R0835-3 Charakter i metody Boskich wyborów

Zmień język 

::R0835 : strona 3::

CHARAKTER I METODY BOŻYCH WYBORÓW

Wykazaliśmy już, że zgodnie z nauką Pisma Świętego wybór nie jest sprzeczny z wolną wolą moralną wybranych klas, ale pozostaje z nią w harmonii. Staraliśmy się pokazać, że podczas gdy w Wieku Żydowskim dokonywała się selekcja, czyli wybór „domu sług”, tak i w obecnym wieku chrześcijańskim ma miejsce selekcja lub wybór „domu synów” (Żyd. 3:5,6), jednak żaden z tych wyborów nie był arbitralny w odniesieniu do jednostek. Bóg owszem arbitralnie wyznaczył i postanowił, że te dwie klasy powinny zostać wybrane i arbitralnie wydzielił określony i ograniczony okres na wybranie każdej z nich i owszem, o ile nam wiadomo, ustalił arbitralnie i niezmiennie liczbę członków każdej z tych klas, tak by ani jeden za mało albo jeden za dużo nie wszedł w skład każdej z tych wybranych klas, wyznaczonych z góry w tym planie, natomiast czego nie uczynił – i w harmonii ze swoją własną sprawiedliwością uczynić nie mógł – to nie ustalił i nie zarządził arbitralnie, żeby pewne osoby musiały należeć do tych klas, niezależnie od ich życzeń i starań, jak i działań Jego własnych ustaleń oraz przepisów regulujących te wybory.

Ale zanim ktokolwiek będzie mógł rozsądnie spojrzeć na temat wybrania i potępienia, musi przede wszystkim pozbyć się fałszywej i zaślepiającej idei, że wybranie oznacza bycie „wybranym do nieba”, a potępienie – „wybranym na wieczne męki”. W żaden sposób takie znaczenie nie przynależy do tych słów. Bóg nie tylko wymierza sprawiedliwość swoim stworzeniom w prawach, które nimi rządzą, ale stosuje je także sam do siebie; dlatego byłoby i niesprawiedliwe, i niemożliwe, żeby Bóg obrał, wyselekcjonował lub wybrał niegodną osobę do nieba, i takież byłoby dla Niego poddanie mękom kogoś sprawiedliwego. Co więcej, brak wyboru na konkretny urząd lub stanowisko nie oznacza, że osoba, która nie została wybrana, jest całkowicie niepożądana, ale że nie zostaje wybrana na to konkretne stanowisko lub pozycję, na które wybór jest dokonywany.

Ponieważ Bóg jest dobry, a wszystkie Jego plany są mądre i dobroczynne, oznacza to, że wybranie przez Niego do wykonania jakiejkolwiek części Jego planu jest zaszczytem i łaską. Tak więc Bóg, mając na celu odkupienie ludzkości od przekleństwa i wynikające z tego podniesienie lub przywrócenie wszystkich rzeczy (Dz. Ap. 3:19,21), nie tylko to przepowiedział, ale rozpoczął przygotowania do przywrócenia. W związku z tym również, postanowiwszy, że ta restytucja zostanie dokonana za pośrednictwem „królestwa Bożego” lub rządu ziemskiego, zgodnego z jego prawami, oraz po uprzednim ustaleniu, że królestwo to będzie składać się z dwóch części: ludzkiej i duchowej, rozpoczął swoje przygotowania od wybrania najpierw naturalnej lub ludzkiej części proponowanego i jak dotąd jeszcze przyszłego królestwa.

Należy zauważyć, że Bóg z góry wyznaczył te dwie klasy i pracę, do której je zamierzył, na długo przed tym, zanim istniały jednostki tworzące te klasy. Ale w jaki sposób ta z góry określona wola Boża działała przy wybieraniu z góry określonych klas do z góry określonej zaszczytnej służby? Nieskończona mądrość dokonała wyboru spośród rodów ziemi i wybrała Abrahama i jego rodzinę. Czy ten wybór był arbitralny i nie miał uzasadnienia? Prawdopodobnie nie; najprawdopodobniej rodzina Abrama była najbardziej odpowiednia do Boskiego celu i najlepiej się nadawała do wykonania planu, jaki Bóg miał na myśli.

Częścią trudności Izraela było to, że sądzili, iż Boży wybór ich narodu był arbitralny i uważali to za wystarczającą gwarancję wyłącznej Bożej łaski, żeby móc mówić, iż Abraham jest naszym ojcem – jesteśmy dzięki niemu wybranym ludem Bożym (Łuk. 3:8). Ale to był błąd, bo chociaż Bóg wybrał rodzinę Abrahama do szczególnej służby i oddzielił ich swoim prawem i łaskami od innych narodów, to był pewien zakres tej łaski, jaką się cieszyli – „im zostały powierzone słowa Boże”.

