R1505-90 Studium biblijne: Księga Ijoba

Zmień język 

::R1505 : strona 90::

Księga Ijoba

O Księdze Ijoba mówi się, że jest najwspanialszym dziełem literackim w języku hebrajskim. Jest ona utworem poetyckim, a wszyscy uczeni przyznają, że jeszcze żadne tłumaczenie nie oddało jej pełni. Marcin Luter po dokonaniu korekty swojej ostatniej wersji tłumaczenia tej księgi na język niemiecki stwierdził: „Ijob cierpi bardziej z powodu mojego przekładu niż z powodu drwin swoich przyjaciół i wolałby swoją kupę popiołu od mojego tłumaczenia jego lamentu”. Samuel Cox powiedział, że „niemal wszyscy uznają Księgę Ijoba za poezję religijną niemającą sobie równej w literaturze świata”. Thomas Carlisle stwierdził, że „nazywa ją jednym z największych dzieł, jakie kiedykolwiek wyszły spod pióra pisarza. […] Ani w samej Biblii, ani poza nią nie napisano niczego o równie wielkiej wartości literackiej”.

Ktokolwiek został użyty przez Boga za pisarza, jego imię nie jest podane. Księga zaczyna się od spisanego prozą opisu strat i cierpień Ijoba oraz jego cierpliwej wytrwałości, a potem następują poetycko przedstawione rozmowy pomiędzy Ijobem i jego trzema przyjaciółmi, następnie argumentacja Elihu, mowa Wszechmogącego i wyznanie Ijoba. Zakończenie relacjonujące powrót Ijoba do łaski, jego błogosławieństwa i śmierć są zapisane prozą.

Niektórzy zakładają, że Księga Ijoba jest jedynie przypowieścią, a zatem sam Ijob jest jedynie postacią fikcyjną. Nawet gdyby tak było, nauka tej księgi nie byłaby inna. Jednakże nie widzimy powodu, by wątpić w to, że taka osoba naprawdę żyła i przeszła przez doświadczenia zrelacjonowane w księdze. W Ezech. 14:14 i Jak 5:11 Ijob jest wymieniony wraz z innymi świętymi mężami, co nie miałoby miejsca, gdyby relacja ta była jedynie przypowieścią. Ponadto podane są szczegółowe dane dotyczące Ijoba, jego rodziny i przyjaciół (zwłaszcza genealogia Elihu), co nie jest typowe dla przypowieści.

Fakt, że Ijob przeżył sto czterdzieści lat po swoich nieszczęściach, czyli prawdopodobnie łącznie ponad dwieście lat, wraz z faktem, że ani on sam, ani jego przyjaciele w ogóle nie wspominają o Izraelu, Mojżeszu lub Zakonie, ani o Abrahamie i jego przymierzu zawartym z Bogiem, wydaje się sugerować ponad wszelką wątpliwość, że Ijob żył w Wieku Patriarchów, być może nawet mniej więcej w tym samym czasie co Abraham. Najwyraźniej jego dom znajdował się w Arabii, a prawdopodobnie niedaleko od Palestyny.

Ijob jest przedstawiony jako człowiek wielce uczony i wpływowy; jako osoba bardzo pobożna, znająca Boga, czcząca Go i ceniąca sprawiedliwość; jest człowiekiem wielkiej szczodrości, który zważa na wdowy i sieroty oraz bardzo bogatym księciem-kupcem, który poprzez swoich licznych sług i przy  pomocy trzystu wielbłądów prowadzi zakrojony na szeroką skalę i bardzo dochodowy handel. Nagle spada na niego nieszczęście i zostaje pozbawiony swoich dzieci, bogactwa, wpływów i zdrowia. Na próżno szuka wyjaśnienia, dlaczego Bóg dozwolił na to, by spotkało go takie zło, a mimo to wciąż ufa Bogu, mówiąc: „Choćby mię i zabił, przecię w nim będę ufał”, podczas gdy jego żona upiera się przy tym, że Bóg nie docenia tego, iż starał się czynić sprawiedliwość i miłosierdzie przez całe swoje życie i woła: „Złorzecz Bogu i umrzyj!”

