana, a błąd odrzucony.

Zanim przystąpimy do rozważania Ewangelii, której Apostoł nie wstydził się – Ewangelii przedstawionej w Piśmie Świętym – wskazane będzie przyjrzenie się różnym Ewangeliom przedstawianym przez różne denominacje chrześcijaństwa. Nie jest naszą myślą, aby każda z denominacji reprezentowała inną Ewangelię, ponieważ w większości przypadków różnice dotyczą przede wszystkim ceremonii, form, metod zarządzania, nazewnictwa itp., a nie odnoszą się do posłannictwa lub Ewangelii, które są przekazywane. Niemniej jednak

::R2594: :strona 84::

istnieją trzy wyraźne linie wiary lub doktryny – trzy odrębne Ewangelie przedstawiane w Chrześcijaństwie, wszystkie uznawane za „ortodoksyjne”, ponieważ wszystkie zawierają jako swoją podstawową doktrynę wiecznych mąk całej ludzkości, za wyjątkiem stosunkowo niewielu „zbawionych”. Każda z tych trzech Ewangelii ma miliony zwolenników, podzielonych na liczne denominacje. Są one wymienione w punktach:

(1) Rzymskokatolicka wiara lub Ewangelia, w której jednoczą się greccy katolicy i ormiańscy katolicy, i niektórzy z Episkopalian.

(2) Kalwinistyczna Ewangelia, która jest w posiadaniu różnych denominacji prezbiteriańskich, kongregacjonalnych, baptystów, oraz wielu luteran i episkopalnych.

(3) Armiańska Ewangelia, która jest przechowywana i reprezentowana głównie przez metodystów o różnych nazwach i związkach, oraz przez wolnomyślicieli baptystów; jednak wiele innych denominacji akceptuje w sercu Ewangelię Armiańską, podczas gdy ich związki w kościele identyfikują ich z Ewangelią Kalwinistyczną. Dlatego możemy powiedzieć, że o ile chodzi o Protestantyzm, w przybliżeniu popierane są Ewangelie Kalwińska i Armiańska.

Być może nie będziemy w stanie poradzić sobie z naszym tematem w sposób właściwy i dokładny bez krytyki tych trzech Ewangelii, które przez stulecia zakorzeniły się w umysłach Chrześcijan, wzmocnionych decyzjami swoich własnych soborów, wspieranych przez obszerne opinie ich teologicznych seminariów. Z pewnością możemy uniknąć zbytecznych słów krytyki wobec tych, którzy, jak uważamy, sumiennie podtrzymują tych kilka sprzecznych ze sobą Ewangelii. Wzywamy was, abyście byli świadkami, że wszyscy mamy prawo do biblijnego nakazu „bojowania o wiarę raz świętym podaną” (o prawdziwą Ewangelię), a jednocześnie jesteśmy upoważnieni tym samym autorytetem do „nie mówienia złego o nikim”. Będziemy więc starać się utrzymać w tych nakreślonych liniach, mając na uwadze napomnienie Apostoła: „Mówcie prawdę w miłości.”

Ewangelia według Rzymskokatolików

Ewangelia według Rzymskokatolików jest taka, że wszyscy ludzie popadli w grzech i zostali skazani na wieczne męki; że Chrystus dokonał dzieła odkupienia, które uzupełnione ofiarą mszy, oraz modlitwami i pokutami, pozwala wszystkim wierzącym (Rzymskim Katolikom) na uniknięcie wiecznych mąk, które z pewnością czekają heretyków, niezależnie od ich dobrych uczynków i moralności. Co zaś do swoich wyznawców, to utrzymuje on, że nawet jego najwyżsi dostojnicy, w tym Biskupi i Papieże, udają się do czyśćca w celu udoskonalenia, oczyszczenia z grzechów i przygotowania się do nieba. Dalej twierdzi, że niektórzy spędzą w czyśćcu tylko krótki czas, bo ich pobyt będzie wspomagany modlitwami, mszami itp. składanymi w ich imieniu przez przyjaciół po ich śmierci. Ich spodziewaniem jest, że czyściec ostatecznie przestanie istnieć, a tysiące milionów dusz tam się znajdujących będzie przygotowanych na lepsze i szczęśliwsze warunki w niebie. Ale według wszystkich wielkich teologów Papiestwa, i według wszystkich Papieskich bull, wszyscy Protestanci i wszyscy odrzucający nauki Papiestwa, będą cierpieć niekończące się męki. Taką jest Ewangelia nauczana przez Kościół Rzymskokatolicki, na tyle, na ile ją rozumiemy. Ona nie zdaje się być dobrą nowiną – nie są to zbyt dobre wieści nawet dla tych, co mieliby otrzymać to, co najlepszego ona obiecuje; zaś dla wszystkich nie będących w harmonii z Papiestwem, byłaby bardzo złą nowiną.

