R1494-27 Pełnia radości

Zmień język 

::R1494 : strona 27::

Pełnia radości

„A toć wam piszemy, aby radość wasza zupełna była” – 1 Jana 1:4

RADOŚĆ może być pojmowana jako nadmiar prawdziwego szczęścia i upodobaniem Niebieskiego Ojca jest, aby Jego dzieci były zawsze szczęśliwe aż do obfitości. W tym celu On gotuje im stół nawet wobec ich nieprzyjaciół, a kubek ich napełnia szczęściem (Ps. 25:5). Ten stół z dobrymi rzeczami jest to jego Prawda, do której zostaliśmy zaproszeni, my biedne, wyrokiem śmierci potępione, lecz szczerze pokutujące i społeczności z Bogiem pragnące stworzenia.

Oto mam przed sobą rozłożony najdroższy dokument. Jest to moje ułaskawienie zapieczętowane kosztowną krwią Chrystusa i podpisane przez Wielkiego Władcę Wszechświata. W dokumencie tym czytam: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny”. Do tego dodane jest stanowcze zapewnienie zbijające wszelkie zaprzeczenie – „Bóg jest, który usprawiedliwia; któż jest coby je potępił” (Jana 3:16; Rzym. 8:33,34). „Co”? – wykrzykuję zdziwiony – „Czy to obejmie i mnie”? Tak – odpowiada dokument – jeżeli jesteś jednym z świata – jednym z potępionych potomków Adamowych – i jeżeli jesteś gotów przyjąć ten dar Boży przez Syna Jego Jezusa Chrystusa. Jeżeli chcesz przyjąć ten dar, to ułaskawienie to jest twoje i nikt inny nie potrzebuje ci tego powtarzać. Czyż nie słyszysz tego? „Bóg jest, który usprawiedliwia. Któż jest, coby je potępił”?

Ze łzami wdzięczności przyjmuję tę łaskę. Zaiste, gdyby oprócz tego nie było nic więcej na tym stole Pańskim, to kubek nasz byłby już obfity; lecz jest tam jeszcze coś więcej, wiele więcej. Ocierając swe łzy spostrzegam, że obok tego chwalebnego dokumentu znajduje się jeszcze inny, który gwarantuje wszystkim chętnym i posłusznym zupełne przywrócenie wszystkich praw, przywilejów i błogosławieństw zapewnionych na początku naszemu ojcu Adamowi, lecz które on utracił nie tylko dla siebie, ale także dla całego swego potomstwa. Ten drugi dokument brzmi, „Gdyby przyszły czasy ochłody od obliczności Pańskiej i posłałby Onego, który wam opowiedziany jest Jezusa Chrystusa, który niebiosa objął aż do czasu naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych Swoich proroków od wieków” (Dz. Ap. 3:19-21). Chwała niech będzie Bogu! – wykrzykuję – że On wyznaczył czas, w którym to błogosławieństwo uwolnienia ludzkości z grzechu i śmierci zostanie zrealizowane!

O! Jak cieszymy się z tego! A chociaż wciąż jeszcze nosimy więzienne ubranie, czyli schorzałe, umierające ciało i wciąż jeszcze znajdujemy się w więziennym ogrodzeniu obecnego skażonego stanu, to jednak cieszymy się nadzieją onego chwalebnego dnia zwolnienia.

Rozkoszując się i ciesząc się tą cudną nadzieją, rozumiejąc, że obecnie jestem uznany za dziecko Boże a w słusznym czasie zostanę odpowiednio przyobleczony i ubłogosławiony, oko moje spostrzegło pewną piękną kartę. Drżącą ręką i z budzącym się przeczuciem, że to może jeszcze inne poselstwo o Boskiej łasce i miłości, podnoszę kartę i czytam: „Słuchaj córko, a obacz i nakłoń ucha twego, a zapomnij narodu twego i domu ojca twojego; a zakocha się Król w piękności twojej albowiem On jest Panem twoim, przetoż kłaniaj się przed Nim” – Ps. 45:11,12.

Czyż była kiedyś propozycja małżeńska wypowiedziana w delikatniejszy i piękniejszy sposób? Zdumiony do najwyższego stopnia, czytam to kilkakrotnie. Zapewne, że to nie może oznaczać nic innego jak zaproszenie przez Króla królów, aby stać się oblubienicą Jego królewskiego Syna – Jego Jednorodzonego Syna i dziedzica wszystkich rzeczy. Będąc przykryty szatą Jego sprawiedliwości, którą ukryła wszystkie moje niesprawiedliwości, jestem w rzeczywistości uważany za pięknego w oczach Króla. Tak jest mi powiedziane i On chce uczynić mię członkiem Swej Oblubienicy – jeżeli dla niego zgodzę się zapomnieć mego narodu i domu ojca mego (Adama), czyli świata w ogóle z jego wszystkimi nadziejami, dążeniami i ambicjami.