Jego trzej przyjaciele przybywają z wizytą i patrzą na jego nieszczęścia w dużej mierze z tego samego punktu widzenia. Długo argumentując, mówią mu, że musiał być wielkim grzesznikiem i hipokrytą. Jednak Ijob, świadomy szczerości swego serca względem Boga, broni się i choć deklarując swoją niewinność, posuwa się do zbyt wielkich skrajności, ucisza swoich krytyków. Wydaje się uświadamiać sobie potrzebę kogoś, kto reprezentowałby jego sprawę przed Panem i woła, że na ile tylko potrafi, był sprawiedliwy; że nie może spierać się z Bogiem w swojej sprawie, bowiem tak bardzo nie dorównuje Mu w wiedzy i mocy; że ludzie w świadomy sposób niegodziwie postępujący nie przechodzą takich utrapień, podczas gdy on, który starał się podążać ścieżkami sprawiedliwości, jest tak utrapiony, że życie nie ma już dla niego żadnej radości i żałuje tego, że kiedykolwiek się narodził (rozdziały 9,10 i 16).  Czując, że sam nie jest w stanie przedstawić swojej sprawy przed wielkim Bogiem, pragnie „rozjemcy [tj. pośrednika] między” Bogiem a sobą (Ij. 9:33; 16:21).

Mistrzowska odpowiedź Ijoba na błędne argumenty jego przyjaciół (które wielu niewłaściwie cytuje jako natchnione) oraz wyrażana przez niego ufność w Bogu oraz pewność ostatecznego wybawienia są klarownie przedstawione w rozdziale 13:1-16. A następnie z proroczą mądrością przedstawia on w rozdziale 14 przepiękny opis sposobu postępowania Boga z rodzajem ludzkim.

Pytanie, które kłopotało Ijoba i wprowadzało zamieszanie w jego rozumowanie, jest tym samym pytaniem, które od stuleci wprawia w zakłopotanie innych z ludu Bożego: Dlaczego Bóg dozwala na to, by zło (klęski, nieszczęścia itd.) spotykało jego wiernych sług oraz dlaczego dozwala na to, by niegodziwym się dobrze powodziło? Jednak aż do Wieku Ewangelii nie było możliwe, by ktokolwiek poznał zamysł Boga w tym temacie, bowiem, jak wyjaśnia Paweł (1 Kor. 2:10-14), jest to jedna z „głębokości”, która może być objawiona wyłącznie przez ducha Bożego i to tylko tym, którzy są z niego spłodzeni. A duch święty został po to dany jako przewodnik i nauczyciel dopiero wtedy, kiedy Chrystus odkupił nas i wstąpił na wysokość, aby tam przedstawić cenę naszego powrotu do Boskiej łaski, pokoju i społeczności z Bogiem.