Przyjrzyjmy się następnie wielkiej doktrynie Protestantyzmu, reprezentowanej w słowie Kalwinizm – doktrynie o wyborze Kościoła i potępieniu wszystkich innych.

EWANGELIA prezentowana przez Kalwinizm

Kalwinizm twierdzi, że wiara w Chrystusa jest niezbędna do zbawienia, i przyznaje, że wiara przychodzi przez słuchanie, a słuchanie przez Słowo Boże. Kalwinizm wymaga czegoś więcej aniżeli tylko powierzchownej znajomości Chrystusa i wiary w niego, jako dobrego i przykładnego człowieka, który umarł jako męczennik w swoich zbyt ekstremalnych przekonaniach. Kalwinizm wymaga wiary, że śmierć Chrystusowa była ofiarą za grzechy ludzkie; a także żąda pewnej reformy na rzecz sprawiedliwego życia, zanim ktokolwiek mógłby zostać zaliczony do wybranego Kościoła. W konsekwencji, według Kalwinizmu, do Kościoła wybranych nie mogą należeć ani współcześni poganie, ani ci, co żyli w przeszłości, którzy nigdy nie słyszeli onego jedynego imienia danego ludziom, przez które mogliby być zbawieni. W ten sposób, w najszerszym zakresie zrozumienia, Kalwinizm nie obejmuje więcej niż jednego na dwudziestu z pięćdziesięciu miliardów ludzi, którzy według szacunków żyli od dnia Adama do chwili obecnej. Innymi słowy, zgodnie z tym poglądem, ponad czterdzieści siedem miliardów ludzi, według języka Westminsterskiego Wyznania Wiary, zostało „pominiętych” jako nie wybrani w boskim planie.

A co to oznacza – „pominięty” lub „nie wybrany”? Według Kalwinizmu oznacza to, że Bóg, który znał koniec na początku, zanim jeszcze stworzył świat i człowieka, postanowił „pominąć” i nie wybrać do życia i szczęścia tych czterdziestu siedmiu miliardów swoich stworzeń; lecz przeznaczył ich na wieczne męki, a ten, który miał zrealizować ten diabelski plan, przygotował miejsce dość wielkie, aby pomieścić czterdzieści siedem miliardów stworzeń, i dosyć opału, aby mogły wiecznie się palić – wszystko to zrobił z pełnym zrozumieniem wszystkich okropnych faktów i okoliczności tej sprawy.

::R2594: :strona 85::

Co więcej, pamiętamy wypowiedź Kalwinizmu, którą wielu z nas nauczyło się w swojej młodości, że łaska Boża względem wybranych nie wynika z żadnej wartości z ich strony, ani z powodu jakichkolwiek rzeczy, które zrobili, ale „Jego własna suwerenna łaska” uratuje od straszliwych warunków tych, których przeznaczył, ale nie innych. Jeśli zbawienie wybranych nie wynika z powodu ich uczynków lub godności, ale jedynie z powodu suwerennej Bożej łaski, najprostszy umysł może dostrzec, że Bóg bez naruszania zasad rozszerzył tę suwerenną łaskę na innych – na wszystkich, ponieważ według Kalwinizmu każdy zbawiony jest nie ze względu na godność lub uczynki, lecz jedynie ze względu na jego własną wolę.

Sławny Jonathan Edwards, nauczając ten temat przed laty w Nowej Anglii, po zilustrowaniu straszliwej udręki nie-wybranych, zadał pytanie: Czy myśl o boleści zagubionych nie mąci błogości ludu Bożego w chwale? Jego odpowiedź w istocie brzmiała: Nie; zostaniecie tak przemienieni, że takie sprawy nie wpłyną na was; będziecie widzieć krużganki nieba i zobaczycie swoich sąsiadów i przyjaciół w udręce, tak, swoich własnych rodziców i dzieci, braci i siostry, i odwrócicie się, by tym głośniej chwalić Boga, ponieważ objawiła się jego sprawiedliwość.

Moi drodzy przyjaciele, nikogo, kto jest tu teraz obecny, nie obciążam tak fałszywym spojrzeniem na boski charakter i plan, taki jak ten. W istocie z radością zauważam, że nasi Kalwińscy przyjaciele w ogóle odrzucają tę doktrynę, zdając sobie sprawę z jej poważnych braków, nie tylko w odniesieniu do boskiej miłości, ale także w odniesieniu do boskiej sprawiedliwości. Cieszę się, że kilka lat temu zauważyłem, że niektórzy z naszych Prezbiteriańskich przyjaciół zostało tak poruszonych wyższymi i szlachetniejszymi koncepcjami Wszechmogącego, że postanowili wyzbyć się wszystkich części tego bluźnierczego oświadczenia dotyczącego jego charakteru i jego planu. Było mi jednak przykro, że kiedy podjęto kwestię „rewizji Prezbiteriańskich standardów”, okazało się, że tylko mniejszość opowiedziała się za rewizją, a jeszcze bardziej żałowałem, że inteligentni i pobożni ludzie byli skłonni kontynuować wierzenie w takie straszliwe poglądy – powiedzmy, że byli skłonni nadal „bluźnić jego świętemu imieniu”, ponieważ większość ich braci nie chciała zmienienia tych bluźnierczych fałszerstw.