Przyjmując ochotnie tę ofertę i spiesząc się z przygotowaniem do tej chwalebnej uroczystości, znajduję na tym samym obfitym stole wyraźne przepisy jak mam się przysposobić, aby obaczyć Króla w Jego piękności jak muszę okazać się w tych pięknych szatach Jego sprawiedliwości, które to szaty czynią mnie pięknym w Jego oczach i że teraz mogę na nich „haftować” rzeczywistą sprawiedliwość. Znajdują się tam także zachęty do wytrwałości w przezwyciężaniu tego świata, oraz do wierności w przygotowywaniu się na Jego objawienie, a także do czujności przed zasadzkami onego przeciwnika. Są tam także ostrzeżenia przed niebezpieczeństwami i trudnościami, jakie dozwolone są na tej ścieżce dla doświadczenia mej miłości i wierności. Są również obietnice dostarczenia mi łaski potrzebnej w każdym czasie. W taki to sposób zapewniana jest moja wiara, że upodobało się Ojcu Niebieskiemu wywyższyć mię do współdziedzictwa z Jego Synem i że dla przysposobienia mię do tego wywyższenia, zamierza uczynić mię uczestnikiem Swej Boskiej natury (2 Piotra 1:4). Następnie są tam drogie sekrety dla wybranych Bożych – sekrety dotyczące czasu, sposobu, okoliczności itd. Pańskiego objawienia się, oraz dotyczące chwały, czci i błogosławieństwa przyszłego dziedzictwa, a także onej błogosławionej misji nadchodzącego królestwa. O! tak, Panie, przed obliczem moim gotujesz stół przeciwko nieprzyjaciołom moim; kubek mój jest opływający, z czego raduję się radością niewymowną i chwalebną.

Natchniony Apostoł, który widział Pana i słyszał Jego naukę, gdy Pan był na ziemi w ciele napisał: „A toć wam piszemy, aby radość wasza zupełna była. Cośmy mówię widzieli i słyszeli to wam zwiastujemy, abyście i wy z nami społeczność mieli, a społeczność nasza aby była z Ojcem i z Synem Jego, Jezusem Chrystusem” (1 Jana 1:4,3). O! co za łaskawość ze strony Ojca i Syna pokazana jest w tym ku nam! Wszyscy jesteśmy jednym – jedną rodziną – królewską rodziną Bożą, przez którą niezadługo uniwersalne błogosławieństwo spłynie na wszystkich mieszkańców ziemi.

Zaczekaj jednak: Mogą znajdować się tacy, co niegodnie przyswajają sobie ten zaszczyt, gdy w rzeczywistości nie mają działu ani cząstki w tej sprawie. Warunki, na których możemy rościć sobie pretensje do tych obietnic są wiara i posłuszeństwo. Jeżeli wciąż jeszcze ufamy w złożony za nas okup Chrystusowy i jeżeli jesteśmy posłuszni niebieskiemu powołaniu, to postępujemy w świetle Boskich obietnic i nauk. A ponieważ w Bogu niema żadnej ciemności i ponieważ On: obiecał przewodzić nam ustawicznie Swoim Duchem przez Swe Słowo, więc dokąd idziemy za Jego przewodnictwem, nie możemy postępować w ciemności. Gdy w taki sposób idziemy gdziekolwiek On prowadzi, gdy słuchamy Jego głosu i podajemy Mu do wiadomości nasze potrzeby, oraz naszą wdzięczność i miłość w modlitwach, które On obiecał zawsze wysłuchać, to mamy miłą społeczność z Ojcem i z Synem Jego Jezusem Chrystusem. A ponadto mamy także miłą społeczność z wszystkimi świętymi, którzy wiernie postępują tą samą drogą.

To też dalej mówi ten sam Apostoł: „A toć jest poselstwo, któreśmy słyszeli od Niego i zwiastujemy wam : Iż Bóg jest światłością a żadnej ciemności w Nim niemasz” (1 Jana 1:5). Jeżeli mamy społeczność z Nim to chodzimy (postępujemy) w światłości – w światłości, jaką oświeca nas Jego prawda, oraz w światłości Jego uznania.

„Jeźlibyśmy rzekli że społeczność mamy z Nim a w ciemności chodzimy (w przeciwieństwie do Jego prawdy) kłamiemy (albowiem Bóg nie prowadzi Swoich dzieci w ten sposób), a nie czynimy prawdy”. W tym właśnie mieści się cała trudność. Jeżeli kto postępuje w ciemności (od prawdy i do błędu) nie jest to winą Boga, ale jego własną, iż nie jest posłuszny prawdzie. Starajmy się więc postępować w światłości.

====================

— 15 stycznia 1893 r. —