Chociaż wielu wciąż pozostaje w ciemności co do tej kwestii, obecnie jest ona otwarta i jasna dla wszystkich szczerych, którym „dane jest znać tajemnice królestwa niebios” i rozumieć „głębokości Boże” (Mat. 13:11; 1 Kor. 2:10). Tacy rozumieją, że panowanie zła, grzechu i śmierci pod władzą Szatana, księcia tego świata, jest dozwolone z dwóch powodów: po pierwsze po to, by wszyscy ludzie mogli uzyskać pełne doświadczenie nadzwyczajnej grzeszności grzechu i goryczy jego naturalnych owoców; a po drugie, po to, by lud Boży mógł zostać w pełni wypróbowany i przetestowany pod kątem wierności Bogu zarówno w mroku utrapień i prób, jak i w świetle zdrowia i pomyślności. Dlatego też, chociaż Bóg nie spowodował bezpośrednio złego stanu rzeczy, który otacza nas w naturze oraz pośród ludzi, ale pozwolił, by zstąpił on na ludzi jako naturalny wynik czy też owoc nieposłuszeństwa i grzechu, to wykorzystuje On nawet gniew człowieka, grzechy ludzi oraz wrogość Szatana do tego, by zrealizować wspaniałe zamiary, których oni nie rozumieją, a o których Jego dzieci wiedzą jedynie dzięki wierze w Jego objawione Słowo. Dla przykładu: Szatan, ówcześni nikczemni żydowscy kapłani i faryzeusze oraz tamtejsi bezduszni rzymscy żołnierze zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego, że kusząc, szydząc, obrażając i krzyżując Baranka Bożego, pomagają w realizacji Boskiego planu! Tak samo jest z wieloma z utrapień ludu Bożego, zwłaszcza z doświadczeniami członków „malutkiego stadka”, „oblubienicy Chrystusowej” – zostały one zamierzone po to, by przygotować i wypolerować ich do większej użyteczności i zaszczytów na przyszłych etapach rozwoju wielkiego planu Boga. Dlatego też, bez względu na to, czy ich prześladowcy działają umyślnie czy nieświadomie, takie próby wiary i cierpliwości sprawują im wieczną wagę nader zacnej chwały, przygotowując powołanych do bycia dziedzicami chwały poprzez rozwinięcie (w tych, którzy zostają odpowiednio wyćwiczeni przez takie doświadczenia) cierpliwości, doświadczenia, braterskiego zrozumienia i miłości, czyli podobieństwa do Boga. Tacy i tylko tacy mogą cieszyć się w ucisku i rozumieć, że w Boskiej opatrzności wszystkie rzeczy (złe, jak również dobre, niekorzystne, jak i korzystne) zostaną obrócone dla ich najwyższej korzyści.

Jednakże powracając do naszych rozważań nad Ijobem, zwróćmy po troszę uwagę na jego proroczą mądrość w rozdziale 14. Pierwsze cztery wersety obrazowo przedstawiają to, z czego zdają sobie sprawę wszyscy doświadczeni ludzie – w obecnych warunkach życie człowieka jest pełne prób i smutku od kołyski po grób. A Ijob pokazuje, że rozumie, iż jako syn upadłych ludzi nie może być doskonały, wolny od grzechu, „czysty” w pełnym znaczeniu tego słowa.

W wersetach 5 i 6 mówi on Panu, iż uznaje fakt, że władza i moc do ograniczania dni człowieka znajduje się w Jego rękach, lecz natarczywie pyta (nie dostrzegając posługi ucisku): Dlaczego nie pozwalasz mi oraz wszystkim ludziom przeżyć naszego krótkiego życia w pokoju – nawet my nie nękalibyśmy najemnika, który i tak ma ciężką, uciążliwą pracę.

Wersety 7-10 stanowią drobiazgowe rozważania mówiące, że stan człowieka w śmierci, jeśli chodzi o jakiekolwiek jego władze, jest całkowicie beznadziejny. Drzewo może umrzeć, a mimo to jego korzeń może zachować życie i w korzystnych warunkach może wyrosnąć na nowe drzewo. Jednak kiedy umiera człowiek, nie pozostaje żaden korzeń, żadna iskra życia – oddaje on ducha życia, a sam gdzie jest?

Wyznawszy, że nie ma podstaw do tego, by człowiek mógł mieć nadzieję sam z siebie, Ijob zaczyna wyrażać jedyną realną nadzieję naszej rasy – zmartwychwstanie (zob. wersety 12 i 13). Człowiek kładzie się w śmierci i traci wszelką władzę, by się obudzić – nie może też zostać wzbudzony ze snu śmierci przez nikogo, dopóki nie nadejdzie słuszny u Boga czas – poranek tysiącletniego dnia – kiedy obecnie symboliczne „niebiosa” przeminą, a panowanie nad światem obejmą „nowe niebiosa”, czyli nowa duchowa rządząca władza – Królestwo Chrystusa. Ijob w pełni zgadza się w tym z naukami naszego Pana i apostołów.