Cieszę się wierząc, że gdyby zwrócono na tą sprawę uwagę ogółu inteligentnych Prezbiterian, to znaczna większość byłaby skłonna, mało tego, pragnęłaby coś zrobić, aby unieważnić błąd i naprawić wszystko na tyle, na ile byłoby to w ich mocy, aby uhonorować wielkiego Jehowę i potwierdzić ich uznanie dla jego miłości i jego sprawiedliwości, jak również dla jego mądrości i jego mocy. W tym właśnie jest rzecz: Kalwinizm, niepokojąc się, aby uznać mądrość i moc Boga, i jego wszechwiedzę oraz zdolność do realizowania swojego planu, wymyślił plan, który jest daleki od właściwego, i jest pozbawiony zarówno sprawiedliwości, jak i miłości.

Można argumentować, że Miłość jest łaską, a jej praktykowanie nie ciąży Jehowie. Wszystko, o co można prosić i spodziewać się od niego, to zwykła Sprawiedliwość, i niektórzy mogą być gotowi twierdzić, że dla Boga wieczne męczenie tych czterdziestu siedmiu „minionych” miliardów pozostaje w ścisłym związku ze Sprawiedliwością. Zaprzeczamy temu! Twierdzimy, że posiadanie mocy do stworzenia ludzkości nie usprawiedliwia ich stworzenia w sytuacji, gdyby Stwórca widział, że rezultatem będą wieczne męki choćby pojedynczego stworzenia. Sprawiedliwość powiedziałaby, że moc nie może nikomu wyrządzać krzywdy, a sprawowanie twórczej władzy w takich niekorzystnych warunkach byłoby niesprawiedliwością. A Mądrość dostrojona do Sprawiedliwości powiedziałaby: Lepiej tysiąc razy nigdy nikogo nie stworzyć, niż stworzyć jedną istotę, która by niesprawiedliwie wiecznie cierpiała.

Drodzy przyjaciele, według naszego umiłowanego brata Jana Kalwina i tych, którzy podpisują się pod Westminsterskim Wyznaniem, oświadczenie to jest uczciwym i bezstronnym wyrażeniem Ewangelii. Ale na pewno nie jest to Ewangelia, o której Apostoł Paweł napisał w naszym tekście: „Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej”. Paweł z pewnością wstydził się

::R2595: :strona 85::

takiej Ewangelii, tak jak wszyscy prawdziwi Chrześcijanie, którzy mają prawdziwego ducha miłości i sprawiedliwości – być może bardziej niż ci, którzy poprzez okoliczności narodzenia się itd., jeszcze do tej pory nie zdają sobie sprawy, co to oznacza, i użyczają swego imienia i wpływu dla tego wielkiego bluźnierstwa przeciw boskiemu charakterowi.

ARMIAŃSKIE POJĘCIE EWANGELII

Przeanalizujmy teraz pogląd Arminian. Pogląd ten jest coraz popularniejszy. Jego przesłaniem lub Ewangelią jest: Bóg jest miłością – on was kocha; kocha wszystkich; robi wszystko co może, aby wszystkich ocalić; jeśli zginiecie, nie będzie to wina Boga, ale wasza własna. Przynajmniej na pozór, teoria ta wydaje się być dużo bardziej kochająca i znacznie bardziej sprawiedliwa niż ta, którą dopiero co zbadaliśmy; lecz gdy pójdziemy dalej, uznamy ją za bardzo wadliwą i daleką od bycia rozumną lub biblijną Ewangelią. Przekonamy się, że jest niezgodna ze swoim własnym stwierdzeniem – jest nielogiczna.