Dzięki tej narodowej łasce każdy indywidualnie z tego narodu miał specjalną wiedzę i możliwości wykraczające poza możliwości innych narodów, a ich wierność lub niewierność, posłuszeństwo lub nieposłuszeństwo wobec tej wiedzy i łaski decydowały o tym, które osoby z tego powołanego, wybranego i uprzywilejowanego narodu były godne pozycji przyszłego zaszczytu i służby jako członkowie stanu ludzkiego lub ziemskiego królestwa Bożego, które ma być ustanowione na mocy panowania i błogosławieństwa „pod całym niebem”.

Które osoby, ze względu na wiarę i posłuszeństwo, zostały zaakceptowane jako zapewniające swój wybór do przyszłego zaszczytu i służby, wiemy tylko częściowo. Imiona niektórych z najbardziej znanych zostały podane przez apostoła (Żyd. 11:17‑39). Oni to dowiedli, że są godni łask, jakie Bóg miał dla nich, poprzez ofiary, jakie złożyli z obecnych zaszczytów i wygód, aby uzyskać przyszłe i trwałe zaszczyty niebiańskiej obietnicy. Dlatego Bóg w stosownym czasie uhonoruje ich i ujawni jako swoich wybranych do stanowiska i służby, do której ich powołał; i da im część lub udział w „niebiańskim mieście”, tj. w niebiańskim rządzie lub królestwie, które ustanowi, w części im obiecanej, do której oni i cały Izrael zostali wezwani lub zaproszeni, ale której wielkie rzesze nie były godne. Wielka masa tego narodu, niegodna tych zaszczytów, ujrzy godnych – Abrahama, Izaaka i Jakuba w królestwie, na przywódczych stanowiskach zaufania i honoru, a siebie samych wyrzuconych jako potępionych i niegodnych takiej czci. Jednak to nie oznacza ich odrzucenia od wszelkiej łaski Bożej; raczej będą błogosławieni przez sprawiedliwe panowanie, które ustanowi Chrystus i pod którym ich współbracia otrzymają ziemski dział. Zobaczą Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a sami zostaną odrzuceni jako niegodni tego zaszczytu*.


*Jezus nie wspomina o sobie i Apostołach jako widzianych z Abrahamem i prorokami; ponieważ chociaż on i Apostołowie i wszyscy zwycięzcy wieku chrześcijańskiego będą w tym samym królestwie, nie będą oni z ludzkiej fazy lub jego części, ale z duchowej; i jak anioły niewidzialne dla ludzkości. Ludzie zobaczą tylko ziemski lub ludzki dział tego chwalebnego królestwa.


Wybór pełnej liczby do ziemskiego poziomu królestwa zakończył się mniej więcej w czasie chrztu i namaszczenia Jezusa, kiedy zaczął On wywodzić na światło dzienne życie i nieśmiertelność. Następnie rozpoczął się wybór klasy, którą Bóg z góry zaplanował – że zostanie wybrana spośród ludzi do wywyższenia do „boskiej natury” i do ustanowienia duchowego poziomu królestwa, które odnowi i pobłogosławi świat. Spośród nich Jezus był pierwszym, „poprzednikiem” [Hebr. 6:20], wodzem lub przywódcą. Przy wyborze tej duchowej klasy literalni potomkowie Abrahama, Hebrajczycy, nie otrzymali tak wyłącznej łaski jak w poprzednim wyborze, ponieważ zamiast światła prawdy i „wyroczni Bożych” – przez które odbyło się powołanie, będąc ograniczone do Izraela – zgodnie z Bożym planem i zarządzeniem powołanie wyszło na całą ziemię, wzywając wszystkich, którzy mają „uszy do słuchania”, do usprawiedliwienia przez wiarę w krew Chrystusa jako cenę odkupienia, a następnie do ofiary i chwały – „wysokie powołanie”. Jedynym prymatem nadanym Hebrajczykom w ramach tego ostatniego powołania jest to, że zaczęło się od nich (Łuk. 24:47). Tymczasem poprzednie wezwanie do nich się ograniczało.

Nie powinniśmy też przeoczyć faktu, że chociaż w procesie wyboru tych dwóch klas pewne osoby zostały wybrane lub obrane do pełnienia służby w związku z powołaniem tych klas, żadną miarą nie oznaczało to ich wyboru do jednej z tych klas. W ten sposób Jakub, podobnie jak Abram, został wybrany na ojca uprzywilejowanego narodu, a Mojżesz, Samuel i inni zostali wybrani do służby w pierwszej selekcji. Tak też Paweł i inni apostołowie, a później kolejni zostali postanowieni i wybrani do specjalnej służby jako przedstawiciele Boga przy wyborze klasy duchowej. Mimo to ich wybór do tej służby w żaden sposób nie naruszał ich wolnej woli moralnej i w żaden sposób nie zadecydował w ich przypadku o ich ostatecznym wyborze do klas, do których zostali powołani.