Im więcej myśli o tym błogosławionym czasie, kiedy zło nie będzie już sprawowało panowania, lecz Król będzie panował w sprawiedliwości, a książęta będą wykonywali sąd, tym bardziej pragnie umrzeć i odpocząć, tak że aż woła (w. 13): „Obyś mię w grobie [szeolu] ukrył i utaił [schował], ażby się uciszył gniew twój, a iżbyś mi zamierzył kres, kędy chcesz wspomnieć na mię!” Ijob miał wiarę w zmartwychwstanie, w przeciwnym razie nie wypowiedziałby niniejszej modlitwy zawierającej prośbę o śmierć – o ukrycie w grobie. Jednakże wolał on śmierć i pragnął „zasnąć” (w. 12) aż do „pranku” wyłącznie z jednego powodu – po to, by już więcej nie doświadczać grzechu i gniewu Boga – zła.

Pomimo tego, że krótki okres przy końcu Wieku Ewangelii jest szczególnie określony „dniem gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Bożego”, ponieważ będzie on „czasem uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być”, cały okres od upadku Adama jest nazywany czasem gniewu Bożego, co jest słusznym określeniem, bowiem w całym tym długim okresie „gniew Boży przeciwko wszelkiej niesprawiedliwości objawia się” na wiele sposobów. Chociaż miłość jest kontrolującą zasadą w Boskim rządzie, może ona działać wyłącznie w zgodzie ze sprawiedliwością i mądrością, a dozwolenie na to, by człowiek odczuł rzeczywisty ciężar potępienia na śmierć, nałożonego z powodu świadomego wykroczenia, było zarówno sprawiedliwe, jak i mądre po to, by wtedy gdy w słusznym czasie miłość zapewni okup i zmartwychwstanie, winowajca tym chętniej skorzystał z zaoferowanych mu sposobności restytucji i życia wiecznego. Dlatego też śmierć i wszelkie przejawy zła, którym dozwolono obecnie zstąpić na rasę winowajców (w których „nowe stworzenia w Chrystusie” również otrzymują udział  dla swojego rozwoju w łasce), są przejawami gniewu Boga, który jeszcze bardziej zostanie okazany w czasie wielkiego ucisku, po którym nastąpi pełne i wyraźne zamanifestowanie Boskiej miłości oraz łaski w Chrystusie i w uwielbionym Kościele podczas Wieku Tysiąclecia (Rzym. 1:18).

Ijob pragnął zostać ukryty w grobie aż do zakończenia panowania grzechu i śmierci – aż do słusznego czasu, gdy światło dobroci Boga świecące na obliczu naszego Pana Jezusa Chrystusa będzie błogosławić wszystkie narody – aż Chrystus jako Słońce Sprawiedliwości zajaśnieje nad ludzkością z uleczeniem w swoich promieniach. To takiego rezultatu pragnął Ijob, o taki się modlił i takiego oczekiwał.

W wersetach 14 i 15 Ijob stawia konkretne pytanie, jak gdyby chciał określić i ustalić swoją wiarę, lecz natychmiast sam odpowiada twierdząco: „Zawołasz, a ja Tobie odpowiem [i obudzę się ze snu śmierci Adamowej. Por. Jana 5:28,29], a spraw rąk twoich pożądasz” – bowiem Jego lud jest Jego dziełem, stworzonym w Chrystusie Jezusie (Efez. 2:10).

Kiedy Ijob obalił argumenty swoich trzech przyjaciół, Elihu (którego imię oznacza Sam Bóg) przemówił z innego punktu widzenia, karcąc trzech przyjaciół Ijoba oraz jego samego. Elihu pokazuje Ijobowi, że rozumował po części w oparciu o błędne założenie – że nie wolno mu spodziewać się, iż w pełni zrozumie wszystkie drogi Tego, który jest tak bardzo ponad nim, lecz że musi ufać Boskiej sprawiedliwości i mądrości. A w wersetach: Ij. 33:23,24 pokazuje tę jedną rzecz potrzebną do tego, by człowiek mógł wyjść spod mocy śmierci i powrócić do Boskiej łaski, mówiąc: „Gdy ma on swego anioła, obrońcę jednego z tysiąca [kogoś rzadkiego], co mu wyjaśni powinność [jego własną sprawiedliwość za człowieka], zlituje się [wtedy Bóg] nad nim [człowiekiem] i prosi: Uwolnij od zejścia do grobu, za niego okup znalazłem”.