Na przykład – chociaż teoretycznie miło brzmi powiedzenie, że Bóg robi wszystko, co może, aby w chwili obecnej ocalić cały świat, to każdy wie, że jest to nieprawda. W przeciwieństwie do tego, gdybyś ty lub ja, lub jakakolwiek inna inteligentna ludzka istota, posiadała jedną tysięczną część boskiej mocy i mądrości, moglibyśmy szybko ewangelizować cały świat. Nie powiemy też, że Bóg zobowiązał się do określonego sposobu postępowania ze swoim Kościołem, i jeśli Kościół zawiedzie w wystarczającej ilości szczodrobliwości, zarówno w kwestiach pieniędzy, jak i ewangelizacji, to poganie nie usłyszą „jedynego imienia danego pod niebem, przez które będziemy zbawieni” i pójdą na wieczne męki itd. Nie powiemy także tego, że Bóg robi wszystko, co może, ale jest skrępowany przez brak zainteresowania w Kościele; ponieważ jego mądrość przewidziała wszystkie te warunki takimi, jakie one są, i nie mógłby się sprawiedliwie wytłumaczyć z rzeczywistej odpowiedzialności za tę sprawę, ponieważ jest Stwórcą, i posiada wszelką moc i wszelką mądrość. Twierdzenie takie byłoby równoznaczne z twierdzeniem, że Bóg w swojej mądrości popełnił błąd, gdy porzucił nawrócenie świata na rzecz Kościoła, a Kościół tego zaniechał. Takie

::R2595: :strona 86::

twierdzenie byłoby po prostu usprawiedliwianiem Boga ze wszystkiego, zamiast pokazania, że on może zrobić wszystko, co zechce zrobić.

Ale spójrzmy bardziej krytycznie na tę sprawę. Jeśli ten pogląd, który krytykujemy, jest poprawny, jeśli Bóg robi wszystko, co w jego mocy, by ocalić świat, i jeśli robił to przez wszystkie minione wieki, to bez wątpienia nawrócenie świata jest beznadziejną sprawą, i nigdy nie możemy spodziewać się lepszych wyników niż obecnie. Teoria ta zakłada walkę pomiędzy Wszechmogącym a Szatanem, z których każdy usiłuje schwytać ludzką rodzinę, i zdyskredytować pogląd, że do tej pory zwycięzcą był Szatan. Nasz Pan rozpoczął z jedną parą ludzką, aby po 1656 latach wymazać powodzią cały świat ludzkości z powodu ich niegodziwości. Tylko osiem osób zostało uznanych za wystarczająco sprawiedliwych, aby ich zachować. Ponownie zaczynając od tych ośmiu osób, uznanych za wystarczająco sprawiedliwych, okazuje się, że obecnie na świecie jest miliard sześćset milionów ludzi, a z całej tej liczby jest około sto milionów nominalnych Rzymskokatolików i sto milionów nominalnych Protestantów, i wiele mniejsza liczba prawdziwych „świętych Boga”.

Gdyby teoria Arminian była poprawna, jaka lekcja wypływałaby z tego – czy Bóg robi wszystko, co może, aby zbawić ludzkość? Lekcja byłaby taka, że pomimo wszystkich dobrych intencji miłości i miłosierdzia nasz Bóg jest całkowicie niezdolny do przeprowadzenia tego dzieła, którego się podjął. A jeśli takie są wyniki minionych sześciu tysięcy lat, to jaką możemy mieć nadzieję na przyszłość? Ile setek milionów lat musi upłynąć, aby nawrócił cały świat? Odpowiadamy, że według statystyk nigdy do tego nie dojdzie, ponieważ statystyki pokazują wysoki naturalny przyrost populacji na całym świecie, znacznie przekraczający proporcje nawracania się pogańskiego świata nawet na nominalne chrześcijaństwo. Rzeczywiście, według niektórych poprawnych obliczeń, odsetek Chrześcijan z roku na rok zmniejsza się, a liczba narodzin w krajach pogańskich znacznie przewyższa liczbę narodzin w Chrześcijańskich krajach – nawet uznając wszystkie dzieci urodzone w Chrześcijaństwie za Chrześcijan.

Czy mając na względzie te wszystkie fakty, każdy Chrześcijanin będzie gotów stwierdzić, że nasz Bóg robił wszystko, co mógł zrobić dla nawrócenia świata? Jeśli tak jest, to taki Chrześcijanin może równie dobrze napisać o swoich nadziejach „Ichabod”. Gdy wcześniej zobaczyliśmy, że Kalwinistyczny pogląd powiększa mądrość i moc Boga kosztem jego sprawiedliwości i miłości, to teraz zauważamy, że pogląd Arminian powiększa miłość Boga kosztem jego mądrości i mocy. Prawdziwa Ewangelia musi ukazać boską Mądrość i Moc w pełnej zgodzie z boską Sprawiedliwością i Miłością; każdej innej musielibyśmy się wstydzić.