Tak więc Paweł, po tym, jak nam powiedział, że Bóg go wybrał i przygotował do tej służby we wczesnym okresie życia (Gal. 1:15), zapewnia nas również, że doskonale wiedział, iż powołanie do tej służby i fakt, że był on używany jako sługa w głoszeniu „niebiańskiego powołania” innym, w żaden sposób nie przesądzał, czy osiągnie nagrodę swego wysokiego powołania.

Powołanie do takiej specjalnej służby, do jakiej zostali zaproszeni Paweł i inni apostołowie, było szczególnym zaszczytem, z którego mieli z uznaniem skorzystać; zaś powołanie do niebiańskiego honoru i przyszłej służby jest jeszcze większym zaszczytem, a godność apostołów i wszystkich, którzy go osiągną, jest w tym wieku poddawana próbie miarą naszej miłości i wdzięczności dla Boga, pokazanej w naszym posłuszeństwie i dowiedzionej w naszym samozaparciu.

To, że Paweł rozumiał, iż posłuszeństwo lub niewierność względem obecnych sposobności udowadniały, czy był on godny, czy niegodny członkostwa w już wybranej lub z góry określonej klasie duchowej – „ciele Chrystusa” – jest wyraźnie widoczne w wielu jego wypowiedziach w tej kwestii. Na przykład mówi on: „Poskramiam swoje ciało i biorę w niewolę [nie pozwalam, by moje ludzkie pragnienia, ambicje lub nadzieje kierowały moim postępowaniem, ale pozwalam nowemu umysłowi, zrodzonemu z Bożych obietnic, rządzić], abym przypadkiem, głosząc innym [o wielkiej nagrodzie, o którą się ubiegamy i dla której się ofiarujemy], sam nie został odrzucony”** [odrzucony jako niegodny miejsca w tej wybranej grupie, co do której Bóg z góry zamierzył, że będzie się składała ze „zwycięzców”] (1 Kor. 9:27). „Bracia, ja o sobie nie myślę, że już pochwyciłem [osiągnąłem nagrodę, do której mnie Bóg powołał i do której wraz z wami biegnę] […]. Biegnę do mety, do nagrody powołania Bożego” (Filip. 3:11‑15). A w poprzednich wersetach mówi nam, w jaki sposób biegł lub zdążał do tej mety, aby zdobyć tę wielką nagrodę, jaką Bóg z góry postanowił dać klasie, którą wybrał. Mówi nam, że odrzucał dawne nadzieje, ambicje i zaszczyty, jakby były bezwartościowe i nikczemne, a dokładał wszelkich starań, aby zdobyć miejsce w ciele Chrystusa i zapewnić sobie udział w głównym zmartwychwstaniu [byt duchowy].


** Słowo „odrzucony” tłumaczone jest tutaj z tego samego greckiego słowa, które w innym miejscu przetłumaczono jako „potępiony”; oznacza ono jednak odrzucony – nieprzyjęty.


Dobrze rozumiał, że odkupieni, „wszyscy w grobach” „wyjdą” we właściwym czasie, ale wiedział też, że tylko wybrane „malutkie stadko” będzie wzbudzone jako istoty duchowe, takie jak ich wódz i poprzednik. Był on gotów poświęcić wszystko (podobnie jak Chrystus), aby uzyskać miejsce w tej wybranej klasie. Apostoł wiedział również, że od chwili poświęcenia był uważany za członka tego wybranego „ciała” lub „oblubienicy” Chrystusa i że jego imię było „zapisane w niebie” (Żyd. 12:23). Chociaż miał całkowitą pewność wiary w każdej chwili, ponieważ miał pełną świadomość, że składa z siebie codzienną żywą ofiarę, to jednak wiedział również, że dla niego zawrócić, a nawet „spojrzeć wstecz” (lub pragnąć odzyskać to, co złożył w ofierze), byłoby dowodem, że jest niegodny pozycji królestwa. Wiedział dobrze, że Ten, kto zapisał jego imię w niebie, kiedy się poświęcił i zaczął biec, mógł je również wymazać, a warunkiem, aby ono nie zostało wymazane, była wierność aż do końca biegu (Obj. 3:5). I dopiero wtedy, gdy jego wierny bieg kończył się męczeństwem, napisał: „Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem. Odtąd odłożona jest [bezpiecznie zarezerwowana] dla mnie korona sprawiedliwości, którą mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali jego przyjście” – 2 Tym. 4:7,8.

Jednak pamiętając, że to Bóg podejmuje decyzję, czy będziemy członkami wybranej grupy, do której nas powołał, w zależności od naszej wierności do końca – „aż do śmierci”, powinniśmy zawsze przyglądać się, jak to robił Paweł – nagroda nie jest nam oferowana z powodu naszej godności, ale z powodu łaski lub przychylności Bożej. Nasz bieg jest przyjemny tylko dzięki „miłosierdziu” Boga, który przypisuje nam zasługi Chrystusa, naszego Odkupiciela, jako okrycie naszych odziedziczonych słabości i niedoskonałości – Rzym. 9:16.

====================

— Marzec 1886 r. —