Dokładnie tak wygląda sprawa z człowiekiem. Mądrości i sprawiedliwości Boga nie można kwestionować – wyrok śmierci sprawiedliwie ciaży nad wszystkimi ludźmi przez ojca Adama (Rzym. 5:12), ale Bóg zapewnił nam „obrońcę” – orędownika Chrystusa Jezusa, naszego Pana, a On zgodnie z planem Ojca stał się człowiekiem, a następnie dał samego siebie jako cenę okupu za wszystkich poprzez zapłacenie kary śmierci, która ciążyła nad Adamem. A gdy tylko „oblubienica”, inaczej nazywana też „Jego ciałem” i „świątynią”, zostanie skompletowana, ten wielki Pośrednik wystąpi, by zadeklarować swoją sprawiedliwość jako mającą zastosowanie względem każdego, kto po doprowadzeniu do pełnej znajomości tego, co Bóg zapewnił, przyjmie ją.

Potem nastąpi restytucja zobrazowana w wersetach 25 i 26. Ci, za którymi stoi Pośrednik, zostaną fizycznie przywróceni do wiecznej młodości, w której śmierć i podupadanie na zdrowiu nie będą miały miejsca; zostaną przyjęci do społeczności z Bogiem w radości i pokoju, a On przywróci im pierwotną doskonałość utraconą przez grzech w Edenie. Jednak wymagane będzie uznanie Boskiej sprawiedliwości oraz tego, że człowiek nie zasłużył sobie na restytucję, na co wskazują wersety 27 i 28 (NB): „Śpiewa przed ludźmi, mówiąc: Zgrzeszyłem i złamałem prawo, lecz mi za to nie odpłacono, odkupił moją duszę od zejścia do grobu, a moje życie mogło oglądać [zostać wyprowadzone na] światło”.

Na zakończenie Bóg zwraca się do Ijoba, karcąc go za zuchwałość, jaką okazał, próbując przy swojej skromnej wiedzy Go osądzać. Ijob przyznaje się do tego i znajduje pokój w ufności w Bogu. Wszakże trzej przyjaciele Ijoba zostają ostro skarceni przez Boga, lecz kiedy ofiara zostaje za nich złożona przez Ijoba, zostają przywróceni do Bożej łaski, podczas gdy pomyślność Ijoba powraca natychmiast – jego przyjaciele i wpływy, taka sama liczba dzieci jak przedtem, a jego bogactwo zostaje dokładnie podwojone, bowiem ma dwa razy więcej owiec, wołów, oślic i wielbłądów.

Takie zakończenie historii Ijoba ogólną restytucją jest niezrozumiałe dla tych, którzy nigdy nie dostrzegli tego, że plan Boga w Chrystusie przewiduje czas restytucji wszystkich rzeczy utraconych w Adamie dla wszystkich z jego rasy, którzy przyjmą je na warunkach Nowego Przymierza (Dz. Ap. 3:19-21). Jednak ci, którzy rozumieją plan Boga, bez problemu dostrzegają również i to, że doświadczenia Ijoba były nie tylko rzeczywiste, lecz również obrazowe. Wydaje się, że wyobraża on rodzaj ludzki. Człowiek był na początku uczyniony na Boskie podobieństwo i znajdował się w Jego łasce, a wszystkie rzeczy były mu poddane (Ps. 8:5-9). Z powodu grzechu Adama Szatan* uzyskał wpływ na sprawy człowieka, którego wynikiem są degeneracja, choroby i śmierć, lecz w rzeczywistości Bóg nigdy nie porzucił swoich stworzeń i nawet obecnie czeka, by okazać łaskę wszystkim w naszym Panu Jezusie Chrystusie i poprzez Niego.


* Zapis rozmowy Szatana z Bogiem odnośnie Ijoba powinien być rozumiany jako alegoryczny, podobny do stylu „Wędrówki Pielgrzyma” [J. Bunyana].


====================

— 15 marca 1893 r. —