ODMIENNE NAUKI BEZ PRAKTYCZNEJ RÓŻNICY

Ale, moi drodzy przyjaciele, równie dobrze możemy przyznać, że różnice między tymi dwoma popularnymi Protestanckimi Ewangeliami są stosunkowo niewielkie – różnica jest wyłącznie teoretyczna, i odnosi się do tego, w jaki sposób osiągnąć wyniki. Same wyniki są takie same w obu przypadkach – wieczna zguba i męki ponad czterdziestu siedmiu miliardów ludzkich stworzeń. Nasi przyjaciele Arminianie, jak i wszyscy Kalwiniści zgadzają się, że nie ma zbawienia poza wiarą w jedyne dane imię Chrystusa; i przyznają także, że z tych, którzy wierzą w Chrystusa, tylko poświęceni są prawdziwym Kościołem; i ich Ewangelia jest też taka, że tylko prawdziwy Kościół będzie zbawiony, a wszyscy inni będą wiecznie i potwornie dręczeni – niektórzy twierdzą, że w literalnych płomieniach, inni mówią, że przez wyrzuty sumienia, które będą gorszymi mękami niż literalne płomienie – a my odpowiadamy, że jeśli gorzej, to wiele gorzej dla tego poglądu.

Wszyscy z pewnością zgodzą się co tych dwóch teorii lub Ewangelii, które zostały dane światu przez Protestanckie Chrześcijaństwo, że nie będą one miały wpływu na czterdzieści siedem miliardów ludzi, bez względu na to, czy popadli w ten straszny stan beznadziejnej niewoli przez boskie przeznaczenie oraz brak miłości i sprawiedliwości, czy też przez boską niezdolność oraz brak wcześniejszej wiedzy i właściwych ustaleń. Wierzymy, że żaden prawdziwy Chrześcijanin po przebadaniu dotychczasowego tematu, nie będzie gotowy powiedzieć, że w pełni aprobuje którąkolwiek z tych teorii, i że nie wstydzi się za nie obie.

Rozważmy teraz prawdziwą Ewangelię

Przejdźmy teraz do zbadania prawdziwej Ewangelii, która jest nam przedstawiona w Słowie Bożym – Ewangelii, której Apostoł się nie wstydził.

Samo słowo „ewangelia” powinno być wskazówką – powinno chronić inteligentnego Chrześcijanina przed wprowadzeniem w błąd przez różnorodne teorie i złe nowiny o wielkiej niedoli znacznej większości ludzkości, które są błędnie nazywane „ewangelią”. Ten, kto myśli, że dobrą nowiną jest nauka mówiąca, że tylko jeden na tysiąc członków ludzkiej rodziny będzie zbawiony, a pozostałych 999 pójdzie na wieczne męki, albo nie jest Chrześcijaninem, albo nie jest rozwinięty w Chrześcijańskim charakterze, w miłosierdziu, w miłości, w sprawiedliwości. W naszej opinii, jest on co najwyżej tylko „niemowlęciem w Chrystusie”, które najpierw potrzebuje mleka Słowa, a dopiero później „twardego mięsa”, aby mógł rosnąć we wszystkich rzeczach w Chrystusie i był w stanie pojąć wraz ze wszystkimi świętymi, długość, szerokość, wysokość i głębokość miłości Bożej, która przewyższa wszelkie zrozumienie – Efez. 3:18,19.

Kiedykolwiek spotykamy kogoś, kto daje świadectwo bycia Chrześcijaninem, i który wciąż przyjmuje tak potwornie bluźniercze poglądy na temat charakteru Niebiańskiego Boga, to mamy ochotę zacytować słowa Pana wypowiedziane przez Proroka: „Zaiste myśli Moje nie są jako myśli wasze, a drogi wasze jako drogi Moje, mówi Pan; ale jako wyższe są niebiosa niż ziemia, tak przewyższają drogi Moje wasze drogi, a myśli Moje, wasze myśli” (Iz. 55:8,9). Częścią naszego przedmiotu w tym artykule jest, drodzy przyjaciele, aby dopomóc tym, których oczy są pomazane przez Pana, aby mogli widzieć rzeczy duchowe, poznać część wyższych dróg Pana i wyższych planów, które są nam przedstawione w jego Słowie pod nazwą „ewangelia” – dobra nowina.

Nie uniwersalne zbawienie, ale uniwersalna możliwość zbawienia

Apostoł mówi, że Bóg przedtem kazał Ewangelię Abrahamowi. „Przedtem” znaczy

::R2595: :strona 87::

zanim nadszedł słuszny czas na jej głoszenie; albowiem Ewangelia nie rozpoczęła się z Abrahamem, ale z naszym Panem Jezusem Chrystusem, jak Apostoł to oznajmia, to zbawienie „wziąwszy początek opowiadania przez samego Pana od tych, którzy Go słyszeli nam jest potwierdzone” (Żyd. 2:3). Wszystko, co kiedykolwiek głoszone było przed nauczaniem naszego Pana, nie było Ewangelią, ale jedynie typami i obietnicami, które ją zapowiadały. Przyjrzyjmy się teraz, co według Apostoła stanowiło wyłonienie się tej Ewangelii Abrahamowi; mówi, że zostało to sformułowane w słowach: „W tobie i w nasieniu twojem będą błogosławione wszystkie narody ziemi” (Gal. 3:16; Gal. 3:29). Zauważcie to dobrze; nie mówi: W twoim nasieniu błogosławiony będzie jeden na tysiąc z rodziny ludzkiej, a pozostali będą skazani na nieopisanie straszne męki przez wieczność. Mówi, że cała Ewangelia jest Ewangelią błogosławieństw, które odnoszą się do wszystkich narodów ziemi – przez Chrystusa, prawdziwe nasienie Abrahama.

