R1711-313 „Gdybyś znała dar Boży”

Zmień język 

::R1711 : strona 313::

„GDYBYŚ ZNAŁA DAR BOŻY”

„[…] dałby ci wody żywej” – Jana 4:10

Niewiasta samarytańska nie rozpoznała w owym zmęczonym podróżnym, który usiadł przy studni, pomazanego Syna Bożego, którego ówczesna obecność na ziemi była przepowiedziana przez wszystkich świętych proroków tysiące lat naprzód. Zaiste, nawet ci, co znali Jego nauki oraz Boskie świadectwa ogłoszone przy Jego narodzeniu i chrzcie – że był to umiłowany Syn Boży, który miał przynieść wesołą nowinę wszystkiemu ludowi (Łuk. 2:9-14; Mat. 3:17) – nawet oni nie mogli zrozumieć tego faktu, ponieważ postawa Jezusa pełna była pokory i nie widzieli w Nim nic, co ludzie zwykli nazywać wielkim. Nawet Jan Chrzciciel posłał uczniów z zapytaniem: „Tyżeś jest on, który ma przyjść, czyli inszego czekać mamy?” – Mat. 11:3.

Nic więc dziwnego, że Samarytanka nie rozpoznała Pana i przez to nie mogła zrozumieć swego przywileju usłużenia Mu jako Temu, który był darem Bożym. Gdyby wiedziała i była w stanie ocenić przywilej podania kubka zimnej wody jednorodzonemu, umiłowanemu Synowi Bożemu, to z pewnością chętnie wyświadczyłaby tę usługę. Co więcej, gdyby była świadoma, kim jest ten, co chce pić, sama prosiłaby Go o wodę żywota – owo wielkie zbawienie.

Niewiasta jednakże nie wiedziała o tym darze, choć był tak blisko niej. Myślała, że ów podróżny jest zwykłym Żydem – jednym z tych, którzy z Samarytanami nie chcieli mieć nic do czynienia. Jego prośba o wodę wzbudziła w niej tylko uprzedzenia rasowe wobec człowieka, o którym prawdopodobnie myślała, że gotów jest przyjąć usługę w nagłej potrzebie, lecz kiedy indziej uważałby ją i jej naród za niższy od siebie i niegodny społeczności.

Pan znał podstawę tego uprzedzenia, dlatego nie zaprzeczał, lecz najpierw cierpliwie wysłuchał zarzutów niewiasty, potem zaś dał jej zrozumieć, że to On jest w rzeczywistości Chrystusem. Samarytanka bardzo ucieszyła się z tej wieści i odszedłszy opowiadała o niej innym i przyprowadziła do Jezusa wielu ludzi.

Ta grzeszna kobieta stanowi trafny obraz tysięcy innych niewiast i mężczyzn, którzy – podobnie jak ona – gdyby tylko wiedzieli, zachowaliby się zupełnie inaczej. Gdyby Żydzi wiedzieli, nigdy by Pana chwały nie ukrzyżowali (1 Kor. 2:8). W zrozumieniu tej sprawy przeszkodził im bóg tego świata, który zaciemnił ich oczy i oślepił ich umysły, tak że nie mogli uwierzyć (2 Kor. 4:4). Przez to nie rozpoznali daru Bożego – swego przywileju służenia Chrystusowi i otrzymania od Niego wody życia.

Podobna sytuacja istnieje dzisiaj pomiędzy ludźmi a Ciałem Chrystusowym, czyli Kościołem. Ludność tego świata nie wie, że Pan ma na ziemi swoich przedstawicieli. Nie są oni bowiem obdarzeni chwałą tego świata, tak jak nie był nią obdarzony ich Pan. Są raczej nienawidzeni i odrzucani przez ludzi, i bynajmniej nie rozpoznani jako przyszli sędziowie świata. Ci jednak, którzy ich znają, powinni doceniać przywilej służenia im, ponieważ Pan powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście” – Mat. 25:40. Z tego wynika, że cokolwiek czynimy jednemu z tych najmniejszych Pańskich braci, Pan uznaje, jakbyśmy Jemu samemu to czynili. To winno pobudzać nas do odpowiedniego ocenienia przywileju służenia drugim.

Nie możemy się też dziwić, jeżeli ludzie tego świata nie znają nas i nie doceniają wody życia, jaką mamy im do dania. Jeśli nie rozpoznali Pana, w którym mieszkała wszelka doskonałość, to jak moglibyśmy się spodziewać, że uznają nas, w których jak dotąd wiele jest jeszcze niedoskonałości, mimo że z łaski Pana jesteśmy uważani przez Boga za świętych. Jeżeli bóg tego świata zaciemnił oczy wielu, to naszym przywilejem jest – podobnie jak było przywilejem Jezusa – pomagać im w usuwaniu tego zaćmienia, aby chwalebne światło Ewangelii pokoju mogło przeniknąć do ich umysłów. Podawajmy wszystkim wodę życia, w miarę jak nadarzają się sposobności. Czyniąc to ku ubłogosławieniu innych, my także – tak jak nasz Pan – zostaniemy ubłogosławieni (Jana 4:31-34).

====================

— 1 października 1894 r. —