Kiedy nasz Pan Jezus narodził się na świecie, Ojciec Niebiański wysłał wiadomość o nim, a aniołowie, którzy przynieśli tę wiadomość, oświadczyli, że jest to przesłanie Ewangelii. Posłuchajmy, co aniołowie powiedzieli o wiecznych mękach znacznej

::R2596: :strona 87::

większość naszej rasy. Rzekli do pasterzy: „Oto zwiastuję wam radość wielką [ewangelię], która będzie wszystkiemu ludowi” (Łuk. 2:10). Należy wyraźnie zauważyć, że Ewangelia aniołów, podobnie jak Ewangelia przekazana Abrahamowi, nie zawiera żadnego odniesienia do wiecznego potępienia i niedoli któregokolwiek ze stworzeń Pana. W konsekwencji tego, nasi przyjaciele z Armii Zbawienia i inni, którzy w niewiedzy głoszą potępienie i nazywają to Ewangelią, czynią to z całkowitym pogwałceniem znaczenia słów Pisma Świętego. Może to oznaczać, że popełniają w tym ciężkie zło, i my pragniemy ujrzeć światło poznania Bożej dobroci świecące w ich sercach, które uwolni ich od tej ślepoty, która nie pochodzi ani od Boga, ani z jego Słowa, ale od księcia ciemności – 2 Kor. 4:4.

Będzie to wymagało całego wieku Tysiąclecia (który następuje po wieku Ewangelii, w którym żyjemy), aby błogosławić wszystkie narody ziemi radosną znajomością łaski bożej w Chrystusie. Z pewnością tak, jak czterdzieści siedem miliardów zginęło bez znajomości Zbawiciela, bez przyjścia do jasnej znajomości prawdy, bez dotarcia do ich uszu dobrej nowiny dającej radość – więc z pewnością wszyscy będą musieli wyjść z grobu, aby można im było oznajmić „dobrą nowinę” orędzia Ewangelii, i skutkiem tego będą mogli być przetestowani, czy nadają się do życia wiecznego, czy na zniszczenie jako niegodni życia we Wtórej Śmierci. Mówimy to z całą pewnością z trzech powodów:

(1) Przekazana Abrahamowi Ewangelia mówi: „W nasieniu twojem będą błogosławione wszystkie narody ziemi”, a wszystkie te czterdzieści siedem miliardów należą do tej właśnie określonej klasy, narodów ziemi – i nie zostali jeszcze pobłogosławieni tą znajomością jedynego imienia, w którym jest błogosławieństwo.

(2) To samo odnosi się do posłannictwa aniołów – dobrej nowiny o wielkiej radości, jaka stała się udziałem wszystkich ludzi; a te czterdzieści siedem miliardów ludzi z pewnością są dużą częścią wszystkich ludzi.

(3) Jesteśmy pewni, że to przesłanie będzie im dane w przyszłości, ponieważ Pismo Święte mówi, że „Chrystus umarł za bezbożnych”; „skosztował śmierci za każdego człowieka”; a w konsekwencji wszyscy ludzie muszą mieć sposobność skorzystania z tej ofiarniczej śmierci i skorzystania z przywileju życia wiecznego, które zostało zabezpieczone przez ofiarę okupu naszego Pana.

Czy Chrystus umarł tylko za Kościół?

Ktoś mógłby powiedzieć: Chrystus umarł tylko za grzechy Kościoła, a zatem grzechy świata nie mogą być im wybaczone. Odpowiadamy: Nie; najbardziej pozytywnym stwierdzeniem Pisma Świętego jest, że „Jezus Chrystus z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował”, aby było to świadectwem we właściwym czasie. A ponadto Apostoł mówi: „On jest przebłaganiem [zadośćuczynieniem] za nasze grzechy [Kościoła], a nie tylko za nasze, ale także za grzechy całego świata” – 1 Jana 2:2.

Co może być prostszego niż to? Jeśli cena za grzechy całego świata została zapłacona Sprawiedliwości, to możemy być pewni, że Sprawiedliwość zapewni sposobność za pośrednictwem Odkupiciela, aby wszyscy ci, których grzechy zostały odpokutowane, mogli dojść do poznania Chrystusa i możliwości przyjęcia przez niego łaski bożej.

Ktoś jednak powie: Dlaczego Bóg miałby przyjąć plan, który wymagałby wskrzeszenia zmarłych, i po wskrzeszeniu próby na życie wieczne, za wyjątkiem wyboru całego Kościoła w tym wieku Ewangelii?

Odpowiadamy: (1) Nie do nas należy pytanie, dlaczego Pan przyjmuje pewne plany, które różnią się od tych, które przygotowują nasze słabe i ułomne umysły. Powinniśmy raczej uznać, że nasza mądrość jest niewystarczająca w tym temacie, i że powinniśmy pokornie przyjść do Pana, aby słuchać z jego Słowa cokolwiek on zechce nam powiedzieć co do jego zamysłów. (2) W rzeczywistości tylko ci, którzy podchodzą do tego pytania z tego punktu widzenia, będą czekać, aż ujrzą prawdę lub „pojmą ze wszystkimi świętymi długość, szerokość, wysokość i głębokość miłości Bożej” – Efez. 3:18; 1 Kor. 2:12.

Bóg jednak był zadowolony, ujawniając nam niektóre z powodów, dla których zaplanował swój plan, tak jak my go widzimy. Zapewnia nas o swojej pełnej mądrości i mocy w zarządzaniu każdym elementem swojej działalności, według własnego upodobania. Zapewnia nas, że od samego początku zna zakończenie, i że koniec w pełni wytłumaczy każdy krok, jaki on podjął. Jego Słowo, nie mniej niż obserwacja, pokazuje nam, że w ciągu tych wszystkich sześciu tysięcy lat, świat otrzymał lekcję odnoszącą się do ogromnej grzeszności grzechu, i jego skutkach w płaczu i śmierci. Jego Słowo zapewnia nas także, że w następnym wieku, w Tysiącleciu, cały świat zostanie doprowadzony do poznania drogi sprawiedliwości, miłości i pokoju, i ujrzy boskie prawo w praktyce, i będzie świadkiem jego dobroczynnych rezultatów we wszystkich tych, którzy dojdą do harmonii z wielkim Pośrednikiem.

W ten sposób ludzkość w obecnym życiu uczy się najpierw  lekcji zła i jego konsekwencji, a lekcja prawości i jej błogosławionych rezultatów pod wpływem boskiej

::R2596: :strona 88::

opatrzności będzie w Tysiącleciu; kiedy ludzkość w pełni wyuczona i poinstruowana przez Królewskie Kapłaństwo (skompletowany i uwielbiony Kościół Ewangelii) będzie gotowa na próby, które będą zastosowane przez Pana Jezusa, w wyniku których posłuszni i wierni otrzymają pełną doskonałość i życie wieczne, a nieposłuszni i niepoprawni „zostaną zniszczeni spośród ludzi” – Dz. Ap. 3:22,23.

„A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami

Inna sprawa, tak naprawdę klucz do całego zagadnienia, które omawiamy, objawia się w Słowie Bożym, mianowicie, że w boskiej obietnicy „Nasienie Abrahama” – które wykona wielkie dzieło błogosławienia wszystkich narodów ziemi – ma być jednym, w sensie jednego rodzaju, ale nie w sensie jednej osoby. Oznacza to, że nasienie Abrahama składa się z Jezusa Chrystusa, Głowy i Kościoła, który jest ciałem. Nie nominalny lub wyznaniowy kościół, ale prawdziwy Kościół, „których imiona są zapisane w niebie”, i który postępuje śladami swego Pana, i zostali uznanych za wiernych aż do śmierci, i otrzymają z ich Panem koronę żywota.

Ten wiek Ewangelii wkracza pomiędzy czas ofiary za grzech a czas, w którym rozpocznie się błogosławienie miliardów ludzkości, kiedy to Bóg dokonuje pracę oddzielenia lub wyboru ciała Chrystusa, Kościoła, Oblubienicy, „małego stadka”, „królewskiego kapłaństwa”, współdziedziców z Chrystusem w jego królestwie. Ci, podobnie jak ich Głowa, są powołani „wysokim powołaniem”, „powołaniem niebieskim”, a zapewnione im zbawienie jest wyższe niż to, co Bóg zamierzył dla całego świata. On wybiera to „małe stadko”, próbuje ich, aby okazali się wiernymi, dopasowuje ich i poleruje dla niebiańskiego Królestwa. To właśnie im, jak podaje Apostoł Piotr, Bóg dał „bardzo wielkie i kosztowne obietnice nam są darowane [idące daleko poza obietnice dane każdemu z jego stworzeń], abyście się przez nie [obietnice] stali uczestnikami Boskiego przyrodzenia”, i współdziedzicami z jego Synem. Zostało to nazwane „niebiańskim powołaniem” w przeciwieństwie do ziemskiego zbawienia zamierzonego do „czasu właściwego”.

Ta prawdziwa wizja powołania i wyboru Kościoła jest kolejną cechą Ewangelii. Jeśli wspaniałą i dobrą nowiną jest wiadomość, że ostatecznie wszystkie narody ziemi będą błogosławione możliwościami zbawienia przez Chrystusa, to dodatkową cechą dobrej nowiny jest wiadomość, że Bóg zaprosił nas, abyśmy stali się Chrystusowi, „członkami ciała Chrystusowego”. Nic dziwnego, że Apostoł nazywa to naszym „wysokim powołaniem”, naszym „niebiańskim powołaniem”. Apostoł zachęca wszystkich wiernych do osiągnięcia tej wielkiej nagrody, aby odłożyli na bok wszelki ciężar, i każde złorzeczenie, i biegli z cierpliwością w wyścigu wystawionym przed nami w Ewangelii, patrząc na Jezusa, autora, dokończyciela wiary naszej.

Drodzy przyjaciele, to jest prawdziwa Ewangelia, którą znajdujemy w Piśmie Świętym, którą przedstawiał Paweł, i której się nie wstydził. Ewangelia ta ukazuje w najcudowniejszym świetle charakter naszego Stwórcy – jego Mądrość, potrafiącą dostrzec koniec na początku; jego Moc, zdolną wykonać to, co się jemu podoba; jego Sprawiedliwość, wyrównującą każdy szczegół tego planu, od pierwszego do ostatniego, aż będzie zgodny z najwyższymi wymogami prawości; jego Miłość, której długości, szerokości, wysokości i głębokości nie byliśmy jeszcze w pełni poznać; miłość, która współczuje jego stworzeniom w ich upadłym stanie; miłość, która zapewniła jednego wielkiego Zbawiciela; miłość, która nakłoniła Zbawiciela do oddania swego życia jako okup; miłość, która wypełniła za nas wszystkie wymagania boskiej sprawiedliwości; miłość, która wciąż w wieku Ewangelii wzywa nas do wspólnego dziedzictwa z jego Synem w naturze i chwale o wiele wyższej nad anioły, księstwa i moce, o których Apostoł mówi:

„Patrzcie, jaką miłość dał nam Ojciec, abyśmy dziatkami Bożemi nazwani byli”. Ta boska miłość, wciąż realizująca pierwotny plan zbawienia ludzkości, użyje „wybrany” i uwielbiony dom synów, którego Głową jest Jezus Chrystus (Efez. 1:22), do błogosławienia wszystkich narodów ziemi pełną znajomością i wszelką pomocą na świętej drodze (Iz. 35:8), aby wszyscy, którzy zechcą, mogli dojść do restytucji wszystkiego, co zostało utracone w Adamie,

:: R2597: strona 88 ::

wracając do harmonii z Bogiem poprzez wielkiego Pośrednika – Dz. Ap. 3:19-23.

Nikt nie będzie wstydził się prawdziwej Ewangelii

Zaprawdę, drodzy przyjaciele, nie wstydzimy się tej Ewangelii „ponieważ jest mocą Bożą ku zbawieniu każdemu wierzącemu”. Posiada moc przemieniania i odnawiania naszych serc, moc uświęcającą, której żaden błąd nie posiada, i której wszystkie teorie wiecznych mąk nigdy nie były równe i nigdy nie będą. Pozwólcie nam coraz więcej „opowiadać cnoty tego, który was powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości”, wyrzekając się wszystkich ludzkich teorii i doktryn, a zamiast tego trzymać się Słowa żywota i wydawać dobre świadectwo – „zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi”.

Wszyscy, którzy będą głosić prawdziwą Ewangelię muszą być dobrzy utwierdzeni w ewangelii pokoju (łagodności, cierpliwości, cichości), bo jak można powiedzieć, spotkają się z gorzką opozycją ze strony rzekomych sług Pańskich, którzy są zaślepieni i uprzedzeni przez Szatańskie przekręcanie Ewangelii – przez którą usiłuje odpędzić od Pana wszystkich tych, którzy mają resztkę rozumu w swoich religijnych rozmyślaniach. Wszyscy, którzy mają uszy do słuchania i którzy słyszą prawdziwą Ewangelię, szybko odróżnią ją od nieszczęsnych podróbek, które tak długo były rozpowszechniane wśród ludu Bożego. Niech wszyscy pamiętają, że umiejętność słuchania jest dowodem łaski Bożej i niech się nie wstydzą, ale chwalą Boga w tym jednym imieniu. Niech pamiętają także, że częścią ich próbowania jest akceptowanie prawdy w obliczu niepopularności. Pan przedstawia swój plan, swoje Słowo, jako swego reprezentanta, mówiącego – Ktoby się wstydził za mię i za słowa moje między tym rodzajem cudzołożnym i grzesznym, i Syn człowieczy wstydzić się zań będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z Anioły świętymi – Marek 8:38.

====================

— 15 marca 1900 r. —